temat niby prosty i jasny ale w teorii a nie w praktyce.
Chodzilismy z mezem do szkoły dla rodziców i uczylismy sie postepowa z naszymi dziecmi tak aby mog ły się rozwijac, miały poczucie granic i bezpieczeństwa itd. Problem leży nie w dzieciach ale w rodzicach...brak cierpliwości, konsekwencji w postepowaniu. Najproście dac klapsa i zamknac w pokoju, bo tak kiedys wychowywano dzieci, powielamy więc najczesciej stereotypy naszuch rodziców.
Sama jestem mama 4 latkai 9 latki i jest cięzko każdy wiek ma swoje + i - a monopolu na wychowanie niestety nie posiadam tak
mozna kierowa się doświadczeniami inych stosowac metodę bez porażek:
1 rozpoznawac konflikty i je nazywac
2. Zrozumie dziecko, jego uczucia i porzeby, aby ono mogło zrozumie siebie
3. wspólnie szukac możliwych rozwiązań
4. krytycznie oceniac te propozycje
5. decydowac się na najlepsze rozwiązania
6. wykonywac te decyzje
i zamiast karac cielesnie mówmy o uczuciach i odczuciach i niech dziecko ponosi konsekwencje swoich czynów...bo kary rania i nie wychowują
i oczywiście jestem za nie karaniem cielesnym ....chociaż z mojej słabosci i bezsilności zadrzało mi się je stosowac ale zawszy wzudzało to we mnie wyrzut sumienia i zwyczajny wstyd ze dałam si ę ponieśc emocjom
temat rzeka ale fajnie, e ktoś go poruszył