mamaaga

Praktyczny Przewodnik Rozwoju Duchowego

57 postów w tym temacie

Miłość to wielki dar, jaki otrzymaliśmy wraz z naszym przyjściem na ten świat. Każdy z nas jest gotowy do miłości i powinien być otwarty do jej przyjęcia. Zdaniem autora książki :spam: „Miłość jest tym, kim jesteście i tym, skąd przyszliście. Miłość to przestrzenie wysokich wibracji, oplatające wasze serce, które jest również źródłem tych wibracji.” Człowiek powinien otworzyć swe serce na przyjęcie tego uczucia oraz na odwzajemnienie go wobec innych. Czy my ludzie jesteśmy na to gotowi? Czy potrafimy bezgranicznie okazywać miłość?

Poprzez swą książkę autor chce przedstawić miłość jako uczucie które powinno dominować i którym powinniśmy kierować się w naszym życiu. To miłość sprawia, że czujemy się lekko i przyjemnie. Dlaczego więc nie czerpać z niej jak najwięcej. Autor tak pisze o dawaniu i szukaniu miłości – „Każda istota i każdy człowiek mogą pracować nad sobą, rozwijać się poprzez czerpanie z siebie, poprzez szukanie miłości w sobie, dawanie jej dla siebie, a łatwe przypięcie do miłości drugiej istoty jest pasożytowaniem, jeśli w zamian nie dajesz jej samemu.”

Książka :spam: to praktyczny poradnik duchowości człowieka. Autor pragnie poprzez nią ukazać jaką drogę możemy w życiu wybrać, aby żyć w zgodzie z samym sobą. Poza tym pragnie przedstawić jakie pozytywy możemy czerpać z mocy serca. Potęga naszego serca zdaniem autora to coś co każdy człowiek powinien w sobie odkryć i pielęgnować. Zatem zachęcam do poznania teorii :spam:jego książka ukazała się już na rynku wydawniczym i można ją nabyć w formie ebooka oraz jako tradycyjna książka. Zachęcam do jej przeczytania.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Powiedz moze co ty rozumiesz przez milośc i jak jej doświadczasz? Wtedy porozmawiamy o tym czym ona może byc w rozwoju duchowym. A nie co mówią autorzy różnych książek na jej temat :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Polecam tę książkę, gdyż bardzo mnie zainspirowała do pewnych przemyśleń. Myślę, że to nic strasznego, ze chciałam się nią z wali podzielić. XXXXXXX to dość osobliwa lektura. Czytałam, zaciekawiła mnie i nic więcej.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

W wielu miejscach sieci, zwłaszcza na ezoterycznych forach, prawie jednocześnie pojawiły się opinie o tej książce - proste, pisane przez nowych użytkowników, praktycznie w tym samym stylu. Jako autor i wydawca profesjonalnych e-booków zapewniam, że trzeba być naprawdę wrednym, jeśli się próbuje wcisnąć ludziom kit, że to szczere recenzje.

Już tak jest, że autor zleca marketing zewnętrznej firmie, a zewnętrzna firma robi sobie jaja, zatrudnia gimnazjalistów i płaci złotówkę od recenzji byle gdzie, byle by tylko był buzz. Amatorka, no ale cóż...

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Polecam tę książkę, gdyż bardzo mnie zainspirowała do pewnych przemyśleń. Myślę, że to nic strasznego, ze chciałam się nią z wali podzielić. XXXXXXX to dość osobliwa lektura. Czytałam, zaciekawiła mnie i nic więcej.

Jeśli tak, to zamieść Tytuł i autora w stosownym dziale na forum.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ponieważ jest już troche postow a usunięcie pierwszego jest równoznaczne z usunięciem tematu.

Wrzuc recenzję lub link do ksiązki w stosownym dziale o ksiązkach

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

http://pl.wikipedia.org/wiki/Spam

zgodnie z definicją spamu, wiadomość tematu nie jest spamem.

po 1 jest tematyczna

po 2 recenzja tej książki w tej formie pojawia się tylko na tym małym forum

warto użyć czasem googla.

