Alicjaxxx

Czy Człowiek Kieruje Swoim Własnym Życiem?

31 postów w tym temacie

ja wierze w przeznaczenie,uważam że mamy swoj scenariusz napisany w dniu naszych urodzin i musimy go odegrac jak aktorzy a sceną naszą jest zycie. Nawet jesli karty tarota czy jasnowidz nas ostrzega przed czyms lub przed kims podazymy ścieżka która nas zaprowadzi w to miejsce w którym mamy sie znalezc.     

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

ja wierze w przeznaczenie,uważam że mamy swoj scenariusz napisany w dniu naszych urodzin i musimy go odegrac jak aktorzy a sceną naszą jest zycie. Nawet jesli karty tarota czy jasnowidz nas ostrzega przed czyms lub przed kims podazymy ścieżka która nas zaprowadzi w to miejsce w którym mamy sie znalezc.

Każdy z nas ma tu swój czas na świecie, ale nic nie jest do końca z gory przesądzone. Zalezy od naszych wyborów, a nie od zapisanych scenariuszy. Potwierdza to wiele rzeczy, sytuacji czy zdarzeń w naszym życiu. Ulf mi to fajnie kiedys wytłumaczył opowiadając czym jest wyrd i forlog. I doswiadczenie pokazauje, że tak to działa.

Sami wybieramy drogi do naszego dnia ostatniego.

jesli w tym dniu i w tym czasie masz odejśc Twoja nic ze Wszechswiatem bedzie przerwana i nikt lub nic nie bedzie w stanie na to wpłynąc

Też nie zupelnie. Z ducami smierci nie da się pertraktować ale i one obserwują świat.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

własnie nie da sie pertraktowac, czyli jesli bysmy robili niewiadomo co i tak stanie sie to co ma sie stac.Sa przypadki gdzie ludzie chca popełnic samobóhstwo ale nie zawsze im sie to udaje.Kilka lat wstecz gdy byl zawał kopalni gdzie zginęlo bardzo duzo ludzi jeden z górników sie wypowiadal w telewizji.Mial tego dnia zjechac do kopalni,lecz w ostniej chwili zachorował ktos z rodziny ,zadzwoni do kolegi ,ktory przyszedl za niego do pracy tego feralnego dnia i zginął.Tak mialo po prostu byc.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Alicjo, zwróć uwagę, że Wierzba mówi o duchach śmierci, a one nie wpływają na WSZYSTKO co się dzieje w naszym życiu, więc na tej podstawie wniosek o tym, że wszystko jest z góry dla nas przesądzone jest błędny.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Alicjo, zwróć uwagę, że Wierzba mówi o duchach śmierci, a one nie wpływają na WSZYSTKO co się dzieje w naszym życiu, więc na tej podstawie wniosek o tym, że wszystko jest z góry dla nas przesądzone jest błędny.

nie znam sie na duchach gdyż nie przebywam z nimi lecz z ludzmi :oczko: a tak na powaznie przeciez cały czas o tym pisze.My mamy wplyw np na kupno lodow ,ale i tu moze nas czekac to, co ma sie stac.Niedawno moją kuzynkę poprosila znajoma by zrobila jej ciasto na urodziny,mialo byc obojetnie jakie żeby tylko cos slodkiego postawic na stól.Kuzynka robila jej sernik na zimno.Po nim wszyscy uczestnicy imprezy wyladawali w szpitalu, gdyz jajka zakazone byly salmonellą,a znajoma kuzynki z racji ze zjadła najwięcej zmarła.Uważam ze to wcale nie przypadek ze wybrala to ciasto a nie inne,gdyż tak bylo zapisane.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Alicjo, zwróć uwagę, że Wierzba mówi o duchach śmierci, a one nie wpływają na WSZYSTKO co się dzieje w naszym życiu, więc na tej podstawie wniosek o tym, że wszystko jest z góry dla nas przesądzone jest błędny.

Pento,

wyciąganie ogólnych wniosków na podstawie czyichś prywatnych doświadczeń z duchami też raczej nie należy do niepodważalnych metod badawczych.

Nie możesz w żaden sposób udowodnić błędu czy racji wniosku, który dotyczy rzeczy nieweryfikowalnych, jak choćby wiara czy doświadczenia duchowe.

