Szept

Ja przepisywana

27 postów w tym temacie

Analizuję i czytam. Czytam i analizuję. Artykuły, ksiązki, siebie.

Siebie czytam najwięcej. I już się nie boję tej lektury.

Weszłam do Labiryntu. Kilka razy w nim utknęłam, ale idę dalej. Prę do przodu jak burzowa chmura. Nawet się nie gubię, choć zdarza się zaglądać na błędne drogi. Wracam i idę, a idąc czytam.

Wyczytałam w sobie wiele. I nie zawsze to, co zapisane na swoistych kartkach mego życia i doświadczenia spodobało mi się. Nawet dość dużo mi się nie spodobało. To nie gatunek liryczno satyryczny, który mi odpowiada. A skoro nie odpowiada mi autorstwo innych, postanowiłam sama siebie pisać. Zaczynam od zaznaczenia tych rozdziałów, które mi się najmniej podobają i wymazuje je. Na pustych kartkach zapisuję swoje własne tworzenie.

Jesteśmy lekturami napisanymi przez innych. Większość naszych działań i czynów wynika z ocen innych. Robie to czy tamto by sąsiedzi czy rodzina nie gadali, albo dlatego, że tak wypada, ze strachu co ludzie pomyślą, co powiedzą, w pogoni za modą, za czyimś stylem, za czyjąś ideą, w poświeceniu się dla partnera, dla dzieci, dla rodziców.

W tym wszystkim nie ma nas. Spychamy siebie do roli maszyny spełniającej życzenia innych. Czasem coś w tych łączach zgrzyta i robimy mały bunt. Najczęściej przybiera on formę: A właśnie, że zrobię inaczej. Tyle, że to inaczej rzadko, kiedy idzie w parze z potrzebą naszej własnej lektury, z pragnieniem duszy i z naszą własną Istotą Bycia. Częściej przybiera postać kolejnej lektury nie naszego autorstwa, bo robimy tylko odwrotności wzorców ustalonych przez innych. Czyli takie zdjęcie w negatywie, ale dalej nie jesteśmy to my. Co gorsza, ta atrapa wolności wywołuje w nas większy lęk, bo w głębi duszy wciąż czujemy, ze taka zbuntowana postawa to też nie my prawdziwi i całość zaczyna wyglądać jak samotna samba do dźwięków spokojnego walca. Owszem, jesteśmy w centrum uwagi, ale zamiast nas to radować, zaczyna peszyć. I w końcu zawstydzeni lub wściekli schodzimy z parkietu i wpasowujemy się do ksiązki czyjegoś autorstwa. Najłatwiej zaobserwować to u dorastających ludzi, którzy po fazie zbuntowanych nastolatków (niektórzy ten stan przeciągają na radosny okres studiowania) wracają do rzeczywistości, jako poukładani w każdym calu dorośli obywatele, żyjący tak jak oczekują tego autorzy książki naszego życia. Czasem tylko nocami lub w drodze do pracy poczują tęsknotę za dziką wolnością, pomarzą by być ptakiem i z westchnieniem: ?Ehhh, życie, tu się nie da polecieć w chmury?, trwają dalej w czyjejś lekturze, a przynajmniej wydaje im się, że jest czyjaś. Tak łatwiej zrzucić odpowiedzialność z siebie..

Co gorsza, kiedy nadarza się okazja by wyrwać niechciane kartki z tej książki i napisać swoją własną, zapierają się nogami i rękami z okrzykiem, że i tak się nie da, ze to bez sensu, że życie nie jest łatwe wiec, po co, itd., itp.

A życie jest tylko takie, jakim się je napisze. Bo w gruncie rzeczy każda książka to swoista autobiografia. I tak naprawdę to my ją piszemy, tyle, że w oparciu nie o swoje doświadczenia, potrzeby, tęsknoty. Nie piszemy jej o nas, a o kimś, kogo tworzymy na obraz i podobieństwo innych, byle się nie wychylać, byle nie być ocenionym, byle nie dostać etykietki ?TEN ZŁY TA ZŁA?, bo ludzie widza zło w tym, co inne.

