Duch

Moderatorzy
  • Zawartość

    223
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Duch

  1. Okultyzm (łac. occulere - skrywać, tajemny) - termin ten oznacza wiedzę tajemną, niedostępną zwykłym ezoterykom i magom, wiedzę wykraczającą po za zakres codzienności. Z grubsza, jest to nauka o tajemnicach przyrody fizycznej, duchowej, myślowej i psychicznej. Okultyzm można podzielić na trzy światy: - duchowy; - energetyczny; - materialny. Okultyści wyróżniają trzy rodzaje wiedzy: - scienta occulta - wiedza sama w sobie; - scienta occultans - wiedza ukrywająca, zatajająca; - scienta occultata - wiedza tajemna, zakryta. Okultysta - inaczej człowiek praktykujący okultyzm, mistrz nauk tajemnych. Człowiek prowadzący specjalne tajemne praktyki przekazywane pokoleniowo, najczęściej rodzinnie. Okultysta może być nazywany mistrz, tak jak i uczeń.
  2. Tutaj chciałbym opisać moje pewne przemyślenie, na które zwróciłem uwagę w temacie o czwórpodziale. Obiecałem napisać to proszę... Naturalnie, geneza tego też wzięła się z rozmyślań nad czwórpodziałem. Kiedy obmyśliłem całą tą teorię zastanawiałem się również nad innymi znaczeniami tej symboliki. I znalazłem, wg mnie najlepszą tutaj. Najprawdopodobniej zdemotywuję połowę forum ale cóż, jeżeli dobrze to przeczytacie to będzie optymistyczne przesłanie. Chciałbym podziękować tylko jednej wspaniałej osobie za natchnienie jakie otrzymałem, a było to wczoraj. No to zaczynamy: Kiedy zobrazowałem sobie tą teorie w postaci rysunku (czwórpodział), zacząłem szukać innych znaczeń. Zacząłem myśleć nad życiem. Najpierw rozważałem jak dopasować życie do tych czterech ścieżek. Niestety nie wyszło. Potem jak dopasować do koła, też lipa. Główka pracowała. 2 pudełka "delicji" potem zauważyłem coś. Postawiłem się w środkowym punkcie całego rysunku, i wyobraziłem sobie linie proste między ścieżkami, coś jak taki "X" na "+". I nie wiem, coś mnie natchnęło, ale założyłem że każde ramię tego "X" to wybór. Wybór jednej z możliwych dróg: - Ścieżka światła i życia - kiedy to byśmy zrobili "dobrze" i byłby przy tym plony, na przykład pomogli sprzątać dom rodzicom, czy coś. - Ścieżka światła i śmierci - kiedy byśmy pomogli koleżance mówiąc o tym ze jej facet ją zdradza, i by z nim skończyła związek. - Ścieżka mroku i życia, czyli tzw: "czasem trzeba zrobić nie to co najlepsze, ale to co trzeba", czyli sytuacja tzw. poświecenia (siebie lub innych), by stało się coś dobrego, kiedy zaszkodzimy komuś lub innym, by jeszcze inni mieli lepiej, np.: zabić seryjnego zabójcę. - Ścieżka mroku i śmierci, kiedy to nasze działania zaszkodzą innym lub nam samym, przy tym szkodząc otoczeniu, np.: wojna. Skoro już to rozpisałem. Każda z nich znajdowała się właśnie między np.: życiem i światłem. Wiec mamy pierwsza fazę teorii. A właściwie pierwsza filozofię. Filozofia decyzji: Tak właśnie sformułowałem pierwsza część tej teorii, a właściwie jedną z tych dwóch filozofii. Prawdą jest to, że nawet już nauka sama w sobie udowodniła że to my jesteśmy tzw.: "kreatorami", czy jak kto woli "bogami". Mówię tutaj o sławnej fizyce kwantowej. Z góry zaznaczam że nie, nie za wiele czytałem czy oglądałem, ale dostatecznie dużo by to tutaj opisać. W ciekawym filmie: "What the Bleep do we know" (był wspominany przez Szepczącą, polecam) oraz po rozmowie z moim nauczyciele fizyki, który zajmuje się fizyką kwantową zostało mi idealnie pokazane to, że to my, nasza świadomość, nasze decyzje, nasze słowa, my sami tworzymy ten świat. To my wpływamy na innych, a inni na nas. Niektórzy mogą się z tym nie zgodzić, ale krótko postaram się to wyjaśnić: Jeżeli jedna osoba zacznie dbać o środowisko to będzie to sukces. Jeżeli zauważy to kolejna osoba i zacznie robić to samo, to będzie postęp, bo za tymi dwoma pójdą już inni, a za innymi reszta. Chodzi mi o naszą świadomość. Większość z was myśli "a ja tutaj nic nie znaczę, moje decyzje nie są niczego warte". Mylicie się. Tutaj posłużę się "Rozmowami z Bogiem". Są dwie ścieżki - strach i miłość. Rozwijając to dalej i dalej można dojść do jednego z wniosków: "Żyj tak, abyś w nigdy niczego nie żałował". Jeżeli nie spróbujemy zmienić tego świata, nie ruszymy się sami, to tak, dalej będziemy trwać w świecie pełnym głodu, morderstw, katowania itd. Przykre nie? Zawsze znajdzie się taki łoś jeden z drugim którym o byle równo zechce się wojny. Nie chce tutaj nikogo obrażać, ale niczego nigdy się walką nie rozwiąże. Zboczyłem z tematu, wiem. Ale zmierzam do jednego. Właśnie do tego, że Bóg nie bez powodu dał nam taką możliwość kreowania świata, nawet pojedynczą myślą na niego wpływamy, pod warunkiem że wierzymy. Przykład: prawdziwi katolicy (stereotypowi katolicy na wymarciu). Dla wielu to głupcy którzy wierzą w "ograniczonego Boga". Lecz mimo to są tacy co się modlą, szczerze i uczciwie do Boga. Modlą się, proszą by było lepiej. Niewielu to potrafi. I oni właśnie już pomagają, bo sama myśl, samo kształtowanie, chęć zmian już wzmaga jakiś proces. Proces który pomaga. A im więcej ludzi, tym ten proces staje się co raz bardziej widoczny. Jest ten sławetny 2012. Na niego nie przewiduje się już zagłady a nowej ery. Co nagle tak wzmaga te zmiany? Wiara innych. Nioby nic, durne gadanie New Age. A ludzie naprawdę wierzą i chcą by było lepiej, by się zmieniło. Jest co raz większe zainteresowanie w ezo, reiki, medycyną naturalną, filozofią itd. Coś w ludziach, na skutek wiary zaczyna się budzić. I nie powiecie że nie, ezo towarzystwo się powiększa. Powracając do tematu. Kontynuując moje rozważania filozoficzne... doszliśmy do wniosku że życie to decyzje. Ja pomimo wniosku doszukiwałem się w tym jeszcze czegoś innego. Czegoś co było już na wierzchu, a ja nie widziałem. Postanowiłem narysować ten rysunek jeszcze raz, i jeszcze raz, po kolei analizując każdy krok. Natchnęło mnie kiedy prawie skończyłem rysunek: narysowałem same koło i pionową linię przebiegającą przez centrum (światło/mrok). Zobaczyłem wtedy po raz pierwszy "krąg decyzji". Czym on jest? To bardzo proste. Okrąg nie zatacza się, a startuje z czubka, z obu kierunków, na dół, i wraca na początek przez środek. Wtedy ramiona okręgu to decyzja: światło i mrok, które podejmujemy od życia, do śmierci. Ten krąg nazwałem san sobie: "krąg dwóch ścieżek" albo "krąg doświadczeń i reinkarnacji". No, samemu można sobie tutaj już wymyślać. Generalnie w tej drugiej filozofii chodzi o to że: Z tego płynie niby ta sama filozofia, że Bóg dał nam zdolność podejmowania decyzji i kreowania, ale to tutaj pokazuje że pewne doświadczenia są nieuniknione, że w końcu doświadczymy zła. Pytanie jakiego zła? Cóż... to zależy od decyzji innych. Ale tutaj powracamy do górnego: jeżeli nasze decyzje wpływają na innych, a inni na nasze, to jaki w tym sens? Bo niby tak: mamy jakieś tam określone doświadczenia do przerobienia, ale z drugiej strony to my o wszystkim decydujemy. Nastaje konflikt. No to na tym kończę. Z góry mówię: na samym końcu sam się pogubiłem i to nie jest w 100% to co chciałem napisać, więc jak sobie przypomnę to napiszę. Przepraszam za błędy, itd. Ten tekst to moje przemyślenia z kiedyś z małą dozą tego co jest dzisiaj. Co wy o tym myślicie? Pozdrawiam. P.s. za niedługo rysunek.
