Pentothal

Chrzest - Czy Aby Na Pewno "tylko" Sakrament?

40 postów w tym temacie

Dziś rozmawiałem z moją znajomą, która wierzy w boga, ale nie czuje się wyznawczynią żadnego konkretnego wyznania. Szanuje tradycje związane z chrześcijaństwem, bo na nich wyrosła. Dziś jak rozmawialiśmy, to powiedziała, że w przyszłości jak będzie mieć dziecko, to chciałaby je ochrzcić. Spytana dlaczego odparła, że wierzy, że to odpędzi od dziecka złe energie, tudzież złe duchy i zapewni dziecku 'lepszy start'. Pierwszy raz zetknąłem się z taką opinią, dlatego chciałem zapytać co Wy myślicie. Czy uważacie, że rytuał chrztu może być "wartościowy" z magicznego/ezoterycznego punktu widzenia?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak, jak najbardziej jest. Zamyka na wszystko, więc nic co złe (ani dobre) nie dojdzie do dzieciaka, bo formuła chrztu zawiera elementy formuł egzorcystycznych. Przy okazji podłącza się Pustynnego Bożka do kolejnej bateryjki aby miał dobre zasilanie. Naznacza się też magiczną pieczęcią, która na sporo spraw blokuje i sporo wytłumia. Jak się nie jest związanym z kultem pustynnego bożka nie chcrzcić a jak juz sie ma te pieczęcie, zdjąc jak najszybciej.

3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ostatnio o tym myślałem i wydaje mi się że właśnie stąd pochodzi siła tych pieczęci

- robi się je dla "bezpieczeństwa" osoby chrzczonej, żeby broń boże nie zaczęła wgłębiać się w swoje możliwości.

Czy uważacie, że rytuał chrztu może być "wartościowy" z magicznego/ezoterycznego punktu widzenia?

Wręcz przeciwnie. To upośledza.

Chodzi też o samo założenie - chrzest się robi bo jest tam jakaś pierwotna wina za grzechy.

Z całym szacunkiem ale to ... nielogiczny bezsens.

Edytowane przez Sosnowiczanin
3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

To mnie trochę zaskoczyliście ;-) Ale w takim razie czy np. jest jakiś rytuał, któremu według Was warto jest poddać nowo narodzonego obywatela?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

To należy do tzw. "rytuałów przejścia".

I można dla dziecka stworzyć odpowiednie rytuały przejścia (niedawno znajoma irlandzka druidka, matka niechrzczonej córki stworzyła dla niej rytuał, który był odpowiednikiem pierwszej komunii, to przede wszystkim w wymiarze społecznym, żeby mała nie czuła się poszkodowana tym, że jej koleżanki mają wyraźny i celebrowany punkt w życiu a ona nie).

Powinna stworzyć dla dziecka, najlepiej w kontakcie z sensownymi osobami zajmującymi się szeroko pojętą magią, rytuał, który np. "przedstawi je" mocom natury, otworzy na odczuwanie otaczającego świata itd. Jeśli uważa to za konieczne. Bo rytuał przejścia odprawiany na osobie nieświadomej, że go doświadcza nie ma większego sensu ani racji bytu.

W każdym razie ochrzczenie dziecka przez osobę nieprzynależącą do kościelnej wspólnoty uważam za głupotę, a wręcz za wyrządzoną maluchowi krzywdę. Ostatnio znów dechrystianizowałam osobę, której taką krzywdę wyrządzono w dzieciństwie i naprawdę nie był to rytuał łatwy, miły ani przyjemny. Wyrwanie spod wpływu JHVH i jego pomagierów, choćby anioła stróża, i odnalezienie odebranego przy chrzcie fragmentu duszy, to naprawdę kawał ciężkiej roboty...

