Gość

Pozytywna weryfikacja ? negatywnych wydarzeń

21 postów w tym temacie

Pomyśl za ile bolesnych wydarzeń ze swojego życia jesteś dzisiaj wdzięczny, ponieważ dzięki nim zmieniłeś się i dojrzałeś? Oto prosta prawda życiowa, której większość ludzi nigdy nie odkrywa.

Szczęśliwe wydarzenia sprawiają, że życie jest czarujące, ale nie prowadzą zwykle do odkrywania prawdy o sobie ani do duchowego wzrostu, ani do wolności.

To jest zarezerwowane tylko dla rzeczy, osób i sytuacji, które sprawiają nam ból. Każde bolesne wydarzenie zawiera w sobie ziarno wzrostu i wyzwolenia.

W świetle tej prawdy powróć do swego życia i teraz spójrz na to wydarzenie, za które nie jesteś wdzięczny.

Zobacz, czy potrafisz odkryć możliwość wzrostu, którą to wydarzenie niesie z sobą, a której do tej pory nie uświadamiałeś sobie i zatem nie udawało ci się z niej skorzystać.

Teraz pomyśl o jakimś niedawnym wydarzeniu, które sprawiło ci ból, które wyzwoliło w tobie negatywne uczucia. Ktokolwiek lub cokolwiek spowodowało te uczucia, był to twój Nauczyciel, ponieważ odsłoniły ci taką prawdę o tobie, jakiej prawdopodobnie nie znałeś.

Zaoferowały ci one zaproszenie i wyzwanie do zrozumienia siebie, odkrycia prawdy, a więc do wzrostu, do życia i do wolności. Spróbuj teraz określić te negatywne uczucia, jakie w tobie wzbudziło to wydarzenie. Czy to był niepokój, poczucie braku bezpieczeństwa, zazdrość, gniew czy poczucie winy?

Co ta emocja mówi ci o tobie, o twoich wartościach, sposobie patrzenia na świat i życie, a przede wszystkim o twoim zaprogramowaniu i uwarunkowaniu?

Jeśli uda ci się to odkryć, porzucisz jakąś iluzję, do której dotąd byłeś mocno przywiązany, lub poprawisz fałszywy sposób patrzenia czy nieprawdziwe przekonanie, lub nauczysz się dystansu do swojego cierpienia ? gdy zdasz sobie sprawę z tego, że było to spowodowane przez twoje zaprogramowanie, a nie przez rzeczywistość.

Wtedy nagle odkryjesz, że przepełnia cię wdzięczność za te negatywne uczucia i wdzięczny jesteś tej osobie lub temu wydarzeniu, które je spowodowały.

Teraz zrób jeszcze jeden krok dalej.

Popatrz na wszystko, o czym myślisz, co odczuwasz, o czym mówisz, że tego w sobie nie lubisz.

Wobec czego zachowujesz się tak, jakbyś tego nie lubił.

Czy to będą twoje negatywne uczucia, ułomności, twoje braki, błędy, przywiązania, obsesje, problemy emocjonalne, a nawet to co uważasz za grzechy.

Czy potrafisz każdy z nich zobaczyć jako konieczną część twojego rozwoju, przynoszącą obietnicę wzrostu i łaski dla ciebie i innych, której by nigdy nie było, gdyby nie to, czego tak bardzo nie lubiłeś?

A jeśli ty spowodowałeś ból i negatywne uczucia w innych, czyż nie byłeś wówczas ich nauczycielem, instrumentem, który pozwolił im odkryć ziarno prawdy o sobie i ziarno duchowego wzrostu?

Czy potrafisz trwać w tej obserwacji tak długo, aż to wszystko zobaczysz jako szczęśliwy błąd, konieczny grzech, który przynosi tyle dobra tobie i światu? Jeśli tak, jeśli potrafisz, to twoje serce po brzegi wypełni się pokojem, wdzięcznością, miłością i akceptacją wszystkiego. I odkryjesz to, czego ludzie szukają wszędzie, a czego nigdy nie znajdują. Źródło pokoju i radości ukrywające się w każdym ludzkim sercu.

