slowo

Moje Doświadczenie Spontanicznego "dotknięcia Nirwany"

12 postów w tym temacie

Moja historia jest historią „spontanicznego oświecenia” , „spontanicznego dosięgnięcia nirwany” aczkolwiek Oświecenie, Nirwana są to tylko określenia , nazwy , słowa i symbole - nieadekwatne do mojego Doświadczenia .

Wydarzyło się to parę minut po północy 1 listopada 2010 roku w Dzień Zmarłych. Ten dzień symbolizuje – śmierć , ale mi dał świadomość Życia. Teraz chce się z Wami tym podzielić . Tej nocy straciłem przytomność . Poczułem jak moje ciało nagle się „skręciło” i wyskoczyłem - „jak korek z butelki szampana” z ciała. Nagle znalazłem się w ciemnym, przydymionym pomieszczeniu. Byłem bardzo spokojny. Z początku nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Bez żadnej myśli , bez świadomości czegokolwiek. Usłyszałem swoje słowa ( jakby w głowie)– „Boga nie ma” i nagle w tym samym momencie uzyskałem odpowiedź bardzo ciepłym , kobiecym głosem : „ Bóg to miłość” Zobaczyłem bardzo jasne światło przypominające gwiazdę na ciemnym niebie – im bardziej się w nią wpatrywałem tym bardziej przyciągała mnie do siebie , stając się coraz większa . Była tak piękna że nie mogłem oderwać od niej wzroku. Nagle poczułem otulające , ogarniające mnie Światło - pełne Miłości , Zrozumienia, Wybaczenia . Powiedziało mi że „zawsze za mną czekało i dobrze że tutaj jestem” - „Już o nic nie musisz się martwić”. Czułem taki spokój, szczęście jakiego nie można opisać żadnymi słowami. Poza myślą i wyobrażeniem, poza słowami i wszelką ludzką logiką .Światło spytało się mnie :” Co dla Ciebie było najważniejsze? „ - pokazując mi po-klatkowe sekwencje mojego życia – jak gdybym oglądał film ze mną w roli głównej. Zanim zdążyłem odpowiedzieć Światło już znało odpowiedź . Następne pytanie : „ Jakim byłeś człowiekiem – dobrym czy złym ? „ - znów ukazały się zdarzenia z mojego życia .Widziałem wszystkich ludzi których skrzywdziłem i odczułem sam na sobie wszystkie złe rzeczy jakie im wyrządziłem. Nie potrafiłem wymienić i określić żadnej dobrej rzeczy której uczyniłem przy tym cudownym majestacie Dobra tego Światła. Nic mu nie było równe , ale One świetnie mnie rozumiało , nic nie musiałem mówić – ono Wiedziało wszystko – znało każdą moją myśl. Prosiłem o wybaczenie i wybaczając wszystkim , błagając na kolanach i płacząc - Opuszczałem ten świat – nie licząc na nic. Byłem zdany na łaskę i nie łaskę. Jeszcze raz usłyszałem słowa , ale te słowa nie były już Światłem – czułem jak przemawia do mnie „ Stwórca” - „Czego Ci najbardziej w życiu brakowało? „ - moją odpowiedzią na to było : „ W tym życiu na nikim nie mogłem polegać , choć na mnie mogli wszyscy – pomagałem ale nie mogłem liczyć na pomoc innych.” Z wielkim żalem i płaczem , użalając się nad sobą , uzasadniając swoją niemoc i skrzywdzenie przez innych ludzi . Słowo powiedziało : „ Najważniejsza dla Ciebie była Miłość , Miłość bezinteresowna , umiałeś wybaczać i współczuć – a to jest najważniejsze. Byłeś cudownym człowiekiem” Te słowa które usłyszałem były wszechobecne – jakby mnie przenikały - były we mnie. Bardzo mnie to zaskoczyło że ten Głos zobaczył we mnie tak piękną Istotę. Wtem usłyszałem „ To jest dar bożej łaski” Słysząc te słowa było to dla mnie tak niewyobrażalne, odczucie naprawdę bardzo głębokie, na kolanach z wielką pokorą nie zasługując nawet na te słowa – (wiedziałem że na pewno na tą łaskę nie zasługuję). Jakby ktoś wylał na mnie strumień czystego światła w którym Głos pokazał mi Czarną prostą długą poziomą linię oznajmiając : „ Tu jest tylko Prawda” . Wtedy jeszcze nie rozumiałem tego . Następnie , tak jak bym stopił się z Nim i odczuł że stąd nikt nie przyszedł ani stąd nie wrócił . Idąc wzdłuż tej linii w „Nieznane” - tak szczęśliwy , tak lekki i spełniony , mijając z boku swoje dotychczasowe życie , nie żałując niczego , czułem się jak bym szedł na spotkanie czegoś tak pięknego i tak niewyobrażalnego - spełnienia wszystkich moich marzeń – one tam na mnie czekały. Nagle nie pamiętałem już tego świata ani tego życia. Tak jakby nigdy nie istniało. Stałem się czystą Szczęśliwością , Jednością . Być w Tym i być z Tym. Ani jednej rzeczy z tego świata tam nie było. Nie było ani czasu, ani przestrzeni. Żadnej formy i kształtu. Pustka , ale ona nie była pusta – była Czystą Energią. Falą uderzającą mnie raz po raz – dająca odczuć mi – tak jakby niczego przedtem nie było. Uczucie niewyrażonej błogości w spełnieniu wszystkich marzeń , nieskończoności , bez nazw i określeń . Czułem jakbym zawsze nią był. Poza mną nie było niczego , nic nie istniało poza szczęśliwością. Nagle zostałem wyrwany z tej Pustki i zobaczyłem zawieszone w Pustce cztery kręcące się z dużą prędkością wokół siebie „cylindry” w których zawarta była cała wiedza – początku i końca tego świata. Zajrzałem w nie – stałem się nimi – i zrozumiałem – kim jestem , czym jest ten świat i w jakim celu został stworzony. Teraz zrozumiałem – pokonałem czas, przestrzeń i materię. Doświadczenie powrotu „do ciała” było drogą która ujawniła się w postaci złotego „mostu” który był spleciony grubymi i cienkimi złotymi nićmi.

