Vanilia22

Użytkownicy
  • Zawartość

    707
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Vanilia22

  1. ha ha wszystko jest możliwe ;)
  2. Hmm dla mnie Bóg jest jeden.
  3. Hmm ja mam nieco podobne zdanie jak mój przedmówca. Tym bardziej, że ludzie czasem nie są ludźmi, zachowują się niczym maszyny bez uczuć. Wiem, co Szepcząca miała na myśli- nie traktować ich jak ikonę niedostępną dla zwykłych ludzi ale trzeba też pamiętać, kim oni są naprawdę. Nazywam ich po prostu Aniołami.
  4. Hmm sądzę, że mają duszę ale ich energia, jest bardziej uproszczona. Nie oznacza, to że gorsza. Mnie tylko zastanawia jak to jest z owadami. Tego jakoś nie umiem sobie poukładać
  5. Hmm sądzę po prostu, że jest Tobie dobrze samej ze sobą. Jesteś pewna siebie i nie straszne są jakieś przeszkody. Utrudnienia to pestka. Wydaje mi się natomiast ( i tu sama sobie musisz odpowiedzieć) jak dalece zarezerwujesz komuś "swoje miejsce" zwane sercem. Pozdrawiam
  6. hmm może wyjdę na starą zrzędę ale w kontakcie z opiekunami trzeba też zważać aby nie frunąc i latać w euforii Oni mają często nam coś do przekazania i jeśli się decydujemy na taki kontakt, to trzeba mieć świadomość, że to nas zmienia i wymusza pewne zmiany myślowe. Przestaje się widzieć tylko to co powierzchowne. Sama tego doświadczyłam i nadal doświadczam. Poza tym nie wszystko jest znakiem od niej czy niego. Po prostu to się czuje.
  7. Dokładnie oni mówią do nas ale my często tego nie słyszymy za duży w nas chaos jest:)
  8. Hmm Każda metoda jest dobra ale problem w tym, że nie wszystko jest dobre dla każdego. Na początku szukałam kontaktu, przez kogoś kto widzi i słyszy. Byłam wtedy upewniona, że On to mój Stróż. Więc nie bałam się, że to farbowany aniołek. Później próbowałam medytacji ale do tego potrzebna jest jakaś praktyka. Bardzo ważna jest umiejętność prawidłowego wejścia w ten trans. Dlatego lepiej ćwiczyć i ćwiczyć! Kiedy już poczułam się pewniej zrobiłam sobie mały światek, swoje własne miejsce, gdzie on do mnie po prostu przychodzi. Jest w jakiejś postaci jakiej sobie go wyobrażę (bo jego prawdziwa postać to zupełnie inna bajka) i z Nim rozmawiam. Ułatwia także kontakt kryształ górski. Inną sprawą, że często wyobrażamy sobie, że taki kontakt ze Stróżem można mieć jedynie rozmawiając z nim face to face. To nie prawda. Nawet sobie często nie zdajemy sprawy jak dalece nasza mowa jest ograniczona. On przekazuje nam często jakąś myśl, jakąś emocję, poprzez pewne "narzędzia". W moim przypadku jest to muzyka ( bardzo silny przekaz emocjonalny), książki (często podaje cytaty, które mają mi coś uświadomić), a także sama go słyszę. Tylko nie uszami ale SERCEM. Bo do tego ważnym jest mieć otwarte SERCE. Otworzyć się ma MIŁOŚĆ. Tyle:)
  9. Hmm ogólnie sen w zimie miał miejsce?
  10. Przepraszam to w jakim celu była ta interpretacja? Czy kopiuj-wklej z internetu to jedyna Twoja umiejętność? :roll: Nula Jeśli chodzi o Twój sen mnie się nasunęło pewne bardzo ciekawe skojarzenie z tym snem. Ogródek,pielęgnacja, śmierć ojca i zmiany w domu jako bardzo pozytywne. W zasadzie całość sprowadza się, do tego, że coś o co bardzo dbasz jest Twoją ostoją i ma znaczenie, zmienia się. Popatrz również na Twoje stosunki z najbliższą rodziną. Jak je widzisz? Czy są niedojrzałe jak owoce brata czy dojrzałe jak kwitnące kwiaty do ususzenia? Myślę, że podświadomie analizujesz coś co ma miejsce w środku. jeszcze coś- jeśli widziałaś w ogródku sadzonki, żyzną glebę w moim odczuciu coś nowego, dobrego bedzie powiedzmy zaczynem. Śmierć ojca to zmiany jakie zachodzą. Można patrzeć na to, że głównie w Twoim wnętrzu lecz przypatrz się dobrze swojemu otoczeniu. Sama sobie porównasz Pozdrawiam
  11. Dlatego na jakiś czas będę nie dostępna. Będę medytować i skupiać się na tym aby podjąć słuszną decyzję. Oby dobrą dla siebie.