  3. Jest zwana także filozofią hermetyczną. Jest to nauka okultystyczna dążąca do przemiany metali nieszlachetnych w szlachetne, wykorzystująca do tego zarówno czynniki chemiczne jak i spirytystyczne. Nauka ta pozostawała w ścisłym związku z astrologią i medycyną. Cechą odróżniającą Alchemie od zwykłej chemii jest to że alchemicy pracowali nie tylko z typowo chemicznym sprzętem, na fizycznych pierwiastkach i właściwościach, ale też na subtelniejszych energiach przyrody, niewidocznych gołym okiem. Podejmowane w zeszłych epokach praktyki alchemiczne prowadziły do uszlachetnienia substancji, przetworzeniu pierwiastków ciężkich w szlachetne, a także do mistycznego zjednoczenia mikrokosmosu z makrokosmosem, inaczej, zjednoczenia się z Absolutem, kosmosem za życia, doświadczając przy tym oczyszczenia i oświecenia. To była podstawowa przyczyna dla której alchemik przekazywał swoje nauki z misterium magnum tylko odpowiednim, wtajemniczonym osobom, posługując się tajemnym językiem. Zasady alchemiczne: - MENSTRUUM UNIVERSALE - istnienie summum materiae (czyste złoto) ? pewnego rodzaju rozpuszczalnika, jednorodnej substancji z której zostało wszystko stworzone. Zakłada się ze ta substancja potrafi usuwać wszelkie szkodliwe zarazki i bakterie z organizmu, zatrzymać proces starzenia się i przedłużyć młodość oraz życie ? Kamień Filozoficzny - Uznawano po za 4 podstawowymi żywiołami również żywioły filozoficzne, określane mianem filozoficznych zasad, to jest: ? Sól (łańcuch) ? Siarka (bicz) ? Rtęć (sztylet) Alchemię studiowano pod trzema postaciami: - kosmiczną - ludzką - ziemską Trzy powyższe nauki odzwierciedlają również żywioły filozoficzne. Istnieje również inna strona Alchemii od tej tradycyjnej. Ma ona znaczenie duchowe i psychiczne. Alchemik ? kabalista zajmuje się wyżej opisanymi procesami, natomiast okultysta alchemik zajmuje się przetwarzaniem niższej czwórni człowieka z wyższą trójcą boską. Wszystkie sfery ludzkiego istnienia ? duchowa, mentalna, psychiczna i fizyczna mają odzwierciedlenia w żywiołach: ogniu, wodzie, powietrzu i ziemi, a każda z wymienionych może się przejawiać w czterech stanach skupienia: plazmatycznym, ciekłym, lotnym i stałym. Wiadomo też że alchemia jest starsza niż zodiak czy jakiekolwiek mity, ponieważ personifikuje siły przyrody i współpracuje z nimi.
  4. Opiszę wam tutaj czym jest mandala znajdująca się w logo naszego forum i u mnie na koncie jako awatar. Nie ma ten symbol konkretnej nazwy, jest to mandala mojego autorstwa, która koniec końców wg mnie jest naprawdę nadzwyczajna. Jej widok sprawia generalnie przywracanie harmonii w nas samych, uspokaja nas, daje nam odetchnąć. Kiedy tak popatrzeć się w nią dłużej i oddać się jej oczyszcza ona z negatywnych energii. ja osobiście przy niej medytuję kiedy jest potrzeba, co czyniły i inne osoby chcące tą mandalę w powiększeniu. Jej widok odstrasza negatywne byty (do pewnego stopnia) a na te silniejsze działa jak hmm... bardzo negatywna energia na niektórych z nas - sprawia ze jest nam źle przy niej i odstrasza. Najlepszą jej zaletą jest transformowanie energii negatywnych w pozytywne. Wiele osób mi pisało że jak się na nią patrzy to czuć że ona "obserwuje" albo "grzebie" wewnątrz. owszem tak jest. Jej widok przeszywa na wylot, czy się tego chce czy nie, a na pewno do pewnego momentu. Tutaj też powstaje pytanie, czy ja nie wykorzystuję jej do robienia czegokolwiek innym, do śledzenia, czy nie wiem majstrowania w innych. ja twierdzę że nie, i dalej ją tylko dlatego że paręnaście osób mi potwierdziło jej działanie i jej używa na co dzień jako amulet czy talizman. Możecie mi jednak nie wierzyć - wasza sprawa. W razie kłopotów z nią pytania proszę kierować tutaj. Do tych co chcą jej używać dla własnych celów lub używają np.: tej z forum, a przynajmniej tak myślą... nie da się. Ta mandala nie powstała "normalnie" że tak to określę, i zmienić się jej nie da. Próbowałem ja, i inne, naprawdę niesłabe i niegłupie osoby. Nie wychodziło. Nie można na nią wpływać, można jedynie ją przykręcać i odkręcać w swoim działaniu, co już zostawiam dla siebie. UWAGA! (Thx Phoen) - nie jest powiedziane że mandala musi działać na każdego, tym bardziej pozytywnie, jest to zależne już od osoby. Daję tutaj duży obrazek całej mandali wdzięcznie narysowanej cyrklem w zeszycie w kratkę ^^
  5. Była kiedyś duszyczka, która wiedziała, że jest światłością, młoda i przeto żądna doświadczenia. ?Ja jestem światłością", powiadała. ?Ja jestem światłością." Jednak świadomość ani powtarzanie tego nie mogły zastąpić doświadczenia siebie jako światłości. W świecie, z którego wywodziła się duszyczka, panowała wyłącznie jasność. Każda dusza była wspaniała, każda niepowszednia, i każda błyszczała blaskiem Mojej światłości. Zatem owa duszyczka była niczym płomyk świecy na słońcu. Zanurzona w jasności, której stanowiła część, nie mogła siebie dostrzec, ani doświadczyć, Czym W Istocie Jest. Stało się wiec, że duszyczka zapragnęła siebie poznać. Tak mocne było jej pragnienie, że pewnego dnia powiedziałem: ?Czy wiesz, Maleńka, co musisz uczynić, aby zaspokoić to swoje pragnienie?" ?Co takiego, Boże? Co? Nie cofnę się przed niczym!", odparła duszyczka. ?Musisz odłączyć się od nas", rzekłem, ?a potem pogrążyć się w ciemności." ?A czymże jest ciemność, o Przenajświętszy?", spytała duszyczka. ?Wszystkim, czym nie jesteś ty", wyjaśniłem i duszyczka zrozumiała. Tak wiec oddzieliła się od Całości i zstąpiła do innego świata. A w tym świecie miała moc ściągania na siebie wszelkich odmian mroku. I tak postąpiła. Lecz pośród owych zgromadzonych ciemności zawołała, ?Ojcze, Ojcze, dlaczego mnie opuściłeś?" Ja i wy to czynicie w swej najczarniejszej godzinie. Ale przecież ja nigdy was nie porzuciłem, zawsze stoję u waszego boku, gotów przypomnieć wam, Czym W Istocie Jesteście; zawsze gotów przyjąć was z powrotem do siebie. Zatem, bądźcie światłem - w ciemności i nie przeklinajcie jej. I nawet kiedy osaczy was to, czym nie jesteście, nie zapominajcie swej prawdziwej istoty. Głoście chwałę stworzenia, nawet gdy chcecie wnieść doń zmiany. I wiedzcie, iż to, jak się zachowacie w chwili najcięższej próby, może stać się zaczynem najwspanialszego triumfu. Albowiem stwarzane przez was doświadczenie jest wyrazem tego, Czym W Istocie Jesteście - I Czym Pragniecie Być. Jeden z najpiękniejszych fragmentów "Rozmów z Bogiem".
  6. Inaczej są to żywioły filozoficzne (nie dosłownie): ? Bicz ? siarka (Hinduska gun: radżas) - Bicz sam w sobie służy do budzenia tego co uśpione, zaspane (odnosi się tutaj do woli). Służy też do karcenia tejże budzącej się woli. Reprezentuje Nefesh ? czyli to co zwierzęce w nas samych, instynkty, nasze pragnienia. ? Sztylet ? rtęć (Hinduska gun: sattwa) ? służy do normalizacji, zrównoważenia czegoś. To dzięki niemu, poprzez wbicie w bok maga dochodzi do napełnienia świętego pucharu. Jest tym co jawi się między naszymi zachciankami, a rozsądkiem. ? Łańcuch ? sól (Hinduska gun: tamasu) ? wiązanie i zatrzymywanie błądzących myśli maga. Najczęściej wisi na szyi maga, gdzie znajduje się Daat.
  7. Chciałbym wam opisać medytacje jaką ja kiedyś używałem do rozwinięcia czakr. Rozwinięcia, w sensie wzrostu czakr, zwiększenia efektywności ich pracy itd. Siadamy wygodnie, tworzymy odpowiednią dla siebie i odprężamy się. Wizualizujemy sobie siebie na tle pustki. Siedzimy w pozycji lotosu (oczywiście w wizualizacji). Następnie staramy się zobaczyć siebie w lustrzanym odbiciu. W tym odbiciu jest nasz "rentgen", tzn: widzimy tylko nasze kontury. Wewnątrz nas są idealnie widoczne czakry, wraz z żyłami odstającymi od nich: coś na wzór układu krwionośnego. Oczywiście, ten układ krwionośny jest adekwatny do tego co jest naprawdę, więc np.: jeżeli już wcześniej pracowałeś/aś nad rozwinięciem czakr, sieć "energionośna" będzie lekko bardziej rozbudowana. Generalnie na samym początku takiego rozwijania czakr najlepiej jest sobie wyobrazić czakry od których odstają 4-5 żyłek (na czakrę), a następnie wizualizować siebie jak się budują nowe połączenia. Tak wiec jest to lustrzane odbicie, w którym widzimy nasz stan wewnętrzny. Obserwujemy to odbicie koncentrując się właśnie na rozwinięciu tych żyłek. najlepsza jest wizualizacja tego, ze po prostu rosną, jak kwiaty, korzenie kwiatów, drzew itd.. Dla bardziej wtajemniczonych w energetykę dodam że można też sobie wizualizować sieci energetyczne ze wszystkich czakr, nie tylko siedmiu podstawowych. Na zakończenie medytacji: kiedy poczujemy się wyczerpani po prostu przestajemy pracy na dziś i tyle.
