Jester

Użytkownicy
  • Zawartość

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

4 Neutral

O Jester

  • Tytuł
    Ezo młodszy użytkownik

Uncategorized

  • Płeć
    Nie wiem
  • Zodiak
  1. Fajny bełkot I jako idea sama w sobie mogłaby mieć sens, jednak ubierając ją w słowa zamieniłeś ją w bezwartościowy banał. Mówisz, żebym otworzył umysł i porzucił logikę, i jak rozumiem, to jest twój sposób, aby poznać i zrozumieć boga. W takim razie, czemu próbujesz o nim mówić? Czemu próbujesz opisywać go językiem opartym na logice, czemu przypisujesz mu ludzkie cechy? Czemu mówisz, że go zrozumiałeś, jeżeli jego nie da się zrozumieć, co najwyżej na abstrakcyjnym poziomie doświadczyć (ponieważ nie można nawet o nim powiedzieć, czy jest, czy go nie ma, bo wykracza poza to)? I porzucenie logiki jest błędem, ponieważ to ona pozwala nam rozmawiać, i właśnie dlatego bezsensowne jest rozmawianie o "intuicyjnym, ponadlogicznym, transcendentalnym rozumowaniu" ponieważ są to doświadczenia o których nie da się mówić, i ci którym udało się doświadczyć tego typu rzeczy nawet nie próbują zmieniać ich w słowa, one są tylko dla ciebie.
  2. Nie, szczerze mówiąc nie widzę, widzę jak używasz pustych hasełek mówiąc, że jesteś niesamowity, nie do pojęcia dla zwykłych ludzi, porównujesz się z jezusem i buddą. No i swoją drogą pomijając to, nie widzę w twojej wypowiedzi argumentów świadczących, że chociaż mógłbyś być w stanie zrozumieć boga. Za to widzę jedną rzecz, widzę, że prawdopodobnie nie zrozumiałeś tego, co napisałem, twoja odpowiedź ledwo do tego nawiązuje. Jest za to pełna lania wody, nieciekawych i pustych wywodów, i uników. Nie chcę, żeby to zabrzmiało obraźliwie, ale zauważyłem, że takie tendencje do wypowiedzi występują u zaślepionych fanatyków, którzy nie lubią myśleć, bo myślenie tworzy wątpliwości, wolą za to powtarzać w kółko swoje ulubione linijki. Chyba, że się mylę, ale jeżeli tak, to proszę o konstruktywne kontrargumenty tym razem
  3. W takim razie, musisz być zaprawdę wielkim człowiekiem, ja rozmawiając z samym sobą nie jestem w stanie siebie w pełni zrozumieć, co dopiero mówić o innych. Nie wspominając już o bogu, istocie absolutnej, wykraczającej poza pojmowanie, która wcale nie musi istnieć, ani działać na zasadach logiki, którą posługują się ludzie. Mam do ciebie olbrzymi szacunek, ponieważ (co prawdopodobnie jest dla ciebie oczywiste) aby móc zrozumieć taką istotę, musiałbyś być na równi z nią, musiałbyś wręcz być nią. No, chyba, że jesteś człowiekiem, który nie ma w sobie nawet na tyle pokory, żeby dopuścić do świadomości, że może nie mieć racji, że to w co wierzy może nie być prawdą. Człowiekiem, który znalazł spokój w stagnacji, gdy odnalazł porządek świata, który mu odpowiadał. Nie poddając go próbie, bo byłoby to niewygodne, bo mogłoby zaboleć. No, ale o to bym cię nie podejrzewał, w końcu rozumiesz, czym jest bóg, i jak działa
  4. Zakładam, że piszesz tak dlatego, że znasz boga, i rozumiesz na jakiej zasadzie działa, tak? ^^
  5. Wydaje mi się, że pominięto tu ważną kwestię rozgraniczenia aktywnego rozwoju, a pasywnego, gdy jedyne co nas rozwija, to to, co na nas samo wpadnie. Według mnie świadomy rozwój duchowy ma początek, i zaczyna się wtedy, gdy wiedza, którą nam daje na temat nas samych zaczyna sprawiać ból, gdy uczymy się go doceniać tak samo, jak szczęście. To znak tego, że w końcu przestajemy się okłamywać, a zaczynamy odkrywać siebie, uczymy się pokory.