Miałem sen w którym czułem że widzę siebie jakby (groznago demona) który "umiera" ale luźniej widziałem jak z oczu i ust wychodzi mu jasne światło.. Nad nim były dwie kobiety które mu pomagały..jedną chyba znam.. Z ust wypływała mu niebieska ciecz..
Proszę o interpretacje