_Domi_

Jak to było .....

11 postów w tym temacie

Jakiś czas temu przygotowałam sobie małą notkę o tym jak stałam się wegetarianką z myślą że zamieszczę to na forum,korzystam wiec teraz z chwili wolnej i zamieszczam go tutaj . Chce również tym samym zachęcić innych do dzielenia się swoimi przeżyciami, gdy postanowili nie jeść mięsa i jego przetworów, co było powodem tej decyzji , fakt że nie wszystko da się opisać słowami (tym bardziej pisanymi) lub w kliku zdaniach . Ja postanowiłam w skrócie opisać jak to było ze mną .

Zależy mi na tym by temat miał charakter bardziej informacyjny a nie sporny .

Więc...

Od momentu kiedy przestałam jeść mięso przeszłam kilka etapów - to nie tak że nie jem i już albo że patrzyłam na kurczaka i ślinka mi ciekła -nie było czegoś takiego, wewnętrznie najpierw coś mi dyktowało by przestać jeść mięso (dużo z mamą wcześniej o tym rozmawiałam jako 13 latka ) ,kierowałam się uczuciem do zwierząt, jak one cierpią i dlaczego trzeba zabijać by zjeść ,a przecież jest tyle jedzenia, a nie walczę o przetrwanie z powodu braku pokarmu ,potem jakby zaczęłam się interesować od strony medycznej , naukowej ,anatomii człowieka ,długość jelit,uzębienie a nawet nasze dłonie ,potem o żywieniu i łączeniu produktów żywnościowych o przyswajalności kiedy i dlaczego coś jest bardziej przyswajalne ,a co nie , porównywałam mięso do roślin(strukturę białka roślinnego a zwierzęcego ,w których miedzy innymi zapamiętałam fajne stwierdzenie "zwierze by miało białko w mięsie musi je zjeść w postaci roślinnej, co gorsza często w paszy, po to by to białko potem trafiło na talerz człowieka" -wiec po co pośrednik skoro mogę bezpośrednio to skonsumować) ale to jeden z wielu według mnie trafnych wypowiedzi , śledziłam przebieg trawienia poprzez lektury ,wszystko co się dało o wartościach odżywczych i z każdym dniem, tygodniem , miesiącem utwierdzałam się w przekonaniu iż dobrze zrobiłam.Dochodziły materiały publiczne o traktowaniu zwierząt w rzeźniach, sposobie zabijania i ludzkim okrucieństwie w takich chwilach , o tym jak są przetrzymywane w jakich warunkach , co jedzą i jak je faszerują lekarstwami co przecież potem odbija się na ludziach ,również interesowałam się tym co w zwierzęciu zachodzi podczas gdy idą na rzeź i to nie jest takie proste a zwierzęta nie są głupie.

Teraz mogę powiedzieć głośno że pozbyłam się wielu chorób i tych uważanych na których nie odnaleziono lekarstwa i dziękuje za to mojej mamie, która rok przede mną stała się wegetarianką ,ona również zyskała na zdrowi,ale nie będę mówić co jej groziło -dziś wygląda młodziej niż w momencie gdy przeszła na wegetarianizm, a minęło prawie 20 lat-około.

Potem doszły inne aspekty -możliwość rozwoju która we mnie gdzieś drzemała i czekała aż to zrozumiem.

Od siebie:

Nie mam zamiaru i nie mam ochoty pisać w sposób namawiający i przekonywujący - szanuje i rozumiem wybór każdego ,to jest moja mała część przemyśleń i moje życie za które ja tylko odpowiadam .Generalnie przez te lata co nie jem mięsa, nie mówiłam o tym otwarcie jak nie było potrzeby .Szanuje ,kocham niezależnie od tego co kto ma na talerzu :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Zależy mi na tym by temat miał charakter bardziej informacyjny a nie sporny .

I tak też odebrałam Domi Twój post z jednoczesną dawką osobistych przemyśleń i doświadczeń. Znam kolezanki które stosują tę dietę i oczywiscie maja zauważalną wspaniałą cerę , oraz pozbyły się zbędnej wagi i chorób własnie, co mogę potwierdzić w twoich doniesieniach..

