Wilcza

Użytkownicy
  • Zawartość

    222
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Wilcza

  1. bo ujęłam to symbolicznie Cała ta sytuacja, mimo że opisujesz jego, dotyczy Ciebie, Twojego życia, Twoich wyborów. jest coś w Tobie co pozwala na to żeby koleś Cię zniewalał. gdybyś uzyskała odpowiedź "Co to jest" dokopałabyś się do pokładów swoich wewnętrznych matryc/wzorów (symbolicznie nazwałam je paktami). Pracując nad nimi, może okazać się, że ani ten gość, ani jego wątpliwe (?) przygody z Arabem nie maja już większego znaczenia bo to nie on jest Twoim problemem. Nawet jeśli pominiesz siebie w tej kwestii, a będziesz chciała 'ocalić' innych przed wpadnięciem w jego sidła, musisz pamiętać, że ten 'ktoś' po coś na niego trafi, być może ma podobne sprawy do przerobienia jak Ty? A może nie. Mówię to z pkt widzenia ziemskiego, praktycznego ;)
  2. wychodzi na to, że i ja mam braki
  3. On nie pozwala Ci odejść bo się Tobą karmi. MA pożywkę, widzi w Tobie pokarm dla swojego ego, żądz, pragnień. Jestes mu potrzebna do funkcjonowania w sposób jaki sobie wymyślił. A btw. może jest jakis powód, że mu na to pozwalasz, nie odchodzisz? hm? być może jeśli odpowiesz sobie na to pytanie okaże się, że 'pakt' od którego zaczęłaś temat dotyczy tak naprawdę Ciebie i ...Ciebie? grozi Ci zniewolenie duchowe, cielesne i umysłowe. na własne życzenie, bo zawczasu, kiedy jeszcze miałaś mozliwość, nie zareagowałaś.
  4. że niby jak?? że osoba która ma tatuaż nie ma duszy?? :D
  5. To o czym piszesz to kończyna fantomowa. osoby po amputacji czują ból/swędzenie w części kończyny, której nie mają i nie jest to efekt działania pamięci(często ból jest tak ekstremalny, że popełniają samobójstwa). Nie pomagają żadne środki przeciwbólowe, masaże kikuta, hipnoza, psychoterapia, a nawet wycięcie kawałka mózgu odpowiedzialnego za odczuwanie w danym miejscu, np. w amputowanej stopie. Jest trochę teorii na ten temat np. 'wchłanianie' przez mózg tych komórek które odpowiadały za odczucia w amputowanej kończynie, albo 'przejęcie tych komórek przez inne, ale żadna z nich nie wyjaśnia dlaczego mimo całkowitego usuniecia fragmentu mózgu odpowiedzialnego za czucie w fantomie ów fantom istnieje
  6. Queen? Czy jesteś pewna, że to co Ci opowiedział ten facet jest prawdą? jesteś tego pewna? Wiesz, nie wszystko musi być sprawką magii, paktów, klątw, duchów itd. Zgodzę się z Paradoxą - cynizm to rzecz ludzka. Tak samo jak osoba niskoreaktywna (to cecha jego osobowości - potrzebuje bardzo silnych bodźców, żeby 'poczuć' coś). Opisujesz jego styl autorytarny - na Twoim miejscu zadbałabym o siebie samą. Jeśli nie jesteś jego życiowa partnerką to będzie Ci łatwiej. Zadbaj o to, żeby nikt nie kierował Twoimi wyborami, myślami i słowami. Nie rób tego agresywnie, po prostu pamiętaj o sobie przy takich ludziach jak ten koleś. Tym samym - nie pakuj się w rozwikłanie jego zagadki.