  8. 1.Zasada mentalizmu. Według kabały, wszystko w sensie Absolutnego, całego, Wszechjedynego jest rozumem, świat jest czymś umysłowym. 2.Zasada analogii. Według niej, zachodzi odpowiedniość między zjawiskami i prawami trzech światów: duchowego, umysłowego (psychicznego) i fizycznego. 3.Zasada wibracji. W przyrodzie nic nie znajduje się w stanie spoczynku, wszystko jest w ruchu, wszystko wibruje. 4.Zasada biegunowości. Wszystko jest dwojakie, wszystko posiada bieguny, wszystko ma do siebie coś przeciwnego. 5.Zasada rytmu. Wszystko odpływa i przypływa, wszystko ma swoje przypływy i odpływy, wszystkie rzeczy powstają i upadają. 6.Zasada przyczynowości. Każda przyczyna ma swoje następstwo, każde następstwo ma swoją przyczynę, wszystko przebiega zgodnie z prawem, przypadek jest tylko nazwą. 7.Zasada dwoistości czynnego i biernego pierwiastka. Dwoistość czynnego i biernego pierwiastka jest wszędzie widoczna, wszędzie znajduje się pierwiastek męski i żeński, ich dwoistość przejawia się na wszystkich płaszczyznach bytu. Źródło: Wszech obecnie miłościwie nam panujące "gugle.pl"
  9. Tworzą harmonijny trygon. Wspólną cechą znaków ognistych jest wola przebicia się osobowości. Dzieje się to w sposób świadomy, a zatem śmiały i zdecydowany. Cechy najbardziej manifestujące się to: ruch, działanie, aktywność. Żywioł ognia jest bardziej materialny niż żywioł powietrza. Baran jest uosobieniem stanowczości przy podejmowaniu nowych przedsięwzięć oraz ryzyka. Działania agresywnie z powodu braku pewności siebie. Lew natomiast lubi być centralną postacią zdarzeń. Mimo to gromadzi wokół siebie innych, wykazując zdolności menadżerskie. Główna uwaga Strzelca skupia się na wyższych ideach, działaniu przywódczym na polu religii lub filozofii. W człowieku organicznymi odpowiednikami Żywiołu ognia są serce i cały układ krwionośny. Znak Barana symbolizuje ognisko, które dopiero, rozbłyskuje, ale na trochę. Lew to płomień, który się rozpala, oświetla teren, promieniuje blaskiem, daje pogodę ducha, dobry nastrój, poczucie bezpieczeństwa, ale też rozleniwienia. Strzelec to płomienie błękitne, niebieskie symbolizujące filozoficzne dysputy. Archanioł: Michał; Demon: Szatan; Cechy negatywne: kapryśność, mściwość, gwałtowność, zaborczość, nienasycenie, strach, nienawiść, okrucieństwo, złość, egotyzm, nadmierna zmysłowość, upór, chciwość, zazdrość, pogarda, agresja, egoizm; Cechy pozytywne: energia, entuzjazm, odwaga, konsekwencja, wierność, motywacja, chęć, pasja, wola i twórczość; Cechy: gorący i suchy, lekki i aktywny; Części ciała: głowa; Karta tarota: Sąd (XX); Kolory: południe; Kolor tarota: miecze; Koncepcje: energia, wolność, sukces, chęć, transmutacja, światło, moc, wizja; Król żywiołków: Dżinn; Magiczne narzędzia: różdżka, świeca, latarnia, athame, grzechotka; Magiczne wyrażenie: odważyć się, wola; Nadmiar: dominacja, egoizm, gwałtowność; Nazwa celtycka: deas; Niedosyt: poczucie niższości, apatia, brak energii; Odzwierciedlenie w człowieku: siła życiowa, energia seksualna, wola, pasja, namiętność; Pora dnia: południe; Pora roku: lato; Stworzenia: lew; Symbole: ogień, słońce, gwiazdy, wulkany, węże, gady, smoki, gwałtowne zmiany, namiętność, światło, pożądanie, konflikt; Temperament: choleryczny; Zmysł: wzrok; Znak zodiaku: Baran, Lew, Strzelec. Żywiołak Egipski: Toumathph (szakal).
  10. W tym temacie krótko omówię energię śmierci, która jest częścią teorii czwórpodziału energetycznego. Energia śmierci, tudzież zniszczenia, to dość osobliwa energia. Jest chaotyczna, ale ma swój porządek w chaosie. Nie jest ani negatywna, ani pozytywna. Jest że tak powiem... ostateczna, bezwzględna. krótki opis: Rodzaj energii: energia ostateczności, pozaczasowości, śmierci, zagłady. Gęstość/wibracje: różna gęstość, natomiast wibracje da się określić tylko jednym słowem: krzyk. Przynależność: istoty pozaczasowe, prawie "nieśmiertelne", duchy śmierci, zagłady. Własności: nie uspokaja, ani nie straszy. Trudno powiedzieć. jest to energia subtelna, ale naginająca czas, jakby była jednocześnie lekka, wietrzna, a za razem jakby przytłaczająca, na tyle masywna, by zagiąć czas. Energię mogę porówna do czarnej dziury - pełnej pustki, rozrywającej, krzyczącej, niszczącej wszystko co w jej zasięgu. Spotykana: O dziwo, nie da się jej specjalnie spotkać. Cmentarze, katastrofy, niby tak, ale to bardzo mały "smrodek", wręcz perfuma, a nie odór śmierci, często zdarza się też ze po prostu odczuwamy negatywy, a nie śmierć. Nie spotkamy jej na co dzień, jest totalną odwrotnością energii naturalnej, tak samo jak przeciwstawne są sobie energie mroku i światła. Kiedy przyjdzie nam się zetknąć z tą energią, a zetkniemy się minimum 1 raz w życiu - kiedy będziemy umierać - musimy uważać. Najczęściej zwiastuje to właśnie czyjąś, lub naszą śmierć, czy też zagładę. istoty śmierci, niewiele się ich widuje, dlatego też panuje powszechne przekonanie że śmierć jest tylko jedna i przychodzi gdy umieramy... mimo wszystko, kiedy natkniemy się na taką istotę, najlepiej jest zejść im z miejsca. W przypadku ludzi, jakakolwiek walka z takim kimś jest bezsensowna, przy nas są oni nieśmiertelni, nie jesteśmy w stanie ich jakoś specjalnie tknąć. Naturalnie, są wyjątki, ale to ludzie o specjalnych umiejętnościach, czy też ogromnej wierze w Boga. Ten artykulik jest bez składu i ładu, za co przepraszam. Źródło tych informacji zachowam dla siebie. jeżeli coś jest niejasne, to proszę pisać.
  11. Niektórzy mogą tego nie dostrzegać, ale magia powoduje dość silne uzależnienie. Nie jest ono widoczne na pierwszy rzut oka, ale to uzależnienie da się rozpoznać po dość ważnym elemencie. Alkohol, papierosy, używki, to wszystko i jeszcze wiele innych potrafi powodować u nas uzależnienie. Czym w istocie jest uzależnienie? Można sie tutaj posłużyć formułką z wikipedii: ?nabyta silna potrzeba wykonywania jakiejś czynności lub zażywania jakiejś substancji.?. W takim więc wypadku z jakiego powodu powstaje uzależnienie? Co w nas powoduje że się uzależniamy? Najczęściej to pobudzanie, a właściwie, oszukańcze zmuszanie mózgu do produkcji odpowiednich związków chemicznych powodujących radość, szczęście, zadowolenie. Dajmy na to papierosy: w wyniku spalania papierosa powstaje dym nikotynowy. Z kolei dym nikotynowy dostaje się do naszego organizmu. Związki zawarte w tym dymie w skrócie powodują w nas przyjemność z samego palenia. Można więc z góry powiedzieć, nie rozpisując innych przykładów że to co nas uzależnia to przyjemność, emocje. Jak to się ma do magii? Bardzo proste: wielu ludzi już przy kontakcie z magią wchodzi w ?prawie-nałóg?. Chodzi o to ze magia rozbudza w nas ego, poczucie władzy, mocy, to z kolei daje nam przyjemność, poczucie wyższości. To jest często bardzo zgubne, szczególnie wśród osób uczących się i praktykujących już jakiś krótki czas, np.: z rok, półtora roku. Dlaczego zgubne? Bo zasłania prawdziwy ogląd sytuacji. Możemy nie być tego sami świadomi, ale ocena kogoś w takim stanie prawie zawsze kończy Siena ocenie: ?Ja wiem lepiej?, ?Ja potrafię więcej?, ?Nie boję się go?, ?nie zrobi mi krzywdy?, ?jest za słaby? itp. itd. Często też wtedy odrzucamy to co nam nie pasuje, albo przekształcamy to na swoją wersję, albo jeżeli nam pasuje, przedstawiamy jako swoje mądrości. Dlatego tak ważne jest decydując się na drogę magiczną, by wpierw przez kilka lat poznawać ją od strony teoretycznej, a dopiero potem od strony praktycznej. Dlatego też wiele bractw magicznych i okultystycznych wprowadziło ograniczenia. W okultyzmie praktyka może odbywać się po minimum 5-6 latach studiowania ksiąg o tematyce magicznej oraz filozoficznej, studiowania języków obcych, w tym martwych jak łacina, starogreka, oraz praca nad samym sobą w postaci szeroko rozumianego rozwoju duchowego, wyrabiania też dobrej kondycji fizycznej. Dopiero po tym okresie dopuszczano adepta do uczestniczenia w praktykach magicznych, a na samodzielne praktyki trzeba było niejednokrotnie czekać kilka kolejnych lat. Dziś kiedy dostęp do pewnych publikacji o tematyce okultystycznej jest powszechny droga ta została bardzo skrócona, i niestety przez wiele osób, zwłaszcza młodych poszukujących jakiegoś sposobu na życie lub spędzenie wolnego czasu, wkracza na bardzo grząski grunt, nie mając świadomości jak trudna, a czasem niebezpieczna może to być droga, zbyt szybko chwytają się prób praktykowania magii bez rzetelnych podstaw oraz wiedzy i samodyscypliny wewnętrznej, co prowadzi do zagubienia się wewnętrznego, a czasem do bardziej przykrych konsekwencji. Ale wracając do uzależnienia. Najlepiej jest ono widoczne gdy sama magia staje sie celem. Wcześniej wiadomo, nawet młodzi początkujący mają jakiś cel, typu pomoc innym, czy zemsta, ale jednak po zrealizowaniu celu, lub po pewnym czasie po prostu przestaje to być celem, staje się nim sama magia, nauka niej, ?obcowanie? z nią. Wtedy też dość często nawet byle pierdoła typu: rytuał zaspokaja nasze zapotrzebowanie. Niestety bardzo rzadko są to książki, a nawet jak są już one obiektem zaspokajania, to najczęściej się z nimi dana osoba nie zgadza, twierdząc że są beznadziejne i nie widząc w nich nic pożytecznego czy zgadzające się z jego własnymi przekonaniami. Wtedy też często dochodzi do szukania autorytetów magicznych, stają się nimi wtedy najczęściej osoby typu A. Crowley (skąd inąd Crowley zawsze pisał ciekawie, ale zawsze warto poznać stanowisko innych osób, tym bardziej jeżeli są one autorytetami w dziedzinie magii, jak choćby Agrippa. Dlatego w magii warto pamiętać, że jest ona jak alkohol, może pomóc jak nalewka, sprawić przyjemność jak kieliszek wina w miłym towarzystwie, ale stosowana nierozsądnie prowadzi do uzależnienia i destrukcji czyniąc człowieka ?alkoholika? zajmującego się magią bo musi, a nie bo chce. Prostym testem aby sprawdzić czy nie dotknęło nas magiczne uzależnienie jest odpowiedzenie sobie na pytanie na jak długo jestem w stanie zrezygnować z magii, czy mogę się bez niej obejść na co dzień, czy mogę obejść się bez magii przez tydzień lub miesiąc? No cóż... to już pozostawiam wam do rozmyślań. Pozdrawiam. P.s. Jeżeli w tekście są błędy to prawdopodobnie poprawię je jutro, ponieważ dziś mi się już nie chce. Jest wieczór... Dobranoc i pozdrawiam.
