Silje

Negatywne Skutki Wegetarianizmu

21 postów w tym temacie

Mam pytanie do osób które nie jedzą mięsa czy dla organizmu to odgrywa jakąś rolę? Może zdrowotnie coś jest nie tak , brak jakiejś witaminy czy coś?

Ja byłam bardzo mięsożerna. Teraz tak sobie przeglądałam ten dział i doszłam do wniosku, że właściwie od kiedy zaczęłam zdrowo się odżywiać i ćwiczyć przestałam jeść mięso. Nie specjalnie. Dopiero teraz sobie to uświadomiłam przypadkowo. Dziwne. Aby się najeść ja zawsze musiałam zjeść coś mięsnego i to duuuużo.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

skutkiem ubocznym jest to że niesamowicie wkurzają mnie budki z kebabami.

poza tym jest spoko.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No wiec... wege jestem od 15. ponad lat. :) Zaczynalam jako 17-latka, przy czym musze dodac, ze wtedy zaczelam swiadomie byc wege, wczesniej tez jak ognia unikalam miesa, po prostu nigdy go nie lubilam. Obrzydzeniem napawaly mnie te wszystkie zylki, zyleczki i inne cuda w miesie. Blee... Takze od 15. lat wege, od roku jakos weganka.

W ciagu tych trzynastu lat urodzilam trojke dzieci, mam za soba trzy wegetarianskie ciaze, ktore przebiegaly bardzo dobrze. Dzieci byly duze, ok. 4. kilo... a ja nigdy nie przytylam wiecej niz 8 kilo, co z kolei znaczylo, ze ze szpitala wychodzilam w dzinsiakach sprzed ciazy, takze nie wiem, co to znaczy walczyc z nadwaga wynikajaca z faktu urodzenia dziecka.

Moje dzieci od urodzenia nie znaja smaku miesa. Zyja, sa zdrowe, wyrosniete, maja sie dobrze.

Takze nie mam pojecia, jakie skutki uboczne moglabym Ci wypisac. Bo nie znam takowych. ;)

Moze rzeczyscie ten jeden, co powyzej, jak przechodze kolo stoisk miesnych po prostu mnie odrzuca... smierdzi mi to. Brr...

Edytowane przez LaMandragora
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

LaMandragora

A ja mam takie, jako zaciekły mięsożerca i Twoja odwrotność niemal, pytanie.

Jak Twoje dzieci zapatrują się na roślinojedztwo? Nie zdarza Ci się słyszeć pytań o golonkę?

Tudzież..gdyby Twoje potomstwo chciało wszamać wielki, tłusty, ociekający żyłkami kebab. Jaka byłaby Twoja reakcja?

I w postępującej teorii - Gdyby potomstwo uznało, że chce padliny robiłabyś dwa obiady czy też rzucała hasła w stylu 'Mój dom, moja marchewka'?

Wybacz nieco ironiczny ton - taki styl pisania; pytania są jak najbardziej poważne i nie - krytykujące. Ot, ciekaw jestem.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

@Knust... bardzo dobre pytanie.

Dodam, ze ojciec moich corek jest miesolubny (nie lubie tego slowa roslino-, miesno-zerny ;)), tak wiec dziewczyny mialy od samego poczatku mozliwosc rowniez siegnac po mieso.

Dodatkowo ja prowadzilam ich zywienie w sposob, ktory ma swoja nazwe, mianowicie BLW, Baby Led-Weaning, czyli samokarmienie sie niemowlat.

Taki sposob polega na tym, ze dziecko dostaje rozne rzeczy na talerzu, ktore je reszta rodziny i ma mozliwosc wybrac, co chce.

Takze ze wzgledu na fakt, ze ich tata jadl (pisze w czasie przeszlym, poniewaz w tej chwili nie zyjemy juz razem) mieso, mialy do niego dostem i ja nigdy im go nie zabranialam.

Natomiast ciekawostka... one same odrzucaly je, zdejmowaly sobie z talerza i kladly obok.

Nie wykluczam, ze wplyw na to mogl miec fakt, ze miesa nie jadlam przez okres ciazy i karmienia piersia, a ma to duzy wplyw, poniewaz smak tego, co je matka przenika zarowno do wod plodowych, ktore dziecko pije, jak rowniez do mleka matki.

Tak wiec w ten sposob rowniez ksztaltuja sie smaki.

Jednak skrotowo. Nigdy nie wywieralam presji na moje dzieci, aby byly wege. Sa lakto-owo, tzn. nie jedza miesa i ryby, jedza natomiast jajkai i mleko, jak rowniez produkty mleczne.

Nieraz bywamy u rodziny, znajomych... nie siegaja po mieso. :)

Ja rowniez od dziecka nie lubilam miesa, pomimo ze pochodze z rodziny, gdzie mieso jadlo i je sie kilka razy dziennie nawet.