  7. a to heca - ja będę obecna już w pt! :D
  8. tak tak, odwaga! brać to co przychodzi za jaja
  9. taaa?? no to nadciągam :D
  10. napisz może coś więcej w temacie, bo w tej wersji to, jeśli ktoś by odpowiedział, zgadywanka wyjdzie
  11. no to ja wrzucam banana za karę :D
  12. Katerina...gdzie Ty spam widzisz
  13. o jaa! zobaczyłam Ducha...i to tu na forum
  14. STO LAT STO LAT...NIECH POD STOŁEM ZAŚNIE! I JESZCZE JEDEN I JESZCZE DWA.... SZCZĘŚLIWOŚCI, SPOKOJU I JASNOŚCI UMYSŁU Szykuj tyłek, 18ście pasów musi być
  15. "WYMIARY CZASU I MAGII Fragment książki Beaty Pawlikowskiej Wszystko co znamy z naszego świata, jest pewnego rodzaju iluzją. Uzgodniliśmy – my, jako ludzie z zachodniej cywilizacji – jakimi symbolami będziemy się posługiwać dla określania wartości spraw albo ludzi. Przyjęliśmy pomiar czasu na godziny, dni i lata i stworzyliśmy wspólną iluzję, w której żyjemy traktując ją jak coś rzeczywistego. Bo przecież nie ma czasu. Nikt nie udowodnił, że posuwamy się liniowo, czyli od przeszłości przez teraźniejszość do przyszłości. Być może jednocześnie wykonujemy wiele innych podróży w innych wymiarach czasu, z których w ogóle nie zdajemy sobie sprawy. Ten nasz system ogólnie przyjętych teorii ma dać ludziom pewne poczucie bezpieczeństwa i pozwolić im się zająć codziennymi obowiązkami. Im bardziej rozwijały się miasta, tym bardziej człowiek był pozbawiany własnej duchowości, której musiał się zrzec na rzecz tak zwanego ogólnego dobra. Stworzono organizacje i systemy, w których trzeba zatrudniać kolejne osoby. Ich zadaniem jest wypełnianie systemowych zadań, a nie poszukiwanie prawdy o sobie i o świecie. Bo prawda jest wolnością. Kto wtedy chciałby pracować w biurze? A gdyby nie było biur i urzędów, rozsypałby się misterny system zniewolenia i tworzenia pustki, na bazie której istnieje świat białego człowieka. Im bardziej „rozwinięta” jest cywilizacja miast, tym więcej pojawia się przestępców, nieuleczalnie chorych i ludzi uzależnionych od sztucznie wyprodukowanych substancji. Z pokolenia na pokolenie ludzie przekazują sobie coraz bardziej zawężoną świadomość, w której nie ma miejsca na poszukiwanie bogactwa rozwoju, mądrości i uniwersalnego dobra. Życie w miastach białych ludzi zmierza do tego, żeby możliwie małym kosztem zapewnić masową rozrywkę i żywność. Ludzie są jak kury w ciasnych klatkach. Uczą się jak nie oddychać i nie myśleć. Dostają co rano zestaw przetrawionych śmieciowych informacji i równie śmieciowej żywności. Napełniają się nimi, z nadzieją na poczucie sytości i spełnienia. Im więcej jej spożywają, tym bardziej bezradnie sięgają po następne porcje spreparowanej chemicznie pustki. Z braku poczucia sensu zwracają się z powrotem ku podtrzymującemu je systemowi, pracując, oglądając telewizję, czytając gazety, jak roboty skazane na niewolę własnych umysłów. Pewnego rodzaju ograniczenie istnieje w każdej części świata. Bo człowiek wierzy w to, co jest prawdą w jego świecie. I zawsze mu się wydaje, że jest to prawda uniwersalna, dotycząca wszystkich ludzi i miejsc. Z mojego punktu widzenia najbardziej fascynujące jest to, że istnieją różne prawdy. Każda z nich jest inna, ale równie ważna i bezcenna. A ja podróżuję po świecie poznając te prawdy i próbując je zrozumieć. Czasami nie dają się przełożyć na nasz język, dlatego że niektóre pojęcia po prostu nie istnieją w naszej świadomości. Na przykład Czas rozumiany jako Ponadczasowa Sfera Istnienia. Z naszego punktu widzenia Czas jest pojęciem zamkniętym. Zawiera w sobie tylko to co było, jest teraz i co będzie. Jak więc Czas może być czymś, co istnieje Poza Czasem? Rozciąga się od chwili stworzenia, jest jednocześnie abstrakcją i czymś bardzo fizycznym, namacalnym, a