O&M

Użytkownicy
  • Zawartość

    233
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez O&M

  1. Tak, prawda. Po co to komplikować? Hm... Może powiem tak: Wszystko jest energią, ale na krzesło mówisz krzesło, a nie energia. Prawda? Prosta odpowiedź: by ją rozróżniać, co jest niezbędne w zgłębianiu się w te tematy. ;]
  2. Złem dla mnie jest to co czyni krzywdę innym. Tak więc ten wasz Bóg sprawiając różne katastrofy czyni wg. mojego punktu widzenia zło, ponieważ krzywdzi ludzi. Nie jest to zwykła krzywda. Wielu ludzi ginie, a wielu przeżywa i zostają ciężko ranni (przez co będą wieść gówniane życie jako kaleka lub coś w tym rodzaju) lub tracą bliskich, a to jedno z najgorszych możliwych cierpień. To nie jest wg. mnie DOBRY, MIŁOSIERNY Bóg. "Nigdy nie oskarżaj pochopnie, pamiętaj że Bóg jest dobry i kocha wszystkich ludzi, o tym też świadczy to jak dużo nieraz ludziom wybacza" Nie łapię tego. Skoro zsyła na nas cierpienie, to gdzie to wybaczenie? Gdyby wybaczył, obeszło by się bez kary. "Na ziemi dzieje się dużo zła z winy szatana i złych ludzi, teraz ma się stoczyć ostateczna walka dobra ze złem , i zło ma zostać na zawsze pokonane" Jeśli szatan jest źródłem zła, a Bóg ma zamiar pokonać go czyniąc zło, to jakoś nie ma to sensu. Z matematycznego punktu widzenia, gdy dodasz do liczby ujemnej drugą liczbę ujemną, to powstaje jeszcze większa (mniejsza) liczba ujemna. Zaś jeśli czyniąc zło ma zamiar zniszczyć zło, czyli zrobić coś dobrego, to: + z - dają -, tak więc również jest to działanie na korzyść zła. Chociaż to zależy. Natomiast dlaczego ziemia ma być miejscem tej ich bitwy? Czemu nie mogą załatwić swoich spraw gdzieś indziej? Czemu nie przeniosą się w miejsce, w którym nie będzie nikomu dziać się krzywda? Bóg jest przecież wszechmogący, więc dlaczego wogóle miałby walczyć ze złem? To wszystko kupy się nie trzyma.
  3. Witaj i o OOBE/LD śmiało pytaj. ;)
  4. Hmm skoro już o tym wspomnieliśmy... Pamiętam, że miałem kiedyś telewizor, który sam przełączał kanały lub się wyłączał w najlepszych momentach filmów... -.-
  5. Słyszałem gdzieś, kiedyś o podobnym przypadku, ale chyba z jakimś innym urządzeniem. Okazało się, że to urządzenie odbierało jakieś rozmowy radiowe policji, straży, budowlańców lub czegoś innego. Nie pamiętam ^^. W każdym razie, w pierwszej kolejności zalecałbym wybranie się do jakiegoś punktu obsługi tego typu urządzeń. PS jeśli słyszał to również jej ojciec, to można wykluczyć, że duch ma coś do Twojej koleżanki. Prędzej już do tego MP3. O ile to wogóle jakiś duch. Tak jak wspomniałem, pierw udać się do kogoś, kto ma pojęcie o takich urządzeniach i zrobić przegląd techniczny, a dopiero potem szukać wpływów paranormalnych.
