Vanilia22

Trzeci Stopień I Związane Z Nimi Zmiany

73 postów w tym temacie

To chyba dobrze, prawda? :p

hmm... Prawda jest Taka, jaką Sama wybierzesz... :)

- bo w Tu i Teraz... mamy tylko dwie możliwości do wyboru... ;)^

- bo, albo ją Przyjąć... albo Odrzucić... :)^^

- ale nawet jeśli Teraz odrzucisz, to Czas i tak do niej powróci...

- dajmy czas Czasowi i nie twórzmy Nic na Siłę... raczej czekajmy aż On sam do nas przyjdzie.

pozdrawiam... infe7 :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

I właśnie z czasem zrozumiesz rzeczy, które teraz odrzucasz.

I patrzeć i słuchać sercem nie będzie dla Ciebie tylko sloganem… a rzeczywistością.

Nie musisz zjadać całego obiadu jeśli ci nie smakuje, możesz skonsumować jedynie sałtkę…

Tak też jest z doborem wiadomości, które przyjmujesz.

Nie musisz studiować i praktykować Teozofii a jedynie skorzystać z niektórych cennych rad.

Nie musisz również przerabiać wszystkich 10 kroków IIH, bo ci one nie odpowiadają, a nauczyć sie np. kontrolować myśli (co w przypadku osób praktykujących ReiKi jest ważne).

Winterstorm napisał: “…w ezoteryce trzeba "myśleć, myśleć, myśleć"…” Zgadzam się z tym całkowicie i dodam jeszcze polegać na intuicji. Wybierać tylko takie wiadomości, które będą ci pomocne.

Napisałaś: “…bo kazdą ścieżkę tzreba sobie dobrać indywidualnie, nie ma jedynej i dobrej…” sama to zauważasz.

Również z czasem dostrzeżesz informacje, zawarte pomiędzy literkami, w Twoich postach ( nie tylko w tym temacie). Ale to wszystko przyjdzie z czasem jak już będziesz na to gotowa…

Jak to napisał infe7: “ …dajmy czas Czasowi i nie twórzmy Nic na Siłę... raczej czekajmy aż On sam do nas przyjdzie.”

Vanilia22 zaś pisze: “Nie jest to ścieżka prosta, bezbolesna. ale nie mieszajmy w to wszystkie religie świata. To bez sensu “. Jestem tego samego zdania co Vanilia22. Dlaczego jednak nie jesteśmy w stanie zrozumieć i zaakceptować, że ktoś zostawiając religie z boku wierzy w Tego Jedynego Wszechmogącego… bez zaprzątania sobie głowy naukami religijnymi i wpajanymi od dziecka przekonaniami…? I sam szuka tej swojej drogi…

Pozdrawiam… Enigma.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Enigma, przepraszam, ale Twoje posty są jak pływanie wpław w syropie z melasy.

Trzeba się namachać, żeby dopłynąć do brzegu, a potem i tak nie wiadomo po co się płynęło...

Możesz proszę spróbować jakoś inaczej formułować myśli? Oczyścić je z erystyki, słów-wydmuszek i sformułowań które nic nie wnoszą?

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Enigmo, a skąd Ty wiesz na co i kiedy ktos może być gotowy? Poza tym piszesz:

Nie musisz studiować i praktykować Teozofii a jedynie skorzystać z niektórych cennych rad.

z tego zdania wynika, ze jednak muszę skorzystać z cennych rad, a pewniekim teozoficznych.

Każdy z nas ma swoje doświadczenia do przerobienia, swoje drogi powrotu do Źródła. Ty masz swoją w świadomości chrystusowej lub innej i to jest dobre. Dla Ciebie. Dla mnie takim nie musi być. Jesli już poznasz w glębi siebie KIM JESTEŚ to będziesz umiała znaleźć dla siebie najlepszą ścieżkę. Ja swoją znalazlam, a nowe doświadczenia i wiedza, ktore się pojawiają raczej utwierdzają mnie w sluszności mojego wyboru, mojej gotowości i czasu. Pozwalają też coraz więcej zrozumieć, przede wszystkim siebie. "Wyroslam" juz z czasu gdy uważałam, ze moja droga jest jedynie słuszną i prawdziwą. Taką jest dla mnie, dla Ciebie być nie musi. Ostatecznie każdy dojdzie gdzie mu pisane dojść.

Napisalas też:

Zobacz kto nie jest w stanie zrozumieć, zwykle osoby z bardzo wysokim ego uważające swoje prawdy za jedynie słuszne, swoich bogow, za jedynie prawdziwych itd. I nie ma znaczenia w tym wypadku czy wierzy w jakiegoś boga jedynego, Źródło czy wielu bogów. Tym bardziej, że w tym wypadku kazdy ma rację. I to bynajmniej nie chodzi tylko o nazewnictwo, ale to jak ten caly układ funkcjonuje.

Osoby Pseudooświecone lubujące się w okresleniach Mistrzowskich bardzo czesto np negują istnienie w wielu bogów, zamiast tego w swoim jaśnie oświeceniu przerabiają pustynnego boga na wszechmocną stwórczą silę nazywaną często przez nich Bogiem lub Absolutem. A czemu nie otworzyc umysłu bardziej i zaakceptować współistnienie rożnych sił, istot i bytów? I różnego ich postrzegania?

Zamiast tego karmia ego pouczaniem innych o sluszności tej czy innej drogi, postzregania świata i koncepcji mistyczno teozoficznych.

Troche się offtop z tego robi, więc moze wrocę do wątku głownego o Reiki

Vanilia napisała:

Tak się jednak składa, że mój przypadek nie jest do końca taki w którym można zastosować w pełni te rady. Okazuje się bowiem, że życie nas może totalnie zaskoczyć i to co wydaje się być uniwersum na wszystko może się nie sprawdzić u kogoś. Jestem tego żywym dowodem. Nie wiem do końca czym jest Świadomość Chrystusowa. Nie wiele pamiętam z tego co pisał winter :zmeczony: Dla mnie wszystko jest kwestią indywidualną. Trzeba jednak uczyć się czasem na błędach by odnaleźć swoją ścieżkę po której można kroczyć świadomie, z radością czerpiąc z tego ile się da. Ale czy można wierzyć we wszystko ci piszą i mówią (np w książkach, religiach , mediach itd)?

Własnie mnie to zastanawia od zawsze dlaczego wierzy się we wszystko co inni mówią, piszą przekazują a przestaje się słuchać samych siebie? Bo jest dla mnie dobre a co nie jest?

