paullifonia

Użytkownicy
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

0 Neutral

O paullifonia

  • Tytuł
    Ezo nowy

Uncategorized

  • Płeć
    Kobieta
  • Zodiak
    Byk
  1. Bardzo dziekuje za odpowiedzi, potrzebowalam jakiegokolwiek zdania w tej sprawie. Tak postaram sie zrobic, coraz bardziej wyizolowac sie od niej. Mam duzo innych zajec, ktore jej nie dotycza i na nich sie skoncentruje. To naprawde jest sympatyczna dziewczyna, ale za bardzo obciaza mnie ta znajomosc. Jeszcze raz dziekuje za zainteresowanie Pozdrawiam Was wszystkich Paulina
  2. Witam, Od razu przepraszam za brak polskich znakow. Uczylam sie i ucze dla siebie, nie dla ocen. Nigdy nie musialam poswiecac duzo czasu, aby cokolwiek zapamietac. I zawsze mialam dobre wyniki, bez wiekszych problemow zaliczalam sprawdziany. Od kilku miesiecy zauwazylam jednak, ze niewazne jak duzo czasu poswiece nauce, to na egzaminach, czy kolokwiach odpowiadam blednie, nawet na pytania na ktore znam odpowiedzi! Generalnie wszystko idzie pod gore, mam albo malo punktow, albo czegos nie zaliczam, ze wzgledu na glupie bledy ( a nie dlatego, ze nie umiem). Mam jakies wrazenie, ze okolicznosci mi nie sprzyjaja i sa czesto przeciwko mnie ( np. na informatyce zalaczylam w wiadomosci email zamiast pliku z kolokwium,inny nieistotny plik). Mnostwo malych rzeczy, ale jednak zaczelam sie zastanawiam dlaczego tak jest? Czuje sie czasem jakby jakis fatalizm rzadzil moim dzialaniem. Mam na studiach kolezanke. Dziewczyna ta strasznie przezywa oceny, czesto nawet porownuje je z innymi i nie moze przezyc, ze ktos ma lepsza ocene od niej... Zaczelysmy kolegowac sie od polowy pierwszego semestru, i niedlugo potem moje wyniki pogorszyly sie, na ogol wypadam gorzej od niej, wlasnie przez te glupie bledy. Nie jest tez tak, ze jest ona bystrzejsza ode mnie, duzo w nauce pomaga jej starszy brat i jego koledzy. Wszystko byloby w porzadku, gdyby nie to, ze mam juz dosyc sluchania jej 'obaw' przed kolokwiami, z ktorych i tak dostaje maksimum punktow, bo zawsze jest nauczona. Nie zazdroszcze jej wynikow, tylko mam wrazenie, ze za duzo miejsca zajmuje ona w moim zyciu i drazni mnie to. Czesto lapie ja na wtracaniu sie w moj plan dnia i w to czego ja sie ucze. Kiedys obie mialysmy nadzieje, ze nie bedzie prowadzacego od przedmiotu, na ktorym mialo byc kolokwium. I rzeczywiscie zachorowal on. Kiedy smialismy sie z tego, ona powiedziala, ze jak miala kilka lat, przyszla do mamy i powiedziala, ze jeden z sasiadow nie zyje. Za tydzien od tego rzeczywiscie on umarl. Pewnie przesadzam i zreszta nie posadzila bym tej dziewczyny o zle zamiary, bo sprawia wrazenie osoby o dobrym sercu ( procz tego meczacego przygadywania i radosci, kiedy nielubiana przez nia kolezanka nie zalicza czegos). Zmierzam jednak do pytania: czy moze byc tak, ze ma ona jakis energetyczny zly wplyw na mnie, taki, ze ja nie moge wydobyc swoich umiejetnosci i dusze sie przy niej? Zaznaczam, ze nie interesuje mnie konkurowanie, ale ta sytuacja przytlacza mnie. Nie umiem juz na tym etapie znajomosci odizolowac sie, bo nie chcialabym jej urazic. Zaczelam juz nawet mnie spotykac sie, ale jednak caly dzien na uczelni zmusza mnie do spedzania czasu z nia. Czy moglibyscie postronnie spojrzec na te sytuacje i osadzic, czy moje podejrzenia o zabieranie mi energii sa sluszne? Bo jesli istnieja osoby, ktore motywuja nas do dzialania i przekazuja swoja sile, to moze istnieja tez takie, przy ktorych tracimy sily zyciowe? Czy ta znajomosc z ta dziewczyna moze byc taka przyczyna? Bede bardzo wdzieczna, jesli ktos przeczyta ten potok slow i odpowie Paulina