Możesz uważać inaczej, ale wmawianie komuś błędnego wniosku w przypadku wiary w przeznaczenie, jest trochę na wyrost. ;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie neguje Twojego sposobu myslenia,gdyz mamy wolnośc słowa. Na portalu kazdy ma prawo wymieniac poglądy,posac to,co myśli na dany temat.Zwróc uwage na jedno ja zawsze pisze-ja uwazam ja tak myslę,nigdy nie używam zwrotu -tak jest.Za to Ty uwazasz swoj tok mysenia za słuszny i niepodwalny.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wcale nie twierdzę, że mam monopol na prawdę. Po prostu odniosłem wrażenie Alicjo, że wypowiedź Wierzby na siłę podciągnęłaś pod swój światopogląd, a moim zdaniem to był zbyt daleko idący wniosek :) A de facto po części zgadzam się z Twoją opinią. Uważam, że wszystko w naszym życiu dzieje się PO COŚ. Czy nas spotyka coś dobrego, czy złego - ma to albo nas czegoś nauczyć, albo po prostu jest wpisane w jakiś tam PLAN. Ale plan ten traktuję jako ramowy i modyfikowalny. Na przykładzie z ciastem, który podałaś - gdyby znajoma Twojej kuzynki np. postawiła sobie Tarota, który by jej odradził w najbliższym czasie wizyty rodzinne, to by tego uniknęła. Nie wierzę bowiem w to, żebyśmy tylko odgrywali zapisane nam odgórnie role - bo wtedy dla mnie życie nie miało by najmniejszego sensu. Natomiast wierzę, że skoro znajoma Twojej kuzynki jednak poszła tam i zmarła przez salmonellozę, to z jakiegoś powodu musiało się rzeczywiście stać tak, a nie inaczej. Chyba trochę mętnie to wszystko napisałem :D

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

dla mnie twoje wypowiedzi tez sa troszeczke niezrozumiałe ,poniewaz raz podwazasz moje slowa,drugim razem przyznajesz racje,zdecyduj sie w koncu na jakiś tok myslenia,gdyz powstaje słowotok.Moje spostrzezenia sa choziaz poparte przykładami z zycia, nie obrazam przy tym nikogo.Twoja prawda jest prawdą dla Ciebie, a ktos inny moze miec inny tok myslenia.Wracając do ciasta i kart,uwazam że ostrzeżenie kart by to nic nie dało.Opisze moj epizod,choc z gory wiem ze znow bedziesz sie z tego smiał, ale smiech to zdrowie, wiec tego ci zycze :oczko: .Zawsze gdy wyjezdzam po towar rozkładam karty, jednego razu karty pokazały straty,Nie chcialam jechac,troche sie przestraszyłam. Gdy syn to uslyszał zacząl sie śmiac mówiąc; ,mowy nie ma, jedziemy.Pojechalismy,towaru nie kupiłam,gdyz po drodze mieliśmy wypadek.Mimo ostrzeżenia znalazłam sie w tym miejscu w ktorym mialam byc i doznalam tego co mialo mnie spotkac.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

choc z gory wiem ze znow bedziesz  sie z tego smiał, ale smiech to zdrowie, wiec tego ci zycze

I po co podjudzasz? Wcale nie wyśmiewam niczyich opinii, po prostu się nie zgadzam. I nie to, że raz Ci przyznaję rację, a raz nie - tak jak napisałem: zgadzam się z Tobą, ale tylko po części. Co do historii z towarem, to jak dla mnie ona potwierdza mój punkt widzenia. Dostałaś ostrzeżenie od kart, a że postąpiłaś wbrew nim, to Cie spotkało to, co karty pokazywały. Gdybyś wtedy nie pojechała, to by nie było wypadku. Natomiast już tak uogólniając - niepodważalnych dowodów nikt z nas nie znajdzie. DO tego trzeba by było przeżyć tę samą sytuację 2 razy i zobaczyć jaki będzie efekt. Więc póki czasu nie potrafimy cofnąć, to de facto wszystko jest kwestia wiary. I każdy z nas sobie tłumaczy otaczający go świat w taki sposób, jaki nam odpowiada. Ty jesteś, Alicjo, szczęśliwa ze swoim punktem widzenia, a ja z moim :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

własnie nie da sie pertraktowac, czyli jesli bysmy robili niewiadomo co i tak stanie sie to co ma sie stac.Sa przypadki gdzie ludzie chca popełnic samobóhstwo ale nie zawsze im sie to udaje.Kilka lat wstecz gdy byl zawał kopalni gdzie zginęlo bardzo duzo ludzi jeden z górników sie wypowiadal w telewizji.Mial tego dnia zjechac do kopalni,lecz w ostniej chwili zachorował ktos z rodziny ,zadzwoni do kolegi ,ktory przyszedl za niego do pracy tego feralnego dnia i zginął.Tak mialo po prostu byc.

