Mistyk

Codzienna Higiena Psychiczna -Higiena Duszy (Psychiczna ,umysłowa )

223 postów w tym temacie

Ja jestem Tobą ,Ty jesteś mną , ja jestem wszystkim i wszystko jest mną - jest jedno światło które jest wszystkim .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tkwi pewna tajemnica w tym, że ciągle masz kłopoty ze zdrowiem i twoje ciało ciągle daje o sobie znać .Musisz je pokochać .Napewno nie pamiętasz , od jak dawna masz pretensje do niego , że nie spełnia twoich oczekiwań . Ono jak małe dziecko ciągle dopomina się o twoją miłość .Dopiero gdy je pokochasz ,będzie mogło rozkwitnąć , i przynieść satysfakcję Tobie i światu na różnych poziomach .Każda jego chwila jest czekaniem na twoją miłość .Więc pokochaj siebie .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Brak Seksu u człowieka znacząco wpłynie na jego / jej - myślenie ,mentalność ,wyobraźnię ,system nerwowy ,zachowanie ,światopogląd ,wierzenia ,rozwinie się w wiele groźnych chorób psychicznych ,neurologicznych ,duchowych ,umysłowych ,brak seksu także w znaczący sposób pogorszy nasze samopoczucie , oraz rozwinie się w wiele groźnych ,a nawet śmiertelnych i nieuleczalnych dla organizmu chorób ,ciała i narządów wewnętrznych oraz odpornościowych .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pamiętajmy nie wszystko na początku jest takie ,jakim wydaje się że jest , i co przychodzi nam do głowy , lub co podpowiada nam wyobraźnia (to podszepty złego ducha ) .

Możesz wiele czytać czy rozmawiać na dany temat lub różne tematy ,lecz nie zrozumiesz tego wcale , będzie ci się tak tylko wydawało , gdyż zmysły ludzkie potrafią odbierać zniekształcony obraz rzeczywistości zewnętrznej i przeinaczać zobaczone czy usłyszane fakty , bowiem mózg ludzki potrafi świetnie odwrócić zasłyszaną wiedzę ,.dane słowa ,itp. filtrując dany przekaz słowny do odpowiedniego poziomu świadomości duchowej ,,na jakim człowiek się znajduje , czy jego /jej poziomu zrozumienia ,bądź pojmowania .

Więc najlepiej zrozumiesz cokolwiek ,jeśli sam /sama zrobisz to osobiście ,przekonasz się na własnej skórze ,zobaczysz na własne oczy i usłyszysz na własne uszy .

...»

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wyobraźcie sobie że obrazy które czci się w kościołach jako święte , przedstawiające Jezusa czy Marię ,To tak naprawdę wierna kopia i imitacja postaci historycznych przedstawiająca Horusa I Izydę .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pamiętajmy Świat Duchowy / Niewidzialny /Zaświaty / Tamten Świat / =

Świat Materialny / Widzialny / Ten Świat / istnieją obok siebie ,co chwile się przenikając ,a duchy z tamtego duchowego świata dobre i złe co chwilę się materializują pod postacią myśli ludzkich jako część psychiki ludzkiej , ludzkie myślenie , mentalność ,światopogląd i wierzenia .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Stworzenie Świata z Humorem :

Byli Sobie , I Żyli W Edenie Za siódmą rzeką i siódmą górą Kawaler Adam I Panna Ewa .

A byli to młodzieńcy nazbyt urodziwi ,a że byli nadzy , bo nie znali okryć żadnych ,dorastając zaczęła ich ciekawić odmienna natura cielesna .

A że zaczęła się u nich wewnętrzna przemiana genowa i komórkowa ( szał hormonów ,fascynacja erotyczna ) z dzieci w dorosłych ,Ewa w te słowa debatę swą zaczynać poczęła .

Powiedz Adamie , Milutki Drogi ,A Co To Tam Zwisa Między Twe Nogi ? ,a Adam na to kawaler jeden , że to po prób wielu i nazwań dużo , szatan mu dałem miano takowe ,tak go nazwałem , bop raz spokojny ,zwisa bezładnie ,innym znów razem zaczyna rosnąć .

A ty mi powiedz Ewo ma luba ,a co u ciebie ,tam za cudeńko ?, ja po namyśle piekłem nazwałam , bo raz jest zimne ,a raz gorące ,i całe ciało nawet rozpali .

I Tak rozmowę jęli prowadzić , gdy nagle Ewa ...

Ciąg Dalszy Dozwolony tylko dla widzów dorosłych ( cenzura !) :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

sen i marzenia senne , to nieświadoma medytacja ,mowa naszej podświadomości ,

potem w dzień w realnym życiu , medytacja jest świadomym snem ( kreatywną wizualizacją ,transcendentnym stanem , ponad-świadomym , paranormalnym ,nazywa się to również O O B .Jasnowidzeniem - duchowym 3 okiem umysłu -medycznie Szyszynka " -ośrodek świadomości w mózgu wytwarzający D M T - największy chemiczny halucynogen w organizmie człowieka ,na ziemi / na całym globie ziemskim ,wywołujący - schizy ,omamy ,paranoje ,zwidy , itp ,ale również Endorfiny - hormony -zdrowia ,szczęścia ,radości ,błogości ,spokoju ,długowieczności , itp.

i takie odtworzenie całego dnia w wyobraźni ,lub duchowym 3 okiem -szyszynką -trochę nad i między oczami fizycznymi , kiedy to mamy pełną kontrolę nad naszymi marzeniami sennymi ,wypływającymi stłumieniami z głębi naszej psychiki - pod-świadomości i nie-świadomości , i wszystko co nas spotyka w dzień ,na co dzień w życiu to lustrzane odbicie naszego wnętrza .

Dlatego niektórzy zapisują ,notują swoje sny czy inne podobne doświadczenia .

...»

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Lekarz ,który nie obeznany jest z wiedzą astrologii ,zasługuje na miano błazna ,aniżeli prawdziwego lekarza . -Hipokrates najsłynniejszy lekarz i myśliciel starożytności .

Znerwicowanym dziewczętom zalecam małżeństwo,ponieważ uleczyć je może ciąża -Hipokrates .

Te dwie rzeczy są od siebie bardzo różne - świadomość i zarozumialstwo - pierwsza rodzi wiedzę ,a druga nieuctwo - Hipokrates .

Żaden lekarz nie morz być dobrym lekarzem ,jeśli sam nie chorował - Konfucjusz - wybitny myśliciel chiński -starożytności .

:yinyang:

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wewnętrzny ,Codzienny Dialog /Monolog Z Bogiem Stwórcą / Swoja Duszą /Ze Swoim Wewnętrznym Dzieckiem lub Duchową Transcendentną Jaźnią ,takie trzy w jednym - Medytacja /Modlitwa / Kontemplacja :

Realizujesz się dziś .

Poczuciem bezradności ,tworzysz bezradność jutrzejszego dnia .Panowanie nad energią teraźniejszości staje się sztuką . Wszystkie emocje nieoczyszczane dublują się następnego dnia .Uczucie Braku ,Komfortu ,Miłości ,Pieniędzy ,Wolności ,Pomnaża się w Przyszłości . A Wysyłając Energię Miłości ,Każdego Dnia Zmieniasz Swoje Życie W Łąkę Pełną Kwiatów . :thumbsup:

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Było wiele badań w historii z narkotykami i wpływ jaki one wywierają na świadomość ludzką ,na oddmienne stany parapsychiczne , stany świadomości , itp , ale zawsze jet coś za coś , nie ma nic za darmo w życiu ,A KTO MYŚLI INACZEJ JEST W WIELKIM BŁĘDZIE ,za piękne wizje płaci on swoim zdrowiem i życiem, ,które powoli z niego uchodzi i następuje powolna degeneracja psychiki i całego organizmu .

Za to szczerze i poważnie praktykowana - Medytacja -auto-hipnoza ,auto-medycyna ,auto-psychoterapia , itp . uruchamia nasz ośrodek świadomości w mózgu - Szyszynkę -która wytwarza w orgaanizmie naturalny ,leczniczy - narkotyk ,halucynogen -najśilniejszą na świecie substancję chemiczną organizmu -D M T .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wyobraźmy sobie ( a jest to szczera prawda ,winikająca z mojej wieloletniej praktyki ,samo-doskonaleniu duchowemu ,samo-dyscyplinie wewnętrznej i wnikliwej obserwacji otoczenia ,bliskich i dalszych znajomych ), więc proszę zapomnijcie na chwilę o swoich racjach i osądach ,swojej wierze lub nie-wierze ,opiniach ,o swojej pysze i egoizmie i kierowaniu się nimi w swych życiowych osądach i wyborach ,potraktujcie to co napiszę z absolutną powagą ,gdyż to czego niejednokrotnie doświadczałem ,przekracza ludzkie rozumienie i pojmowanie ,a jednak z czasem coraz lepiej daną rzecz rozumiałem -rosła moja świadomość Duchowa ,czyli Świadomość Boga ,lub Chrystusowa .

Bóg Stwórca ,który miał i ma wiele imion w historii i na świecie , oraz nazw - Jehowa , Chrystus , Shiva , Kriszna ,Budda ,Umysł Powszechny ,Siatka Matriksa ,Zeus ,Poseidon ,Afrodyta ,Junona ,Hera ,Kali , Ra ,Manitou ,Jogananda ,Babaddżi ,Allah ,Mahomet ,Jan Paweł II ,i wiele innych imion .

Bóg Stwórca to nauczyciel świętej filozofii jaką jest Joga - system który ma 10 000 lat a może więcej,spokrewniony z szamanizmem w jego najstarszej formie , Joga to mistyczne zaślubiny z Bogiem ,to zjednoczenie z Bogiem w mistycznej ekstazie .

Więc zastanawiałem się gdzie są ci uczniowie Jezusa Chrystusa- Apostołowie ,czyżby wszystko było tylko wymyśoloną bajką ,dla pokrzepienia serc ludzkich , nie po przemyśleniu i moich odczuciach teraz jestem pewien ,że pacjenci w szpitalach psychiatrycznych ,mówiący nielogicznie i nieracjonalnie ,to odrodzeni ,apostołowie i uczniowie Jezusa Chrystusa I Buddy Gautammy .

Edytowane przez Mistyk
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

WIECIE ŻE CHRZEŚCIJANIE CZCZĄC JEZUSA ,TAK NAPRAWDĘ CZCZĄ HORUSA -EGIPSKIEGO BOGA MAGII .

A Tego kogo czczą w kościołach katolickich to ISSA - Duchowy Mistrz Z Indii .

Natomiast Judasz Iskariota ,to był Jogin Z Indii

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pamiętajmy ! ! ! Wszelka wiedza docierająca do człowieka ze źródeł zewnętrzny -tv .prasa , internet ,radio , reklamy ,itp. musi najpierw przejść przez obróbkę zmysłów człowieka , oraz przez filtrujący daną wiedzę , centralny system nerwowy ,-mózg ( tak aby była ona zrozumiała dla człowieka ,na jego poziomie rozumienia ,pojmowania , poziomie jego świadomości duchowej -wewnętrznej

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Codziennie znajdź czas dla siebie ,na taką samotną - Medytację / Kontemplację /Modlitwę .

I kontroluj własne myśli ,bo myśl, to energia ,która zmaterializuje twoje przyszłe wydarzenia spotykające cię w życiu .

Myśl zawsze pozytywnie i tak czyń ,i bądź pewien / pewna że tak będzie ,myśl że już jestem szczęśliwa ,a nie kiedyś ,to ważne !

Nie Oceniaj innych ,nie grzesz - Myślką ,Mową , Uczynkiem ,Zaniedbaniem / Zaniechaniem .

Edytowane przez Mistyk
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Oczywiście wszystko we wszechświecie dąży do równowagi , więc mężczyźni również nabierają cech kobiecych , wymieniając się genami z kobietami (spermą ,śliną , poglądami , wierzeniami ,nawykami , myśleniem , brakiem rozwsądku ,lenistwem ,plotkarstwem ,gadulstwem ,itp. )

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

wszystko jest dla ludzi ,ale trzeba w odpowiednim momęcie powiedzieć sobie stop ,

przeprowadzić taki wewnętny dialog ze swoją duszą , taka - Medytacja /Modlitwa / Kontemplacja (z psychologii z Wewnętrznym Krytykiem i Wewnętrznym Realistą ) by to co przyjemne dla nas i potrzebne do życia ,

nie przemieniło się w nałóg i uzależnienie ,i nie stało się naszym przekleństwem i powolnym upadkiem na samo dno , metaforycznego piekła ,spowodowane wewnętrznym głosem naszej podosobowości - Wewnętrznego Lenia ,Wew. Marzyciela ,Wewnętrznego Konformisty - metaforyczny współczesny Antychryst , Szatan I Demony oraz plaga naszych czasów :

Interneto-mania(uzależnienie od internetu i świata wirtualn ego ,pornografia ,pedofilstwo ,itp),

Tele-mania ( uzależnienie od telewizji ),

Alkoholizm ,

Lekomania ( Uzależnienie od lekarstw ,tabletek ,itp ,prowadzące aż do Hippohondrii - Silnej ,Naiwnej ,Dziecinnej ,Wiary W Moc Leków i Lekarstw .