  6. Ja nieco inaczej dzielę astral. Wydaje mi się, że coś nie może być poprostu niewidzialne. Może się wtopić w tło, ale niewidzialne stać się nie może. Chyba, że jest na wyższym lub niższym poziomie astrala niż obserwator. Trochę ten temat wydaje mi się teraz śmieszny :D. Doszedłem do wniosku, że energia jest zmienna i nie ma konkretnej subtelności. Wydaje mi się, że jej subtelność zależy od myśli (intencji), źródła i kierunku nadania. Dziękuję za odpowiedź. ^^
  7. Proszę nie mówić "bawić się" w seanse spirytystyczne ;] Tak się składa, że zabawa, a prawdziwy seans dzieli ogromna granica. Prawdziwy seans może doprowadzić do takich sytuacji, natomiast zabawa nie. Podczas prawdziwego seansu budzą się w ludziach zdolności mediumistyczne i stąd mogą pojawiać się tego typu zjawiska. Zwykła zabawa nie da żadnego długotrwałego rezultatu.
  8. Witaj ;)
  9. No, no ciekawe. Do tej pory z opętaniem przedmiotów spotkałem się tylko w "Shaman King" :D Dołączam się do pytania. Ktoś coś wie na ten temat?
  10. Ja jednak podzielę zdanie black'a, ponieważ jak napisał, naszą energię jest nam o wiele łatwiej kontrolować. Taki przykład: Osoba, która posiada duże umiejętności posługiwania się bronią białą (nasza, słabsza energia), może pokonać osobę która używa broni maszynowej (energia wyższa), a nie ma o niej pojęcia.
  11. "Talizman jest... dowolnym przedmiotem, o świeckim lub sakralnym charakterze, z odpowiednią symboliką bądź nie, który został odpowiednio naładowany lub konsekrowany tak, by spełniać przeznaczone mu zadanie." Już tłumaczę. Talizman może być dowolnym przedmiotem. Może, ale nie musi być to przedmiot sakralny. Może, ale nie musi być wzbogacony w symbole. Najważniejsze jest jednak odpowiednie naładowanie go energią i intencą. Zacznijmy więc może od samej intencji. "Szczęście" jest to nieco ogólna forma. Każdy może rozumieć ją na różne sposoby i zawiera ona w sobie czynniki wszystkich 4 (5) żywiołów. Jako, że szczęście obejmuje praktycznie wszystkie pozytywne wpływy, można nazwać to inaczej "powodzeniem". Tak więc szykujemy talizman, który ma na celu przyciągać sytuacje o pozytywnym skutku. Przejdźmy do tworzenia talizmanu. Jak już wspomniałem, talizmanem może być cokolwiek (np kamień), jednak zanim przejdziemy do ładowania go intencją należałoby go oczyścić. Jest na to kilka sposobów. Najlepsze byłoby oczyszczenie go w rzece. Jeśli jednak nie posiadamy takiej możliwości, można umieścić go pod strumieniem bieżącej wody w zlewie. W trakcie obywania przedmiotu należy wizualizować, że wszelkie energie opuszczają Twój przyszły talizman. Jeśli jednak przedmiot ten nie nadaje się do obmycia w wodzie, można zakopać go w ziemi na jedną noc. Wygląd talizmanu może być dowolny. Możesz go pomalować na kolor, który kojarzy Ci się ze szczęściem (np. mi się z szczęściem kojarzy żółty). Możesz umieścić na nim różne symbole, które również w jakiś sposób są przez Ciebie kojarzone ze szczęściem. Oczywiście to już zależy wszystko od Ciebie. Jako, że funkcją tego talizmanu jest przyciąganie szczęścia, to najlepiej byłoby wykonać talizman ten podczas, gdy księżyc przybywa. Informacje na temat fazy księżyca znajdziesz bez problemu w internecie, a nawet w gazecie ;) Przejdźmy teraz do samego naładowania. 