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Sosno, Hrefno - wierzę w to co mówicie, acz zastanawa mnie jedno. Choćby najprostszy rytuał magiczny jak LBRP (że nie wspomnę o całej Kabale) bazuje na inwokacji/ewokacji boga JHVH. Oczywiście chrzest do Kabały ma się nijak, ale jak by nie patrzeć - judaizm i chrześcijaństwo mają ze sobą całkiem sporo wspólnego, a już na pewno JHVH jest wspólnym bóstwem. Dlaczego więc rytuał chrztu związany z kultem JHVH jest tak szkodliwy?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dlatego że oddaje dziecko w moc JHVH. Jako własność, zawartość spiżarni pełnej siły życiowej, którą to bóstwo się karmi. Przy czym zamyka naturalną wrażliwość na różne sprawy spoza jego "domeny" i montuje przy dziecku "opiekuna" zwanego "aniołem stróżem", który jest w takim sensie opiekunem, w jakim jest strażnik więzienny, ma na celu dopilnowanie, żeby osoba oddana jego "opiece" nie opuściła pańskiego pastwiska.

Przy czym - a ja kieruję się indoeuropejskim, a właściwie charakterystycznym dla przedchrześcijańskich ludów Europy północnej i zachodniej rozumieniem całości psychofizycznej człowieka, gdzie nie ma pojęcia duszy jako jednorodnej całości, a jest jedynie wielość rozmaitych psychofizyczno-duchowych składowych, dobrze przeprowadzony rytuał chrztu jedną z tych składowych odbiera. Montując na jej miejscu właśnie owego "anioła stróża". Weźmy też pod uwagę, że chrześcijaństwo jest religią ludzi słabych, nie biorących życia we własne ręce, a odpowiedzialność za swoje życiowe wybory i za zatroszczenie się o to, żeby życie było "dobre" składającą na bóstwo. Co prowadzi do powszechnego wśród wyznawców tej religii syndromu osobowości zależnej. Rytuał chrztu ma tę słabość umocnić. Człowiek mu poddany ma bardziej ufać bogu niż sobie i nie skupiać się na życiu tu i teraz, a raczej na jakiejś mitycznej pośmiertnej nagrodzie nazywanej zbawieniem.

Inwokacje JHVH są w gruncie rzeczy zastrzeżone dla jego wyznawców. Śmieszy mnie zawsze, kiedy ludzie głośno odcinający się od chrześcijaństwa używają judeochrześcijańskich praktyk magicznych - w najlepszym wypadku nie ma to prawa wypalić.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

JHVH to tylko jedno z wielu imion boskich. Czy traktujesz to za osobnego, biblijnego boga, czy za tego jedynego Boga, stwórcę, to już sprawa każdego człowieka z osobna.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja odcinam podczas dechrystianizacji od konkretnego bóstwa, którego czczą trzy religie, nie wazne jakie przy tym ma imię, chodzi mi o pustynego bożka znanego najczęściej jako \Jahwe.

Co do aniołów stróżów, ja akurat trochę inaczej postzregam anioły, bo dla mnie są to jedne z wielu duchów, które nie koniecznie służą konkretnemu bóstwu. nie mniej przy osobach, mających sakarmenty bywaje też duchy inne, może czasem przez niektórych nazywane strożami, nie wiem. Wiem, że przeszkadzają czasem przy dechrystianizacji. Wiem też, ze skrzydlate istoty często nazywane aniolami bywa, ze przy tym rytuale pomagają i odcinają też .

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A ja przede wszystkim usuwam zostawione przez kapłańską magię ceremonialną blokady, uniemożliwiające ofierze samodzielne odcięcie się od tego bóstwa :)

Tudzież efekty niejednokrotnie wieloletniego rytualnego kanibalizmu.

Edytowane przez Hrefna
2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

co do stróżów mam inne zdanie, w każdej kulturze było coś takiego jak osobiste bóstwo, geniusz, pogłębianie z nim kontaktu to dobry rozwój :)

rzadko spotykam też zakłócone relacje z czymś rzędu bóstwo, najczęśniej to egregor + za duże przejmowanie się resztą ludzi.

Choćby najprostszy rytuał magiczny jak LBRP (że nie wspomnę o całej Kabale) bazuje na inwokacji/ewokacji boga JHVH. Oczywiście chrzest do Kabały ma się nijak, ale jak by nie patrzeć - judaizm i chrześcijaństwo mają ze sobą całkiem sporo wspólnego, a już na pewno JHVH jest wspólnym bóstwem. Dlaczego więc rytuał chrztu związany z kultem JHVH jest tak szkodliwy?