W wielu miejscach sieci, zwłaszcza na ezoterycznych forach, prawie jednocześnie pojawiły się opinie o tej książce - proste, pisane przez nowych użytkowników, praktycznie w tym samym stylu. Jako autor i wydawca profesjonalnych e-booków zapewniam, że trzeba być naprawdę wrednym, jeśli się próbuje wcisnąć ludziom kit, że to szczere recenzje.

Już tak jest, że autor zleca marketing zewnętrznej firmie, a zewnętrzna firma robi sobie jaja, zatrudnia gimnazjalistów i płaci złotówkę od recenzji byle gdzie, byle by tylko był buzz. Amatorka, no ale cóż...

pics or didn't happen.

równie dobrze mogą to być ludzie którym książka się spodobała i autor ich namówił żeby wyrazili swoją opinię na forach.

To faktycznie bardzo źle że piszą je nowi użytkownicy, faktycznie. Niestety zgodnie z zasadą Pareto, na forach i gdziekolwiek utrzymuje się zasada 1 do 9 czyli 1 część użytkowników mówi, reszta milczy/obserwuje i tak będzie zawsze. Każdy nowy użytkownik piszący z błahego powodu to wartość o którą administracja forum mogłaby zadbać.

to co mówisz podpada pod oszczerstwo. Sugerowałbym bardziej zadbać o czakrę gardła, skoro już musisz obrażać ludzi którzy mogą być bardzo ciekawi.

Edytowane przez Sosnowiczanin
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Teraz to już spam robisz.

A jak chcesz z głową się zabrac do praktycznego poradnika do rozwoju duchowego to polecam ksiązkę Wojciecha Usarzewicza "Pierwsza pomoc"

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Osiem etapów rozwoju duchowego wg. Geoffrey’a

Z cyklu – sprawy podstawowe.

Tekst jest próbą usystematyzowania wiedzy, po części opisem własnej drogi.

Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to uproszczenie, w dodatku subiektywne. Ale może przyda się komuś do orientacyjnego ustalenia, gdzie na tej drodze się teraz znajduje.

Systematyka jest ważna także z innego powodu: osoba będąca na pewnym poziomie, generalnie nie ma szans skoku o dwa poziomy do góry. Nawet nie rozumie odległych poziomów. Zatem nie ma co przekonywać takiej osoby do „przeskoczenia” poziomów. Można pomóc komuś we wspięciu się o jeden poziom. Lub zaprowadzić do Chrystusa, który pociągnie go w górę.

Nie da się przekonać ateisty do poziomu szóstego, póki nie przebrnie przez czwarty, tak samo nie da się przekonać „światowca”, że powinien nad sobą pracować. Nie da się też przekonać do Kościoła indywidualisty-egocentryka, który jeszcze nie wie, do czego Kościół może mu być potrzebny.

.

Zapraszam do lektury, prosząc od razu o uwagi, które pomogą „doszlifować” tekst i całą koncepcję.

1. Człowiek Światowy.

Nie posiada zauważalnych potrzeb duchowych, nie stawia pytań podstawowych, życie codzienne i rozrywka wystarczają mu w zupełności. Pytanie o sens życia czy rozwój duchowy zbywa śmiechem albo pukaniem w czoło. Wszyscy wiedzą, że światem rządzi seks i pieniądze.

2. Duchowość śmieciowa.

Reprezentant tego poziomu posiada pewne potrzeby duchowe, które zaspokaja pierwszym napotkanym towarem. Nie dokonuje żadnej refleksji, a tym bardziej analizy tego, co przyswaja. Klient wróżek, horoskopów i tej ideologii, którą właśnie poznał. Poziom egzaltowanych nastolatek i miłośników horrorów. Tu znajduje się także część nominalnych katolików żywiących się zewnętrzną powłoką chrześcijaństwa ( ponieważ na nią akurat trafili). Na tym poziomie równie wartościowe są dla odbiorcy historie o aniołach, jak o wywoływaniu duchów i zwykłych zabobonach.

3. Poszukujący.

Zastanawia się nad podstawowymi pytaniami świata, uczciwie szuka prawdy i rzetelnie analizuje odpowiedzi proponowane przez świat. Niezbędny etap rozwoju człowieka. Postawa pożądana u nastolatków i młodzieży, często przeciągająca się w dojrzałość.. Jednak trwanie w tym stanie przez dziesięciolecia świadczy o zapętleniu i ucieczce przed odpowiedzialnością za własne wybory, o niedojrzałości.