Warto pisać o trudach bycia Reikowcem. Nie jest to ścieżka prosta, bezbolesna. ale nie mieszajmy w to wszystkie religie świata. To bez sensu.

Przede wszystkim nikt nie mowił, że jest jakieś uniwersum na wszystko. A to czy ktoś wierzy we wszystko co inni mówią, to jest jego wybór. Kazdy z nas ma jakieś doświadczenia i postzrega pewne rzeczy tak, a nie inaczej, a jesli chce się tym dzielić to się dzieli. Nie jest jednak jego winą, że są ludzie, którzy mają klopot z wzięciem na siebie odpowiedzialności a zamiast tego slepo powtarzają cudze doświadzcenia i cudze postzregania.

Co ciekawe często się nie słyszy nawet tego, że osoba, którą sie uznało za nauczyciela w danym momencie swej ścieżki, sama zacheca do szukania własnych prawd, doświadzceń itd. I w chwili gdy coś idzie nie tak, zaczynaja padac słowa w stylu: On(Ona) narzucili mi swe zdanie, kazali mi, wmawiali itd. Zapomina się o tych słowach, które zachęcały do szukania siebie swoimi metodami, guru staje się nagle sekciarskim wrogiem, a cala wina za własną nieodpowiedzialność i swoje leki, spada na niego lub innych.

Z drugiej strony sporo jest osób, które niestety starają się naśladować za wszelką cenę swoich nauczycieli. I nie tylko tych od Reiki czy innych, ale nawet ludzi ze swego otoczenia. Bo wydaje im się, ze są lepsi, mądrzejsi, bardziej lubiani, dalej zaszli w rozwoju itd. I zamiast poszukac siebie w sobie staja się sztuczni nasladując innych. Bo jak on coś umie, to ja też chce, jak on jest tym, to ja tez mogę. Itd.

Owszem, fajnie jest sprobowac i poznać to i tamto, ale nie starać się być tym kim się nie jest, dla poprawy własnego samopoczucia. Bo to może wiecej szkody przynieśc niz pożytku.

A czy reiki jest scieżką prostą i bezbolesną. Tak, jest jedną z wspanialszych metod uzdrawiania i pracy nad soba. Działa skutecznie na wielu obszarach życia a jednoczesnie jest proste i łagodne. Kojące nawet. Oczywiście na każdym etapie (stopniu) działa inaczej, ale nie boleśnie. Bolesnym to może być zmierzenie sie samemu ze sobą, przepracowywanie swoich lęków, matryc, swoich słabości, stanięcie twarza w twarz z własnycm cieniem, ale nie reiki. Reiki jedynie (na pewnym etapie) inicjuje pewne rzeczy, aby się z nimi rozprawić czy rozliczyć, wydobywa z nas to co ukryte, ale co my z tym zrobimy, to nasza wolna wola, a nie działanie reiki. Ono samo w sobie jest pełne prostoty i lagodności.

A w tym miejscu warto powiedzieć, ze każda ścieżka na którą wejdziemy, prędzej czy później wydobędzie z nas to, co wydobywa też reiki. I z czym powinno się uporac, jesli nie chce się kręcić wokół własnego ogona.

Reiki nie jest bolesne, ból zadajemy sobie sami poprzez leki i brak odpowiedzialności. Bolesna może też być inicjacja szamańska i to doslownie i w przenosni, ale nie Reiki, choć obydwie metody pozwalaja pozbyc się swoich lęków.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ostatnio ciągle po głowie chodzi mi taki cytat:

"Piękne słowa nie są prawdziwe,

Prawdziwe słowa nie są piękne"

I tak podsumowałabym post Enigmy.

A co do Reiki,jestem dopiero po II stopniu,ale uważam,że nie ma sensu zwalać własnych słabości na Reiki.Przy oczyszczaniu wychodzi dużo na wierzch,ale to nie wina Reiki,to ja sama,moje problemy ze sobą.A jak mawiają-prawda boli,szczególnie ta o sobie.

Ja bardzo się cieszę że już przy dwójce dużo mi wyszło na wierzch i dzięki temu wiele zrozumiałam,zobaczyłam siebie z boku.Daleko mi jeszcze do ideału,za oświeconą się nie uważam,ale mam ostatnio jedną zasadę-cokolwiek bym nie robiła,to robię to ZAWSZE w zgodzie ze swoim wewnętrznym przekonaniem,w zgodzie ze sobą.

Fajnie jednak mieć coś,na co można zwalić własne niepowodzenia i słabości.Jedni mają Szatana,inni mają Reiki...

Edytowane przez Jadis
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Enigma, przepraszam, ale Twoje posty są jak pływanie wpław w syropie z melasy.

- Trzeba się namachać, żeby dopłynąć do brzegu, a potem i tak nie wiadomo po co się płynęło...

- Możesz proszę spróbować jakoś inaczej formułować myśli?

- Oczyścić je z erystyki, słów-wydmuszek i sformułowań które nic nie wnoszą?

hmm... sorka, ale brzmi to jak tylko zwykłe oczekiwania od innych, a może by tak popracować nad Sobą Samym, by te słowa "wydmuszki" mogły nabrać Sens... ;)

- wybacz, ale jedni doświadczają Jedno, i inni Drugie... ale jakimś cudem i tak dążą do tego samego, wiec?

- jeśli czegoś "nie widać" z jednej perspektywy, to wcale nie oznacza że z tej drugiej jest cos błędem... ;)

- ale jesli chcesz zobaczyc coś z innej perspektywy, to niestety ale raczej Sam musisz zmienić "punkt siedzenia" gdyz za Ciebie i tak NIKT tego zrobić nie może... :)

- wiec, albo robisz wysiłek/pracujesz nad Soba i zmieniasz... albo pozostajesz przy Swoim, ale wtedy raczej nie ma co sie dziwić ze inni widza coś inaczej...

- bo to "inaczej" i tak jest Tym Samym... tyle że widzianym niejako pod innym kątem...

---pozdrawiam... infe7 ;)

Ps.

- Szepcie miły/a... proszę zajrzeć na mój profil... i spróbować mi pomóc w tych problemach...;)

1 - nie przychodzą do mnie powiadomienia z subskrybowanych Tematów/postów, ale to już od dawien dawna...

