Akana

Runy Jako Żywe Istoty?

4 posty w tym temacie

Parę razy spotkałam się ze stwierdzeniem, iż ludzie pracujący z runami odczuwają je jako żywe istoty. Tak, na pewno jest to związane z bogami związanymi z runami i to oni przez nie do nas przemawiają.

Wielokrotnie słyszałam, że takowe osoby czuły, że runy są zazdrosne (w przypadku np. dawno nieużywanego futharku), czasem trzymając krążki w ręku czuły ich pozytywną energię, innym razem wręcz złowrogie nastawienie.

Ja odczuwałam je w taki sposób już w pierwsze dni posiadania futharku. Tzn. czułam, że próbują do mnie przemówić. Mimo, że tak naprawdę jestem świeża w tym temacie, to swój rozwój duchowy rozpoczęłam właśnie od run, i wręcz uderzyła mnie ich siła - wcześniej nie miałam raczej nic wspólnego z takimi rzeczami.

Co o tym sądzicie? Czy w ogóle jest to możliwe, żeby to nie było związane z bogami? Czy czuliście kiedyś coś takiego?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Futharku nie narysował eremita kijem zamoczonym w gównie na ścianie. Ich boskie pochodzenie jest wręcz naturalne. Przyjmijmy, że masz Mjolnir. Oczywiście replikę - naszyjnik. Mjolnir jest naenergetyzowany często - poświęcony, plus od noszenia i jego istotności powoduje pewną więź z właścicielem. Jeśli jesteś wyczulona i weźmiesz cudzy Mjolner w dłonie możesz wyczuć pewną energię. A teraz z prostej arytmetyki wypada, że jeśli bóg>człowiek pod względem siły to i coś..boskiej energetyki ma dużo potężniejszą siłę. Futhark to taki mezalians - potęga czegoś zesłanego przez górę wykonywana chałupniczo przez ludzi. Jeśli przyjmiemy, że dusza = energia to jednocześnie energia = pewna forma duszy. Dlatego runy same w sobie, poza potężną mocą kreującą wyrd mogą też mieć objawy..świadomych. To trochę jak głowa Mimira.

A dokładnie to pytajcie Szerszenia, albo Wielkiej Mistrzyni Rod Polse - Hrefny. Ja jesteem nupem - spekulantem.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Czep się tramwaju z tą wielką mistrzynią i czerwoną kiełbasą.

Runy nie są mocą jako taką. Są narzędziem. Tyle że narzędziem sprzężonym (zresztą dokładnie tak samo jak Ogham) z pewnym bardzo czułym ...mechanizmem, jakim jest Wyrd, Sieć Życia, Los, Przeznaczenie. I służącym dłubaniu w nim, zamykaniu pewnych możliwości a otwieraniu innych. I nie ma w tym nic z "energetyki" czy ich własnego życia... Są jak... wiertarka. W rękach umiejących nią operować będąca narzędziem niezwykle użytecznym, w rękach, które nie potrafią sobie z nią radzić, niebezpiecznym nawet dla samego operującego. Same w sobie nie mówią, mówić i wabić może ich... odkrywca. Wtedy należy uważać, bo to gracz zawsze grający znaczonymi kartami... "Nastawienie" run moim zdaniem może być wynikiem jedynie autosugestii... Chociaż z drugiej strony można czuć pociąg do młotka albo wiertarki i uważać, że do nas "mówią"...

Runy działają, kiedy zostają użyte.

Oczywiście, zupełnie inne jest ezopodejście do run, należy jednak mieć na uwadze, że z tradycyjnym, z tym, jak runy były stosowane w kulturze dla nich natywnej nie ma to nic wspólnego. Podejrzewam, że takie same wrażenia "przemawiania" czy "wibracji" można by odnieść, stworzywszy sobie zestaw krążków, na których widniałby nasz zwykły alfabet czy (dla większego bajeru) np. alefbet hebrajski...

Moc run wynika z ich znajomości przez używającego i umiejętności ich zastosowania. Dlatego zawsze aktualny pozostaje cytat z sagi o Egilu Skallagrimsonie -

Skalat maðr rúnar rista, nema ráða vel kunni - specyficzne i bardzo skuteczne narzędzie w rękach nieumiejących się nim posługiwać może przynieść więcej szkody niż pożytku. Zarówno dla samego stosującego, jak i tych, którym usiłuje nim "pomagać" lub na ich los wpływać. I tu również kłania się Saga o Egilu...

Ba, dotyczy to nawet podglądania Losu, bez świadomości, że już samo użycie wróżby runicznej wpływa na Wyrd, zamykając w niej szanse i możliwości inne niż pokazana przez wróżbę.

A... i runy nie mają nic wspólnego z "rozwojem duchowym", czymkolwiek by nie był... zamiast "rozwoju duchowego", jeśli chce się je skutecznie i właściwie stosować, sensowniejsze byłoby raczej zagłębienie się w kulturę i mitologię ludów Północy - znajomość mentalności ludów, które runy stosowały - i - choćby bierna znajomość - przynajmniej jednego z języków, do których zapisu służyły jest niezbędna...

Generalnie, za radą przedmówcy i ja polecam kontakt z Szerszeniem i jego stronę - http://runy.net.pl - choć może to być przeżycie nieco... podcinające skrzydła i sprowadzające na ziemię. A... i "Pismo runiczne" R.I. Page. I - z polskojęzycznych (bo tymczasem pominę międzynarodowe, anglojęzyczne, mailingowe społeczności runistów) - http://futharkforum.pl - naprawdę wartościowe miejsce wymiany informacji i doświadczeń ludzi, którzy z runami w ujęciu tradycyjnym obcują od dość dawna. Trzeba tylko przebić się przez sito odsiewające (czasem w dość brutalny sposób) nadmiar ezoteryki i rozwojów duchowych.

Edytowane przez Hrefna
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dziękuję za odpowiedzi. Tak, ze stroną Szerszenia jestem zaznajomiona, niektóre książki z jego listy polecanych pozycji też już przeczytałam, a samą stronę nie ujęłabym jako podcinającą skrzydła, wręcz przeciwnie - bardzo pozytywnie sprowadza na ziemię.

Racja, wybierając określenie "rozwój duchowy" popełniłam błąd. Chodziło mi o to, iż to od run zaczęło się moje zainteresowanie... hm, tym całym ogółem tematów na forum. Rozumiecie o co chodzi?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.