To tylko ułamek mojej opowieści tego Doświadczenia o której mogę mówić bez końca.. Moje słowa są nieskończone. Zrozumiałem kim jestem , nieświadomy swego istnienia żyłem jak człowiek i umarłem jak człowiek , śmierć pozbawiła mnie myśli o życiu. W tym świecie jestem niczym – marnym pyłem. Ale w moim świecie jestem nieskończony , niewyobrażalny, nienazwany - poza czasem , przestrzenią i materią , poza określeniami z tego świata. Poza narodzinami i śmiercią. Nigdy nie przychodzę ani nie odchodzę – jestem zawsze i wszędzie.

Po tym doświadczeniu z czasem wiedza zaczęła napływać spontanicznie. Coraz bardziej Świadomy tego doświadczenia zacząłem rozumieć czym jest człowiek i dokąd zmierza.

Na początku była Pustka – pełna Energii – Czysta Potencjalność - nie mająca początku ani końca , nazwy ani określenia , poza czasem , przestrzenią i materią, nieokreślona , niewyobrażalna w swoim majestacie. Z niej wyłoniło się Słowo : „ Kim jestem ? Dlaczego jestem nieokreślona? Czym jest moja nieskończoność? „ W jednym ułamku sekundy nastał zamysł odwrotności – przeciwieństwa. Stworzyła Nic które „myśli” że jest Czymś. I stała się tym.

Nieświadoma swego istnienia jedna cząstka skondensowanej energii podzieliła się , a później znów się dzieliła – powstał atom. Z tego atomu powstała struktura , która dzieliła się w nieskończoność (ekspansja). I ta podzielność dzieląc się na inne podzielności określiła wspólne oddziaływanie cząsteczek która jedna musi określać drugą budując schemat ściśle określonej struktury która na podstawie pewnej przynależności buduje inną strukturę o podobnej przynależności nie wykluczając pierwszej. Idealna sekwencja . To jest przyczynowy świat dokładnej, matematycznej precyzji, ale nie ma obecnej materii. Od mikro do makro we wszystkich możliwych aspektach. Kiedy materia modyfikuje siebie wraz z upływem czasu, w trwającym, ewolucyjnym procesie, nowe informacje i inteligencja kontynuują „bycie”. Na podstawie nieskończoności liczb które określają czas i przestrzeń a w nim- świat słów , nazw , określeń i symboli który tworzy bardzo złożony , inteligentny konstrukt rzeczy w nich zawartych. Powstaje iluzorystyczny świat w którym powstają iluzorystyczne formy z iluzorystycznym poczuciem niezaprzeczalnej logicznie żywej egzystencji.