A. de Mello Wezwanie do Miłości

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Mądre i prawdziwe. Ja sama powiem, ze gdyby nie pewne wydarzenia w moim zyciu, nie pzonałabym swej wartosci i tego Kim Jestem. Ani siły, jak we mnie jest.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak samo było u mnie ..gdyby nie sytuacje i ludzie których spotkałem...nie był bym na tym etapie na jakim teraz jestem w swoim życiu.. ;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Witam... :)

- hmm... wspaniały Anthony de Mello... całe szczęście że stanął na mojej drodze... :idea: :D

- mogę tylko z całą stanowczością i radością powtórzyć Wasze słowa... :)

- jeśli jest w Nas ból, to tylko po to by rozpoznać "naukę" w nas samych... ;)

- jest to znak i symptom... że Nasza "królicza norka" wymaga gruntownej i dogłębnej analizy... i to najlepiej z "innego punktu widzenia" gdyż ten którym "żyjemy" sprowadził Nas na manowce naszego EGO, więc póki się z tej iluzji nie otrząśniemy... dopóty będziemy "zbierać takie owoce" jakie posialiśmy... i siejemy ;)

- więc... jeśli czujemy żal i niechęć, to już czas by spojrzeć prawdzie w oczy... gdyż rzecz w tym, że tylko My Sami możemy użyć własnej Wolnej Woli by zrobić z tym porządek... bez którego będziemy tkwić tylko w matrixie własnych (jEGO) iluzji których "nierzeczywistość" stanie się rzeczywistością TYLKO za sprawą Nas Samych... i co ciekawe będzie to tylko "maja" naszEGO punktu widzenia... która oplecie nasze myśli do tego stopnia iż sami nie będziemy już rozróżniać... co jest przyczyną a CO skutkiem... :shock: ;)

- dotąd dopóki nie powiemy temu "dość"... i nie znajdziemy Naszego Własnego "JA" wolnego od EGO.

---pozdrawiam ciepło... dzięki Anon za ten Temat... infe7 :D

Ps.

- witam Wszystkich... poznałem Wspaniałych Ludzi, i mam nadzieję że zechcą być tu razem z nami...

- gdyż Oni szukają tak samo jak My... choć "na pozór" innymi ścieżkami... :)

---pozdrawiam wszystkich szukających... i dążących do sensu Naszej Istoty... ;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

W naszym życiu zawsze znajdą się momenty, które wywołują negatywne odczucia. Zawirowania życiowe przy tym to jeden z etapów dojrzewania. Szkopuł w tym, że istnieje pogląd, że cierpienie do niczego nie prowadzi. Jedynie uszlachetnia? Ale co kryje się pod tym pojęciem?

Przypomina mi się historia pewnej znanej osoby, która brylowała na scenie muzycznej. Piękna eteryczna kobieta, śpiewająca o "miłości". Kiedy doznała urazu, kalectwa musiała się z tym zmierzyć. Dziś kiedy jej słucham, jak śpiewa i wczuwa się zrozumiałam jak głębokie zmiany musiała przejść by dojść do tego. Dziś śpiewa o innej miłości...

Życie daje nam szansę na przewartościowanie życia. Można wybrać dwie drogi. Zamknąć się na wszystkie wydarzenia i wegetować lub wyprzeć lęk, nie bać się cierpienia ani szczęścia i żyć. Prawdziwie. Bo nie życzę nikomu życia w kloszu własnych obaw.

Pozdrawiam

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

sa sytuacje dzięki którym stajemy się silniejsi ,ale niektóre uświadamiaja nam jak słabi albo naiwni,inne tez odsłaniaja ludzi to jacy potrafia być okrótni tyle że ja nie widzę tego jako nauki a wręcz potępiam .np.czy jerzeli moje dziecko jest bite w szkole ,czy mam uczyć go tego samego ,czy dalej trwać przy ideałach uczciwego szanującego zycie i ludzi człowieka .to dobry temat ale zawiły jak dla mnie

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jeżeli dziecko jest bite to zawsze można załatwić temat w inny sposób jest dyrektor....taką ma role.Moja córka miała problem z dziewczynką,której mama nie dawała pieniedzy na drobnostki,więc wymyśliła,że weżmie je od mojej córki na szczęście przekazała mi to.Moja pociecha za moją namową powiedziała koleżance,że jutro w szkole powiem o wszystkim jej mamie były przeprosiny kwiaty-żartuje.NA TYM SIĘ SKOŃCZYŁO.