Narkomania .

Seksocholizm ,Eroto,mania ,Orgazmo-mania ,itp .

Hazard .

Pracoholizm .

Zakupoholizm .

Homiko-mania ( uzależźnienie od gromadzenie niepotrzebnych przedmiotów i rzeczy żywych -psów ,kotów ,itp .) i martwych oraz śmieci )

Oraz Fanatyzm Religijny ( Niebezpieczne uzależnienie ,prowadzące człowieka do - Dużej Choroby Psychicznej " Duchowej ,Umysłowej - Kompleksu Boga " Wielkie Mniemanie Na Swój Temat / Mania Wielkości / Pycha /Egoizm /Chciwość / Strach / Zazdrość /Duma /Zaborczość /Agresja / lęk O Przyszłość - po co ? na co ? dlaczego ? w jakim celu ?

Oraz powolne drążenie duszy przez ciemnego raka zniechęcenia i depresji .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Co mają ze sobą wspólnego: biegacz, samochód wyścigowy, rower i komputer? Do sprawnego działania potrzebują energii. Energia to siła napędowa ruchu i zmiany, i definiujemy ją jako zdolność do przesunięcia lub przemiany materii. Rozpoznajemy wiele jej rodzajów: energię grawitacyjną, magnetyczną, elektryczną, atomową, cieplną, promienistą, elastyczną itd. Jedno z najważniejszych praw fizyki, prawo zachowania energii, mówi, że energii nie można wytworzyć ani zniszczyć, ale może ona zmienić postać. Przykładowo, piecyk elektryczny przetwarza energię elektryczną na cieplną, którą możemy wykorzystać do gotowania. Rośliny zamieniają energię promienistą pochodzącą od słońca na chemiczną, umożliwiającą im wzrost.

Energia pożywienia, które zjedliśmy, podlega przemianie w energię chemiczną, którą następnie możemy zamienić w ciepło lub ruch. Nasze ciało podlega działaniu różnych energii i jednocześnie je wykorzystuje. Energie te mogą oddziaływać na nas na płaszczyźnie fizycznej, chemicznej i psychologicznej, wpływając na zdrowie organizmu. Wiedza ta doprowadziła do powstania gałęzi medycyny zwanej „medycyną energetyczną”, w której różnorakie postaci energii wykorzystuje się w leczeniu chorób. Podam prosty przykład: energia cieplna może pomóc rozluźnić mięśnie i poprawić krążenie. Elektryczność – wspomóc zrastanie się połamanych kości. Medycyna energetyczna zaprzęga do pracy ciepło, elektryczność, częstotliwość dźwięku, światło, magnetyzm itd., by wywołać w ciele zmiany przyspieszające proces leczenia.

Jeszcze inną formą energii, znacznie trudniejszą do określenia, ale jak najbardziej prawdziwą, jest energia życia, występująca we wszystkich organizmach. To jej obecność umożliwia odróżnienie obiektów nieożywionych od prawdziwego życia. Znamy ją pod wieloma nazwami: siły lub energii życiowej, chi (w Chinach), qi (w Japonii) czy doshas (w Indiach). Nie obejdą się bez niej ludzie, zwierzęta, rośliny ani komórki. Gdyby nie ona, nie istniałoby życie.

Nie ulega wątpliwości, że świeże, surowe (czyli żyjące) pokarmy są zdrowsze od żywności przetworzonej. Każdemu z nas bardziej przysłużą się świeże owoce i warzywa niż nuggetsy z kurczaka i frytki. Niektórzy uważają, że „żywe” pokarmy są zdrowsze nie tylko ze względu na świeżość, ale także ze względu na obecność energii życia. Powiadają, że energia ta wspomaga i potęguje naszą własną energię, tym samym poprawiając stan zdrowia. Medycyna energetyczna uczy, że różne postaci energii mogą w rewolucyjny sposób oddziaływać na kondycję zdrowotną człowieka – czemu więc mielibyśmy wykluczać z tej grupy energię życia? Nie wiem, ile jest prawdy w tym stwierdzeniu, ale sama idea wydaje się nad wyraz interesująca. Przyjrzyjmy się, jak wpisują się w nią kokosy.

Komórki to żywe organizmy – tak samo jak ja czy ty. Pokrywa je „skóra” zwana błoną (u zwierząt) lub ścianą komórkową (u roślin), wypełniona płynem i organellum, jej „narządami”. Zawierające DNA jądro jest jej swoistym mózgiem. Decyduje o zachowaniu i cyklu życiowym komórki. Płyn – cytoplazma – to krew. Cytoplazmę i organellum określa się mianem protoplazmy.

Podobnie jak każdy inny organizm żywy, również komórka zawiera energię „życiową”. Pamiętajmy, że w definicji energii znajduje się odniesienie do ruchu. Żywe komórki rosną i dzielą się, a niekiedy są nawet zdolne do niezależnego ruchu. Płyn, który w sobie zawierają, zachowuje się dynamicznie, porusza się. U roślin może być bardzo wyraźny – to tzw. cytoplazmiczny przepływ strumieniowy. Dopóki komórka żyje, płyn będzie wirował po okręgu ruchem zbliżonym do krążenia krwi w organizmie człowieka.

Autor: dr Bruce Fife

Medycyna Energetyczna -Medytacja :

Autor: Dr Bhante Henepola Gunaratana

Jak zabrać się do medytacji?

Po pierwsze, musisz ustalić sobie grafik medytacji, konkretny okres, kiedy to zajmiesz się medytacją vipassana i niczym więcej. Gdy byłeś dzieckiem, nie umiałeś chodzić. Ktoś zadał sobie sporo trudu, by nauczyć cię tej umiejętności. Trzymano cię za ręce. Zachęcano, namawiano, byś stawiał stopę za stopą, aż byłeś w stanie zrobić to sam. Te okresy udzielania instrukcji ustanowiły formalną praktykę sztuki chodzenia.

W medytacji stosujemy tę samą podstawową procedurę. Ustalamy pewien czas, poświęcony specjalnie na rozwój tej umysłowej umiejętności zwanej świadomością. Poświęcamy czas tylko i wyłącznie temu działaniu i organizujemy otoczenie tak, by ograniczyć zakłócenia do minimum. Nie jest to umiejętność, której łatwo się nauczyć. Całe życie uczyliśmy się mentalnych nawyków, które są całkowitym przeciwieństwem ideału nieprzerwanej świadomości. Uwalnianie się od tych nawyków wymaga strategii. Jak powiedzieliśmy wcześniej, nasze umysły są jak szklanki z mętną wodą. Przedmiotem medytacji jest oczyszczenie osadu, byśmy mogli zobaczyć, co się w nich dzieje. Najlepszym sposobem, by tego dokonać, jest czekanie, aż osad opadnie. Daj mu trochę czasu, a opadnie. Zostaniesz z czystą wodą. W medytacji poświęcamy procesowi oczyszczania konkretny czas. Patrząc z boku, wygląda to dość bezużytecznie. Siedzimy tak produktywni, jak kamienne gargulce. Jednak wewnątrz nas dzieje się całkiem sporo. Mentalna zupa osadza się, a my mamy jasność umysłu, która przygotowuje nas do radzenia sobie z wydarzeniami, które zdarzą się w naszym życiu.

To nie oznacza, że musimy coś robić, by wymusić osiadanie. To naturalny proces, który dokonuje się sam. Sam akt siedzenia w bezruchu i bycia świadomym powoduje osiadanie. Właściwie każdy wysiłek z naszej strony, by je wymusić, przynosi odwrotne efekty. Wymuszenia nie działają. Spróbuj na siłę wyprzeć rzeczy z umysłu, a jedynie dodasz im energii. Możesz odnieść chwilowy sukces, ale na dłuższą metę jedynie uczynisz je silniejszymi. Ukryją się w podświadomości, dopóki nie stracisz czujności, a następnie wyskoczą pozostawiając cię bezsilnym. Najlepszym sposobem oczyszczenia mentalnej substancji jest pozwolenie, by osad sam się osadził. Nie dodawaj do tego żadnej energii. Po prostu świadomie obserwuj wirujące błoto, nie mieszając się w proces. Gdy się w końcu osadzi, taki pozostanie. W medytacji wykorzystujemy energię, nie siłę. Naszym jedynym wysiłkiem jest łagodna, cierpliwa świadomość.

Okres medytacji jest próbką twojego całego dnia. Wszystko, co ci się przytrafia, przechowywane jest w umyśle w pewnej formie, mentalnej lub emocjonalnej. Podczas normalnej aktywności jesteś pod taką presją wydarzeń, że rzadko kiedy radzisz sobie z podstawowymi sprawami. Są one grzebane w podświadomości, gdzie kipią, buzują i wzmagają się. A ty się zastanawiasz, skąd się wzięło to całe napięcie.

To wszystko powraca podczas medytacji w takiej lub innej formie. Masz szansę przyjrzeć się temu; zobaczyć, jakie jest naprawdę i pozbyć się tego. Formalny czas medytacji ustalamy po to, aby stworzyć odpowiednie środowisko do uwolnienia. Regularnie odzyskujemy utraconą świadomość. Uciekamy od wydarzeń, które bezustannie stymulują umysł. Wycofujemy się z działań, które potęgują emocje. Chronimy się w cichym miejscu, siedzimy nieruchomo, ale to wszystko powraca wylewając się. Następnie odchodzi. To jak ładowanie baterii. Medytacja ładuje twoją świadomość.

GDZIE MEDYTOWAĆ?

Znajdź sobie ciche miejsce, odseparowane; takie, w którym będziesz sam. Nie musi być to idealne miejsce w środku lasu. To w przypadku większości z nas niemożliwe, ale powinna to być przestrzeń, gdzie będziesz czuł się wygodnie i gdzie nikt ci nie przeszkodzi. Powinno być to miejsce, gdzie nie będziesz czuł się wystawiony na widok. Cała uwaga powinna być skierowana na medytację, a nie trwoniona na zamartwianie się, jak wyglądasz w oczach innych. Postaraj się wybrać miejsce jak najbardziej ciche. Nie musi być to pomieszczenie dźwiękoszczelne, ale istnieją odgłosy, które bardzo rozpraszają i należy ich unikać. Najgorsza jest muzyka i rozmowa. Umysł łatwo daje się wciągać przez te dźwięki w niekontrolowany sposób, a za nim podąża twoja koncentracja.

Istnieją tradycyjne sposoby, które możesz wykorzystać przy wprowadzaniu się w odpowiedni nastrój. Dobrze działa przyciemniony pokój z zapalonymi świecami. Pomagają też kadzidełka oraz dźwięk dzwonka na początku i pod koniec sesji. Są to jednak akcesoria. Dla niektórych ludzi są zachętą, ale nie są niezbędne przy medytacji.

Prawdopodobnie pomoże ci, gdy za każdym razem będziesz siedział w tym samym miejscu. Większości ludzi lubi mieć specjalną przestrzeń zarezerwowaną na medytację. Wkrótce zacznie ci się ono kojarzyć ze spokojem głębokiej koncentracji, a to skojarzenie pomoże ci szybciej osiągać głębokie stany. Ważną rzeczą jest, aby siedzieć w miejscu, które w twoim odczuciu sprzyja praktyce. To wymaga poeksperymentowania. Zanim znajdziesz to jedno, w którym będziesz czuł się komfortowo, wypróbuj kilka innych. Musisz znaleźć miejsce, w którym nie będziesz czuł się skrępowany i gdzie będziesz mógł oddać się medytacji bez żadnych przeszkód.

Dla wielu ludzi pomocą i wsparciem jest grupowa medytacja. Konieczna jest dyscyplina regularnej praktyki i wielu osobom łatwiej jest regularnie zasiadać do medytacji, gdy zobowiążą się medytować w grupie. Gdy dasz słowo wiesz, że oczekuje się od ciebie, byś go dotrzymał. To sprytne ominięcie wymówki „Jestem zbyt zajęty”. Być może znajdziesz w swojej okolicy praktykującą grupę. Nie ma znaczenia, jaką formę medytacji praktykują, o ile jest to cicha forma. Z drugiej strony powinieneś też spróbować być samowystarczalny w swej praktyce. Nie polegaj na obecności grupy jako jedynej motywacji. Właściwie wykonana medytacja to przyjemność. Wykorzystuj grupę jako pomoc, a nie jako jedyne wsparcie.

KIEDY MEDYTOWAĆ?

Najważniejszą zasadą jest tutaj: Jeśli chodzi o siedzenie, zastosowanie znajduje opis buddyzmu jako drogi środka. Nie przesadzaj, ale też nie staraj się za mało. Nie oznacza to, że siadasz, gdy poczujesz taki kaprys. Znaczy to, że ustalasz grafik medytacji i trzymasz się go z łagodną i cierpliwą wytrwałością. Ustalenie grafiku działa jak zachęta. Jeśli jednak odkryjesz, że grafik przestał być zachętą, a stał się obciążeniem, to coś jest nie tak. Medytacja to nie obowiązek ani nie przymus.