Trwamy, więc w strachu, który pozornie zdaje się bezpieczną przystanią, bo już znaną, i nawet za obietnice skarbów nie wypłyniemy na głębokie wody.

Ja tak nie chce. Wyrywam, więc kartki zapisane nie moją myślą i wolą. Odbijam od brzegu i ruszam w nieznane, zapisując siebie od nowa. W tej podróży to ja jestem sternikiem i kronikarzem. I jest mi z tym cholernie dobrze. Bo okazuje się, ze można być ptakiem i wzlecieć w chmury. To moja własna wolność, w której staję na dziobie mej łodzi i rozrzucając nie moje zapiski krzyczę: ?Dzika Taka Jestem?.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

czym jest wolnośc, zapisywaniem siebie, tak jak my chcemy, czy też jak inni nas zapisali?- niektórym może wydawac się, że są wolni, że zapisują siebie tak jak chcą,są szczęśliwi- ale rzeczywitośc bywa inna. Moim zdaniem, wolnośc i możliwośc zapisania siebie, jest możliwa tylko i wyłącznie, dzięki podążaniu własną drogą... a tym samym braniem odpowiedzialności za własne poczynania. Dzięki temu stajemy się lepsi, dla siebie i innych.

"Wolność to nie odrzucenie kompromisów, lecz świadomy wybór i zgoda na wszystkie konsekwencje tego wyboru" Paulo Coelho

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
(...) niektórym może wydawac się, że są wolni, że zapisują siebie tak jak chcą,są szczęśliwi- ale rzeczywitośc bywa inna. Moim zdaniem, wolnośc i możliwośc zapisania siebie, jest możliwa tylko i wyłącznie, dzięki podążaniu własną drogą... a tym samym braniem odpowiedzialności za własne poczynania. Dzięki temu stajemy się lepsi, dla siebie i innych.

(...)

Zdanie, które zaznaczyłam pogrubionym drugiem, nie rozumiem? Czy to znaczy, że każdy kto siebie zapisuje tkwi w iluzji, ze tylko wydaje mu się, że jest wolny?

Każdy kto podąża własną drogą i jest tego w pełni swiadomy, bierze odpowiedzialnosć za swoje życie, wybory, dzialania. Inaczej nie zacznie się stwarzać i nie zacznie żyć świadomie, nie bedzie wolny.

Czy stajemy sie lepsi dla siebie i innych?

Nie koneicznie, to kwestia wyborów. jesli ktoś zdecyduje iść tym, co ja nazywam ścieżką mroku, nie znaczy, ze nie będzie wolny. Przeciwnnie. Jesli to będa świadome wybory, świadome dizalania i świadomosć ich konsekwencji, to taka osoba równiez będzie wolna, będzie stwarzać się dla siebie i bedzie na swój sposób dzika.

Tu nie ma wartosciowania. Bo dobro i zlo to pojęcia względne. Nie mierzmy wszystkiego swoja miarą, bo pozbawimy ten świat wszystkich cieni. I gdzie się wówczas schronimy w upalny letni dzień?

Mądrze to powiedział Woland do Mateusza Lewity:

Na cóż by sie zdało Toje dobro, gdyby nie istnialo moje zło?

(M. Bułhakow, "Mistrz i Małgorzata"

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

w tym zdaniu, które zaznaczyłaś, chodziło mi o to, że jeśli ktoś zaczyna pracowac nad sobą- tak mu się zdaje, a ktoś inny, powie mu że tkwi w mroku lub wchodzi w niego dalej... to wówczas, osoba której wydaje się, że pracuje nad sobą zastanawia się, czy aby to co robi nie jest jakąś iluzją?, a może poporstu jest tak zła, że jej miejsce jest po stronie mroku... a tak naprawdę ona nie chce byc mroczna, chce byc, normalna chce byc całym sobą w świetle. To co dla jednych jest dobre i może byc światłem, to dla innych może byc samą kwintesencją mroku- ilu ludzi na ziemii, tyle opinii i spojrzeń na różne tematy.

Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli będziemy patrzec na tą samą rzecz, to każdy z nas dostrzeże coś innego.

Czy stajemy sie lepsi dla siebie i innych?

Nie koneicznie, to kwestia wyborów.

ja uważam, że staniemy się lepsi dla siebie i innych, ponieważ będziemy szli drogą własnych wyborów, zgodnie z własnym sumieniem; a jeśli będziemy w zgodzie z samym sobą, to znaczy że akceptujemy siebie takimi jakimi jesteśmy w rzeczywistości, a tym samym, jesteśmy w stanie zaakceptowac ludzi takimi jakimi są, nie będziemy oceniac innych, przez co relacje pomiędzy ludźmi mogą byc pozbawione np. rywalizacji, zazdrości itp.

Dla tego przepisywanie siebie, czy wyrywanie kartek z naszej księgi jest jak najbardziej potrzebne, bo dzięki temu możemy co jakiś czas wprowadzac korektę do naszej książki, i dzięki temu w rzeczywistości stajemy się lepsi dla siebie i innych.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A co wobec tego powiesz na przykład na potężnego maga, który nie ocenia i nie wartościuje ludzi, po prostu narzuca im magią swoja wolę, czerpie z nich swoje korzyści i uważe, że to jest słusne. Bo dokonał takiej zmiany w sobie, ze wybrał mroczną ściieżkę. Jest wolny, niezależny, zna konsekwencje i sie na nie godzi, świadomie dokonuje wyborów. Idzie drogą wlasnycch wyborów, nikomu nie zazdrości, nie ocenia, po prostu robi swoje. A, że ktoś przez to moze cierpieć? No cóz, taki mag może uznać, ze w pewien sposób ta osoba wyrazila zgodę na cierpienie bo nie zrobiłą nic by np obronić się pzred magią, żyć wiadomie i nie dopuścić do siebie takich mrocznych energii.

Czy wciąż uznasz, ze według Twoich kryteriów ta osoba stala sie lepsza dla siebie i innych?

w tym zdaniu, które zaznaczyłaś, chodziło mi o to, że jeśli ktoś zaczyna pracowac nad sobą- tak mu się zdaje, a ktoś inny, powie mu że tkwi w mroku lub wchodzi w niego dalej... to wówczas, osoba której wydaje się, że pracuje nad sobą zastanawia się, czy aby to co robi nie jest jakąś iluzją?, a może poporstu jest tak zła, że jej miejsce jest po stronie mroku... a tak naprawdę ona nie chce byc mroczna, chce byc, normalna chce byc całym sobą w świetle. To co dla jednych jest dobre i może byc światłem, to dla innych może byc samą kwintesencją mroku- ilu ludzi na ziemii, tyle opinii i spojrzeń na różne tematy.

Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli będziemy patrzec na tą samą rzecz, to każdy z nas dostrzeże coś innego.

Strasznie zagmatwane te zdania :angry:

Oosba której się zdaje, nie jest osobą świadomą. Osoba świadoma patrzy na wiele rzeczy z kilku punktów widzenia i analizuje. Pzrede wszystkim zas słucha swego serca, swojej intuicji, a rady i slowa płynace z zewnątrz traktuje jak zwierciadła. Tyle, że jeśli osoba "A" mowi osobie "B", że nie tędy droga to osoba "A" popzrez swoje serce i intuicje rozpozna czy droga jest właściwa, czy prowadzi na manowce iluzji. Bo tak naprawdę tylko osoba "A" wie co jej w duszy gra, choćby osoba "B" upierala sie przy swoim stanowisku. Osoba "B" ma inne doświadczenia i zawsze będą one bardzo subiektywne.

Jednak jesli osoba "A" woli brac za pewnik to co płynie z zewnątrz a nie płynie z wewnatrz, to jest to znak, że wciąż nie potrafi byc świadoma w pełni i nie jest wolna.

Więc tylko jej się zdaje.

