Szept

Metoda Silvy - co to jest

17 postów w tym temacie

METODA SILVY- to inaczej samokontrola umysłu, czyli lepsze wykorzystanie własnego umysłu w celu osiągnięcia sukcesu. Słowo "sukces" należy rozumieć bardzo indywidualnie w zależności od subiektywnych potrzeb i nastawienia. może to być sukces finansowy, powodzenie w małżeństwie, pokonanie nieuleczalnej choroby, szczęście rodzinne, pokonanie własnych kompleksów, lepsze miejsce na liście rankingowej firmy itd.

(www.metodasilvt.pl)

wymyślona w 1944 roku przez José Silvę metoda pracy z umysłem, bazująca na wizualizacjach po sprowadzeniu fal mózgowych do poziomu alfa lub theta. Dla wielu pozostaje kontrowersyjna, niektórzy wręcz ostrzegają przed jej wymiarem newage'owym czy satanistycznym (patrz w kontrowersjach niżej). Zbliżona w założeniach do NLP[potrzebne źródło]. Jose Silva prowadził badania nad ludzkim umysłem. Początkowo eksperymenty te miały na celu poprawianie ilorazu inteligencji u dzieci, jednak ich efekty zaskoczyły samego Silvę. Uczniowie odpowiadali na pytania przed ich zadaniem, a także udzielali bardzo szczegółowych informacji o osobach mieszkających setki kilometrów dalej, których nigdy w życiu nie spotkali. Silva w latach 60. XX w. zaczął organizować kursy pod nazwą "Silva Mind Control", czyli Kontrola Umysłu Silvy. Początkowo trwały one cztery dni, jednak obecnie skrócono je do dwóch, tak, aby mogły się odbywać w weekendy. W Polsce szkolenia trwają zazwyczaj trzy dni - od piątku do niedzieli. Należy jednak zaznaczyć, iż ich treść merytoryczna jest taka sama, skrócono jedynie czas niektórych ćwiczeń. Obecnie kursy odbywają się w 29 językach w 103 krajach świata (dane z roku 1995).

Kurs Silvy obejmuje nauczenie się samoczynnego wprowadzania mózgu w stan alfa, oraz przedstawienie metod wizualizacji na tym poziomie. Stan alfa to specyficzny stan organizmu zbliżony fizycznie do momentu zasypiania znana tez pod nazwą REM [stan śnienia - szybkie ruchy gałek ocznych] czy też medytowania; metoda Silvy zakłada, że organizm w takim momencie jest naturalnie otwarty na komunikację świadomości z podświadomością i nadświadomością (ego, id i superego) i że będąc w takim stanie można przekonać samego siebie do zmiany zachowań, nastawienia do świata czy też postrzegania innych osób. Stan theta z kolei to stan głębszy od stanu alfa [wypadkowa fal mózgowych Theta], równoznaczny z głębszym snem ? na tym poziomie komunikacja z własnymi poziomami świadomości jest jeszcze łatwiejsza i efekty uzyskiwane mogą byc bardziej spektakularne [kontrola fizycznych reakcji np bólu, krwawienia itp], ale też trudniej ją kontrolować. Programowanie własnego umysłu oraz kontrolowanie go w stanie alfa i theta możliwe jest w zasadzie dla każdego adepta kursu Metody Silvy.

Metody Silvy nie można uznać za ściśle naukową, jako że nie bazuje na jednolitej teorii wpływu na umysł, a raczej podaje techniki, dzięki którym można uzyskać większy lub mniejszy wpływ na własne życie. Prowadzący kursy podkreślają, że ważne jest wypracowanie własnych technik, jako że każdy w inny sposób podatny jest na konkretny sposób i inne są efekty dla różnych jednostek.