1. Oczyść siebie i przestrzeń, w której będziesz praktykować. Ważne jest, by pozbyć się wszystkich negatywnych myśli. Na oczyszczenie są różne metody. Można do tego użyć np. Mniejszego Rytuału Odpędzania Pentagramu. Wybór pozostawiam Tobie. 2. Teraz należy "uchwycić księżyc". Chodzi tu o uchwycenie esencji magicznej natury księżyca i tchnienie jej w talizman. Używamy do tego gestu "trójkątu manifestacji" (łączymy palce wskazujące i kciuki obu dłoni tak, aby powstał między nimi trójkąt, reszta palców jest złączona i przylega do palców wskazujących). Jeśli w miejscu ładowania talizmanu nie widać księżyca, można go sobie zwizualizować. Powstaną 2 księżyce. Jeden z nich (prawdziwy lub zwizualizowany) i drugi (magiczna esencja). Może nie udać Ci się go zobaczyć, ale ważne, żebyś był świadomy tego, że tam jest. 3. Koncentrując swoją uwagę na 2 księżycu przeciągamy go w kierunku naszego przyszłego talizmanu. Postaraj się utrzymać w trójkącie esencję i podczas przeciągania powtarzaj: "szczęście" lub "powodzenie", to już zależy od Ciebie. Powtarzając te słowa kreślaj ruchami dłoni figurę trójkąta wokół Twojego talizmanu. W ten sposób talizman zostanie naładowany Twoją wolą, intencją oraz energią księżyca. W końcu powinieneś poczuć dziwne uczucie dłoni. Ciężko jest powiedzieć jakie, bo każdy odczuwa je inaczej. Gdy jednak poczujesz, że z Twoimi dłońmi coś się stało, klaśnij i wypowiedz: "Stało się!" Talizman został naładowany. 4. Podziękuj kosmicznym siłą, które pomogły Ci naładować swój talizman i nakaż im wrócić do siebie. *Koniec rytuału.* Dodam jeszcze parę ważnych rzeczy: 1. Jeśli chcesz, by talizman działał, nie możesz temu zaprzeczać. "Nie wiara" unieszkodliwić może nawet bardzo potężnie naładowany talizman. 2. Jeśli talizman ma być zrobiony dla innej osoby, należy ją wcześniej zapytać o zgodę! 3. Jeśli talizman nie będzie już potrzebny, należy go oczyścić lub ukryć tak, by nikt go nie znalazł (można go zakopać, co automatycznie oczyści go z energii). 4. Jeśli talizman z czasem straci na mocy, można go naładować ponownie (również dla wzmocnienia), jednak nie powinno się to stać, a przynajmniej nie w krótkim czasie. Jeśli zdecydujesz się wykonać tę metodę, to proszę Cię byś umieścił tu na forum swoje doświadczenia i skutki. Dziękuję i pozdrawiam ;)
  12. Witaj ;)
  13. A ja chętnie bym poczytał Twoją wypowiedź ;)
  14. Dobrze, więc może ja się wypowiem. Wszystko zaczęło się w bardzo młodym wieku (3 lat?), gdy prześladywały mnie koszmary. Był jeden specjalny koszmar, który powtarzał się praktycznie co noc. W końcu pewnego dnia podczas snu zorientowałem się: "To znów ten sen! Chcę żeby się już skończył! Chcę żeby się już skończył!"- udało mi się obudzić. Sen jednak wciąż się powtarzał, a mnie to zwyczajnie męczyło. Nie chciałem już zakańczać snu budząc się, a chciałem pokonać strach, co pewnego dnia mi się udało. Byłem świadomy snu, choć wtedy kompletnie nie miałem żadnej wiedzy na temat LD. Zacząłem kontrolować sen. Spodobało mi się to i to bardzo! Często miewałem tego typu sny i często były one zapoczątkowane koszmarami. Nazywałem je wtedy "kontrolowanymi snami". Wkrótce niestety trafiłem na drogę chrześcijaństwa, bo jako dziecko, które zaczęło chodzić do przedszkola, miałem zajęcia z katechetką. Moje zainteresowanie LD zanikło. 