O duchach słow kilka.

Szept
Przez Szept na Spirytyzm,
Ostatnio na naszym forum spotkałam się z rosnącym zainteresowaniem spirytyzmem. Młode osoby są w stanie dusze diabłu zaprzedać by duchy widzieć, ponieważ chcą tym duchom pomóc. Misja to zaiste szlachetna, lecz czy tak naprawdę wiemy czym są duchy i czy one naszej pomocy faktycznie potrzebują? Zacznijmy od seansów spirytystycznych. Z badań (między innymi Towarzystwa Psychotronicznego oraz Bractwa Różokrzyża) wynika, że w czasie wywoływania duchów w blisko 90% przypadków manifestują się cienie i złośliwe byty podszywające się. Już na stałe do anegdot weszła opowieść o seansie, gdzie przywoływano ducha Napoleona, a przyszło ich pięciu. I każdy ?prawdziwy?. Fakt, że na takich seansach duchy mówią często o rzeczach i sprawach znanych tylko uczestnikom seansu nie jest dowodem na prawdziwość ducha konkretnej osoby. Byty astralne i istoty duchowe nie mają większego problemu z odczytywaniem myśli innych, bo dla nich to naturalny sposób komunikowania się. Więc i w nasze myśli zaglądać mogą. Czemu te duchy się podszywają? To ich pragnienie doświadczeń materialności czy jak wola niektórzy fizyczności. Przez chwilę mają namiastkę bycia w naszym świecie i to je tu trzyma. Tak naprawdę mało, który duch chce odejść. Kolejna sprawa z duchami to nawiedzone domy i miejsca, gdzie często zdarzyło się coś okropnego. I zaraz mamy opowieści o manifestacji ducha zamordowanej niewiasty i jej oprawcy, którzy przez jego czyn na zawsze już ?odgrywają? tę ostatnią scenę śmierci. I mamy dwa duchy. Z czego jeden został zamordowany będąc jeszcze żywą dziewoją, a drugiego może za ten czyn skazano na stryczek. W każdym razie w tamtej straszliwej chwili zginęła jedna osoba a manifestują się dwa duchy. Jak to jest możliwe? Prosto. Bardzo silne emocje, a takie na pewno towarzyszą gwałtownej śmierci, potrafią się w danym miejscu utrzymywać w formie energetycznej latami. A co bardziej uwrażliwione osoby widzą taką scenę, jako rodzaj swoistej projekcji energetycznej wspomnienia tamtego zdarzenia. I tak naprawdę w danym miejscu jest tylko to, a nie ma prawdziwego ducha. Oczywiście zdarza się, że w takich miejscach są jednak zatrzymane osoby, które albo nie do końca jeszcze zdają sobie sprawę z tego, że nie żyją, albo szukają sprawiedliwości, albo zemsty. Tylko z czym my tak naprawdę mamy do czynienia? Z duchem na pewno. Ale czy jest on tożsamy ze zmarłą osobą? Czy to jego zagubiona dusza tułająca się po świecie? Otóż według mnie - nie. Dlaczego, to zaraz spróbuję wyjaśnić. Zacznijmy od tego, że człowiek składa się w zasadzie z 7 ciał (różnie szkoły duchowe i religijnie to przedstawiają, nie mniej każda zgadza się z tym, że tych ciał jest od 4 do 7). Ciało fizyczne, ciało astralne i 4 ciała eteryczne (subtelne). Czyli w zasadzie jest tu duch, materia i to co pomiędzy, co czasem nazywa się astralem. Ponadto człowiek składa się z duszy, umysłu i ciała, co też odpowiada wcześniejszemu podziałowi na materię (ciało), ducha (dusza) i umysł czyli to co pomiędzy. Z moich obserwacji i doświadczeń wynika, że to właśnie umysł jest tym, co ukazuje nam się jako duchy. Dlaczego tak? Tak naprawdę najważniejsza jest dusza. Ona bowiem zbiera i przechowuje doświadczenia każdego kolejnego wcielenia. Ona pamięta co było, wie co jest i tworzy to, co będzie. Ona z chwilą śmierci uwalnia się z ciała i zabiera ze sobą jedynie doświadczenia wcielenia, które właśnie kończy. Śmierć ciała to początek nowego życia duszy, a jednocześnie śmierć umysłu i ego. Dusza uwalnia się i zabiera ze sobą wspomnienia, wędruje dalej by doświadczać nowego, lub kończy cykl inkarnacyjny i łączy się z Absolutem jako Jedność. Dusza nie zostaje tu. Dusza zawsze idzie dalej. Czasem z ciała uwalniają ją anioły, które się tym zajmują, a które niektórzy zwą aniołami śmierci. Częściej dusze same opuszczają ciało, choć anioły temu towarzyszą. Co więc ukazuje się czasem jako duch? Według mnie to jedno z ciał subtelnych, eterycznych, zachowujących umysł tego, co doświadczała dusza w danym wcieleniu. Po śmierci ciała, następuje rozpad fizyczny ciała fizycznego a z czasem także rozpad ciał mentalnych. Te ostatnie rozpadają się wolniej niż ciało fizyczne i mogą