4. Zatoka agnostyków.

Trafiają na ten poziom Poszukujący, których poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Nie ma dowodów na istnienie Boga, więc zakładam, że Go nie ma. Albo: Problem jest nierozwiązywalny, nie będę się nim zajmował. Aby przebywać na tym poziomie, konieczne jest okresowe odwiedzanie poziomu Poszukującego i weryfikacja pojawiających się na bieżąco idei i faktów. W przeciwnym razie szybko można znaleźć się na poziomie pierwszym.

5. Wierzący w Boga.

Osoba posiadająca pogląd, że Bóg istnieje. Najczęstsza postawa po porządnym odrobieniu lekcji na poziomie Poszukującego. Podpisuje się pod Credo ( takim, lub innym), Zazwyczaj ma dobrze uformowane poglądy wynikające z solidnych przemyśleń, potrafi je spójnie przedstawić i obronić. Często są to poglądy mniej lub bardziej sprzeczne z nauczaniem Kościoła. Część wierzących może pozostawać antyklerykałami. Zazwyczaj poglądy powodują, że wierzący stosuje się do pewnych nakazów i zakazów, jednak postrzeganych zewnętrznie, jako narzucone ( a nie jak własne). Nie wpływają jednak na zasadniczą zmianę postępowania człowieka. Wierzący w Boga zazwyczaj nie podejrzewają istnienia wyższych poziomów, uznając, że na tym właśnie polega chrześcijaństwo. Z tej grupy wywodzi się większość dyskutantów forów internetowych i działaczy chrześcijańskich. Postrzeganie Kościoła opiera się na wspólnocie poglądów i celów, niczym w partii politycznej.

6. Wierzący Bogu.

Osoba, która osobiście, lub poprzez innych ludzi doświadczyła spotkania z Bogiem.

Nie tylko wie, że Bóg istnieje, ale Go doświadczyła. Na tym poziomie charakterystyczne jest bardzo silne, emocjonalne przeżywanie wiary. Wierzący Bogu rozumie, że Pierwsze Przykazane Dekalogu i Miłości jest oczywiste. Potrafi dostrzec Boga w Jego dziełach. Stan charakterystyczny dla wspólnot protestanckich, ruchów charyzmatycznych. Ogromny skok dla Poszukujących ( pozwala nierzadko ominąć poziom piąty )

Dłuższe przebywanie w tym stanie powoduje huśtawkę emocjonalną między radością spotkania z Bogiem, a własna grzesznością, a w konsekwencji frustrację, wypalenie i zniechęcenie. Jeśli nie pójdzie dalej, utknie na poziomie piątym.

Charakterystyczne jest podkreślanie roli indywidualnej relacji z Bogiem i umniejszanie roli Kościoła ( wierzę Bogu, a nie księżom ).

7. Podążający za Bogiem.

Osoba, która nie tylko wierzy Bogu, ale podejmuje trud pracy nad sobą, aby zbliżyć się do Chrystusowego ideału. Właściwy Chrześcijanin, świadomie i celowo formujący siebie, dokonujący świadomych wyborów.

Osoba podążająca nie tylko deklaruje miłość, ale popiera ją czynami. Wie, ze Chrystus jest Drogą i podejmuje świadome i konkretne działania na drodze rozwoju duchowego. Realizuje polecenie „bądźcie święci, jak Ojciec mój jest święty”.

Wejście na ten poziom jest faktycznym nawróceniem. Na ten poziom zaprasza Chrystus w Ewangelii.

Po pewnym czasie podążania za Chrystusem docenia się narzędzia służące doskonaleniu, które oferuje Kościół. Życie sakramentami i codzienna praktyka Kościoła przeważa nad teorią i rozważaniami typu politycznego. Dostrzega się i docenia wielowiekowe doświadczenie Kościoła, korzysta się z Jego bogactw, z praktyki naszych poprzedników.

