Gość Sok ze skał

"Historiozofia w granicach nacjonalizmu polskiego

1 post w tym temacie

Termin historiozofia ukuł filozof polski August hrabia Cieszkowski, uczeń Karla Ludwiga Micheleta, czyli pośrednio Hegla. Przedstawiał on w tekstach pisanych od schyłku 4. dekady XIX wieku plan nauki o postępie dziejowym

ludzkości.(1) Normalną koleją rzeczy Cieszkowski wyzwalał się spod wpływu myśli heglowskiej. Jeśli początkowo postulował przewyższenie spekulacji czynem, to później, nawiązując słusznie do Schellinga (2) , widział w

Słowiańszczyźnie podmiot zbiorowy, który przygotuje epokę powszechnego braterstwa ludzi. Będzie to zarazem czas wypracowywania nieśmiertelności indywidualnej przez partycypację każdego w ziszczonym Duchu Świętym.

Zagadnienie nieśmiertelności nurtowało polskich romantyków. Mickiewicz w paryskich wykładach o literaturze słowiańskiej wysoko oceniał wypracowywaną przez Cieszkowskiego koncepcję ducha pojednanego z przyrodą, który w

wymiarze jednostkowym bezustannie doskonali sam siebie w szeregu kolejnych wcieleń. Krasiński, uczeń i przyjaciel Cieszkowskiego, domagał się odeń wyraźniejszego poglądu na nieśmiertelność indywidualną (3).

Idący co prawda własną drogą Słowacki skłonny był jednak bronić metempsychozy, która jest tylko uproszczoną wersją głoszonej przez Cieszkowskiego palingenezy duchów(4). Najradykalniej sprawę stawiał Hoene-Wroński.

Podzieliwszy teleologiczny bieg dziejów nieco po fichteańsku (5) na 3 ery i 7 okresów, postulował samostworzenie się człowieka jako akt ostateczny procesu historycznego. To duchowe odrodzenie polegałoby na urzeczywistnieniu Słowa

w człowieku, które gwarantowałoby mu nieśmiertelność i dobro absolutne w sensie harmonii moralności i zasługi, moralnej autonomii rozumu i przychodzącej z zewnątrz łaski Bożej, protestantyzmu i katolicyzmu.(6)

Jakoż koryfeuszami historiozofii albo filozofii dziejów byli myśliciele chrześcijańscy, z których najważniejszy bodaj, Augustyn Aureliusz, jedyny wspólny święty katolicyzmu i prawosławia, do dziś wyciska swe piętno na wielkich

konstrukcjach historii, by wspomnieć Toynbeego i Konecznego. Linearna periodyzacja, oparta na najważniejszych wydarzeniach odnotowanych w Starym Testamencie (wygnanie z raju, potop, czasy Abrahama, królów Izraela, przyjście

Zbawiciela)(7) i na nowotestamentowym oczekiwaniu (w ostatnim tysiącleciu) Sądu Ostatecznego, ukazuje u Augustyna osnowę dziejów, czyli konflikt państwa ziemskiego i Bożego. Pierwsza synteza historiozoficzna nowożytności,

Nauka nowa Vica, dynamizuje i komplikuje sekwencję epok, bo się okazuje, że czasy bogów, bohaterów i ludzi, na które ogólnie dzieli on historię, podlegają same analogicznym podziałom triadycznym. A wszystkim rządzi opatrzność,

dostępna przenikliwemu oku badacza.(8) O planie opatrzności czytamy też u Herdera.(9) Wypracowywanie optimów cywilizacyjnych (10) jest u niego następstwem współdziałania okoliczności przyrodniczych (przypadkowość

natury), dzielności obywateli (wolność jednostek) tudzież planu opatrzności, która działa globalnie, a w przyrodzie przejawia się panteistycznie. Polemiczny względem wizji Herderowskiej szkic historiozoficzny Kanta (11) podkreśla

wyłanianie się oświeconej rozumności i pożądanego stanu światowej równowagi politycznej z naturalnego antagonizmu społecznego ludzi jako istot stadnych i egoistycznych zarazem. Aprioryzmowi Kanta tamę kładzie młody Schelling,

który zgrabnie dowodzi, że filozofia dziejów rozumiana jako ich rozumowa konstrukcja nie jest możliwa, gdyż dzieje są sprawą wolności.(12) Potwierdzeniem słuszności zarzutu Schellinga jest choćby niekonsekwencja Heglowskiej

filozofii historii, która zamiast dialektyczno-apriorycznych trzech wprowadza quasi-empiryczne cztery główne epoki dziejów powszechnych.(13) Predylekcja do racjonalnych konstrukcji naznaczyła zresztą myśl starszego Schellinga,

który w stylu Joachima z Fiore stosuje swą metafizyczną wykładnię Trójcy Świętej (schemat Możność Egzystencja Wola) do uporządkowania dziejotwórczej sukcesji systemów religijnych (epoki Ojca, Syna i Ducha Świętego).

Podobnie jak u Vica, u starego Schellinga pojawiają się podpodziały, które powtarzają ogólną strukturę w epokach poszczególnych.(14) Nic więc dziwnego, że Koneczny ryczałtem traktuje idealistów niemieckich jako hołdujących złej, bo

medytacyjnej, a nie empirycznej metodzie czytania historii, jakkolwiek co znamienne nie ośmiela się uderzyć w Schellinga wprost, nazywa go tylko specjalistą w dziedzinie badania relacji wiedzy do religii, który nie stworzył szkoły

historiozoficznej.(15)

Zarys nowoczesnej nauki o cywilizacjach podał w roku 1871 twórca doktryny panslawizmu Mikołaj Danilewski. Jego Rosję i Europę (16) przenika duch herderowskiego humanitaryzmu i empiryzmu. Poszczególne cywilizacje, których

dotychczas pojawiło się 10, (17) realizują każda z osobna cząstkę ogólnoludzkiego potencjału jednostek i narodów, jedne rozwijają się bardziej w jakimś określonym kierunku, inne w innym, ale w każdej można znaleźć zadatki

wszystkich. Ludy dzielą się u Danilewskiego zasadniczo na cywilizacyjnie twórcze, niszczycielskie oraz niezorganizowane. Pierwsze ukonstytuowały więź państwową podbudowaną religijnie, drugie pełnią funkcję bicza bożego ,

wreszcie ludy niezorganizowane stanowią materiał etniczny, do wchłonięcia przez dojrzałe organizmy kulturowo-historyczne. Danilewski to z wykształcenia przyrodnik i lekarz. Podobnie jak wielcy Polacy tamtych czasów. Dmowski

był przyrodnikiem, Balicki socjologiem, Majewski także socjologiem, nadto przyrodnikiem (geologiem i entomologiem) i ekonomistą.(18) Zatem dobrze wyedukowani i wpływowi działacze polityczni oraz poważni myśliciele przełomu

wieków, zdolni do syntez globalnych, zdążyli w dobie pozytywizmu już zejść na ziemię z romantycznego nieba ekstatycznych wzlotów ku dziedzinie Słowa Bożego. Fenomen cywilizacji Majewski rozważa w powiązaniu z zagadką