2 - nie mogę dodać punktu dla Enigmy... bo odpowiada ze już wyczerpałem limit na dziś, a dziś nie dałem jeszcze ani jednego...;)

Ostatnio ciągle po głowie chodzi mi taki cytat:

"Piękne słowa nie są prawdziwe,

Prawdziwe słowa nie są piękne"

I tak podsumowałabym post Enigmy.

hmm... to raczej tylko zależy od Punktu widzenia... :)

- a PW zależny właśnie od wypracowanej w Nas naszej Wrazliwosci, a wiec niejako "Dostrojenia się" do tego co Piekne i to nie tylko w Nas ale i Wokół Nas... ;)

A co do Reiki,jestem dopiero po II stopniu,ale uważam,że nie ma sensu zwalać własnych słabości na Reiki.Przy oczyszczaniu wychodzi dużo na wierzch,ale to nie wina Reiki,to ja sama,moje problemy ze sobą.A jak mawiają-prawda boli,szczególnie ta o sobie.

- alez oczywiscie ze nie ma Sensu... :)

- REiKI... przecież tylko wspomaga Nas w oczyszczeniu tego co przecież my Sami w Sobie nazbieraliśmy...

- a Skoro My Sami nazbieralismy to jak mozna winic za to REiKI... ? :)

Ja bardzo się cieszę że już przy dwójce dużo mi wyszło na wierzch i dzięki temu wiele zrozumiałam,zobaczyłam siebie z boku.Daleko mi jeszcze do ideału,za oświeconą się nie uważam,ale mam ostatnio jedną zasadę-cokolwiek bym nie robiła,to robię to ZAWSZE w zgodzie ze swoim wewnętrznym przekonaniem,w zgodzie ze sobą.

- oczywiście trzeba to robić w zgodzie ze Sobą, ale trzeba tez uchwycić odpowiednia Perspektywę, a wiec i pewien "dystans" do Samego siebie, a wiec i szczególnie na "jakość"/czystość własnych myśli... :)

Fajnie jednak mieć coś,na co można zwalić własne niepowodzenia i słabości.Jedni mają Szatana,inni mają Reiki...

- hhm... i właśnie to jest błąd... :) bo na Nic nie można zwalać własnych niepowodzeń, gdyż one są tylko tak defacto wynikiem naszych "własnych działań"... a wiec należny je Przyjąć i Zrozumieć we własnym Sercu, a dlaczego Tam?, bo tam się mieści nasza "mała izdebka" czyli "Świątynia naszej Istoty"... poniekąd zwana tez K.N.

- ale jest kwestia jeszcze tego co Sami uznamy niejako "za niepowodzenia" (?)... bo rozwój duchowy ma jednak raczej trochę odmienne priorytety niż tylko "ciało/materia"... :)

--- pozdrawiam... infedro :)

Edytowane przez Szept
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

infe7,co do ostatniego zdania-nie zrozumiałeś mnie,właśnie to miałam na myśli.

- aaa... to ssorka :)

- Mea Culpa... :)^ /+ teledysk Enigmy, bym wkleił ale nie mam takiej możliwości ;/

---pozdrawiam serdecznie... infe7 :)^

Edytowane przez infe7
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Przede wszystkim nikt nie mowił, że jest jakieś uniwersum na wszystko. A to czy ktoś wierzy we wszystko co inni mówią, to jest jego wybór. Kazdy z nas ma jakieś doświadczenia i postzrega pewne rzeczy tak, a nie inaczej, a jesli chce się tym dzielić to się dzieli. Nie jest jednak jego winą, że są ludzie, którzy mają klopot z wzięciem na siebie odpowiedzialności a zamiast tego slepo powtarzają cudze doświadzcenia i cudze postzregania.

Co ciekawe często się nie słyszy nawet tego, że osoba, którą sie uznało za nauczyciela w danym momencie swej ścieżki, sama zacheca do szukania własnych prawd, doświadzceń itd. I w chwili gdy coś idzie nie tak, zaczynaja padac słowa w stylu: On(Ona) narzucili mi swe zdanie, kazali mi, wmawiali itd. Zapomina się o tych słowach, które zachęcały do szukania siebie swoimi metodami, guru staje się nagle sekciarskim wrogiem, a cala wina za własną nieodpowiedzialność i swoje leki, spada na niego lub innych.

Wiesz Szepcie… Bardzo się cieszę, że poruszyłaś tak ważną kwestię.

Bo często obie strony się mylą albo maja rację? Przecież nie ma uniwersum ale są tzw „dobre rady”, które się przyjmuje lub nie. I problem nie leży tylko w udzieleniu rad ale w sposobie jakie się to robi. Zazwyczaj nieświadomie przyjmuje cos co jest „prawdą i tylko prawdą” lub też „sprawdzonym sposobem bo na mnie działa”. Ale bardzo szybko rzeczywistość weryfikuje tezy lub je podtrzymuje. A co wtedy kiedy ktoś po wysłuchaniu stwierdza, że wybiera inna drogę? Często słyszy się wtedy „bunt”, „brak odpowiedzialności” itd. Jest niedowierzanie, bo tyle czasu się nagadało a wyszło, że to bez sensu. Ile razy słyszało się o takich przypadkach? Mierzi mnie szczerze takie podejście, kiedy widzi się tylko swoje podejście, a nie próbuje dać swobody w podejmowaniu decyzji nawet jeśli jest postrzegana jako błąd. A odpowiedzialność za siebie rodzi się właśnie w samodzielnym podejmowaniu decyzji, kiedy upada się, popełnia błędy ale dzieki temu rodzi się świadomość samego siebie. Zaczyna się dostrzegać to co kiedyś ktoś kładł do głowy….

Z drugiej strony sporo jest osób, które niestety starają się naśladować za wszelką cenę swoich nauczycieli. I nie tylko tych od Reiki czy innych, ale nawet ludzi ze swego otoczenia. Bo wydaje im się, ze są lepsi, mądrzejsi, bardziej lubiani, dalej zaszli w rozwoju itd. I zamiast poszukac siebie w sobie staja się sztuczni nasladując innych. Bo jak on coś umie, to ja też chce, jak on jest tym, to ja tez mogę. Itd.

Owszem, fajnie jest sprobowac i poznać to i tamto, ale nie starać się być tym kim się nie jest, dla poprawy własnego samopoczucia. Bo to może wiecej szkody przynieśc niz pożytku.

Tu się z Tobą zgodzę i… nie zgodze do końca. Często jest tak, że w chwilach kiedy powiedzmy „uczeń” postanowi odnaleźc swoja drogę sam ma dosyć i odchodzi. Nie znaczy to jednak, że nie dostrzega innych możliwości jakie podsuwał mu nauczyciel. Problem nawet nie lezy w tym, że nie wybrał danych propozycji ale w tym, że nauczyciele często czuja się zdziwieni taka postawą ponownie zwalając to na nie śmiertelne już „brak odpowiedzialności za siebie”. Bo mnie nie posłuchał, bo nawet nie zaczął, bo nawet nie spróbował…. I tu sięgamy w tym momencie o sedno sprawy. O sens bycia nauczycielem i uczniem. Czy tzw nauczyciele uczą by usłyszeć jak ich rady się sprawdzają jacy to SA fajni łechcąc swoje ego ? czy może chodzi tu o cos znacznie wiecej a co jest pomijane?