A zła czy jest

Nie jest, bo nie ma takich pojęć jak dobro i zło. Sa tylko wybory i subiektywne postzreganie.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
A co wobec tego powiesz na przykład na potężnego maga, który nie ocenia i nie wartościuje ludzi, po prostu narzuca im magią swoja wolę, czerpie z nich swoje korzyści i uważe, że to jest słusne. Bo dokonał takiej zmiany w sobie, ze wybrał mroczną ściieżkę. Jest wolny, niezależny, zna konsekwencje i sie na nie godzi, świadomie dokonuje wyborów. Idzie drogą wlasnycch wyborów, nikomu nie zazdrości, nie ocenia, po prostu robi swoje. A, że ktoś przez to moze cierpieć? No cóz, taki mag może uznać, ze w pewien sposób ta osoba wyrazila zgodę na cierpienie bo nie zrobiłą nic by np obronić się pzred magią, żyć wiadomie i nie dopuścić do siebie takich mrocznych energii.

Czy wciąż uznasz, ze według Twoich kryteriów ta osoba stala sie lepsza dla siebie i innych?

w mniemaniu tego maga tak, będzie osobą lepszą dla siebie i innych, ponieważ to on sam wartościuje to co czyni... i tak jak pisałam wcześniej, to co dla niego jest dobre może byc dla mnie złe, i na odwrót...

natomiast dla mnie jako takiej osoby która zostanie poddana działaniom owego maga, już nie koniecznie mi się to musi podobac.

Jednak jesli osoba "A" woli brac za pewnik to co płynie z zewnątrz a nie płynie z wewnatrz, to jest to znak, że wciąż nie potrafi byc świadoma w pełni i nie jest wolna.

Więc tylko jej się zdaje.

tak zgodzę się z Tobą, że tylko osoba "A" może wiedziec co w niej tak na prawdę siedzi... i tylko to może przewartościowac co się jej nie podoba, lub pozostawic w sobie to z czym się zgadza.
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wiesz, czy w mniemamniu tego maga on sam będzie osoba lepszą? Hmmm... Zdefiniuj co znaczy lepszy?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dlatego właśnie napisałam w pierwszym poście, ze to moja własna wolność. I dlatego zgodzę się z Neithą, ze to podążanie własną drogą. Ale nie, ze tylko i wyłącznie podążanie własną drogą.

Dla mnie wolność to nie samotność ale świadomość, także świadomość swoich ograniczeń. Dobrze to ubrała w słowa Lucy Maud Montgomery: "Cokolwiek czynimy z własnej woli, w pełni do nas należy. Nie ma znaczenia jaką zaplacimy cenę. Role, które piszą dla nas inni, nigdy nie będą naprawdę nasze."

Natomiast trwanie w iluzji nie jest świadomą drogą. Można poczuć wolność, swobodę, które będą nas mamić, a będzie to tylko iluzja.

Dlatego uważam, że warto patzreć na swiat intuicyjnie, znać własna wartość i mieć świadomośc swoich czynów i wyborów.

Bycie lepszym... Moje pytanie dotyczyło tutaj zdefiniowania w kontekście "złego" maga wink.gif

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wiesz, czy w mniemamniu tego maga on sam będzie osoba lepszą? Hmmm... Zdefiniuj co znaczy lepszy?

Wiesz, zły mag, będzie postrzegał siebie jako tego lepszego... bo dzięki swojej sile i mocy będzie miał przewagę nad zwykłymi ludźmi. I Owa moc, siła, zdolności itd. itp. będą dla niego jego wartością, którą uznaje za lepszą... dla jednych może byc to pod płaszczykiem ego, dla innych wyobrażeniem własnej siły.

Co do ogólnej definicji bycia lepszym ... cóż, byciem lepszym jest tylko i wyłącznie możliwe dzięki poznaniu siebie, i po prostu byciu sobą. Nie próbą naśladowania otoczenia, przyjaciół... bo wtedy zatracamy się sami, gubimy własną drogę i wolnośc.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A jeśli mag zdaje sobie sprawę, że w głębi jest mroczny?