dodatkowo istnieje jednocześnie w tym co było, jest i będzie. Jednocześnie, czyli nie linearnie, przechodząc z przeszłości w teraźniejszość, a potem w przyszłość, ale istniejąc równocześnie w tych trzech wymiarach oraz w czwartym wymiarze, będącym siłą lub energią, która może sprzęgać się z ludzkimi myślami, umożliwiając im przybranie fizycznej postaci. Niemożliwe? Dziwne? Podejrzane? Z naszego punktu widzenia – tak. Dla australijskich Aborygenów – oczywiste i naturalne. Jasne i zrozumiałe, nie wymagające dodatkowego objaśniania i nie budzące wątpliwości. Wszechświat powstał z myśli. Myśl sprawiła, że pojawiła się forma, czyli konkretny kształt. To znaczy, że cały świat jest stworzony z wypełniającej go energii, a człowiek jest jej częścią i może ją odmieniać za pomocą swojego umysłu. Każdy człowiek robi to codziennie, choć najczęściej nie zdaje sobie z tego sprawy. Myśl jest narzędziem, które tworzy fakty. Z tego punktu widzenia każdy człowiek jest twórcą swojej przyszłości. Koncentrowanie się na strachu przed klęską kreuje klęskę. I odwrotnie – tworzenie w myślach obrazu sukcesu generuje sukces. Tajemna wiedza o życiu w języku aborygeńskim brzmi: Kaldowamp kungullun boorala wanye tumpinyer yackatoon, czyli zawsze kieruj się dobrymi myślami, a twoje życie będzie szczęśliwe. Kungullun motong thure – niech twoje myśli będą silne. Przeszłość nie jest zamkniętym zestawem minionych zdarzeń. Mam wrażenie, ze nawet w naszej rzeczywistości istnieje pewien filozoficzny element aborygeńskiego rozumienia wszechświata, ponieważ o przeszłości mówi się w czasie teraźniejszym. Mimo tego, że teoretycznie rozumiemy przeszłość jako coś, co stało się i przeminęło, jednak w różnych kontekstach mówimy o tym, że przeszłość „jest” czymś, a nie że czymś „była”, czyli w pewien sposób zakładamy podświadomie jej trwanie. W świecie Aborygenów przeszłość była i jest jednocześnie. Nierozdzielnie i w nieunikniony sposób, ponieważ przeszłość jest pewnego rodzaju myślą, energią, siłą, która przenika wszystko i wszystkich, co się znajduje na Ziemi. Jest to rodzaj innego wymiaru, istniejącego łącznie i wewnątrz wymiaru dostępnego naszym zmysłom. Przeszłość jest więc jednocześnie teraźniejszością i przyszłością, do których każdy z nas ma podświadomy dostęp. Niektórzy ludzie zwani szamanami potrafią w świadomy i celowy sposób z tego dostępu korzystać. To wszystko, co zdarzyło się na początku świata, wciąż istnieje. Magiczne istoty, które swoimi gigantycznymi ciałami wyrzeźbiły kształt naszej planety, wciąż tu są. Są tuż obok, są w nas i poza nami, są w powietrzu, którym oddychamy i w śladach odciśniętych przez nasze stopy. Ich obecność sprawia, że świat jest kompletną całością, w którym my jako ludzie także odnajdujemy należne sobie miejsce. Aborygeni nazywają to słowem przetłumaczonym na angielski jako Dreamtime, czyli Śnienie albo Czas Snu. W gruncie rzeczy jednak różne grupy plemion aborygeńskich określały to pojęcie własnymi słowami, z których żadne nie ma nic wspólnego ze spaniem, snem lub śnieniem. Jest to pojęcie tak abstrakcyjne i tak różne od naszej perspektywy pojmowania świata, że należałoby dla niego stworzyć zupełnie nowe słowo, na przykład Eneprzewnienaświewyczam, czyli Energetyczna Przestrzeń Wszystkich Nieznanych w Naszym Świecie Wymiarów Czasu i Magii. Aborygeni z plemienia Pitjantjatjara w środkowej Australii mówią na nią Tjukurpa." Zatem jak my, każdy z osobna, może odnaleźć siebie w otaczającym świecie, w codziennych obowiązkach, w codziennej rutynie (nie koniecznie o wydźwieku pejoratywnym)? Od czego zacząć to poszukiwanie? Jakie były Wasze momenty przełomowe, dzięki którym otworzyliście się na świat subtelny? Co zrobić żeby się na niego otworzyć?