  12. Witam! Tutaj chciałbym nieco powiedzieć o żywiołach. Nie przedłużając: Wiadomo - żywioły mamy wszędzie, są one dobrze zgrane, dobrze się harmonizują, idealnie współpracują. Na co dzień korzystamy z ich dobrodziejstw będąc nawet tego nieświadomi - czy to paląc w piecu, czy to zrywając owoce z drzewa czy kąpiąc się... Wzięliśmy to co natura nam zaoferowała, ale smutnym jest to że niewielu się odwdzięcza, bo w końcu bez żywiołów nie byłoby praktycznie niczego, nie byłoby nas. Żywioły w magii są wręcz podstawowym elementem do zaznajomienia się. Energii żywiołów używa się prawie zawsze, w każdej dziedzinie. Każdy z nich wnosi coś innego, , wzmacnia dane strefy. Mówi się często ze ludzie "bez życia" często są nie doenergetyzowani, a Ci unoszący się, mający tzw "magiczne ADHD" są przeenergetyzowani. Każdy z nas jest połączony z jakimś żywiołem, dwoma, lub (farciarze) z trzema. Mówiąc "połączony" mam na myśli że z danym żywiołem się najlepiej "komunikuje". Można to sprawdzić po naszym codziennym zachowaniu - osoby najlepiej dogadujące się z wodą będą często miały z nią kontakt, osoby z żywiołem wiatru będą bardzo lubiały otwarte przestrzenie, będą dużą uwagę zwracały na powietrze, osoby lubiące ogień najlepiej będą czuły się w kiedy jest gorąco, ale także są (nie zawsze) bardzo aktywne na co dzień, i ostatnie - osoby lubiący ziemię są bardzo monotoniczne, powolne, osoby takie często lubią mieć świadomość stabilności, często zwracają uwagę na grunt. Ogólnie rzecz biorąc każdy żywioł ma też swój odpowiednik tutaj w świecie fizycznym. Po zapoznaniu się już z danym żywiołem można powiedzieć ze daje nam on "bonus" w postaci poprawy całokształtu fizycznego, ale głównie cech najbardziej zbliżonych do swoich. Tak więc np.: powietrze odpowiada myśleniu, umysłowi, inteligencji, itp. Ziemia odpowiada materializmowi, mądrości (nie mylić z inteligencją), rozwojowi, stałości - czyli serce, woda odpowiada instynktom - zawsze spokojna, uśpiona, stała, ale kiedy trzeba budzi się i jest nie do pokonania, jak instynkty matki chroniącej swoje dzieci, i ostatni ogień, reprezentuje duszę - jest waleczna, gorąca, ocieka odwagą, jest bardzo energiczna, dużo działa. To ostatnie to oczywiście tylko moje przemyślenia, moje własne przypisy, można tutaj wszystko zmienić, poprzypisywać żywioły innym aspektom np.: ziemia -> wiatr, woda -> ogień. Nie zagłębiam się też tutaj w spis narządów odpowiadających żywiołom. W tego krótkiego tekstu możemy podsumować że żywioły są wszędzie, zawsze, nawet w nas. Są harmonicznie zgrane, ale nie potrafimy się ze wszystkimi dogadać. Żywioły tworzą swoje harmoniczne przeciwieństwa ziemia przeciw wiatrowi, woda przeciw ogniu, itd. i to dzięki nim jest też ta harmonia. Z żywiołem wbrew pozorom można łatwo się porozumieć, tylko trzeba użyć serca/duszy/umysłu/wyciszonych instynktów. I pamiętajcie, żywioł ten nie musi się zgadzać z żywiołem przypisanym nam astrologicznie, możemy być też mieszankami. To już jest zależne. Nie chce mi się już zagłębiać w ducha, bo to o wiele bardziej skomplikowane jak prąd sinusoidalny w trójnikach RLC. Pozdrawiam.
  13. Naszło mnie na małe rozważanie. Czy świat w którym żyjemy to nie jest komputerowa rzeczywistość? Dobra, skałamałem jezeli ostatnio, dlatego nie piszę ze tylko mnie na takie coś wzięło. Otóż, chciałbym po rpsotu usłyszeć wasze opinie na temat tego czy możliwe jest ze żyjemy w matriksie. Jakby nie było można w pewien sposób udowodnić ze tak. Opierając się na filmie: jako zamknięte w kokonach cieplne bateryjki pomimo głębokiego "snu" dalej w pewnej małej części mamy umysł. W tej rzeczywistości została nam pokazana niejaka metafizyka, astrofizyka, fizyka kwantowa, psychotronika, parapsychologia itd, wszystkie te rzeczy na własny sposób mogą wpływać na rzeczywistość. Jednak, gdyby to był komputer, jak mógłby coś takiego stworzyć? Świat musiałby być jednorodny, jednak są tacy co łamią prawa fizyki i się z tego śmieją, tj. łamią program komputerowy. Może to zrobić tylko nasza świadomość po tamtej stronie, Mówię np.: o takim czymś jak zdolności parapsychiczne, podnoszenie stołów itd. A co jeżeli nasze ciało po tamtej stronie jest na tyle silne by wpływać na komputer? Może to są właśnie Ci hmm... oświeceni? Co wy sądzicie?