Uważam,że dziecko kiedy doświadcza różnych nawet czasem negatywnych przeżyć jest bardziej odporne w dorosłym życiu(nie pisze o traumatycznych przeżyciach-to jest patologia)Czasem warto podsunąć dziecku nawet niehumanitarny pomysł jak biją bij też tak zrobił moj tata z bratem i efekt był spektakularny :) ale ta metoda to w ostateczności.

Ja jestem szczęsliwa,że kiedyś tak przez przpadek Bóg dał mi dziecko(byłam egoistką lubiłam wygode)a tu nagle zostałam sama z małą istotą w dodatku,nigdy nie zakładałam takiego scenariusza(ja dziecko lub co gorsze mąż)Dziś jestem dumna, bo dałam rady i pewnie gdybym nie doświadczyła tego nie znałabym tego cudownego uczucia do dziecka.Na dzień dzisiejszy jestem Matką Polką i jeżeli chodzi o moje skarby to dobrze mi z nimi :D :D

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Były momenty w moim życiu, że mój pies był mokry od moich łez... To jakby była moja ostatnia deska ratunku, może nie chciałam pomocy ludzi... trwałam w przekonaniu '' ...sama dam radę. '' Tylko dlaczego myślałam, że jestem sama, dlatego, że nie potrafiłam wylać swoich problemów, może się bałam, swoich słabości i cierpienia. Wiele lat wszystko chowałam w sercu, ufałam, że dam radę i najbardziej ceniłam w sobie psychikę taką matematyczną. Pozornie tylko. Bo właśnie ona mnie zawiodła nie ogarnęłam samej siebie i eksplodowałam... zachorowałam na schizofrenię paranoidalną. Cóż tym razem dosłownie i w przenośni... pomogli mi lekarze psychiatrzy. Dotarli do mnie bo wiedzieli w jaki sposób. Otworzyłam się tak całkiem przed obcymi ludźmi to był pierwszy krok... powrotu do rzeczywistości. Rodzina - zawsze byli przy mnie, tylko nie chciałam obarczać nikogo swoimi problemami. Od kilku miesięcy nie zażywam żadnych leków bo nie lubię się truć...jak były mi potrzebne to owszem przyjmowałam, a teraz powiedziałam kilku osobom, że jeżeli zauważą cokolwiek... co będzie świadczyło o powrocie choroby... To proszę o wsparcie... Już nie ma... '' ja sama '' ... teraz jest '' My '' , '' Razem ''. Przekonałam się, że warto się zwierzyć... i zaufać tej osobie... Przecież wszyscy żyjemy w stadzie. Czego się nauczyłam ...tylko, aż rozmawiać.

A i tak mój pies wie więcej o mnie niż ktokolwiek inny :D

A i tak na deser, to z matematyki jestem słaba :ugeek:

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Super ja już dawno odkryłam,że pomoc innych daje siłe ogromną pozdrawiam serdecznie Twojego psiaka też

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
sa sytuacje dzięki którym stajemy się silniejsi ,ale niektóre uświadamiaja nam jak słabi albo naiwni,inne tez odsłaniaja ludzi to jacy potrafia być okrótni tyle że ja nie widzę tego jako nauki a wręcz potępiam .np.czy jerzeli moje dziecko jest bite w szkole ,czy mam uczyć go tego samego ,czy dalej trwać przy ideałach uczciwego szanującego zycie i ludzi człowieka .to dobry temat ale zawiły jak dla mnie

Ankh w twojej sytuacji przede wszystkim należy skupić się na dziecku. Dobrze by było, np zapisać go na kurs samoobrony lub trenningi sztuk walki. I bynajmniej nie chodzi o to, by go uczyc, ze agresja nalezy odpowiadać na agresję. Ale po to by umiał sie obronić, jeśli jest atakowany, i to obronić tak, że nie zrobi komuś krzywdy, w razie czego będzie umiał upaść bezpiecznie i osłonic się od ciosu. po drugie przy np treningach sztuk walki, zetknie sie z filofią i dyscypliną oraz wartościami wojowników. To sowiste kodeksy, pokazujące młodym ludziom, że sztuka walki to nie droga silnej pięści i tych co mocniej biją.