Medytacja to aktywność psychologiczna. Będziesz się zajmował surowymi uczuciami i emocjami. W rezultacie jest to aktywność bardzo wrażliwa na twoje podejście do każdej sesji. Najprawdopodobniej otrzymasz to, czego oczekujesz. Dlatego też twoja praktyka będzie szła najlepiej, gdy nie będziesz mógł się jej doczekać. Gdy usiądziesz oczekując mozolnej harówki, prawdopodobnie tak się stanie. Zatem ustal sobie taki plan, z którym będziesz mógł żyć. Niech będzie rozsądny. Niech pasuje do reszty twojego życia. Gdy zaczniesz czuć się, jakbyś szedł w ciężkim kieracie w kierunku wyzwolenia, zmień coś.

Wspaniały moment na medytację jest tuż po przebudzeniu. Wtedy twój umysł jest świeży, a ty jeszcze nie zdążyłeś wpaść po uszy w swoje obowiązki. Poranna medytacja jest doskonałym sposobem na rozpoczęcie dnia. Nastraja cię i przygotowuje do skutecznego radzenia sobie ze wszystkimi sprawami. Przez resztę dnia płyniesz odrobinę lżej. Jednak upewnij się, że jesteś w pełni przebudzony. Nie zrobisz wielkich postępów, gdy siedząc będziesz przysypiał, więc wyśpij się. Zanim zaczniesz, umyj twarz lub weź prysznic. Być może zechcesz wcześniej wykonać kilka ćwiczeń, by pobudzić krążenie. Zrób to, co potrzebne ci jest do pełnego przebudzenia, a potem zasiądź do medytacji. Nie pozwól jednak na to, by całkowicie pochłonęły cię codzienne czynności. Bardzo łatwo jest zapomnieć o medytacji. Niech będzie ona pierwszą ważną rzeczą, którą robisz z rana.

Kolejną dobrą porą na medytację jest wieczór. Twój umysł pełen jest mentalnych śmieci, które nagromadziłeś w ciągu dnia, więc wspaniale byłoby pozbyć się tego ciężaru przed snem. Medytacja oczyści i odnowi twój umysł. Przywróć swoją świadomość, a twój sen będzie prawdziwym snem.

Gdy dopiero zaczynasz przygodę z medytacją, wystarczy, że będziesz wykonywał ją raz dziennie. Jeśli czujesz, że chcesz to robić częściej, to w porządku, ale nie przesadzaj. U początkujących medytujących często możemy spotkać się ze zjawiskiem wypalenia. Przez dwa tygodnie zanurzają się w praktyce na piętnaście godzin dziennie, a potem dogania ich prawdziwy świat. Uznają, że medytacja zabiera im zbyt dużo czasu i wymaga zbyt wielu poświęceń, a oni nie mają na to czasu. Nie wpadnij w tę pułapkę. Nie wypal się po pierwszym tygodniu. Spiesz się powoli. Niech twój wysiłek będzie konsekwentny i stabilny. Daj sobie czas na włączenie medytacji do codziennego życia i pozwól, by rozwijała się powoli i łagodnie.

Wraz ze wzrostem twojego zainteresowania medytacją zauważysz, że w swoim harmonogramie robisz coraz więcej miejsca na praktykowanie. To spontaniczne zjawisko następuje samo z siebie – nie potrzeba żadnej siły.

Doświadczeni medytujący poświęcają na medytację trzy do czterech godzin dziennie. Żyją normalnym życiem w zwykłym świecie, a wciąż potrafią wcisnąć w to medytację. I sprawia im to przyjemność. To przychodzi naturalnie.

JAK DŁUGO MEDYTOWAĆ?

Tu zastosowanie znajduje podobna zasada: siedź tak długo, jak możesz, ale nie przesadzaj. Większość początkujących zaczyna od dwudziestu lub trzydziestu minut. Na początku trudno jest usiedzieć dłużej, wciąż czerpiąc z tego korzyści. Pozycja nie jest znana ludziom z Zachodu i ciało potrzebuje czasu, by się do niej przyzwyczaić. Zdolności umysłowe są równie obce i to przystosowanie także wymaga czasu.

Gdy przyzwyczaisz się do tej procedury, możesz powoli wydłużać czas medytacji. Po około roku regularnej praktyki powinieneś móc siedzieć komfortowo przez godzinę.

Trzeba jednak wspomnieć o ważnej rzeczy: medytacja vipassana nie jest formą ascetyzmu. Umartwianie się nie jest jej celem. Próbujemy rozwijać świadomość, a nie ból. Czasami ból jest nieunikniony, zwłaszcza w nogach. W rozdziale 10 dokładnie omówimy ból i to, jak sobie z nim radzić. Istnieją specjalne techniki i podejścia, których nauczysz się, aby uporać się z tym dyskomfortem. Należy powiedzieć tu, że to nie jest konkurs wytrzymałości. Nikomu nie musisz nic udowadniać. Zatem nie zmuszaj się, by medytować w nieznośnym bólu tylko po to, by móc powiedzieć, że medytowałeś przez godzinę. To bezużyteczne ćwiczenie ego. I nie przesadzaj na początku. Weź pod uwagę swoje ograniczenia i nie potępiaj się, jeśli nie możesz siedzieć długo i nieruchomo jak skała.

Gdy medytacja zaczyna stanowić coraz większą część twojego życia, możesz przedłużać sesje ponad godzinę. Ogólna zasada jest taka, by sprawdzić, jaka długość czasu jest dla ciebie odpowiednia na tym etapie życia, i medytować o pięć minut dłużej.

Nie istnieje sztywna zasada mówiąca o długości czasu medytacji. Nawet jeśli wiesz, jakie jest twoje minimum, będą dni, gdy fizycznie nie będziesz w stanie wysiedzieć nawet tyle. To nie oznacza, że powinieneś porzucić pomysł medytowania tego dnia. Kluczową kwestią jest regularna medytacja. Nawet dziesięć minut medytowania może być bardzo korzystne.

Przy okazji, o długości sesji decydujesz jeszcze zanim zaczniesz medytować. Nie rób tego, gdy już rozpocząłeś sesję. Łatwo wtedy o niepokój, a niepokój jest jedną z głównych rzeczy, które chcemy nauczyć się świadomie obserwować. Zatem wybierz realny czas i trzymaj się go.

By oszacować czas trwania sesji, możesz użyć zegarka, ale nie zerkaj na niego co dwie minuty, by sprawdzić, jak ci idzie. Inaczej całkowicie utracisz koncentrację i pojawi się niepokój. Poczujesz, że chcesz wstać jeszcze przed końcem sesji. To nie jest medytacja, tylko obserwowanie zegarka. Nie patrz na zegarek, dopóki twoim zdaniem czas medytacji nie dobiegnie końca. Właściwie w ogóle nie musisz sprawdzać zegarka, a przynajmniej nie za każdym razem, gdy medytujesz. Najlepiej jednak, byś ustalił minimalny czas. Jeśli wcześniej nie ustalisz minimalnego czasu, będziesz chciał skracać sesje. Będziesz kończył szybko za każdym razem, gdy zdarzy się coś nieprzyjemnego lub gdy będziesz niespokojny. To nie jest dobre. Te doświadczenia są najkorzystniejszymi, jakie mogą przytrafić się medytującemu, ale tylko wtedy, gdy je przesiedzisz. Musisz nauczyć się obserwować je spokojnie i wyraźnie. Spójrz na nie świadomie. Gdy zrobisz to wystarczającą ilość razy, stracą nad tobą kontrolę. Zobaczysz je takie, jakimi są naprawdę: to powstające i znikające impulsy, część przedstawienia, które kiedyś się skończy. W konsekwencji twoje życie stanie się prostsze.

„Dyscyplina” to dla większości z nas trudne słowo. Kojarzy się z obrazem kogoś, kto stoi nad tobą z kijem i mówi ci, że się mylisz. Ale samodyscyplina to co innego. To umiejętność patrzenia poprzez bezwartościowe krzyki twoich impulsów i przenikania ich sekretu. One nie mają nad tobą władzy. To tylko przedstawienie, oszustwo. Twoje pragnienia wrzeszczą na ciebie, przymilają się, wabią, grożą ci, ale tak naprawdę nie trzymają żadnego kija. Poddajesz się z przyzwyczajenia. Poddajesz się, ponieważ nigdy naprawdę nie zadałeś sobie trudu, by spojrzeć, co kryje się pod groźbą. A tam jest pusto. Jest jednak tylko jeden sposób nauczenia się tej lekcji. Słowa zapisane na tej stronie tego nie dokonają. Spójrz wewnątrz siebie i obserwuj to, co się pojawia – niepokój, niecierpliwość, ból – obserwuj je tylko i nie daj się w nie wciągnąć. Ku twojemu zdziwieniu znikną. Pojawią się, znikną. Po prostu. Nie ma innego określenia samodyscypliny. To cierpliwość.

Więcej na temat osiągania wyższego stanu świadomości znajdziesz w książce Medytacje buddyjskie autorstwa dr. Bhante Henepola Gunaratana.

Obiegowy przepływ energii przez organy wewnętrzne ,tzw .zegar biologiczny :

KANONY CHIŃSKIEJ MEDYCYNY

ZEGAR BIOLOGICZNY

Co robić, aby być zdrowym? Stosować się do praw natury, w tym do reguł tak zwanego zegara biologicznego.

Zegar biologiczny zaczyna odmierzać czas zaraz po urodzeniu. Energia wraz z pierwszym oddechem nowo narodzonego dziecka zaczyna płynąć najpierw w meridianie płuc, potem w kolejnych, zgodnie z ruchem wskazówek zegara.

Każdy narząd wewnętrzny w ciągu doby ma swoje dwie godziny, w przeciągu których znajduje się w nim więcej energii, niż w pozostałych. Jest to czas tak zwanego maksimum narządu - wtedy pracuje najefektywniej, jest najbardziej wydajny. Dokładnie po 12 godzinach występuje w tym samym organie minimum energetyczne, czyli inaczej faza wypoczynku. Energia w każdym z narządów zwiększa się stopniowo, osiąga swój szczyt, po czym zaczyna powoli spadać, aż do osiągnięcia minimum.

Ważne jest, aby wszelkie leki mające działać terapeutycznie na określony narząd podawać w godzinach jego maksimum. Lek podany w czasie minimum organu, czyli w porze jego odpoczynku nie będzie w pełni skuteczny.

Rytm zegara biologicznego

Dzień rozpoczyna się od maksimum płuc (3-5 rano), kiedy wzmaga się oddychanie, dzięki czemu człowiek powoli budzi się ze snu.

Przez kolejne dwie godziny, między 5-7 rano, najefektywniej pracuje jelito grube. Jest to najodpowiedniejsza pora do oczyszczenia organizmu z niepotrzebnych resztek, pora wypróżnienia.

W okresie między 7-9 rano w swoje maksimum wkracza żołądek. Wtedy wydziela się najwięcej soków trawiennych - siła trawienia jest najwyższa. Dlatego powinno się zjadać solidne śniadania. Im bliżej wieczora, tym efektywność trawienia tego organu spada, by w godz. 19-21 osiągnąć minimalną wydolność. Właśnie z tego powodu nie zaleca się spożywania obfitych kolacji.

Trzustka pracuje najwydajniej w godzinach 9-11. W związku z tym w tym przedziale czasowym można sobie ewentualnie pozwolić na małą porcję słodyczy, słodką bułkę czy ciastko. Ilość wydzielonej insuliny i enzymów trawiennych będzie wystarczająca do strawienia i spalenia tego typu pokarmu. Natomiast słodyczy i słodzonych cukrem potraw nie powinno się jadać późnym popołudniem i wieczorem, ponieważ trzustka w godzinach 21-23 odpoczywa. Zmuszanie jej do wydzielania insuliny będzie powodować przeciążenie, co może doprowadzić do rozwinięcia się cukrzycy.

Maksimum efektywności serca przypada na godziny 11-13, kiedy swobodnie zaopatruje w krew m.in. mózg i mięśnie. W okolicach tego przedziału czasowego organizm osiąga najwyższą wydolność, zarówno do pracy fizycznej, jak i umysłowej. Jeśli serce niedomaga, pogarsza się krążenie i automatycznie zmniejsza się ilość dostarczanego do tkanek tlenu. Organizm słabnie. Należy uważać na godziny minimum osierdzia i krążenia (w tym wieńcowego), między 7-9 rano oraz na czas minimum serca, między 23-1 w nocy. W tych godzinach występuje najwięcej zawałów!

Czas między 13-15 to okres maksimum energetycznego jelita cienkiego. W tym czasie następuje najefektywniejsze wchłanianie substancji odżywczych uzyskanych ze strawionego pokarmu. Im bliżej wieczora, tym ten proces staje się bardziej upośledzony, a w nocy zanika. Stąd, jeśli spożyje się główny posiłek późnym wieczorem, rano obudzimy się bez energii, z uczuciem pełnego żołądka.