:)

Aha... gdyby na przyszlosc przyszla ochoto ktorejkolwiek zjesc cos miesnego... jej wybor. :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No cóż. Wzorcowa z Ciebie rodzicielka, gwarancja poxipolu.

Skądinąd..moje potomstwo miałoby ze mną ciężko. Nie wtrącałbym się słowem w ich wybór żywieniowy, ale już czuję rolę dowcipnego tatusia z tekstami typu 'glonojady, obiad!'

Co do samych wad wegetarianizmu - podejrzewam, że ciężej robi się masę na siłowni.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

"Glonojady obiad" :wysmiej: Rozbawiło mnie to.

Czyli ubocznych skutków nie brak. A słyszałam, że niektórzy z braku witamin muszą uzupełniać ich niedobory itp.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Czytalam nt. odzywiania dzieci i tam, gdzie bylo jedzone wszystko, wiec rowniez mieso i ryby, przy piatce dzieci wystepowala totalna roznorodnosc gustow kulinarnych. Pierwsze jadlo chetnie mieso, drugie jadlo mieso tak lapczywie, ze moglo sprzedac za nie swoich rodzicieli, trzecie myslalo, ze lubi, dopoki nie sprobowalo, od kiedy sprobowalo, nie chcialo ruszyc, czwarte od poczatku urodzony wegus, piate jak pierwsze. Mimo, ze wzorce, potem przyklad rodzenstwa, kazde wybieralo swoj wlasny sposob odzywiania.

Gdzies tam mamy jakies naturalne stery, ktore nam mowia, co jest dla nas dobre. Dlatego tu powinno sie byc wyluzowanym.

Heh... te glonojady mnie rozbroily... :D

Co do brakow witaminowych, nigdy nie mialam. ;)

Sprawa sprowadza sie do tego, jak rozumiemy wegetarianizm. Jezeli jako odstawienie miesa i ryby to moze byc zle. Na polskich stolach schab, kartofle i kapucha, po odstawieniu miesa zostaja ziemniaki i kapucha... Wege dieta to troche wiecej. ;)

Edytowane przez LaMandragora
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pewne plemiona mówiły o wegetarianach: Za głupi, żeby polować :)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Silje jestem wegetarianką od 21 lat i niczego mi nie brakuje , wyniki badań od kiedy pamiętam mam książkowe , witamin nie stosuje jedynie występujące te w naturze.

Wiera i poczucie ufności w to co robię daje mi niesamowitą siłę i to jest chyba najwalniejsze- to co czuje że jest dla mnie dobre , nie zawsze myślenie o czymś tak czy siak idzie w parze z tym co wewnętrznie czujemy ,skutki bywają różnie jeśli nie ma synchronizacji czy zgodności .Moim zdaniem nie wszystko da się zbadać ,a tym bardziej zrozumieć mechanizm zachodzących procesów między ciałem a umysłem , między sferą duchową a fizyczną .

Nic na siłę, a jak już coś robić to z ufnością i wiarą

Pozdrawiam :)

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Napisałam wyzej z przymróżeniem oka o polowaniu.

Sama jednak preferuje diety wege i na nich zwykle czuję się duzo lepiej niz na mięsnych. Znam ludzi którzy są na tych dietach od niemal zawsze a ich dzieci od urodzenia i są zdrowi.

Swego czasu podawano w TV wyniki pewnych badań gdzie po dłuzszym stosowaniu róznych diet badano wyniki. Najghorzej wypadły oosby na dietach z duzą iloscią mięsa i tych tzw białkowych, a także wegańskich. U jednych tego i owego było znacznie za dużo u drugich zdecydowanie za mało. Natomiast dieta tzw laktowegetariańska, nie wykluczajaca nabiałó, jajek i miodu, okazała się byc najlepsza.

Trzeba jednak pamiętać, ze z dietami jest tak, ze nie każdy i nie wszystko moze. Przestawic Eskimosów na wege to wymrą w pół roku, z kolei mieszkańcy krajów południowych spokojnie mogą się wyżywić owocami i warzywami.

W naszym klimacie można życ zdrowo na dietach bezmięsnych, warto jednak urozmaicać je nabiałami, jajkami, oraz tłuszczami, zwłaszcza w okresie zimowym.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Moja wypowiedz rowniez byla z przymrozeniem oka, chociaz zabraklo emotikonka. ;)

Co do Eskimosow np. to jest jedna roznic, oni musza jesc mieso, my nie musimy. :) Oni poluja, my nie polujemy. Oni zabijaja wlasnorecznie, my nie.