Takie decyzje nie są łatwe, kiedy postanawia się iść swoją drogą. Mylnie traktuje się je jako ucieczkę ale w głębi duszy jest to poczucie, że nadszedł czas na swe działania bez względu na dobre słowa innych. Co może zranić. Co może boleć ale właśnie takie sytuacje dają szansę na własna naukę. Podstawy zostały zasiane :) I to jest cos czego nie można kupić za żadne pieniądze….. :) Ja np jestem ogromnie wdzięczna za to co dali mi moi nauczyciele życia jakim są moim przyjaciele.

A czy reiki jest scieżką prostą i bezbolesną. Tak, jest jedną z wspanialszych metod uzdrawiania i pracy nad soba. Działa skutecznie na wielu obszarach życia a jednoczesnie jest proste i łagodne. Kojące nawet. Oczywiście na każdym etapie (stopniu) działa inaczej, ale nie boleśnie. Bolesnym to może być zmierzenie sie samemu ze sobą, przepracowywanie swoich lęków, matryc, swoich słabości, stanięcie twarza w twarz z własnycm cieniem, ale nie reiki. Reiki jedynie (na pewnym etapie) inicjuje pewne rzeczy, aby się z nimi rozprawić czy rozliczyć, wydobywa z nas to co ukryte, ale co my z tym zrobimy, to nasza wolna wola, a nie działanie reiki. Ono samo w sobie jest pełne prostoty i lagodności.

A w tym miejscu warto powiedzieć, ze każda ścieżka na którą wejdziemy, prędzej czy później wydobędzie z nas to, co wydobywa też reiki. I z czym powinno się uporac, jesli nie chce się kręcić wokół własnego ogona.

Reiki nie jest bolesne, ból zadajemy sobie sami poprzez leki i brak odpowiedzialności. Bolesna może też być inicjacja szamańska i to doslownie i w przenosni, ale nie Reiki, choć obydwie metody pozwalaja pozbyc się swoich lęków.

Kolejny raz się z Tobą nie zgodzę. Reiki pokazywane jest jako coś bezbolesnego, coś co nie sprawia kłopotu i praktycznie od zaraz można pracować z energią. To, że wydobywa na światło to co potrzeba to jedno. Problem oczyszczania jest moim zdaniem bagatelizowany. Traktowany dośc powierzchownie. Może nie traktuje się tego tematu jak tabu ale odbieram często sygnały, że problemy jakie wynikają w trakcie trwania oczyszczania są bagatelizowane. Wszystko się podpina pod lęki, brak odpowiedzialności itd.? A cóż to ma z tym wspólnego? Dlaczego nie patrzy się na ten problem szerzej? Dlaczego nie widzi się tego, że Reiki wydobywa znacznie więcej niż się o tym mówi i chce mówić? Dlaczego wciąż pokutuje takie twierdzenie, że to wina osoby inicjowanej? Czy problem nie lezy znacznie głebiej niż się wydaje?

W Szamaniźmie np bardzo dużo mówi sie o inicjacji. O tym jak trudna to droga, często pełna poświęceń i trudów. A Reiki? To tylko energia dobra na wszystko, gdzie po trochę trudnym okresie oczyszczania jest potem pieknie sielnkowo i wręcz rzyga się teczą. Tak mniej więcej sie o tym mówi i pisze. tylko pytanie? Gdzie tu realia?

Zgodzę się z tym, że Reiki Energia jest cudoowna, ma wiele zalet i może naprawdę pomoć uzdrowić nasze życie. Nie zgodzę się i nie bede zgadzać w tym, jak traktowany jest okres oczyszczania, gdzie to nie ejst ani sielankowe ani łatwe.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Kolejny raz się z Tobą nie zgodzę. Reiki pokazywane jest jako coś bezbolesnego, coś co nie sprawia kłopotu i praktycznie od zaraz można pracować z energią. To, że wydobywa na światło to co potrzeba to jedno. Problem oczyszczania jest moim zdaniem bagatelizowany. Traktowany dośc powierzchownie. Może nie traktuje się tego tematu jak tabu ale odbieram często sygnały, że problemy jakie wynikają w trakcie trwania oczyszczania są bagatelizowane. Wszystko się podpina pod lęki, brak odpowiedzialności itd.? A cóż to ma z tym wspólnego? Dlaczego nie patrzy się na ten problem szerzej? Dlaczego nie widzi się tego, że Reiki wydobywa znacznie więcej niż się o tym mówi i chce mówić? Dlaczego wciąż pokutuje takie twierdzenie, że to wina osoby inicjowanej? Czy problem nie lezy znacznie głebiej niż się wydaje?

W Szamaniźmie np bardzo dużo mówi sie o inicjacji. O tym jak trudna to droga, często pełna poświęceń i trudów. A Reiki? To tylko energia dobra na wszystko, gdzie po trochę trudnym okresie oczyszczania jest potem pieknie sielnkowo i wręcz rzyga się teczą. Tak mniej więcej sie o tym mówi i pisze. tylko pytanie? Gdzie tu realia?

Zgodzę się z tym, że Reiki Energia jest cudoowna, ma wiele zalet i może naprawdę pomoć uzdrowić nasze życie. Nie zgodzę się i nie bede zgadzać w tym, jak traktowany jest okres oczyszczania, gdzie to nie ejst ani sielankowe ani łatwe.

Vanilia, miło Cię widzieć :)

A teraz zadam upierdliwe pytanie, jak to ja.

Gdzie Reiki jest tak pokazywane? Twoi nauczyciele przekazali Ci takie informacje?

Ktokolwiek u nas na forum tak stwierdził?

Bo rzucasz takimi ogólnikami trochę...

Pozdrawiam.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Kolejny raz się z Tobą nie zgodzę. Reiki pokazywane jest jako coś bezbolesnego, coś co nie sprawia kłopotu i praktycznie od zaraz można pracować z energią. To, że wydobywa na światło to co potrzeba to jedno. Problem oczyszczania jest moim zdaniem bagatelizowany. Traktowany dośc powierzchownie. Może nie traktuje się tego tematu jak tabu ale odbieram często sygnały, że problemy jakie wynikają w trakcie trwania oczyszczania są bagatelizowane. Wszystko się podpina pod lęki, brak odpowiedzialności itd.? A cóż to ma z tym wspólnego? Dlaczego nie patrzy się na ten problem szerzej? Dlaczego nie widzi się tego, że Reiki wydobywa znacznie więcej niż się o tym mówi i chce mówić? Dlaczego wciąż pokutuje takie twierdzenie, że to wina osoby inicjowanej? Czy problem nie lezy znacznie głebiej niż się wydaje?