(www.wikipedia.pl)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

ukończyłam wszystkie stopnie

szczerze polecam wiele zmieniło się na lepsze w moim życiu:)

Pozdrawiam

anika

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pierwszy stopień 450zł

2st 390zl

ultra 390zł

takie właśnie są ceny poszczególnych stopni...

ale świetnie wystarczy 1stopień:D

co się zmieniło? bardzo wiele:) problem który dotyczył mnie kilka lat i nic nie pomagało został zneutralizowany:)

to dla mnie ogromny sukces:)

historie ludzi których poznałam na kursie były niesamowite, to też dowód na to, że nie tylko na mnie działa:)

jestem psychologiem zauważyłam, że wiele metod znałam, tylko problem jeszcze z zastosowaniem...

udało się:D

Polecam!

naprawdę warto:)

PeeS kurs kosztuje 450zł, a za opłatą urzędową 50zł możesz powtarzać go na całym świecie:)

Pozdrawiam

Anika

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

metodę tą bardzo sobie cenie. miałam dodać o niej temat, ale widać ludzie tutaj czytają mi w myślach. nie kończyłam żadnych kursów, trafiłam przypadkiem, szukając sposobów na poprawę pamięci...

oto i podręcznik, z którego się uczyłam:

http://alfatet2.webpark.pl/silvaksiazka2/spistresci.htm

dzięki medytacji przestałam być tak bardzo apatyczna, a stałam się zrównoważona. zaczęłam lepiej radzić sobie z codziennymi problemami i żeby powiedzieć obrazowo - zamiast tektury wstawionej w okno zamiast szyby wstawiłam piękny witraż w swoją duszę, a jak to jest z witrażami, jeśli jeden fragment pęknie, dzieje się to bez szkody dla reszty. a potem ten fragment można natychmiast wymienić.

Choć wszystko jest mocno nastawione na uzdrawianie to w tym kierunku póki co nie przejawiam specjalnych zdolności, jednak Silva mi pomógł się odnaleźć, uzdrowić własną duszę.

Bełkoczę jakbym widziała światełko w tunelu i przeżyła cudowne objawienie ;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Moze przeżyłaś i sie tym dzielisz :D

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja na kursie nie byłam, ale uczyłam się Silvy na własną rękę. I tak mi jakoś zostało, że kiedy chce sprowadzić umysł do poziomu alfa, to odruchowo składam palce (w myśl techniki 3 palców). Prawdą jest, że istniała i istnieje na świecie grupa ludzi, którzy mistyfikują znacząco Metodę i nadają jej znamiona nieetycznej, satanistycznej itd. Ale skoro coś może służyć naszemu rozwojowi i wznoszeniu naszej istoty na wyższe poziomy, to jak coś takiego może być złe?

Technikę ekranu wyobraźni czy laboratorium zaczerpniętą od Jose Silvy stosuje dość często i nie widzę w tym nic zdrożnego, tak samo jak szafkę miłości - doskonałe narzędzie pozwalające nam uporać się z niechęcią bądź strachem przez innymi ludźmi. W sumie takie zamykanie może i nie spodobałoby by się osobie siedzącej w pudełku :wysmiej: ale to nie zmienia faktu, że pozytywne aspekty tego działania są widoczne i odczuwalne.

Na kurs wybiorę się pewnie niebawem. Wiadomo, samodzielna praca nigdy nie daje takich efektów jak ta grupowa, dlatego też warto w Silvę zainwestować, a poglądy sceptyków mieć gdzieś. Posłużę się porównaniem ze zdjęciem, które widnieje na blogu u @Szept - Olej stado, bądź czarną owcą!

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Uporanie się ze strachem rozumiem. Ale czy ktoś może podać jeden sensowny powód, dla którego należałoby porać się z niechęcią do jakiejś innej osoby? Zazwyczaj taka niechęć, zwłaszcza ta "od pierwszego wejrzenia" jest konstruktywna, jest emocją ostrzegającą nas, że danej osobie nie warto ufać, co się zwykle potwierdza w miarę rozwoju znajomości.

Nie dajmy się zwariować, mamy takie samo prawo do darzenia ludzi, zwłaszcza takich, którzy swoim postępowaniem na to zasłużyli, niechęcią czy nawet nienawiścią, jak do darzenia innych sympatią i miłością... Zarówno na pozytywne, jak i na negatywne emocje trzeba sobie jakoś zasłużyć, większość ludności świata jest nam przecież obojętna...