życia jako zjawisko organiczne, choć nie wyłącznie biologiczne. Niezwykle ważny jest dlań interpsychiczny potencjał społeczny, którego krystalizacjami są celowo wytwarzane narzędzia oraz językowa artykulacja procesów

mentalnych.(19) Definiuje cywilizację jako ogół wytworów społecznego bytowania człowieka. Tylko człowiek jest zdolny do więzi społecznej, która polega na daleko posuniętym zróżnicowaniu funkcjonalnym przy zachowaniu

niezróżnicowania morfologicznego. Późniejszy od Majewskiego, płytszy i efektowniejszy Spengler, którego wszakże znają wszyscy, podaje definicje wartościujące, o tyle też jest niegodny zaufania jako teoretyk cywilizacji. Kultura to

dla niego faza twórczego kształtowania życia zbiorowości w państwie, cywilizacja natomiast to następująca po kulturze faza końcowa dziejowego cyklu ewolucji organizmu społecznego. Ta faza schyłkowa charakteryzuje się zastojem,

skostnieniem, odtwarzaniem form zaistniałych, inkorporowaniem produktywnych warstw narodu w obręb instytucji i struktur reprezentujących formy ustalone.(20) Jak najbardziej godnym zaufania teoretykiem cywilizacji i

historiozofem jest za to Arnold Toynbee, który cenił dorobek Konecznego. Finezyjna definicja podana w roku 1947 stwierdza, że cywilizacją jest najmniejsza jednostka badań historycznych, która pozwala zrozumieć historię danego

kraju. (21) We wcześniejszym o 13 lat Studium historii (22) precyzuje kryteria wyróżniania cywilizacji, zdefiniowawszy ją prościej jako wykraczający poza pojedyncze społeczeństwo typ organizacji życia zbiorowego. Należą do owych

kryteriów posiadanie przez społeczeństwo instytucji organizujących życie zbiorowe, nadawanie przez te instytucje jednolitej postaci materii życia zbiorowego, nieustanna walka między siłami zachowawczymi a siłami postępu, wreszcie

stały konflikt potęg rozpraszających z mocami skupiającymi byt zbiorowy. Efektem tych tarć i zależności jest 21 cywilizacji, z których 7 istnieje do dziś (zachodnia, prawosławna, hinduska, dalekowschodnia kontynentalna,

dalekowschodnia koreańsko-japońska, irańska i arabska).(23) Tylko Murzyni nie stworzyli jeszcze żadnej cywilizacji.

1. Feliks Koneczny

Książkę, która jest wprowadzeniem do jego historiozofii, publikuje Koneczny w 1935., a więc rok po ukazaniu się dzieła Toynbeego. Choć komentatorzy odrzucają zależność Polaka od Anglika,(24) faktem jest graniczące z tożsamością

podobieństwo określenia cywilizacji, jakie znajdujemy w O wielości cywilizacyj (25): okazuje się nią metoda organizacji (ustroju) życia zbiorowego. Inną sprawą jest naturalnie rozbudowa pojęcia cywilizacji oparta na pięciu kryteriach:

Koneczny konstatuje, że człowiek jest istotą cielesno-duchową, toteż poszukując kryteriów opisu jakiejś cywilizacji należy uwzględnić kategorie prawdy i dobra (duchowe: intelektualna i moralna), jak również zdrowia i dobrobytu

(cielesne), w końcu piękna (wspólna duszy i ciału)(26). Obecność tych kategorii w życiu zbiorowym, relacje między nimi tudzież stopień ich rozwinięcia decydują o typie cywilizacji. Nie sposób z góry określić, jak i jakie cywilizacje są

możliwe w toku historii, do tych spraw należy podchodzić empirycznie (jak Monteskiusz, Kołłątaj czy Erazm Majewski), a nie medytacyjnie (jak Malebranche, Rousseau, idealiści niemieccy, Comte, Spengler i większość historiozofów

nowożytnych), nie należy też ujmować dziejów biologistycznie, czyli twierdzić, że cywilizacje to organizmy żywe, które się rodzą, rozwijają i starzeją. Naturalnemu rytmowi powstawania i ginięcia przeczy fakt trwania i witalności tak

starych cywilizacji, jak żydowska czy chińska. Warunkiem trwałości cywilizacji jest jej harmonia wewnętrzna, zgranie wzajemne, wzajemne dopasowanie konstytutywnych elementów kategorialnych. Brak współmierności skutkuje

rozstrojem i rozpadem cywilizacji. Wielokrotnie i w różnych tekstach powtarza Koneczny formułę, w myśl której nie można być cywilizowanym na dwa sposoby .

Historiozofia arcykatolika Konecznego, który sympatyzował z endecją, wyrasta też ze sprzeciwu wobec naturalistycznego ekskluzywizmu czołowych polityków Narodowej Demokracji Dmowskiego i Balickiego. Patriotyzm nowego

typu, czytamy w Myślach nowoczesnego Polaka (1903), wymaga siły, ekspansywności i wzmagania potencjału kulturowo-cywilizacyjnego narodu. Masy ludowe narodu polskiego nie są przysposobione cywilizacyjnie do utwierdzania

własnej tożsamości zbiorowej, dlatego zadaniem narodowców jest odpowiednio ukierunkowana edukacja tych mas, inaczej wykoleimy się do reszty, wraże cywilizacje wchłoną nas, nim dojrzejemy. Wizja postępu jest u Dmowskiego

antagonistyczna: postęp społeczeństwa polega na ciągłych wysiłkach i osiąganych przez nie zmianach, a postęp ludzkości tworzy się przez ciągłe współubieganie się między narodami, przez ciągłą walkę, w której tylko broń się doskonali.

Walka jest podstawą życia, jak mówili starożytni. Narody, które przestają walczyć, wyrodnieją moralnie i rozkładają się. (27) Wydany rok wcześniej Egoizm narodowy wobec etyki Zygmunta Balickiego gloryfikuje naród jako

najwyższą podmiotowość zbiorową. Naród obejmuje ... całość wszechstronnego życia człowieka i w normalnych warunkach [sam] sobie wystarczać może, a jest nadto jedyną społecznością przyrodzoną, której jednostka nie wybiera, ale

w której się rodzi (28) . Egoizm narodowy jest nadrzędny w stosunku do innych egoizmów (indywidualnych bądź zbiorowych), a zarazem przejawia altruizm jednostek i grup wobec całości . (29) Owo uczucie altruizmu wobec swego

narodu i przejęcie się jego egoizmem (30) nazywa Balicki patriotyzmem. Można w nim widzieć warunek dynamicznego patriotyzmu walki i pracy cywilizacyjnej, jaki widzieliśmy u Dmowskiego. Dzięki patriotycznemu egoizmowi naród

się konsoliduje, zachowuje tożsamość, cieszy się szacunkiem u innych, wzmacnia swą substancję pracując przede wszystkim dla siebie, niekiedy też podporządkowuje sobie elementy i zbiorowości nie zorganizowane.. Otóż w pierwszym

większym dziele Konecznego, w którym pojawiają się tezy historiozoficzne, w wydanym w roku 1921 i tchnącym euforią niepodległościową Polskim Logos a Ethos, (31) wyraźna jest dążność do oparcia tożsamości

narodowej Polaków na uniwersalnym fundamencie etycznym katolicyzmu. Tytułowy logos kulturowo-cywilizacyjny to ogół form intelektualnych, koncepcji określających cel danej zbiorowości i metody jego osiągania. Z kolei etos

społeczno-dziejowy stanowi praktyczne, wolicjonalne podłoże realizacji celów cywilizowanej zbiorowości. Już tu, a więc dobrą dekadę przed Toynbeem, definiuje Koneczny cywilizację jako metodę organizacji życia zbiorowego

obejmującą zbiorowości zróżnicowane etnicznie i nie ograniczoną do żadnego wyróżnionego terytorium. Z kolei kultura to odmiana cywilizacji kształtowana wewnątrz jakiegoś narodu.