Na takich zajęciach syn ma okazję też poznać innych, nawiazać nowe przyjaźnie, gdzie wspólny trening często łaczy. Widze u mojego malego, jak fajnie jest na treningach. Dzieciaki od starszych do tych najmłodszych szybko sie zintegrowały. Starsze opiekują sie młodszymi, pomagaja im i uczą ich.

Niestety agresja jaka wokół się widzi jest delikatnie mówiąc niepokojaca. To o czym słyszy się w szkołach i w TV przeraza matki, które lada moment też poślą pociechy do szkoły, czy tych nieszczęsnych gimnazjów.

NIestety tutaj ani dyrektor, ani często nawet policja nie są w stanie zaradzić. O ile np w przedszkolu czy modszych klasach rozmowa z rodzicem czy nauczycielem mzoe wiele zmienic, o tyle gimnazja i szkoły średnie to już jak zakłądy karne.

Dlatego trzeba naszych dzieci uczyć wartosci nie podszytych agresją ale też pokazać im drogę wojowników.

Były momenty w moim życiu, że mój pies był mokry od moich łez... To jakby była moja ostatnia deska ratunku, może nie chciałam pomocy ludzi... trwałam w przekonaniu '' ...sama dam radę. '' Tylko dlaczego myślałam, że jestem sama, dlatego, że nie potrafiłam wylać swoich problemów, może się bałam, swoich słabości i cierpienia. Wiele lat wszystko chowałam w sercu, ufałam, że dam radę i najbardziej ceniłam w sobie psychikę taką matematyczną. Pozornie tylko. Bo właśnie ona mnie zawiodła nie ogarnęłam samej siebie i eksplodowałam... zachorowałam na schizofrenię paranoidalną. Cóż tym razem dosłownie i w przenośni... pomogli mi lekarze psychiatrzy. Dotarli do mnie bo wiedzieli w jaki sposób. Otworzyłam się tak całkiem przed obcymi ludźmi to był pierwszy krok... powrotu do rzeczywistości. Rodzina - zawsze byli przy mnie, tylko nie chciałam obarczać nikogo swoimi problemami. Od kilku miesięcy nie zażywam żadnych leków bo nie lubię się truć...jak były mi potrzebne to owszem przyjmowałam, a teraz powiedziałam kilku osobom, że jeżeli zauważą cokolwiek... co będzie świadczyło o powrocie choroby... To proszę o wsparcie... Już nie ma... '' ja sama '' ... teraz jest '' My '' , '' Razem ''. Przekonałam się, że warto się zwierzyć... i zaufać tej osobie... Przecież wszyscy żyjemy w stadzie. Czego się nauczyłam ...tylko, aż rozmawiać.

A i tak mój pies wie więcej o mnie niż ktokolwiek inny :D

A i tak na deser, to z matematyki jestem słaba :ugeek:

Kasiu współczuję tego co Cię spotkało. Wiem jak trudno życ z chorobą. Doświadczyłam tego pośrednio kiedy bliska znajoma miała regres choroby. Byłam też u niej w szpitalu, i nikomu nie życze trafić tam.

Nie jest jednak tak, że każda osoba zamknięta, która nie chce sie otwaorzyć i swoje problemy nosi w sobie, zachoruje. Jest wielu takich, którzy sami próbują sobei pomóc i nie chorują, lub jesli juz częściej popadaja w depresję niż inne choroby psychiczbe (na marginesie nieleczona depresja jest bardzo poważnym schorzeniem psychcznym i nie mozna jej bagatelizować, bo może sie to tragicznie skończyć).

