Mistyk

Samopoznanie / Poznawanie Siebie

10 postów w tym temacie

Wszystkie organizmy żywe na ziemi ,podlegają cyklicznym rytmom energii kosmicznej - przypływ-odpływ (Energia Yang ,ogień ,radość,zdrowie , życie I Energia Yin według filozofii Chińskiej - woda ,smutek,choroba ,śmierć

Wiedzę swoją zaczerpnąłem z wieloletniego doświadczenia praktycznego ,i ze źródeł książkowych - medycyny chińskiej ,hinduskiej -ajurwedy ,filozofii jogi ,szamanizmu ,fizyki kwantowej ,źródeł psychologicznych wschodu i zachodu , i wielu innych .

Mamy w swoim organizmie ,naturalne reakcje obronne (gdy nie potrzebujemy żadnych lekarstw ,tabletek itp. na uśmierzanie bólu ) ,niestety mentalność zachodu chołduje przekonaniu / modzie na lekomanię - branie leków jak coś dolega,nieraz graniczy to z hippohondryzmem -autosugestią wywołaną psychiką ,że bez tabletki itp. nie przejdzie .

To tzw. zegar biologiczny / energetyczny,kiedy to przepływa przez nasze narządy wewnętrzne Energia Kosmiczna / Życiowa :

Każdy narząd wewnętrzny w ciągu doby ma swoje dwie godziny, w przeciągu których znajduje się w nim więcej energii, niż w pozostałych. Jest to czas tak zwanego maksimum narządu - wtedy pracuje najefektywniej, jest najbardziej wydajny.

Dokładnie po 12 godzinach występuje w tym samym organie minimum energetyczne, czyli inaczej faza wypoczynku. Energia w każdym z narządów zwiększa się stopniowo, osiąga swój szczyt, po czym zaczyna powoli spadać, aż do osiągnięcia minimum.

Ważne jest, aby wszelkie leki mające działać terapeutycznie na określony narząd podawać w godzinach jego maksimum. Lek podany w czasie minimum organu, czyli w porze jego odpoczynku nie będzie w pełni skuteczny.

Rytm zegara biologicznego

Dzień rozpoczyna się od maksimum płuc (3-5 rano), kiedy wzmaga się oddychanie, dzięki czemu człowiek powoli budzi się ze snu.

Przez kolejne dwie godziny, między 5-7 rano, najefektywniej pracuje jelito grube. Jest to najodpowiedniejsza pora do oczyszczenia organizmu z niepotrzebnych resztek, pora wypróżnienia.

W okresie między 7-9 rano w swoje maksimum wkracza żołądek. Wtedy wydziela się najwięcej soków trawiennych - siła trawienia jest najwyższa. Dlatego powinno się zjadać solidne śniadania. Im bliżej wieczora, tym efektywność trawienia tego organu spada, by w godz. 19-21 osiągnąć minimalną wydolność. Właśnie z tego powodu nie zaleca się spożywania obfitych kolacji.

Trzustka pracuje najwydajniej w godzinach 9-11. W związku z tym w tym przedziale czasowym można sobie ewentualnie pozwolić na małą porcję słodyczy, słodką bułkę czy ciastko. Ilość wydzielonej insuliny i enzymów trawiennych będzie wystarczająca do strawienia i spalenia tego typu pokarmu. Natomiast słodyczy i słodzonych cukrem potraw nie powinno się jadać późnym popołudniem i wieczorem, ponieważ trzustka w godzinach 21-23 odpoczywa. Zmuszanie jej do wydzielania insuliny będzie powodować przeciążenie, co może doprowadzić do rozwinięcia się cukrzycy.

Maksimum efektywności serca przypada na godziny 11-13, kiedy swobodnie zaopatruje w krew m.in. mózg i mięśnie. W okolicach tego przedziału czasowego organizm osiąga najwyższą wydolność, zarówno do pracy fizycznej, jak i umysłowej. Jeśli serce niedomaga, pogarsza się krążenie i automatycznie zmniejsza się ilość dostarczanego do tkanek tlenu. Organizm słabnie. Należy uważać na godziny minimum osierdzia i krążenia (w tym wieńcowego), między 7-9 rano oraz na czas minimum serca, między 23-1 w nocy. W tych godzinach występuje najwięcej zawałów!

Czas między 13-15 to okres maksimum energetycznego jelita cienkiego. W tym czasie następuje najefektywniejsze wchłanianie substancji odżywczych uzyskanych ze strawionego pokarmu. Im bliżej wieczora, tym ten proces staje się bardziej upośledzony, a w nocy zanika. Stąd, jeśli spożyje się główny posiłek późnym wieczorem, rano obudzimy się bez energii, z uczuciem pełnego żołądka.

Maksimum pęcherza moczowego przypada na godziny 15-17. Jeśli w tym czasie wzmaga się wydalanie moczu, oznacza to, że pęcherz ma za mało energii, że jest wychłodzony i osłabiony.

Na kolejne dwie godziny (17-19) przypada największa aktywność nerek, a na kolejne dwie (19-21) - funkcja krążenia krwi. Jeśli w tym czasie odczuwa się zimno, oznacza to zaburzenia krążenia, czyli zmniejszenie z jakiegoś powodu przepływu energii w tym kręgu funkcjonalnym.

Pomiędzy 21-23 swoje maksimum ma tak zwany Potrójny Ogrzewacz, który nie jest jednym organem, a połączeniem pięciu. W jego skład wchodzą:

Górny Ogrzewacz, czyli Serce i Płuca,

Środkowy - Trzustka i Wątroba,

Dolny - Nerki.

Ten przedział czasowy jest dla człowieka niezwykle ważny. Jest to czas, kiedy współpracujące ze sobą narządy Potrójnego Ogrzewacza rozprowadzają zgromadzoną w upływającym dniu energię do pozostałych narządów i pomiędzy siebie. To czas swoistego „ładowania akumulatorów”, które odbywa się codziennie, ale tylko podczas snu lub przy pełnej relaksacji, np. podczas medytacji.