Nie ma znaczenia system. W każdej tradycji spotkasz ludzi głęboko ograniczonych, na troszkę inny sposób.

Ale.

pewne elementy tego ograniczenia są wspólne: fanatyzm, gaszenie radości u innych, wymaganie od innych fanatyzmu, słabe abstrakcyjne myślenie, mało szacunku dla siebie i innych, mała chęć do zmian. I kilka innych, pewnie ktoś mnie uzupełni bo tego jest masa, jakkolwiek wspólnych rzeczy nie jest aż tak dużo.

Edytowane przez Sosnowiczanin
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A ja przede wszystkim usuwam zostawione przez kapłańską magię ceremonialną blokady, uniemożliwiające ofierze samodzielne odcięcie się od tego bóstwa :)

Tudzież efekty niejednokrotnie wieloletniego rytualnego kanibalizmu.

I ja :)

Też Cię to czasem kosztuje sporo wysiłku?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Nie czasem. Zawsze.
Czuję się zwykle po tym jak po przewaleniu tony węgla albo jak po zmianie, na której trzeba 3 tony towaru ustawić na półkach, bo właśnie wjechał magazyn centralny :D
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Więc jak dokładnie odciąć się od pustynego bożka? Niestety i ja miałem tego pecha i zostałem ochrzczony, gdy byłem małym dzieciekiem, a mimo to miałem przeżycia nieco innej natury niż ta obecna na codzień. Może mój "anioł stróż" niezbyt się stara? Czy to raczej efekt siły woli? Całkowitego odrzucenia go jako takiego. Byłbym wdzięczny za pomoc, bo rozumiem, że samemu tego unieważnić nie można.

Edytowane przez Blyth
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Z mojego doświadczenia wynika, że anioły bynajmniej nie stzrega sakramentów i nie służa akurat temu bożkowi, choć z nim kojarzone sa najczęściej. Ale podobne im istoty można znaleźć w wielu innych kulturach. Tylko pod inna nazwą. Dla mnie to po prostu opiekunowie. Natomiast chrześcijańskie i hebrajskie duchy, rzeczywoście nie należą do łagodnych, gdy się miesza coś w sakramentach.

Te jednak mozna zdjąc zgłaszając się np do kogoś kto przeprowadza dechrystianizację.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Chyba wiele zależy od tego, co rozumie się pod nazwą anioła. Ja przyjmuję jej znaczenie religioznawcze i teologiczne, nie ezoteryczne, to, jak podaje je wikipedia:

Angels, in a variety of religions, are regarded as spirits. They are often depicted as messengers of God in the Hebrew and Christian Bibles and the Quran. The English word angel is derived from the Greek ἄγγελος (angelos), a translation of מלאך () in the Hebrew Bible (Tanakh); a similar term, ملائكة (Malāīkah), is used in the Qur'an. The Hebrew and Greek words originally meant messenger, and depending on the context may refer either to a human messenger (possibly a prophet or priest, such as Malachi, "my messenger", but also for more mundane characters, as in the Greek superscription that the Book of Malachi was written "by the hand of his messenger" (ἀγγήλου)) or to a supernatural messenger,[1] such as the "Mal'akh YHWH," who (depending on interpretation) is either a messenger from God,[2] an aspect of God (such as the Logos),[3] or God Himself as the messenger (the "theophanic angel.")[1][4]
The word angel in English is a fusion of the Old English word engel (with a hard g) and the Old French angele. Both derive from the Latin angelus which in turn is the romanization of the ancient Greek ἄγγελος (angelos), "messenger",[7] which is related to the Greek verb ἀγγέλλω (angellō), meaning "bear a message, announce, bring news of" etc.[8] The earliest form of the word is the Mycenaean a-ke-ro attested in Linear B syllabic script.[9][10]

Tak, że i słownikowo i angelologicznie (a jakże, taka nauka też istnieje), slowo oznacza posłańca. Zazwyczaj związanego z konkretnym bóstwem, posłańca, przedstawiciela, od niego pochodzącego, nie opiekuna i nie żaden byt niezależny.