Przesłanek ustrojowego wyboru uniwersalistycznej opcji katolickiej po odzyskaniu niepodległości ma dostarczać cała nasza historia. Wartościami, na jakich się opierał byt zbiorowy Polaków, są wolność ekonomiczna, samostanowienie

polityczne i religijne innych, poleganie w życiu publicznym bardziej na siłach społecznych (co prawda w grę wchodziła raczej tylko szlachta) niż na samowładztwie monarchy bądź biurokracji, pokojowe poszerzanie obszaru wpływów

politycznych (idea równoprawnej unii politycznej narodów w czasach dominacji prawa dynastycznego w stosunkach międzynarodowych), wreszcie urzeczywistnianie Augustyńskiego ideału królestwa Bożego przez szerzenie

katolicyzmu na Wschodzie, co jednak zastrzega się Koneczny groziło rozstrojem cywilizacyjnym wskutek silnego wpływu elementów cywilizacyjnie obcych (turańskich, bizantyńskich, żydowskich). Skądinąd ów ideał św. Augustyna

jest historycznie względny, jego treść i zakres zmienia się zależnie od poziomu cywilizacyjnego rozwoju i zaawansowania danej zbiorowości czy też epoki.

I właśnie etyczność katolicka najlepiej odpowiada temu zestawowi wartości życia zbiorowego. Jakoż siła moralna kościoła katolickiego zawierać się ma w promowaniu czterech postulatów, które decydują o zaawansowaniu moralnym

danej cywilizacji. Są to dożywotnie małżeństwo monogamiczne, zniesienie niewolnictwa, usunięcie zemsty jako sposobu wynagradzania krzywdy rodowej i wprowadzenie w tym celu sądownictwa publicznego, także niezawisłość kościoła

od państwa w imię niezawisłości czynnika duchowego od siły fizycznej .(32) Co najmniej drugi i czwarty postulat niewątpliwie współbrzmi z wolnościowym tonem etosu politycznego Rzeczpospolitej i wcześniejszych form

ustrojowych państwa polskiego, tak jak te sprawy postrzega Koneczny.

Także później, w tekstach pisanych podczas drugiej wojny i po jej zakończeniu, kiedy sprawa ustroju wyzwolonej Polski była przedmiotem żywej debaty, opowiada się Koneczny zdecydowanie za katolickim fundamentem etycznym

prawa stanowionego. Stwierdza, że jego teoria cywilizacji odżegnuje się od wszelkiego totalizmu poza jednym etycznym: chodzi o przesycenie całego życia społeczno-państwowego duchem etyki katolickiej.(33) Ta etyka jest bowiem

najwłaściwsza dla naszego, łacińskiego kręgu cywilizacyjnego, gdyż konsekwentnie stosowana gwarantuje umoralnienie polityki. Pomna własnej nadrzędności względem prawa, etyka owa wyklucza zwyrodnienie prawa na usługach

urzędniczej samowoli. Rokuje też nadzieje na cywilizacyjne ujednolicenie prawodawstwa, bo się nie daje pogodzić z bizantynizmem (prymat formy prawnej), żydostwem (sakralność prawa) ani z turańszczyzną (prawo publiczne

tożsame z prywatnym). Etyka katolicka zasadniczo wyklucza narzucanie własnej prawdy innym, a respektując wolność jednostki posiłkuje się przykładem i perswazją. Z drugiej strony wszakże zawiera w sobie potencjał

uniwersalistyczny, skoro akceptuje każdego, kto szczerze, spontanicznie i sumiennie przystaje na jej pryncypia.

Sprzeciwia się więc konsekwentnie egoizmowi narodowemu, który wszakże Koneczny rozumie tu dość karykaturalnie, w myśl reguły dla pewnego narodu dobrem jest wszystko, co szkodliwe dla drugiego . (34) Na pewno nie takie

pasywne i czysto negatywne rozumienie egoizmu narodowego znaleźć można u Balickiego i Dmowskiego, przeciwnie egoizm ów był dla nich jak najbardziej pozytywnym poczuciem dynamicznego uczestnictwa w wielkim

przedsięwzięciu cywilizacyjnym własnej zbiorowości. Oczywiście zgadzamy się z Konecznym, kiedy mówi, że pojmowanie dobra własnego jako szkody cudzej grozi zanikiem poczucia narodowego. (35) Ale przecież wyważa on otwarte

drzwi dodając, że dobry egoizm narodowy polega na pracy około dobra własnego narodu . (36) Historiozof daje upust swej niechęci do instytucji państwa, gdy dodaje, że zło egoizmu narodowego tkwi w jego uświęceniu, w zarażeniu się

społeczeństwa od państwa, które zawsze bywało samolubem . (37) Wiemy, że na początku lat 30. został jako profesor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie (Katedra Historii Europy Wschodniej) przedwcześnie przeniesiony na

emeryturę. Pretekstem była niefortunna polemika Konecznego na łamach Kwartalnika Historycznego z Kazimierzem Chodynickim, który wytykał profesorowi nieścisłości, niekompetencję językową i dowolność w snuciu hipotez w

pracach nt. historii Rosji. Powodem istotnym była zdaniem Jędrzeja Giertycha publiczna krytyka przez Profesora metod administracyjnych sanacyjnego rządu wobec nauki .(38)

Jak wyglądać powinien ustrój obywatelski Polski katolickiej, dowiadujemy się z Państwa i prawa... Opiera się on na jak najszerzej stosowanej samorządności obywatelskiej (stowarzyszenia, związki zawodowe, samorządy), państwo

pełni jedynie niezbędne funkcje mechaniczne. Z mechanizmów atoli rezygnować nie trzeba, chodzi tylko o zachowanie proporcji. (39) Należą do nich zawiadywanie porządkiem wewnętrznym, sprawami zagranicznymi, wojną i skarbem

(odpowiednio do tego 4 ministerstwa ogólnomechaniczne , więcej nie trzeba, bo grozi chaos) oraz bicie pieniądza ( Jedynym zakładem przemysłowym w ręku państwa pozostanie mennica. )(40)

Proponowany ustrój parlamentarny obejmowałby osobny sejm do spraw społecznych i osobny do politycznych. Da się to osiągnąć bez rozciągania parlamentaryzmu w ten prosty sposób, że oba rodzaje samorządów uwieńczone mają

być sejmowaniem, lecz każdy sejmem osobnym. Z samorządów zawodowych niechaj się wyłania sejm społeczny, z terytorialnych ziemski. Obydwa winny być stosunkowo nieliczne. W wyjątkowych sprawach i okolicznościach

