Gość Kuanan

Dług po przodkach, czy nasze doświadczenie?

9 postów w tym temacie

Ostatnio zaczęłam zastanawiac się nad długiem, który muszą spłacac dzieci swoich rodziców, a nawet wnuki, i dalsze pokolenia. Chodzi mi o to, że np. jakiś tam ludek ma negatywne nastawienie do jakichś zjawisk czy ludzi, złorzeczy innym itp. i po jakimś czasie, los sprawia, że jego dzieciom dzieje się źle, firma podupada, ich dzieci (wnuki) mają też różnego rodzaju problemy itd, itp.. I w tym momencie zastanawiam się właśnie nad owym długiem, czy jest to zasada trój powrotu, czy może to co sami wysyłam innym znajduje odbicie na naszych bliskich, czy jesteśmy w stanie powstrzymac lawinę niechcianych zjawisk, a może najzwyczajniej w świecie nie ma to nic wspólnego z zapłatą za przewinienia naszych bliskich i jest tylko i wyłącznie doświadczeniem naszym? Zapraszam do dyskusji ... ;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

hmmm, kiedyś słyszałam, że "grzech" spłacany przez niewinnych zostaje szybciej odrobiony i spłata taka jest jakby "lepsza jakościowo"...

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Ostatnio zaczęłam zastanawiac się nad długiem, który muszą spłacac dzieci swoich rodziców, a nawet wnuki, i dalsze pokolenia. Chodzi mi o to, że np. jakiś tam ludek ma negatywne nastawienie do jakichś zjawisk czy ludzi, złorzeczy innym itp. i po jakimś czasie, los sprawia, że jego dzieciom dzieje się źle, firma podupada, ich dzieci (wnuki) mają też różnego rodzaju problemy itd, itp.. I w tym momencie zastanawiam się właśnie nad owym długiem, czy jest to zasada trój powrotu, czy może to co sami wysyłam innym znajduje odbicie na naszych bliskich, czy jesteśmy w stanie powstrzymac lawinę niechcianych zjawisk, a może najzwyczajniej w świecie nie ma to nic wspólnego z zapłatą za przewinienia naszych bliskich i jest tylko i wyłącznie doświadczeniem naszym? Zapraszam do dyskusji ... ;)

Myślę że przychodząc tu na ziemię wiemy na co się decydujemy, i wybieramy sobie taką rodzinę i warunki żeby pewne zobowiązania spłacić, a czy tego dokonamy czy nie zależy od wielu czynników... naszego rozwoju duchowego, świadomości po co tu jesteśmy na ziemi, akceptacji zachowania naszych bliskich itp.

Nikt świadomie nie chce cierpieć za tzw. cudze grzechy ale często nieświadomie /naszym zdaniem, bo uważam że jednak wiemy po co przyszliśmy do tej a nie innej rodziny/ spłacamy je albo odgrywamy w naszym życiu pewne scenariusze które już były wcześniej powielane w naszej rodzinie

np. ktoś przez kogoś z naszej rodziny stracił dziecko i potem wnuczka tej osoby też może je utracić, zauważcie że to dzieje się dopiero w drugim czy trzecim pokoleniu, nie wiem czemu ale taka jest jakby reguła 8-) czy to zasada trójpowrotu - nie wiem :roll: dla mnie to zasada wyrównania energii w otoczeniu, nie można bezkarnie zabierać i niszczyć, kiedyś musi się to wyrównać i możliwe że dzieje się to właśnie w taki sposób

Ważne to nie użalać się nad sobą ale wyciągać wnioski z takiej sytuacji i mieć świadomość ze choć oberwaliśmy :geek: to jest to dla nas cenna lekcja

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Ważne to nie użalać się nad sobą ale wyciągać wnioski z takiej sytuacji i mieć świadomość ze choć oberwaliśmy :geek: to jest to dla nas cenna lekcja

bardzo trafnie napisane, ja również tak uważam, że trzeba wszelkim przeciwnościom się postawic, jest to lekcja z której trzeba wyciągnąc konkretne wnioski i nie dopuszczac do powstawania nowych niechcianych przez nas zdarzeń...