Kilka moich przemyśleń

Zastanów się nad tym...:

1.„Nie jesteś tym czym myślisz że jesteś – jesteś zupełnie czymś innym – jesteś myślą w myśli Myślącego myślącą że żyje”

Taki świat oparty na takiej konstrukcji myśli gdzie myśli tworzą świat w swoich wyobrażeniach uznając swój świat jako niezaprzeczalnie prawdziwy .”

2.„ Mówiąc o sobie – to ja , to moje życie – powiem ci prawdę : nic tu nie jest tobą ani nic tu nie jest twoje. Jesteśmy tylko myślami w tym świecie ale jesteśmy nie z tego świata. Jesteśmy Jednym – Jesteście Mną a Ja Wami”

3.„Człowiek to symbol, nazwy i określenia - „rzeczy które się dzieją” opowiadają swoją historię wedle określonej konstrukcji, nieświadome swojego prawdziwego istnienia. „

4.„Nie jesteś tym czym myślisz że jesteś – jesteś zupełnie czymś innym – jesteśmy MYŚLAMI w tym świecie , My tylko myślimy o życiu – umierając. Nigdy się nie urodziłeś i nigdy nie umrzesz.”

5„W mojej świadomości w tym świecie nie ma ludzi z krwi i kości , nie ma narodzin i śmierci. Nie ma zła ani dobra.

Człowiek rodzi się w myśli , żyje w myślach i umiera z myślami w myśli o życiu wiecznym. W iluzji swojego umysłu”

6.„Pustka która mnie ogarnęła nie była pustką. W tej pustce czystej szczęśliwości i spełnienia wszystkich marzeń czułem jakbym był nią zawsze. Nie było w niej czasu , przestrzeni ani materii , ani jedna rzecz z tego świata tam nie istniała. Czysta energia – poza myślą i wyobrażeniem , byłem Tym w Tym – stałem się nią – tak jakby nigdy nic innego nie istniało – to od niej wszystko się zaczęło”

7.„ Prawda absolutna to taka która jest poza myślą i jej wyobrażeniem”

8.„Jeśli spotkamy się na jednej drodze i spytasz się mnie o Prawdę – kim jestem i skąd przychodzę - i tak mi nie uwierzysz . Jak żebrak widząc żebraka który nie ma nic, mógłby uwierzyć mi że jestem królem ? I tym samym , mówiąc mu żeby zawrócił bo tam gdzie zmierza nie znajdzie tego czego szuka, bo ja wracam stamtąd jako żebrak , szukając ciebie Żebraku a ty szukasz bogactwa, więc choć ze mną bo w moim królestwie niczego ci już nie będzie brakowało . Szukam tych co szukają. Mówiąc to jak równemu sobie : Te słowa to wszystko co mam nie mam, nic więcej , tam gdzie podążasz ja właśnie wracam jako żebrak a poszedłem jako król wszystko straciłem żeby cię znaleźć Żebraku a teraz wracajmy do domu . ZAPOMNIAŁEŚ KIM JESTEŚ , NIGDY NIE BYŁEŚ ŻEBRAKIEM – TY TYLKO MYŚLAŁEŚ ŻE NIM BYŁEŚ! „ (metafora)

9.„Ja i ty jesteśmy jednym - piszę do siebie”

10.„ Jestem słowem , jestem niczym , marnym pyłem . Poza myślą , poza jej wyobrażeniem , poza logiką , poza percepcją , poza czasem , przestrzenią i materią usadowioną w świadomości człowieka”

11. „ Świadomość , myśli i słowa tworzą jedność”

12. „Człowiek jest myślą , myśl jest człowiekiem „

13. „JESTEŚMY SAMI W SOBIE PYTANIEM I ODPOWIEDZIĄ”

14. „Jedynym sposobem zamanifestowania się w tym świecie myśli mogą być tylko słowa. Nie jestem tym ani tamtym, nie jestem formą ani kształtem. Nie mam imienia ale jestem zawsze i wszędzie. Nic poza mną , nic beze mnie – jesteśmy jednym”

