Otóż moje pierwsze spotkanie z aniołami miało miejsce jakiś rok temu.
po przeczytaniu książki ,,101 aniołów" Doreen Virtue zapragnąłem poznać mojego anioła, wiec zacząłem prosić o jakiś znak od niego. po 2 tygodniach proszenia. Rano kiedy się obudziłem znalazłem czarne pióro na środku mojego pokoju. Powiem szczerzę przestraszyłem się tego, ale nie zaniechałem modlitw o to aby się ze mną skontaktował, po 4-6 tygodni byłem w Bieszczadach, na obozie, i w tedy podczas nocnego ogniska między dwoma drzewami zobaczyłem całą czarną postać oddaloną odemnie o jakieś 40-50m, która miała białą poświatę i była cała otoczona we mgle. chwilę się na nią patrzyłem, i odwróciłem głowę. i po chwili znowu popatrzyłem w tamtą stronę. dalej tam stała. znowu przestałem patrzyć na chwilę. ale nie mogłem się powstrzymać żeby tam nie zerknąć. i jak popatrzyłem kolejny raz to już była tam tylko ciemność.
po tym zdarzeniu zwątpiłem w anioły i przestałem się modlić. dopiero od niedawna zacząłem się znowu do nich modlić. i teraz po tym zdarzeniu z telefonem mam takie dziwne wrażenie że ktoś przy mnie cały czas jest, mam w sobie wewnętrzną radość, nie potrafię się smucić a ostatni tydzień przyniósł mi wiele zmartwień.