Jeśli człowiek w tym przedziale czasowym jest stale aktywny; pracuje, dyżuruje, bawi się, organizm swój zegar przestawi. Wtedy przesuną się wszystkie pozostałe godziny organów i nie będzie skutków ubocznych. Jeśli zaś chodzi się spać o bardzo różnych porach, to każda nocna aktywność w porze maksimum Potrójnego Ogrzewacza spowoduje rozchwianie energetyczne - organy wewnętrzne nie będą prawidłowo zaopatrywane w energię i z każdym kolejnym dniem będą funkcjonować coraz gorzej.

Coraz częściej będzie się pojawiać znużenie, zmęczenie, niechęć do normalnej aktywności. Oczywiście sięga się wtedy po kawę zmuszając w ten sztuczny sposób „krnąbrne” narządy do wydajniejszej pracy. Czy jest to właściwy sposób? Nie, bo jeszcze bardziej pogłębią się niedobory energetyczne. W wyniku takiego postępowania może w końcu rozwinąć się choroba.

Cztery ostatnie nocne godziny przypadają kolejno dla pęcherzyka żółciowego (23-1) oraz wątroby (1-3 nad ranem). W podanych przedziałach czasowych zaznacza się najwyższa aktywność, wydolność, efektywność tych organów.

W godzinach maksimum organu będą się ujawniać tzw. choroby Pełni, co oznacza skumulowanie się i zablokowanie przepływu energii na poziomie danego narządu. Choroby Pełni to inaczej nad aktywność, przeładowanie, nadczynność. Konsekwencją mogą być różne stany zapalne.

Dotyk w chorobach Pełni będzie działać drażniąco, będzie nieprzyjemny.

W godzinach minimum organu pojawią się tzw. choroby Próżni będące sygnałem niedoboru energii; osłabienia, upośledzenia funkcji, niewydolności. W tym wypadku dotyk podziała kojąco, ponieważ będzie dostarczać brakującą energię.

W przypadku zaistnienia choroby, czyli przy utrwalonej nierównowadze energetycznej któregoś z narządów, określone dolegliwości będą pojawiać się w regularnych odstępach czasu, stosownie do czasów danego organu w zegarze biologicznym.

Dla przykładu, częste wybudzanie się ze snu między godz. 1-3 w nocy (czas maksimum wątroby) będzie sygnałem jej nadmiernego pobudzenia, rozgrzania, przeładowania, zablokowania (choroba Pełni). Z kolei nadmierna senność między 13-15 po południu (czas minimum wątroby) – o osłabieniu funkcji tego narządu (choroba Próżni) z powodu wcześniejszej długotrwałej nad aktywności i przemęczenia.

Jak widać, nie zawsze wewnętrzne mechanizmy samoregulujące, które posiada każdy organizm wystarczają, aby utrzymać organy w pełnej wydolności, sprawności, w stanie równowagi. Zatem stosując się do prawideł zegara biologicznego, ułatwimy przywrócenie ładu energetycznego we własnym wnętrzu.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Cała prawda o masturbacji /onaniźmie - to sposób na utrzymanie zdrowia psychicznego /umysłowego /duchowego , polecam gorąco :

Anatomia strachu ,iluzjami umysłu

Edytowane przez Mistyk
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Miłość Jest Bogiem ,Bóg Jest Miłością - A Więc Miłość - Jest Wszystkimi Skumulowanymi Emocjami/Uczuciami Pozytywnymi .-

Brak Zazdrości ,

Brak Pożądania

Brak Egoizmu ,

Brak Pychy ,

Brak Strachu i Obaw Oraz Lęków ,

Duży Szacunek .

Empatia .

Zrozumienie .

Cierpliwość .

,Według Psychologii Miłości : istnieją Trzy Poziomy Rozwoju Miłości i Trwałego Związku Małrzeńskiego : Oczarowanie + Namiętność = Zaangażowanie .

Edytowane przez Mistyk
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Integracja Psychologiczna - Odsłonięcie Czystej Osobowości .

Zanim omówię nasze wewnętrzne pod osobowości ,sub osobowości ,które mają wpływ na nasze relacje ze znajomymi ,rodziną itp. ,nasze zachowanie i myślenie ,powiem tyle , a wiem o tym z własnego doświadczenia ,że na świecie i wszechświecie istnieją tylko dwie podstawowe energie - pozytywna i negatywna ,lecz docierając do człowieka ulegają one przekrztałceniom i odkrztałceniom ,przez organ w mózgu jakim jest Szyszynka (Silny Chalucynogen ) i w wyniku przemiany owej energii ,człowiek nadaje jej własną nazwę (stwarza egregora ,a czym więcej osób uwierzy w dany byt ,tym jest on realniejszy ,potężniejszy i prawdziwszy - bowiem wiara góry przenosi w przenośni i dosłownie ) - dla negatywnej energii psychicznej ,człowiek ,ludzie nadali nazwę : Szatan ,Diabeł ,Demony , Złe i Chałaśliwe Duchy itp.

Natomiast dla pozytywnej energii ,ludzie od pokoleń ,w częsci świata ,nadali nazwy - Bóg,bogowie,aniołowie ,archaniołowie ,dobre duchy,elfy ,strzygi i paprygi , itp. itd .

Nasze wnętrze ,odbija się na zewnątrz,zatem co stworzymy w wyobraźni ,co wyprojektujemy na zewnątrz odbija się na zewnątrz,spotyka nas to co stworzyli inni ,przechodzi drogą nieświadomą do umysłów innych ludzi ,i tak przez epoki,pokolenia ,lata .