przetrwać nawet kilka setek lat. Zazwyczaj ciała subtelne odchodzą za duszą w przynależny sobie wymiar i tam stają się jego częścią, a z czasem rozpadają się w podobnym cyklu jak ciała fizyczne, tyle, że w materii subtelnej. Jednak zdarza się, że umysł a wraz z nim ego osobowości, jaką tworzyły wraz z ciałem i duszą pozostaje tutaj. Najczęściej przyczyną jest lęk. Lęk przed śmiercią, nieznanym, a także sama świadomość umysłu, który pozbawiony duszy nawet sobie z tego nie zdaje sprawy. W związku z tym tkwi tutaj, blisko świata fizycznego, od czasu do czasu manifestując swoją obecność. I zaraz pojawiając się w opowieściach z dreszczykiem, tworząc legendę danego miejsca, czy po prostu snując się i ukazując od czasu do czasu bardziej wrażliwym. Tu pojawia się pytanie, czy taki byt naprawdę potrzebuje naszej pomocy? Czy jego nie załatwione sprawy, niskie emocje, jak chęć zemsty, lęk przed nieznanym, chęć doświadczenia czegoś innego, czego nie doświadczyło się za życia, tak naprawdę ma znaczenie? Doświadczenie to domena duszy. To ona ma doświadczać, pamiętać, uczyć się i rozwijać. Umysł zatrzymany w ciele eterycznym jest tylko wspomnieniem doświadczenia duszy, a zatrzymane wraz z nim ego pragnie trwać jak za życia. Pragnie zemsty, wyjaśnień, towarzystwa, dobrej zabawy. Tak, zabawy, bo te byty eteryczne często nieźle bawią się naszym kosztem. A wszystko zależy od osobowości człowieka, którego kiedyś stanowiły. Co więc robić, jeśli już mamy do czynienia z duchem? Myślę, że najlepsze co można zrobić to odesłać go do wymiaru, do którego przynależy, wytłumaczyć (jeśli się da), kim jest, co się stało. Na pewno nie najlepszym pomysłem jest zatrzymywanie go tutaj, zaprzyjaźnianie się z nim, litowanie się i współczucie, bo to są uczucia i emocje, które wiążą taki byt z nami i z naszym światem. Powoduje to rodzaj krystalizacji ciała eterycznego wraz z zatrzymanym w nim umysłem, stad możliwość zobaczenia danego ducha. Taki duch, to tylko wspomnienie, umysł kogoś, kto już dawno odszedł, kogo dusza od dawna doświadcza czegoś nowego. Duch to nie to samo co dusza. Wiele osób, które widują duchy stawia sobie za cel pomaganie im, odprowadzanie biednej duszyczki do przysłowiowego nieba, tyle, ze te duszyczki to nie duszyczki, a z tym odprowadzaniem to bywa różnie. Bo wiele z tych duchów doskonale zdaje sobie sprawę, co się z nimi stanie, jeśli odejdą tam, gdzie ich miejsce. A dokładniej zdaje sobie z tego sprawę umysł i ego, którym wcale nie spieszno do przejścia w stan niebytu. Tym bardziej, jeśli już sporo czasu tkwią uwiązane w pobliżu naszej materii. Nie pochwalam też seansów spirytystycznych i zabaw w wywoływanie duchów. Po pierwsze właśnie dlatego, że tak naprawdę nigdy nie wiemy, co faktycznie się na takim seansie zjawi, po drugie dlatego, że utrzymuje się tym samym ducha w świecie, do którego nie przynależy, po trzecie w końcu, wbrew pozorom nie są to zabawy bezpieczne a ich konsekwencje mogą być niemiłe. Na seans podczas przywołania mogą się zjawić nie tylko ciała eteryczne z uwięzionymi umysłami zmarłych, ale też niebezpieczne byty i istoty duchowe. Stąd już krok do opętań. Na koniec jeszcze sprawa widzenia duchów. Nie wynika ona tylko z tzw otwarcia trzeciego oka, bo duchy widzą lub słyszą także osoby mniej uwrażliwione, czyli te z tzw zamkniętym trzecim okiem. Pamiętajmy, ze trzecie oko to nic innego jak tylko jedna z siedmiu czakr, wirujących punktów energetycznych człowieka. Jest ona zawsze i u każdego otwarta bo jest wirującym kręgiem energii. Nie można jej otworzyć unosząc powiekę. Natomiast można nauczyć się pracować z tą czakrą i uwrażliwić się poprzez nią na odbieranie informacji ze sfer subtelnych. Ale to praca wymagająca wysiłku i samodyscypliny, medytacji i przede wszystkim harmonizacji wszystkich czakr. Bo wszystkie są połączone. Nie zobaczy nikt nic jeśli ma tylko i wyłącznie rozbudowane trzecie oko, a wszystkie pozostałe czakry w stanie pozostawiającym wiele do życzenia. Dlatego tak ważne jest by ustabilizować je i swoje emocje, zanim przystąpi się do pracy z duchami i pełnieniu swej misji niosących pomoc zagubionym duchom. Pozdrawiam i życzę harmonijnej pracy tak z czakrami, jak i z duchami.
  • 36 odpowiedzi