łączyłyby się oba te sejmy w jeden sejm walny. (41) Kadencja sejmów siedmioletnia, sesje ustawodawcze (poza nadzwyczajnymi) co 5 lat, sądy niezawisłe od polityki. Głową państwa winien być monarcha dziedziczny z Piastów, choć

dopuszcza się walkę stronnictw republikańskiego i monarchistycznego. (42) Jeśli chodzi o kulturę duchową, to szczególne miejsce należy się nauce, która pochodzi z wytwórczości, zjawia się samorzutnie, sama sobie panią, sama sobie

celem . (43) Poziom duchowy społeczeństwa zależy od wielkich osobowości, które stanowią wzorzec dla reszty. Dlatego też nie należy urządzać szkół dla elit, wybitni winni być pośród nas i lepiej nie narażać ich na pokusę

zarozumiałości. (44) W nowym ustroju jest również miejsce dla arystokracji, bo społeczeństwo tym lepiej się rozwija, im bardziej jest zróżniczkowane . (45)Nauka, elity i arystokracja stwarzają warunki zaistnienia pożądanej kultury

czynu, która polega na stałej zdolności do życia czynnego i która jest reminiscencją nadheglizmu Cieszkowskiego. (46) Fundamentem instytucjonalnym kultury czynu byłby zorganizowany świat nauki: wyobraźmy sobie, że z uczniów

uniwersytetów zbiera się stutysięczna rzesza, śledząca uważnie postęp nauki, stutysięczny >>świat naukowy<<; dla takiego społeczeństwa jakież cele byłyby za trudne lub za wielkie. Powstałby jakiś naród-siłacz, lecz siłacz

dobroczyńca . (47) Ale przecież Polska jest skazana na sprawy wielkie, a żeby tę wielkość podsycać już od zaraz, należy wciągnąć w nasz system polityczny państwa ościenne, rozszerzyć myśl polską arcykatolicką myśl cywilizacji

łacińskiej poza granice Polski.(48) Odciąć się przy tym musimy od naleciałości bizantyńskich, żydowskich i turańskich. Zdobyciu właściwej świadomości tych spraw służą sążniste tomy Cywilizacja bizantyńska (1937-45) i

Cywilizacja żydowska (1943).(49) O turańszczyźnie Koneczny nie zdążył napisać osobnej rozprawy historiozoficznej. Te trzy cywilizacje plus łacińska zaprzątały całą jego uwagę po tym, jak przeszedł na emeryturę. Dopuszczał

wszelako także inne metody ustroju życia zbiorowego chińską, arabską i bramińską ale one nie stanowiły wyzwania dla naszej kultury i tożsamości, przeto leżały u niego odłogiem.

Cechy konstytutywne bizantynizmu są cztery. Pierwsza to cezaropapizm, czyli łączenie w jednej osobie najwyższej władzy świeckiej i religijnej .(50) Drugą cechą bizantynizmu jest pierwszeństwo formy przed treścią ,(51) co się

przejawiało m.in. w utrzymywaniu form politycznego zwierzchnictwa tam, gdzie go już dawno nie było. (52)Trzecia cecha to pasożytnicza biurokracja, która od najdawniejszych (egipskich) czasów jest trądem i pleśnią dla

społeczeństwa, w końcu i dla państwa, źródłem biurokratycznej sklerozy . (53) Czwartą, ostatnią cechą konstytutywną bizantynizmu jest zastój w sztuce, brak tu bowiem personalistycznej iskry twórczej, a sztuka odziana w sam

rozsądek przestaje być sztuką , w starciu klasycznej swobody wyobraźni z orientalną sztywnością i jednostajnością górę wziął jak zwykle w starciach cywilizacyj pierwiastek prymitywniejszy. (54)

Koneczny śledzi bizantyńską statykę i formy biurokratycznego totalizmu w państwowości i myśli politycznej Niemców, którzy bezpośrednio zaczęli podlegać wpływom Bizancjum po tym, jak cesarz Otton II, ojciec Ottona III,

sojusznika Bolesława Chrobrego, ożenił się z Teofanią, księżniczką bizantyjską. I właśnie wśród Teutonów znalazło Bizancjum znacznie większy posłuch dla bezdusznego mechanizmu państwowego niż wśród Słowian. Serbowie,

Bułgarzy, Ruś nawet, zaledwie organizująca się, oparte były na jakimś duchu społecznym, choćby w stopniu prymitywnym. Bizantyńskie urządzenia sprzeciwiały się wszelkim ich pojęciom. (55) Tymczasem brak takiej oddolnej więzi

duchowej u Niemców sprzyjał zadomowieniu się maszynerii sterowania odgórnego. Niemieckie poczucie narodowe oparte było na bizantynizmie, a nie na łacińskości, co stanowiło ewenement: w Niemczech pierwszy uczony patriota,

Fichte wzmacniał równocześnie bizantynizm. Równoczesność dziwna! Czy z tego związku wykluje się coś normalnego? (56) Cechami państwa krzyżackiego jako totalistycznego państwa handlowego były centralizacja, biurokratyzm,

łupienie społeczeństwa przez apriorycznie wykoncypowany, stosujący na każdym kroku przemoc aparat państwa, które się trudni handlem, skąd ciągła opozycja mieszczaństwa; Krzyżacy zwalczali samorząd, wprowadzali jednostajność

w jak najszerszym zakresie; ich totalizm polegał na traktowaniu każdej sprawy wyłącznie ze stanowiska państwowego .(57)

Bizantynizm wpłynął też na kształt protestantyzmu w Niemczech, a nawet zaraził niemiecki katolicyzm. (58) Przejawiało się to w przyjęciu w 1555 r. przez sejm Rzeszy zasady cuius regio, eius religio . Mimo różnic

teologiczno-ustrojowych między protestantyzmem a prawosławiem (kwestie autorytetu, zwierzchnictwa religijnego, interpretacji Pisma Świętego), wspólnym mianownikiem obu jest dogmatyczne, zaniedbujące etykę ujmowanie

zagadnień religijnych oraz świadome usuwanie etyki z życia publicznego. Z kolei sakralna cywilizacja żydowska jest o wiele mocniej podbudowana religijnie niż bizantynizm. Religijność żydów jest natchniona, (59) kreacjonistyczna (co

odróżnia ją od bliższego bizantynizmowi emanatyzmu) (60) , ekskluzywistyczna (skrajna nienawiść do obcych)(61) , oparta na poczuciu bycia wybranym i na mesjanizmie.(62) Podobnie jak Persowie, żydzi są z reguły monolatrystami,

czyli wyznawcami monoteizmu nieścisłego , który pozostawia innym ludom ich bogów, popadają w politeistyczne bałwochwalstwo (kult złotego cielca) bądź w emanatyzm (kabalistyka średniowieczna i nowożytna)(63).

Cywilizacje sakralne, do których należy też bramińska, opierają organizację życia zbiorowego na nakazie religijnym, w cywilizacjach niesakralnych można co najwyżej wskazać równoległość porządku świeckiego i religijnego. Sakralne

cechuje aprioryzm, ekskluzywizm, akcentowanie grzechu nieczystości i podejrzliwość w stosunku do nauki świeckiej.(64) Sakralność urządzeń życia zbiorowego prowadzi w końcu do przekonania o wszechwładzy i nieomylności

państwa, co da się pogodzić nie tylko z absolutną formą rządów, lecz także z konstytucjonalizmem (ubóstwienie uchwał parlamentu), a przy jakiejkolwiek formie rządów jednako wszechwładną może być biurokracja i policja (65).