Choroba, któa Ciebie dotknęła moze być spowodowana wieloma czynnikami, niezależynymi od Ciebie. Co nie znaczy, że twierdzę, iż Twoja chęć radzenia sobie ze wszystkim samej nie stałą sie katalizatorem dla tej choroby.

Masz jednak absolutna rację, że nie należy żyć w swoim zamkniętym kręgu, ale wyjść i otworzyc sie na ludzi. Odrzucić lęk, który nas powstrzymuje przed bliskością. Bo to jest włąśnie lęk. Boimy sie często niezrozumienia przez bliskich, odrzucenia przez przyjaciół czy partnerów, boimy się nawet skorzystać z porady specjalisty psychologa czy psychiatry w obawie, że odsuną się od nas znajomi. A tak nie jest i byc nie musi. Jeśli nawet się odsuną, to tylko o nich źle swiadczy, nie o nas.

Cieszę sie, ze uporałaś sie z chorobą i dziś żyjesz juz spokojnie.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Szepcie drogi tak wiem że nalezy skupić się na dziecku ,chodził kiedys na treningi ale z nich zrezygnował ,nie podobały mu sie ,masz racje agresja jest niepokojaca mało tego coraz częściej sptykana ,często zastanawiam sie nad tym czy wychowując dziecko ,prekazując ideały dobrze zrobiłam ?ale tak mówiło mi serce .owszem bronic się trzeba umieć ale nie atakować bezsensu lecz niestety nie wszyscy o tym wiedzą .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bardzo słuszna uwaga. Dobrze to ujałeś.

Co do szukania Boga w sobie, to ja się zgodzę nawet z tymi panami i z Walschem, ale to wynika z równie długiej jak chrześcijaństwo a nawet dłuższej filozofii i doktryny gnostycznej. Tak wiec ani Walsch ani Ci dwaj panowie nie wymyślili tu nic nowego.

Jednak rację masz, że bez pewnego doswiadzcenia nawet bardzo rozwinięta empatia nie pomoze.

Jako np matka mogę sobie wyobrazić, ale nie jestem w stanie pwoiedzieć w 100% co czuje matka, która traci dziecko. Z psychologii możemy móic o bólu, rozpoczy, gniewie itd, ale tak naprawdę nikt, kto tego nie doswiadczył, nie wie co taka kobieta czuje i jak to pzreżywa. Tym bardziej, ze każdy pzrezywa swój ból, cierpienie, radosć i wzruszenie inaczej.

Nauczyciele są potzrebni by wskazywać pewne drogi, by bydzić tego Boga w sobie, ale czy sami są w stanie zrozumieć emocje innych? Na pewno nie wszystkie i nie tak samo jak rózne osoby.

Jeśli chodzi o zbawienie, to słusznie zauważasz, ze tego dokonać możmey tylko my sami, Bóg, ewentulanie odpuscić grzech może kapłan, jesli ktos wierzy, ze takie kompetencje kapłąn posiada.

W nas samych drzemie jednak potężny potencjał i moc. W końcu mieszka w nas Bóg, bo dusza to cząstka Boga w nas (ja w to wierze).

Pozdrawiam

P.S.

Żeby nie było to lubię anegdoty i przypowieści róznych narodów zebramne pzrez Anthonego de Melo, bo te przypowiastki cos we mnie budzą. I jestem wdzieczna temu Jezuicie, ze zebrał je w całosć. "Minuta madrosci" zawsze dodaje mi otuchy. Ale nie zapominajmy, ze są to tylko madrosci i przypowiesci różnych narodów, a nie madrosć Pana de Mello i jego włąsne doswiadczenia.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Stars, bardzo dobrze, ze piszesz, a że wprowadzono Cię w błąd, nie Twoja wina. Ja tez nie studiuję biografii autorów, których czytuję. O tym, ze de Mello nie zyje wiedizaląm bo kedys szukajac jakiegoś cytatu znalazłam info o nim (poza tym co pisuje się w notach w ksiażce), o tym drugim tez nie wiedziałam ;)

Co do tematu... Śmierć jest nieodłącznym elementem życia i ja ja akceptuję. Jednak sytuacje opisane wczesniej są w jakis sposób naturalne. Porządek czy raczej kolejnosć odchodzenia dziadkowie, rodzice, my, nasze dzieci, ich dzieci... To się wydaje naturalnym cyklem. Ale zaburzenie tego cyklu staje sie tragicznym wydarzeniem, doswiadzceniem.

