KrólDawid

Jak To Się Stało Że Wierzysz W To Co Wierzysz

41 postów w tym temacie

Moi drodzy mam do was kolejne pytanie. Może zrodzi się z niego dobry temat. Jak to się stało, że wierzysz w to co wierzysz? Jaka była twoja droga duchowego rozwoju? Dziękuje wszystkim z góry za wpisy.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Odpowiem za siebie. Ja nie wierzę w nic, czego nie doświadczę. Czego nie dotknę, nie pomacam. Nic nie przyjmuję na wiarę. Więc droga, która doprowadziła mnie do tego etapu kontaktu z sacrum - gdzie prawdziwej mocy i boskości szukam na metapoziomie wszechnatury, a kontakty z bogami jako takimi są jak herbatka w rodzinnym gronie, polegała wyłącznie na doznawaniu, odróżnianiu wizji od halucynacji i odrzucaniu tego co zbędnie rozbudowane i komplikujące rozumienie świata.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

U mnie zaczęło się dość wcześnie, jeszcze w szkole. Najpierw odrzucenie jednej drogi, z która mi nie po drodze było, a potem szukanie czegoś, co odpowie na moje potzreby. Długo szukałam ale po drodze sporo doświadczałam. I podobnie jak przedmówczyni przedkładam to co doświadczyłam nad wiarę. Doświadczenie i tak zdobywana wiedza, konfrontowana z wiedzą usłyszaną z zewnątrz sprawiła, że jestem dziś tu gdzie jestem i postrzegam świat jak postrzegam.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Myślę, analizuję, konfrontuję i doświadczam. I na tej podstawie wybieram swoje ścieżki :)

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A wiecie, że jest jeden Bóg, prawda? Wynika to z prostego rozumowania na podstawie przyczyny i skutku. Cóż to za byty w takim razie?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A wiecie, że jest jeden Bóg, prawda? Wynika to z prostego rozumowania na podstawie przyczyny i skutku.

tzn? jaka przyczyna i jaki skutek?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A wiecie, że jest jeden Bóg, prawda? Wynika to z prostego rozumowania na podstawie przyczyny i skutku. Cóż to za byty w takim razie?

Wiem, ze ten opisany w Biblii to jeden z wielu, a nie jedyny. On sam zresztą potwierdza to w swoim słynnym przymierzu znanym dziś jako 10 przykazań, gdzie wprost potwierdza istnienie innych bogów. Bo gdyby ich nie uznawal, nie nakazywalby czczenia siebie przed nim. Co więcej nawet teologowie też uznają w tych słowach fakt, że Jahwe potwierdza istnienie innych bogów.

A o jakiej przyczynie i skutku mówisz? Bolący palec moze być skutkiem tej przyczyny, ze młotekiem wbijaliśmy gwoździa ale nie trafiliśmy. Gdzie w tym palec boży?

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pojawił się problem który przerósł moje konwencjonalne metody - > zacząłem kopać za tym o czym wiedziałem, ale co nie było mi do szczęścia wcześniej potrzebne - > skretyniałem zupełnie od sieciowej wiedzy - > odezwałem się do Hrefny - > Hrefna miała fartownie akurat dobry humor - > 3 tysiące pytań później doszedłem do dużo większej symbiozy z przeszczepem politeizmu.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ze wierze w to, co wierze? Tzn. ze jestem buddystka?

No... sprawa prosta... rozczarowanie tym, co niosa ze soba religie a w buddyzmie (zen) przemawia do mnie:

- nie sprawianie cierpienia

- uwolnienie od cierpienia wszystkich czujacych istot

i co najwazniejsze... zen to doswiadczanie a nie gadanie bez konca kazan...

Jak to sie mowi... chcesz wiedziec, jak cos smakuje... zjedz to, dotknij, wyprobuj - DOSWIADCZ. o... i tak sobie doszlam do ZENKA...

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Cofając się wstecz w łańcuchu przyczynowo- skutkowym dochodzimy do Bytu Pierwszego tz. Boga. Poniżej przedstawiam strukturę rzeczywistości innych wielkich filozofów.