W Szamaniźmie np bardzo dużo mówi sie o inicjacji. O tym jak trudna to droga, często pełna poświęceń i trudów. A Reiki? To tylko energia dobra na wszystko, gdzie po trochę trudnym okresie oczyszczania jest potem pieknie sielnkowo i wręcz rzyga się teczą. Tak mniej więcej sie o tym mówi i pisze. tylko pytanie? Gdzie tu realia?

Zgodzę się z tym, że Reiki Energia jest cudoowna, ma wiele zalet i może naprawdę pomoć uzdrowić nasze życie. Nie zgodzę się i nie bede zgadzać w tym, jak traktowany jest okres oczyszczania, gdzie to nie ejst ani sielankowe ani łatwe.

Ja mam odwrotne wrażenia, że temat oczyszczania jest wręcz demonizowany, ale o tym to już gdzieś pisałam ;)

Zaciekawiłaś mnie zdaniami, które w Twojej wypowiedzi wytłuściłam. Zadajesz pytania o problemy, o których się nie mówi, o coś więcej co Reiki wydobywa, a co jest pomijane. I teraz moje pytanie - co masz na myśli? Skoro inni o tym nie mówią, to może chociaż od Ciebie się dowiem ;)

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Vani, co do pierwszej części Twojej osoby, zauwaz, ze często jest tak, ze to co mowi jedna osoba, np nauczyciel druga słyszy zupełnie inaczej. Czasem np mowi się, że cos można zrobić taką a taka metoda, a jeśli nie odpowiada to inna. A druga strona słyszy: masz to zrobić tak i tak, bo to jedynie sluszna metoda.

Roznica jest duża.

Odpowiedzialnośc kazdy ponosi sam. Brakiem odpowiedzialności jest postawa w stylu, chce cos zrobić i sprobuje skorzystac z twojej rady i metody, ale w chwili kiedy ta metoda sie w naszym przydpadku nie sprawdza, zaczyna sie zrzucac wine na doradzającego, zamiast przyzać, nie dla mnie, nie dam rady. I zaczyna sie narzekanie, jak mi jest źle, do zadka i jeszcze kazdy mi narzuca. A jak wreszcie się zbiorę na odwagę i wynacze sobie walsny tor, to się dostrzega tylko bunt dotychczasowego doradcy czy nauczyciela a nie troskę i zainteresowanie. W pytaniu: jesteś pewna, że chcesz tego spróbować i doświadczyć, slyszy się wtedy: jak możesz byc niewdziczna i wybrac nie moją drogę.

Tak naprawdę słyszy się i widzi co się chce usłyszeć i widzieć, choć przy okazji można tym kogos bardzo zranić lub zrobić mu przykrośc.

Kolejna kwestia nauczycieli, ktorzy chca tylko karmić swoje ego. Nie do końca jest tak, nie wiesz tak naprawde co siedzi w innych. Sa być może tacy, ktorych to dotyka i zaboli, bo lubia wokół siebie poklask i nasladownictwo. Ale sa też tacy, którzy zachęcają to własnych poszukiwań, podają pewne rzeczy jako możliwośc wyboru, ale nie negują odrzucenia tego, a pójscie wlasną droga. I cieszą się, jeśli ich uczniowie odnajduja siebie, bez względu na metodę, jaką wybrali, a nie jeden raz wiele sie też od swoich uczniów dzięki temu uczą.

Czasem z troski spytaja o to czy owo, co nie znaczy, że od razu trzeba ich widziec jako zazdrosnych o twoje wybory.

A pewne postawy mogą zostac odebrane jako ucieczka, z uwagi na formę wysłania pewnych sygnałów. jeden powie: słuchajcie, potzrebuje czasu dla siebie i w tym czasie coś robi, szuka, poznaje nowe drogi. Drugi to samo zrobi z dużym fochem, w stylu: mam dośc, narzucacie mi więc zabieram zabawki, pale mosty, nie ma mnie. Jeden zrobi po cichu to, co ma zrobić informując o czasie dla siebie, drugi zrobi to z dużym szumem jakby chciał zwrocić na siebie uwagę. I jeszcze rzuci po drodze troche oskarżeń, pretensji itp.

Sprawa oczyszczania reiki, moim zdaniem nie jest bagatelizowana zwłaszcza jesli chodiz o II i III stopień. To, ze o pewnych rzeczach nie pisze sie az tak wiele na forach nie znaczy, że nie porusza sie ich np na seminaraich reiki, gdzie nauczyciel uprzedza o tym, jak może przebiegac takie oczyszczanie, co warto wówczas zrobić i czym jest oczyszczanie.

Ale tu też nie mozna powiedziec, ze to Reiki jest be, bo tak działa, ale jednak to w nas jest coś, co w tym okresie reiki wydobywa na zewnątrz (i nie tylko w tym, bo ten proces się powtarza).

Piszesz:

Traktowany dośc powierzchownie. Może nie traktuje się tego tematu jak tabu ale odbieram często sygnały, że problemy jakie wynikają w trakcie trwania oczyszczania są bagatelizowane. Wszystko się podpina pod lęki, brak odpowiedzialności itd.? A cóż to ma z tym wspólnego? Dlaczego nie patrzy się na ten problem szerzej? Dlaczego nie widzi się tego, że Reiki wydobywa znacznie więcej niż się o tym mówi i chce mówić? Dlaczego wciąż pokutuje takie twierdzenie, że to wina osoby inicjowanej? Czy problem nie lezy znacznie głebiej niż się wydaje?

Vani, Reki wydobywa wiele, ale nie jest tego przyczyna. Przyczyną są nasze lęki, matryce, słabości, na które zwraca nam uwagę "wywalając" je jak śmieci wymiecione spod dywanu. I wydobywa tylko to, co w tej osobie jest, a nie robi jej samoistne kuku i nakłada probelm, ktorego nie było. Więc trudno mowić tu, że reiki jest bolesne, a mówią że bezpoblesne. Młotek sam w sobie nie jest bolesny, ale sprawi ból, jak nim przydzwonisz w palec. Czy to wina młotka?