Niedaleko więc od religijności żydowskiej do totalizmu. Do żydowskich znamion marksizmu należą mechanistyczny aprioryzm, gromadnościowy antypersonalizm, ekskluzywizm, dedukcyjne rezonerstwo, antyhistoryzm i

wszechogarniające regulowanie życia prawem. (66) Z drugiej strony zbieżne są monolatria żydowska i niemiecka (Bóg narodu wybranego)(67). Hitler żydów morduje, ale myśli i czuje po żydowsku. (68) Cywilizacja żydowska jest

defektywna, niekompletna, pozbawiona kategorii prawdy i piękna.(69) Za to prawo i funkcje państwa są na jej gruncie rozrośnięte nadmiernie. Żydzi wierzą mocno w cudowną moc prawa pisanego. Są przekonani, jakoby prawodawstwo

nadawało treść i formę państwu, społeczeństwu, rodzinie, obywatelowi a odkąd tylko równouprawnienie zapewniło im wpływy na państwowość w Europie, dążyli i dążą do tego, by było jak najwięcej praw. (70) Koneczny przestrzega

przed pasożytnictwem cywilizacyjnym i naukowym żydów, (71) przed okradaniem przez nich narodów,(72) piętnuje ich kpiarstwo i wydrwiwanie świętości jako metodę rozkładu woli zbiorowej,(73) wytyka obciążanie Polaków

cudzymi zbrodniami i rozgłaszanie tego. (74) Z cech cywilizacji żydowskiej wywodzi Koneczny rewolucjonizm(75) i przypisuje naturze żyda rewolucyjność świadomą bądź nieświadomą.(76) Zgubny jest socjalizm, który przypomina

ustawodawstwo agrarne ... układane na pustyni przez koczowników (77), zgubna jest szerzona przez żydów pornografia: charaktery wiotczeją, a na miejsce celów życia wstępują zachcianki .(78)

2. Jan Stachniuk

Naukę Konecznego o cywilizacjach krytykował Jan Stachniuk. Co prawda wymienił on nazwisko historiozofa tylko raz (79) , ale liczne miejsca jego tekstów powojennych niedwuznacznie dotyczą właśnie Feliksa Konecznego. Ten z kolei

raczej nie znał książek Stachniuka, a ogromnej większości znać po prostu nie mógł, gdyż wydano je z rękopisów w ciągu ostatnich 15 lat. Jeden i drugi mimo to porusza analogiczne problemy podstawowe zarówno historii Polski, jak i

ogólnej refleksji nad zjawiskiem cywilizacji.

Nie będziemy tu całościowo rekonstruować koncepcji Stachniuka ani podawać faktów biograficznych. (80) Skoncentrujemy się na czterech zagadnieniach, które skupiają w sobie całą potencjalną polemikę wielkiego historyka z ambitnym

politykierem. Obaj mieli wybujałą fantazję, ale Koneczny był mimo wszystko dość dobrze wykształconym naukowcem, a Stachniuk to zaledwie materiał na wiecowego krzykacza. Jego tekstom zbywa przeważnie na pogłębionej

znajomości tematu. Czeskie pochodzenie Konecznego i ukraińskie Stachniuka nie wpływa niestety korzystnie na ich polszczyznę.

Kontrowersje wzajemne, jakie napotykamy w rozprawach Konecznego o cywilizacji i w kulturalistycznych (81) tekstach Stachniuka, obejmują następujące sprawy: wartość chrześcijaństwa, wpływ obcych na Polskę, kwestię cywilizacji

oraz pytanie o przyszłość. Naszym zadaniem nie jest tu wyczerpujące odtworzenie i porównanie odpowiednich poglądów, lecz tylko przywołanie i omówienie wątków rozsianych po całej twórczości obu autorów.

a. Wartość chrześcijaństwa

Feliksa Konecznego można śmiało nazwać personalistą chrześcijańskim, gdyż na każdym kroku akcentował odrębność rzymskokatolickiej cywilizacji łacińskiej, z jej rozwiniętym poczuciem i pojęciem wolnej osobowości, od cywilizacji

gromadnościowych, zresztą wszystkich pozostałych, dla których pierwszoplanowe miało być dobro tak czy inaczej rozumianej zbiorowości. Dla Stachniuka odwrotnie niż dla Konecznego czymś na wskroś pozytywnym była

indywidualność, osobowość natomiast traktował on jako ideologiczny konstrukt chrześcijaństwa. W Cywilizacji żydowskiej dowiadujemy się, że nie każda jednostka posiada personalizm (82) i że rozwinięta osobowość jest warunkiem

siły społeczeństwa. (83) W Człowieczeństwie i kulturze Stachniuk postuluje, by personalizm, czyli życie nietwórcze, odrzucić w imię kreatywności. Indywidualizm jest tendencją zdobywczą ... Personalizm natomiast to produkt

rozkładu. (84) Personalizm jest wedle Stachniuka sposobem życia, który polega na dążeniu do spokoju czystego trwania (85), za to indywidualizm, w przeciwieństwie do samoograniczającego się personalizmu, oznacza ekspansję(86).

Jednym z negatywnych zjawisk generowanych przez personalizm jest u Stachniuka tzw. skleroza otoczna. W 1939 roku, w Dziejach bez dziejów, wskazywał datujące się w historii Polski od XVII wieku ideologicznie motywowane

obniżenie poziomu wydajności, zamknięcie się w gospodarczym kręgu produkcji, która wystarcza na potrzeby własne jednostki i jej rodziny. Tę autarkiczność nazywa autor otoką ekonomiczną . Towarzyszyć ma jej skleroza otoczna ,

czyli brak jakiejkolwiek inicjatywy w kierunku zmian organizacyjnych i modernizacji technicznej, aby zintensyfikować i pomnożyć produkcję.(87) Dostrzega tę ułomność także Koneczny, kiedy w 1921. wypomina naszym przodkom z

czasów saskich doktrynerstwo i jednostronność polityczną, których korzenie tkwiły w traktowaniu życia publicznego na modłę prywatnego, na wzór dobrze zorganizowanego folwarku szlacheckiego. (88)Łatwo się domyślić, że

Koneczny nie powiąże tego stanu rzeczy z negatywnym wpływem ideologii kontrreformacji, nie mówiąc o personalizmie chrześcijańskim. Tutaj nie byłoby zgody między Konecznym i Stachniukiem. Ale przypuszczamy, że Stachniuk

mógłby się podpisać pod krytyką biurokracji, zdaniem Konecznego przejawu bizantynizmu, traktując ją jako przechowalnię sklerozy otocznej wykorzenionej szlachty, która w XIX wieku stała się inteligencją urzędniczą. (89) Radą na

ową sklerotyczną niemoc jest przywoływana wyżej kultura czynu (90), o którą wszakże niełatwo. Ma ona co prawda być przeciwieństwem kalectwa niezdarności, bierności. Niestety, czasem cały ogół podpada tym kalectwom, zdarzają

się pokolenia takie kalecze. Czyż może być cięższe nieszczęście publiczne, jak zanik kultury czynu? Tym trudniej znieść to nieszczęście, im wyraźniej katolicyzm domaga się ubóstwa w duchu , które nie ma nic wspólnego z ubóstwem

materialnym(91). (Chodzi o takich ubogich, którzy myślą tylko o przymusowym zubożeniu majętnych brak im oczywiście kultury czynu, a zarazem bynajmniej nie są ubodzy w duchu.)