Jak wyglądają nasze wewnętrzne sub osobowości /pod osobowości (można sobie wyobrazić armię takich małych ludzików ,zamieszkujących nasze wnętrze,nasz świat wewnętrzny ,jak jakąś inną planetę ) ,i oni ,te ludziki wpływają na nas - nasze : zachowanie ,myślenie i mowę :

1. Wewnętrzna Śmierć - to głos w nas który zmusza nas do myślenia o śmierci ,do depresji ,obaw ,strachu ,lęku itp.

2. Wewnętrzny Realista - ten głos w nas pozwala chłodnym okiem ,realistycznie oceniać rzeczywistość .

3. Wew. Krytyk - głos w nas negujący wszystko ,uwielbiający wszystko i wszystkich krytyykować.

4. Wew. Błazen - to nasza wewnętrzna osobowość uwielbiająca robić z nas wariata , pajaca i głupca .

5. Wew. Marzyciel - to nasz wewnętrzny romantyk ,uwielbiający miłe wspomnienia i wesołe snuć plany na przyszłość .

6. Wew.Mag/Wróżka -to głosy w nas uwielbiające to co niezwykłe,nadzwyczajne ,wszelkie wróżby ,magiczne i cudowne rytuały .

7. Wew. Duchowa Jaźń - ta pod osobowość w nas ,uwielbia egzotykę i różne nauki duchowe czy ezoteryczne .

8. Wew. Mędrzec /Mądrość - osobowości te w człowieku uwielbiają mądre dysputy ,długie przemówienia i mądre (wydaje się ) debaty .

9 . Wew. Król / Królowa - pod osobowość ta w nas ,uwielbia dominować,być na topie,uwielbia przepych ,jesteśmy dumni i czujemy się pełni odwagi ,gdy przejmuje kontrolę nad nami ta sub osobowość .

10 . Wew.Kobieta (u mężczyzny ) i Wewnętrzny Męczyzna ( u kobiety ) ,są to wewnętrzne podosobowości w nas ,to gdy je w sobie odnajdziemy ,to wtedy jesteśmy samo wystarczalnymi i samo świadomymi istotami ludzkimi (istnieje wtedy w nas taka androgynia psychiczna ,kiedy możemy dialog przeprowadzać nie tylko z innymi ludźmi ,ale sami ze sobą,jakbyśmy faktycznie rozmawiali z drugim człowiekiem .

Istnieje też nasza główna pod osobowość ,zawiadująca wszystkimi naszymi pod osobowościami Świadome Ego - Ja (nazywane Bogiem ) ,nie zawsze kiedy potrzebujemy możemy nawiązać kontakt z naszymi pod osobowościami ,albo może niższymi jażniami ,zależy to od naszego poziomu świadomości i rozwoju wewnętrznego (duchowego ,ezoterycznego ) .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

1. Koncepcja inteligencji emocjonalnej

Inteligencja emocjonalna nie doczekała się jednej obowiązującej definicji. Mówi się, że inteligencja emocjonalna to ogół zdolności warunkujących efektywność przetwarzania informacji emocjonalnych. Daniel Goleman nazywa inteligencję emocjonalną zespołem cech, na który składają się: samokontrola, zapał, wytrwałość, automotywacja, samoświadomość, samoregulacja, empatia czy umiejętności społeczne. Na inteligencję emocjonalną składają się różne zdolności, które daje się uporządkować w cztery grupy, np.:

zdolności do spostrzegania i wyrażania emocji;

zdolności do włączania emocji w przebieg procesów poznawczych;

zdolności do rozumienia i analizowania emocji oraz wykorzystywania wiedzy emocjonalnej;

zdolności do kontrolowania i regulowania emocji własnych i cudzych.

Tym, co wiąże inteligencję emocjonalną z innymi typami inteligencji, i zarazem uzasadnia używanie wobec niej tego terminu, jest jej funkcja adaptacyjna. Inteligencja emocjonalna człowieka, tak jak każda inna inteligencja, stanowi wyznacznik efektywności radzenia sobie przez niego z wymaganiami życia. Inteligencja akademicka, racjonalna, analityczna ma charakter typowo taktyczny, bo wiąże się z działaniem w konkretnych sytuacjach, natomiast inteligencja emocjonalna jest inteligencją ?gorącą? i strategiczną, obejmującą zdolności funkcjonujące bardziej perspektywicznie. Iloraz inteligencji emocjonalnej wzrasta wraz z wiekiem. Jak kształtować dojrzałość emocjonalną u dziecka?

2. Jak rozwijać inteligencję emocjonalną?

Od najmłodszych lat rodzice powinni uczyć maluchy rozpoznawania i radzenia sobie z własnymi uczuciami, co znacznie ułatwia dziecku orientowanie się w zakresie stanów emocjonalnych, doświadczanych przez inne osoby. Dzięki temu dzieci uczą się również panować nad gniewem, złością, przepraszać, prosić, przebaczać, radzić sobie ze stresem, bronić własnych poglądów itp. Taki zestaw umiejętności charakteryzuje dobrych managerów, dyrektorów, prezesów, kierowników i liderów grup. Maluchy uczą się, jak pracować w grupie, jak być empatycznym, jak współpracować, jak integrować ze sobą różne punkty widzenia, jak adaptować się do różnych okoliczności, jak być elastycznym i otwartym na zmiany. Inteligencję emocjonalną można zacząć rozwijać już u trzylatków, które wybierają się do przedszkola ? pierwszego środowiska społecznego innego niż dom i rodzina.

parenting.pl/portal/inteligencja-emocjonalna

Święty Paweł

Hymn o miłości

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,

a miłości bym nie miał,

stałbym się jak miedź brzęcząca

albo cymbał brzmiący.

Gdybym też miał dar prorokowania

i znał wszystkie tajemnice,

i posiadał wszelką wiedzę,

i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.

a miłości bym nie miał,

byłbym niczym.

I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,

a ciało wystawił na spalenie,

lecz miłości bym nie miał,

nic bym nie zyskał.

Miłość cierpliwa jest,

łaskawa jest.

Miłość nie zazdrości,

nie szuka poklasku,

nie unosi się pychą;

nie dopuszcza się bezwstydu,

nie szuka swego,

nie unosi się gniewem,

nie pamięta złego;

nie cieszy się z niesprawiedliwości,

lecz współweseli się z prawdą.