Tyle, że duchy smierci, a to one przecinają nic zycia, nie wpychają nas pod koła samochodu, czy nie zsylają na nas chorób. Po prostu zjawiają się w chwili śmierci i przecinają nić zycia.

Natomiast to jak do tego konca dojdziemy to inna sprawa.

Operujesz przykladami, więc i ja dam Ci przyklad. Idzie ktoś do lekarza i dowiaduje się, że zdrowie mu szwankuje, jesli chce żyć i nie umrzeć w ciagu roku to powinien rzucić palenie i picie. Jedna osoba to robi i poparwia swoje zdrowie cieszac się kilka lat dłuzej życiem. Druga ignoruje i stwierdza, że lekarz sie nie zna, po roku ta osoba nie zyje. I teraz zobacz, każda z tych osób dokonała jakiegos wyboru, nie bylo im z góry pisane, że w tym i w tym dniu umra, ale dostali szansę w postaci rady lekarza. jeden skorzystał drugi nie. Żaden bóg czy duch, czy los nie pokierowali tym wyborem bo to byloby sprzeczne z wolną wolą każdej istoty. Obie osoby dokonaly swego losu ale każda w inny sposób i inną droga, która była jej wyborem a nie przeznaczeniem.

dla mnie twoje wypowiedzi tez sa troszeczke niezrozumiałe ,poniewaz raz podwazasz moje slowa,drugim razem przyznajesz racje,zdecyduj sie w koncu na jakiś tok myslenia,gdyz powstaje słowotok.Moje spostrzezenia sa choziaz poparte przykładami z zycia, nie obrazam przy tym nikogo.Twoja prawda jest prawdą dla Ciebie, a ktos inny moze miec inny tok myslenia.Wracając do ciasta i kart,uwazam że ostrzeżenie kart by to nic nie dało.Opisze moj epizod,choc z gory wiem ze znow bedziesz sie z tego smiał, ale smiech to zdrowie, wiec tego ci zycze :oczko: .Zawsze gdy wyjezdzam po towar rozkładam karty, jednego razu karty pokazały straty,Nie chcialam jechac,troche sie przestraszyłam. Gdy syn to uslyszał zacząl sie śmiac mówiąc; ,mowy nie ma, jedziemy.Pojechalismy,towaru nie kupiłam,gdyz po drodze mieliśmy wypadek.Mimo ostrzeżenia znalazłam sie w tym miejscu w ktorym mialam byc i doznalam tego co mialo mnie spotkac.

A skąd wiesz, co by się stalo, gdybyś posluchala kart i zamiast dać się namówić na wyjazd, zostala w domu nie bacząc na śmiech innych? Wypadku by nie było. Dostałaś ostrzeżenie od kart ale mimo to to Ty dokonałas wyboru i pojechalaś.

Wracając do przykladów, którymi się poslugujesz, czytałam o przypadku kiedy kobieta miala dośc krótka linię życia, jakas wróżka powiedziała jej, że zginie pod kolami lub w wypadku samochodowym. Ta osoba unikala jazdy autem, ale pewnego dnia na przejście dla pieszych wpadło rozpędzone auto. Ta kobieta miała tam stać, jednak coś lub ktoś, (może jej opiekun lub stroż) sprawiło, że rozwiązala się jej sznurówa, kobieta sie podknęła i przewrocila, ale dzięki temu nie zginęła pod kołami auta. Co ciekawe po tym zdarzeniu zmieniła jej sie linia życia na dloni.

Czyli z tego wniosek, że przeznaczenie nie jest z góry zaplanowane.

Po katastrofach lotniczych czy innych kataklizmach, często osoby bliskie tych, co zginęli, opowiadają, że ten ktoś czuł, że nie powinien jechać, miał złe przeczucia itd, itp, ale uznal, że zamaist sluchac intuicji pojedzie czy poleci. I ginął. Czy tego chcial los, czy takiego dokonaliśmy wyboru?