Maksimum pęcherza moczowego przypada na godziny 15-17. Jeśli w tym czasie wzmaga się wydalanie moczu, oznacza to, że pęcherz ma za mało energii, że jest wychłodzony i osłabiony.

Na kolejne dwie godziny (17-19) przypada największa aktywność nerek, a na kolejne dwie (19-21) - funkcja krążenia krwi. Jeśli w tym czasie odczuwa się zimno, oznacza to zaburzenia krążenia, czyli zmniejszenie z jakiegoś powodu przepływu energii w tym kręgu funkcjonalnym.

Pomiędzy 21-23 swoje maksimum ma tak zwany Potrójny Ogrzewacz, który nie jest jednym organem, a połączeniem pięciu. W jego skład wchodzą:

Górny Ogrzewacz, czyli Serce i Płuca,

Środkowy - Trzustka i Wątroba,

Dolny - Nerki.

Ten przedział czasowy jest dla człowieka niezwykle ważny. Jest to czas, kiedy współpracujące ze sobą narządy Potrójnego Ogrzewacza rozprowadzają zgromadzoną w upływającym dniu energię do pozostałych narządów i pomiędzy siebie. To czas swoistego „ładowania akumulatorów”, które odbywa się codziennie, ale tylko podczas snu lub przy pełnej relaksacji, np. podczas medytacji. Jeśli człowiek w tym przedziale czasowym jest stale aktywny; pracuje, dyżuruje, bawi się, organizm swój zegar przestawi. Wtedy przesuną się wszystkie pozostałe godziny organów i nie będzie skutków ubocznych. Jeśli zaś chodzi się spać o bardzo różnych porach, to każda nocna aktywność w porze maksimum Potrójnego Ogrzewacza spowoduje rozchwianie energetyczne - organy wewnętrzne nie będą prawidłowo zaopatrywane w energię i z każdym kolejnym dniem będą funkcjonować coraz gorzej. Coraz częściej będzie się pojawiać znużenie, zmęczenie, niechęć do normalnej aktywności. Oczywiście sięga się wtedy po kawę zmuszając w ten sztuczny sposób „krnąbrne” narządy do wydajniejszej pracy. Czy jest to właściwy sposób? Nie, bo jeszcze bardziej pogłębią się niedobory energetyczne. W wyniku takiego postępowania może w końcu rozwinąć się choroba.

Cztery ostatnie nocne godziny przypadają kolejno dla pęcherzyka żółciowego (23-1) oraz wątroby (1-3 nad ranem). W podanych przedziałach czasowych zaznacza się najwyższa aktywność, wydolność, efektywność tych organów.

W godzinach maksimum organu będą się ujawniać tzw. choroby Pełni, co oznacza skumulowanie się i zablokowanie przepływu energii na poziomie danego narządu. Choroby Pełni to inaczej nadaktywność, przeładowanie, nadczynność. Konsekwencją mogą być różne stany zapalne. Dotyk w chorobach Pełni będzie działać drażniąco, będzie nieprzyjemny.

W godzinach minimum organu pojawią się tzw. choroby Próżni będące sygnałem niedoboru energii; osłabienia, upośledzenia funkcji, niewydolności. W tym wypadku dotyk podziała kojąco, ponieważ będzie dostarczać brakującą energię.

W przypadku zaistnienia choroby, czyli przy utrwalonej nierównowadze energetycznej któregoś z narządów, określone dolegliwości będą pojawiać się w regularnych odstępach czasu, stosownie do czasów danego organu w zegarze biologicznym. Dla przykładu, częste wybudzanie się ze snu między godz. 1-3 w nocy (czas maksimum wątroby) będzie sygnałem jej nadmiernego pobudzenia, rozgrzania, przeładowania, zablokowania (choroba Pełni). Z kolei nadmierna senność między 13-15 po południu (czas minimum wątroby) – o osłabieniu funkcji tego narządu (choroba Próżni) z powodu wcześniejszej długotrwałej nadaktywności i przemęczenia.

Jak widać, nie zawsze wewnętrzne mechanizmy samoregulujące, które posiada każdy organizm wystarczają, aby utrzymać organy w pełnej wydolności, sprawności, w stanie równowagi. Zatem stosując się do prawideł zegara biologicznego, ułatwimy przywrócenie ładu energetycznego we własnym wnętrzu.

źródło :

http://www.natura-medica.pl/Chinska/zegar_biologiczny.htm

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wszech-ogarniający ,wszech-mocny ,wszech-mądy , wszecvh-potężny i wszech-kochający Strach ,nie ma znaczenia jak wiele wiesz i potrafisz ,Strach To Najsilniejsza i Najpotężniejsza Ludzka Emocja :

ÓZEF K OZIELECKI Cywilizacja strachu i kultura nadziei We współczesnym świecie strach dominuje nad nadzieją M. Jarymowicz, D. Bar-Tal, 2006 Kiedyś Oni przywozili w teczkach partyjnych bonzów, którzy nas zastraszali, teraz My siejemy strach wśród swoich, manipulując teczkami Zasłyszane w metrze, 2005 Dwie siły Osobiste doświadczenia jednostki przemawiają często silniej do wyobraźni ludzi niż suche opracowania historyczne. Była zima 1945 roku. Kończyła się najbardziej barba- rzyńska wojna nowoczesnej Europy. Sowieccy enkawudziści zorganizowali w Wilnie ?nocne łowy? na jego mieszkańców. W ich ręce wpadł również mój ojciec, policjant. Osadzili go w więzieniu na Łukiszkach. Siła, represje, tortury, imperium wszy. Pewnego dnia matka ? kobieta o silnej woli ? poszła ze mną pod więzienie, aby dostarczyć mu paczkę, w której były na pewno suchary, może marmolada, może orzechy, może rzepa, na pewno różaniec. Nie otrzymała zezwolenia. Próbowała porozumieć się z ojcem przez okratowane okno. Strażnik krzyknął, aby się oddaliła. Odwlekała. Opóźniała odwrót. Wtedy zaczął strzelać. Nie wiem, czy jego kule były skierowane do nas, czy w powietrze. Wówczas opanowały mnie dziwne uczucia: dreszcze, paraliż, mocz, i zacząłem uciekać przed siebie. Później zrozumiałem, że to był strach paniczny, strach przed tragedią. To uczucie długo jeszcze towarzyszyło mi jak cień. W następnych latach w moim kraju ? już bez Kresów ? uzurpatorzy zaczęli reali- zować cywilizacyjny projekt komunizmu za pomocą wyrafinowanych narzędzi siły, przemocy, represji. Wywoływały one strach, lęk i trwogę. Nie wiadomo dlaczego przez dziesięciolecia głównym symbolem strachu były sowieckie czołgi. Te tanki paraliżowały poczynania rzesz ludzkich, zniewalały, zmuszały do całkowitego posłuszeństwa. Ale temu szatańskiemu strachowi towarzyszyły też akty nadziei, której symbolem bywa tęcza; bez niej natura ludzka nie mogłaby przetrwać. Większość Polaków była przeświadczona, że wcześniej czy później nasz kraj stanie się niepodległym i demokra- tycznym państwem, państwem zorganizowanym, godnym zaufania i szanowanym w świe- cie. Te przekonania falowały: raz ich siła wzrastała, raz malała. Wreszcie dzięki powsta- Prof. dr Józef Kozielecki, członek rzeczywisty PAN, Uniwersytet Warszawski 104453667.001.png

8 Józef Kozielecki niu ?Solidarności? i dzięki sprzyjającym warunkom międzynarodowym, marzenie wielu pokoleń ?o krainie dobrej nadziei? staje się bardziej realne. Chociaż czasem wydaje się, że ten cel oddala się, jak do niego dążymy. Strach i nadzieja to dwie nieusuwalne sprawy ludzkie, dwa fenomeny społeczne, dwie siły sprawcze, zadomowione w umysłach i sercach jednostek oraz zbiorowości. Strach, emocja negatywna, ma koloryt mroczny. Często mrozi krew w żyłach. Działa on spontanicznie, automatycznie, chaotycznie, bez kontroli rozumu. Na ogół odgrywa des- truktywną rolę w życiu indywidualnym i społecznym. Jego przeciwieństwem jest na- dzieja. Przekonanie to bywa nasycone pozytywnymi emocjami. Wymaga ono refleksyj- nego, innowacyjnego i perspektywicznego myślenia. Człowiek posiadający tę cnotę, otwiera się ku przyszłości, formułuje doniosłe cele i później stara się je urzeczywistniać. Pełni ona konstruktywną rolę w różnych sferach działalności. Te dwa fenomeny regulują zarówno gry, toczące się na dużej szachownicy świata, jak i życie prywatne. Włączyły się w przewlekły konflikt, istniejący między katolikami a protestantami w Irlandii Północnej. Wpływały na rozwiązywanie sytuacji stresowych G. Grassa i S. Wielgusa. Kto nie rozumie siły sprawczej strachu i nadziei, powinien jesz- cze wiele się nauczyć. Strach i nadzieja powstają głównie w sytuacjach społecznych. Szczególną rolę w ich rozwoju odgrywa ?sztuczny świat?, świat stworzony przez osobowość człowieka, a więc przede wszystkim ? cywilizacja i kultura. Te doniosłe pojęcia będę rozumiał zgodnie z wiedzą potoczną. Zatem cywilizacja to system zaawansowanych osiągnięć społecznych, takich jak aparat państwowy, instytucje publiczne, zbiór praw, urbanizacja, szkolnictwo i lecznictwo. Nieusuwalnym jej składnikiem są także dokonania materialne i techniczne. Należą do nich obiekty i urządzenia, takie jak wyposażenie mieszkań, banki, samochody czy komputery. Osiągnięciem cywilizacyjnym jest także gigantyczny arsenał instru- mentów, służących do zapewnienia bezpieczeństwa, do obrony, do stosowania przemocy i karania; w tym arsenale znajdują się zarówno prymitywne topory, jak i broń palna, czy ultranowoczesne tarcze przeciwrakietowe. Tymczasem kultura ? w wąskim rozumieniu ? to system wytworów symbolicznych, poznawczych i duchowych, które są nośnikami wartości, norm i reguł działania, uzna- wanych przez daną społeczność. W tej strukturze szczególną rolę odgrywa język, wiedza naukowa, moralność, przyjęte obyczaje i zwyczaje, style życia, tradycja, wierzenia, sztuka, a także idee społeczne, mity, standardy, archetypy. Te dwie siły sprawcze ? twarda i zimna cywilizacja oraz miękka i ciepła kultura, czyli mówiąc krótko ?mieć? i ?być?, wpływają znacząco na losy człowieka oraz zbiorowości. Według A. Kępińskiego ?cywilizacja to władza nad światem, kultura to miłość do świa- ta?. Bardziej pesymistyczne poglądy na ten temat głosił Z. Freud, który utożsamiał te dwa osiągnięcia; według niego są one przede wszystkim źródłem cierpień. Tymczasem

Cywilizacja strachu i kultura nadziei 9 socjolog współczesny S. Huntington głosi teorię o zderzeniu cywilizacji i kultur. Jego poglądy są często kwestionowane. W tym artykule spróbuję udowodnić, że ? po pierwsze ? cywilizacja częściej sieje strach, a kultura częściej rodzi nadzieję. Po drugie, że we współczesnym świecie strach często dominuje nad nadzieją. Zdaję sobie sprawę, że poglądy te są dyskusyjne. Dwa źródła Strach i jego odmiany ? lęk, niepokój, obawa, trwoga czy panika, towarzyszyły czło- wiekowi od zarania dziejów. Początkowo jego głównym źródłem były zjawiska ekolo- giczne i przyrodnicze, takie jak kataklizmy, epidemie czy zagrożenia ze strony drapież- ników. Ten rodzaj lęku, który można by nazwać strachem naturalnym, nie będzie przed- miotem tych rozważań. Skoncentruję swoją uwagę na strachu cywilizacyjnym, który celowo lub przypadkowo jest wywoływany przez obiekty ?sztucznego świata?. Tak na przykład awaria systemu komputerowego w lotnictwie czy w szpitalu jest źródłem trwogi pasażerów czy chorych, czekających na ryzykowną operację. Tę emocję nie tylko wywołują aktualnie działające bodźce niebezpieczne, ale rów- nież zdarzenia antycypowane, które z dużym prawdopodobieństwem zajdą w przysz- łości. Takim zdarzeniem może być zniszczenie przez budowniczych autostrad Doliny Rospudy. Drugi twór cywilizacyjny Dzięki silnej motywacji, innowacyjnym zdolnościom umysłu i sprzyjającym warun- kom zewnętrznym człowiek w czasie długich dziejów permanentnie przekraczał granice własnych osiągnięć, wyznaczanych przez naturę, historię i społeczeństwo, przekraczał swoje możliwości. Wychodził poza i ponad. Dzięki tym aktom, które nazywamy trans- gresją społeczną, powstała cywilizacja, a więc całokształt dokonań materialnych, techno- logicznych, militarnych, edukacyjnych, medycznych. Zrodził się nowy, sztuczny świat. Mieszkania, w których przebywamy, firmy, w których pracujemy, innowacje komunika- cyjne, których dokonujemy, media, które czasem nudzą, a czasem rozweselają, są pro- duktami naszych umysłów i serc. Zgodnie z planami mają one służyć przystosowaniu i rozwojowi zbiorowości. Te zamiary nie zawsze się spełniają. W toku aktywności człowieka, która ma zwięk- szać dobrobyt i dobrostan, powstaje drugi twór cywilizacyjny, składający się ze skutków ubocznych, niepożądanych, ryzykownych, destruktywnych. Są one często nieoczeki- wane, nieprzewidywalne, nieodwracalne i niepoddające się kontroli. Ambitne transfor- macje gospodarcze, zawodne siłownie atomowe,

...»