  12. hmm może wetknę tutaj kij w mrowisko, ale mam potrzebę wypowiedzenia się na temat widzenia słyszenia i czucia tego o coprosi niuuunia93. Zacznę może od wypowiedzi na swój temat aby każdy zrozumiał moje wątpliwości. Wynika to z faktu, jak niektórzy wiedzą stoję przed poważnym wyborem i nie wiem co będzie na końcu tej drogi. Otóż, kiedy zaczynałam moją przygodę z Reiki nie sądziłam, jak dalece zmieni to moje życie. Nie nie twierdzę, że Reiki jest złe, bo takie nie jest, ale przynosi w pakiecie coś jeszcze na co człowiek sam czasem nie jest przygotowany. W moim przypadku bardzo dążyłam do poznania swego Stróża. To było takie dążenie od serca gdzieś z głębi mnie, które wręcz krzyczało w środku poznaj go! I udało się. Najpierw przez osoby trzecie z biegiem czasu pracowałam sama nad słyszeniem. To było tak silne pragnienie, a kiedy już mi się to udało nie wiedziałam, że dzięki temu będę mogła przełamać coś w sobie. Największą barierę w moim życiu. Dziadek i Stróż byli bardzo cierpliwi wobec mej osoby. Kiedy z kolei i to się udało zaczęłam zastanawiać się co zrobić z tym darem Słyszenia i Czucia obcych energii. Wyczuwam już nie tylko obecność mego Skrzydlatego ale i innych gości. Po drodze miałam przykład czego nie robić- nie stawiać ezoteryki prze własnym normalnym życiem. Normalne życie tez istnieje i trzeba odróżnić iluzję od prawdy. Trudno jest bowiem pogodzić życie ezoteryczne z normalnym, kiedy te dwa światy często się wykluczają wzajemnie. Wystraszyłam się niemocy życia normalnym trybem. Bo jak sobie poradzić ze świadomością, że jest się non stop obserwowanym nie tylko przez Twojego Stróża? Jak sobie poradzić ze świadomością, że istnieje ten drugi świat i walka dobra ze złem jest jak najbardziej realna? A może to co widzimy jest już zaczynem choroby psychicznej? Takie mnie ogarniają myśli. I co na prawdę jest fikcją? Co jest prawdą? Pewnego wieczora u przyjaciółki stanęłam na krawędzi rwącej rzeki. Świecił mocno księżyc tafla wody po prawej była spokojna tuż po lewej była rwącą rzeką z silnym strumieniem, który mógł zabić. Stałam gdzieś pomiędzy tymi krawędziami. Popatrzyłam w niebo, na okolice, gdzie woda odbijała jeszcze ostatnie promienie światła a księżyc wielki i okrągły patrzył zza chmur na nas. I jak skoczysz? Spytała S. Wzięła mnie za rękę patrząc się w moje oczy i pochyliła się nad ta rzeką. Ja wraz z nią zobaczyłam dwa bieguny, spokój i burzę. Spojrzałam na nią i wtedy wiedziałam, że chcę żyć. Ale tak prawdziwie nie żyć w iluzji, strachu ale prawdziwie. Bo czym, jest życie w strachu wiem od dawna. Ale czy chcę żyć w iluzji? Trochę później już na moście patrzyłyśmy na księżyc. Był piękny. Miałam wrażenie, że mówi do mnie jakąś osobistą nutę melodię i wtedy powiedziałam głośno- chcę żyć prawdą nie iluzją!. Następnego dnia miałam odwiedziny. Na razie nie powiem kogo, ale to Ktoś zdecydowanie. Pokazał mi drogę jaką mogę kroczyć lecz ode mnie zależy czy nią pójdę. Problem w tym moi drodzy, że jak się już w to wejdzie i poczuje, już na zawsze to zostaje. I widzenie, słyszenie czucie. Wszystko to już zostanie dla nas otwarte. Nawet jeśli zamkniemy się na coś to jakiś zmysł będzie nadal działał. Dlatego chciałam przestrzec wszystkich aby się dobrze nad tym zastanowili. To nie jest tak, że jak sobie już wreszcie zobaczysz powiesz ?O jak fajnie albo ee nie tak to miało wyglądać? i będziesz chciał/a to zamknąć to wiedz, że już odwrotu nie ma. Zaczną się Tobą interesować różne istoty, nie istoty, byty czy Anioły. Trzeba będzie umieć odróżnić dobro od zła. Uważać na wszelkie pułapki i problemy. To właśnie tutaj namacalnie czuje się prawdziwą walkę dobra ze złem. Czy jesteś na to przygotowany/a? Właśnie stoję na krawędzi.... "Skoczysz?" Słyszę słowa przyjaciółki...
