Winterstorm

Moderatorzy
  • Zawartość

    320
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Winterstorm

  1. Dzięki panowie, siłą swoich "argumentów" przypomnieliście mi, że z konserwatyzmem się nie wygra. Żyjcie sobie w swoim tradycyjnym światku i choć starajcie się udawać, że jesteście na tyle "rozwinięci", by akceptować, że niektórzy są bardziej otwarci.
  2. Eh, skasował mi się komentarz... to znak, że czas kończyć tę dyskusję. Zgodnie z logiką Szerszenia, muszę wszystkich ostrzec: przestańcie korzystać z komputra, bo go w ogóle nie rozumiecie. Nie macie pojęcia jak działa, dlaczego działa, po co działa (egzystencjalne pytanie, ot co). Nie wiecie w ogóle, że trzeba się opychać hamburgerami, pić piwo i oglądać pornole (dziewczęta, wy też - obowiązkowo!), żeby być kulturowo kontekstowo poprawnie. A tymbardziej 99% z was nie ma pojęcia, jak to się wszystko zaczęło, ergo: nie macie szans wykorzystać komputera w 100%. Pewnie nawet w 1% też nie... A teraz na serio. Zawsze myślałem, że ezoteryka to praktyka wewnętrzna. Ale cóż, wychodzi na to, że jest to tylko praktyka religijno-kulturowa, które nie da się w inny sposób poznać. Cóż, moje jest mojsze i wynika z praktyki. Może i jestem njuejdżowcem, który kompletnie nic nie rozumie. Ale na pocieszenie mam świadomość, że moi przeciwnicy w tej dyskusji również nic nie rozumieją, jak się zdaje, jednakże wolą się bronić "mojszością", czy wręcz ezoterycznym nacjonalizmem. Jak ktoś chce praktykować ezoterykę słowiańską, proszę bardzo, droga wolna. Jak ktoś chce studiować czakry, też nie widzę problemu. Jak ktoś chce sobie wymieszać okultyzm z amerykańskimi praktykami plemiennymi i mu to działa, to proszę. Na samym końcu bowiem, liczy się praktyka, doświadczenie i fakt rozwoju wewnętrznego. I wielu nie będzie się to podobać. Ja, bynajmniej, nie będę popierał ignorowania nowych systemów, ewolucji i swobodnego dobierania praktyk w imię ochrony tradycji, kontekstów, kultury, Shivy, napitków hinduskich i jeszcze czego tam. Jak się komuś to nie podoba, to wio do jaskini i szukać se mamuta. Bo gdybyśmy zawsze takie podejście mieli, to do dzisiaj byśmy w tych jaskiniach siedzieli. Na szczęście byli ludzie, którzy mieli gdzieś kontekst kulturowy "maczugi z mamuta" i zdecydowali się rozwijać. Szanujmy historię, szanujmy kulturę i uczmy się od naszych przodków. Ale na Boga, nie popadajmy w paranoję i nie atakujmy ewolucji wiedzi i praktyk w imię obrony przeszłych praktyk. Bo zaprawdę, jeszcze wyjdzie na to, że trzeba będzie składać krwawe ofiary. Na szczęście ci drudzy nie kamieniują swoich córek, które zostały świadomie przez nich oddane na gwałt. Wiesz, wolę chyba wersję skróconą, a zapewne dla wielu ludzi to też lepsze wyjście, przynajmniej psychika zdrowsza.
  3. Podsumowując: żeby używać komputera, muszę definitywnie rozumieć kontekst kulturowy. Najlepiej, żebym był chrześcijaninem, bo w końcu tak zaawansowana technologia powstała w chrześcijańskim świecie. Powinienem jeszcze pić colę i jeść hamburgery, bo inaczej nie zrozumiem, czym jest komputer, a także jak się z niego tak naprawdę korzysta. No proszę was, jeśli nie dostrzegacie głupoty w takim rozumowaniu, to ja wysiadam. To, że ktoś kiedyś stworzył jakiś tam system, nie oznacza wcale, że system ten nie może ewoluować i trzeba się go trzymać co do pixela. W przypadku czakr, niektórym do skutecznej praktyki wystarcza podstawowa wiedza, przeniesiona na grunt współczesny. Naprawdę, nie muszę znać, ani tymbardziej czcić jakiś tam hinduskich bogów, by posługiwać się systemem czakr. Tak jak nie muszę wierzyć w chrześcijańskiego boga, by sprawnie posługiwać się komputerem. Liczy się wiedza i praktyka, a nie kontekst kulturowy, bogowie, potrawki i Bollywood. A wiedzę da się przedstawić różną terminologią i za z różnych punktów widzenia i nie trzeba tutaj koniecznie posługiwać się "ah ah, oddech Shivy, zapalmy mu pachnidło". Równie dobrze możemy oddech Shivy zamienić na "The Force", a mądrość Mistrza Yody dalej będzie działać. Nie niwelujmy wartości wiedzy tylko dlatego, że nie pasuje ona do naszych regionów; tymbardziej, nie negujmy realności wiedzy, bo nie każdy praktyk zapala to cholerne kadzidło dla Shivy.