I chyba inaczej definiuje się bycie lepszym od innych, a bycie lepszym jako etycznym

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

wiesz, jeśli mag zdaje sobie sprawę z tego, że w głębi duszy jest mroczny, to jest świadom swojej drogi, co nie przeszkadza mu byc lepszym nawet poprzez swoją mrocznośc nad innymi..., jak już wcześniej mówiłam ilu ludzi, tyle spojrzeń i dla jednych tym co jest białe dla innych może byc czarnym.

Wiesz mogę się zgodzic z tym, że inaczej definiuje się bycie lepszym od innych, a bycie lepszym jako etycznym, ale tutaj natomiast trzeba byłoby odpowiedziec na pytanie co kto rozumie przez swoją etykę... wink.gif

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A z czym się zgodzić nie mozesz? tongue.gif

I jak się to ma do kwestii bycia wolnym, o kórej wyżej pisaliśmy ja i Phoen? I napisanie siebie od nowa?

jak zacząć pisać siebie od nowa?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

co do wolności, i samotności... uważam, że trzeba wejśc w swoją samotnośc by móc zrobic rozrachunek z samym sobą, więc jest ona potrzebna na jakąś chwilę...

jak zacząc siebie pisac do nowa? fajnie pokazałaś to w swoim pierwszysm poście, ale to co jest skuteczne u Ciebie, może byc nie skuteczne u kogoś innego... każdy ma jakiś pomysł na siebie i na pracę nad sobą... tylko wystarcvzy go w sobie odszukac, zaakceptowac i wprowadzic w czyn wink.gif

hym... zaczęłam się tak zastanawiac, czy takie zapisywanie siebie od nowa nie będzie postrzegane jako zburzenie jakiejś twierdzy, w celu zyskania wolności... i to jeśli takie zapisywanie będzie trwało długo nie zrodzi lęku nieistnienia?

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Samotność to fajna sprawa kiedy zagłebiasz się w siebie. Samotność to naturalny stan Bycia.

jak zacząc siebie pisac do nowa? fajnie pokazałaś to w swoim pierwszysm poście, ale to co jest skuteczne u Ciebie, może byc nie skuteczne u kogoś innego... każdy ma jakiś pomysł na siebie i na pracę nad sobą... tylko wystarcvzy go w sobie odszukac, zaakceptowac i wprowadzic w czyn

Ważne by zacząć coś robić, a nie tylko chcieć robić i trwać w miejscu. W poście zresztą starałam się napisać w miare uniwersalnie, aby zacząć robić i już.

Dobrymi chęciami to podobno piekło jest wybrukowane.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Co do ogólnej definicji bycia lepszym ... cóż, byciem lepszym jest tylko i wyłącznie możliwe dzięki poznaniu siebie, i po prostu byciu sobą. Nie próbą naśladowania otoczenia, przyjaciół... bo wtedy zatracamy się sami, gubimy własną drogę i wolnośc.

Więc się tego uczepię, dlaczego tak wielu ludzi kogoś chce naśladować? chce być jak ktoś inny a nie jak oni sami są?

jak ich rodzice, idole, a co najgorsze.. jak ich przyjaciele..

zamiast tworzyć siebie na nowo Oni przepisują i są chodzącym kserem.

Ah i jeszcze jedno, mówicie o Samotności. Ale żeby o niej rozmawiać należy powiedzieć sobie czym dla Was jest. Bo widziałam tu jakieś dziwne jej pojęcie. Dla mnie jest czymś rozkosznym. To chwila dla mnie, dla mojej osoby. Jak mam zapisać siebie na nowo, jak nie mogę być choć trochę egoistyczna i mieć chwilę samotności?

Tylko przeszkadzają ciągłe telefony, rozmowy, sprawy z którymi ludzie przychodzą. Czasem trzeba przystanąć i powiedzieć "STOP" ja chcę właśnie chwili samotności. Gorzej jest, jeśli ktoś tego nie uszanuje i dalej Nam przeszkadza w tworzeniu.

Edytowane przez Syberiuska
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

(...)

Ah i jeszcze jedno, mówicie o Samotności. Ale żeby o niej rozmawiać należy powiedzieć sobie czym dla Was jest. Bo widziałam tu jakieś dziwne jej pojęcie. Dla mnie jest czymś rozkosznym. To chwila dla mnie, dla mojej osoby. Jak mam zapisać siebie na nowo, jak nie mogę być choć trochę egoistyczna i mieć chwilę samotności?