  16. ooo, jak słodko 'Mistyk' zdrabniać nie będę bo trochę dziwnie wychodzi (Mistyczusiu, Mistuniu...?) Z tego co napisałeś wychodzi, że nie mamy wpływu na to kim jesteśmy i co robimy, bo jesteśmy odbiciem tego co w zew. kosmosie. I taki sąsiad nie chce czekać kolejnych wieków by budować siebie innego, tylko chce korzystać z życia tu i teraz. Chce wiedzieć co ma zrobić by być szczęśliwym?
  17. a u mnie ten KIN akurat w tempo
  18. Szepcik, tylko ja nie mówię o postrzeganiu świata, tylko własnie siebie samego. To co napisałaś jest jak najbardziej trafne. Ale nie odnosi się do tego co napisałam ja Tak jak pisałam wcześniej, jedni cieszą się ze swojej pracy, inni, nie, albo każdy orze jak może żeby tylko zarabiać, a swoje robią np po pracy, albo w weekendy. ty masz tak, ja ma siak, a sąsiad z parteru jeszcze wspak. i OK. Ale jeśli np ja i sąsiad chcemy pracować realizując jednocześnie swoja pasję, a nie możemy w tej chwili bo różne są ograniczenia, to co zrobić, żeby jednak się odnaleźć w tych warunkach w jakich nie czujemy się dobrze? Albo, jak w tych niekorzystnych warunkach odnaleźć tą drogę, na której będziemy czuli się dobrze i która da nam to czego chcemy?
  19. a to że są mądrzejsze to znaczy że nie mają formy energetycznej?? a człowiek nie ma 'jakiejś formy'? a przecież ponoć jesteśmy bardziej inteligentni od np płazów
  20. @White Soul, to nie jest miejsce na takie ogłoszenia. temat zostaje przerzucony do 'strefy luźnej - sprzedam, kupię, oddam'
  21. ale mi teraz ta husaria w głowie
  22. a co najzabawiniejsze ten 'produkt' przyszedł do mnie z Hawajów od pewnego Kahuny ma ktoś jakieś doświadczenie??
  23. Szepcie! za duzo zdradziłaś nt. opiekuna alchemika! teraz to żadna zagadka :D
  24. tak, tylko właśnie, 'jak odnaleźć siebie w tej codzienności'. Jedni podchodzą do pracy jak do czegoś co ma dawać pieniądze, utrzymanie i OK, ale są tacy którzy nie potrafią się odnaleźć. A zmienić pracę nie jest tak hop siup, szczególnie w obecnych czasach, tym gorzej jesli ktoś ma kredyty i dziecko na utrzymaniu i bóg wie co jeszcze.
  25. mówisz tak jakby praca przy taśmie trwała kilka godzin w ciągu całego życia, a często trwa kilka, kilkadziesiąt lat. Codziennie stoisz przy taśmie, miesiąc w miesiąc, rok w rok, itd i cały ten czas masz wykorzystywać do rozmowy ze sobą?? nie widzę tego...