Jak się tak przygladałam ich eksperymentom, sama okresowo idę w ich ślady. Zauważyłam w wielu przypadkach u mnie normalny wstręt na niektóre wędliny i mięso, zaczęlo mi wszystko śmierdzieć po prostu, nie mówiąc już ,że po jakimś czasie moje kubki smakowe odczuwały ogromny nadmiar soli na przykład w nich.Zauważyłam tez zdecydowanie ,że mam mniej zakwaszony organizm. Niestety po jakims okresie wręcz potrzebowałam tego białka, ale zdarza się to przykładowo raz w tygodniu, co dla mnie jest ogromnym rezultatem. I nie wiem na ile odkrywcza będę w swoim stwierdzeniu , jak powiem ,że jest to kwestia nawyków a nawet uzależnienia od tego jak i co jemy i z pewnością wzorców wyniesionych z tradycji rodzinnych i obyczajowych. Bo kiedyś nie pomyślenia było bym dziennie tego nie spożywała. Teraz potrafie sie obejść, choć okresowo, co mnie niezmiernie cieszy. Gdy wchodzę do czyjegos domu czuję zapachy ( nadmierne teraz ) co jest gotowane !! nie mówiac już o tym jak otworzą lodówke to mi capi z niej.

A więc małymi kroczkami, udaje mi się .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hmmmmmmmm.

Wegetarianizm mówicie..

Jeszcze nie rozważałam takiej kwestii. Pomyślę.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bardzo warto;)))) I jest o wiele łatwiej niż bym sobie mogła wyobrazić.. chociaż ja mam na tyle dobrze, że jem w pracy jedzenie wege..

Generalnie u mnie zaczęło się to wraz z początkiem pracy w restauracji indyjskiej i poznaniem wspaniałego Jogina, który oczywiście nie jadł mięsa i tym mnie zaraził;)

Nie mialam od tamtej pory zadnych ślinotoków i wyrzutów, że ktoś sobie zajada szyneczkę, czy kabanosa - wręcz przeciwnie, dzis nazwalabym to wrzucaniem sobie na konto karmy bez świadomości tego;)) Teraz mija 3,5 miesiąca na wege i mimo, że to krótko to i tak cieszę się, ze w końcu moja dusza się do tego przekonała. Gotowane mięso dla mnie śmierdzi, fizycznie czuję się tak samo, umysl jest jaśniejszy i nastrój jeszcze lepszy.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja egetarianka jestem od ponad 15. lat. Od roku weganka. :) Od dziecka nie lubilam jesc miesa, wiec wegetarianizm w moim przypadku byl calkiem naturalnym wyborem.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja jestem wegetarianką od 10 lat w ubieglym roku w listopadzie własnie z okazji "okrąglej"rocznicy przygotowalam przyjecie oczywiscie z przeroznymi smakowitymi wege przekąskami i daniami,wszyscy byli zachwyceni i zajadali sie ze smakiem(mam na mysli rownież zatwardzialych padlinożercow).

A zaczeło sie od postanowienia,ze przez okres Wielkiego Postu wyłączenie produktow miesnych bedzie moim wyrzeczeniem,w tym czasie zagłebilam sie w tematy m.in jak pozyskuje sie mięso,jak przewozi i traktuje zwierzeta przed ubojem,w jaki sposob hoduje sie kury ktorych jajka oznaczone sa pierwszą cyferką-3 i wiele wiele innych podobnych tematow ktore mną wstrzasneły,zauwazylam ze nie brakuje mi mięsa i postanowilam już nigdy nie brac udziału w masowym mordzie,mysle ze taka byla moja droga bo czuje sie z tym swietnie,jest to dla mnie styl zycia nie ograniczajacy sie jedynie do nie spozywania miesa,i nade wszystko kocham zwierzeta!

:D :D :D

GO VEGETARIAN!