Gdyby wszystko z gory było zaplanowane i ustalone, po cóż byłaby nam wolna wola?

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja uważam, że każdy ma jakiś swój cel (im dłużej żyjemy, tym mniej ich mamy). Te cele są związane z nauką. Mamy się nauczyć tego, tego i tego. Za to w naszej gestii jest już, w jaki sposób się tego nauczymy. Zwróćmy uwagę na słowo "przeznaczenie". Weźmy przykładowo nożyczki- są przeznaczone do cięcia, ale można je wykorzystać również do zamordowania człowieka. Tak więc wniosek jest prosty: przeznaczenie zależy od użytkownika. Tak więc przeznaczenie zostało zaplanowane przez nas samych. Jeśli ktoś umarł, to znaczy, że pogodził się z tym. W większości przypadków MY jesteśmy odpowiedzialni za to, czy będziemy żyć, czy nie oraz w jaki sposób. To nie tak, że potrąci mnie samochód i umrę. Jeśli nie pogodzę się ze śmiercią, to przeżyję i dokonam swoje cele, nawet jeśli miałbym leżeć w szpitalu przez kolejne kilka miesięcy. Wyjątkami mogą być śmierci natychmiastowe, gdzie śmierć następuje natychmiastowo i nie da się już tego człowieka odratować (np. po odcięciu głowy). Jednak to my decydujemy o śmierci, więc w takim przypadku, jeśli chcemy przeżyć, to nie dojdzie do takowego zdarzenia. Przykładem może być opowieść Wierzby, o tym, jak ktoś się potknął, lub po prostu nie przybył w tamto miejsce, bo coś mu nie odpowiadało, lub coś nagle mu wypadło. Pamiętać musimy, że ta osoba, która czyta mój post, nie jest swoją całością. Jest tylko doświadczającą życia cząsteczką duszy, natomiast większość nas samych patrzy i pilnuje nas z boku.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

z ciekawościa przeczytałam to, co napisałes,zmiana linii zycia na ręce?ciekawy przypadek,ale sa rzeczy na niebie i na ziemi o których nie snilo sie filozofom. Z pewnoscia gdybym posłuchała intuicji nie doszlo by do tego zdarzenia,lecz w dalszym ciągu uważam ze dramaty kosmiczne przejawiaja sie na wszystkich poziomach zycia, nie przez to ze nie słuchamy naszej intuicji i nie zwracamy uwagi na wszystkie znaki na niebie i na ziemi które chca nas uchronic, są one wpisane w nasza droge zycia.A czy mozna to zmienic? byśmy musieli tak jak napisał Pentothal ; pzreżyc zycie dwa razy by sie o tym przekonac.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja myślę,że wydarzenia w naszym życiu dzieją się na zasadzie przyczyny i skutku.Chcemy czegoś,podejmujemy decyzję i mamy tego skutki.Wolna wola.Inaczej było by to bez sensu i nie było by wolnej woli.

Zresztą pokrywa się to z moim doświadczeniem.Kiedyś czegoś bardzo chciałam i dostałam możliwość wyboru.Kiedy go dokonałam,opiekunowie poprowadzili mnie do tego prostą drogą,wiedziałam od razu,kogo wybrać na nauczyciela a kogo nie,jaką ścieżką iść itd,nie miałam nawet cienia wątpliwości...Ale to już były tylko podpowiedzi,wyboru dokonałam ja sama,świadomie.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

z ciekawościa przeczytałam to, co napisałes,zmiana linii zycia na ręce?ciekawy przypadek,ale sa rzeczy na niebie i na ziemi o których nie snilo sie filozofom. Z pewnoscia gdybym posłuchała intuicji nie doszlo by do tego zdarzenia,lecz w dalszym ciągu uważam ze dramaty kosmiczne przejawiaja sie na wszystkich poziomach zycia, nie przez to ze nie słuchamy naszej intuicji i nie zwracamy uwagi na wszystkie znaki na niebie i na ziemi które chca nas uchronic, są one wpisane w nasza droge zycia.A czy mozna to zmienic? byśmy musieli tak jak napisał Pentothal ; pzreżyc zycie dwa razy by sie o tym przekonac.