  14. Psychotronika - interdyscyplinarna pseudonauka utworzona w 1973 roku na I Międzynarodowym Kongresie Badań Psychotronicznych w Pradze, na którym podjęto decyzję o konieczności podjęcia szeroko zakrojonych badań nad różnymi - niezbadanymi dotąd, bądź kategorycznie odrzuconymi przez naukę - zjawiskami. Definicja zmodyfikowana na Pierwszym Polskim Kongresie Psychotroniki przez Radę Naukową ds. nomenklatury w Łodzi 26 października 1991 roku: Psychotronika - nauka interdyscyplinarna, mówiąca o siłach działających na odległość i o interakcjach zachodzących pomiędzy organizmami żywymi a ich środowiskiem, przy czym pojęcie środowiska jest rozszerzone do wpływów Układu Słonecznego i kosmosu. Psychotronika korzysta z dorobku psychologii, biofizyki oraz antropologii. Nazwę tę zaproponował francuski inż. Fernand Clerc, psychotronika wchłonęła między innymi tematykę parapsychologiczną, stawiając sobie za cel pozanaukowe poznanie fizykalnych przyczyn takich zjawisk, jak telepatia, psychokineza, zjawiska mediumistyczne Szczególnym obiektem badań w psychotronice jest rzekome "pole energetyczne", odróżniające się od pól energetycznych znanych nauce (elektrycznego, magnetycznego) swoją strukturą, nieuchwytną dla jakiegokolwiek aparatu badawczego mogącego dać sprawdzalny wynik badania, określaną przez szereg koncepcji teoretycznych, wśród których na czoło wysuwają się teorie "biograwitacji" i "pola morfogenetycznego". WIKIPEDIA: http://pl.wikipedia....i/Psychotronika Osobiście sadzę że w psychotronice powinny być jeszcze zawarte takie rzeczy jak fizyka kwantowa, parapsychologia itd. - lepiej by się to jadło ze sobą (mniam). Jest to i tak dość obszerna nauka zajmująca się po prostu tym co nie wyjaśnione i zaprzeczone. Ktoś coś wie więcej na ten temat i powie mi czy się tutaj gdzieś pomyliłem? Tak to widzę na swoja logikę. A tutaj jeszcze link do ciekawej strony o psychotronice (bynajmniej, nie dlatego ze pierwsza, ale dlatego że ciekawa): http://www.psychotronika.pl/
  15. Woda to wszystkie odcienie emocji, a więc reagowanie na impulsy świata zewnętrznego. Stąd zależność od nastrojów, potrzeba spokoju, aby móc zagłębić się w sobie i rozkoszować się tym stanem. Od żywiołu wody uzależnione są w organizmie ludzkim organy moczowo płciowe i ich funkcje oraz wszystkie płyny zawarte w organizmie ludzkim. W formie pozytywnej rozwijają się takie cechy wrażliwość na krzywdę ludzką, duża opiekuńczość, opanowanie w różnych sytuacjach. Przy negatywnych wpływach grozi nadmiar wrażliwości i namiętności, zbytnie uleganie otoczeniu, częste załamywanie się. W domach, w których znajdują się znaki wodne zawsze widać głębokie uczucie. Cechy tego żywiołu przejawiają się w Raku w formie gorących uczuć dla domu i rodziny. W Skorpionie zauważa się silny związek ze wszystkimi głęboko ukrytymi tajemnicami, zbiorową nieświadomością, a także śmiercią. Ryby to uczucia mistyczne, związane ze wszystkimi ludźmi w sposób nieświadomy, telepatyczny. Rak swoją wrażliwością przypomina wodę w dużych akwenach wodnych, ciągle pofalowaną powierzchnię oceanu (zmarszczki niepokoju). Skorpion przypomina wodę w postaci sopli lodu, a Ryby wodę w postaci pary wodnej (dążenie do świadomości kosmicznej). Archanioł: Gabriel; Demon: Lewiatan; Cechy negatywne: przewrażliwienie, lenistwo, brak poczucia bezpieczeństwa, oziębłość, obojętność, zależność, smutek, zależność, smutek, zazdrość, nienawiść, zdrada, jad, żal, zawiść, bezbarwność, fałsz, złośliwość; Cechy pozytywne: przebaczenie, swoboda, wdzięk, wrażliwość, skromność, współczucie, płynność, sympatia, empatia, karmienie, seksualność, zaufanie, spokój, ukojenie, głębia; Cechy: chłodna i wilgotna, ciężka i pasywna; Części ciała: brzuch; Karta tarota: Wisielec (XII); Kolory: niebieski, popielaty, błękitny; Kolor tarota: kielichy; Koncepcje: emocje, marzenia, intuicja, śmierć i odrodzenie, pierwotny chaos, świat podziemi, nieświadomość, krew, łono; Król żywiołków: Niksa; Magiczne narzędzia: kielich; Magiczne wyrażenie: czuć, wyzwanie; Nadmiar: nadwrażliwość; Nazwa celtycka: iar; Niedosyt: chłód, pozbawienie emocji; Odzwierciedlenie w człowieku: emocje, płodność, podświadomość, nieświadomość; Pora dnia: zmierzch; Pora roku: jesień; Stworzenia: skorpion, wąż; Symbole: oczyszczenie, zachód, zmierzch, lustra, rzeki, jeziora, morza, oczka wodne, syreny, ryby, pływanie, piosenki wielorybów, tajemnice, ulewy, jesień, burza, nakładanie rąk, delfiny, perły, śnieg, pełnia, wodospady; Temperament: flegmatyczny; Zmysł: smak; Znak zodiaku: Rak, Skorpion, Ryby Żywiołak Egipski: Kabexanf (jastrzą
  16. Znaki ziemskie są najbardziej materialne, zdolne do realizowania konkretnych celów, dążąc do stworzenia trwałych podstaw egzystencji. Pragnienie posiadania wspiera wytrwałość, cierpliwość, mądrość i ostrożność. W organizmie człowieka przypisać mu można szkielet, przyswajanie pokarmów i przemianę materii. Wspólnym mianownikiem tych znaków jest kierowanie się ku sprawom praktycznym. Znaki ziemskie, zaznaczone w horoskopie, wskazują na cechy praktyczne w domach, które obsadzają. Praktyczne cechy Byka przejawiają się w sposobie obchodzenia się z gromadzonym majątkiem. U Panny materializm uwypukla się przez praktyczny rozsądek, zdolności rzemieślnicze oraz troskę o nasze ciało. Koziorożca praktyczność wyraża w organizacji przedsięwzięć gospodarczych oraz zarządzaniu nimi. Byka można przyrównać do wiosennej, pachnącej gleby, Pannę do białego, czystego piasku na wędrujących wydmach, Koziorożca natomiast do zmarzliny, pozornie niedostępnej, chroniącej w ten sposób zarodki kiełkujące na wiosnę. Archanioł: Uriel; Demon: Beliar; Cechy negatywne: lenistwo, upór, chciwość, potrzeba zwracania na siebie uwagi, inercja, bezruch, dominacja, depresja, melancholia, hedonizm, materializm, konserwatywizm, czasami wielka nadopiekuńczość; Cechy pozytywne: siła, zdecydowanie, stabilność, zmysłowość, pokora, altruizm, cierpliwość, odpowiedzialność, wytrwałość, tolerancja, świadomość, wiarygodność, punktualność; Cechy: sucha i chłodna, ciężka i pasywna; Części ciała: kości, narządy płciowe; Karta tarota: Wszechświat (XXI); Kolory: zielony, brązowy, czarny; Kolory tarota: denary; Koncepcje: ciało, siła, stałość, wytrzymałość, tajemnica, moc, władza, leczenie, zdolność, dotyk. Król żywiołków: Ghob Magiczne narzędzia: pentakl, kryształ, bęben; Magiczne wyrażenie: milczeć; Nadmiar: wąskie horyzonty myślowe, zbytni tradycjonalizm; Nazwa celtycka: Tuath; Niedosyt: beztroska, niewiarygodność, lekkomyślność; Odzwierciedlenie w człowieku: ciało fizyczne; Pora dnia: północ; Pora roku: zima; Stworzenia: byk, sfinks; Symbole: drzewa, kurz, kryształy, północ, palenisko, dom, sól, proch, ssaki, czarny i fioletowy, żyzna gleba, zima, pentakl, rośliny, zioła, ubywający księżyc, góry, jaskinie, klejnoty, pola, skały; Temperament: melancholijny, nadopiekuńczy, wiecznie szczęśliwy Zmysł: dotyk Znak zodiaku: Byk, Panna, Koziorożec Żywiołak Egipski: Apepi (małpa).
  17. W tym temacie krótko omówię energię światła, która jest częścią teorii czwórpodziału energetycznego. Energia światła, energia świetlista, lub jak kto woli - "dobra". Przynależy ona aniołom i innym świetlistym bytom. Ma bardzo subtelną i delikatną budowę. Mimo swojej delikatności, jest o niebo mocniejsza i silniejsza niż nasza zwykła ludzka energia. Krótki opis: Rodzaj energii: energia oparta na idealnej miłości. Gęstość/wibracje: wibracje różne, gęstość niewielka, bardzo delikatna, subtelna, można by rzec, delikatna jak zefirek. Przynależność: istoty światła np.: anioły, ogniki itd. Własności: daje nadzieję, podnosi na duchu, leczy duszę. Uspokaja, ale nie harmonizuje (nie do końca). Spotykana: w miejscach "świętych", gdzie panuje głęboka i prawdziwa, szczera wiara, np.: kościoły, świątynie, specyficzne miejsca. Bardzo dużo ludzi preferuje ten rodzaj energii. Reikowcy, duchowni, wierzący, to wszystko to samo. Tą energią najczęściej się pomaga, leczy innych. Jest o tyle skuteczna, że w większości przypadków (bo niestety nie zawsze) pochodzi ona od aniołów lub samego... hmm... użyjmy określenia: Boga. Dlaczego się zastanowiłem? po to aby wszyscy zrozumieli jednakowo mniej więcej o kogo chodzi. Powracając do tematu. W gruncie rzeczy tą energia nie mogą się posługiwać wszyscy. Ta energia pomaga, a aby pomagać potrzeba nam nie tylko dużej dawki altruizmu i zapału, ale równowagi między egoizmem a altruizmem. Tą energie najlepiej użytkują Ci co są w stanie pomóc sobie i innym, a nie popadać w skrajności - "pomóż sobie by pomóc innym". Tutaj potrzebna jest równowaga, panowanie nad sobą, a nie nad wszystkim co do o koła. Dlaczego napisałem o tej energii w odniesieniu do nas, jeżeli nie jest ona nasza? Dlatego że dużo osób z niej korzysta. Ale koniec pierdół, podsumowanie: mimo że ta energia jest powszechna, nie zawsze okazuje się być prawdziwego pochodzenia. Nie jest ona dla tych co nie panują nad sobą. Potrafi leczyć, pomóc, ale trzeba być hmm... jakby to nazwać... czystym? Po prostu trzeba mieć czyste intencje by działała jak najlepiej.