Arystoteles (ogólny zarys)

Pierwszy poruszyciel -> A) Byty materialne B) Byty duchowe Ba) Dusze ludzkie BB) Substancje boskie.

Jan Szkot Eriugena

Bóg; Umysł, idee; Byty niższe, materialne; Bóg

Tomasz z Akwinu

Bóg; Substancje niematerialne ( anioły, demony (bogowie) ? ); Substancje materialno- duchowe; Substancje materialne; Przypadłości.

Poza tymi są inni filozofowie np: Hegel, Kartezjusz.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pojawił się problem który przerósł moje konwencjonalne metody - > zacząłem kopać za tym o czym wiedziałem, ale co nie było mi do szczęścia wcześniej potrzebne - > skretyniałem zupełnie od sieciowej wiedzy - > odezwałem się do Hrefny - > Hrefna miała fartownie akurat dobry humor - > 3 tysiące pytań później doszedłem do dużo większej symbiozy z przeszczepem politeizmu.

hehe miałam podobnie, tylko nie miałam kogo spytać

Moja droga to --> od monoteizmu, przez buddyzm do politeizmu, bo okazało się że świat bez bogów jest pusty, więc lepiej iść przez życie w towarzystwie ;)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Cofając się wstecz w łańcuchu przyczynowo- skutkowym dochodzimy do Bytu Pierwszego tz. Boga. Poniżej przedstawiam strukturę rzeczywistości innych wielkich filozofów.

Arystoteles (ogólny zarys)

Pierwszy poruszyciel -> A) Byty materialne B) Byty duchowe Ba) Dusze ludzkie BB) Substancje boskie.

Jan Szkot Eriugena

Bóg; Umysł, idee; Byty niższe, materialne; Bóg

Tomasz z Akwinu

Bóg; Substancje niematerialne ( anioły, demony (bogowie) ? ); Substancje materialno- duchowe; Substancje materialne; Przypadłości.

Poza tymi są inni filozofowie np: Hegel, Kartezjusz.

I jest tez jeszcze blisko 40 tysiecy lat tradycji animistycznej, wciąz żywej. I wiesz, trudno też nie wierzyc w to co się widzi. :)

Bogów jest wielu, duchów jeszcze więcej, a Źródło tylko jedno, ale nie jest bogiem.

Filozofowie maja to do siebie, że filozofują. Szukaja i kombinuja, dzięki czemu mamy sporo wiedzy przydatnej i tysiące doktryn zupłenie nieprzydatnych.

Wierze w to co widzę. Widzę w to co wierzę. Moja droga jest równie słuszna i prawdzwia jak twoja.

POzdrawiam

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dziękuje wszystkim, którzy podzielili się swoim nastawieniem życiowym. Jednak moje pytanie dotyczyło czegoś innego. Chodzi mi o drogę jaką każdy z was przeszedł z jej najistotniejszymi momentami. Przepraszam ale twierdzenie "doświadczenie doprowadziło mnie do miejsca w którym jestem" jest trywialne. Zawsze coś ;) Jeżeli nadal nie wiecie o co mi chodzi to mogę na przykład napisać zarys mojej drogi. Dzięki za odpowiedzi !!!