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Źródła Stresu , I Jego Wpływ Na Organizm Ludzki :

ŹRÓDŁA STRESU

Chroniczny stres wywoływany jest przez serie stresujących sytuacji nakładających się na siebie, lub przeciągające się kłopoty powodujące irytację i zdenerwowanie. Najpowszechniej spotykanymi przyczynami stresu w dzisiejszym społeczeństwie są:

Problemy zdrowotne. Długotrwałe choroby lub problemy zdrowotne są źródłem stresu dla organizmu. Osoby cierpiące na artretyzm, cukrzycę lub inne długofalowe choroby narażone są na stres fizyczny. Organizm musi zmagać się z chorobą, a dodatkowo osoby te martwią się swoim stanem zdrowia. Stres w przypadku choroby może powodować jej pogłębianie oraz utrudniać leczenie i rehabilitację.

Problemy związane z pracą. Ta grupa problemów zajmuje drugie miejsce na liście największych stresorów w dzisiejszym społeczeństwie. Wiele osób jest w pracy przeciążonych obowiązkami i odpowiedzialnością. Wymagania pracodawców ciągle rosną a terminy stają się coraz krótsze. Często musimy współpracować z osobami, których unikalibyśmy prywatnie. Środowisko pracy bywa miejscem skomplikowanych zależności i ciśnień, z których trudno jest się wyplątać, gdy trzeba w nich przebywać przez większość dnia. Stres wywoływany jest również przez niezadowolenie z pracy. Wykonując nudną, nieprzynoszącą satysfakcji pracę przez wiele godzin dziennie, trudno utrzymać umysł w stanie relaksu.

Otoczenie. Niektórzy ludzie, mieszkający w niesprzyjających warunkach, odczuwają stres z powodu swojego otoczenia. Dotyczy to szczególnie ludzi, którzy czują zagrożenia stamtąd płynące. W Polsce ten problem nie jest jeszcze poważny, jednak w niektórych miastach zachodniej Europy oraz USA obserwuje się wysoki poziom stresu wywołany czynnikami takimi jak:

Wysoki poziom przestępczości

Hałas

Zanieczyszczenie powietrza

Zatłoczenie

Izolacja i samotność. Większość ludzi to istoty społeczne. Poczucie wykluczenia, braku przynależności i zrozumienia jest coraz częstszą przyczyną stresu w dzisiejszym świecie. Jest to szczególnie zauważalne w dużych miastach, do których przyjeżdżają młodzi, samotni jeszcze ludzie, którzy z powodu intensywnej pracy nie mają czasu na nawiązywanie wystarczająco silnych znajomości, pozwalających im stworzyć nową siatkę bliskich przyjaciół lub poznać jakąś bratnią duszę. W dzisiejszym społeczeństwie, w którym każdy może liczyć tylko na siebie, samotność i związany z nią stres stają się coraz poważniejszym problemem społecznym.

Konflikty wewnętrzne. W brew pozorom jest to bardzo silne źródło stresu. Jeżeli jesteśmy zmuszeni lub decydujemy się zrobić coś, co jest wbrew naszym przekonaniom, uczucie stresu (nazywane potocznie wyrzutami sumienia) potrafi być bardzo silne. Przedłużające się, potrafi nas skutecznie zniechęcić do powziętego działania.

Tłumione emocje. Długotrwałe tłumienie emocji, szczególnie takich jak gniew, poczucie winy, lub rozpacz również potrafi wywoływać stres. Do emocjonalnych źródeł stresu zalicza się również niskie poczucie własnej wartości.

Długotrwałe zmartwienia. Długotrwałe zamartwianie się problemami, lub martwienie się o sytuację bliskich potrafi być bardzo stresujące. Uczucia tego doświadczają często osoby starsze, które martwią się o swoje dzieci i wnuki, często wyolbrzymiając stojące przed nimi problemy a nie mogąc im pomóc.

Zmiany sytuacji życiowej. Zmiana pracy, przeprowadzka, nowe potomstwo, małżeństwo lub rozwód, śmierć bliskiej osoby, lub jej wyprowadzenie się oraz wszystkie inne istotne dla nas zmiany w życiu, po których musimy przystosować się do nowej rzeczywistości, mogą być źródłem stresu.

Powyższe sytuacje są głównym źródłami stresu spotykanymi w dzisiejszym społeczeństwie. Źródeł stresu może być jednak wiele więcej. O tym bowiem czy sytuacja jest stresująca i jak duży stres ona wywołuje, decyduje przede wszystkim sposób w jaki ją postrzegamy. Stres wywoływany jest nie przez sytuację jako taką, ale przez reakcję umysłu.

Co wywołuje stres?

Stres jest powodowany przez czynniki zwane stresorami. W psychologii stresorami są różne czynniki, np. bodźce sytuacyjne działające silnie i tylko jednorazowo lub słabe, ale działające wielokrotnie, sytuacje konfliktowe i frustracyjne. W biologii natomiast stresorem może być każdy czynnik, np. biologiczny, chemiczny, termiczny oraz wysiłek, które stosownie do swojej zdolności wyzwalają w mniejszym lub większym stopniu zmiany nieswoiste. Stresory doprowadzają do zaburzenia homeostazy. Gdy to zaburzenie jest tak poważne, że organizm nie jest w stanie jej przywrócić, dochodzi do różnych uszkodzeń i chorób, które wymagają postępowania leczniczego.

Czym jest stres?

Z punktu widzenia psychologii jest to stan ogólnej mobilizacji sił organizmu jako odpowiedź na silny bodziec fizyczny lub psychiczny; wzmożenie napięcia emocjonalnego aż do podniecenia i zaburzenie w funkcjonowaniu organizmu oraz psychiki wywołane stresorem; zagrożenie i zakłócenie warunkujące niezaspokojenie potrzeb i utratę wartości przez to, iż ingeruje w tok aktywności osobnika i zmusza go do nowej koordynacji, wówczas gdy wystąpiła dezorganizacja w utrwalonych strukturach osobowości, potrzebach, wartościach, obrazie własnej osobowości.

W biologii natomiast stres jest stanem, który przejawia się swoistym zespołem składającym się z nieswoistych zmian, wywołanych w całym układzie biologicznym człowieka lub zwierzęcia przez czynnik stresujący, który działa na cały organizm lub jego część. Wyróżnia się trzy stadia stresu: alarmowe, adaptacji i wyczerpania. W stadium alarmowym człowiek odczuwa działanie stresora i przeżywa poczucie bezsilności oraz zagrożenia. Pod wpływem układu nerwowego autonomicznego dochodzi w organizmie do wielu zmian przygotowujących do odpowiedniej reakcji. Zmiany te pozwalają na opanowanie zagrożenia wywołanego przez stresor, po czym organizm wykazuje tendencje do stabilizacji (adaptacja). W tych wypadkach jednak, gdy stresor jest bardzo silny lub jego działanie przedłuża się - dochodzi do wyczerpania możliwości przystosowawczych, a wówczas dojść może do rozwijania się różnych chorób wywołanych nieprzystosowaniem, np. chorób układu krążenia, reumatycznej, zaburzeń trawienia, metabolizmu, reakcji alergicznych. Głównymi regulatorami zespołu stresowego są: mózg, nerwy, przysadka mózgowa, gruczoł tarczowy, nadnercza, wątroba, nerki, naczynia krwionośne, tkanka łączna i krwinki białe.

Jakie negatywne skutki dla zdrowia ma nadmiar stresu?

Gdy stres pomaga nam stawić czoło jakiemuś niebezpieczeństwu (co przypuszczalnie było korzystną dla naszego organizmu cechą w procesie ewolucji), to dobrze spełnia swoje zadanie. W życiu współczesnym natomiast niepokój jest najczęściej nieproporcjonalny do rozgrywających się wydarzeń i nieuzasadniony - strapienie ogarnia nas w sytuacjach, z którymi musimy żyć albo które sobie wyimaginowaliśmy, a nie w obliczu rzeczywistych niebezpieczeństw, z którymi musimy się zmierzyć. Przysadka mózgowa reguluje wydzielanie adrenokortykotropiny (ACTH), głównego hormonu wydzielanego przez organizm w stresującej sytuacji, mobilizującego ciało do walki lub ucieczki. Zmiany w przysadce wywołane długim stanem stresu lub silnym przeżyciem powodują nadmierne wydzielanie się tego hormonu - szczególnie w hipokampie, ciele migdałowatym i miejscu sinawym - alarmując ciało o zagrożeniu, którego w istocie nie ma. Kolejnymi hormonami związanymi z odczuwaniem stresu są aminy katecholowe: adrenalina i noradrenalina. One również w przypadku zagrożenia mobilizują ciało do działania.

W zamieszczonym w "Archives of Internal Medicine" przeglądzie rozległych badań nad związkiem między stresem a chorobami psycholog z Yale, Bruce McEven, podaje długą listę negatywnych skutków stresu. Obejmuje ona obniżenie odporności organizmu do poziomu, w którym następuje gwałtowne przyspieszenie przerzutów raka, zwiększenie podatności na zakażenia wirusowe, spotęgowanie procesu odkładania się blaszek miażdżycowych prowadzące do arteriosklerozy i nadkrzepliwości powodującej zawał mięśnia sercowego,przyspieszanie początku cukrzycy typu I i rozwoju cukrzycy typu II oraz - u astmatyków - pogorszenie się ich stanu albo wyzwolenie ataków astmy. Stres może również prowadzić do owrzodzenia układu trawiennego, wywołując symptomy wrzodziejącego zapalenia jelita grubego i zapalenia jelit. Nawet sam mózg odczuwa długofalowe negatywne skutki przedłużającego się stresu. Jednym z nich jest uszkodzenie hipokampa, a zatem upośledzenie pamięci.

Najczęściej odczuwanymi na codzień dolegliwościami związanymi ze stresem i napięciem są: ból szyi, bóle głowy, ból w dolnej części pleców, uczucie dławienia w gardle, drżenie kończyn, przyspieszone trrzepotanie powiek oraz inne tiki nerwowe, a także przyspieszony puls, kołatanie serca, przyspieszone oddychanie, nadmierne pocenie, suchość w gardle i ustach oraz utrudnione przełykanie.

Jak walczyć ze stresem?

Natura zadbała o to, byśmy regularnie odreagowywali stres. Zazwyczaj ciało i psychika odprężają się w nocy podczas snu. W szczególnie napiętej sytuacji organizm podejmuje dodatkowe środki: zaczynamy ziewać (zwiększona dostawa tlenu) i przeciągać się (rozluźnienie mięśni) lub mimowolnie wzdychać (czyli głęboko oddychać). To nasze naturalne metody na stres.

Organizm, który jest pod działaniem stresu, szybciej zużywa niektóre składniki odżywcze. Potrzebuje wówczas więcej witamin z grupy B, aby prawidłowo funkcjonował centralny układ nerwowy, i więcej witaminy C oraz cynku w celu zwiększenia odporności na infekcje. Dodatkowe ilości tych składników można łatwo uzyskać jedząc odpowiednie produkty. W walce ze zmęczeniem wywołanym stresem bardzo pomaga zbilansowana dieta. Najlepiej w ciągu dnia, co 3 godziny, jeść 5 - 6 małych posiłków złożonych przede wszystkim z produktów węglowodanowych, takich jak pełnoziarniste pieczywo, makarony, ryż i ziemniaki. Nie wolno jeść w pośpiechu.