Wszystko znosi,

wszystkiemu wierzy,

we wszystkim pokłada nadzieję,

wszystko przetrzyma.

Miłość nigdy nie ustaje,

[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,

albo jak dar języków, który zniknie,

lub jak wiedza, której zabraknie.

Po części bowiem tylko poznajemy,

po części prorokujemy.

Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,

zniknie to, co jest tylko częściowe.

Gdy byłem dzieckiem,

mówiłem jak dziecko,

czułem jak dziecko,

myślałem jak dziecko.

Kiedy zaś stałem się mężem,

wyzbyłem się tego, co dziecięce.

Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;

wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:

Teraz poznaję po części,

wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.

Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:

z nich zaś największa jest miłość.

Przysłał(a): Arkadiusz Sokolnicki

Wiersz umieścił użytkownik: SandayuMomochi

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Depresja .Strach ,Stres ,Lęk , Jest Chorobą Duszy /Ducha A Nie Ciała , to czas ciszy i głębokiego namysłu nad sobą :

1. W tej pierwszej strofie opowiada dusza o sposobie, jakim się posługiwała, aby pod względem uczucia wyjść z siebie samej i ze wszystkich rzeczy, oraz umrzeć dla nich i dla siebie przez całkowite umartwienie po to, ażeby zacząć żyć z Bogiem życiem miłości słodkiej i rozkosznej. Wspomina, że to wyjście z siebie samej i ze wszystkich rzeczy było nocą ciemną. Przez to wyrażenie rozumie się tu kontemplację oczyszczającą, jak to jeszcze później objaśnimy (1). Ona to bowiem sprawia biernie w duszy wspomniane zaparcie się samej siebie i wszystkich rzeczy.

2. Dusza zaznacza tutaj, że tego wyjścia mogła dokonać dzięki mocy i gorącości, jaką napełniła ją we wspomnianej ciemnej kontemplacji jej miłość do Oblubieńca. Wysławia więc swoje szczęście, że osiągnęła tak pomyślny skutek dążenia do Boga poprzez tę noc, tak że żaden z trzech nieprzyjaciół, to jest świat, szatan i ciało (oni bowiem zawsze przeszkadzają na tej drodze) nie zdołał jej powstrzymać. Wspomniana noc kontemplacji oczyszczającej uśpiła i umorzyła w chacie zmysłowości wszelką namiętność i pożądanie, które się jej przeciwstawiały. Przytacza więc wiersz:

W noc jedną pełną ciemności.

Rozdział l

[Przytacza pierwszy wiersz i zaczyna mówić o niedoskonałościach początkujących].

1. W tę ciemną noc zaczynają wstępować dusze wtedy, gdy Bóg wyprowadza je ze stanu początkujących. Dzieje się to wówczas, gdy dusze rozmyślające już na drodze życia duchowego zaczyna Bóg podnosić do stanu doskonałych, czyli do zjednoczenia duszy z Bogiem.

Dla lepszego więc zrozumienia i wyjaśnienia, jaka jest ta noc, przez którą dusza przechodzi i dla jakiej przyczyny Bóg ją w nią wprowadza, należy tu wspomnieć o niektórych właściwościach początkujących. Chociaż zostanie to omówione zwięźle, zdoła przecie posłużyć tymże początkującym. Zrozumiawszy bowiem swoją słabość w tym stanie, nabiorą odwagi i pragnienia, by je Bóg wprowadził w ową noc, w której dusza umacnia się i utwierdza w cnotach, doznając przy tym niewysłowionych rozkoszy miłości Bożej. Zatrzymamy się jednak nad tym przedmiotem tylko tyle, ile będzie konieczne do omówienia tej ciemnej nocy.

2. Należy zwrócić uwagę, że duszę, która zdecydowała się służyć Bogu całkowicie, karmi On i umacnia w duchu, oraz obdarza pieszczotami na sposób czułej matki. Matka bowiem, tuląc do piersi maleńkie dziecię, ogrzewa je swym ciepłem, karmi mlekiem - lekkim i słodkim pokarmem. Pieści je również i nosi na swych rękach. Gdy jednak dziecię dorasta, umniejsza matka pieszczoty, ukrywa swoją czułą miłość, a słodki pokarm zaprawia goryczą (2). Nie nosi go na rękach, lecz każe mu stąpać własnymi nóżkami, aby powoli wyzbyło się słabości i zabierało do rzeczy większych i istotniejszych.

Łaska Boża, jak czuła matka, czyni to samo z duszą, gdy ją już odrodzi gorącością i zapałem w służbie Bożej. Na początku podaje jej słodkie i rozkoszne mleko duchowe, jakiego kosztuje bez trudu we wszystkich rzeczach Bożych i ćwiczeniach duchowych. Albowiem tutaj Bóg podaje duszy swą pierś tkliwej miłości, jak niemowlęciu (1 P 2, 2-3).

3. Taka dusza znajduje swoją rozkosz w długich modlitwach, trwających nieraz całe noce, swe upodobanie w pokutach, swe zadowolenie w postach i swe pociechy w przystępowaniu do sakramentów oraz w rozmowach o rzeczach Bożych. Lecz chociaż ludzie duchowi uczestniczą w tych rzeczach z wielką korzyścią i skutecznością, używają ich i spełniają je nader starannie, to jednak, biorąc rzecz w znaczeniu duchowym, zachowują się wobec nich zazwyczaj z wielką słabością i niedoskonałością. Pobudzeni bowiem do owych rzeczy i ćwiczeń duchowych przez pociechę i upodobanie, jakie w nich znajdują, a nie przyzwyczajeni do cnót przez zaciętą walkę, pełni są niedoskonałości i błędów w swych duchowych ćwiczeniach. Ostatecznie bowiem każdy postępuje stosownie do stanu doskonałości, jaki posiada. Tak i oni, ponieważ nie osiągnęli jeszcze wspomnianego stanu cnót, muszą z konieczności poczynać sobie niedołężnie jak słabe dzieci.