Nie mylmy pojęć - opiekunowie, to opiekunowie - helleniści mogą uznać anioła stróża za splagiatowanego Geniusza, Celtowie za plagiat fetch, a Germanie za plagiat fylgji. Bo to są w tych kulturach istoty lub składowe ludzkiej ontycznej całości uznawane za duchy opiekuńcze. Albo za coś, co na miejscu tych duchów jest montowane po ich odpędzeniu, przedstawiciela pana bozi, owczarka pilnującego, żeby owieczka nie zlazła za daleko z pastwiska. Przedstawiciel, posłaniec, działa zawsze w czyimś imieniu, nie własnym, a źródłosłów, który wskazuje na fakt, że wyraz ἄγγελος, z którego bierze się nazwę, jaką się anioły określa, jest tłumaczeniem hebrajskiego mal'akh sprawę całkowicie wyjaśnia.

Anioły, to anioły, duchy judeochrześcijańskie, ewentualnie również islamskie, przedstawiciele i posłańcy konkretnego bóstwa. I jak to przedstawiciele i posłańcy, nie działają we własnym imieniu, a pełnią czyjąś wolę. Naprawdę nie mylmy ich z duchami opiekuńczymi bądź tym, co różne ezoteryczne ścieżki nazywają "Opiekunami".

Blyth, istnieje szansa, że Twoja fylgja po prostu nie została przy chrzcie odpędzona i zastąpiona przez strażnika od JHVH. To się zdarza, wcale nie tak rzadko. Ale uwolnienie się od sakramentów lepiej jest przeprowadzić razem z osobą, która to potrafi - i często sposób przeprowadzenia tego może zależeć od "duchowej ścieżki" (fuj, nie znoszę tego określenia) osoby, która chce się od sakramentów uwolnić. Niektórym heathen np. wystarcza czasem pierwsze zaklęcie merseburskie, ale ono odwołuje się do Dis, konkretnych bytów - więc trzeba uznawać istnienie Dis - opiekunek (nie aniołów ! - w znaczeniu praktycznym o wiele bardziej przypominałyby ich Odynowe walkirie, które z kolei z funkcją opiekuńczą mają bardzo niewiele wspólnego) i być gotowym powierzyć swoją sprawę ich działaniu.

Edytowane przez Hrefna
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Przy okazji.

Zdarzyło się Wam, Egzekutywo Antyegregoryczna, że obiekt dechrystianizacji nie czuł różnicy? W sensie, ani w czasie rytuału, ani po nim? Ot..jak drewnem był, tak drewnem pozostał?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak, Knuście. Bywają takie przypadki. Wydaje mi się, że to kwestia wyczulenia, bo wiadomo, że osoba zielona w energetyce nie wyczuje różnicy na podłożu energetycznym. Nie zmienia to jednak faktu, że sakrament został zmyty (pomijając przypadki, w których rytuał się nie udał).

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Mnie się nie zdarzyło. Bywało, że ktos mniej odczuwał w trakcie ale znacząco czul się po dechrystianizacji.

Hrefna - masz rację co do aniołów patrząc slownikowo, ja je jednak postrzegam inaczej, byc moze dlatego, ze anioła przypominają z wyglądu i nie raz na anielskie imiona reaguja. Dla mnie to jednak duchy górnych światów i zwykle nie mieszają się do spraw rożnych bogów, aczkowliek bywa, że z niektórymi mają wspólne interesy, że tak to ujmę. Sądząc jednak po róznicy w odczuwaniu duchów typowo judeochrześcijańskich te "moje" na pewno nimi nie sa, tym bardziej, że czasem potrafią je przegonić z mojego otoczenia.

I przy okazji, te, o których piszę teraz nie są slodkie i nie spełniają życzeń jak dżiny i anioły ezoteryczno niuejdżowe.