Czynniki łagodzące stres:

Regularny wypoczynek

Spożywanie w regularnych odstępach czasu zbilansowanych posiłków

Unikanie nadmiernych ilości kofeiny, alkoholu i tytoniu

Regularne ćwiczenia fizyczne

Praktykowanie technik relaksacyjnych, takich jak joga, medytacje i ćwiczenie głębokiego oddechu

Poznanie własnej odporności na stres i nieprzekraczanie jej granic

Posiadanie zwierząt - głaskanie psa lub kota może pomóc się odprężyć; nie bez znaczenia są też spacery z psem

Rozmowa o dręczących problemach

Techniki walczenia ze stresem:

Joga - prastara nauka pochodząca z Indii - oddziałuje na wszystkie obszary ludzkiego życia. Na Zachodzie znana jest przede wszystkim Hathajoga. Polega ona na dużej liczbie pozycji ciała (asany) i ćwiczeń oddechowych (pranayama), których nadrzędnym celem jest rozluźnienie całego ciała i uspokojenie umysłu przez uwolnienie go od ciągłego natłoku myśli;

Stretching - polega na wyciąganiu i rozciąganiu skurczonych, krótkich mięśni i na odpowiednim oddychaniu;

Trening autogenny - bardzo efektywna metoda, w której wpływa się przez pewien rodzaj autohipnozy na mięśnie, oddychanie, ukrwienie i pracę serca. Metody tej nauczają wykwalifikowani lekarze lub rehabilitanci;

Masaż - znana na całym świecie metoda, która przez uciskanie, ugniatanie, oklepywanie i tarcie rozluźnia napięte mięśnie ciała;

Alternatywne metody relaksacji

Taką alternatywną metodą moze być np. aromaterapia przy wykorzystaniu różnych ziół i kwiatów:

lawenda i bergamotka działają uspokajająco;

szałwia likwiduje stres, rozjaśnia umysł;

olejek miętowy rozluźnia i uwalnia od lekkiego bólu głowy

dziurawiec przeciwdziała depresjom często występującym w okresie dojrzewania

Człowiek zawsze doznawał stresu, chociaż w czasach prehistorycznych jego układ odpornościowy był prawdopodobnie silniejszy. W naszym ciągle kontrolowanym życiu stres może osiągać zbyt wysoki poziom, powodując wiele chorób. Wywołują go nie tylko negatywne, ale też pozytywne wydarzenia. Kiedy w życiu następują ważne zmiany, pojawia się napięcie. Jeśli zapanuje się nad stresem i wykorzysta jego możliwie pozytywne oddziaływanie, to zamiast niszczyć, zacznie on stymulować do działania.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

ŻYCIE TO JAK GRA W SZACHY ,A BÓG NIEWIDZIALNĄ RĘKĄ PORUSZA fIGURAMI I PIONKAMI ( LUDŹMI I INNYMI I ŻYWYMI STWORZENIAMI ) NA SZACHOWNICY , LOSU/JE FIGURY I PRZEZNACZA OKREŚLONY CZAS NA NASTĘPNĄ PARTIĘ .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jedyne duchy jakie istnieją na świecie ,to są te z chorych wyobrażeń ludzkich ,to negatywne energie psychiczne /umysłowe /./duchowe ludzkości od pokoleń na całym globie ziemskim , przenoszone za pomocą genów Materialnych ( spermy męskiej ,nasienia ) , oraz Genów Duchowych / Niematerialnych /Umysłowyych ( Memów ) :

pl.wikipedia.org/wiki/Mem

z chorej schozofrenicznej psychiki /umysłu jednego człowieka ( w jednym pokoleniu ), do chorej schizofrenicznej psychiki / chorej osobowości drugiego człowieka / następnym pokoleniom ,itd . ludzi cierpiących na ciężką odmianę rozdwojenia jaźni / rozdwojenia ducha / umysłu ,od materialnego ciała - " Schizoidalno-Kwantowy Kompleks Boga lub Fanatyzm Religijny ,czy tzw . " Święta Choroba " -Epilepsja .

Edytowane przez Mistyk
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Kiedy rozum /rozsądek śpi , otwiera się brama naszej podświadomości i głębszych warstw psychiki naszej - nieświadomości ( królestwa archetypów ) / budzą się wytrwory ludzkich wyobrażeń ,podszytych strachem ,obawami i lękami ,oraz negatywnymi emocjami ,a czym więcej ludzi uwierzy w owe fantastyczne ,nieistniejące wytwory głębi psyche , tym te twory zaczynają być realniejsze ,prawdziwsze , i zaczynają żyć własnym życiem ,karmiąc się ludzkim strachem ,lękami i obawami , takie jak - bogowie ,archaniołowie , aniołowie ,złe i dobre duchy ,demony ,diabeł ,szatan , antychryst ,wiedźmy ,strzygi , chochliki ,elfy , trolle , i inne .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

To nie Bóg który jest miłością samą , wygnał Adama z rajskiego ogrodu Eden na początku stworzenia ,Bóg skoro jest czystą ,bezwarunkową Miłością , doskonałą ,nie jest zdolny do jakiegokolwiek zła na świecie ,w historii i nigdy nie był , zło jest w ludziach ,a głównie kobietą brakuje rozsądku (ponieważ najpierw coś zrobią ,a potem dopiero to przemyślą , a gdzie diabeł nie możew ,tam babę pośle ) ,

a wyobraźnia podsynana przez strach ,zazdrość ,paranoję ,lęki , złość ,gniew ,zaczyna szwankować i coraz bardziej wyobrażenia zacznają dominować nad rzeczywistością , i w ten to sposób nadmierna seksualność Ewy -Pierwszego Archanioła na ziemi ,gdy opanowała wyobraźnię ,a co za tym idzie , centralny system nerwowy - mózg , skusiła Adama swym seksapilem i jabłkiem ,między nogami - metafora narządu płciowego

( w jodze kundalini ,energia kundalini ,to energia węża - duchowa /boska energia mistyczna ,uśpiona u podstawy kręgosłupa ,budzi się gdy zaczynamy praktykować praktyki mistyczno-duchowe , wspina się w górę po kręgosłupie - metafora Jakubowej Drabiny Do Nieba ,i przechodząc przez czakry -wiry energii psycho-emocjonalnej - metaforyczne -archanioły , anioły ,demony ,bogowie ,diabeł , szatan ,złe duchy i dobre , itp

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dzisiejszy świat ,to dżungla ,gdzie przetrwają tylko silne ,gatunki -Alfa , trzeba walczyć stale o swoją pozycję w świecie , być że tak powiem jak Wojownik - Zen ,jak przysłowiowy Samuraj z Klasztoru Zendo ,podążający swoją drogą ,oraz mający swój ,niepowtarzalny kodeks chonorowy samuraja .

Twórcze wyrażenie gniewu , to zdrowy objaw dojrzewania /dorastania ,a także kontruktywne wyrażanie gniewu ,jest oznaką zdrowia umysłowego ,psychicznego ,seksualnego i duchowego .

Kościoły tworzą człowieka zakompleksionego i niepełnego ,oraz niedojrzałego psychicznie i emocjonalnie , ponieważ człowiek to istota całościowa ,holisytyczna - duchowo -cielesna ,seksualno -emocjonalna , i nie powinien człowiek być oddzielany od swojej duchowej ,seksualnej natury ,gdyż w końcu zdrowie psychiczne ( duchowe ,umysłowe ) i fizyczne ( materialne ,seksualne ,) zaczynają szwankować ,kończąc na przedwczesnej śmierci .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pamiętajmy ! ilość kontaktów seksualnych ograniczyć trzeba do minimum , gdyż niebezpieczeństwo zarażenia się atawizmami - Atawizm[edytuj]

Atawizm (łac. atavus ? przodek) ? regresja ewolucyjna, pojawienie się u danego organizmu nietypowych dla niego cech bądź zachowań, charakterystycznych dla jego odległych przodków.

W XIX wieku Cesare Lombroso sformułował teorię o związku atawizmów z "niższą rasą" i cechami przestępców. Silnie rozwinięte łuki brwiowe, duża żuchwa, długie ręce, nadmierne owłosienie ciała miały być wyznacznikami genetycznej/rasowej niższości.

U człowieka:

dodatkowe brodawki sutkowe,

szczątkowy ogon[1],

wybitnie silnie rozwinięte owłosienie na całym ciele lub na twarzy i plecach (hipertrichoza),

owłosienie w rozwoju zarodkowym,

odruch czepny u noworodków,

nadmiernie rozwinięte kły,

wykształcenie pazurów zamiast paznokci,

ruchomość małżowiny usznej.

pl.wikipedia.org/wiki/Atawizm

, przekazywane w genach biologicznych ( sperma ,nasienie ) , za pomocą stosunku płcowego / aktu prokreacji , jest jak najbardziej realne i prawdziwe w dzisiejszych czasach , wyuzdania seksualnego i chuci lubieżnych wszelakich .

...»

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Współzależne powstawanie

Buddyjska doktryna współzależnego powstawania okazuje się być coraz bardziej fascynująca, ponieważ wygląda na to, że idzie w parze z wyłaniającymi się trendami w myśleniu systemowym, teorii chaosu i ogólnie rzecz biorąc, nowej fizyce. W zasadzie nauka ta stwierdza, że wszystkie zjawiska powstają i znikają według złożonych wzorów otwartej przyczynowości, bez pojedynczego lub głównego tworzywa, które zajmowałoby pozycję ontologicznie nadrzędną. Mały, zamknięty system, taki jak szachy czy stół bilardowy, ma tak niewiele zmiennych, że istnieje skończona liczba opcji, i tym samym, wszystkie jego działania ograniczają się do wąskiego, przewidywalnego zakresu. Natomiast zakres i złożoność systemów stworzonych przez naturę, takich jak, planetarny ekosystem czy ludzki mózg, pozwalają na kooperatywne i rozdzielcze podejście do przyczynowości, które zaskakuje nas swoją nieokreślonością i wielką kreatywnością. Jakkolwiek interesujące mogłoby to być dla fizyków, ma to szczególną wartość dla psychologów.

Ta blisko powiązana z wglądami w nietrwałość, cierpienie i nieistnienie jaźni nauka, opisuje ludzki umysł i ciało, jako wzajemne i współzależnie powstające zjawiska, które stoją wobec siebie w związku przyczynowym, i które w każdej poszczególnej chwili, jak również w trakcie szeregu chwil, ujawniają się w postaci tego, co nazywane jest strumieniem świadomości. Nie jest tylko tak, że to umysł zależy od ciała, lecz ciało zależy również od umysłu ? one razem współpowstają, współtworzą się i nawzajem się określają. Co więcej, z punku widzenia uważnie badanego przeżywanego doświadczenia, odróżnianie ich od siebie mogłoby być niezbyt pożyteczne. To samo można by powiedzieć o percepcji i odczuwaniu, które kształtują się i informują nawzajem już w samej chwili swojego pojawiania się w doświadczeniu. W podobnym stopniu intencja kształtuje działania ciała, mowy i umysłu, a te z kolei kształtują skłonności naszej osobowości i charakteru, a następnie charakter kształtuje same decyzje i wybory, które wpływają na to, jak będzie się on rozwijał w każdej nadchodzącej chwili. W skrócie, ten byt, który naiwnie bierzemy za osobę, jest w rzeczywistości kłębiącym się zlepkiem mentalnych i fizycznych czynników, z których wszystkie powstają jednocześnie i nawzajem na siebie oddziaływają w trakcie niewyobrażalnie krótkiej chwili interakcji, a następnie znikają razem, aby zrobić miejsce dla konfiguracji następnej chwili.

Dobrą informacją wypływającą z tego wszystkiego jest to, że wzory przyczynowości, które kształtują naszą rzeczywistość mogą być poznane i zrozumiane. Zaakceptowawszy zmienność procesu dzięki wglądowi w nietrwałość, zgodziwszy się na nieusuwalne ograniczenia gratyfikacji dzięki wglądowi w cierpienie, a następnie ujrzawszy bezosobową naturę tego wszystkiego dzięki wglądowi w nieistnienie jaźni, jesteśmy gotowi na zrozumienie połączeń i związków, które splatają naszą rzeczywistość w to, jak się nam ona jawi. Wgląd we współzależne powstawanie nie jest tylko widzeniem tego, że to wszystko jest wzajemnie powiązane, lecz jest także widzeniem tego, jak to jest wzajemnie powiązane.

Zgodnie z klasyczną buddyjską myślą, istnieją pewne czynniki, które zawsze powstają razem, takie jak ciało i umysł, percepcja i odczuwanie czy pragnienie i niewiedza. Z drugiej zaś strony, istnieją inne rzeczy, które nigdy nie wydarzają się dokładnie w tej samej chwili (choć mogą one następować jedne po drugich tak szybko, że wydają się powstawać jednocześnie), takie jak korzystne i niekorzystne myśli, mądrość i ułuda czy uważność i przywiązanie. Istnieją również pewne rzeczy, które w naturalny sposób prowadzą jedne do drugich - i tak pragnienie wiedzie ku chwytaniu się, intencje ku skłonnościom, a spokój wiedzie ku koncentracji. I wreszcie, istnieją pewne rzeczy, które doprowadzone do ustania, prowadzą do tego, że inne rzeczy ustają całkowicie: z ustaniem pragnienia, kończy się chwytanie; w wyniku końca chwytania się, nie ma miejsca na tworzenie się fałszywego poczucia jaźni; a kiedy w każdej poszczególnej chwili nie tworzy się pogląd o jaźni, jako kluczowej organizującej zasadzie wszystkich czynności, wtedy napęd cierpienia może zostać doprowadzony do zatrzymania. Zrozumienie tych związków może ukierunkowywać naszą medytację i nasze psychologiczne rozeznanie, nasze praktyki i sposoby leczenia. Kiedy rozumiemy to, jak zdarzenia i historyjki jakie na ich podstawie wymyślamy, łączą się ze sobą, wtedy możemy wykorzystać tę wiedzę, aby rozłożyć na części nasz wirtualny świat i złożyć go z powrotem w innej konfiguracji.