Tylko przeszkadzają ciągłe telefony, rozmowy, sprawy z którymi ludzie przychodzą. Czasem trzeba przystanąć i powiedzieć "STOP" ja chcę właśnie chwili samotności. Gorzej jest, jeśli ktoś tego nie uszanuje i dalej Nam przeszkadza w tworzeniu.

Warte zauważenia. Samotność.... Cudowny stan bycia ze sobą, zanurzania się w swoje istnienie. Słuchanie siebie. Relaks i odpoczynek.

Samotność, jako stan izolacji od świata, braku poczucia Bycia, to już depresja. i to nie jest dobre.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Samotność, jako stan izolacji od świata, braku poczucia Bycia, to już depresja. i to nie jest dobre.

Bo trzeba rozróżnić samotność od osamotnienia.

Samotność, jak dla mnie jest z własnego wyboru dla lepszego poznania siebie i swoich możliwości. Do zatopienia się w swoim Ja by tworzyć siebie wspanialszą.

Osamotnienie natomiast jest nam narzucona niejako z zewnątrz, a z czymś takim to trudno czuć się szczęśliwym i twórczym.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

i takie osamotnienie nie sprzyja przepisywaniu siebie

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ah i jeszcze jedno, mówicie o Samotności. Ale żeby o niej rozmawiać należy powiedzieć sobie czym dla Was jest. Bo widziałam tu jakieś dziwne jej pojęcie. Dla mnie jest czymś rozkosznym. To chwila dla mnie, dla mojej osoby. Jak mam zapisać siebie na nowo, jak nie mogę być choć trochę egoistyczna i mieć chwilę samotności?

Tylko przeszkadzają ciągłe telefony, rozmowy, sprawy z którymi ludzie przychodzą. Czasem trzeba przystanąć i powiedzieć "STOP" ja chcę właśnie chwili samotności. Gorzej jest, jeśli ktoś tego nie uszanuje i dalej Nam przeszkadza w tworzeniu.

nie, no ja zdecydowanie przychylam się do tej samotności o której mówisz. Samotności egoistycznej, w której jesteśmy bo chcemy i jej potrzebujemy.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

To może wrócimy do głównego tematu bo zaczyna się robić offtop

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

To ja mam ciekawe pytanie, odnośnie przepisywania.

Jak to się może zdarzyć, czy ogolem jest to mozliwe, że..

ktoś chcąc przepisać siebie na nowo, przepisze kogoś innego uznając za siebie?

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ciekawe pytanie i warte zatrzymaania się.

Kazdy z nas ma jakieś swoej worce, idealy czy idoli. Podziwiamy w innych pewne cechy i chcielibyśmy stać się tacy jak nasi idole.

I tu własnie istnieje ryzyko, że w pracy nad sobą i w "przepisywaniu" nie pójdziemy twórczo za glosem serca i wlasnej duszy, ale za idealami, które nie koniecznie będa do nas pasować.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

żeby przepisać siebie od nowa trzebasię zatrzymać ,odnaleść samego siebie a nie siebie widzącego oczami innych, mocno wsłuchać się w samego siebie ,swoje myśli ,swoje uczucia swoje zdanie potrzeby ,nasze serce podpowie nam jacy jesteśmy .to co ze świat i życie w tych czasach są mocno materialne i bezwzględne czasem ,ale jak na chwile oderwać się od tej sfery dostrzegamy ze i w tym wszyskim potrafimy być wolni czyli mieć w sobie radość z tego że jesteśmy ,żyjęmy .I nie można pomylić zapisywania siebie z kreowaniem siebie wink.gif

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ciekawe pytanie i warte zatrzymaania się.

Kazdy z nas ma jakieś swoej worce, idealy czy idoli. Podziwiamy w innych pewne cechy i chcielibyśmy stać się tacy jak nasi idole.