Powiem Ci co zauwazylam w moim doświadczeniu, dzieci incjowane do reiki nie przechodza drastycznie oczyszczania, bo i nie maja takie bagaży doświadczeń i wzorców oraz zakodowanych już schematów. Dlatego u nich okres oczyszczania po reiki jest raczej drobnym przecieraniem kurzu z mebli i dostrajaniem ciala fizycznego do wyższych wibracji energetycznych.

Jako praktyk w reiki mam okazję obserwowac osoby po inicjacjach, zauwazyłam, ze wiele zależy właśnie od nich samych a nie od widzimisie reiki. Osoby pełne rownowagi i wewnętrznej harmonii, ktore już wiele w sobie zmienily, prawie nie odczują skutkow oczyszczania, natomiast ktoś z dużym wewnętrznym balaganem może dostac niezłego kopa.

Czyli potwierdza to niejako fakt, że to nie reiki jest bolesne i robi nam kuku, ale wydobywa na wierzch nasz wlasny balagan. jest jak miotla, a nie sam brud, ktory usuwa.

Widac to bardzo fajnie juz po I stopniu, gdzie oczyszcza się głownie fizycznośc. Osoby zdrowe, rzadko kiedy będa miały po inicjacji stany chorobowe, ale te, które duzo chorowały i do tego "przechodzily" choroby zamiast je wyleczyć, zwykle bardzo mocno odczuwają fizyczne dolegliwości po inicjacji. Po II stopniu wiecej "wywali" osobom silnie emocjonalnym, ktore czesto nad swoimi emocjami nie panuja, niz osobom zrownowazonym i umiejącym sobie z emocjami radzic. Po III stopniu też lżej przejdą oczyszczanie jedni a dużo gorzej drudzy

Porownalas też inicjację reiki do inicjacji szmańskiej, o ktorej wiele sie mowi. zauważ jednak, ze inicjacja szamańska polega na czyms innym. Reiki wymiata z nas wiele, inicjacja szamańska procz tego, polega tez na poddaniu pewnym probom potencjalnego kandydata na szamana, by mogl on wypełniac swoje powołanie. W pracy z reiki pracuje się głównie z energią ki, przekazuje sie ją w celu pomagania sobie i innym, praca szamana polega na czyms zupełnie innym, stad też i inna jest forma inicjacji i przygotowania osoby do pracy. I dlatego też w szamańskich inicjacjach mamy więcej drastycznych sytuacji, zwykle zreszta na poziomie mentalno wizyjnym, niż po reiki, gdzie po II i III stopniu pracujemy na plaszczyśnie psychicznej i energetycznej. Tu przepracowujemy i uświadamiamy sobie pewne rzeczy w nas samych, ale Reiki nie rzuci nas na pozarcie wilkom albo w kłębowisko węży by się przekonac czy nadajemy się na bycie szamanem.

Każda nowa droga na jaka wchodzimy ma swój wlasny system inicjacyjny i kazda z tych ścieżek w jakis sposob sprawia, ze wydobywamy na zewnatrz nasze lęki, frustracje, traumy, wzorce. I żadna nie jest w tym momencie miła i sympatyczna, ale każda jest rodzajem miotły na brud w nas.

Reiki jest bezbolesne, ból jest w nas, a reiki pomaga znaleźc jego przyczynę i pozbyc sie go.

Czy to źle? Nie, ale jeśli decydujemy się na wejście na jakąś drogę, np reiki to nie zwalajmy winy potem na samo reiki, za to, że mamy bajzel wewnętrzny, ktory zaczyna być widoczny.

4

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Inicjacja do trójki jest fajna:D Chociaż wszystko sie zawala, znajomi nas nie poznają, męczymy się, stękamy z rok, żeby później trochę się ogarnąc i spojrzeć na ruinę za sobą. I następuje cisza, Reki "przestaje działać" bo dawki są jakby już mniej wyczuwalne, już tak nie kopie po d*pie..I czujemy, że nie poznajemy siebie, ale to niewazne bo nie należy się przywiązywać do fizycznego kostiumu..

"W końcu" niebo się nieco rozchmurza.. wychodzimy powoli jak żółw z jaskini małymi kroczkami i przecieramy ospałe oczy do nowej misji:)

Vanilia miło sie dowiedzieć, że masz już 3ke;)

Edytowane przez tribalbellydancer
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

My, Moderator, niniejszym postanawiamy co następuje:

-upominamy Tribal za słownictwo.

-przydzielamy Infe7 ostrzeżenie za
kolejny
już offtopic.

Temat zamykamy, albowiem nie widzimy możliwości wydłubania się z offtopu w nim.

Jeśli będzie trzeba podyskutować o zmianach na 3 stopniu, to otworzy się nowy temat.

Howgh.

Tribal, przeczytaj post Winterstorma raz jeszcze. Z intencją zrozumienia, a nie z intencją wyszukania fikcyjnej nagonki.

Pozdrawiam, dziękuję, dobranoc.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Informacja w kwestii moderowania - Usunęłam posty, które już za bardzo odbiegły od tematu. Otworzyłam temat by dalsza rozmowa mogła przebiegać. Kolejne posty odbiegające będą wydzielane do nowego tematu.

Opiszę swoje doświadczenia. Czytając ten temat zastanawiałam się co zmieniło się we mnie. Chyba wszystko się zmieniło bo nie tylko we mnie. Widzę zmianę także w otoczeniu. Rodzina łatwiej odbiera to co mówię. Nie boją się mojej drugiej "twarzy", mojej drugiej strony życia. Z mamą potrafię porozmawiać o klątwach, urokach, aniołach, duchach itp. itd. Już wiedzą, że widzę. Wiedzą, że pewne rzeczy działy się od dziecka choć nie zauważali tego lub specjalnie to olewali. Wiem, że to wpływ ReiKi.

Ja sama znów mam w sobie większą równowagę. Wiem kiedy mam obudzić w sobie żywioł ognia a kiedy znów być jak ziemia harmonijna i cykliczna. Przedtem byłam bardzo skrajna i przez Szept określana jako "wulkan energii". Dziś łatwiej mi korzystać z mądrości życiowej. Przedtem byłam bardzo zmęczona pielgrzymką osób o poradę. Dziś to dla mnie coś normalnego.

Zamiatanie pod dywan? To chyba nie u mnie. Pewnie dla niektórych zabrzmi to jak przechwałka, ale teraz i przed ReiKi nie miałam problemów ze sobą. Nigdy nie uciekałam przed sobą i swoimi uczuciami. Nigdy też nie pozwalałam nikomu by mną kierował. Nie mam też problemu gdy ktoś wyraża o mnie jakieś zdanie. Zawsze tam w środku byłam buntowniczką. Gdy ktoś mówił "nie potrafisz" ja pokazywałam, że jest inaczej. Buntowałam się i buntować będę :) Potrafię przyjąć konstruktywną krytykę. Pewien czas żyłam z kimś i nauczyłam się wtedy odróżniać sytuacje kiedy jest prawdziwa krytyka a kiedy kłamliwe i oczerniające słowa.