Praźródłem niedomagań gospodarczych, politycznych i społecznych Polski jest według Stachniuka narzucony Słowianom, spontanicznym i twórczym, antykulturowy i zwrócony przeciw życiu katolicyzm. Dla Konecznego lekarstwem

na wszystko jest jak widzieliśmy jak najściślejsze związanie polskości z katolicyzmem. W 1949., w roku śmierci Konecznego, Stachniuk na krótko przed uwięzieniem kończy pisać Chrześcijaństwo a ludzkość. Posługuje się tu już

wypracowaną rok wcześniej kategorią wspakultury , którą zdefiniował ogólnie jako całość kosmicznej choroby, polegającej na perwersyjnym rozmontowaniu ewolucji tworzycielskiej świata (92). W spakulturowiec to zatem ktoś, kto

uparcie tamuje twórczy postęp. W chrześcijaństwie Stachniuk dostrzega teraz rozbieżność dążności personalistycznej, pragnienia cichego szczęścia w ciele, oraz nihilizmu, który ruguje zło z grzesznego ciała przez srogą jego tresurę .

Wywołuje to głęboką rozterkę w duszy wspakulturowca chrześcijańskiego, szarpanego przez rozbieżne dążenia (93). Zauważmy mimochodem, że Stachniuk pośrednio przyznaje tu, iż szczęście fizjologiczne nie jest dla chrześcijanina

wszystkim. Słuszność byłaby więc chyba po stronie Konecznego, który jako katolik domagał się wyłącznie ubóstwa w duchu, do pogodzenia z bogactwem materialnym. Jak prostacko brzmi tedy w naszych uszach uzasadnienie sądu, że

chrześcijaństwo nieuchronnie wiedzie do regresu cywilizacyjnego: Gdy jakaś grupa społeczna lub naród idzie drogą chrześcijańską, to świadomie wybiera drogę ubóstwa, rezygnacji z postępu materialnego, technicznego, społecznego i

duchowego. (94) Trudno też zgodzić się z płytką i jednostronną tezą, iż rzeczywistą przyczyną upadku Rzymu był moralizm chrześcijański, ów rak chrystusowy , co produkował szeregi zaślepionych sabotażystów(95).

Łatwiej już uznać za Konecznym, że potrzeby misjonarskie katolicyzmu potrydenckiego zawiodły w ślepy zaułek Polskę, ale bynajmniej nie wynikało to z istoty tego wyznania ani z natury całego chrześcijaństwa. Bezwładne ciążenie

niedomagań bytu zbiorowego Polaków w XVIII wieku, upadek oświaty i państwa, wszystko to wziąć się miało z orientalizacji kultury pod wpływem Wschodu, co można naszym zdaniem policzyć na karb niekonsekwencji szlachty

(przede wszystkim połowiczność, kompromisowość i polityczna nieodpowiedzialność Unii Brzeskiej)(96) . Rozchodzą się nie tylko drogi nacjonalizmu nowoczesnego i katolicyzmu(97). Etos wojującego rycerza kontrastuje przecież z

etosem kontemplującego zakonnika(98). Innymi słowy, wzorce osobowe przednowoczesnego nacjonalizmu również trudno pogodzić z postawą katolicką.

Do przyczyn upadku Polski w czasach saskich zalicza Koneczny stagnację polityczną instytucji życia publicznego, ich niedostosowanie do wyzwań nowych czasów i okoliczności . Augustyński ideał państwa Bożego na ziemi wymaga

stałej rewitalizacji, ciągłego doskonalenia, stagnacja bądź wybór złego kierunku oznacza w istocie regres(99) . Jednym z takich złych kierunków była zdaniem Konecznego asymilacja mieszczaństwa przez warstwę szlachecką celem

włączenia go w tok pracy publicznej , bo proces ów miał osłabiać mieszczaństwo(100), odciągać je od rzemiosł, postępu techniczno-technologicznego, gromadzenia kapitału i obracania go na wzrost potęgi miast, a co za tym idzie

nowoczesnego państwa. Stachniuk powiedziałby, że asymilacja mieszczaństwa wynikała z potrzeby skatolicyzowania całego społeczeństwa. Koneczny natomiast o tym, dlaczego szlachta polska tak niepomiernie się wzmocniła, co

wywołać musiało nierównowagę polityczną, woli nie myśleć. Doktrynerstwo nasze zaczyna się w drugiej połowie XVI w., w czasie rozkwitu tedy piśmiennictwa politycznego. Niewszyscy pisarze polityczni mieli w sobie żyłkę

doktrynerską, ale ci, którzy ją mieli (Orzechowski np.), byli najpopularniejszymi. Za daleko zaprowadziłoby nas poszukiwanie przyczyn tego objawu; poprzestańmy na stwierdzeniu faktu, bo ... o zebranie faktów chodzi

przedewszystkiem. (101)

b. Wpływ obcych na Polskę

Obca pogańskim Słowianom polskim narośl katolicyzmu, importowanego z Niemiec i wprowadzanego przemocą(102), u Konecznego nabiera blasku zbawiennej opoki naszej tożsamości narodowej. Stachniuk nie zawsze konsekwentnie

traktuje katolicyzm jako źródło wszelkich nieszczęść wynikających z osłabienia zainteresowania dobrobytem doczesnym, a już na protestancką i prawosławną wersję chrześcijaństwa z różnych względów patrzy o wiele

przychylniej(103). Jak dla Konecznego Niemcy są ostatnio antychrześcijańskie i neopogańskie(104), a i tak od dawna zepsute bizantynizmem(105), tak Stachniuka duch germański stale inspiruje, że wspomnę choćby jego zezowanie w

kierunku Nietzschego i Rosenberga(106). Obiema rękami podpisałby się Stachniuk pod Bismarckowskim programem Kulturkampfu , który co przypomina Koneczny głosił ideę katolickiego wstecznictwa

cywilizacyjno-kulturowego(107). Nic dziwnego więc, że autor Dziejów bez dziejów pozytywnie ocenia wpływ zaborów pruskiego i rosyjskiego na awans cywilizacyjny Polski. Po zaborcach pozostały nam enklawy przedsiębiorczości i

bogactwa (tzw. oazy wysokiego poziomu gospodarczego, np. Łódź, Żyrardów, Górny Śląsk), to pod zaborami doszło do bezprzykładnej eksplozji demograficznej: w Kongresówce liczba mieszkańców w ciągu kilkudziesięciu lat wzrosła z

2,7 do 13 mln, a więc niemal pięciokrotnie. Diametralnie różny jest ogląd Konecznego, który poruszając kwestię prędkości ( chyżości ) postępu cywilizacyjnego wskazuje na rządy zaborcze jako na modelowy przykład świadomego i

celowego opóźniania postępu społecznego(108) (przejęte przez zaborców terytoria zaczynały kwitnąć gospodarczo)(109). Przypuszczamy, że zarzut ów w całej swej rozciągłości jest ekstrapolacją oceny rzeczywistości austriackiej