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dobrze, więc może ja się wypowiem. Wszystko zaczęło się w bardzo młodym wieku (3 lat?), gdy prześladywały mnie koszmary. Był jeden specjalny koszmar, który powtarzał się praktycznie co noc. W końcu pewnego dnia podczas snu zorientowałem się: "To znów ten sen! Chcę żeby się już skończył! Chcę żeby się już skończył!"- udało mi się obudzić. Sen jednak wciąż się powtarzał, a mnie to zwyczajnie męczyło. Nie chciałem już zakańczać snu budząc się, a chciałem pokonać strach, co pewnego dnia mi się udało. Byłem świadomy snu, choć wtedy kompletnie nie miałem żadnej wiedzy na temat LD. Zacząłem kontrolować sen. Spodobało mi się to i to bardzo! Często miewałem tego typu sny i często były one zapoczątkowane koszmarami. Nazywałem je wtedy "kontrolowanymi snami". Wkrótce niestety trafiłem na drogę chrześcijaństwa, bo jako dziecko, które zaczęło chodzić do przedszkola, miałem zajęcia z katechetką. Moje zainteresowanie LD zanikło. 10 lat później w gimnazjum pewien mój kolega znalazł w internecie coś takiego jak OOBE. Jako, że nigdy nie podobała mi się postawa kościoła i nie pasował mi przedstawiany przez nich system, szybko przyswoiłem do siebie OOBE. Strasznie się z kolegami na to napaliliśmy i po codziennym treningu, po tygodniu czasu miałem już swoje pierwsze prawie-oobe. Przez najbliższy rok dzień w dzień, noc w noc trenowałem OOBE. Wciąż próbowałem nowych metod. Różne nagrania relaksacyjne, medytacja, autohipnoza... Coraz bardziej i bardziej ciekawiłem się jak to wszystko działa. Od kąd pamiętam zawsze interesowało mnie wszystko to co nienormalne/paranormalne. Wkrótce przyszło nam do głowy wywołać ducha. Znaleźliśmy łatwy sposób do porozumiewania się z duchem- OUIJA. Wciągnęło nas to bardzo! Było to na prawdę świetne zjawisko. Wykonywaliśmy seanse co tydzień, a nawet kilka razy w tygodniu regularnie. Bardzo podobały nam się rozmowy z duchami iz czasem przestaliśmy traktować to poważnie i zaczęliśmy rozmawiać z nimi na luzie. Z jednym duchem nawet udało nam się zaprzyjaźnić ;). Jako, że OUIJA wymaga naszej energii, w celu poprawienia jakości naszych rozmów zacząłem czytać o energetyce. Energetyka zaciągnęła mnie do czakr, a czakry z kolei do medytacji. Internet był coraz bardziej i bardziej zaopatrzony w różne informacje, których potrzebowałem i wgłębiałem się w coraz to różniejsze tematy związane z ezoteryką. Po pewnym czasie trafiłem na magię. Wiedziałem od razu, że nie jest to Potterowska magia, ale mimo wszystko bardzo mi się spodobała. Czytałem o różnych magicznych systemach i o wszystkim, co tylko mogłem znaleść o magii. Niestety taka mała ilość informacji nie pozwoliła mi praktykować magii na zaawansowanym poziomie. Jedyne co znalazłem to trochę podstaw i kilka niemal, że bezużytecznych rytuałów. Trochę mnie to zniechęciło i lekko zawiesiłem swoje życie ezoteryczne. Skońćzyłem z OOBE, a seanse przeprowadzałem bardzo rzadko. Wtedy wznowiłem swoje badania nad snami (marzeniami sennymi). Zrozumiałem i odkryłem wiele ważnych rzeczy, które później okazały się prawdą, potwierdzoną przez innych badaczy. Przez długi czas było to moje jedyne zajęcie związane z ezoteryką i było mi to na rękę, ponieważ nie wymagało ode mnie żadnego poświęcenia czasu, gdyż wszystkie moje badania odbywały się w nocy, podczas snu. Długo i powoli uczyłem się coraz bardziej o snach. Wkrótce moja siostra przyniosła mi książkę "Ciało Astralne" A. Powell'a. Nauczyła mnie ona również bardzo wiele i do dziś ją trzymam w mojej magicznej szafce ^^. Po przeczytaniu jej wznowiłem pracę z OOBE i OUIJĄ, ale niestety nie wychodziło mi już to tak dobrze. Wkrótce ze względu na zmianę szkół, nasza paczka się rozpadła i nasze wspólne praktyki ustały. Można powiedzieć, że zostałem sam, gdy pojawiła się zmieniająca moje życie książka: "Magija Współczesna" D. Kraig'a. Przeczytałem ją i jakiś czas później zacząłem praktykę. Od tamtej pory do teraz zajmuję się głównie magią i kieruję się własną ścieżką, nieuznając żadnych autorytetów.

Nieco ogólnikowo i bez szczegółów, ale gdybym miał wypisywać konkretne sytuacje, które wpłynęły na moją drogę, to zajęło by to conajmniej 5 razy tyle. Mam nadzieję, że wystarczy Królu Dawidzie ;).