Wiara na pewno pomaga. I siła tych, co zostali. Tu, pozostajac juz w temacie, też mozemy odnaleźć coś pozytywnego, ale raczej w szerokim aspekcie, nie dla jednostki. Dla przykłądu, rodzice brutalnie zamordowanego dziecka zakłądaja fundacje czy stowarzyszenie tym, których dzieci zamordowano. Pomagaja radzic sobie w takich chwilach, pzretrwać ten najgorszy okres. Rodzice dzieci, umierajacych na nowotwory zakłądaja fundacje, które popzrez swoja działalanosć np szukają dawców szpiku, finansują leczenei za granicą itd. Dzięki własnym doswiadczeniom pomagaja innym. Ktos dzięki nim moze dziecka nie stracić. Takich przykłądów mozna podać wiele.

Nie zmienia to faktu, ze dla jednostki wciaż bedzie to tragedia.

Zgodnie z tematem, pozytywną weryfikacją mzoe byc np odejście partnera niby idealnego, a tak naprawdę rozpacz po odejsciu moze stac sie katalizatorem obudzenia wewnętrznej siły w sobie (mam przykałd wśród znajomych). Albo mzoe się okazać, że za ropgiem czekała na ans miłosć.

Moze być nie musi.

Ja czasem korzystam z z przypowieści de mello bo jest w nich wiele madrości różnych narodów. Ot chocby o zostawianiu za soba pzreszlości, bo jest martwa. Takie słowa wiele mi uswiadamiają. Dlatego warto czasem siegać po ksiażki lekkie, jakie pisał de Melllo czy inni, bo czasem proste slowa mogą w nas wiele obudzić. Albo uswiadomić jak wiele jeszcze ans czeka by to Przebudzenie anstapiło ;)

Pozdrawiam.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Myśl najpierw o rzeczach dobrych i kochających Cię ludziach, wtedy nie będzie już czasu na tych, którzy Cię krzywdzą. Skup się na dawaniu, a otrzymasz więcej. Wybaczaj ludziom ich winy- poczujesz się bogatszy nawet, jeśli oni nie odpowiedzą tym samym.

" Nie wszystkie zmiany są na gorsze. Skorupa, która nawarstwiła się wokół ziarenka piasku dla jednych wygląda jak podrażnienie delikatnej tkanki, dla innych jest perłą" Jodi Picoult

Swoją drogą przypomina mi się Pollyanna i jej "gra w zadowolenie"...

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dlaczego okrutne wydarzenia dotykające bezpośrednio nas mogą okazać się potrzebne, wartościowe?

Najczęściej takie zdarzenie/ciąg zdarzeń (wypadek na motorze i kalectwo) lub dłuższa sytuacja w której się znaleźliśmy (mąż/żona kat) sprawia, że coś w nas pęka. Najczęściej krzyczymy 'dlaczego ja', 'już dłużej nie dam rady'. To jest taki moment w którym wybierzemy albo transformację albo zostawimy żeby samo się działo. Transformacja jako zmiana siebie, całego wewnętrznego systemu, który nami powoduje (myśleniem, decyzjami, wyborami, gustami itp) może odbywać się dwukierunkowo. i tak albo uwierzymy w swoją moc, swoje dobro, piękno i wartość i ciężką pracą przebijemy się przez niedogodności życia, albo ciężar przykrych doświadczeń sprawi, że staniemy się zgorzkniali, sfrustrowani, słabi i bez mocy (taki sam efekt uzyskamy jeśli 'zostawimy żeby samo się działo')

Te przykre, nierzadko tragiczne momenty w naszym życiu wyzwalają w nas poczucie totalnego zagubienia i pragnienia wiary w 'coś'. I wtedy dokonujemy przmysleń i wyborów. Czy znacie kogokolwiek to poprzez same fantastyczne i piękne sytuacje w swoim życiu dokonał jakiś zmian? Albo wielkich czynów? albo choćby pytał, poszukiwał? po co, przecież jest mu bardzo dobrze w życiu?