Za to potrafią pogonić kota tym chrześcijańskim, ktore przeszkadzają np w dechrystianizacji. Z wygody czasem nazywam je aniolami, no i mają skrzydla kiedy chcą je mieć :p

Co do dechrystianizacji, zauwazylam, że większośc osób po takim akcie znacznie sielniej odczuwa wszystko. Jedna z osób, które stosują metode reiki zauważyla znacznie intensywniejszy przeplyw energii.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Anioły, to anioły, duchy judeochrześcijańskie, ewentualnie również islamskie, przedstawiciele i posłańcy konkretnego bóstwa. I jak to przedstawiciele i posłańcy, nie działają we własnym imieniu, a pełnią czyjąś wolę. Naprawdę nie mylmy ich z duchami opiekuńczymi bądź tym, co różne ezoteryczne ścieżki nazywają "Opiekunami".

ponieważ kilka tradycji duchowych umieszcza źródło boskości w człowieku,

można przyjąć że posłaniec jest wypełnieniem woli słowa osoby.

Wszystko zależy jak patrzeć.

Nie można non stop opierać się na zewnętrznych źródłach mocy, chodzi mi

- poza egregorami coś jest. I osoba z dobrymi, otwartymi intencjami zawsze to znajdzie.

3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Szepcie, kilkokrotnie miałem taki przypadek. Wydaje mi się, że osoby dechrystianizowane nie odczuwały różnicy, bo nie zajmowały się ezoteryką. Druga sprawa, to ich podejście do chrześcijaństwa. Mianowicie te osoby na długo przed dechrystianizacją odrzucili tę religię i wyparli jej wierzenia z głowy. Sam rytuał był dla nich tylko upewnieniem, że do tej wiary nie przynależą. Jedyne zmiany, które u nich zauważyłem, to pogląd na świat i częściowa zmiana osobowości, ale to chyba oczywiste, że w miejsce jednej wiary przychodzi druga.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Może i tak, choć ja od kościoła i ichniej wiary odeszłam kilka lat wcześniej to jednak bardzo odczulam zarowno samą dechrystianizację jak i odczuwanie po niej. Pewnie to jest sprawa indywidualna :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dechrystianizowałam ateistów. W miejsce jednej wiary nie przyszła u nich druga, podobnie nie przyszła u mnie, bo ja nie wierzę w nic niedoświadczalnego. Zmiany osobowości są bardzo wyraźne za to. I to między innymi wskazuje mi na to, że po prostu po odpędzeniu chrześcijańskiego strażnika na miejsce wraca wygnany przy chrzcie opiekuńczy składnik ontyczny/duch opiekuńczy.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Czy uważacie, że rytuał chrztu może być "wartościowy" z magicznego/ezoterycznego punktu widzenia?

Oczywiście, że nie :)

Przecież to zupełnie przeciwna strona "medalu", co zresztą widać po udzielonych odpowiedziach.

Pierwszą przeszkodą w "użyteczności" sakramentu chrztu w praktykach magicznych jest niezgodność intencji, gdyż sakrament ten zakłada życie w Prawdzie.

Tymczasem, w przypadku Twojej znajomej już sama deklaracja, w której prosząc o chrzest proszący zobowiązuje się do wychowania ochrzczonego w zgodzie z wiarą chrześcijańską byłaby kłamstwem.

Ludziom często wydaje się, że gdy zrobią coś "na wszelki wypadek", to tak po cichutku załatwią sobie wejście od "zaplecza".

Niestety Bóg zna nas od strony duchowej i wie jakie motywy skrywają się na dnie naszych serc.

Naiwnością jest zatem ocenianie Go poprzez pryzmat ludzkiej naiwności, która zakłada, że ktoś się czegoś nie dopatrzy i jakoś to będzie...