Na podstawie mojego doświadczenia zrozumiałem kim jesteśmy. Wiedzy nie ma końca! Cały czas przychodzi..spontanicznie! W prosty i logiczny sposób tłumacząc - nie burząc dotychczasowej wiedzy , tylko uzupełniając ją i tworząc w jedną idealną logiczną całość - potrafię wyjaśnić wszystkie zjawiska zachodzące w otaczającym świecie. Odpowiadając na fundamentalne pytania – kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, jak powstał nasz świat i wszechświat w którym żyjemy i który widzimy . Mogę wytłumaczyć ukryte znaczenia słów i symboli zawartych w takich księgach jak : Biblia Koran Tora Kabała itd. nie burząc dotychczasowych wierzeń , ukazując człowiekowi prawdę o „Bogu” , „Absolucie” etc.

Wszystkie moje wypowiedzi na dany temat który tu zawarłem jest w bardzo szerokim kontekście dyskursem do rozmowy. Moje słowa są nieskończone.

Zapraszam zainteresowanych..

Szukam tych co szukają:

690 146 250

na.poczatku.bylo.slowo@o2.pl

Tylko prawda może nas wyzwolić.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bardzo ciekawe świadectwo. Z większością stwierdzeń 'do przemyślenia' się zgadzam, a reszty (jeszcze) nie ogarniam. Bardzo trudno jest mówić, czy pisać o takich rzeczach. Już próba ubrania tego wszystkiego w słowa narzuca pewne ograniczenia, jakie wyznacza język werbalny. Łatwo tu się otrzeć o stwierdzenia, uchodzące za populistyczne, czy truistyczne. Ale przy odrobinie dobrej woli i zastanowieniu się nad tym można łatwo dojść do wniosku, że 'coś w tym jest'. Ja nie miałem takiego szczęścia, by mnie trafił 'piorun oświecenia', ale jako poszukiwacz od jakiegoś czasu mam motto: Cognosce te ipsum (poznaj siebie samego), o czym nawet wiersz napisałem :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Normalnie bym w to uwierzył, bo nie wierzę, że człowiek byłby wstanie wymyślić coś takiego, a jednak nie jesteś wiarygodny przez swoje pismo. Chętnie bym posłuchał Twoich wywodów, ale jak poprawisz interpunkcję.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

O@M, może sam najpierw przestań pisać "wg.", bo ten skrót pisze się bez kropki:-P A taki tekst rzeczywiście trudno by było wymyślić. Mi się ta treść zasadniczo kojarzy z naukami Osho. Niby ta sama treść, a jednak nie ta sama. Taki paradoks :-)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No widzisz, nie wiedziałem, teraz będę pisał poprawnie, jednak ja nie jestem "oświecony". ^^

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

@ Slowo ciekawe doświadczenie ale nie nazywalabym tego oświeceniem. Wiedza i doświadczenie to dwie różne rzeczy. Takie rzeczy, jak ta powyrzej, zdarzają się częsciej niz się sądzi. Tylko co z tego, że się to wie? Teraz z tym jaoś tzreba żyć, a to jest dopiero trudna sztuka.

Trzymam kciuki za ciebie i gratuluję dotknięcia arche.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hmm coraz częściej mówi się o takim przejściu, jak to wygląda itd. Ale czy uważam to za wiarygodne? - i tak i nie.

Tak- wiem, że jest to możliwe choć nie doświadczyłam tego i mam nadzieję nie doświadczyć, ale zdaję sobie sprawę, że prawdę o świecie taką pełną dowiemy się po śmierci.

Nie- słowa są ograniczeniem. Słowa są nie adekwatne do rzeczywistości. Słowa są tylko próbą określenia czegoś co nie uda się w pełni nazwać. Dlatego nie w pełni dowierzam Tym słowom.

Ciekawa jestem jak po czymś takim można żyć?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Miałam kiedyś coś podobnego,ale nie było to w moim przypadku tak skomlikowane,jak opisuje autor tematu.

Po prostu dryfowałam w kolorowej energii,w błogim spokoju i radości.Potem jakby spowrotem spadałam do ciała,po drodze zobaczyłam śnieżnobiałego węża zjadającego własny ogon i słowo -Uroboros To było między jawą a snem.