  18. Tutaj chciałbym krótko i wstępnie napisać o samej energii. A więc: Energia - rzecz jeszcze bardziej podstawowa od żywiołów, bez której też o żywiołach mówić nie można. Posługujemy się nią w magii cały czas, nawet nieświadomie, należy też dodać że nasza własna energia w pewnym zakresie działa sama - jest inteligentna, ma swoja pseudo wolę. Ogranicza ona się tylko do ochrony nas samych, do regeneracji nas samych (fizycznie i duchowo). Co można jeszcze tak na wstępie powiedzieć... energia to bardzo ważny element w magii, bez niej nie można by było nic osiągnąć, nie można by było się rozwinąć. Czakry i meridiany - są to takie części naszej duszy jak organy wewnętrzne i żyły. O czakrach rozpisywać się nie będę - ale wytwarzają one energię (7 głównych) zasilającą cały nasz duchowy "organizm". Każda z czakr odpowiada za inny aspekt nas samych, począwszy od podstawy, do korony. Meridiany można porównać do układu krwionośnego - roznosi energię po całym ciele. Najlepszy ich użytek reprezentuje sławny na cały wszechświat "psiball". Kiedy zbieramy energię w dłoni do czakr w dłoniach przekazuje się większa ilość energii, a z tych czakr energia płynie do meridianów, i z tych meridianów energia (w tym wypadku) energia wydostaje się na zewnątrz i formuje się na dłoni - można to odczuć jako ciepło lub zimno. Jest to też ważny element rytuałów i zaklęć, reiki i metod uzdrawiania oraz wielu innych. Ogółem w energii można wyróżnić4 elementy określające ją: - żywioł - energia może być nasycona żywiołem który "opanowaliśmy" i przybierać dodatkowe właściwości jak i przejść tzw. "ewolucję". Pod względem przebywania w astralu energia powleczona danym żywiołem wzmacnia nasz całokształt (tu już jest trochę jak w grze komputerowej) np.: osoba z żywiołem ziemi jest o wiele bardziej "twardsza", wytrzymalsza. Można tutaj też nadmienić o konstrukcji samej duszy przewleczonej samym żywiołem, ale o tym może kiedyś. - ukierunkowanie - w skrócie mogą być dwa ukierunkowania - zniszczenie lub tworzenie, mroczne lub świetliste, szkodzące lub pomagające. To jest aspekt tak intuicyjny jak oddychanie - robimy to nawet nie myśląc o tym. Dzieje się już to w momencie kiedy zakładamy sobie jakiś cel np.: uzdrowić, wtedy nasza energia automatycznie ukierunkowuje się na tworzenie, leczenie, pomoc, będzie działała w tym kierunku. Innym celem może być rzucenie uroku - wtedy energia przestawiana jest na zniszczenie, szkody. Można tutaj dojść do ciekawego wniosku - intencje i emocje właściciela odpowiadają za to. Rzadko kiedy dochodzi do świadomego zapanowania nad tym. - ukształtowanie - inaczej forma energii, kształt jaki chcemy by przybrała. Jest to często używane do wizualizacji ładowania amuletów i talizmanów, czy tez przy tworzeniu serwitorów (myślokształtów). Nie jest to znaczące ale po wyglądzie ogólnym można się domyślić o ukierunkowaniu energii. - kolor - kolor energii, nie aury (chociaż obie są do siebie drastycznie zbliżone) to dwa osobne elementy. Różnice są niewielkie, i trudno je (aurę i energię) odróżnić. Aura to odwzorowanie naszego stanu emocjonalnego, ma wiele kolorów zależnych od osoby patrzącej. Kolor energii mamy tylko jeden, do tego ciężko zmienny ponieważ odwzorowuje ona nasze prawdziwe intencje lub "specjalność" (nie zagłębiam się tu). Tutaj kolor też jest zależny od osoby patrzącej, bo np.: jeżeli ktoś ma dobre emocje może widzieć kolory :biały, zielony, różowy, a z kolei ktoś inny: brązowy, szary, czarny, kolory są inne, ale interpretacja bardzo podobna. To samo z energią - dajmy na to ktoś ma dobre intencje tak naprawdę do wszystkiego i wszystkich - jedni widzą czarny, drugi biały. Jedynym aspektem nad którym się dyskutuje jeżeli energia odzwierciedla naszą specjalność, talent - kolory są już naprawdę różne i w wielu wypadkach nie są zależne od osoby widzącej. Podsumowując - energia choć prosta w użytkowaniu, po przyglądnięciu się jej staje się skomplikowana, a to co nadmieniłem to tylko parę wstępnych wiadomości, jeżeli miałbym opisać wszystko musiałbym też opisać wpływ powyższych na czakry, meridiany, jak współdziałają za sobą, energię w nas i na zewnątrz, energie cudze i neutralne i parę innych. Energia jest odwzorowaniem nas samych w niektórych aspektach. Nooo to chyba tyle... Pozdrawiam.
  19. W tym krótkim artykule chciałbym napisać o czymś, co ja nazywam czwórpodziałem energii. Stosuję to w swoich systemach prac z energiami, i jest mi bardzo pomocne. Jest to mój "wymysł", a nie żadna powszechna podstawa magiczna, niemniej jednak, chcę się z nią podzielić. Może właśnie komuś w was się to przyda. Tak więc zaczynamy. Czwórpodział energetyczny - jak sama nazwa wskazuje jest to podział energii na cztery części, cztery typy różnych energii, o różnych ukierunkowaniach i cechach, wibracjach oraz "przynależnościach". Każda z nich jest czysto duchowa. Jest to dość prosty podział, ale właśnie z niego można wywnioskować wiele ciekawych rzeczy, na przykład to co tworzą wszystkie razem, które energie są wynikiem innych itd. Te ostatnie to są oczywiście dalej pytania jakie można wysunąć na podstawie tego podziału. Nie ma wg mnie konkretniejszego użytku praktycznego, w sensie do czarów go raczej nie użyjemy, powinien on nieść raczej wiedzę i podawać nam wnioski, które powinniśmy na jego podstawie wyciągać. Dobrze, jako że już was pomęczyłem wstępnym gadaniem, toteż pewnie zgrzytacie zębami o sufit mówiąc: "skończ fanzolić, przechodź do rzeczy!". Ok, ale jeszcze raz podkreślam, to jest mój wymysł, może być dla was prawdziwy lub nie, przynajmniej w moich systemach jest. Ten podział jest bardzo prosty: - Energie pochodzące ze "światła" i z "mroku", czy też jak kto woli, energie prawej i lewej reki, lub dobra i zła. - Energie tworzące lub niszczące, inaczej - życie i śmierć. Skąd taki podział? Dlaczego to? Co je łączy a co różni? Po co to? Może frytki do tego? Na te pytania odpowiem poniżej opisując cały podział, a jeszcze za niedługo dodam rysunek który to jakoś zobrazuje. Geneza tego miała miejsce w mojej głowie podczas medytacji kiedy miałem X lat. Podczas tej medytacji właśnie rozważałem nad różnymi rodzajami istot, które spotykałem w astralu, i innych światach/wymiarach (że tak to nazwę). Myślałem nad istotami, którym dopasowałem cztery różne rodzaje energii - energię naturalną, życiodajną, energię śmierci i zniszczenia, energii świetlistej, oraz energii mroku. Założenie było proste: istnienie ogólnego podziału energii w astralu i innych światach, nie tylko na dobrą i złą. Pytanie jakie zadałem było co najmniej dziwne, i myślę że powinienem je wymienić: z czego składa się świat, w naszym rozumieniu? Jednakże na to pytanie, oraz wnioskach jakie wysunąłem odpowiem w osobnym artykule. Jednym z moich wniosków było to że świat składa się z czterech podstawowych, fundamentalnych energii, a co za tym idzie, istot reprezentujących te energie. Energię życia reprezentują istoty pochodzenia naturalnego, np.: żywiołaki, drzewa, zwierzęta, energię śmierci reprezentują duchy, a także (w mojej wierze) istoty, które podobnie jak żywiołaki, są zrobione z własnej energii, energii śmierci. Energię świetlistą naturalnie reprezentują anioły, a energię mroku naturalnie demony i istoty mroku. Dlaczego takie? Bo właśnie ten podział pokazuje nam jacy możemy być, jakie mogą być też dane strony/energie. Światło może tworzyć lub niszczyć, tak samo mrok, życie może być świetliste lub mroczne, tak samo śmierć. Rozumiecie? Bo nie wiem jak to wyjaśnić, ale spróbuję, na przykładzie śmierci: Zniszczenie może być początkiem lub końcem, może dać nowe życie, albo przynieść ze sobą śmierć. Kiedy na życiodajnej glebie zawita choroba, przyniesie spustoszenie i śmierć tej ziemi, by po jakimś czasie, wyrosło na niej nowe życie. Kiedy wybuchnie wulkan wyrządzi duże szkody otoczeniu, ale na zaschniętej magmie wyrośnie nowe życie, gdyż jest bardzo dobrą glebą, obfitą w składniki mineralne etc. Kiedy ludzie zabijają zwierzęta, robią to by przetrwać, ktoś traci życie, by ktoś inni mógł przeżyć. Zniszczenie może mieć swój świetlisty i mroczny kierunek. Mroczny dlatego że wiele istnień ginie, życie umiera, ale może być także świetlista, bo na miejscu w którym doszło do spustoszenia pojawi się nowe życie. Jak w tym powiedzeniu: "Osoba która odeszła, zrobiła miejsce następnej, która ma przyjść". Co je łączy a co różni? Łączy je kilka cech. Po pierwsze: wszystkie razem tworzą nasz świat, w naszym rozumieniu. Po drugie: jedno jest wynikiem dwóch, to jedno "decyduje" co chce za sobą nieść, np.: światło może nieść ze sobą zniszczenie lub życie, może być agresywne lub pokojowe. Po trzecie: zakładając że energia ludzi nie jest pochodzenia żadnej z tych czterech energii, nie wprost, można mniej więcej założyć jakiego typu jest nasza energia: każda z tych "dróg" ma własne wibracje, wysokie lub niskie, można więc założyć ze: istnieje pewien próg w którym wszystkie energie mają jednakowe wibracje, nazwijmy je wibracjami uniwersalnymi niskimi. Właśnie ta energia złożona z najniższych wibracji każdej z kategorii tworzy naszą energię. Akurat punkt trzeci jest teorią opartą na tymże podziale. Ale przejdźmy do różnicy: Każda z nich jest indywidualną energią, zupełnie inną od reszty. Ma swoje właściwości, swoje "efekty", których nie mają te inne. Każda z nich jest tylko jednostronnie ukierunkowana, wg dwóch podziałów. Należy to podkreślić, te podziały to nasz podział moralny (światło i mrok) oraz nasz podział kierunkowy działań (zniszczenie i życie), którą inaczej można nazwać energią próżni. Dobra, artykuł skończony. Oczywiście namieszany, bez ładu i składu i prawdopodobnie z błędami ortograficznymi. Niektórzy z was pewnie to wyśmiali i potraktowali jako bajkę, a niektórzy nad tym zastanowią. Powtarzam, to moje założenie, którego używam w moich systemach pracy z energiami. Teorii nad tym można snuć w nieskończoność. Nie bierzcie tego jako podstawę, tylko jako mój pogląd. Pozdrawiam.