Pewne rzeczy sa wpisane w nasze życie i w cykl natury. Katastrofy zdarzały się, planety powstawaly i umierały i jest to naturalne. na to czy asteroida spadnie na ziemię czy nie wplywu nie mamy, co nie znaczy, że jest już z góry ustalona.

To co możemy zrobić to żyć w zgodzie ze sobą i umieć ponosic konsekwencje swoich wyborów. Nie zrzucac pewnych rzeczy na karb losu zapisanego gdzies tam, opatrzości czy antypatii bogow, ale wziąć życie we wlasne ręce. Może nie uda nam się zapobiec zderzeniu z asteroidą, jeśli jej trajektoria lotu jest w kolizji z nasza planeta, ale na pewno uda nam się żyć spokojnie póki to życie trwa.

Ja myślę,że wydarzenia w naszym życiu dzieją się na zasadzie przyczyny i skutku.Chcemy czegoś,podejmujemy decyzję i mamy tego skutki.Wolna wola.Inaczej było by to bez sensu i nie było by wolnej woli.

Zresztą pokrywa się to z moim doświadczeniem.Kiedyś czegoś bardzo chciałam i dostałam możliwość wyboru.Kiedy go dokonałam,opiekunowie poprowadzili mnie do tego prostą drogą,wiedziałam od razu,kogo wybrać na nauczyciela a kogo nie,jaką ścieżką iść itd,nie miałam nawet cienia wątpliwości...Ale to już były tylko podpowiedzi,wyboru dokonałam ja sama,świadomie.

Wolna wola po cos w końcu nam jest dana. gdyby wszystko z gory było zaplanowane nie byloby jej :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

nie każdy ma tyle szczescia co Ty.Wezmy dzieci które urodzily sie w rodzinach patologicznych,jaki one maja wplyw na warunki w których żyją? czy nie chciałyby miec normalnych domów normalnych rodziców? Luzi w czasie wojny umierających z głodu .Na pewne zdarzenia czlowiek jest bezradny,sa to nieuniknione sytuacje i nie ma na to wplywu.Ludzie w krajach 3 swiata tak samo czuja,maja takie same potrzeby jak my,czy Oni chcieliby tak zyc? jak temu zapobiec?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Odpowiedzią na przytoczone przykłady jest reinkarnacja i prawo karmy. Te dzieci przyszły na świat w takiej a nie innej rodzinie, ponieważ ich decyzje z poprzednich wcieleń wygenerowały taką, a nie inną karmę.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A skąd wiesz, czy w ich drodze te doświadczenia nie są potzrebne?

Jest teoria, która mówi, że przed zejściem na ziemię dusza wybiera sobie pewne miejsca i doświadczenia, ktore są jej niezbędne. Widac dusza wybrała konkretną rodzinę by czegoś doświadczyć.

Piszesz np o dzieciach z rodzin patologicznych, ale zauważ, że częśc z nich powiela potem zachowania rodziców a inni dzięki doswiadczeniom z dziecinstwa wybierają coś innego dla siebie i zmieniają swoje życie na lepsze.

W czasie wojny byli tacy, co narazali życie by ratowac innych, byli tacy co za kromke chleba sprzedawali bliskich wrogowi. W obozach byli kapo i ci, ktorzy woleli śmierć ale zachowali twarz i honor.

Nie mozna generalizowac wszystkiego opatrznościa, bo w życiu są rzeczy na które mamy wpływ i takie, na które nie mamy. A w sytuacjach skrajnych czy ekstremalnych także wiele zależy od naszych postaw i wyborów, a nie losu. Na pewno sa rzeczy, które są nam dane do doświadczenia i czas jaki tu spędzimy, ale wiekszośc tego co nas w życiu spotyka to wolna wola nas i innych

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jednak dzieci z patologicznych rodzin nie muszą skończyć tak,jak ich rodzice.To jak sobie poradzą,to już kwestia ich wyboru,mogą pójść w ślady rodziców,a moga też wziąc się w garść i ułożyć sobie życie.Nikt nie ma życia usłanego różami,każdy ma jakąś lekcję do przerobienia.Ale to nie znaczy,że wszystko jest z góry ustalone,znajdujemy się w konkretnym miejscu i czasie,w takim a nie innym położeniu,jak z tego wybrniemy to juz kwestia naszych wyborów i naszego chcenia,takie moje zdanie.Jedni się biorą w garść,inni wolą założyć ręce i powiedzieć-taki los,taka karma etc.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Odpowiedzią na przytoczone przykłady jest reinkarnacja i prawo karmy. Te dzieci przyszły na świat w takiej a nie innej rodzinie, ponieważ ich decyzje z poprzednich wcieleń wygenerowały taką, a nie inną karmę.