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Vegetarianiazm jest dobrą dla zdrowia dietą, niestety sami wegetarianie czasem psują wizerunek tego stylu życia, oceniając i źle się wyrażajać na temat tych co mięso jedzą. Tymczasem przez tysiące lat, harmonia z naturą nie przeszkodziła nam stac się istotami wszystkożernymi. Tylko inaczej jak się robi produkcję, a nawet nadprodukcję i morduje zwierzeta w rzeźniach, a inaczej, kiedy żywimy się tym co upolujemy z zachowaniem rytuałów myśliwskich i poszanowania istoty, która oddaje nam swoje życie.

A swoją drogą co wiedźma ma wspólnego z Wielkim Postem? ;)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja nie krytykuje i nie neguje ludzi jedzących mieso,szanuje to,moj partner jje mięso i nie staram sie tego zmienic choć swoja drogą rozsmakowal sie w moich wege przysmakach;)okreslenie "padlinozercy"ma raczej żartobliwy podtext i nikogo z mojego otoczenia nie razi,no a co do Wielkiego Postu to 10lat temu dopiero sie przeobrażałam...

:oczko:

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie mówię, ze Ty, ale ogólnie wielu wege tak robi

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Osobiście wróciłem do jedzenia wszystkiego, choć przygoda z wegetarianizmem sporo mnie nauczyła. Wiem czemu kurczaki jakiś czas temu przestały być smaczne i jakie efekty uboczne zwykle towarzyszą nadmiernemu spożywaniu dzisiejszego mięsa. Moja empatia jest na dość niskim poziomie, więc nie czułem nigdy potrzeby ratowania innych przez namawianie do przejścia na "właściwy sposób żywienia" :D Na diecie weg schudłem 14 kilo, lekko schodząc poniżej granicy mojej optymalnej wagi więc cały eksperyment był wart zachodu :)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja przez wiele wiele lat byłam na diecie wege. Potem przy dziecku zaczęłam skubac trochę mięsa. Teraz preferuję diete wege ale nie rezygnyję całkiem z mięsa i zdarza mi się do obiadu zjeśc kotlet.

We wczesnej młodosci motywacją do wegetarianizmu była chęć ochrony zwierzat, z iscie młodzieńczym wigorem do idei udowadniałam światu jak złe jest bycie mięsożercą i jak zwierzaki cierpią.

Dziś z perspektywy czasu patrze na to inaczej. Eskimosi na diecie wege nie przetrwaliby roku ;) Kraje obfite w warzywa i owoce umożliwiają bycie wege nawet z przymusu.

Moja mała cegiełka do ochrony zwierząt jest teraz nieco inna. Jesli juz wybieram produkty zwierzece to takie z hodowli typu eko, sa droższe ale zdrowsze i przyczyniają sie do rozowju tego typu hodowli a nie molochow z nadprodukcją mięsa i warunkach dla zwierząt tragicznych. Może to niewiele, ale zważywszy na to, że niektóre plemiona słowem wegetarianin określają człowieka, który jest za głupi by polować, to może sens w tym jakis jest.

Kazde jednostkowe podejście do pewnych spraw to jednak dośc sporo. Bo jak mawiają ziarnko do ziarnka a zbierze sie miarka.

Pewne rzeczy jednak zostawiam juz organizacjom harytatywnym powołanym do tych spraw, które wspieram np datkami. Reszta to moje jednostkowe wybory i edukacja kolejnego pokolenia domowego.

W naszej strefie klimatycznej mozna życ i zdrowo funkcjonowac na dietach wege, Nie ma co jednak negowac jako gorszych mięsożercow. Być moze ich organizm potrzebuje takiej formy białka.

Kiedyś w pewnym programie o zdrowiu lekarze stwierdzili, że najzdrowsze w naszym klimacie sa diety typu wegetarianizm nie weganizm, oraz by od czasu do czasu skubnąc niewielką ilośc mięsa, niech ono stanowi okolo 5% skladników diety. Może i tak. Czas pokaże ;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.