10 lat później w gimnazjum pewien mój kolega znalazł w internecie coś takiego jak OOBE. Jako, że nigdy nie podobała mi się postawa kościoła i nie pasował mi przedstawiany przez nich system, szybko przyswoiłem do siebie OOBE. Strasznie się z kolegami na to napaliliśmy i po codziennym treningu, po tygodniu czasu miałem już swoje pierwsze prawie-oobe. Przez najbliższy rok dzień w dzień, noc w noc trenowałem OOBE. Wciąż próbowałem nowych metod. Różne nagrania relaksacyjne, medytacja, autohipnoza... Coraz bardziej i bardziej ciekawiłem się jak to wszystko działa. Od kąd pamiętam zawsze interesowało mnie wszystko to co nienormalne/paranormalne. Wkrótce przyszło nam do głowy wywołać ducha. Znaleźliśmy łatwy sposób do porozumiewania się z duchem- OUIJA. Wciągnęło nas to bardzo! Było to na prawdę świetne zjawisko. Wykonywaliśmy seanse co tydzień, a nawet kilka razy w tygodniu regularnie. Bardzo podobały nam się rozmowy z duchami iz czasem przestaliśmy traktować to poważnie i zaczęliśmy rozmawiać z nimi na luzie. Z jednym duchem nawet udało nam się zaprzyjaźnić ;). Jako, że OUIJA wymaga naszej energii, w celu poprawienia jakości naszych rozmów zacząłem czytać o energetyce. Energetyka zaciągnęła mnie do czakr, a czakry z kolei do medytacji. Internet był coraz bardziej i bardziej zaopatrzony w różne informacje, których potrzebowałem i wgłębiałem się w coraz to różniejsze tematy związane z ezoteryką. Po pewnym czasie trafiłem na magię. Wiedziałem od razu, że nie jest to Potterowska magia, ale mimo wszystko bardzo mi się spodobała. Czytałem o różnych magicznych systemach i o wszystkim, co tylko mogłem znaleść o magii. Niestety taka mała ilość informacji nie pozwoliła mi praktykować magii na zaawansowanym poziomie. Jedyne co znalazłem to trochę podstaw i kilka niemal, że bezużytecznych rytuałów. Trochę mnie to zniechęciło i lekko zawiesiłem swoje życie ezoteryczne. Skońćzyłem z OOBE, a seanse przeprowadzałem bardzo rzadko. Wtedy wznowiłem swoje badania nad snami (marzeniami sennymi). Zrozumiałem i odkryłem wiele ważnych rzeczy, które później okazały się prawdą, potwierdzoną przez innych badaczy. Przez długi czas było to moje jedyne zajęcie związane z ezoteryką i było mi to na rękę, ponieważ nie wymagało ode mnie żadnego poświęcenia czasu, gdyż wszystkie moje badania odbywały się w nocy, podczas snu. Długo i powoli uczyłem się coraz bardziej o snach. Wkrótce moja siostra przyniosła mi książkę "Ciało Astralne" A. Powell'a. Nauczyła mnie ona również bardzo wiele i do dziś ją trzymam w mojej magicznej szafce ^^. Po przeczytaniu jej wznowiłem pracę z OOBE i OUIJĄ, ale niestety nie wychodziło mi już to tak dobrze. Wkrótce ze względu na zmianę szkół, nasza paczka się rozpadła i nasze wspólne praktyki ustały. Można powiedzieć, że zostałem sam, gdy pojawiła się zmieniająca moje życie książka: "Magija Współczesna" D. Kraig'a. Przeczytałem ją i jakiś czas później zacząłem praktykę. Od tamtej pory do teraz zajmuję się głównie magią i kieruję się własną ścieżką, nieuznając żadnych autorytetów. Nieco ogólnikowo i bez szczegółów, ale gdybym miał wypisywać konkretne sytuacje, które wpłynęły na moją drogę, to zajęło by to conajmniej 5 razy tyle. Mam nadzieję, że wystarczy Królu Dawidzie ;).