Galicji, nastrajającej niezbyt optymistycznie (tutaj przyrost ludnościowy w ciągu całego XIX wieku był o wiele mniej niż dwukrotny: od 3,9 mln w roku 1803 do 7,3 mln w 1910).

c. Problem cywilizacji Choć więc Stachniuk z radością witał symptomy cywilizacyjnego wzrostu, nie znaczy to, że akceptował różne od potocznego, teoretyczne pojęcie cywilizacji i jej odmian. Do koncepcji Konecznego na pewno

odnosił się z wrogością wymieszaną z lekceważeniem, wszak to przeciw niemu kierować musi słowa o natarczywym szwargocie o Rzymie i cywilizacji łacińsko-zachodniej(110). Wrogość wynika z przeświadczenia, że z gruntu

wspakulturowa idea Państwa Bożego wprzęga do swej realizacji zdrowe siły, by je zmarnować(111). Aliści z drugiej strony bezwiednie zgadzała się myśl Stachniuka z wielu tezami historiozoficznymi Konecznego(112). Ta zgodność tym

bardziej zdumiewa, że poglądy zaprzysięgłego tradycjonalisty katolickiego znajdują tu wspólny mianownik ze stanowiskiem sorelowskiego (i rosenbergowskiego) radykała, u którego napotykamy motywy jakby żywcem wzięte z

Brzozowskiego, skądinąd bergsonisty, podobnie zresztą jak Sorel(113) . O wpływie Sorela(114) ale też Rosenberga na Stachniuka najlepiej świadczy ujęcie przezeń kunstytutywnej dla mitu wartości jako sposobu ukierunkowywania

czynów twórczych; brak wartości pociąga za sobą chaos, rozstrój emocjonalny i jałowość czynu(115). Stąd już tylko krok do uznania w duchu Konecznego kołobłędu (bezkierunkowości wynikłej ze zmieszania cywilizacji, wydanych na

grę żywiołów) za cywilizacyjną chorobę współczesnej Europy(116) i do poszukiwania remedium na tę chorobę w kulturze czynu. Stachniuk mówi o aktywności ludzkiej opartej na jakiejś podstawowej wartości, która potrafi złączyć

wszystkie wątki i wielkości w żywą syntezę (117). Jest to synteza twórcza, polega ona na kondensacji mocy, a nie na cierpiętniczym ogarnianiu(i, dodajmy, mieszaniu) wszystkiego (ze wszystkim) w tęsknocie do pojednania się z

uniwersum(118). Taka tęsknota zastępuje nieudacznikom różnej maści ascetom czy mistykom realne panowanie nad otoczeniem. Ale przed wojną cenił Stachniuk postawy ascetyczne i mistyczne, również w obrębie średniowiecznego

kościoła katolickiego, bo uważał jeszcze, że sprzyjają one kumulowaniu i potęgowaniu energii twórczej(119). Heroizm zadrużny wręcz włącza do swego programu ascezę jako metodę przezwyciężania cierpień, które nas przygotowują na

godne przekroczenie bram nieubłaganej śmierci (120). Jedną z najważniejszych tez nauki Konecznego o cywilizacjach bezcelowość mieszanek cywilizacyjnych wyraża Stachniuk po swojemu w najgłębszym tekście, jaki napisał, w

powstałym w roku 1943 za sprawą Feliksa Widy-Wirskiego Zagadnieniu totalizmu. Twierdzi w nim mianowicie, że środowisko cywilizacyjne narodu nastawionego na szczęście statyczne nie toleruje elementów sprzyjających narodom

dynamicznym, i na odwrót(121). Domaga się też, by Polska w imię sprzeciwu wobec wszelkich form totalizmu torowała drogę awansu duchowo społecznego milionom ludzi, którzy dotąd byli poza marginesem historii(122). Oto

zsekularyzowany pogłos wielkiej idei augustyńskiej, aczkolwiek należy pamiętać z jednej strony o totalizmie etycznym Konecznego jako augustynisty, a z drugiej o skrywanej wówczas, w przełomowym dla wojny roku, ale cały czas

żywej awersji Stachniuka do uniwersalistycznych roszczeń katolicyzmu. Za promocję totalnej wspakultury krzyża uznałby Stachniuk wypowiedź z ukończonego w roku 1941 Państwa w cywilizacji łacińskiej głoszącą, że etyka katolicka

obejmuje wszystko; nie ma w niej luk, a nowe przejawy życia zbiorowego znajdują w niej miejsce bez trudności i wątpliwości (123). W tym samym tekście daje Koneczny świadectwo własnej nieznajomości Stachniuka, kiedy konstatuje,

że dotychczas nikt w Polsce nie opowiadał się teoretycznie za totalizmem państwowym przeciw personalizmowi(124). Ale w dalszym ciągu rozprawy dodaje celnie, że totalistami są w skrytości ducha wszyscy ówcześni uczestnicy gry

politycznej, chodzi tylko o to, kto narzuci swe warunki innym(125). Totalizm rzymskokatolicki oczywiście nie podlega u Konecznego tej krytyce, gdyż instrumentem ani polem urzeczywistnienia dobra powszechnego celu dążeń

totalistów nie jest dla tej opcji światopoglądowej państwo.

Sanacyjne państwo polskie autor ten atakuje jak zwykle, bo doszło w nim do niesłychanego rozrostu biurokracji, nieproporcjonalnie większego nawet niż w Galicji pod zaborem, tymczasem za tą fasadą kryło się to nuta stachniukowa

ubóstwo we wszystkich dziedzinach naszego bytu, od polityki do literatury (126). Inaczej atoli niż u Stachniuka, którego nowy ustrój do pewnego stopnia fascynował, bo zdawał się radą na biedę powszechną, socjalizm nie rokował u

Konecznego nadziei żadnych, bo prowadzić miał do biernego zastoju , zaniku tradycji wolności, oświaty i zamożności (127). Cóż, nic dodać, nic ująć...

d. Antycypacje

Patos młodości i młodzieńczego ducha nieobcy był nie tylko Stachniukowi, lecz także 75-latkowi Konecznemu. W 1938 roku podaje przepis na wieczną młodość. Zawiera się ona w zbożnej radości życia , która pozwala zachować

wesołość wewnętrzną pomimo ciosów losu, czyli pozostać młodym, tj. pracować po młodemu (128). Profesor mówił to 3 lata po śmierci ukochanej żony Marceli (Czeszki z Ostrawy). Niebawem czekały go jeszcze cięższe próby. Syn