8. Budujący Królestwo.

Na pewnym etapie pracy nad sobą dostrzega się wokół siebie innych ludzi podążających tą samą drogą. Relacja z Chrystusem przekłada się na tych, którzy mają z Nim podobne relacje. Budujący zdaje sobie sprawę, że praca nad sobą jest pracą nad udoskonaleniem narzędzia, lecz narzędzie jest bezwartościowe, jeśli nie wykonuje swojej pracy. Nie własny rozwój jest już najważniejszy, a to, co daje się innym. Faza wzrastania zmienia się w fazę owocowania. Miłość do Boga staje się jednoznaczna z miłością do ludzi.

Postrzeganie Kościoła wchodzi w fazę postrzegania wspólnoty miłości, ludzi zjednoczonych wokół miłości Chrystusa, zatopionych w niej po uszy.

O takich ludziach często mówi się, że są ambasadorami świata, który nastąpi po Zmartwychwstaniu. Takie osoby „świecą” Bożą miłością, są jej dystrybutorami na świat.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Zajeb.... tekst, działa lepiej niż kawa :D Ale mnie oświeciłaś.

8. Budujący Królestwo.

O takich ludziach często mówi się, że są ambasadorami świata, który nastąpi po Zmartwychwstaniu. Takie osoby „świecą” Bożą miłością, są jej dystrybutorami na świat.

Juhu to o mnie ;)

A co tam, zbuduje swoje królestwo (nie ważne jakie, ale swoje). Do tego jeszcze "świecę" :p

Normalnie pełnia szczęścia :D

Edytowane przez mariko
2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Najpierw trzeba zapoznac się z tekstem,pózniej oceniac .Rozwój duchowy to wchodzenie w coraz głebszą prawde. Bardzo czesto sa poruszane tematy przeznaczenia, wolnej woli- co daje razem los czlowieka.Wolna wola moze byc z mądrzejszym wykorzystaniem,bądz bardziej egoistyczna.Do rozwoju duchowego zaliczany także pojecia jak dług karmiczny,zwiazek karmiczny czy tez reinkarnacja i karma,inkarnacja.Ja jestem na 4 etapie,jak zresztą wiekszośc uczestników tego forum.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

nastepne wyśmiewanie debila który pzrez rozwój duchowy romumie tylko Boga,Ty najpierw przeczytaj ,choc najprawdpodobniej masz problemy ze zrozumieniem tekstu,ale nie ja bylam Twoja nauczycielką :oczko:

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

To ja chyba na 9 według tego tekstu powyżej, bo już buduję swoje krolestwo :)

W tym miejscu powinno się jeszcze wyjśc od tego, co każda osoba rozumie przez pojęcie Boga, bo ja np wole się od bogów z daleka trzymać, a z kolei to, co niektorzy nazywają (też kiedyś nazywalam) Absolutem, to jakoś nie mieści się w moim pojmowaniu istoty takiej bogowie.

Punkt 6 powyższego to doświadczanie jakiego Boga? Bo np w drogach pogańskich doświadcza się i przebywa wśród swoich bogów, więc nie jest to takie znowu wyjatkowe. A z kolei jeśli mamy na mysli Absolut, Tao, Źródło, czy jak kto sobie to nazwie, to też nie jest trudno tego doświadczyć, wystarczy miec dobry kontakt ze swoją duszą czy ze sobą.

I proszę punkt 7, tylko dla Chrzescijan, czyli calośc koncepcji tego wywodu lgnie w gruzach. Bo dobry Chrześcijan przede wszystkim trzyma się z dalak od wszystkiego co pachnie ezoteryką i pozachrzescijanskim rozwojem duchowym, a jesli jest inaczej, jest raczej hipokryta a nie Chrześcijaninem. Albo niewielkie ma pojęcie o dogmatach wlasnej wiary, co zresztą jest dośc powszechne u |Katolików.

Chrzescijan nie zna a na pewno odrzuca pojęcia czakr, reinkarnacji, praw karmicznych, oświecenia itd, bo Chrzescijan doznaje wybawienia i oświecenia oraz pełnej harmonii gdy jest w zgodzie ze swoimi bóstwami (w każdym razie z calą trojcą Pustynnego Bożka, Człowieka o żydowskich korzeniach i późniejszego tworu w postaci Ducha św).

Gadanie w stylu że dogmaty wymyuslił albo spisał czlowiek a Bóg jest Bogiem bez tego, sa hipokryzja. Albo się przyjmuje jakąs wiarę z całym dobrodziejstwem inwentarza albo szuka się takiej, która pasuje do naszej koncepcji mistycznej i naszego obrazu świata i duchowości.