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jeżeli nadal nie wiecie o co mi chodzi to mogę na przykład napisać zarys mojej drogi.

Zachęcam do opisania Twojej drogi :) z pewnością będzie łatwiej dyskutować :)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Chodzi mi właśnie o wypowiedzi w stylu O&M (dzięki!), skoro on już pokazał jak, to chyba niema sensu bym się wypowiadał. Zapraszam do wypowiadania się, z uwagą śledzę wątek.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Chodzi mi właśnie o wypowiedzi w stylu O&M (dzięki!), skoro on już pokazał jak, to chyba niema sensu bym się wypowiadał. Zapraszam do wypowiadania się, z uwagą śledzę wątek.

A ja chętnie bym poczytał Twoją wypowiedź ;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Okej, opowiem wam moją historię ale dopiero w przyszłym tygodniu. Szept, LaMandragora, Piolun, nie macie ochoty napisać czegoś?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie. Bo uwazam ze nagabywanie ludzi o ich osobiste przezycia wewnetrzne jesli sie nie zrobilo tego samego za bardzo niestosowne.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Fascynująca historia! A jakie ciekawe życie wiodłeś! Aż trudno uwierzyć, że w ciągu swojego chyba niezbyt długiego życia (skoro zaczynałeś od harrego pottera) doświadczyłeś tak wielu ścieżek, narkotyków, religii! Doprawdy, aż trudno w to uwierzyć. Niesamowite. I ta masturbacja - nie rosną od tego włosy na dłoniach? oczko.gif

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Widać taką miał potrzebę, jego doświadczenie, jego rozwój. Należy to szanować, nie negowac czy szydzić.

@Krol dawid, ciekawa historia. Wydaje mi sie, że jest ona przykladem na to, jak moze skonczyć się zabawa z magią i okultyzmem bz solidnych podstaw i przewodnictwa. A takze przy pewnych manipulacjach z zewnątrz gdy w jednym czasie zejdzie sie kilku nauczycieli rożnych ścieżek, ktorzy zechcą przeciągnać młodego człowieka na swoja stronę.

Jeśli czujesz, że Jezus daje ci poczucie bezpieczeństwa to się tego trzymaj. Moze kiedyś przyjdzie czas, ze wrócisz do dawnych zainteresowań światem subtelnym, ale juz z innym nastawieniem i innym doświadczeniem. Fakt, że jesteś na forum o tematyce ezoterycznej moze wskazywac na to, że nie do końca zerwaleś z tym światem, ze tak to ujmę.

Z mojej strony zapewniam Cię, że świat tzw ezoteryki nie jest zły, ani nie jest dziełem sztana. Był zanim sztan< Jahwe a w końcu Jezus się pojawili. Ale to my ludzie nadajemy mu kierunki.

Dobro i zlo sa pojeciami względnymi, a prawd uniwersalnych nie ma, bo kazdy sam odnajduje swoje własne ścieżki.

Ja od Jahwe i Jezusa nigdy niczego dobrego nie otrzymałam, wręcz przeciwnie. A gdy się bałam nie oni dawali mi ulgę i poczuciie bezpieczeństwa, a wręcz przeciwnie.

Był czas kiedy chciałam się na powrót zbliżyc do drogi przodków, ale to się skończyło jeszcze większą porażka. Więc poszłam za głosem wewnętrznym i dziś jestem szczęsliwa, nie mam poczucia lęku, nie dzieje się w moim zyciu nic na co sama nie mam wpływu i nic, co mogłabym nazwac złem.

Sam więc widzisz, że co dobre dla jednego innemu wychodzi na szkodę. A najwazniejsze to iść za glosem serca, a nie bogów, duchów czy ludzi, którzy mają własne prawdy. Nasze nie muszą być z ichnimi tożsame za to mogą być równie prawdziwe.

3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Oczywiste jest, że mózg zmieliły Ci nie narkotyki i okres dojrzewania, tylko medytacja, Harry Potter i mantry. Tak było, na pewno.