Stanisław, w sierpniu 1943 aresztowany za działalność konspiracyjną, w październiku 44 zostaje ścięty w Brandenburgu nad Hawelą; 15.VIII.44 drugi syn, Czesław, ginie wraz z żoną Marią w powstaniu warszawskim. Zostało uczonemu

najstarsze dziecko, córka Bronisława, niezamężna, która 2 lata po śmierci ojca zmarła na niedomogę serca i zawał płuc (129). Sam Koneczny nie dał się pokonać losowi, do końca życia właśnie pracował po młodemu nad szczegółami swej

syntezy historiozoficznej. U schyłku lat 40., a więc niedługo przed aresztowaniem, posiłkuje się Stachniuk retoryką bergsonowską, by wyrazić młodzieńczy idealizm kolektywistycznego światopoglądu tworzycielskiego. Młody człowiek

włączony w tok ewolucji tworzycielskiej odczuwa w bardzo żywy sposób organiczną jedność swej jaźni i świata; jedność ta dzięki naszemu twórczemu wytężeniu staje się coraz wspanialsza i doskonalsza(130). Z tego samego czasu

pochodzi charakterystyka siły motorycznej wspólnoty tworzącej. Siłą tą jest wieczny człowiek , pierwiastek wieczystej młodości tkwiący w każdym z nas, heroiczny i owładnięty misją wcielania w życie (w historię, w instytucje)

własnej istoty(131) . Może ów wieczny człowiek w samym Stachniuku dał się mocno przytłumić stalinowskiemu aparatowi terroru i więziennym strażnikom w Barczewie koło Olsztyna, ale to chyba tenże geniusz pozwolił autorowi

Dziejów bez dziejów w roku wybuchu wojny dość dobrze pod względem prognostycznym zdiagnozować przesilenia nowszej historii Polski. Wychodzi on od obserwacji, że od schyłku XVIII wieku (od konfederacji barskiej), w odstępach

30-40-letnich powtarza się bunt pokoleniowy, który należy tłumaczyć eksplozją tłumionych sił biologicznych(132), bez względu na ewentualne zbieżności z wypadkami politycznymi Europy . Należą tu konfederacja barska (1768-72),

Kościuszko i Legiony Dąbrowskiego (od roku 1794), powstanie listopadowe (1830-31), styczniowe (1863-64), wreszcie akcja bojowa PPS i Piłsudski (1905). Tak określony nurt spółtworzą dodajmy powstanie warszawskie (1944) i

Solidarność (1980). Bieżąca dekada powinna więc przynieść kolejne przesilenie, zważywszy na wyż demograficzny sprzed 30 lat i bariery rozwojowe tego pokolenia w dzisiejszej Polsce. Czynnik demograficzny był dla Stachniuka

bardzo ważny, ale dla niego liczył się prosty przyrost liczbowy mas, które następnie należałoby odpowiednio zorganizować(133). Koneczny podkreślał, że nie ma co przeceniać czynnika demograficznego, bo nadmiar ludności może

skutkować przeludnieniem moralnym , czyli inercją mas, ich zobojętnieniem na ideały narodowe, także spowolnieniem rozwoju zbiorowości(134). Nie liczba stanowi więc o powodzeniu narodu, lecz stosunek jakości do ilości bez względu

na ilość. (135) Ten stosunek decyduje o sile społecznej, która niebawem stanie się jedynym źródłem politycznej .(136)

Na koniec parę słów o pożądanym ustroju przyszłości u Stachniuka, skoro wcześniej przedstawiliśmy zarys katolickiej rzeczpospolitej samorządnej według Konecznego. W roku 1935 można się było od 30-letniego Stachniuka

dowiedzieć, że zadrużny ustrój kolektywizmu narodowego zastąpi w polskich warunkach kapitalizm i jego alternatywy, gwarantując spotęgowanie mocy narodu polskiego. Nazwa zadrużny nawiązuje do form organizacyjnych wspólnot

prasłowiańskich, ale jej sens jest na wskroś nowoczesny. (137) Pierwotny impuls nowego ustroju nie jest materialny, lecz psychologiczny chodzi o rewolucyjne przekształcenie psychiki z rozproszonej kontemplacyjnej

(hedonistyczno-wegetacyjnej) w skoncentrowaną twórczą.(138) Twórcza jednostka utożsamia się z narodem jako wyższą wspólnotą heroiczną.(139) Ogranicza swe potrzeby i oceny. Staje się wiązką mocy kreatywnej zdatną do realizacji

wielkich celów, do wykuwania lepszej przyszłości dzięki szybkiemu wzrostowi akumulacji kapitału. Postawy zadrużne najprędzej wzbudzi się w ludziach młodych. Oni to bowiem widzą niedostatki bytu narodowego ówczesnej Polski i

pragną zmian. Poza tym są w najwyższym stopniu zdolni do heroicznych, bezinteresownych poświęceń, czego wymaga kolektywistyczny projekt zadrużny. Skądinąd właśnie w państwach przodujących gospodarek kolektywnych (w

ZSRR, we Włoszech, w Niemczech) odsetek młodzieży jest największy (140) Gospodarka Polski zadrużnej będzie zrównoważona, harmonijna, planistyczna (141) (rynek lepiej zlikwidować)(142), oparta zasadniczo na surowcach

polskich, zatrudnienie znajdzie każdy zdolny do pracy. Kto nie pracuje, tego narodowa wspólnota zadrużna nie będzie utrzymywać. Totalistyczny ustrój nowego państwa zlikwiduje podziały klasowe i ustanowi jednolitą wspólnotę

narodową(143). Przodownicy, przywódcy zadrużni to ludzie, którzy głębiej odczuwają, czym żyje naród, i którzy własną, pełniejszą świadomość tych spraw potrafią przerzucać w dusze współtowarzyszy (144), cementując przez to

wspólnotę (tu wpływ Sorela widzimy doskonale). Elita władzy i woli, zarazem najlepsza biologicznie, będzie mieć do spełnienia misję dziejową, wesprze ją zorganizowany w samorządy, syndykaty i spółdzielnie ogół narodu.(145)

Warunki urzeczywistnienia projektu zadrużnego zaistniały zdaniem Stachniuka w Polsce powojennej, indywidualizm twórczy spełnia się w nowym ustroju socjalistyczno-planistycznym.(146) Przede wszystkim jednak trzeba na

podstawie tworzycielskiej idei narodu zrewidować polską historię i świadomość narodową: oto treść rewolucji zadrużnej zaktualizowana w drugiej połowie lat 40. Ta rewolucja kulturowa stworzy i narzuci Polakom nową matrycę

aksjologiczną, odrzuciwszy starą, wspakulturową, katolicką. Nowy, szerszy, ogólnosłowiański patriotyzm nadnarodowy zaszczepi się w umysłach młodego pokolenia, co ułatwi złamanie oporu starszych.(147) Kierować tymi

procesami będą rewolucjoniści kulturowi, chłodni, rzeczowi

konstruktorzy-technicy z jednej strony i jednocześnie reżyserzy-artyści z drugiej, którzy osiągają efekty natury psychologiczno-artystycznej (148) (tu z kolei widać wpływ Nietzschego i Rosenberga). Pożądany specjalny organ

zawiadujący rewolucją kulturową w Polsce Stachniuk proponuje nazwać studium rekonstrukcji normatyki polskiej (149). Ani ten organ, ani Instytut Rekonstrukcji Kultury nie powstał, bo stalinowcy nie mogli tolerować konkurencji tak

radykalnej, a zarazem dość bliskiej światopoglądowo. Formuła odchylenia prawicowo-nacjonalistycznego pasuje i do zadrużan.

dr.Robert Marszałek

PRZYPISY*

http://www.oks.net.pl/przypisy.html

Edytowane przez Sok ze skał
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.