Zerwałam się z łóżka i przez następne parę dni czułam się,jak kropla wody która wpadła do morza.Byłam sobą a jednocześnie byłam wszystkim.Ciekawe doświadczenie.

Od czasu zobaczenia tego symbolu,tak się czasem zastanawiam-czy świat w ogóle został stworzony,czy istnieje od zawsze(taki wąż,który zjada swój ogon)? Bo jeśli by założyć,że czas nie istnieje,to jak świat może mieć początek?

Ale to takie tam moje filozofowanie,w zasadzie podchodzę do życia bardziej praktycznie.Nie ma sensu moim zdaniem ciągłe rozmyślanie nad tak wielkimi sprawami,których i tak pewnie człowiek nie pojmie.Żyję sobie tu i teraz,więc widać tak ma być,trzeba ten czas jakoś sensownie spożytkować,zamiast gdybać,co by było,gdyby...Ale to moje zdanie.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Podobno nie istnieje czas, a tylko przemijanie. Osobiście ciężko mi się odnieść do tego, gdyż przyszłość ciągle jest planowana, a przeszłość wspominana, zatem wszystko to dzieje się jednocześnie w umysłach ludzkich i "wyższych inteligencji".

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Czas podobno istnieje, ale nie koniecznie jest taki jakim go znamy :) Tam zreszta nie ma czasu w naszym ujęciu.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

ODczuwanie upływu czasu to dopiero udręka, widzisz to całe przemijanie, i się zastanawiasz czy nad sensem swego bytu, czy wszelkie przedmioty jak amulety, spam.gif, księgi, talizmany mają jakąkolwiek wartość w codzienności. Czy mają w ogóle wpływ na życie ziemskie, a jeśli tak to jakie.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

O podobnych doświadczeniach pisałem kiedyś nie raz ,jak post słowo , ale któż mi dał wiarę w te słowa ,za mała pojemność umysłu ,by takie rzeczy zrozumieć ,zresztą człowiek od wieków bał się tego czego pojąć nie umiał ,i ogarnąć rozumem ,zabarwionym przez fanatyzmn religijny ,paranoje i zabobony ,

Czas to wiecznie przemijająca chwila tu i teraz ,czas to jak chmury na ekranie umysłu / świadomości ,przepływająca przyszłość ,która staje się teraźniejszością ,by z czasem odpłynąć w bezmiar przeszłości .

Oto słowa do przemyślenia /medytowania nad nimi :

"... Wszystkie nasze dobre działania są zawsze zbrukane jakimś brakiem zaufania w dobroć Bożą. To jest co prawda bardzo cienka nitka, która trzyma skrępowanego ducha lecz bardzo przeszkadza wzbić się do lotu na drogach doskonałości i działać ze świętą wolnością..." (Ojciec Pio)

W nadchodzącej nowej epoce uczucia szargają bardzo mocno szamoczącą się duszę. Każdy nerw ogarnia niepokój. Wszystko faluje: chaos, zniszczenie, bezduszność, a ludzie biegają na wszystkie strony w poszukiwaniu tego co duchowe...

Rodzi się wiele proroków, zwiastują i ostrzegają ludzi zagonionych w ciemnościach dzisiejszych dziejów. Lecz przy tej grupie ze wszystkich stron wyłaniają się inni i we własnej gorączce chcą szerzyć światło. Prości ludzie obserwując te zmagania i zachłanność tracą nadzieję w rozwój ducha. Wypełniają się słowa proroctwa Jezusa, że narodzi się wielu wróżbitów i fałszywych proroków, którzy będą naśladować Jego dzieła.

Przyjrzyjmy się mocniej wszystkim ludziom, którzy dzisiaj poszukują pomocników w sprawach duchowych. Szukają po ziemi, wpatrują się w niebo. Są też przekonani, że ci ziemscy przewodnicy są już dostatecznie przygotowani i od nich poznają prawdę. Z drugiej strony uważają siebie za tak samodzielnych i niezależnych, że sami wszystko potrafią i z małym wysiłkiem podołają sprawom Boskim.

"... Człowiek nie może otrzymać niczego,

co by mu nie było dane z nieba ..."