Otoż to. jak sobie pościelimy, tak się wyspimy :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A zastanawiało Was pytanie czemu często mówi się o Przeznaczeniu? Dlaczego z góry zakłada się, że pewne zdarzenia i sprawy z naszego życia Muszą się po prostu zdarzyć?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Alicjo, na temat rodzenia się w patologicznych rodzinach powiem na własnym przykładzie. Co prawda nie urodziłem się w patologicznej rodzinie, ale mój ojciec jest alkoholikiem i piekło, jakie przeżyłem jako dziecko było porównywalne. A jednak dzięki temu jestem teraz tym, kim jestem. Cierpienie było dla mnie strasznym doświadczeniem, ale teraz, gdy o tym wspomnę, to widzę same plusy. Jednak jest coś jeszcze. Patrzysz na tych zapijaczonych rodziców, ale nie zwrócisz już uwagi na ich relacje, na otoczenie, na miejsce zamieszkania, na pozostałe gałęzi rodziny itd. Wszystko jest ważne. Np. mój ojciec nie jest wierzący. Niby taki mały szczegół, ale to pozwoliło mi właśnie zająć się ezoteryką. Każde doświadczenie, które pamiętam, choć pozornie nic nie znaczyło, to pozwoliło mi zrozumieć coś ważnego dla mnie dziś. Oczywiste jest już, że mamy wybór, ale przez nasze ambicje ten wybór jest ograniczony. Czasem trzeba przedłożyć spokój na drugi plan, by zrealizować swój cel.

Vanilio, ludzie tak mówią, bo nie potrafią wyjaśnić swoich uczuć. Poza tym o wiele łatwiej powiedzieć, że coś było przeznaczone, niż tłumaczyć za każdym razem dlaczego. Przynajmniej wg. mnie, ale ja jestem cholernym leniem. ;)

PS. Przepraszam za double post, ale korzystam z telefonu i nie mam tu opcji edycji. Jeśli mogę, to prosiłbym, o połączenie tych postów.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Czy człowiek może kierować własnym życiem? W znacznym stopniu sam je wykuwa i kształtuje. W ramach przeznaczenia, które jednak absolutnie nie determinuje wszystkiego, co się w życiu danej osoby wydarzy.

Jeśli chodzi o Los, Przeznaczenie i kierowanie własnym życiem - do mnie przemawia najbardziej koncepcja germańska, zresztą niezwykle zbliżona do celtyckiej, bo oparta na tym samym koncepcie - sieci Życia, Sieci Losu - Wyrd. Wybaczcie, że zacytuję cudzą wypowiedź (wypowiedź Ulfa) z innego forum (ezoforum) - ale jeśli już coś zostało powiedziane w sposób bardzo - rzekłabym - łopatologiczny i niemal nie wymagający komentarza, nie ma potrzeby pisania o tym od początku. Sieć Losu łączy w sobie losy wszystkich istnień ożywionych i nieożywionych, ludzi, bogów, zwierząt, roślin, kamieni, wszystkiego, co istnieje. Nie istnieje w niej pojęcie czasu - wszystko jest w niej z sobą powiązane, przeszłość, teraźniejszość, przyszłość.

Nasze życie kształtujemy w każdej chwili, każdą podjętą lub niepodjętą decyzją, każdym podjętym lub zaniechanym działaniem.

ta Siec jest bezwymiarowa i bezczasowa' date=' trudno tu mowic o jakichkolwiek przedzialach czasowych. W niej wszystko dzieje sie JEDNOCZESNIE, wszystko wlasnie sie staje. Nie ma w niej przeszlosci, terazniejszosci i przyszlosci. Nie ma pojecia czasu tak jak my to rozumiemy. Poniewaz sa w niej zapisane i splecione losy ludzi, bogow, swiatow i pewnie jeszcze wielu rzeczy o ktorych nawet nie mamy pojecia, jednoczesnie egzystuje w niej poczatek, stworzenie swiata/swiatow, jak i jego/ich koniec. Jest w niej moment twoich narodzin i twojej smierci, to co dla nas jest terazniejszoscia, dla innych bylo przyszloscia, to co dla nas jest przyszloscia, dla innych jest terazniejszoscia...