Aby można było jaśniej zrozumieć, ile błędów w cnotach popełniają początkujący odnośnie do tego, co łączy się ze wspomnianą łatwością i upodobaniem, zobrazujemy to omawiając siedem grzechów głównych. Wykażemy niektóre z licznych niedoskonałości, jakim każdy z nich ulega, by jasno zrozumieć, jak po dziecięcemu jeszcze postępują. Uwypukli się też więcej, jak wielkie dobro kryje w sobie ciemna noc, o której będziemy mówili później. Ona bowiem oczyszcza duszę i uwalnia ze wszystkich tych niedoskonałości.

Rozdział 2

O pewnych niedoskonałościach duchowych, jakie popełniają początkujący pod wpływem nałogu pychy.

1. Ponieważ początkujący czują się pełnymi zapału i gorliwości w rzeczach duchowych i ćwiczeniach pobożnych, z tej pomyślności (z powodu ich niedoskonałości) rodzi się pewien rodzaj ukrytej pychy, skutkiem której zaczynają oni nabierać niejakiego zadowolenia z samych siebie i z swoich uczynków, mimo iż prawdą jest, że rzeczy święte same z siebie rodzą pokorę. Z tego źródła wypływają próżne, czasem nawet bardzo próżne chęci rozmów o rzeczach duchowych z innymi. Często zresztą w tym celu, by innych nauczać, niż by się od nich uczyć. Gdy zaś napotykają u nich inny rodzaj pobożności niż ich własny, potępiają ich w swoim sercu, a nawet i zewnętrznie w słowach. Stają się wtedy podobni do owego faryzeusza, który chełpił się przed Bogiem ze swych czynów i pogardzał celnikiem (Łk 18, 11-12).

2. Zresztą i szatan roznieca w początkujących zbytnią gorliwość i chęć wykonywania takich uczynków, aby w nich rozbudzić pychę i zarozumiałość. Zdaje sobie bowiem dobrze sprawę, że wszystkie cnoty i dobre uczynki, jakie te dusze wypełniają, nie tylko nie przynoszą im żadnego pożytku, lecz raczej obracają się w wadę. Czasem dochodzą te dusze do takiego stanu, iż pragną, aby nikt prócz nich nie był doskonały. Potępiają więc wszystkich przy każdej sposobności słowami i czynami, widząc źdźbło w oku bliźniego, a nie dostrzegając belki w swym własnym (Mt 7, 3). Przecedzają cudzego komara, a połykają swego wielbłąda (Mt 23, 24).

3. Gdy kierownicy duchowi, spowiednicy lub przełożeni nie pochwalają ducha i postępowania tych dusz, one, pragnąc uznania i pochwały, sądzą, że tamci nie rozumieją ich postępowania i są mało uduchowieni. Nie chcą uznać ich oceny, usiłują więc traktować o sprawach swego ducha z innymi, którzy zgadzają się z ich upodobaniem. Zazwyczaj bowiem pragną przedstawić sprawy swej duszy takim, o których sądzą, że ich pochwalą i należycie ocenią, uciekają zaś jak przed śmiercią przed każdym, kto by im nie okazał uznania, lecz chciał je wprowadzić na bezpieczną drogę. Niejednokrotnie chowają do nich urazę w sercu.

W swej zarozumiałości postanawiają wiele, a wykonują mało. Niejednokrotnie mają chęć, aby inni zauważyli ich ducha i pobożność, i w tym celu posługują się czasem zewnętrznymi znakami, ruchami, wzdychaniami i tym podobnymi praktykami. Zwykli też popadać w pewne zachwyty, do których dopomaga im szatan, i to na oczach innych, a nie w ukryciu. Podobają sobie w tym, aby je widziano w takim stanie, a często powodują się żądzą tego.

4. Wiele z tych dusz pragnie cieszyć się względami spowiedników, skąd powstają rozliczne zazdrości i niepokoje. Z trudnością wyznają swe grzechy szczerze, by nie stracić dobrej opinii u spowiednika. Osłaniają je, by nie wydawać się tak złymi, a spowiedź ich jest wtedy raczej usprawiedliwianiem się niż oskarżaniem. (s.413) Niejednokrotnie chowają do nich urazę w sercu.

W swej zarozumiałości postanawiają wiele, a wykonują mało. Niejednokrotnie mają chęć, aby inni zauważyli ich ducha i pobożność, i w tym celu posługują się czasem zewnętrznymi znakami, ruchami, wzdychaniami i tym podobnymi praktykami. Zwykli też popadać w pewne zachwyty, do których dopomaga im szatan, i to na oczach innych, a nie w ukryciu. Podobają sobie w tym, aby je widziano w takim stanie, a często powodują się żądzą tego.

4. Wiele z tych dusz pragnie cieszyć się względami spowiedników, skąd powstają rozliczne zazdrości i niepokoje. Z trudnością wyznają swe grzechy szczerze, by nie stracić dobrej opinii u spowiednika. Osłaniają je, by nie wydawać się tak złymi, a spowiedź ich jest wtedy raczej usprawiedliwianiem się niż oskarżaniem. (s.413) Niejednokrotnie też szukają innego spowiednika dla wyznania swych upadków, aby ten pierwszy sądził, że nie ma w nich nic złego, lecz samo tylko dobro. Mówią tylko o swych przymiotach i to w słowach przesadnych, by wydawało się więcej dobra, niż go jest rzeczywiście. Jeśli zaś chodzi o prawdziwą pokorę, jak to później wykażemy, dusze powinny raczej usiłować ukryć to dobro i chcieć, by ani spowiednik, ani nikt inny z tym się nie liczył.

5. Niektóre z tych dusz raz za nic mają sobie swe błędy i upadki, a kiedy indziej zbytnio się smucą, że w nie popadły. W mniemaniu, że już powinny być święte, zżymają się przeciwko sobie z niecierpliwością, co znowu jest niedoskonałością.