Im ktoś bardziej świadom swoich emocji i samego siebie tym łatwiej będzie po ReiKi.

Niektórzy idąc w góry będą zabierali ze sobą dobytek całego życia a inni tylko ubranie na sobie. Ja przez cały czas miałam ubranie. Moja praca nad sobą nie boli. Nie wylewam tysięcy łez ani nie obgryzam paznokci (kobieta to nie wiking, zadbana być musi ;) )

Może to świadomość samej siebie doprowadziła mnie do tego kim jestem teraz.

Sama sobie jestem mistrzem i nauczycielem. Nie uznaję nikogo pod i nad sobą. Więc nie uznaje wyższości "Mistrza" nad "uczniem". Poza tym rola osoby (jako osoby wprowadzającej w ReiKi), która mnie inicjowała skończyła się szybko. Przeprowadziła mnie przez 3stopnie. Podała odpowiednią wiedzę - na tym koniec. To ja miałam się uczyć i zdobywać wiedzę. Ona zaś była przy mnie jako Przyjaciółka. Nie Mistrzyni. Kiedy coś się działo mogłam dzwonić i pisać. Bo świadomość moich emocji i wnętrza nie dawała tylko róż :) Taka świadomość niesie też ze sobą konsekwencje. Wiem kiedy coś czuję i robię nie tak i wtedy nad tym staram się panować. Czasem to brzemię bo ta świadomość w 100% nie pozwala być zwykłym człowiekiem.

Ale tak jak pisałam jestem jak ogień i ziemia. Mam w sobie duży dualizm. Raz będę cicha raz nieobliczalna. Dobrze mi ze sobą. Czasem coś się we mnie buntuje przeciwko tej świadomości i wtedy daję czadu :) Potrafię wtedy robić dziiiwne rzeczy. Ale zawsze jest to 50% ognia ;) a 50% ziemi. Zawsze dbam i pielęgnuję w sobie równowagę.

Wiem też, że bycie Nauczycielem (w moim słowniku to znaczy "Trenerem") ReiKi niesie ze sobą odpowiedzialność. Tego chyba tłumaczyć nie muszę. Jedno jest pewne, że wciąż trzeba się uczyć i nie poprzestawać na tytule, który mamy w certyfikacie. Trzeba widzieć wciąż swoje błędy i dobre strony.

Mimo ReiKi i rozwoju oraz innymi rzeczami, którymi się zajmuję - Jestem zwykłym człowiekiem. Mam zwykłe sprawy, problemy i radości życia codziennego. Trzeba łapać równowagę by nie odlecieć od rzeczywistości albo by nie popaść w New Age i papkę ;) To ważne. Ja też przeklnę, zabawię się i od czasu do czasu lubię "zue" rzeczy.

Człowiekiem jestem i nic co ludzie nie jest mi obce.

Ps. jeśli napisałam chaotycznie to przepraszam. Piszę bardzo szybko i szybko mówię :p wszystko chcę jak najlepiej i najszybciej przekazać :)

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dzięki za podzielenie się tym co wyżej :)

Myslę, że u każdego inicjacje reiki (lub inne inicjacje) zawsze wprowadzają zmiany, ale u każdego przebiega to indywidualnie. Niektórzy mają do zrobienia więcej inni mniej, to naturalne.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A ja dziękuje za otwarcie tematu. Bardzo chciałam się wypowiedzieć na zadane pytania z Waszej strony. Cieszę się, że mogę to zrobić, bo temat jest mi naprawdę bliski.

Lama:

Ja mam odwrotne wrażenia, że temat oczyszczania jest wręcz demonizowany, ale o tym to już gdzieś pisałam ;)

Zaciekawiłaś mnie zdaniami, które w Twojej wypowiedzi wytłuściłam. Zadajesz pytania o problemy, o których się nie mówi, o coś więcej co Reiki wydobywa, a co jest pomijane. I teraz moje pytanie - co masz na myśli? Skoro inni o tym nie mówią, to może chociaż od Ciebie się dowiem ;)

Hmm wiesz Lamo ja po prostu mam nieco inne zdanie wobec oczyszczania. Nie miałam bladego pojęcia o tym, że w tym okresie np będę widzieć i czuć rzeczy o jakich wcześniej nie wiedziałam. Nie byłam kompletnie przygotowana na to, że mogę się otworzyć na tego typu odbieranie rzeczywistości. Zbiegło sie to w czasie najgorszego okresu oczyszczania. Z jednej strony gdzieś tam mówiono o tym, że tak się może zdarzyć to jednak były to tylko delikatne wzmianki aniżeli informacja, która miała mnie na to przygotować. Po prostu moja wywalanka odbiegała od schematu dość drastycznie - i wiem dlaczego tak sie stało i w jakim celu ale przez długi czas nie mogłam dojść do siebie po tych przejściach. Długo czasu trwało otrząsanie się po tym wszystkim dodatkowo ucząc się poruszania po wymiarach zupełnie innej rzeczywistości.

Jakiś czas temu pewna dziewczyna mająca pierwszy stopień zapytała mnie- czy już po pierwszym stopniu człowiek sie otwiera na różne rzeczy czy może widzieć i czuć tak jak ja np teraz. Musiałam się zastanowić nad odpowiedzią, bo dobrze zdawałam sobie sprawę z tego, że mój okres oczyszczania przebiegał inaczej od większości osób jakie znam. Bo od praktycznie pierwszego stopnia miałam już jazdy, choć może nie tak intensywne jak obecnie ale już przygotowywały mnie do rzeczy jakie przechodzę np teraz. Uświadomiłam sobie też, że okres oczyszczania był dla mnie tak bolesny bo wywalił mi mój ból a nie był tego przyczyną. Odpowiedziałam jej, ze mój przypadek jest inny i z jakiś jeszcze dla mnie nie zrozumiałych powodów zmagam sie z tym teraz ale to nie znaczy, że kazdy tak może mieć. Ludzie są różni i może wyjść na wierzch kompletnie co innego ale uważam też, że warto wiedzieć o takich ewentualnościach. Pierwszy stopień choć dotyczy bardziej sfery fizycznej przy większym otwarciu na ezoterykę może naprawdę dac okazję do poznania świata z zupełnie innej strony. nie kazdy jest do tego przygotowany i naprawdę może sie okazać jak trudne moga to byc przejścia (lub nie bo to zależy od człoweika).