Dyskusję na ten temat rozpoczełam ponieważ w moim środowisku jest jedna taka stara rodzina, i to z myślą o niej pisałam ten temat. I powiem Wam szczerze, że ręce mi opadają jak u nich się coś źle dzieje, i zamiast wyciągac wnioski z danych sytuacji, to postępują dokładnie tak jak ich poprzednicy (dziadkowie, rodzice) i złorzeczą itp., oczywiście rozwiązują swoje "problemy", ale po zakończeniu jednego pojawiają się kolejne dwa...słowem błędne koło. Zdaję sobie sprawę z tego, że mają w siebie wrzucone matryce, i powielają wzorce swoich przodków, ale czy warto cierpiec, czy może jest tak im wygodnie, i po prostu już nie umieją inaczej życ, życ spokojnie, tego to się chyba nigdy nie dowiem ;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja napiszę tak: któż z nas nie miał nigdy problemów?

A jeśli wszyscy ludzie na świecie je mają, to co? Płacimy wciąż za przewinienia naszego super przodka "Adama" z Afryki... Bo na to wychodzi.

Tylko cóż znowu ten Adam zrobił takiego złego?

Takie życie - są problemy, ponieważ żyjemy w takim świecie. Ludzie z marginesu społecznego mają swoje porażki i wzloty, tak samo jak ci, żyjący w królewskich rodach... Może rzeczywiście płacimy za naszego dziadka Adama z Afryki, a może problemy wynikają po prostu z naszej inteligencji?

W końcu ryby tych problemów nie mają, prawda? :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja sie nie zgadzam z tym, ze ktos placi nasze dlugi, np nasze dzieci. To my sami tworzymy i kreujemy swoj swiat, swoeje zycie. jesli dajemy dzieciom takie a nie inne wzorce do nasladowania, odbijamy w nich matryce strachu, to one potem tak kreuja swoj swiat, ze nie jest im dobrze w zyciu. Ale nie jest to splacanie naszych dlugow.

Inaczej jest w przypadku klatw rodowych, bo te faktychnie potrafia dotykac kolejne pokolenia niewinnych ale klatwa to nie splata dlugu

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Ja sie nie zgadzam z tym, ze ktos placi nasze dlugi, np nasze dzieci. To my sami tworzymy i kreujemy swoj swiat, swoeje zycie. jesli dajemy dzieciom takie a nie inne wzorce do nasladowania, odbijamy w nich matryce strachu, to one potem tak kreuja swoj swiat, ze nie jest im dobrze w zyciu. Ale nie jest to splacanie naszych dlugow.

no, tak wszystko zależy od nas samych ;)

Inaczej jest w przypadku klatw rodowych, bo te faktychnie potrafia dotykac kolejne pokolenia niewinnych ale klatwa to nie splata dlugu

a to już jest całkiem inna historia...

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

hmm

Tak się Ru nad tym zastanawiam i myślę, że to o czym piszesz to kwestia matrycy. Tak jak nas nauczono od małego rozwiązywania problemów to potem jest przekazywane z pokolenia na pokolenie, Niestety wiem to ze swego doświadczenia jak i moich bliskich. Kwestia tego czy dzieci płacą za błędy- można polemizować choć głównie jest to sprawa matrycy. Znam przypadek, gdzie Matka swoich dzieci mając Męża i ogólnie zgraną rodzinę rozbiła ją wiążąc się z kimś innym i ukrywając to przez lata. Kiedy wyszło to na światło dzienne dzieci były wieku buntu młodzieńczego- 15-13 lat. W zagorzałej walce zraniony mąż walczył z nią latami o mieszkanie a oni nie zajmowali się wychowywaniem chłopców. Oczywiście Żona mieszkanie dostała ale w pakiecie dodatkowo miała syna alkoholika, narkomana a drugi poszedł mieszkać u ojca. Z jednego problemu urosło kilka i do winy się nie poczuwają oboje. A jest to wynikiem nie umiejętności rozwiązywania problemów... Niestety

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.