"Obyś był zimny albo gorący!" (Ap 3, 15b)

A co do zamykania czegoś tam... :)

Jestem ochrzczona i po bierzmowaniu, i jakoś nic mi się nie zamknęło :)

Pytanie tylko, czy chcę z tego korzystać? :)

Pozdrawiam :papa2:

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Jestem ochrzczona i po bierzmowaniu, i jakoś nic mi się nie zamknęło :)

uaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaahahahahhahahah

aaaaaahahahhaha ahahhahaha

modzi mogą skasować tę moją owszem chamską i owszem personalną wypowiedź,

ale

aaaaaaahhahahaha

uu uuuu uuk

Edytowane przez Sosnowiczanin
2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A co do zamykania czegoś tam... :)

Jestem ochrzczona i po bierzmowaniu, i jakoś nic mi się nie zamknęło :)

Pytanie tylko, czy chcę z tego korzystać? :)

Pozdrawiam :papa2:

Jakkolwiek istnieje możliwość, gdzie sakrament nie przylega tak dokładnie jak powinien stwierdzam raczej, że nie widzisz różnicy..bo w ogóle niewiele potrafisz.

Pozdrawiam,

Darth Knuster.

PS.

Imho chrzest ma jedną przydatną zaletę - na tyle ogranicza zdolności magiczne, że zanim się znajdzie kogoś kto go usunie nabywa się wiedzę o tym by nie używać jakiegokolwiek wpływania na rzeczywistość drogą inną niż fizyczne działanie w owej rzeczywistości.

Warto go jednak w końcu zdjać by upewnić się, że nie zostaniemy zaliczeni w poczet baranków.

4

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

uaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaahahahahhahahah

aaaaaahahahhaha ahahhahaha

(...)

aaaaaaahhahahaha

uu uuuu uuk

Dosłownie wyjąłeś mi to z ust :D.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No proszę a ja zawsze sądziłem, że te wszystkie rytuały chrześcijańskie to zwykła ściema i nie należy się tym przejmować. Pewnie do ostatniego sakramentu żył bym w niewiedzy :D. Komunie i bierzmowanie należy rozumieć dosłownie czy tu również kryją się jakieś dodatkowe haczyki? Co w takim razie z sakramentem ślubu (który z resztą czeka mnie za miesiąc)? Czy poza odstąpieniem od niego jest jakaś możliwość osłabienia go by nie nakładać większego bagażu przed późniejszą dechrystianizacją?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Małżeństwo to umowa między dwojgiem ludzi zawierana w obliczu bóstwa. Jeśli umowa zostaje dobrowolnie przez obie strony rozwiązana, a potem nastąpi dechrystianizacja, wyrwanie delikwenta/delikwentki spod wpływu tego bóstwa, stwierdzenie "co bóg złączył, niech człowiek nie waży się rozłączać" straci rację bytu, bo ów człowiek nie będzie już własnością tego boga, co odbiera mu (bożkowi) tym samym prawo ingerencji w jego los.

ALE - w rytuale sakramentalnym małżonkowie składają przysięgę, której składową jest "dopóki śmierć nas nie rozłączy". Nawet jeśli składana w dobrej wierze, jednak jeżeli zostaje potem złamana, według wielu kultur pociąga to za sobą konsekwencje takie jak każde inne krzywoprzysięstwo. Czyli zazwyczaj nieciekawe. Więc lepiej kościelnego ślubu nie zawierać... tym bardziej jeśli rozważa się odejście od tej religii i demona będącego obiektem jej kultu.

W komunii i bierzmowaniu niewątpliwie kryją się dodatkowe haczyki, nie mówiąc już o samoupokorzeniu w sakramencie pokuty - żeby się nie powtarzać, polecam po raz kolejny (zbyt może radykalne, ale bardzo wiele w nich prawdy) teksty Alheana:

http://www.taraka.pl/pieczec

http://www.taraka.pl/zloddusz

o pokucie z kolei ładnie i mądrze pisze Rutilus - http://blogosfera.pa...nie-spowiadaja/

Inna rzecz, że niewielu dostrzega związane z chrześcijaństwem blokady dopóki są im poddani... stąd tak zajadłe ze strony chrześcijan obstawanie przy ich wierze i założeniu, że żadne blokady nie następują... i stąd chyba (ohydne i pełne hipokryzji) zjawisko ezochrześcijaństwa.

mamy mały wybór - albo wolność i poważne traktowanie siebie, albo niewola i w nagrodę pozorny spokój.
Edytowane przez Hrefna
2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.