Jako przykład specyficznego wkładu, jakiego współzależne powstawanie dokonuje w dziedzinie nowych psychologii, warto przyjrzeć się bliżej związkom pomiędzy odczuwaniem i pożądaniem. Jak już widzieliśmy, buddyjska psychologia traktuje odczuwanie ? tonację afektywną przyjemności i nieprzyjemności ? jako nieodłączną cechę organizmu umysł/ciało. Doświadczanie obiektu w każdej chwili niesie ze sobą tonację czuciową, pomimo tego, czy to odczuwanie jest dostępne dla świadomości, czy też nie jest. W reakcji na odczuwanie przyjemności lub bólu, może powstać również emocjonalna reakcja lub postawa lubienia albo nielubienia tego obiektu. Przeważająca ilość ludzi scala te dwa doświadczenia w większości przypadków, stwierdzając, że ten konkretny obiekt jest lubiany lub nielubiany.

A faktycznie jest tak, że obiekt ten jest zwyczajnie doświadczany, a lubienie i nielubienie go, jest czymś dodanym poprzez naszą psychologiczną reakcję wobec niego. Ta różnica jest subtelna, lecz jest istotnym niuansem. To różnica pomiędzy ?To jest zagrażająca mi osoba?, z jednej strony, a z drugiej ?Czuję się zagrożony, kiedy myślę o tej osobie?. To różnica pomiędzy ?Jestem nic nie wartą osobą?, a ?Jestem osobą, która czuje się nic nie warta właśnie teraz?. To różnica pomiędzy, z jednej strony ?Muszę być taki, ponieważ taki już jestem?, a z drugiej ?Jestem taki z powodu tych warunków i jeżeli zdołam je zmienić nieznacznie, to będę zdolny być kimś innym w pewien istotny sposób?.

Oto rozgraniczenia, które w znaczny sposób zasilają nowe, opierające się na uważności psychologie powstające wokół nas, z których każda kładzie nacisk na różnicę pomiędzy utożsamianiem się z doświadczeniem i traktowaniem doświadczenia z pozycji równowagi umysłu i obserwacji.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Buddyjski wgląd w cierpienie wynika ze zrozumienia subtelnych niuansów fenomenologii przyjemności i bólu. Oba te aspekty są czymś naturalnym dla umysłu i ciała, są niejako w nie ?wpisane? i przez to nieuniknione w każdej chwili doświadczenia. Czasami przyjemny lub bolesny charakter pewnych stanów jest widoczny w dość dramatyczny sposób, powiedzmy jak w przypadku fizycznego bólu czy stanów ekstatycznych, lecz czasami, tonacja czuciowa towarzysząca całemu doświadczeniu może być tak subtelna, że nie sposób jest odróżnić czy jest ona taka czy inna, i wskutek tego, tonacja czuciowa manifestuje się jako odczucie neutralne. Ale tonacja czuciowa przedmiotów doświadczenia nie jest źródłem cierpienia. Tym, co można zauważyć dzięki uważnej obserwacji doświadczenia, jest to, że cierpienie jest psychologiczną reakcją wobec odczucia, a nie odczuciem jako takim. Na cierpienie składa się rozczarowanie doznawane w trakcie przemijania przyjemnego odczucia lub rozdrażnienie i niezadowolenie, doznawane w obliczu niechcianego lub nieprzyjemnego doświadczenia. W skrócie, cierpienie powstaje za sprawą naszego pragnienia, aby rzeczy były inne niż są ? i to stanowi drugą szlachetną prawdę.

Szczęście lub głębokie poczucie zadowolenia, nie wynika z obecności przyjemności czy nieobecności bólu ? ani też nie jest od nich zależne. Podobne rozumienie kwestii szczęścia, stanowi również ważny składnik nowej psychologii i ma zastosowanie w przypadku szerokiego wachlarza klinicznych strategii leczenia. Przykładowo, w programach redukcji stresu opartej na uważności (MBSR) prowadzonych w placówkach zdrowia, osoba może nauczyć się jak czuć się dobrze i zdrowo, nawet wtedy, kiedy cierpi z powodu chronicznego bólu czy stawia czoła zdiagnozowanej poważnej chorobie, często nieuleczalnej. Podobnie jest w przypadku rozwijania zdolności tolerowania bycia narażonym na narastający poziom dyskomfortu, bez wywoływania fobii, paniki czy depresji. Umiejętność taką można rozwijać poprzez praktykę uważności. To samo dotyczy zdolność doświadczania przyjemności bez uleganiu pragnieniu, skłonności do nadużywania i popadania w uzależnienie.

Pewną ulgę przynosi również świadomość tego, że w rzeczywistości nie wszystko może być naprawione. Z psychologicznym cierpieniem, które wynika z powodu nieotrzymywania tego czego się chce, czy wynikające z konieczności zajmowania się tym, czego się nie chce, można radzić sobie za pomocą zmienienia naszego stosunku wobec pragnienia. Jeżeli to ono powoduje cierpienie, to puszczenie jakiegoś konkretnego pragnienia - zamiast dążenie do jego realizacji czy tłumienie - jest strategią, którą można wykorzystać. Jednocześnie egzystencjalne fakty, takie jak starzenie się, choroba i śmierć, zarówno w naszym przypadku, jak i w przypadku naszych bliskich, nie będą zaleczone dzięki jakiejkolwiek ilości psychoterapii, zaprzeczania, pozytywnego myślenia czy farmaceutyków.

W najlepszym przypadku, psychologia - poprzez umożliwienie nam docenienia cierpkości naszego trudnego położenia - może pomóc nam przeżywać nasze życie jak najlepiej, zamiast go unikać. Z drugiej strony, psychologia buddyjska i wgląd w naturę ludzkiej kondycji dokonywany dzięki długotrwałej medytacji, przedstawia obietnicę wskazania drogi ku trzeciej szlachetnej prawdzie, całkowitemu ustaniu cierpienia. Jak zobaczymy, obietnica ta zrealizowana ma być nie dzięki usuwaniu bólu, lecz poprzez uczenie się tego, jak się go nie trzymać, ani go nie odpychać.

...»

wczoraj wpis

Re: Buddyzm jako najlepsza praktyczna psychologia

na forum

buddyzm

Nieistnienie jaźni

Spośród wszystkich buddyjskich wglądów, nauka o nieistnieniu jaźni, jest prawdopodobnie nauką stawiającą najwyższe wyzwanie, w szczególności dla tych, których profesja tak głęboko wiąże się z pojęciem jaźni. Z tego też powodu, jest ona równocześnie jedną z najbardziej mylnie rozumianych buddyjskich nauk.

Nauki o nieistnieniu jaźni nie mówią tego, że jaźń nie istnieje, ponieważ wszystko co zostało nazwane by wyrazić jakąś ideę, jako takie, istnieje. To jednak, czy nazwa ta faktycznie odnosi się do czegoś istniejącego w świecie doświadczenia, to już inna sprawa. Wszyscy wiemy jak użyteczna może być idea jaźni, jako forma konwencjonalnego określenie konkretnego fizycznego ciała, osobistej historii czy jednostki organizacyjnej. Użyteczna jest ona również w opisie szeregu etapów rozwojowych, w trakcie których, pewne zdolności wyłaniają się jedne z drugich, kiedy osoba dojrzewa i rozwija się. Z buddyjskiej perspektywy nie to jest kontrowersyjne. Tym co buddyści kwestionują, to szereg założeń jakie czynione są względem jaźni, założeń które w świetle empirycznej obserwacji są nie do podtrzymania.

Jednym z kwestionowanych założeń jest to, że jaźń posiada pewnego rodzaju uprzywilejowany ontologiczny status jako substancja, esencja czy duchowa energia, która jest czymś innym niż przejawy naturalnych fizycznych i psychicznych procesów danej osoby. Jaźń to słowo, które mogłoby być użyteczne w odniesieniu do ciała, odczuć, percepcji, cech zachowania i świadomości osoby, ale nie może być rozumiane jako coś, co kryje się lub wykracza poza te przejawy. Mogłoby być, innymi słowy, dobrym określeniem osoby, lecz osoba nie jest czymś innym niż to, jak on lub ona przejawiają się w doświadczeniu. To co krytykują buddyści, w klasycznych zachodnich językach funkcjonuje pod postacią religijnego pojęcia duszy, czyli czegoś, co jest święte i wieczne, czegoś, co różni się od ciała i umysłu. Buddyści krytykują również filozoficzne pojęcie świadomości w formie mentalnego bytu, który w tajemniczy sposób funkcjonuje poza czasem i przestrzenią. Oba te pojęcia, jak argumentują, mogą być użyteczne, a nawet piękne, lecz nie określają one niczego, co może być poznane czy dostrzeżone bezpośrednio.

Innym podstawowym założeniem dotyczącym jaźni, kwestionowanym przez myśl buddyjską, jest pojęcie sprawczości (ang. agency). Tworzenie rzeczowników określających podmiot działający (ang. agent) - myśliciela stojącego za myślami czy wykonawcę odpowiadającego za czyny ? jest niczym innym, jak wynikiem nawyków i konwencji. Kiedy patrzy się wystarczająco blisko na strumień świadomości dzięki umiejętnościom wyćwiczonym podczas medytacji, dostrzec można wykonawczą funkcję intencji lub woli, lecz nie ma nikogo, do kogo one przynależałyby i nikogo, kto by nimi władał. Myśli się pojawiają i niektóre z nich są celowo wybierane z szeregu ewentualnych myśli przez selektywne funkcje umysłu. Działania również, zarówno ciała, mowy, jak i umysłu, muszą być z konieczności podejmowane w każdej chwili - w umyśle i ciele istnieją mechanizmy rozstrzygające to, które działania, spośród szeregu konkurujących ze sobą alternatyw, podejmowane są w każdej poszczególnej chwili. Lecz my wychodzimy daleko poza dane, jakie niesie nam ze sobą doświadczenie i na podstawie tej fenomenologii dochodzimy do wniosku, że istnieje oderwany byt identyfikowany jako jaźń, który w jakiś sposób ?podejmuje? wszystkie decyzje. W pewien sposób jest to unowocześniona wersja tej teorii umysłu, która zakłada istnienie homunkulusa, czyli rodzaju osoby w osobie, która odpowiedzialna jest za funkcje wykonawcze.

Fakt, że wybory rzeczywiście są dokonywane, nie oznacza koniecznie tego, iż istnieje byt stojący poza matrycą przyczyn i skutków, który jest sprawcą tychże wyborów. Lecz również nie oznacza to, że nieobecność takiego sprawcy koniecznie implikuje, że wszystko jest z góry określone i że wola jest całkowicie iluzoryczna. Zarówno wolna wola, jak i determinizm ? dwa aspekty klasycznego filozoficznego dylematu ? postrzegane są przez buddystów jako ostatecznie nie do obronienia. Droga środka, jest ścieżką wiodącą pomiędzy nimi. Na ścieżce tej jesteśmy wielce ograniczeni poprzez okoliczności i uwarunkowania, lecz równocześnie posiadamy możliwość tworzenia przestrzeni, która jest współmierna z naszą zdolnością do skupiania uważności na procesie, w trakcie którego, prawdziwe wybory mogą być dokonywane spośród szeregu ewentualnych reakcji.

Wszystko to jest stanowczo potwierdzane dzisiaj przez neuronaukowców, którzy nie znajdują niczego, co można byłoby nanieść na mapę ciała jako duszę lub na mapę umysłu jako sprawcę. Znajdujemy się teraz w tym miejscu, w którym fizycy znajdowali się sto lat temu, kiedy stanęli twarzą w twarz z zaskakującą teorią względności i zasadą nieokreśloności rzeczywistości, będąc wyposażeni w zestaw narzędzi składający się z teorii i wyobrażeń pochodzących z ery ?wszechświata bilardowej kuli?. Obraz jaźni w popularnej wyobraźni, jest wygodnym dziewiętnastowiecznym reliktem, który w żaden sposób nie radzi sobie ze zdumiewającymi odkryciami nauki XXI w. Pomimo tego, psychologia jest coraz częściej wykorzystywana, aby wyjaśniać strukturę przeżywanego doświadczenia i by leczyć zranienia wtedy, kiedy konwencjonalne sposoby samorozumienia zawodzą. Być może nieistnienie jaźni, jest tym samym, nową i przełomową perspektywą, która pomoże tego dokonać.

