Gość Knust

O Ezoteryce Pogadanka Wstępna.

6 postów w tym temacie

Szanowni i mili państwo,

Słowem wstępu i wyjaśnienia - skąd się bierze ten post. Jak zapewne wiecie zwalczam pewne nawyki ezoteryczne. Być może zwalczam ezoterykę jako - taką. Niestety nawet komuś tak zawziętemu jak ja nudzi się w pewnym momencie nazywanie kretynem kolejnego maga wiatru. Z tego też powodu pragnę naszkicować, bardzo wstępnie naszkicować, w formie jednolitego i nudnego tekstu pewne prawidła ezoteryczne które powinny być dla wszystkich jasne. Niniejszym zapraszam do lektury, jednocześnie przestrzegając że może ona zniszczyć niektórym dobre samopoczucie.

Na wstępnie pragnę podjąć próbę odnalezienia odpowiedzi na pytanie 'Czym jest, a czym nie jest ezoteryka'. Darując wszystkim przydługawe definicje z Wikipedii posłużę się własnym opisem. Jak zapewne wszystkim wiadomo ezoteryka miałaby dotykać tematów wiedzy tajemnej, oświecenia, pewnej świadomości wykraczającej poza empiryczne poznanie w ściśle naukowych i określonych warunkach. Jest to prawdą. Niestety, z czasem formuła ezoteryki doznała wypaczenia i dziś oznacza ona każdy możliwy kretynizm który ktoś zapisze odwołując się do czegoś co wykracza poza czysto akademicką wiedzę.

Innymi słowy mówiąc, szansa na to że nie uprawiasz, potencjalny czytelniku, ezoteryki a jedynie wyimaginowany burdel zbudowany ze strzępów kilkunastu kultur zmieszanych z własnymi dopowiedzeniami i pomysłami innych (w tym nieezoterycznych autorów fantastycznych) jest boleśnie wysoka. Z kilkoma najpopularniejszymi motywami marności ezoterycznej postaram się rozprawić w niniejszym poście.

Wykład rozpocznę od magii żywiołów. By jednak mówić szerzej o tym zjawisku należałoby zdefiniować magię. Rosnąca dominacja Kościoła skutecznie zniechęciła ludzi do uprawiania tej pięknej i niebezpiecznej sztuki. Racjonalizm zaś dobił ją zupełnie wypaczając definicję słowa. Otóż magia nie jest niczym innym niż wpływem na stan świata i rytmu Natury w pewnej, określonej skali. Skali która zaczyna się od 'żeby mojego misiaczka przestała boleć głowa' przez 'żebym był bogaty' po 'żeby wszędzie przywaliło śniegiem w opór'. Znawcy podrywu nastoletniego zapewne znają ulotny chwyt polegający na takim sterowaniu rozmową i własną sylwetką by w pewnym momencie wprawić kobietę w oszołomienie połączone ze skupieniem. Tak, mili panowie. Chwila w której kobieta widzi Was ignorując świat, kiedy udaje Wam się wedrzeć w jej serce tęż jest aktem magii - wpłynięcia na cykl natury. Oczywiście pchnięcie losu tak by przestawił przyszłość i teraźniejszość kilkunastu osób dla naszego celu jest znacznie trudniejszą sztuką niż zerżnięcie Kasi z Kulturoznawstwa w kiblu knajpy. Ponadto, i tu podkreślam że teoria jest czysto moja, o ile magia czynu polegająca na takim sterowaniu teraźniejszością by dojść do pewnego efektu jest bezpłatna, o tyle magia intencji gdzie zamiast samemu coś uczynić zlecamy wykonanie owej czynności Naturze bywa już cholernie kosztowna. Jak to jednak ma się do magii żywiołów?

Postępowy świat, wielbiący się w symbolice, rzesze twórców fantastyki, gier i pokrewnych nauczyły nas myślenia o magii żywiołu jako kontroli danego elementu.

Co gorsza, to zjawisko będące całkiem miłym uatrakcyjnieniem czytadła czy komputerowej nawalanki sieciowej, przesuwa się w wyobraźni niektórych do życia.

Stąd mamy idiotyczną sytuację gdzie ktoś określa swój rzekomy żywioł na podstawie znaku zodiaku a następnie godzinami próbuje wyprzeć gaz z wody mineralnej wpatrując się w szklankę. Po trzech godzinach tego typu medytacji woda faktycznie staje się pozbawiona gazu i - bum - mamy maga wody.

Pierwszym błędem jest kierowanie się zodiakiem. Ot, zadajcie sobie pytanie - kto określił przynależność żywiołu do gwiazdozbioru. Kto stworzył tezę powielaną na każdym forum ezoterycznym? I skąd czerpał wiedzę? Z jakiego dzieła, z czyjej mądrości? Jeśli wyjdzie Wam że twórcą koncepcji jest Charles Baudelaire a doszedł do niej studiując Fausta, jeśli wyjdzie Wam że autorem jest Steve Anderson, który medytuje w swojej przyczepie kempingowej w stanie Alabama - możecie być pewni że to bujda i idiotyzm.

Drugim błędem jest koncepcja samych żywiołów. Dlaczego? Ano dlatego że żywioł to nazwa określająca pewną substancję lub 'substancję' występującą w przyrodzie / otoczeniu danej kultury w takim natężeniu że stanowi ona część elementarną świata. Czemu nigdy nie widziałem maga metalu? To jak najbardziej żywioł. U Chińczyków. Sądzicie że Chińczyk nie może być magiem? Zagadka wyjaśniona. Na czym polega magia żywiołów? Ano na tym że łącząc się kreują. Stanowią, w barbarzyńskim uproszczeniu elementy składowe świata. Świata danej kultury. Jednym świetnie się myśli przy ogniu, innym przy strumieniu wody, a innym w hucie metali nieżelaznych. Brawo, cała magia żywiołu. Ci którzy sądzą że siłą woli zmieniają kierunek wiatru, rozszerzają płomień lub robią coś pokrewnego polecam Relanium.