  4. Dla Ciebie, być może. Tak naprawdę Twój problem wydaje się tkwić w tym, iż uważasz, że każdy, kto posługuje się danym terminem, kompletnie pod niego nic nie podpina (choć mogę się mylić). Tymczasem trzeba pamiętać, iż o ile wielu "kowalskich-ezoteryków" faktycznie nie rozumie, o co kaman, to są ludzie, którzy pod różne terminy podpinają konkretną wiedzę, którą sami sobie potwierdzili poprzez praktykę. Czy to aż taki wielki problem? I masz rację. Problem jest to wielki, iż ludzie uczą się "czakra to taki wir" i tyle. Ale w wypowiedziach Szerszenia widzę raczej problem z tym, że coś jest wyrwane z kontekstu kulturowego, a nie jest okrojoną wiedzą. No i co za problem, że nie oddaję czci Shivie, ewentualnie nie składam ofiar Kali, nie jadam hinduskich potraw, ani nie oglądam Bollywood? Bo to jest właśnie kontekst kulturowy.
  5. Szerszeniu, Ty chyba oddychasz inaczej jak ja, jeśli miejsce powstania technik oddechowych robi dla Ciebie różnicę . Oddychałem na różnych wysokościach i przy różnej jakości powietrza. Tak, różnice da się wyczuć spokojnie między poziomem morza, a 100 metrami wyżej. Ale na obu wysokościach technika oddechowa będzie działać. Różnica będzie tylko w czasie rozwoju organizmu. Skomentowałeś prawa Keplera. Masz rację, to nasze zachodnie przedstawienie pewnej rzeczywistości. I tak, jeśli by praw Keplera nie było, to rzeczywistość nadal byłaby jednakowa i można by się pod nią podpiąć innymi teoriami, a potem tę rzeczywistość wykorzystać. Jeśli coś działa, to naprawdę nie ważnym jest, czy ktoś podpina energetykę pod systemy szamańskie czy taoistyczne czy hinduskie czy New Ageowe, bo efekt jest ten sam. Inna jest tylko terminologia i elementy teorii. Dlatego gadanie, że wyrywanie czegoś z kręgów kulturowych jest pomyłką, jest po prostu głupie.
  6. Ano - to teraz Cię kompletnie nie rozumiem. Wydaje mi się, że problem nie tkwi w samej wiedzy, ale w fakcie, że ktoś śmie na tym zarabiać. Jak można, prawda? Edukacja powinna być darmowa, nie?
  7. Aha... my chyba cały czas mówimy o teorii. A teraz coś takiego: patrzę i widzę 7 czakr, na podstawie zdobytej wiedzy mogę opisać ich właściciela i wszystko będzie się zgadzać - bo to po prostu widać. To nie jest teoria, to jest praktyka. A to, czy tak naprawdę widzę czakry, czy po prostu tak mam zaprogramowany umysł to inna kwestia. Bo liczą się efekty, a nie gadanie, że "to inna kultura i jest be, bo się w niej nie urodziłeś i jej nie znasz". To co, może jeszcze zabronić gotowania potraw chińskich, bo to też nie nasze i odbiega od kontekstu kulturowego? No przecież nie mieszkasz w domu zbudowanym typowo w chińskim stylu, nie nosisz się po chińsku, a o taoiźmie piii wiesz? Sorry, ale ja różnicy nie widzę. Jak ktoś chce studiować czakry i systemy dalekiego wschodu, to proszę bardzo. Jak ktoś preferuje okultyzm XIX wieczny, to też proszę. Kultura kulturą, ale praktyka to coś innego. Jeśli będziemy postrzegać czakry i energetykę w aspekcie tylko kulturowym, to serio, wyjdą nam dziwne rzeczy. Dlatego pewne rzeczy postrzega się przez praktykę.