  13. Myślę, że nie ma idealnego partnerstwa. Często pragniemy idealnego ale czy to możliwe? Na swoim przykładzie powiem, że w zasadzie sprowadza się do jednej prostej prawdy- Akceptacja inności. Kobiety mają to do siebie, że mają poczucie misji w zmianach swego Partnera. Zaczyna się od prania skarpetek a kończy na zmianach osobowości. W zasadzie nawet do wszystkiego co się w nim nie podoba. Dlaczego tak jest? dlaczego nie potrafimy zaakceptować wad partnera czy partnerki? Ze swego skromnego doświadczenia wniosek mi się nasuwa taki, że często chcemy pozbyć się wszystkiego co w samych sobie nie akceptujemy. Lub też pewne cechy przeszkadzają w nam w życiu. I tak po nitce do kłębka zaczyna się swoista cicha walka. Czy warto "urabiać" wg siebie? Czy można zaakceptować pewne rzeczy na rzecz innych? Wszystko zależy od nas samych. To my tak naprawdę wiemy czego chcemy. Jeśli zaakceptujemy u siebie swoje wady to łatwiej nam będzie zaakceptować wady u innych.
  14. Atheoi? Rybnik? Ja znam dobrze to miasteczko wychowałam się niepopodal Żor:P Obecnie Wrocław i sądzę, że już na zawsze:)
  15. Kocham ten kamień
  16. hmm kury dziobające to jakieś wiesz środowisko tobie nieprzycylne ludzie, wszystko na wierzchu ale ty tego nie odczułaś. Poprostu traktowałąś to inaczej. Nie czułaś w tym nic złego pozdrawiam
  17. Hmm myslę tu bardziej że zmienisz swój sposób postępowania wobec jakiejś sytuacji i bedzisz miec większe pole do manewru.
  18. jesli sie sny powtarzają to możeprzyjrzyj sie dokladnie temu snu kazdemu szczegówi i jeszcze raz opisz.
  19. tego typu sen tak samo może być sygnałem problemów emocjonalnych jak i w życiu. Jest jakis probem szukasz pomocy lecz nie otrzymujesz jej. Pozdrawiam
  20. Hmm Zależy jak na to spojrzeć. Jeśli chodzi o mnie tego typu sny traktuję ostrożnie, gdyż nie wszystko można wytłumaczyć dosłownie. Powiem jakie jest moje zdanie na ten temat. Otóż tego typu sen wg mego myślenia jest zjawiskiem kiedy cos sie dzieje w naszym zyciu niedobrego, chaos, nieuporządkowanie. Pozatym mma wrażenie że pewna gwałtowan zmiana w Twoim życiu może wszystko odwrócić do góry nogami. Tak to widze:) Pozdrawiam
  21. ten sen moze byc wyrazem braku zaufania i. więzi... pozdrawiam
  22. Nie ma sprawy, każdy może z tego wyciągnąć swoje wnioski:)
  23. hm Ciekawy post trochę jak pamiętnik. Powiem coś z własnego doświadczenia. Jakiś czas temu miałam doła. Ale takiego giga i rósł na potęgę, Wszystko widziałam na szaro. I trafilam na pewien demotywator, którego mam na pulpicie mego komputera. Tekst brzmi następująco: "nie sztuką jest rozejrzenie się i powiedzenie życie jest do d... Sztuką jest własnoręcznie je odmienić" I tego się trzymam Pozdrawiam
  24. nie wiem czy to ma znaczenie jakieś szczególne. w śnie widzę jedynie chęć uporządkowania czegoś w swoim zyciu, branie garsciami ale w rozsądnych porcjach. Tak jakbyś dozowała sobie radość
  25. Hmm mnie zastanowiły kolory tego szczeniaka, bo jeśli dominowała czerwień i biel oznacza to uczucia, coś sie ma znaczenie dla naszych emocji i uczuć. Jeśli to był szczeniak to mnie się skojarzył ten fakt, że te uczucie przyjaźni się do kogoś rodzi. Nie wiem czy chodzi o chłopaka, przyjaciół?ę czy może kogoś innego ale wyraźnie widać, że pielęgnujesz to troskliwie. Zwróć też uwagę na panujące stosunki z rodziną. Co cenisz bardziej w swoim życiu? Pozdrawiam