Następna kwestia - Necronomicon i inne księgi magii. Spotkałem się w Internecie - siedlisku kretynizmu zwłaszcza 'ezoterycznego' z ludźmi którzy używają Necronomiconu jako faktycznego źródła magii. Mili państwo, księgę tę mityczną wymyślił H.P. Lovecraft. Na potrzeby klimatu powieści. Ja rozumiem, że fajnie byłoby mieć księgę zaklęć, że język używany tam brzmi w pytuchnę. Ale 'Ai Eleberth Giathomiiel. Silva panea o mene'! " nie jest zaklęciem, tylko wyrażeniem w języku elfów wykreowanych przez Tolkiena. Innymi słowy - jeśli dalej uważacie że istnieje księga zaklęć 'wypowiedz a się stanie' to jesteście z grubsza w błędzie. Czemu z grubsza? Bo na Islam przechodzi się powtarzając pewną frazę. Natomiast jeśli ktoś z Was wypuści ogień z odbytu po inwokacji z Baldur's Gate to daję konia z rzędem, krowę z bańką i noc z Rammsteinową.

Praktycznie gwóźdź programu - Astrale, psiballe, energie i czakry.

Albo jednak, przespałbym się. Ciąg dalszy więc nastąpi.

4

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
o tyle magia intencji gdzie zamiast samemu coś uczynić zlecamy wykonanie owej czynności Naturze bywa już cholernie kosztowna.

kto płaci ? czym ?

wg. mnie zasady są inne- nie liczy się ilość energii, a jej jakość związana ze stanem umysłu, oraz umiejętność znalezienia punktu przyłożenia.

Który czasem leży gdzie indziej niż się chce.

np. zamiast pracować nad anihilowaniem w ogniu wrogów, lepiej popracować nad emocją która ich trzyma w naszym otoczeniu.

Czyli praca wewnętrzna zamiast skierowanej na zewnętrz.

a kiedy indziej - zamiast siedzieć i poświęcać buk wi jakie ofiary i mantry i cały ten czas, lepiej po prostu iść do roboty i zarobić na chleb.

Nie zawsze to idzie tak ze zdrowym rozsądkiem, no ale hm, sztuka tak. :)

ponadto- jak to mówisz magia chwili - głupoty robione właśnie w działaniu tu i teraz- kosztowały mnie najwięcej energii a konsekwencje ciągnęły się bardzo długo. ta-dam

Edytowane przez Sosnowiczanin
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Temat obiecujący, ale jak dla mnie jest to czysta hucpa, przybrana w parę słusznych stwierdzeń oraz ozdobiona barwnymi zabiegami językowymi, świadczącymi tak o inteligencji autora tematu, jak i o jego średnim zrównoważeniu psychicznym. Sosno - zgadzam się. Jakaś taka śmieszna moda nastała, żeby wszystko załatwiać mistyczno-magiczno-medytacyjnymi sposobami. A wziąć się do roboty to nie ma komu.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Spotkałem się w Internecie - siedlisku kretynizmu zwłaszcza 'ezoterycznego' z ludźmi którzy używają Necronomiconu jako faktycznego źródła magii. Mili państwo, księgę tę mityczną wymyślił H.P. Lovecraft. Na potrzeby klimatu powieści. Ja rozumiem, że fajnie byłoby mieć księgę zaklęć, że język używany tam brzmi w pytuchnę.

Nie chcę mi się bawić w cytowanie wszystkiego więc tylko do tego się czepię i spadam bo rano do pracy cza u.u

To jest tak stronnicze jak niektóre artykuły gazet nazw których nie będę wymiawiał. To, że necronomicon jest błędnym źródłem jeśli używamy go w np magii ceremonialnej jest logiczne i słuszne, ale i to wielkie ale, jest on dobrym i równie wartościowym jak ( tu wstaw coś co uważasz za dobre źródło) w systemie takim jak magia chaosu więc może warto było by to pisać w mniej stronniczy sposób i wyjaśnić w jakim systemie pytając o radę używasz run a w jakim za wyrocznie może ci robić google o którym wszyscy mówimy " google ci powie" tworząc w ten sposób pewną antropomorficzną personifikacje nowoczesnej wyroczni pytyjskiej

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Dnia 31.10.2012 o 17:37, Pentothal napisał:

Temat obiecujący, ale jak dla mnie jest to czysta hucpa, przybrana w parę słusznych stwierdzeń oraz ozdobiona barwnymi zabiegami językowymi, świadczącymi tak o inteligencji autora tematu, jak i o jego średnim zrównoważeniu psychicznym. Sosno - zgadzam się. Jakaś taka śmieszna moda nastała, żeby wszystko załatwiać mistyczno-magiczno-medytacyjnymi sposobami. A wziąć się do roboty to nie ma komu.

Nic dodać ,nic ująć - praktyka ,praktyka i jeszcze raz praktyka ,a nie naładowany biokomputer ,jakim jest mózg ludzki ,masą wiedzy książkowej i internetowej ,nieraz bez  żadnej wartości dla danego człowieka ,w jego życiowej wędrówce ..

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.