Ciekawie jest na ten temat w Kompasie Zen Seung Sahna, zabijanie i zjadanie zwierzat to produkowanie zlej karmy ;) Te zwierzeta wracaja potem w tej czy innej postaci, a bywa ze ludzkiej i mamy potem katow bez uczuc i empatii, za to ze zwierzeca swiadomoscia. Stad przede wszystkim cierpienie na ziemi.

Jezeli mysliwy (Indianin, Eskimos itp.) zabijal zwierze, byl to bardzo prosty zwiazek. Mysliwy kontra zabijane zwierze. Teraz zabija sie maszynowo, czesto wiecej zwierzat jednym przycisnieciem guzika...

Poza tym... to mieso, ktore mamy szanse kupic w sklepach. Jak zdrowe jest ono? Kielbasa, w ktorej procent miesa jest taki, ze mozna smialo mowic, ze zjada sie chemiczna wegetarianszczyzne? Lub mieso faszerowane hormonami, antybiotykami itd.

Nie namawialam nigdy nikogo na wegetarianizm, ale fajnie jest miec mozliwosc np. dostepu do zwierzat, ktore: zyja w godnych warunkach (jak to bylo i bywa na wsiach), sa zdrowo odzywiane i w miare godnie potem zabijane.

Dodam, ze ja od roku jestem weganka. W tym czasie ani wiecej nie chorowalam, ani nie mam mniej energii. Jest jak bylo, zeby nie powiedziec, lepiej.

Nie bede sie wypowiadac za wszystkich, bo ja mialam latwo, mieso praktycznie nie bylo moja ulubiona potrawa od zawsze. :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ciekawie jest na ten temat w Kompasie Zen Seung Sahna, zabijanie i zjadanie zwierzat to produkowanie zlej karmy ;) Te zwierzeta wracaja potem w tej czy innej postaci, a bywa ze ludzkiej i mamy potem katow bez uczuc i empatii, za to ze zwierzeca swiadomoscia. Stad przede wszystkim cierpienie na ziemi.

wykładnia buddyjska jest w tym punkcie bardzo wieloznaczna i nie do końca się z nią zgadzam:

- z jednej strony zabijanie jest złe, ale jeśli je się mięso z postawą żeby pomóc zwierzakowi, to dla niego może być to korzystne

- kiedy zwierzę jest zabijane "nie na specjalne życzenie", obciążenie dla jedzącego jest dużo mniejsze. Uważam to za hipokryzję :)

wszak to popyt kształtuje podaż. I, generalnie, uważam to po prostu za dojrzałe, zjesć to co się pozbawiło życia, np. uważam łowienie ryb za spoko (btw, jak wspominam wegetarianom że nie jem mięsa ale jem ryby, to to ich doprowadza do białej gorączki - niestety wegetarianie często okazują sekciarskie oznaki z powodu przynależności grupy wege. Niestety wege z samej racji nie-jedzenia mięsa wcale nie mają jakoś mniej hejtowania. Często nawet maja go więcej, wymierzonego w "okrutnych ludzi"

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Chodzi o to, zeby nie stwarzac niepotrzebnie cierpienia. Nie ma czynow dobrych ani zlych, sa tylko wlasciwe. Maja sluzyc uwalnianiu wszystkiego, co zyje od cierpienia. Jezeli wiec zabicie zwierzecia bedzie temu sluzylo, inna sprawa.Liczy sie nie samo dzialanie a kierunek tego dzialania. ;)

Dodatkowo, jezeli sam pozbawiasz zwierze zycia... to co innego niz nieswiadome pojscie do Tesco, siegniecie do lady chlodniczej i wybranie czego tam sie chce ze stosu mozliwosci.

Czesto ludzie nie zdaja sobie (lub nie chca) sprawy, ze to kiedys zylo.

Edytowane przez LaMandragora
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Skądinąd przypomniała mi się pewna lektura z podstawówki - Anaruk, chłopiec z Grenlandii.

Lektura ta była lekko chora, gdyż Anaruk na niemal każdej stronie albo piłował łeb foce, albo dźgał dzidą niedźwiedzia.

Szczególnie zabawna była okładka z opisem 'Anaruk to chłopiec o dobrym sercu. Zabija tylko w obronie własnej, gdy jest głodny, gdy jest zmarznięty'

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A ja jednego nie rozumiem - jakie mają znaczenie prywatne wybory żywieniowe? Po co dorabiać do nich jakąkolwiek ideologię? Albo jej dla nich szukać? Po co o tym w ogóle gadać? Ktoś je mięso - jego wybór, ktoś je odrzuca - jego wybór. Ktoś, nie chcąc krzywdzić żadnej żywej istoty (bo przecież różne badania, m.in biochemiczne i bioelektryczne potwierdziły zarówno odczuwanie bólu przez rośliny, jak i odczuwanie przez nie empatii, i nie ma to żadnego znaczenia, że są to organizmy tak dalekie od naszego, że ich ból wydaje się nam być kompletnie abstrakcyjny) zostaje frutarianinem (jedyna w sumie opcja żywieniowa minimalizująca krzywdzenie i ranienie innych żywych istot, chociaż i tu sprawa jest śliska, bo wtedy pożera się płody, życie poczęte :> ) - jego wybór.