Ale to jest tylko moja opinia.

Szepcie- zdaje sobie sprawę, że Reiki nie jest przyczyną bólu ale je uwydatnia na wierzch. Długo do tego dochodziłam bo to co czułam i przechodziłam było dla mnie tak trudne że czasem zaczęłam Reiki uważać za coś złego co sprawia ból. Z tej przyczyny mój rozwój w prace nad Reiki uległy zahamowaniu na długie miesiące ponieważ błądziłam w różnych przyczynach i domysłach wyjaśnienia fenomenu braku płynięcia Energii i bólu ciała jaki mi sprawiał każdy zabieg. A przyczyna okazała się tak prosta, że aż ironiczna.

Może rzeczywiście mój przypadek troche odbiega od pewnych standardów ale tak patrząc z boku- widocznie ja musiałam to przejść bo inaczej bym nie zrozumiała.

Rammsteinowa- dziekuję Ci za Otwarcie tego wątku. Uważam, że Warto rozmawiać na ten temat i za podzielenie sie wlasnymi doświadczeniami.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Każdy jest inny.Ja nie mam jeszcze 3 stopnia,ale puki co,największego szoku,wstrząsu doznałam po ...I stopniu.Dlaczego? Pewnie z wielu powodów,czuję się jak dzikie zwierzę,które wreszcie uciekło z tego cyrku i jest wolne.A wolność to również umiejetność zadbania o siebie samemu,na wolności trzeba umieć sobie radzić.Drugi stopnień był dla mnie czystą formalnością,byłam już świadoma tego co się dzieje.

A teraz...znowu oczyszczanie,z najgłębszych lęków,żalów etc.Czuję się jak robot który sam sobie wgrywa inne oprogramowanie.Krok po kroku wyszukuję błędy w oprogramowaniu i koryguję.Często wracają mi obrazy z dzieciństwa,dzięki którym dochodzę do źródła problemów w sobie...

Ale nie odczuwam tego jako coś nieprzyjemnego,przeciwnie,wiem że idę do przodu,czasem wręcz biegnę...do tego światła które mi się często śniło.Wiem też,że mam wsparcie,nie jestem sama.Jest nawet ktoś,kto pełni rolę psychoterapeuty(nie człowiek) ;)

Inaczej widzę świat,życie...wiem że czekają mnie zaminy,że muszę posprzątać również bałagan w życiu,co nie będzie łatwe i przyjemne.Ale ciągle chodzi mi po głowie cytat z pewnego filmu-"Sztuczka polega na tym,żeby nie przejmować się bólem",a ja dodam jeszcze-nie przejmować się i robić swoje,bo gdzieś tam w środku wiem bardzo bobrze w którą stronę mam iść i co mam robić.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

(...)

Hmm wiesz Lamo ja po prostu mam nieco inne zdanie wobec oczyszczania. Nie miałam bladego pojęcia o tym, że w tym okresie np będę widzieć i czuć rzeczy o jakich wcześniej nie wiedziałam. Nie byłam kompletnie przygotowana na to, że mogę się otworzyć na tego typu odbieranie rzeczywistości. Zbiegło sie to w czasie najgorszego okresu oczyszczania. Z jednej strony gdzieś tam mówiono o tym, że tak się może zdarzyć to jednak były to tylko delikatne wzmianki aniżeli informacja, która miała mnie na to przygotować.(...)

Chyba źle sluchalaś :p

Ciesze się, ze wreszcie zaczęłaś pewne rzeczy dostrzegać :)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Widac takie było konieczne doświadczenie :)

Każdy to inaczej przechodzi, nie da się z gory każdemu powiedzieć, co stanie się w trakcie oczyszczania bo każdy z nas jest inny i ma inne sprawy do przerobienia inne lekcje do odrobienia :)

Sa tacy, co praktycznie nie odczuwają większego efektu po jakimkolwiek stopniu, sa tacy, co już po I będa mieć "jazdy".

Najważniejsze to się nie bać i stawić czoło samemu sobie, bo potem juz tylko moze być lepiej :)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Trzeba też dodać do tego, że nie każdy ma te same odczucia podczas inicjacji. A to już zależy od własnego "czucia". Ktoś będzie bardziej wyczulony to będzie miał nawet "gwiazdki" przed oczami ;)

Jedno co zauważam u osób, że podczas i po inicjacji pojawia się jeden i ten sam motyw - ciepłe, rozgrzane dłonie :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja też zauważam, że duzo osób po i w trakcie inicjacji ma ciepłe dlonie. A te osoby, co zwykle marzną bardzo sie rozgrzewają :)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak ale chodziło mi w tym względzie, że nie każdy musi mieć bonusy do wrażeń. A stałym elementem są rozgrzane dłonie.

To u większości osób występuje. Bez dodatkowych odczuć.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Brak wrażenia to też jakieś wrażenie, ;)

Ale masz rację, to indywidualne odczucia ;)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

U mnie po I stopniu również poprawiło się widzenie i odczuwanie. Od tego czasu pracuję nad tym żeby było coraz lepsze jednak bez większych efektów jak na razie. Miło jednak słyszeć, że po kolejnych stopniach jest szansa na rozwinięcie się tej umiejętności :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jest taka możliwość :) Aczkolwiek ja zauważyłam, że jak ktoś ma wrodzone takie zdolności to one b.często ujawniają się przy ReiKi. Dużo osób potem też słysząc o tym "napala" się nie na samo ReiKi ale na chęć wrażeń. Jak opublikowałam tutaj swój dziennik po 1 stopniu, to miałam dużo pytań odnoście odczuć i widzenia. Pytania były w stylu "Czy ja też tak będę miał?". Widziałam, że parę osób nakręciło się na zdolności a nie na przyjęcie cudownej energii jaką jest energia ReiKi :)

mój dziennik umieściłam tutaj:

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wiem czytałem, bardzo ciekawie to opisałaś :) Dzieciństwa nie pamiętam zbyt szczegółowo więc nie jestem w stanie jasno stwierdzić co było moją wyobraźnią z co nie. Myślę jednak, że ćwiczenia prędzej czy później przyniosą zamierzone efekty i tym czy innym sposobem dojdę do celu. Co do samego Reiki mimo, że przesyłanie go innym jest przyjemne i daje ciekawe efekty to bardziej interesują mnie inne zastosowania. Żadnego jednak ćwiczenia nie mam zamiaru pomijać :)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.