( J 3, 27)

Brak pokory, zarozumialstwo, brak samooceny. Taki człowiek zamiast stać mocno na ziemi i starać się zmusić siebie do własnego myślenia i wysiłku, by utorować własną drogę do światła siedzi pełen zachwytu na wysokim drzewie i myśli sobie, że już nigdy z niego nie spadnie. A prawda wygląda tak, że właśnie ci co spokojnie i rozsądnie kroczą swoją drogą - po ziemi - docierają na sam szczyt i to się zdarza w każdej wierze. Jest też grupa ludzi, którzy uważają siebie za niesamowicie sprytnych, wytwarzają wokół siebie zupełnie inną duchową filozofię.

Tysiące ludzi uważa jasnowidzenie i jasnosłyszenie za ponadprzeciętne zdolności. Myślą, że już uczynili potężny krok naprzód. Muszą wiedzieć, że tych zdolności bardzo często da się wyuczyć, ale to co ziemskie i zdobyte na ziemi nie posiada wyższych wartości. Są to talenty poruszające się w niższych granicach. Ileż to dzisiaj mamy kuglarskich sztuczek, którymi zachwycają się ludzie. Są i tacy, że w swoim rozwoju stają się bardzo śmieszni, sami się dręczą własnymi niedorzecznościami, które traktują z wielką powagą. Takie osoby tworzą grupy śmiesznych komediantów.

Sami nie wiedzą do czego dążą. Mniemają, że wielkim może być tylko ten, którego duch tak panuje nad ciałem, że nie wolno mu zachorować, a nawet się przeziębić. Ojciec Pio jeden z największych uzdrowicieli w XX wieku cierpiał cale swoje życie. Idąc swoją drogą podpierał się krzyżem Jezusa Chrystusa. Każdy Wielki Mistyk wie, że ćwiczenia ciała i ducha są odrębnymi sprawami. Kiedy człowiek wzmacnia ducha wówczas osłabia ciało. Znamy święte osoby, które się biczowały.

Mało ludzi rozumie dlaczego?

Podczas cierpienia zostaje naruszona równowaga ciało - duch, a z cierpiącego i słabego ciała o wiele prędzej wyzwala się dusza. Ciało jest pewnym etapem w rozwoju ducha, ale trzeba też wiedzieć, że człowiek jeszcze duchowo niedojrzały będzie miał silne cielesne powiązania z duchem. Ziarno musi w pełni dojrzeć, aby nadawało się do zbioru. Jeśli człowiek za wcześnie świadomie osłabia ciało duch nie dojrzeje i będzie musiał powracać po raz drugi do tej samej roli. Nie można również wzmacniać ponad miarę ciała. W ten sposób gubimy moc ducha, pętamy go niewolniczo, przywiązujemy do materii.

Ci, którzy nie zrozumieją w pełni tego zagadnienia przeżyją niezbyt miłe doświadczenie. Jeśli człowiek zwiedzie sam siebie i podąży fałszywą drogą, zatrzyma się w rozwoju duchowym. Takie dusze po śmierci zatrzymują się, nie mogą dalej się rozwijać. Czasami na bardzo długo tkwią w świecie pozagrobowym, dopóki nie wyrównają wszystkich strat wyrządzonych własnemu duchowi.

Mistycy mówią, że kto poleca ludziom nauki okultystyczne, daje im do jedzenia kamienie zamiast chleba. W ten sposób udowadnia, że nie ma pojęcia o procesie zachodzącym w ciałach subtelnych. Tacy ludzie nie mają również pojęcia o prawach rządzących całym systemem życia. Kto w wyniku praktyk okultystycznych stał się jasnowidzący lub jasnosłyszący to zdarza się, że widzi albo słyszy coś, co pozornie jest wzniosłe i czyste, chociaż bardzo dalekie od prawdy. Na to zjawisko nawarstwia się jego mocna fantazja, która czyni w owym obrazie i słyszeniu wielki chaos. Taki człowiek ze swoim darem stoi na chwiejnych nogach na granicy prawdy i iluzji. U tych ludzi wnikają w ich środowisko szkodliwe niskie wpływy astralne. Osoba, która przyjmuje te siły staje się jak statek bez steru na otwartym morzu, narażony na wszystkie niebezpieczeństwa.