Pamietajmy, że kaplani, w każdym razie Ci pierwsi, mieli kontakt z Bogami i ich doświadczali (patrz powyższe posty punkt 6 i 7) a więc to co nam zostawili w spadku jako dogmat wiary i czci w tego konkretnego boga (lub bóstwa) wskazuje, że nie są to tylko takie czcze ludzkie słowa, ale jakiś kontakt z bogiem był i [przekaz był. Ot może dawny channeling. Tak czy owak, pisma tej konkretnej religii jasno okreslają, czego ten Bóg od swoich wyznawców oczekuje, a czego nie akceptuje i nie toleruje. Czyli Chrześcijan i rozwój duchowy, albo New Age wykluczają się wzajemnie.

Na szczęście powyższe wytyczne nie dotycza mnie i większości osób na forum, a to z racji, że nie jesteśmy Chrzescijanami.

Amen

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Czy jak czytasz ksiązkę i jest w niej o innej religii to pomijasz ten fragment? ja tylko chciałam udowodnic czym jest duchowość,gdyz twierdziłas że to nie portal duchowy.Kazdy ma prawo wybrac to,co uzna za stosowne.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak, jak do 5 punktu to miało sens, tak na 6 czar poszedł w piz... Wierzba już mnie częściowo wyręczyła, ale muszę wrzucić 3 grosze od siebie. Ważna sprawa, gdy piszesz o Bogu, to zaznacz o jakiego boga chodzi- czy jest to jakiś konkretny bóg, czy Stwórca. Kiedyś napisałaś, że "wierzysz w Boga, nie kościół". To teraz zastanów się, czy aby napewno wierzysz w Stwórcę, a nie jakiegoś boga, który jest tak słaby, że potrzebuje czci wiernych kretynów. Właściwie wyrażenie "wierzę w Stwórcę" nie ma sensu. Prawdzie mówiąc myślący człowiek powinien być pewien jego istnienia. On był od samego początku i w przeciwieństwie do bogów nie zniknie, jeśli świat o nim zapomni. Chrześcijanie umniejszają się w stosunku do swojego boga. Z jednej strony to głupie, bo Jezus był człowiekiem. W tamtych czasach każdy mógł zostać bogiem. Wystarczy, że wiedziałby więcej od innych w swoim ludzie. Wyobraź sobie teraz, że zmieniamy przeszłość i usytuujemy w niej Einsteina. Zapewne teraz ludzie uznawaliby go za jakiegoś boga. Chociaż myślę, że Einstein by do tego nie dopuścił. Ludzie potrzebowali lidera i nieświadomie wybierali tego z największą wiedzą. Z drugiej strony, slusznie się chrześcijanie poniżają. Gdyby faktycznie nie byli takimi kretynami jakimi są, to nie umniejszaliby się wobec jakiegoś niepewnego bytu. Zanim jednak ktoś się oburzy, dodam, że chodzi mi o większość chrześcijan, nie o wszystkich. Wątpliwości do wiary znaczą przejaw logicznego myślenia. Dochodzimy teraz do wszechobecnej "miłości". Kiedyś przez ten njuejdżowy chłam rzygałem miłością. Teraz należy się zastanowić, czy to ma jakiś cel? Pewnie, że ma! Ludzie w tym okrutnym i niesprawiedliwym świecie sobie nie radzą. Potrzebują jakiegoś oparcia, świadomości, że miłość istnieje i jest wokół. Wszystko jest piękne, do czasu gdy doświadczymy miłości i nie okaże się ona taka piękna. Świat nie jest czarno-biały. Jest w nim więcej kolorów niż tylko miłość. Psychologia mówi, że aby przejąć nad kimś kontrolę, trzeba zapewnić mu to, czego mocno pragnie (lub zapewnić mu takie wrażenie). Wszyscy ludzie pragną miłości, więc to świetny plan, by wyłudzić energię/pieniądze/whatever. Spójrzmy np. na chrześcijańskiego boga. W Starym testamencie był "sprawiedliwym" i okrutnym ojcem. Niestety, nie sprzedała się taka wizja, więc trzeba było napisać Nowy testament i umieścić w nim elementy science fiction oraz rozchwytywaną miłość. Powoli już kończąc, zastanówmy się, czy o 8 poziomie ma prawo mówić ten, kto go nie doświadczył? Te poziomy to straszny badziew, może na forum katolickim przejdzie, ale nie tu. Ja bym na własnym doświadczeniu proponował takie:

1. Wierzę w coś, bo mama mówi, że tak jest.

2. Wierzę w coś (choć nie mam o tym pojęcia), bo wszyscy wierzą.

3. Nie pasuje mi tu parę rzeczy, ale wierzę dalej.

4. Trochę to sensu nie ma, ale autorytety w to wierzą, więc ja też będę. W końcu jestem małym, słabym, głupim człowiekiem i sam sobie nie poradzę...

5. Nic z tej wiary nie mam. Pier... Nie wierzę...

6. O! A co to takiego?

7. A więc tak to wygląda... Ale byłem/am głupi.

8. Jestem świadomy funkcjonowania świata. Dojrzałem do brania odpowiedzialności na siebie. Kształtuje własne poglądy w zgodzie z własnym intelektem. Uczę się i rozwijam dalej...

Tyle, koniec. Po pierwsze, nie mogę mówić dalej, bo na tym poziomie utknąłem. Może dlatego, że dalej nic nie ma. Żadnego oświecenia, tylko ciągły rozwój. Nie trzeba pisać o doświadczaniu Stwórcy, gdyż od początku byłem pewien jego istnienia. Na to dowodu nie potrzeba, gdyż sam nim jestem.

Wierzbo, nie da się zmienić wiary od tak, więc porzucanie jej częściowo, krok po kroku, jest jak najbardziej w porządku. To znaczy, że człowiek się zastanawia, myśli. Zmiana wiary z dnia na dzień, przeczy logicznemu myśleniu, bo to jak uwierzyć w każde inne wyznanie, czyli np. "Ludzie mówią, że w lesie grasuje smok. W sumie nigdy go nie widziałem i w zasadzie nie ma kompletnie żadnych dowodów na jego istnienie, ale dużo ludzi ginie w lesie, więc to bardzo możliwe." lub "O cholera! Właśnie widziałem Yeti! Nie mam pewności, czy to nie był niedźwiedź, ale... Nie! To na bank był Yeti!" itp. To tyle, bo się trochę rozpisałem. ^^"

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Czy jak czytasz ksiązkę i jest w niej o innej religii to pomijasz ten fragment? ja tylko chciałam udowodnic czym jest duchowość,gdyz twierdziłas że to nie portal duchowy.Kazdy ma prawo wybrac to,co uzna za stosowne.

Przede wszystkim jeśli czytam ksiązki o religiach to takie, gdzie mogę się coś o tych religiach dowiedzieć, a nie jak przemycic w new age chrześcojanskie wartości, w dodatku tym samym zadając kłam dogmatom tej wiary. Po drugie, zanim kupię książkę staram się coś o niej dowiedzieć i przejrzec ją, lub poczytac recenzję, by nie trafić na coś np o medytacji ale związanej z droga, która jest mi obca i niechciana.

Po trzecie w końcu, jeśli autor powyższej książki o tzw rozwoju duchowym wplata w poszczególne etapy wtajemniczenia wartosci chrzescijańskie czy świadomości chrystusowe, to odrzucam to w calości jako nie moje i błędne. I do tego zalatujące hipokrycją bo bedące dla chrześcijan owocem zakazanym.

Jakos zreszta do mnie przemawiają wartości rozwijane i sprawdzone od zarania ludzkości czyli blisko 40 tys lat, a nie jakies wypaczone nauku mające coś koło 2000 lat i sporo krwi na kartach swej historii.

w Boga wierzę,masz racje

Jakiego? Bo tych jest wielu.

Alicjo czytaj może uważnie wypowiedzi innych, napisaliśmy już rożnicę między bogami (bogiem) a Źródłem, przy czym to ostatnie nie wyklucza istnienia tych pierwszych

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
W tamtych czasach każdy mógł zostać bogiem.