  15. Nie potrzebne mi życzenia, wszystko wolę osiągnąć samemu. Oddanie komuś byłoby dobrym pomysłem, ale niestety w tym przypadku wziąłbym odpowiedzialność za ewentualne krzywdy, które ta osoba mogłaby uczynić swoim życzeniem. Mógłbym życzyć sobie miłości, osoby doskonale mnie rozumiejącej, ale i na spotkanie tej osoby przyjdzie czas. Wszystko dzieje się kosztem czegoś, więc każde życzenie będzie miało swoje negatywne skutki. Najlepszym pomysłem byłoby nie tyle zostawienie życzenia, co zażyczenie, by nigdy już nie spełniał niczyich życzeń.
  16. Otóż chodzi o to, że każdy poziom rzeczywistości posiada swoje granice i granicą naszego planu fizycznego jest właśnie prędkość światła. Przekraczając ją, przechodzimy na następny poziom, którego granicą może być np. 2x prędkość światła.
  17. Witam.
  18. Witaj.
  19. W każdym razie musiałaś wyglądać wzbudzająco ciekawość Twoich znajomych. Jak już wspomniałaś o tym rysowaniu to wydaje się to bardziej jasne. Rysując z konkretną myślą stworzyłaś coś na podobieństwo sigila, dlatego każdy kto spojrzał na rysunek mógł tak łatwo dojść do Twoich myśli.
  20. Cóż jak widać ta rozmowa z kolegą musiała silnie oddziaływać na Ciebie emocjonalnie, dlatego myśl ta stała się tak wyraźna do odczytu dla innych, jednak nie wydaje mi się by tak bez powodu mogli usłyszeć Twoje myśli na lekcji. Musiałaś chyba wyglądać na (np.) przygnębioną, dlatego Twoi koledzy zaciekawili się tym i zaczęli się zastanawiać: "O czym ona tak myśli?" i stąd wiedzieli o czym myślisz. Jest jeszcze inna prosta możliwość. Zastanów się dobrze, bo może nie wiesz o czymś oczywistym ;)
  21. ...i rozwijania ich ;]
  22. Zapomniałem właśnie dodać, że środki odurzające (takie jak alkohol) wspomagają tę zdolność.
  23. Czytać w myślach innych może każdy, chociaż ja bym to raczej nazwał słuchaniem, a nie czytaniem. Najłatwiejsze myśli do usłyszenia, to te, które są powiązane z jakimś silnym uczuciem (np. miłość, nienawiść). Osoby silnie ze sobą związane również odczytują swoje myśli nieświadomie, przez co powstaje u nich złudzenie, że myślą o tym samym. Umiejętności "czytającego" są ważne, ale tak jak wspomniałem, niektóre myśli jest usłyszeć łatwiej od innych. Łatwiej jest również odczytywać myśli osób towarzyskich, które mają bardzo duży kontakt z innymi. Osoby zamknięte odcinają się od innych ludzi. W ten sposób tworzą jakby barierę, dlatego ciężko dostać się do ich myśli. Odczytywać myśli można na 2 znane mi sposoby: 1. Astralnie dojrzeć myślokształty, które tworzy dana osoba. 2. Usłyszeć w głowie (najłatwiej gdy jesteśmy wyciszeni lub gdy jesteśmy bardzo rozproszeni, że w naszych głowach wręcz panuje chaos). Ta metoda jest łatwiejsza, ponieważ nie trzeba do niej żadnej nauki. Każdy człowiek odczytuje myśli innych, ale większość nie jest tego świadoma. Gdy do ich głów przychodzi jakaś myśl, zaczynają ją traktować jako swoją własną. Jest jeszcze kilka innych metod, ale wymieniłem tylko te znane mi dobrze i przeze mnie sprawdzone.
  24. Nie wiem czy to po, czy przed już było, ale uwolniłem się zupełnie od strachu. Tak jak już wspomniałem wcześniej, lepsza manipulacja energią, lepsza pamięć snów i astralnych podróży i większa wrażliwość na energie. Chyba tyle, a przynajmniej tyle zauważyłem