  8. Zwróć uwagę na to, że w przypadku wielu osób, to nie jest wiara, lecz percepcja. A to, czy percepcja jest subiektywna, obiektywna, czy fałszywa, to już inna kwestia.
  9. Masz plusika za prywatność
  10. Kochana, są tematy, na które ja nie żartuję.
  11. Cóż, jeśli ktoś Ci powiedział, że zawsze się spóźniam, to lepiej nie wymieniaj tej osoby z nicka, bo to trochę świńskie kłamstwo. I zaprawdę powiadam Ci, nie chcesz iść w tę stronę dyskusji.
  12. Wujaszek niestety nie może jeszcze opisać wrażeń, bo funkcjonuje pod wpływem wczorajszego Maćkowego, oraz dzisiejszego wytrwawnego wina wymieszanego z dobrą szkocką . Aczkolwiek było bardzo ciekawie . I nie zapominajcie: mistrz moderator zawsze przychodzi na spotkanie o właściwej porze
  13. A dyplom przewodnika macie?
  14. Ale wiecie, żebyście za długo tam nie siedzieli na targach - bo od 14 jest spotkanie . Co byście nie zapomnieli...
  15. I dlatego większość ludzi niczego nie osiąga... Bo myśli o sobie jak o małych stworzonkach, co to nic nie mogą. I dlatego świat wygląda jak wygląda.
  16. Niestety, mnie dziś nie będzie na Reikowisku, wczoraj dopadła mnie grypa. I tak oto inspirator spotkań sam wpaść nie może :(
  17. Na kolejne spotkanie przyniosę dwie czapki i będziesz musiał Duchu ubłagać obie - to już nie będzie takie proste. A jak Ci się uda, to wiedz, że moja szafa dla nie dwóch, ni trzech, ale dla wielu czapek dom stanowi .
  18. Dobra, sobota 14:00. A temat wymyślę na poczekaniu. A niech mi ktoś spróbuje nie dotrzeć .
  19. Ja będę - ale w sobotę wiadomą nie będzie prowadzącego wykład. A przez ostatnie dwa tygodnie nikt się z tematem nie wprosił, więc nie wiem, co wymyślicie ;).
  20. No kochani, Reikowisko w ten piątek, proszę łapcie w górę, kto będzie
  21. Aha... no to sobie w sobotę przychodzicie sami i sami sobie jakiś temat poprowadzicie, bo główny prowadzący ma już sobotę zajętą. Pozostaje niedziela 5 czerwca, a jak nie ten termin, to dopiero 11 czerwca. No chyba, że czwartego ktoś z was poprowadzi jakiś temat?
  22. He he, załatwiaj prywatnie, bo tak publicznie to ciężko . Póki co to ja załatwiam jakiś konkretny temat na spotkanie. Przy okazji pomyślałem, żeby wykorzystać coś, co już nie raz się pojawiło na spotkaniach - pytania od uczestników . W sensie jak już przychodzicie, to przynoście ze sobą ezoteryczne pytania do całej reszty, jeśli chcecie się czegoś dowiedzieć. Z pewnością znajdą się osoby, które będą w stanie na niektóre pytania udzielić odpowiedzi. Warto korzystać z okazji, by się dokształcić w przyjaznym gronie . Teraz jednak konkretniej - kto będzie? Radunia, będziesz? Tomka tam szturchnijcie, by się pojawił również. Co do terminu - no jeśli się uda temat załatwić i prowadzący nie będzie miał nic przeciwko, to może ten 3 albo 4 czerwca dałby radę .
  23. Jezus maria... to ja już w objęciach szatana siedzę... absolutnie .
  24. Hmm, nie jest to głupi pomysł . Trzeba wybrać skarbnika, bo ja takiej sumy do rąk nie wezmę
  25. Ktoś musi kursy obejrzeć i ocenić zawartość merytoryczną po prostu - wtedy będziemy mieli lepszy obraz całości . I powinna być to osoba z naszego grona. Nie, żebym robił kółko wzajemnej adoracji czy coś, ale gdy już wiem, że trzeba uważać na recenzje nieznanych ludzi, to nie mogę w opinie postronne ufać.