I tu własnie istnieje ryzyko, że w pracy nad sobą i w "przepisywaniu" nie pójdziemy twórczo za glosem serca i wlasnej duszy, ale za idealami, które nie koniecznie będa do nas pasować.

Dobrze, wiec dalej będę drążyć temat przepisywania albo raczej "kserowania".

Dlaczego więc Szepcie jest tak, że coś co Nam nie pasuje, chcemy mieć? Chcemy tacy być? I jak ustrzec się przed przepisywaniem czegoś od kogoś? Nie mam z tym problemu, ale sądzę, że przyda sie o tym napisać. Co też w takiej sytuacji, gdy ktoś już coś przepisze od kogoś? Jak w tej sytuacji postąpić? Hmmmm..

żeby przepisać siebie od nowa trzebasię zatrzymać ,odnaleść samego siebie a nie siebie widzącego oczami innych, mocno wsłuchać się w samego siebie ,swoje myśli ,swoje uczucia swoje zdanie potrzeby ,nasze serce podpowie nam jacy jesteśmy .to co ze świat i życie w tych czasach są mocno materialne i bezwzględne czasem ,ale jak na chwile oderwać się od tej sfery dostrzegamy ze i w tym wszyskim potrafimy być wolni czyli mieć w sobie radość z tego że jesteśmy ,żyjęmy .I nie można pomylić zapisywania siebie z kreowaniem siebie wink.gif

Nooo Ok. Zgodzę się, ale co powiesz gdy widzi to 10osob, ze Pani X jest zagubiona i zaszla w czyms za daleko? a ta osoba czuje sie niby ok? Co z taką osobą która zapisała się na nowo ale wcale nie wyszlo to na dobre? Przeciez i nasza intuicja i serce bywają mylne wink.gif

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dobrze, wiec dalej będę drążyć temat przepisywania albo raczej "kserowania".

Dlaczego więc Szepcie jest tak, że coś co Nam nie pasuje, chcemy mieć? Chcemy tacy być? I jak ustrzec się przed przepisywaniem czegoś od kogoś? Nie mam z tym problemu, ale sądzę, że przyda sie o tym napisać. Co też w takiej sytuacji, gdy ktoś już coś przepisze od kogoś? Jak w tej sytuacji postąpić? Hmmmm..

Wiesz, myślę, ze wzorce nie są do końca złe. czasem podpowiadają nam coś, wskazują na coś. czasem pozwalają odkryć w sobie coś, czego nawet nie podejrzewaliśmy miec, np wewnętrzną siłę.

Jednak ludzie mają tendencję do slepego naśladowanictwa. Nie mam tu na myśli tylko ezo, ale ogólnie.

Wystarczy spojrzeć na nastolatki, naśladującce ulubione wokalistki, itp. Nie każdej jednak pasuje mini czy... Błekitny makijaż :)

Problem naśladownictwa, myslę, lezy w tym, że zauwazymy w naszych idolach siłę, pzrebojowośc, sukces, jaki oddnoszą, albo szacunek jakim się cieszą, czy miliony innych rzeczy, ktore czynią daną osobę w naszych oczach wzorem. I tu pojawia się niebezpieczeńtwo. Bo widzimy coś, co sprawdziło się w taki lub inny sposób u drugiej osoby, co okazało się dla niej dobre. zakładamy więc, że jesli udalo sie Kowalskiemu, to cczemu nie mi?

Tyle, że zamiast wybrać własną górę do zdobycia, mozlnie wdrapują się na górę wzorca.

Problem polega na tym, że jeden jest zdolny wejśc na Ślężę, drugi na Mont Everest.

Tu warto też dodać, że często drogi na te szczyty sa podobne, tylko sam szczyt rózny. i to kolejna pułapka kseroxu.

Bo wedlug mnie, są pewne uniwersalne drogi rozowju duchowego, czy rozowju osobowości.

Sporo czytam na temat różnych technik rozwoju, radykalne wybaczanie, medytacje, podróże w gląb siebie, inicajcje szmańskie, czy to co próbuję robić, Królicza Norka, opierają się w zasadzie na tych samych załozeniach i schematach. Poznać siebie od środka, odrzucić stare wzorce i matryce, stac się jak tabula rasa i zapisac siebie od nowa.