Kościół Rzymskokatolicki ma jedną potężną broń. Pranie mózgu poprzez spokój. Spokój narzucony. Gdybyś trafił do fachowego przewodnika niechrześcijańskiego, zapewne nauczyłby Cię jak się wyzwolić samemu. Pomógłby Ci odkryć własną siłę. Uczyniłby Cię człowiekiem wolnym.

Co zrobili czarni? Dali Ci spokój i ukojenie, poprzez zasłonięcie Cię tą przerażającą istotą, którą Ty postrzegasz jako Ducha Świętego... Ale dali Ci tylko spokój. Chowając Cię pod kloszem odebrali Ci Twoją siłę i wszelkie szanse, abyś ją zbudował. To smutne... Byłeś słaby i zagubiony, a teraz jesteś słabą marionetką wrogiego ludzkości egregora.

4

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

@ KroluDawidzie, niestety ale zgodzę się z Piołunem. Niestety miałam okazję doświadczyć działań tej istoty zwanej przez Was bogiem. Póki byłam posłuszna, było ok. Byl spokój i tylko myśli się kołatały dziwne, bo intuicja już wtedy krzyczała. Zaczęłam drążyć, zaczęłam się otwierać na to, co mówił ksiądz. Zobaczyłam tę jego manipulację.

Odeszlam, w końcu odcięłam się też energetycznie, wypisałam itd. Jestem wolna. Wolna i szczęśilwa. Nie boję się piekła, bo ono mnie nie dotyczy. W moim życiu zaczęły się zmiany, na lepsze. Żaden szatan ni inny diabeł mi nie szkodził, a moje czyny są rownie ludzkie, jak każdego innego człowieka. Śmiem nawet twierdziż, że lepsze niż nie jednego chrześcijanina, który w niedziele po mszy gna na wódkę, potem bije żonę i dzieci itd. Staram się żyć w zgodzie z własnym sumieniem i normami etyki moimi i powszechnie w naszej strefie kulturowej obowiązującymi. Czy jestem dobrym człowiekim? Popełniam błędy, ale tak. I nie potzrebuję żadnej istoty boskiej lub pseudoboskiej, która uzna co jest właściwe, a co nie, a już tym bardziej rozgrzeszającej mnie. Bo jakież to w końcu wygodne i nieodpoiwedzialne, rozrabiać z czystym sumieniem jednego puk puk w konfesjonale i kilku zdrowasiek. A może zamiast tego stac się w pełni odpowiedzialnym za swoje czyny? Nie szukac winy w bogach czy demonach?

Ćpaleś? To był Twój wybór, Ty poniosleś tego konsekwencje, a nie szatan, który ci podrzucił Harego Potera i skierował na drogi okultyzmu. Ja też czytałam Potera, sięgałam po magiczne podręczniki i teskty okultystyczne, ale nie ćpam i nie ćpalam, nie uzewnętrzniam mego życia seksualnego, a juz na pewno nie widze w nim niczego złego. Kiedy popełniam błędy, lub zrobie komuś przykrość, nie nazywam tego złem, a już na pewno nie zwalam winy na siły wyższe lub niższe jako winne wyborom dokonanym przez to, co czasem nazywa się wolną wolą.

Prawda jak zawsze leży gdzies po środku. Jezus jaki jawi sie z kart pisma i tekstów apokryficznych jest inny niż ten, jakim go malują księża i teologowie. Więc odpowiedz sobie na pytanie, który z tych Jezusów jest Twoim Panem i czy naprawdę tak fajnie być owcą idącą za swoim pasterzem? Czy nie lepiej być wolną duszą, odpowiedzialną i żyjącą w zgodzie ze sobą, a nie owczym stadem?

3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Witam was moi drodzy, bardzo proszę o koncentracje na głównym wątku tz. jaka była Twoja droga duchowego rozwoju? Mam nadzieje, że jako autor takiego tematu spełniłem wasze oczekiwania.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Powyższe wątki nie odbiegają od tematu, a pisząc to, co napisaleś licz się z tym, że ludzie odpowiedzą. Po coś zreszta odpowiadają :) Pomysl nad tym.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.