Co niektórzy nazywają siebie mistrzami i mają pewne cechy wrodzone, które sami nadal udoskonalają... niestety oni również mają później ograniczone działania. Każdy krok na drodze rozbudzenia jasnowidzenia hamuje wewnętrzny rozwój i rzeczywisty wzlot ducha. Zamiast do góry taki człowiek leci w dół. Wszystkim co może w ten sposób osiągnąć jest to, że otwiera się na działania groźnych nieznanych nurtów, przed którymi byłby chroniony z poziomu Wyższych Świetlistych Sfer. Tylko odpowiedni stopień czystości pozwala dojść do wysokich mocy, a nie przez wyszukane praktyki. Czyste odbicia myśli, słów, i uczynków dają potężną łączność z Najwyższymi poziomami duchowymi. Wszystko co człowiek osiąga zbyt wcześnie jest niebezpieczne.

Ci, którzy namawiają do praktyk okultystycznych innych ludzi biorą na siebie wielką odpowiedzialność za wszystkie te jednostki. Taki nauczyciel będzie mocno związany z ich karmą. Może się zdarzyć, że po śmierci osiągnie poziom najmniejszego ucznia, sam nie będzie mógł posunąć się wyżej, dopóki nie pomoże wszystkim swoim ofiarom w nadgonieniu straconego czasu. Jeśli zostawi po sobie bzdurne książki będzie przygnieciony do tej pory, dopóki będzie je czytał inny człowiek i później będzie błądził za ich mylną nauką. Należy więc przemyśleć wszystkie swoje kroki i nie popełniać błędów we własnym rozwoju duchowym.

Ludzie wewnętrznie dojrzali czują się w tym temacie bardzo dobrze. Z Najwyższych poziomów otrzymują mądrość, prawdę i wolno im ją krzewić. Posiadają jasne zrozumienie i nigdy nie będą nikogo namawiać do praktyk okultystycznych.

"... Kto przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkimi, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba pochodzi, Ten jest ponad wszystkim ... " (J 3, 31).

Lecz dzisiejsi ludzie nie chcą słuchać tych słów Biblii!

Wyszukują innych słów, aby usprawiedliwić swoje działania.

Jezus powiedział: "... Bogami jesteście ..."; nazwał Bogami tych, do których doszło słowo Boże, a według Pisma to nie może być naruszone!

Wielu ludzi wygodnie sobie siedzi i oczekuje na przybycie potężnego przewodnika. Musimy wiedzieć, że człowiek sam jest przygotowany do myślenia i wysiłku. Jeśli jest powołany, aby swoim słowem wprowadzać innych na prawdziwą drogę, to jest mu dany ten dar i żaden pomocnik nie musi stać bezustannie przy jego boku. Wszyscy, którzy idą prawdziwą drogą poznania mają otwartą bramę do mądrości i wiedzy (poziom 3-ciego oka). Bóg nie wymaga od nich by byli uczonymi. Jezus Chrystus dał wielki wzór na prawdziwej drodze do światła i wybierał swoich uczniów spośród prostych i skromnych ludzi, ponieważ właśnie ci nie umieli zmagać się z błędnymi poglądami.

Dążenie do Boga jest prostą drogą, a nie przez męczeńskie i dynamiczne techniki duchowe, czasami trudne do wykonania. Człowiek nie musi narzucać sobie duchowej męki tylko uporządkować własne wnętrze. Skoro zbyt mocno do swojego rozwoju użyje swojego rozumu poniesie klęskę. Rozum w swym sposobie jest przeciwnikiem wszystkiego co boskie i duchowe. Nie można w nim szukać duchowego oparcia. Kto walczy o pierwszeństwo swojego rozumu, ten czyni z siebie ziemskiego niewolnika. Rozwija się w swojej pysze i zarozumialstwie.

Bądźmy więc czujni i utrzymujmy swojego ducha w czujności. Wystarczy, że tylko mocniej otworzymy oczy i mocniej zobaczymy świat. Człowiek nawet nie podejrzewa, że wystarczy odrobina uwagi i nieznaczny wysiłek, aby jasno zobaczyć swoją duchową drogę.

"... Nie zdaj się nigdy na siebie, wszelką nadzieje pokładaj tylko w samym Bogu. Od niego spodziewaj się wszelkiej mocy. Pozwól, by Duch Święty działał w tobie..." (Ojciec Pio)

http://www.vismaya-maitreya.pl/swiat_energii_rozwoj_duchowy_cz4.html

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.