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Mądry post Wilcza ,ja tylko dodam taki cytat :

Musisz nauczyć się być uważną obserwatorką życia i musisz być skłonna do wstrzymywania osądów. Mistrz nie musi ciągle mieć opinii, czy zawsze starać się wpływać na ludzi wokół siebie. Duchowo rozwinięty człowiek oferuje prawdę taką, jaką została mu objawiona i zachęca innych do poszukiwania ich własnej prawdy, jaka się im objawia. (AA Michał 27.9.11)

A tu taki ciekawy artykuł z internetu ,podobnie bym napisał ,lecz niewiem czy byłby zrozumiały,ponieważ mało kto na osiedlu bierze mnie na poważnie: http://krystal28.wordpress.com/2011/10/19/wewnetrzna-synchronizacja/

Edytowane przez Mistyk
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bez przerwy jesteśmy bombardowani poprzez świat zewnętrzny,różnego rodzaju reklamami,wiadomościami z tv. oglądamy na internecie wiadomości ,czytamy o nich ,słyszymy to tu to tam od ludzi to i owo ,itd,itp. ,i tak odbieramy świat w sposób zmysłowy ,za pomocą naszych 5 ograniczonych zmysłów (wzrok,słuch ,węch,dotyk ,smak ).

I Tak też gromadzijmy ,czy też tłumimy w głąb naszej psychiki ,podświadomości i głębiej -nieświadomości zbiorowej -wszystkich ludzi od pokoleń i osobistej /indywidualnej , porawdziwe fakty historyczne jak i fikcyjne śmieci ,w które wierzymy , a nie wszystko to prawda ( gdyż człowiek nosi w umyśle /głowie /mózgu cały świat , w komórkach zapisana jest cała pamięć przodków , i przenosimy ją w naszych polach morfogenetycznych , genach biologicznych ( nasienie /sperma męska ), oraz w genach Niewidzialnych /Niematerialnych / Duchowych /Umysłowych -MEMACH -

https://pl.wikipedia.org/wiki/Pole_morfogenetyczne

https://pl.wikipedia.org/wiki/Mem

Lecz u mnie jest inaczej ,opiszę dokładnie jak ja odbieram Świat i Ludzi :

Wszystko odbieram nie tylko za pomocą 5 zmysłów (w sposób Zmysłowy ),lecz także w Transcendentny sposób (Nad Zmysłowy) czyli pozostałe zmysły u mnie to - Wyostrzony Zmysł Empatii, Duża Intuicja ,Altruizm ,Wiele Energii Miłości w sobie (Agape /Bóg /Moc /Wewnętrzne Dziecko ) ,Wielkie Współczucie dla Każdego i Wszystkiego/Wszystkich .

U ludzi jest podświadomość (głębia psychiki) ,która przemawia np. poprzez symbole senne ,natomiast u mnie ludzka podświadomość to dolna część ciała -nogi ,a stan równowagi jest u mnie mocno połączony z ludzką podświadomością (i dlatego kiedyś brałem to za chorobę błędnika ,bo tak stwierdzili lekarze ) ,w końcu ,o czym przekonałem się przez lata ,lekarze nie na wszystko pomogą .

Dziękuję :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Program Nauki Samowiedzy

U człowieka od dzieciństwa ,krztałci się jego logiczne myślenie (lewa Połowa Mózgu,a Prawa Strona Ciała ).

A Zabija się/Tłumi , jego Emocjonalną -Intuicyjną stronę osobowości (Prawa Połowa Mózgu ,a Lewa Strona Ciała ,dlatego wśród społeczeństwa ,brak jest uczuć wyższych takich jak -

Empatia, (Na Wschodzie Wielkie Współczucie ) Intuicja ,Altruizm ,Szacunek ,itd. ,a brak znajomości własnych uczuć ,przyczynia się do -wielu stresów (a stres nie leczony prowadzi do wielu groźnych chorób ,w końcu do śmierci ) ,jesteśmy takrze nerwowi w wyniku czego człowiek popada w różnego rodzaju choroby fizyczne oraz wiele dolegliwości psychicznych i umysłowych .