Ale... Jak zawsze jest jakies ale .

Poprostu to nie jest tak, ze cale zycie jest wyznaczone co do minuty. Raczej wyglada to tak, ze na drodze zycia sa pewne punkty, pewne wezly Sieci Losu ktore trzeba przejsc, rzeczy ktore musza sie zdarzyc. Zas to jak do nich sie dotrze jest juz sprwa indywidualnych wyborow i decyzji. A czas w jakim to sie stanie i droga ktora bedzie sie do nich dazyc jest bez znaczenia. Bo w Wyrd czas nie istnieje. Przynajmniej ten w naszym ludzkim pojeciu. A sam/a Wyrd dziala wg. mnie na zasadzie "modelu deterministyczno-chaotycznego".

Wyobrazmy sobie wielka siec - bez granic, bez poczatku i konca. Nie taka jak pajeczyna, a raczej jak siec rybacka - pelno oczek, i pelno wezlow miedzy nimi. I na tej sieci znajduja sie dwa punkty A i np. Z. Jeden jest poczatkiem Twego zycia, drugi koncem. A miedzy nimi jeszcze kilka "punktow wezlowych" B,C, D, itp. To sa rzeczy zdeterminowane przez Los czy tez Norny, jesli ktos woli. One musza sie stac. Bo na nich opiera sie Twoje zycie. Jego cel - ktorego notabene wcale nie musisz znac. Wazne ze kazde zycie czemus sluzy i do czegos prowadzi w ogolnym rozrachunku.

ALE... ale jak juz wspominalem, to jaka droge wybierzesz w tej sieci, aby dotrzec do tych punktow, do ktorych dotrzec MUSISZ, zalezy juz od Ciebie...

Czy bedziesz szedl droga najkrotsza, zygzakiem, czy krazac i zawracajac - to jest Twoj wybor. Tak jak nasze zycie jest pelne wyborow, tak kazde nastepne "oczko" Sieci Losu, stawia nas przed wyborem jaka droge obierzemy. Czyli podsumowujac powyzsze krotko i prosto - ja nazywam to teoria kibelka. Tzn. jesli komus jest pisane ze ma umrzec na kiblu z opuszczonymi portkami - to tak bedzie. Ale czy to bedzie zaszczany kibel na melinie czy zloty kibel z atlasami w palacu, to juz zalezy od zyciowych wyborow przyszlego denata [/quote']

Uzupełnić ten opis można, owszem - ale już wchodząc w pojęcia tak głębokie, jak hamingja (chwała, szczęście, powodzenie), megin (moc) i podobne. Bo nasze losy, wplecione w Wyrd, są powiązane z losami wszystkich innych ludzi, a szczególnie mocno z losami tych, z którymi łączy nas krew lub łączą nas wspólne wybory. Konkretnym postępowaniem możemy zmniejszać swoją - i tych, którzy są z nami związani hamingję - to samo dotyczy megin - życiowej mocy. Dlatego np. fakt, że tracimy życiowe powodzenie, że "szczęście się od nas odwraca" nie musi być żadnym przypadkiem czy wynikiem kierowanych przeciwko nam złych życzeń - może być po prostu wynikiem naszych działań wobec innych ludzi - działań niegodnych i niehonorowych. Jednocześnie, postępując w taki sposób, osłabiamy megin - i naszą własną i tych, którzy są z nami związani. A jeśli megin zostanie obniżona bardzo mocno - nie znajdzie się dla nas miejsce w żadnym z miejsc, do jakich trafia się po śmierci - w domenie żadnego z bogów - i przy mocno obniżonej megin nie ma na to żadnego wpływu sposób, w jaki żywota dokonamy - nawet jeśli zginiemy w bohaterskiej walce, nie trafimy wówczas do Walhalli czy Folkvangu. Nie trafimy nawet do Hel. Jeśli obniżymy ją wystarczająco mocno - trafimy do Nastrondu, na Wybrzeże Trupów, a stamtąd już wydostać się nie da, wtedy nie ma już żadnej szansy na naprawienie tego, co się w życiu naknociło.