W każdym czasie, również w tym czasie, człowiek może odkryć swoją boskość.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

@Sosno Chodziło mi raczej o to, jak inni ludzie na Ciebie patrzą, nie jak Ty sam. ;)

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

taki tam, żart. :D

Spójrzmy np. na chrześcijańskiego boga. W Starym testamencie był "sprawiedliwym" i okrutnym ojcem.

to nie jest chorobą religii monoteistycznych, ponieważ hm, ojcowie tacy są, matki podobnie.

Mają w sobie coś dobrego i coś złego. To są takie rzeczy archetypowe, albo się je zrozumie albo się pozostaje na etapie buntu nastolatka

(co zdarza się coraz częściej).

Wydarzeniem tej całej zabawy było uznanie że ten plemienny IHVH jest oto jedynym bogiem, a resztę trzeba wytępić.

Monopol, fanatyzm, instytucje ... to pochodne tego zjawiska.

Mnóstwo ludzi buntują się przeciwko panującej religii, ale ich powody są różne - jeden ma dość żłopania budżetu przez kler, inny ma dość pedofilii.

Inny, ma nieuporządkowane relacje z rodzicami i rzutuje to na całą duchowość... Tacy ludzie zawsze będą niezadowoleni.

Czy serio to takie ważne że ktoś wysyła swoje najlepsze intencje akurat w formie miłości chrystusowej, a ktoś inny w formie Bogini ?

Na pewnym poziomie te różnice przestają być takie istotne. Czepianie się pierdół, brak nawet chęci komunikacji ...

serio ? do piaskownicy po takie zabawy :)

Edytowane przez Sosnowiczanin
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak, to dla mnie bardzo istotne. Ktoś ważny mi kiedyś powiedział "zamiast narzekać, walcz z tym". Chodziło oczywiście o ciemnotę, której się brzydzę. Nie muszę chyba mówić o sytuacji panującej w KK. Szkoda słów... Nie mam nic do ludzi, którzy wierzą w coś z głową, jednak takich z KK jeszcze nie spotkałem. I mam na myśli osoby 100%-owo wierzące w nauki swej religii.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

(...)

Czy serio to takie ważne że ktoś wysyła swoje najlepsze intencje akurat w formie miłości chrystusowej, a ktoś inny w formie Bogini ?

Na pewnym poziomie te różnice przestają być takie istotne. Czepianie się pierdół, brak nawet chęci komunikacji ...

serio ? do piaskownicy po takie zabawy :)

Tak, jest to ważne, bo kierujesz w strone konkretnego bóstwa. Na pewnym poziomie to w zasdzie wiadomo juz gdzie sie kieruje te intencje i do jakiej siły, a na pewnym poziomie nazywa się po imieniu nieco inne siły.

I nie chodzi o brak komunikacji. Po prostu są różne ścieżki rozwoju, dla jednych dobrą będzie chrześcijanska, dla innych nie. Generalizowac sie nie da.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Tak, jest to ważne, bo kierujesz w strone konkretnego bóstwa.

I cóż te bóstwa robią ? wygrażają sobie pięściami kiedy np. zwolennik Tary postanowi się pomodlić do Jezusa ?

a Tapi Hryca (taki nauczyciel tradycji dzogczen) patrzy się groźnie na Thora ?

Witamy w myśleniu o duchowości które było powszechne kilka tysięcy lat temu na Bliskim Wschodzie

- bogowie toczą wojny a jeśli plemię wygrywa jakąś wojnę to jego plemienny bóg zwycięża nad innym.

To ... ciemnogród :D

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bogowie nie sa tylko pustymi imionami, ale dośc potęznymi istotami duchowymi, zwracając się do nich poruszasz konkretne intencje i konkretne energie. Albo wykorzystujesz ich jako posredników do wyższej energii. Jesli ktoś potrzebuje posredników. A w kontaktach z bogami są pewne zależności, zwykle coś za coś, więc jesli prosisz o coś konkretnego boga to w zamian temu bogu cos dajesz.

A bawienie się z bogami w berka nie jest do szczęścia potrzebne i często nie wskazane.

Inna sprawa, że dla wielu osób przymależnośc do jakiejś religii okresla tez jego tożsamość, wic jesli Chrześcijan wzywa lub śle cos do obcych bóstw, a Poganin korzysta z jakieś energii czy miłości Chrystusowej, to chyba cos z jego wiarą jest nie tak.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.