Nymph

Coś mojego dla Was .

5 postów w tym temacie

O tym, jak ktoś przestał być przyjacielem,ale też jak się nim stał

Jak mogłam budować piaskowe mury

Dziecięcymi oczami małego architekta

Wierząc, że przetrwają sztorm?

[ZDJĘCIA Z WAKACJI]

Chyba wtedy byłam najszczęśliwsza

Nie wiedziałam, że Cię poznam

Znajomi z wakacji i uśmiechy na ich twarzach

Trampki całe w deszczówce, rozmyte usta i oczy

I jedno marzenie, gdy wycieraliśmy mokre włosy

Aby to się nie skończyło.

Prawdziwe szczęście mieć przemoczone buty

I leżeć na cmentarzu, tak pełnią życia, nie myśląc o śmierci

Odgarnialiście mi grzywkę, gdy spadała na oczy.

Początek zlewa się z końcem.

Bo chwilę później, jakieś 28 dni i 6 sekund

Leżałam już tam zachwycona nowością Twojego spojrzenia

Chcieliśmy oglądać gwiazdy, przez naćpane lunety oczu

I wdychać narkotyczny dym ogniska, łącząc wspomnienia i błędy

Okręcałeś mną, bawiłeś się rozwianymi włosami, czekałeś.

A ja cieszyłam się, że dobrze Ci na księżycowej łące.

Kostka od jego gitary, wbijająca się w samotnię jej nadgarstka

Złapana za dłoń, porzuciła bagaż doświadczeń, na chwilę chcąc zapomnieć

Zapisałam jej uśmiech na zdjęciu, tam mu będzie najlepiej.

Ciepło jej dłoni, zapach lasu, swobodnie płynął czas...

Zasłoniła usta lakierowaną czerwienią paznokci

Jakby przewidziała, że nie powinnam była nic mówić

Zaskoczenie jej oczu równe mojemu zaskoczeniu.

Muskał dłonią moje włosy, a ona chwytała mnie za ramię

Gestem mówiącym uważaj, zostań.

Tym razem zacisnął palce na mojej dłoni.

Ukryty za drugimi oczami moich okularów o lustrzanych szkłach

Trzymaliście mnie wszyscy nad ziemią, dotykiem i siłą ciepła tamtego dnia.

Już nie włożę tamtych spodni, zbyt fioletowe

Ani tamtych trampek, dawno wyrzuciłam.

Rozwiane kosmyki letnich włosów, spięłam w zimowy kok.

Owinięta szalikiem w paski, odbijam się w zmarzniętych kałużach

Uśmiech nie pasuje do twarzy, a jutro jest za milion lat.

Mój cień odszedł razem z Tobą, została samotność zielonego pokoju.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Trochę tych, które najbardziej bolały

Upadłam

Na własne życzenie

Co dało obiecywanie

Że nie zakocham się?.

I tak tego nie zmienię

Bardzo bym chciała

by nazywano mnie?.

Zapomnienie

Jestem kropelką

Taką maleńką

Rozbijam się z hukiem

Głośnym na pewno

Spływam powoli

Z płaczącego nieba

Całuję Twoje włosy.

Im deszczu potrzeba.

A potem znikam

W świetlistej platynie.

Ogień zakochał się w wodzie.

Chłopak w zwykłej dziewczynie.

-Po co trzesz te oczy? ? szepczą szyszki chmielu

Czyż Cię świat zamroczył?

I wśród kolorów wielu

Wirować nie potrafisz?

Cóż z tego, że odrzucił

Cóż z tego, że zostawił

Co było może wrócić

Choć nikt dwa razy świata nie zbawił

Nikt nie szarpnął się znowu

Z odwetem na życie własne

Świat nam pustkę swą objawił

Tłumacząc, że już wszystko jasne

Więc leżę cicho w trawie,

Kocem otulona

Może ja świat zbawię?

A w głowie? SAFONA

Niesamowita zabawa

W telefonu milczenie

W obojętne spojrzenia

W chłodne potępienie.

W wyobrażanie sobie za dużo.

I wymowną ciszę.

Co chcemy tym osiągnąć.

Nie odpowiadasz.

Albo ja nie słyszę?.

Położyli mnie na stole

I bezbronna leże.

Pragnąc usiąść przy Tobie na parapecie.

Posłuchać twoich zwierzeń,

Czy już teraz rozumiesz

Dlaczego nie lubię niby-serio znajomości.

Bo niby-serio Ci zależy.

I niby-serio mówisz o miłości.

Dziwne to uczucie

Jak pierzyną przyduszona

Zakopałam się w śniegu

I na niebie liczę

Księżyca znamiona.

Księżyc mnie pokochał

Swym srebrzystym blaskiem

Odbija od śniegu się do mnie

Śnieżysto złotym odblaskiem

Może i Tobie przyjdzie

Zakochać się w księżycu.

Patrzyć w jego czarne oczy.

Rozmawiać z nim o życiu?

I wierzyć, że wysłucha

Że nie ma dużo do roboty.

Że zwróci ku Tobie srebrzyste lico.

W ciszy z nim porozmawiasz.

Cóż, właśnie tego Ci życzę.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

I ten, które pisałam niedawno

Naznaczono nas sobą

Kiedyś dawno, w myśli gdzieś

Choć próbuję, nie ucieknę przed Tobą

Bo Ty wiecznie ścigasz mnie

Nieświadomy swojego biegu

By gdzieś zawsze spotkać mnie

Od wczesnej wiosny, do pierwszego śniegu

Marionetką losu nazywając Cię

Proszę Cię- bądź zapomniany

Wraz z dymem palonych zdjęć

Na każdy mój gest- Twój nieoddany

Jak moja nieoddana pocałunku chęć.

taaaa

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie jest źle ale warto doszlifować. Pokuś się o wiersze białe, poczytaj poezję Wolfa tu na forum. On piszę zgodnie z obecnym kanonem poetyckim.

I moja rada:

pisz, pisz i jeszcze raz pisz. Wracaj do wierszy, zmieniaj je i szlifuj warsztat, ale nie przestawaj pisać :)

Pozdrawiam

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.