W uproszczeniu: człowiek, który w ciągu życia bardzo mocno obniżył megin - tak, że żaden z bogów go nie przyjmie, a jednak nie tak bardzo, by trafić do Nastrondu, predzej czy później urodzi się ponownie, w ramach własnego rodu. I będzie miał szansę megin odbudować, wzmocnić - tak, że bogowie go nie odrzucą. Istnieje zresztą znaczne prawdopodobieństwo, że w owym kolejnym życiu znów spotka się z tymi osobami, którym jest coś winien, wobec których ma coś do naprawienia. To dlatego regresje hipnotyczne (którym sama nie za bardzo ufam, mimo że kiedyś się z ciekawości takiej poddałam - i wcale nie podobało mi się to, co zobaczyłam, kiedy w końcu panu specjaliście udało się mnie zahipnotyzować, co jest prawie niemożliwe :p) wskazują na to, że w życiu spotykamy ludzi, z którymi już mieliśmy do czynienia, najczęściej są to członkowie naszych rodzin i inni, z którymi nasze życie i teraz jest bardzo mocno związane - ponieważ w Wyrd nie ma pojęcia czasu - spotykamy po prostu tych, z którymi nasz los jest najmocniej spleciony - i to z nimi często związane są kluczowe w naszych żywotach zdarzenia - owe obligatoryjne punkty B, C, D itd.

Osłabiona megin może zostać wzmocniona - warunkiem koniecznym jest w tym wypadku jednak nie żal, nie rekompensowanie swoich działań, które ją obniżyły "ogólnie", ale zawsze wobec tych ludzi, wobec których wcześniejsze działania ją obniżyły. I nie przez zwykłe "przepraszam" - ale przez takie postępowanie, które naprawi to, czym daną osobę skrzywdziliśmy, dokładnie zniweluje to, przez co megin uległa osłabieniu.

Tak ja to postrzegam - i tak postrzega to germańska wizja świata, którą przyjmuję za swoją - a w bardzo podobny sposób celtycka.

Edytowane przez Hrefna
2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Alicjo, na temat rodzenia się w patologicznych rodzinach powiem na własnym przykładzie. Co prawda nie urodziłem się w patologicznej rodzinie, ale mój ojciec jest alkoholikiem i piekło, jakie przeżyłem jako dziecko było porównywalne. A jednak dzięki temu jestem teraz tym, kim jestem. Cierpienie było dla mnie strasznym doświadczeniem, ale teraz, gdy o tym wspomnę, to widzę same plusy. Jednak jest coś jeszcze. Patrzysz na tych zapijaczonych rodziców, ale nie zwrócisz już uwagi na ich relacje, na otoczenie, na miejsce zamieszkania, na pozostałe gałęzi rodziny itd. Wszystko jest ważne. Np. mój ojciec nie jest wierzący. Niby taki mały szczegół, ale to pozwoliło mi właśnie zająć się ezoteryką. Każde doświadczenie, które pamiętam, choć pozornie nic nie znaczyło, to pozwoliło mi zrozumieć coś ważnego dla mnie dziś. Oczywiste jest już, że mamy wybór, ale przez nasze ambicje ten wybór jest ograniczony. Czasem trzeba przedłożyć spokój na drugi plan, by zrealizować swój cel.

Zgadzam sie z Tobą. Wszystkie niepowodzenia jakich doswiadczamy,kleski .tragedie nie dotykaja nas po to bysmy tylko cierpieli lecz po to by dostrzec i cieszyc sie miłymi chwilami w ktorych wszystko sie układa dobrze.Ja tez przezyłam koszmar w z bylym męzem.Nie ma w zyciu nic wazniejszego od spokoju.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hrefno, właśnie to Ulf mi też tumaczył na DWP i do mnie ta koncepcja też przemawia :D

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

a tu link do oryginalnej dyskusji, żeby nie było, ze bezrefleksyjnie plagiatuję - link - polecam też post #55 - ktore przy okazji zgrabnie wyjaśniają, w jaki sposób wpływamy na los dzialaniami magicznymi i dlaczego zawsze wiąże się to z jakimś kosztem, nie mającym nic wspólnego z prawami trójpowrotu etc.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.