Mają wielkie pragnienie, aby Bóg uwolnił je od wszystkich niedoskonałości i błędów, a to raczej dlatego, by bez utrapienia, jakie one sprawiają, żyły w pokoju, niż dla samego Boga. Nie zwracają uwagi na to, że gdyby Bóg uwolnił je od tych niedoskonałości, popadłyby może w większą jeszcze pychę i zarozumiałość.

Nie lubią te dusze, by innych chwalono, lecz pragną własnych pochwał i czasem ich wprost szukają. Stają się przez to podobne do głupich panien, które mając zgasłe lampy, szukały u innych oliwy (Mt 25,8).

6. Te niedoskonałości stają się źródłem wielu innych o wiele gorszych. Początkujący ulegają tym niedoskonałościom w większym lub mniejszym stopniu, u niektórych są one tylko pierwszymi poruszeniami. Mało jest jednak takich, którzy by w tym okresie gorliwości nie popełniali wspomnianych błędów.

Ci jednak, którzy w tym okresie rzeczywiście postępują w doskonałości, zachowują się zgoła inaczej i z zupełnie innym usposobieniem ducha. Postępują mianowicie i utwierdzają się wielce w pokorze. Dlatego za nic mają wszystkie swe czyny i nie żywią zadowolenia z siebie samych. Innych uważają za o wiele lepszych od siebie i czują świętą zazdrość, by tak służyć Bogu, jak oni. Wzrastając w prawdziwej pokorze, im większych czynów dokonują, tym jaśniej poznają, jak wiele winni są Bogu, [a mało tego wszystkiego, co czynią dla Niego].

I tak, im więcej czynią, tym mniej mają z tego zadowolenia. W nadmiarze miłości i zapału pragnęliby tak wiele czynić dla Boga, że to, co rzeczywiście czynią, wydaje im się niczym. Miłość ku Bogu tak ich przynagla i pochłania, że nie zwracają uwagi na postępowanie innych. A jeśli coś zauważą, to tym bardziej mniemają, że inni są od nich lepsi. Uważając siebie za nic, pragną, by inni również za takich ich mieli i by gardzili ich czynami.

I co więcej, choćby ich ktoś chwalił i wyrażał im uznanie, nie mogą w to uwierzyć. Zdaje się im niemożebne, by ktoś mógł o nich dobrze mówić.

7. W głębokiej pokorze i cichości żywią wielkie pragnienie, by ich ktoś pouczał dla tym większego postępu. Jest to nastawienie zupełnie przeciwne temu, jakie mają dusze, o których mówiliśmy powyżej. Tamte bowiem chciałyby same wszystkich pouczać, a gdy się spostrzegą, że inni je pouczają, same niejako wyjmują słowa z ust mówiącego, jak gdyby im były już znane.

Te zaś dusze, dalekie od pragnienia, by innych nauczać, chętnie zmieniają drogę, jeśli im to kierownicy polecą, ponieważ nie ufają sobie w niczym.

Cieszą się, gdy inni są chwaleni, martwią się zaś jedynie tym, że nie służą Bogu tak doskonale jak tamci.

O swych sprawach mało wspominają. Uważają je bowiem za tak małe, że nawet przed kierownikiem duchowym wstydzą się o nich wspomnieć. Uważają, że szkoda nawet o nich mówić.

Mają raczej chęć wyjawiania swych błędów i grzechów albo tego, co za nie uważają, niż wspominania o swoich cnotach. Skłaniają się więcej ku takiemu kierownikowi duchowemu, który mniej ceni je same i ich stan wewnętrzny. Są to charakterystyczne cechy prostego, szczerego i prawdziwego ducha, ducha miłego Bogu. Mądrość Boża, przebywając w tych duszach pokornych porusza je, skłania do strzeżenia we wnętrzu swych skarbów, a wyrzucania na zewnątrz wszelkiego zła. Łaskę tę łącznie z innymi cnotami daje Bóg duszom pokornym, pysznym zaś jej odmawia.

8. Takie dusze oddałyby krew swego serca temu, kto służy Bogu i uczyniłyby wszystko, co możliwe, by Mu służono. Z pokorą, [pogodą] ducha i z miłością pełną bojaźni Bożej znoszą swe niedoskonałości. Całą ufność pokładają w Bogu.

Niewiele jest takich dusz, które by, jak powiedzieliśmy (3), tą drogą doskonałości podążały od początku. Raczej mało jest takich, które by nie ulegały wspomnianym słabościom. Dlatego też, jak to później wykażemy (4), Bóg wprowadza takie dusze w ciemną noc, by je oczyścić z tych wszystkich niedoskonałości i podnieść je wyżej.

Rozdział 3

O niektórych niedoskonałościach, jakie popełniają początkujący pod wpływem drugiej wady głównej, którą jest łakomstwo duchowe.

1. Wielu początkujących ulega wielkiemu łakomstwu duchowemu, albowiem trudno ich zobaczyć zadowolonymi z tego ducha, jakiego im Bóg daje. Często więc są niezadowoleni i skarżą się, że nie znajdują w rzeczach duchowych takiej pociechy, jakiej by pragnęli.

Szukają ustawicznie pociechy i wskazówek duchowych, wynajdują książki i bezustannie je czytają, by znaleźć w nich to, czego pragną. Tym zajęciom poświęcają o wiele więcej czasu aniżeli umartwieniu i wyrobieniu w sobie doskonałego ubóstwa wewnętrznego, które jest tu nieodzowne. Nadto jeszcze gromadzą osobliwe obrazy i różańce, wybierając raz te, raz tamte posługując się coraz to innymi. Dziś podoba się im to, jutro znów co innego, przywiązują się do tego krzyża, bo jest odmienny od innych. Ujrzycie ich obwieszonych agnuskami, relikwiami, to znowu spisem imion świętych, jak dzieci, które ozdabiają się świecidełkami.