Bo dyskusje o etycznym znaczeniu zawartości talerza zdają mi się być dość zabawne... to może doróbmy również etyczne ideologie do równie prywatnych spraw, jak łóżkowe pozycje? Ktoś lubi na "pieska" - to jest nie w porządku, bo nie patrzy w ekstazie w twarz partnera? Ktoś lubi w kakaowe oczko, jest potępiony przez Biblię jako sodomita i w ogóle jest be bo zrzuca nasienie nie tam gdzie trzeba?

Moim zdaniem dyskusje o preferencjach żywieniowych są tak samo sensowne, jak te o seksualnych... do każdych prywatnych wyborów można dobrać jakąś gotową ideologię, których na świecie jest multum lub stworzyć własną...

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Po co dorabiać do nich jakąkolwiek ideologię?

wg. taoizmu, człowiek na początku dostaje energię od rodziców, oraz energię niebiańską (m.in. zależną od wcześniejszych wcieleń).

Te energie są ważne, ale nie ma sie na nie wpływu.

Potem człowiek pobiera energię z ziemi, oraz nieba (równowaga jin-jan), z oddechem,

oraz z pożywienia (co jest ważne przy równowadze zdrowia kan - li, woda- ogień).

Żywienie należy do elementu stylu życia (ilość ruchu na świeżym powietrzu, jakość związków i pracy) który mocno wpływa

na psychikę oraz jakość życia. Tak ,warto to poznawać i dbać w ramach dbałości o swoją energetykę :)

Na przykład:

Obciążenie wątroby, śledziony i pobliskich innych organów wpływa na splot słoneczny, jeśli ktoś chce coś zmieniać w życiu (swoim i innych)

niech zadba również o fizyczny organ :) będzie miał dużo łatwiej.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No ale do tego nie potrzeba ideologii, wystarczą opracowania np. Instytutu Żywności i Żywienia. Będzie bez gdybania, naukowo i w oparciu o badania na żywym, ludzkim materiale :) - w dodatku z naszych terenów więc bez możliwości przyczepienia się, że do jakiejś opcji żywnościowej klimat nieodpowiedni itd.

Edytowane przez Hrefna
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

a ja tradycyjnie już z trochę innej beczki:

jestem mięsożercą. z zieleniny jadam ogórki kiszone, paprykę konserwową i może czasem grzybki :p

ALE: rok temu po serii mocnych "duchowych" przeżyć związanych zarówno z podróżami szamańskimi, jak i medytacjami itp. moje ciało po prostu odmówiło jedzenia mięsa. na sam widok padliny robiło mi się niedobrze, nie byłem w stanie przejść koło lady z trupami świń, krów i kurczaków. moja głowa mówiła "lubisz mięso" organizm mówił "bleeeehhh". podobne embargo w tym czasie miałem na słodycze, kawę, alkohol. ze zwierzęco pochodnych produktów jadłem tylko miód. trwało to wszystko przez 3 miesiące, podczas których odżywiałem się wyłącznie świeżymi warzywami i owocami (okres ten przypadał na listopad,grudzień,styczeń). potem zacząłem przez głowę tłumaczyć sobie, że jeśli nie będę jadł mięsa, to zniknę w końcu (co było bardzo bliskie prawdy, bo do otylców nigdy nie należałem, a podczas diety zieleninowej schudło mi sie jeszcze ciutkę) najpierw zacząłem od małych dawek pszenicznego piwa, potem jakieś słodycze, słaba kawa i na końcu mięso. z czasem wszystko wróciło do "mojej normy". mięso w dużych ilościach itd.

czego mnie to nauczyło? oprócz sentymentu do rukoli ;) bez względu na ideologiczne podejście dot zabijania zwierząt wiem, że wegetariańskie jedzonko jest "lżejsze" energetycznie. czułem tą różnicę rok temu. nie chodzi mi tutaj o energetyczność kaloryczną oczywiście. chodzi o energię śmierci, cierpienia i bólu jaka zawarta jest w mięsie.

zgadzam się z Hrefną, że rośliny też odczuwają ból. ścinanie roślin, zbieranie strąków, wyrywanie dla korzeni itd. jednak w pokarmie roślinnym jest tej "śmiercionośnej" energii zdecydowanie mniej.

mówię to wszystko jako mięsożerca. jedzenie jest kwestią wyboru. jak wszystko w tym życiu. nie sądzę, żeby dieta wegetariańska była szkodliwa, jeśli jest odpowiednio zrównoważona. podobnie, jak dieta mięsna.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.