  20. W tym temacie krótko omówię energię mroku, która jest częścią teorii czwórpodziału energetycznego. Energia mroku, to energia bardzo negatywna, bardzo masywna, można by rzec "brudna". Wg mnie to najpaskudniejszy typ energii. Krótki opis: Rodzaj energii: energia strachu. Gęstość/wibracje: wibracje różne, gęstość bardzo duża; z reguły to bardzo zbite, gęste energie. Przynależność: istoty mroku Własności: energia niosąca krzywdę, smutek, złość i gniew, zaspokajająca puste egoistyczne pragnienia. Budzi to co w nas negatywne. Ta energia prędzej czy później zniszczy tych, którzy z niej korzystają. A właściwie nie zniszczy, a pochłonie, i ten ktoś się zatraci. Spotykana: miejsca które przesiąknęły negatywnymi emocjami, bólem, strachem, gniewem, np.: obozy koncentracyjne. Z takimi energiami najczęściej pracują zwolennicy ścieżki lewej ręki, albo Ci którzy się właśnie boją. Niesie ona nieszczęścia, jej domeną jest cień, szczególnie ten w ludzkim umyśle i sercu oraz duszy. W świecie tej energii to negatywne emocje są królem, a właściwie nawet nie tylko negatywne emocje, a także skrajności. Bo nawet pozytywne emocje mogą stać się negatywne, kiedy nie będą zrównoważone, np.: nadmierny altruizm zaszkodzi nam, nadmierna chęć pomocy będzie traktowana jako wkładanie łap w nie swoje sprawy. W sumie to można też nazwać negatywną emocją... a nie skrajnością, nazywałaby się wtedy nie skrajnością a upierdliwością. To już zostawię wam do rozmyślań. Podsumowując: energia ta to prymitywy, strachy i cienie, żerujące głównie na nas. Ten cień jest tak silny jak tylko my mu na to pozwolimy by był.
  21. - "Ja walę... już rano? Kurcze... to jest jakiś żal... No to co... trzeba otworzyć oczy co? No to sru... 1... 2... 3... otwieram! OMG! Ehh... Już stoją od samego rana... wlampieni jak w obrazek... Tak z samego rana. Boże... czego oni chcą?! Czy nie mogą dostrzec mojej własnej przestrzeni? Co ja farbą mam narysować okrąg wokół siebie? Duchy... " - Skończyłeś już poranny rytuał? - zapytał duch imieniem Andrzej. - Jak wam mordy obiję za to gapienie się na mnie to skończę... - odparł Tomek powoli podnosząc się z łóżka. W jego spojrzeniu można było dostrzec codzienne poranne wk...nie. Usiadłszy na łóżku Tomek zaczął się przeciągać... - Możecie przestać się gapić na mnie? Naruszacie moją przestrzeń osobistą... - Nam też miło Cię widzieć- odpowiedziała Justyna z szerokim uśmiechem, jakby chciałaby go wcisnąć innym do gardła... - Ta jasne... - odparł Tomek wstając z łóżka. Udał się on w kierunku toalety celem rozpoczęcia porannego rytuału jakim jest higiena osobista. Wszedł pod prysznic i odgrodził się zasłoną od innych duchów, które stały oparte plecami o ścianę prysznicu. Wywiązał się dialog: - Czy wam się to już nie znudziło? - Ale co? - zapytał z uśmiechem Andrzej. - Praktycznie dzień w dzień kiedy otwieram oczy prawie dostaję zawału widząc wasze twarze. Jak tak można? - zapytał Tomek spokojnym, ale wysokim głosem, dość wysokim by wydobywał się spod dźwięku wody. - Bardziej mnie zastanawia, dlaczego Ty do tej pory dalej krzywisz się na nasz widok? - zapytał Andrzej z uśmiechem i rekami założonymi za plecy podchodząc do okna. - Na dodatek jesteście zboczeni, bo ni hu hu nie da was się wygonić nawet wtedy kiedy biorę prysznic - oznajmił Tomek zakręcając wodę. - Heh... my i tak wiemy że nas lubisz... - Chciałabyś... - dodał Tomek lekko zirytowanym głosem olewawczo-ironicznym. Tomek podszedł do dużego lustra w łazience i zaczął czesać swoje włosy... - I jak Ty je czeszesz chłopcze?! No jak?! - Wedle własnego uznania panie Generale... - oznajmił Tomek nie zwracając uwagi na wkurzonego za oknem pana Henryka. - Ty impertynencki szczeniaku! Już ja bym Cię nauczył! Do wojska Cię powinni wziąść, tam byś miał lekcję życia! - Wiesz pan dobrze że ja sam swój, mam swoje upodobania i ideały, a z wojska wywalili by mnie po tygodniu ze względu na to że jestem giga śpiochem. - odparł Tomek, który następnie jednym gestem odizolował się od duchów, po to by się ubrać. Po paru minutach energetyczna kurtyna została zdjęta, a oczom dwóch wgapionych duchów ukazał się Tomek ze swoim zwyczajowym burdlem na włosach. Po chwili odezwał się pan H.: - No jak tak można?! Ty się nie czesałeś! Co to jest?! - zaczął jeździć pan H po Tomku. Ten, ze stoickim spokojem i totalnym olewawczym sposobem przebywania wykonywał swoje codzienne czynności. Po jakiś 15 minutach... - Ty nie masz za grosz honoru nosząc takie gó*no na głowie! Opamiętaj się w końcu! - "Ciekawe co dzisiaj w telewizji..." - Ty cholero jedna! - "Co bym sobie obejrzał" - Jak tak możesz?! - "Hmm śmieć, śmieć, ooo! Kolejny śmieć... nie ma nic, no trudno, czyli posiedzę sobie w tzw ciszy..." - Czy Ty mnie w ogóle słuchasz?! - zapytał z resztką tchu w płucach pan H. - No oczywiście że tak! Pana rady zawsze są mi pomocne!... "Ta jasne... tylko zrzędzisz i zrzędzisz..." - Który to raz że się mnie nie słuchasz? - zapytał ze stoickim spokojem, ale morderczym spojrzeniem Pan Henryk. - Panie Henryku... ja wiem że przeżył pan drugą wojnę światową, że walczył pan za kraj i tak dalej... ale to nie znaczy że musisz pan zamykać mnie pod swoim kloszem pod tytułem "moje widzimisię". - Ty...! - zagotował się pan Henryk widząc widok spokojnego Tomka jedzącego śniadanie przy komputerze. - Daj już mu spokój Heniek! - zawołała z dachu pani Krystyna która nie mogła już słuchać narzekań pana H. - chłopak robi co może dzień w dzień, a Ty mu zawsze musisz do rąbać z samego rana! Wstydź się! - powiedziała wysokim tonem pani K., by po chwili jej spojrzenie niosące zagładę panu H, zamienić na pogodny spokój pytając Tomka - jak kanapki smakują? - Bardzo dobre proszę pani. Świetny przepis, ale trochę zachodu... Dziękuję pani. - odparł Tomek wycierając swoje usta. - Ależ nie ma za co kochanieńki! - odparła z uśmiechem pani K, przy tym waląc swoją lewą ręką w głowę pana H. - No to co dzisiaj robimy? - zapytał Tomek patrząc na wszystkich. - "No ciekawe co znowu wymyślili... ehh... Boże... masz Ty jednak czarny humor..." - Dzisiaj pojawiła się nowa? - ??? - ... nie wie co teraz ma robić? - ?Omg?? - ? trzeba jej wszystko wyjaśnić, i przeprowadzić. ? dodała ostatnim tchnieniem pani Krystyna. - ?Ehh? (face palm)? No to co, niech tutaj przyjdzie, a wy sobie idźcie gdzieś? nie wiem gdzie, tam gdzie zwykle duchy chodzą. ? oznajmił Tomek z naprawdę ?wielkim? entuzjazmem. Chwilę potem? - Ummm, hej! Tomek prawda? Miło mi, jestem Aneta. Ci na górze kazali mi przyjść do Ciebie. No bo wiesz mam problem ? oznajmiła skrępowana dziewczyna? - Cześć, tak Tomek jestem, miło mi Cię poznać Aneto. ? powiedział Tomek powoli odwracając się w jej kierunku na obrotowym krześle - ?Hmm, może w końcu jakaś normalna, a nie ?rozrywkowa? Ehh? ? kontynuując wewnętrzny monolog