Edytowane przez Hrefna
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wszystko zależy od sposobu patrzenia na świat, droga Hrefno. Jest takie powiedzonko (nie pamiętam co do słowa): Gdy darzysz kogoś nienawiścią, to tak jak byś wypijał truciznę i liczył, że ktoś od tego umrze.

Według mnie każdy z nas ma prawo do negatywnych emocji, gdy są one odruchem, na przykład na czyjąś agresję. Gdy ktoś na ulicy będzie nas chciał uderzyć, a my się uchylimy, to mamy prawo być wkurzeni. Gdy szef na nas nawrzeszczy bez powodu - mamy prawo się zdenerwować. Ale temu ma służyć cały tak zwany 'rozwój duchowy', by się szybko z tych emocji otrząsnąć. Każda minuta spędzona na karmieniu niechęci, gniewu, czy nienawiści wobec innym, to wpuszczanie trucizny samemu sobie do żył. Takie jest moje zdanie :)/>

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ale ja w ogóle nie rozumiem, po co KARMIĆ jakiekolwiek emocje - one są lub ich nie ma. Pojawiają się lub nie. Zarówno pozytywne, jak i negatywne. Nie widzę potrzeby karmienia ich - kiedy są - są, kiedy znikają - nie ma ich.

Chyba że ktoś jest zwolennikiem wszechsympatii i wszechmiłości, od których tylko wymiotować można bo wszystko w nadmiarze jest obrzydliwe - choć lepsze jest określenie angielskie - disgusting.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Po co karmić emocje? W bardzo prostym celu: aby wzmocnić afirmacje usmiech.gif Nie mam jakiś ogromnych doświadczeń w tym zakresie, ale tyle ile mi się zdarzyło popełniać afirmacje w celu osiągnięciu konkretnego celu, mogę powiedzieć, że wspomaganie ich pozytywnymi emocjami naprawdę pomaga. Bo bez tych emocji, to nie są afirmacje i wizualizacje, tylko 'pobożne' życzenia i marzycielstwo.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A nie lepiej po prostu wykorzystywać w tym celu emocje, które same się pojawiają? Nie karmić ich i sztucznie nie wzbudzać?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Oczywiście, że można. Ale wtedy dłużej trzeba czekać na efekt i jego osiągnięcie jest mniej pewne. A jeśli ktoś stosuje afirmacje, to chyba powinien być zmotywowany do osiągnięcia swojego celu i niekoniecznie chce czekać na efekt lat 40 ;-)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tylko są znacznie prostsze, skuteczniejsze i mniej ezoteryczne metody naginania rzeczywistości niż afirmacje ;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tylko są znacznie prostsze, skuteczniejsze i mniej ezoteryczne metody naginania rzeczywistości niż afirmacje ;)

A jakie metody masz na myśli? Sam zacząłem pracę na afirmacjach (Silvę też ukończyłem podstawową i ultra) ale jeśli można coś zrobić prościej i szybciej to chętnie się douczę. ;-)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Działanie. Aktywność. Zmienianie rzeczywistości czynem. Wyznaczanie sobie realnych, krótko-i długoterminowych celów i uporczywe dążenie do ich osiągnięcia, bez zwracania uwagi na przeciwności i bez ezoterycznych wspomagaczy. Dobremu sportowcowi doping jest zbędny, komuś umiejącemu żyć wszelka ezoteryczna pomoc nie jest do niczego potrzebna.

Edytowane przez Hrefna
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Oczywiście masz rację, Hrefno. Za dużo ludzi "wykręca" się ezo-bzdurami i nie bierze się zwyczajnie do roboty. Ale jednak afirmacje się przydają, gdy zakasanie rękawów i solidna praca to za mało w stosunku do oczekiwanego rezultatu. Grunt, żeby wszystko robić po kolei i z rozmysłem, a nie od razu sięgać po tak zwaną ezoterykę.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.