Wydaje się proste? Bo i jest proste, choć bywa bolesne.

Radykalne wybaczanie kilka pierwszych sesji to wycie i szloch jeden lament, potem jest z górki. Inicjacja szmańska to gwaltowna zmiana w nas, szybkie i bardzo bolesne wywalenie starego ja (tzw śmierć i narodziny szamana), królicza Nora... Tez wesolo nie jest.

Wszystko to, doprowadza do momentgu, który świetnie określiła Alicja (kiedy była w krainie czarów):

"Czy aby nocą nie zamieniono mnie w kogoś innego? Bo prawdę mowiąc, czuję się jakoś inaczej. A jesli nie jestem sobą, to w takim razie kim jestem? W tym tkwi największa zagadka."

I tu, wydaje mi sie, leży istota problemu. Bo decydując się wejsc na droge pewnych zmian dochodzimy do punktu, kiedy zadajemy pytanie: kim jestem?

To moment kiedy łatwo się zgubić i z napisania siebie od nowa, zrobić kopiowanie.

Bo metoda się sprawdziła jak u kowalskiego, byly łzy, bylo ciężko, teraz jest lżej, teraz mam świadomośc, jak miał ją Kowalski. Więc zamiast zrobić jeszcze ten krok w siebie i poznać Kim się jest, zaczynamy tworzyć Kowalskiego, bo do tej pory metoda się sprawdzala.

Tyle, że to własnie teraz jest zdobywanie szczytu, własnego.

Moje doświadczenia w tym sa, jakie sa. Trochę się nalaziłam po tej górze, zanim znalazlam szlak dla siebie. Nie pwoiem, że nie spróbowalam też szlaków moich wzorców. Jak to się kilka razy skończyło, nie będe tu pisać. Ty zresztą wiesz. Ale staralam się aż tak daaleko tym szlakiem nie iść.

W końcu trafiłam na swój i teraz sobie siedzę na mojej górze i zapisuję kolejne kaartki siebie. czasem jeszcze cos wymazuję, czasem znajduję jakąś zagubioną z pzresżłosci.

Co do kserowania jest jeszcze inny czynnik, który powoduje, że wiele osób gubi się i zamiast tworzyć Siebie, tworzy hybrydę siebie i kopii wzorca. Jest to droga na skroty.

Czasem pan czy pani X kiedy się pzrekona, ze dróżka pana czy pani Y okaząla się dobra, zaczynamy isc na skróty za nimi. omijamy pewne etapy, bo w koncu juz wiemy, co i jak, pan/pani y o tym mówiła, pisala, byłylo o tym nawet w TV, więc skoro się wie, ze tak jest to lecimy dalej, byle szybciej, byle dogonić szczyt.

I chcemy w tydzien zrobić coś, co X zajęło rok, albo i 10 lat.

A czasem wlaśnie doswiadczenia pośrednie, pozwalają nam odkryć kim się jest lub nie jest.

Uff... Ale pzregięcie z tym pisaniem. Mnie nie wolno do klawiatury siadac, bo masz.... :)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

wzorce schematy ideały ojoj w każdym z nas jest coś wyjątkowego tylko trzeba się tego dokopać .A jeśli ktoś dalej jest zagubiony ,nic na siłe jeśli dalej czuje się jak w za ciasnym mundurze i coś nie styka to znaczy że nie poszło i dawać od nowa ,do tego też trzeba spokoju i cierpliwości :) .

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

wzorce schematy ideały ojoj w każdym z nas jest coś wyjątkowego tylko trzeba się tego dokopać .A jeśli ktoś dalej jest zagubiony ,nic na siłe jeśli dalej czuje się jak w za ciasnym mundurze i coś nie styka to znaczy że nie poszło i dawać od nowa ,do tego też trzeba spokoju i cierpliwości :) .

Żeby więcej to osób wiedziało. Ehh wink.gif

i do tego nie podbierało coś innym, i chcieli się sami tworzyć. Nie patrząc na innych.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.