Wszystkie dzisiejsze nowe psychologiczne podejścia, które bazują na uważności i akceptacji, łączy ze sobą tendencja do odbiegania od ustabilizowanego pojmowania jaźni, i kierowanie uwagi ku zmiennej, bez-jaźniowej fenomenologii doświadczenia. Poziom kognitywnych makro-konstrukcji ? gdzie pojawiają się wszystkie [dualistyczne] idee ?mnie? i ?ciebie?, sukcesu i porażki, wartości i bezwartościowości - jest polem minowym pełnym zapadek i pułapek. Poniżej tego progu ? gdzie myśli, odczucia i emocje wpływają i wypływają z umysłu niezdefiniowane i pozbawione szansy bycia określonymi ? osoba może odnaleźć nieco wolności, aby nie być tą która cierpi.

Tak więc: Jaźń rzeczywiście istnieje, lecz jest ona nietrwała, jest konstrukcją zależną od zmieniających się warunków, tak jak wszystko inne. Kiedy ktoś lgnie rozpaczliwie do konkretnej definicji samego siebie - tak jak to dzieje się w przypadku wielu osób mających psychologiczne zaburzenia ? wtedy ktoś taki może być pewny, że będzie z tego powodu cierpiał. Stracenie czegoś, do czego jest się głęboko przywiązanym, u każdego powoduje ból. Lecz jeżeli możliwe będzie uczenie się tego, jak być nie przywiązanym do konkretnego pojęcia jaźni, jak być zdolnym do otworzenia się na nowe sposoby regeneracji siebie, które umożliwią bycie inną osobą, to wtedy brak sztywnych samoidentyfikacji będzie bardziej błogosławieństwem niż przekleństwem. Osoba, która w przeszłości uległa traumie, nie musi być tą samą osobą, która w przyszłości będzie wolna od wpływu tej traumy. Podobnie z osobą, która teraz czuje się nic niewarta i niekochana, niezdolna doznawać szczęścia - ta sama osoba, już za parę chwil, może być nie do odnalezienia. Osoba, która dziś w poważny sposób uwikłana jest w nawroty uzależnienia, jutro może być jedynie postacią w historii opowiadanej przez osobę zdrowszą.

Ogromna plastyczność jaźni - jeżeli może być dostrzeżona przez kogoś w strumieniu doświadczenia płynącego z chwili na chwilę ? może być spektakularnie wyzwalającym doświadczeniem.

Współzależne powstawanie

Buddyjska doktryna współzależnego powstawania okazuje się być coraz bardziej fascynująca, ponieważ wygląda na to, że idzie w parze z wyłaniającymi się trendami w myśleniu systemowym, teorii chaosu i ogólnie rzecz biorąc, nowej fizyce. W zasadzie nauka ta stwierdza, że wszystkie zjawiska powstają i znikają według złożonych wzorów otwartej przyczynowości, bez pojedynczego lub głównego tworzywa, które zajmowałoby pozycję ontologicznie nadrzędną. Mały, zamknięty system, taki jak szachy czy stół bilardowy, ma tak niewiele zmiennych, że istnieje skończona liczba opcji, i

...»

wczoraj wpis

Re: Buddyzm jako najlepsza praktyczna psychologia

na forum

buddyzm

Buddyzm a psychologia :

Przebudzenie

Jedna z krytycznych uwag, jakie często kierowane są pod adresem współczesnej psychologii, obiera sobie za cel jej tendencję do skupiania się raczej na patologii niż na szczęściu. Jednak to ulega zmianie wraz ze wzrostem ogólnego zainteresowania dziedziną psychologii pozytywnych, a w szczególności, w wyniku nowego zainteresowania kwestią szczęścia. W tym miejscu ponownie, sądzę, że buddyzm ma coś użytecznego do zaoferowania. Pomimo złożonego mitologicznego symbolizmu, którym obrosło przez wieki, opisane przez Buddę jego własne przebudzenie ? osiągnięcie nirwany jeszcze za życia ? jest w zasadzie opisem psychologicznej transformacji. Oto wiersz przypisywany historycznemu Buddzie tuż po jego przebudzeniu, który obrazuje to osiągnięcie:

Doprawdy mędrzec, który w pełni ugasił swe pragnienie

Spoczywa ukojony ze wszech miar;

Żadne zmysłowe pragnienie się go nie trzyma

Jego płomienie ostygły, zostały pozbawione paliwa.

Wszystkie więzi już odcięte,

Serce wywiedzione zostało od bólu;

Spokojny, spoczywa w pełni ukojony,

Umysł odnalazł swą drogę ku spokojowi.

(Cullavagga 6:4.4)

Warto zauważyć to, jak język i symbolika tych zdań, wszystko razem wskazuje na stan głębokiego dobrostanu, tu i teraz, dostępnego dzięki zrozumieniu natury umysłu i jego zachowania. Słowo nirwana wykorzystywane jest tutaj w swoim pierwotnym znaczeniu - ?ugaszone?. To co jest ugaszone, to ognie pożądania, nienawiści i niewiedzy. Ognie te nie są zdmuchnięte czy zadeptane albo zduszone, lecz jedynie pozbawione paliwa, dzięki któremu płoną. Wraz z uspokojeniem mechanizmów chcenia tego i niechcenia tamtego, mędrzec spoczywa ukojony ze wszech miar. Ten język powtarza się wielokrotnie w całym wierszu dzięki wykorzystaniu słów spokojny, spoczywa, ukojony i spokój. Jednak to nie jest tak, że pragnienia nigdy się nie pojawiają, lecz to, że już więcej nie powodują lgnięcia ? nie kierują one osoby ku temu, by chwytała się tego, co nieosiągalne czy szkodliwe. I nie jest również tak, że więzi, które potrzebne są do zdrowego rozwoju nigdy się nie tworzą, one są zwyczajnie odcinane we właściwym czasie po to, aby pozwolić na wzrost poza to, co Freud słynnie nazwał zwykłym ludzkim nieszczęściem. Wreszcie, nie ma nic złego w samym sercu i umyśle, które, dzięki zrozumieniu, w łagodny sposób prowadzone są z dala od bólu, ku trwałemu doświadczeniu spokoju.

Zidentyfikowawszy to, że cierpienie spowodowane jest kolcem ? pragnieniem ? głęboko tkwiącym w sercu, Budda zaproponował wyciągnięcie tego kolca, pozwalając osobie odnaleźć spokój w każdych okolicznościach. Okazuje się, że usuwanie kolca nie jest niczym magicznym, nie wymaga specjalnej łaski czy mocy pochodzących od transcendentnej istoty; jest to raczej coś, czego nauczyć może się prawie każdy. Ponieważ przyczyny ludzkiego cierpienia są ostatecznie psychologiczne, tak więc proces zdrowienia jest również psychologiczny. To w jakiś sposób ustawia całe przedsięwzięcie w zasięgu ręki i czyni je osiągalnym.

Na naszym pokoleniu spoczywa odpowiedzialność, aby odnaleźć i zbadać przyczyny ludzkiego cierpienia, wykorzystując do tego celu jakiekolwiek będące w naszej dyspozycji narzędzia i dyscypliny. Obszar ten znajduje się w zasięgu psychologii teoretycznej, która wspomagana jest obecnie przez zestaw wyrafinowanych technik badawczych, eksperymentów oraz współpracujące ze sobą grupy badaczy. Jeden z filarów mądrość tradycji buddyjskiej to należące do niej narzędzia, które stanowić mogą ewentualnie wartościowy wkład. Co więcej, ta psychologiczna wiedza musi zostać wdrożona w życie w praktyczny sposób. Tylko tak można przyjść ludziom z pomocą. Zatem, w ostatecznym rozrachunku psycholog jest uzdrawiaczem, a jego umiejętność wynika głównie ze sposobu w jaki stosuje on swoją wiedzę, czego celem jest spowodowanie istotnej przemiany. Wszystkie formy leczenia wymagają rozległego zrozumienia ludzkiej natury, rozwinięcia skutecznych zdolności empatycznych oraz głębokiego współczucia na rzecz dobrostanu innych. Tutaj również tradycje medytacyjne mają wiele do zaoferowania i są niczym głęboka studnia, z której można czerpać do woli. Ich oferta nie ogranicza się tylko do uważności i koncentracji, lecz składa się również z miłującej życzliwości, współczucia i empatycznej radości.

Prawość

Pozwólcie, że dodam jeszcze parę słów na temat roli moralności czy prawości w tym wszystkim. W klasycznej tradycji buddyjskiej, mówi się, że głębokie zrozumienie wglądów, o których była mowa powyżej, dostępne jest tylko poprzez medytację, czyli poprzez umiejętny rozwój uważności i koncentracji. Tradycja ta utrzymuje również, że tego typu medytacyjna wnikliwość wyłonić może się tylko z etycznie korzystnego kontekstu. A przyczyny tego nie są jedynie kulturowe, lecz są zakorzenione w samej naturze świadomości.

Kiedy patrzy się z bliska na strukturę strumienia świadomości, oczywistym szybko staje się to, że zdolność bezpośredniego widzenia zależy od moralnego zabarwienia umysłu. Jeżeli umysł odnosi się wobec przedmiotów świadomości, przykładowo, z dozą przywiązania czy pragnienia gratyfikacji, to jego zdolność klarownego postrzegania maleje. Dzieje się podobnie, kiedy pojawia się jakakolwiek awersja lub wrogość. Kiedy przedmiot, który się obserwuje jest w subtelny sposób lubiany lub nie lubiany, pożądany lub niepożądany, to jakość empirycznej obserwacji znacząco maleje. Podobnie, jeżeli umysł jest zbyt ociężały lub znudzony albo wzburzony przez niepokój czy przez wyrzuty sumienia wynikające z poprzedniego szkodliwego zachowania, to nie będzie mógł rozwinąć spokojnej czujności potrzebnej do wglądu w naturę zjawisk. Wątpliwości i obawy również zakłócą efektywność koncentracji i utrudnią jej pogłębianie.

Tak jak ze wszystkimi naukowymi obserwacjami, ważna jest obiektywność. Jednak w odróżnieniu od teleskopu czy mikroskopu, narzędzie jakim posługujemy się do obserwacji zjawisk ? bezpośrednia, osobista uważna świadomość ? może zostać zaciemniona przez najdelikatniejsze drgnięcie emocjonalnego nastawienia lub subiektywnego utożsamienia. Podobnie jak soczewki instrumentów, świadomość spełnia prostą funkcję umożliwiającą widzenie przedmiotu; i podobnie jak w przypadku takich soczewek, jej zdolność do prawidłowego spełniania tej funkcji jest wielce ograniczona przez jaskrawe światło, pył, niestabilność, mrok lub brak ostrości. Utrudnienia, o których właśnie wspomniałem wywierają taki sam ograniczający efekt na świadomość, jak wszystkie szkodliwe emocje, które powodują odejście od moralnych zasad.

W medytacji, metodą prób i błędów, uświadamiamy sobie ważny fakt: że jakość świadomości, jako narzędzia do obserwowania samej siebie, jest w ogromnym stopniu uwarunkowana poprzez moralny wymiar jej współzależnie powstających mentalnych czynników.

Naturalna prawość świadomości jest, jak sądzę, bardzo dobrą wiadomością dla nas wszystkich ? zarówno jako jednostek, jak i w wymiarze kolektywnym. Co się tyczy rozwoju osobistego, to osoba w naturalny sposób ewoluuje na płaszczyźnie moralnej wraz z tym, jak dokonuje postępu na poziomie zrozumienia. Kiedy praktykujemy medytację i powoli uczymy się widzieć siebie bardziej klarowniej, zyskujemy równocześnie intuicyjną zdolność zauważania różnicy w doświadczeniu pomiędzy korzystnymi i szkodliwymi myślami, słowami lub czynami. Postępy w kultywowaniu prawości, medytacji i zrozumienia, dokonują się równolegle w ten sposób, że stopniowo prowadzą nas z dala od cierpienia, w kierunku wygaszania powodujących cierpienie emocji.

Ten proces stopniowej transformacji może tak samo efektywnie zaistnieć na kolektywnym ? a nawet na globalnym ? poziomie. Kiedy dzięki naszym własnym wysiłkom, wraz z tak wieloma podobnie myślącymi ludźmi na całym świecie, odkrywamy i rozprzestrzeniamy praktykę rozwijającą świadomość poprzez medytację, introspekcję i psychologiczne uleczanie, stopniowo przyczyniamy się do klaryfikacji świadomości w każdym miejscu. Uważność jest instrumentem, który umożliwia dostęp do wszystkich odkrywczych wglądów, o których wspo

...»

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Kiedy rozum i rozsądek śpi ,budzą się demony ludzkich wyobrażeń podszytych lękami ,,obawami i strachem ,czyli otwiera się brama głębszych warst słumionej psychiki - Podświadomość i Nieświadomość Indywidualna ,a nawet Nieświadomość Zbiorowa -Królestwo Archetypów -cała wiedza luddzka od pokoleń ,na całym globie ziemskim ,ze wszystkich zakątków świata : pl.wikipedia.org/wiki/Nie%C5%9Bwiadomo%C5%9B%C4%87_zbiorowa

...»

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.