Najwięcej potępiam w tym usposobienie i skłonność serca, dążącą do posiadania wielu i nadzwyczajnych przedmiotów pobożności. Jest to bowiem przeciwne ubóstwu duchowemu. Ubogi duchem patrzy tylko na istotę pobożności, używa tego, co jest konieczne do jej rozbudzenia, zaś zbyt wielka liczba i różnorodność przedmiotów pobożnych męczy go i nuży. Prawdziwa pobożność wypływa z serca i korzysta tylko z tego, co jest w przedmiotach duchowych prawdziwe i istotne. Wszystko zaś inne jest przywiązaniem i oznaką niedoskonałości. By więc postąpić nieco w udoskonaleniu się, należy koniecznie zwalczyć to pożądanie.

2. Znałem osobę, która przez dziesięć lat z górą posługiwała się krzyżykiem. Był on zwyczajny, zrobiony z poświęconych gałązek spojonych zakrzywionym gwoździkiem. Nie rozstawała się z nim nigdy, lecz nosiła go ustawicznie, dopóki go jej nie zabrałem. A była to osoba inteligentna i rozsądna. Znałem też inną osobę, która modliła się na różańcu zrobionym z kręgowych ości rybich. Nabożeństwo jej nie było'jednak mniej ważne przed Bogiem, gdyż nie zwracała ona uwagi na piękno i wartość różańca.

Dusze pragnące postępować drogą pewną nie przywiązują się nigdy do przedmiotów zewnętrznych i nie zaprzątają nimi zbytnio swego serca. Nie pragną widzieć więcej, niż powinny, a całą uwagę zwracają ku temu, by wiernie służyć Bogu i Jemu się podobać. To jest jedyne ich pragnienie. Chętnie oddają to, co posiadają i z miłości do Boga i bliźnich z radością wyzbywają się posiadania doczesnych rzeczy duchowych. Szukają bowiem, jak powiadam, prawdziwej doskonałości wewnętrznej i chcą zadowolić Boga, a nie siebie samych.

3. Z takich i wielu innych niedoskonałości oczyszcza się dusza całkowicie dopiero wówczas, gdy Bóg wprowadza ją w bierne oczyszczenie (5) owej ciemnej nocy, o której niedługo mówić będziemy. Zanim to jednak nastąpi, powinna dusza ze wszystkich sił starać się oczyszczać siebie i udoskonalać. Tym sposobem zasłuży na to, że Bóg otoczy ją swym staraniem i uleczy ją z tego wszystkiego, z czego sama uleczyć się nie zdoła. Jeśliby bowiem sam Bóg nie przyłożył ręki i nie oczyścił jej w tym ciemnym ogniu, dusza, chociażby nie wiem jak się wysilała, nie mogłaby się czynnie sama oczyścić ani przysposobić się, choćby w najmniejszej mierze, do boskiego zjednoczenia w doskonałości miłości.

http://www.voxdomini.com.pl/duch/mistyka/jk/noc-1-1.htm

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak ,to nauki Dalekiego Wschodu , Te Jezusa Chrystusa ( naprawdę Mistrz Duchowy -Issa ),przejęte od Buddy Sakjamuniego ( ok.6 wiek p.n.e.) ,i przekazane , w Tybecie ustnie i osobiście jego uczniowi duchowemu Issie ( W Europie / W Chrześcijaństwie znany jako Jezus Chrystus

A Dżandajas Iscariotta (znany jako Judasz Iskariota ),To Duchowy Uczeń /Jogin Z Indii ( na zachodzie ze względu na zakaz przez kobiety uczestnictwa w zebraniach i wszelkich naradach , znany pod pseudonimem -Maria Magdalena .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Śmiech to zdrowie - wiadomo od dawna. Ale konkretnie – jak wpływa on na twój organizm? Oto 8 przyczyn, dla których warto się śmiać. Doceń tę spontaniczną formę okazywania emocji i śmiej się, gdy tylko masz okazję .

Śmiech sprawia, że dotleniasz organizm

Śmiejąc się, nabierasz 3 razy więcej powietrza niż normalnie. Pogłębiony wdech, dłuższy wydech i gwałtowne skurcze mięśni przepony oczyszczają płuca ze szkodliwych substancji. Pobudzony do pracy układ krążenia sprawniej roznosi tlen we krwi do wszystkich tkanek. Śmiech pozytywnie wpływa na serce, przyśpieszając częstotliwość skurczy. Lepsze zaopatrzenie płuc w powietrze sprzyja również dotlenieniu mózgu – poprawia się koncentracja, lepiej przyswajasz informacje i zapamiętujesz je.

Śmiech zwiększa odporność

Radośni ludzie rzadziej chorują w przeciwieństwie do swoich ponurych kolegów. Śmiech zwiększa bowiem produkcję limfocytów T, których zadaniem jest niszczenie wirusów. We krwi pojawiają się też inne przeciwciała chroniące błony śluzowe górnych dróg oddechowych przed wnikającymi do organizmu zarazkami. Ponadto dotleniony mózg wytwarza więcej endorfin, uznawanych za naturalne substancje przeciwzapalne. Zahamowane zaś zostaje wydzielanie adrenaliny i kortyzolu, które osłabiają odporność.

Śmiech rozładowuje stres

Śmiech hamuje wydzielanie tzw. hormonów stresu, dzięki czemu łagodzi m.in. bóle głowy i mięśni. Ponadto działa jak zawór bezpieczeństwa w organizmie - rozładowuje skumulowane emocje. Śmiejąc się, możesz zatem dać upust złości i uporać się ze stresem, pozbędziesz się również strachu czy smutku. Odzyskasz równowagę psychiczną i spojrzysz na problemy z innej perspektywy.

Śmiech poprawia nastrój

Spontaniczny śmiech pozytywnie wpływa na samopoczucie, uwalniając endorfiny. To one znoszą ból, wywołując uczucie przyjemności i zadowolenia. W wesołej atmosferze rozpływają się wszystkie problemy. Z pewnością znasz uczucie błogostanu i zmęczenia po szczerym śmiechu są jak balsam dla duszy i odprężają ciało.