Oraz zapada na różnego rodzaju uzależnienia (jakich wiele) .

Więc bardzo ważna jest znajomość swoich uczuć ,opanowanie własnych uczuć -na Wschodzie Nazywa się " Oświeceniem" ,natomiast na Zachodzie " Osiągnięciem Królestwa Niebieskiego ".

Program Krztałcenia Emocjonalnego :

- Samoświadomość : obserwowanie siebie i rozpoznawanie swoich uczuć ,tworzenie własnego słownika uczuć,znajomość związku między myślami,uczuciami i działaniami.

- Podejmowanie Decyzji : analizowanie podejmowanych działań i przewidywanie ich konsekwencji rozpoznawanie czy,przy podejmowaniu zadań kieruje tobą myśl czy uczucie ,korzystanie z tych umiejętności w sprawach takich jak współżycie seksualne,hazard,alkochol czy narkotyki.

- Kierowanie Uczuciami : śledzenie przebiegu rozmów z "Samym Sobą " w celu wychwycenia negatywnych przekazów , takich jak - niepochlebne myśli o własnej osobie , uświadomienie sobie co kryje się ,u podłoża danego uczucia ( np. ból który wywołuje złość ) ,przyswajanie sposobów opanowywania obaw i niepokojów ,złości i smutku .

- Radzenie Sobie Ze Stresem : poznawanie wartości ćwiczeń fizycznych,ukierunkowanej wyobraźni (wizualizacja) i relaksacji .

- Empatia: rozumienie uczuć i trosk innych osób i patrzenie na świat z ich punktu widzenia ,respektowanie różnic w uczuciach ,które budzą w ludziach te same rzeczy.

- Porozumiewanie się : skuteczne rozmawianie o uczuciach - umiejętne słuchanie i zadawanie pytań ,rozróżnienie między tym co robi i mówi ktoś inny ,a tym co sądzisz lub jak na to reagujesz ty ,zamiast obwiniania , mówienie w pierwszej osobie o własnych udczuciach spowodowanych konkretnym zachowaniem rozmówcy .

- Otwartość : cenienie otwartości i budowania zaufania w stosunkach z innymi osobami ,orientowanie się w tym kiedy można zaryzykować rozmowę o swoich własnych uczuciach .

- Wnikliwość : rozpoznawanie schematów rządzących twoim życiem emocjonalnym i reakcjami ,dostrzeganie takich samych schematów u innych ludzi.

- Samoakceptacja : odczuwanie dumy z siebie i postrzeganie siebie w korzystnym świetle ,rozpoznawanie swoich śilnych i słabych punktów ,zdolność śmiania się z siebie.

- Odpowiedzialność Osobista : branie odpowiedzialności na siebie ,ponoszenie konsekwencji swoich decyzji i działań ,akceptowanie swoich decyzji i nastrojów ,wywiązywanie się z obowiązków (np. obowiązku uczenia się ) .

- Asertywność : przedstawienie swoich uczuć i trosk ,bez złości i rezygnacji.

- Dynamika Grupowa : współdziałanie,umiejętność rozpoznawania kiedy i jak przewodzić ,a kiedy iść za kimś innym, kiedy kierować,a kiedy dawać sobą kierować.

- Rozwiazywanie Konfliktow : jak uczciwie spierac sie z innymi dziecmi,nauczycielami,rodzicami,zawierac kompromisy wedlog zasady - ze wygrywaja obie strony.

Edytowane przez Mistyk
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tylko w starciu z naszymi "demonami" - podświadomymi negatywnymi emocjami ,lękami ,strachem , słabościami i uzależnieniami /nałogami - stajemy się naprawdę sobą ,silniejsi wewnętrznie i dojrzalsi duchowo /umysłowo /psychicznie .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.