Minuta śmiechu działa jak 45 minut relaksu, a ponadto przedłuża życie o 10 minut.

Śmiech dodaje energii

Wybuch radości jest jak potężny zastrzyk energii. Masz więcej chęci do pracy i zabawy. Jesteś bardziej kreatywna, przychodzą ci do głowy zaskakujące pomysły, które chcesz szybko realizować. Odważniej patrzysz w przyszłość i nie obawiasz się przeciwności losu.

Śmiech upiększa

Śmiech, powodując rozszerzenie naczyń krwionośnych, wpływa na lepsze odżywienie skóry i jej oczyszczanie. Delikatne zmarszczki (kurze łapki) tylko dodają uroku, a kąciki ust uniesione do góry czynią twarz młodszą i pogodniejszą. Lepiej ukrwiona skóra głowy wpływa na stan włosów - stają się mocniejsze i zyskują zdrowy wygląd.

Czytaj też: Rodzaje zmarszczek ze względu na powody ich powstawania

Śmiech uaktywnia mięśnie

Śmiech jest doskonałą gimnastyką dla mięśni twarzy, przepony, brzucha, ramion. Przyśpiesza trawienie, bo rytmiczne skurcze mięśni brzucha pobudzają pracę m.in. wątroby, trzustki, śledziony. "Podkręca" też przemianę materii. Minuta śmiechu pozwala spalić ok. 12 kcal.

Śmiechem wzbudzasz sympatię

Pogodne osoby łatwiej zjednują sobie ludzi. Są przyjaźnie nastawione do świata, wydają się sympatyczniejsze i... atrakcyjniejsze. Człowiek radosny wzbudza zaufanie, a jednym uśmiechem potrafi zarazić ludzi wokół. Przebywając w towarzystwie osób z poczuciem humoru, możemy się świetnie bawić, zapominając o codziennych troskach.

http://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/zrelaksuj-sie/smiech-to-zdrowie-8-powodow-do-czestego-smiechu_36135.html

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Naucz się kierować swoimi emocjami - Gniewem ,Złością ,Strachem ,Obawami ,Zazdrością ,Lękiem , itp. (swoimi metaforycznymi demonami )

Aż do poziomu gdy osiągniesz poziom mistrzowski własnej dynamiki emocjonalnej (jak dobry aktor ).

Ponieważ Gniew (metaforyczny diabeł) która to emocja jest najbardziej dająca się odczuć na co dzień ,jest to potężna energia emocjonalno - psychiczna , o zmiennym natężeniu i wielkim nieraz napięciu .

Potrzebujemy nieraz czasu ,by zmniejszyć w nas napięcie gniewu ,która to emocja będzie miała wpływ na nasze - czyny ,zachowanie i przyzwyczajenia ,a wszelkie emocje w nas ,

czy to Emocje Pozytywne (Metaforyczne Anioły ) ,

czy to Emocje Negatywne (Metaforyczne Demony ).

mają wpływ na nasze myślenie / mentalność , Psychikę ,Ducha ,Duszę i Nasze Ciała Subtelne (nasza aura ) - ciało astralne ,ciało mentalne , ciało eteryczne ,ciało boskie ,ciało kosmiczne , i odwrotnie .

A nad całym tym procesem w nas czuwa nasz - Umysł / Jaźń / Rozum /Intelekt /Mózg (Metaforyczny Bóg )

A nasz system nerwowy rozmieszczony po całym ciele ,to połączenia sieci matrixa .

Twórcze wyrażanie swojego gniewu (film ,teatr ,kabaret )jest oznaką dojrzałości życiowej ,witalności (człowiekiem pełnym dobrej energii ) i dobrego zdrowia psychicznego i fizycznego .

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Zrozum samego siebie ,a zrozumiesz wszystko , ponieważ człowiek nosi w sobie całą wiedzę ludzkości ,zapiszaną w pamięci komórkowej i przekazywanej z pokolenia , na pokolenie - w genach biologicznych (nasieniu /spermie męskiej ) ,oraz w genach umysłowych /duchowych (memach ) - Mem
Ten artykuł dotyczy podstawowego pojęcia memetyki. Zobacz też: mem – litera alfabetu hebrajskiego.
Mem (od gr. mimesis, 'naśladownictwo') – w memetyce to nazwa jednostki ewolucji kulturowej, analogicznej do genu, będącego jednostką ewolucji biologicznej. Termin został wprowadzony przez biologa Richarda Dawkinsa w książce Samolubny gen. Memy powielają się poprzez naśladownictwo, w procesie ich replikacji działa dobór naturalny. Podlegają również mutacji.

Aktualnie w memetyce istnieją równolegle alternatywne definicje pojęcia memu:

mem jest jednostką informacji kulturowej, zapisanej w mózgu. Jego oddziaływanie jest widoczne dzięki obserwacji efektów socjotypowych,
mem jest jednostką informacji zapisanej w mózgu lub na innym nośniku: w książce, na płycie CD, na ulotce reklamowej itd. W tym przypadku pojęcie memu i socjotypu się zlewają,
mem jest autonomiczną strukturą neuronalną w mózgu, będącą nośnikiem informacji kulturowej.
Wyjaśnienie istoty memu przytoczyła Susan Blackmore w książce Maszyna memowa: „Jeśli wasze irytujące nucenie przy pracy zaraża resztę biura obiema zwrotkami Jeruzalem Blake’a, memem jest cała ta natchniona pieśń. Jeśli zarażacie ich samym tylko Da da da dum, memem są te właśnie stare dobre nuty”.

pl.wikipedia.org/wiki/Mem
,świat zewnętrzny nie nauczy cię niczego nowego ,co już znasz ,i masz w sobie , jest tylko /leży  zagrzebane  ,pod wieloma warstwami podświadomości .

Więc  szukajcie ,aż znajdziecie .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.