Tomek ujrzał 30latkę w blond włosach i zielonych oczach. - Hmmm.. nie jesteś za młody na takie coś? ? zapytała ze zwątpieniem Aneta drapiąc się po głowie. - Może i wyglądam ale uważam ze nie jestem. Jaki to problem? ? odpowiedział ze spokojem Tomek. - Nooo? ja nie wiem co się dzieje, jeszcze parę dni temu spacerowała po górach, a teraz jestem tu, do tego , hmm? przechodzę przez ściany i takie tam, jak duch jakiś. Mógłbyś mi to wyjaśnić? - Woli pani wersję demo czy full Premium? - A jaka jest różnica? ? zapytała z zaciekawieniem. - Nie ma, i to i to siądzie pani na głowie. - No to mów po prostu. Ja nie żyję co nie? - Tak, jesteś martwa. Opuściłaś własne ciało i jako dusza bytujesz wokół nas. Normalnie byś odeszła, ale widać coś Cię tutaj trzyma, bo na pewno wiesz jak odejść. ? odparł Tomek na jednym wydechu z turbo doładowaniem. -Eeee? Yyyyy, co? No ja hmm.. wiem ze powinnam coś zrobić, wiem ze powinnam sobie odejść gdzieś, nie wiem gdzie? ahh boli mnie głowa. - Czego się boisz? Po tym pytaniu Aneta zapadła w konsternację, patrząc cały czas na Tomka. Konsternacja trwała 15 minut? 30 minut? aż godzinę potem? - Że tak zapytam, żyjesz Ty tam? ? zapytał Tomek kończąc sprzątać pokój. -Ja yyy? nie wiem jak, ale wiem co mnie trzyma. Nie wiem, po prostu? boję się tego co mnie tam może czekać. Może tam jest piekło? Ja strasznie grzeszyłam? (darujmy sobie ten kawałek rozmowy)? ja się po prostu boję tam iść ? oznajmiła z płaczem. - Nie martw się. Pomogę Ci tam przejść. Nie musisz się bać. - Taa-ak? Naprawdę? A kim Ty jesteś? Jakimś szamanem? - Nie - Medium? - Nie. - To kim jesteś? -Ja Tomek jestem, i tyle. Kilkusekundowa cisza. -Hahahaha ? zaczęła się głośno śmiać Aneta po słowach Tomka, po czym na końcu mając banana na buzi dodała ? rozumiem już. Ok. nie pytam się. Wywiązała się dłuższa rozmowa o pierdołach typu co kto lubi. Po jakiejś godzinie, wypiciu kubka herbaty i wyżarcia wszystkich ciastek w promieniu 5 metrów Aneta zapytała: - Powiedz mi czemu Ty tak właściwie nie lubisz duchów? ? po czym oparła się o stolik i zaczęła słuchać. - To nie jest tak że nie lubię. Po prostu czasem mnie irytują. Widzę je 24 godziny na minutę, przy czym te świadome tego że nie grożą im już konsekwencje prawne świrują, odstawiając mi różne numery. Rzadko miewam prywatność, bo zawsze ktoś jest obok mnie. Do tego one nie widzą mojej przestrzeni osobistej, a ich twarze potrafią mnie przyprawić o mdłości ? Dodał Tomek, i poszedł sobie zrobić kolejną miętową herbatę, przy Tm słuchając Anety: - To dość dziwne że akurat Ty to robisz, nie uważasz? A to co robią nie jest do końca takie złe, jak to opisujesz? -Nie? Wiesz? mi się na przykład znudziło to, że jak rano patrzę w lustro to mówię: ?spadaj bo zasłaniasz mi widok? widząc przy tym wykrzywiona mordę która myśli że jest straszna. W sumie to z tego co widzę moi stali bywalcy zrobili sobie zawody w ?przestrasz Tomka? ? nawiedzanie w nocy, włączanie światła w nocy, czy nagłe wydawanie durnych odgłosów. - Przykro mi Tomku że to Cię spotkało, naprawdę. Ja bym w życiu nie chciała widzieć codziennie duchów, słyszeć je, pomagać im i dostawać w podzięce figę z makiem. ? powiedziała cichym i smutnym głosem do Tomka. Popatrzyła się na niego i z uśmiechem powiedziała: świetnie Ci idzie! Tak trzymaj! -Jak ja Cię szturchnę to księżyc zaliczysz w pięć sekund! Prawie herbatę wylałem! - Oups? przepraszam? - ?Ehh? trzeba to w końcu zrobić? ? powiedział sobie Tomek popijając herbatę. - Tomku powiedz mi, czego najbardziej nienawidzisz w tej, że tak powiem, pracy? Tomek odłożył kubek z herbatą, spuścił głowę i się zamyślił? tak po chwili odrzekł: - Tego? jak ludzie potrafią sie znęcać nad innymi? - Co masz na myśli?? ? spytała lekko niepewnym głosem Aneta. - Obozy zagłady, morderstwa, gwałty, porwania, znęcanie się. Od tego wszystkiego rzygać mi się chce. Kiedyś przyszedł do mnie taki facet? - Co z nim się stało? - Zabito go w lesie. Ale nie miał szybkiej śmierci, o nie? zanim go zabili brutalnie go pobito, zmiażdżono żebra, łamano kości. Umierał w męczarniach. Zginął od rzucania kamieniami w głowę. Umierał jakieś? sam nie wiem ile.. ale naprawdę długo. Kiedy opowiadał mi to pokazywał mi swoje rany na ciele, on był po prostu maltretowany. ? odparł Tomek uroniwszy łzę? - To straszne? to? jaaa? jaaaaa? nei wiem co powiedzieć. ? jąkała się zaskoczona Aneta. - Takich ludzi na Ziemi jest bardzo dużo. Kiedy oglądam tych, którzy zginęli z czyichś rąk coś we mnie w środku za każdym razem pęka. Jest mi po prostu przykro. To moja odpowiedź Aneto: -Hmm?? - Najbardziej nie lubię w swojej pracy oglądać rękodzieł innych ludzi. Bo to jest chore. Takim rękodziełem jesteś Ty ? oznajmił Tomek patrząc na Anetę. - Ja?! - Dotknij swojej szyji? - Aaaa.. aaaa?? - zaniemówiła Aneta. - Aneto, tak, poderżnięto Ci gardło. Nastała cisza. Tomek i Aneta pogadali jeszcze trochę, aż w końcu musiał się z nią pożegnać i pomógł jej odejść. O zachodzie słońca Tomek patrzył przez okno na piękny zachód. W międzyczasie przyszedł pan Henryk i zapytał: - Posłuchaj młody, wiem że za sobą nie przepadamy, ale chciałbym byś mi odpowiedział na jedno pytanie: co Cie trzyma przy tej robocie z nami? Czy ktoś Ci za to płaci? Czy trzymają Cię przy tym jakieś zyski? ? powiedział na jednym tchnieniu, z dość dużym zaciekawieniem. W oknie zawiał wiatr? - Nie, nie oczekuję zysków, ani żadnych podziękowań. Nie oczekuje niczego. - To w takim razie po co to robisz? - No cóż? lubię to, bo wiem ze mogę pomóc. .. ? powiedział Tomek dalej będąc odwróconym do pana H. - Czym się objawia niby ta pomoc co? Bo widzę że czerpiesz z nie jakaś korzyść ? zapytał dość ostro podejrzewającym głosem. Tomek się odwrócił i staną naprzeciw pana H, patrząc mu prosto w oczy. - Nazywaj to jak chcesz. Ja pomagam bo chcę. Nie wiem sam co mnie tutaj trzyma, ale wiem, że każda dusza która do mnie przychodzi potrzebuje pomocy. U mnie ją znajduje. Zawsze. Może to zabrzmieć egoistycznie, ale kiedy patrzę na to, jak pomagam innym odejść, czy to spełniając jakąś drobna zachciankę, czy to po prostu rozmawiając z nią i pomagając przejść, czy robiąc cos innego? nie , źle mówię. Po prostu. Lubię to co robie ze względu na pomoc. Za każdym razem kiedy komuś pomogłem, mam wrażenie, że pomogłem też i sobie. Kiedy patrzenia to jak odchodzą, kiedy widzę, że chociaż lekko im ulżyłem, że wywołałem uśmiech? po prostu? ehh? to ?zapłata? sama w sobie. Czy w ogóle rozumiesz o czym mówię? Bo sam się w tym gubię, bo nie umiem inaczej tego ująć. - Młody? hmm? muszę nad tym pomyśleć, ale rozumiem o co Ci chodzi? - odparł pan H i odszedł na górę zostawiając Tomka, który powrócił do patrzenia na zachód. Na tym to kończę. Gwoli nieścisłości: - większość tekstu została wymyślona, a zbieżność imion i nazwisk jest zupełnie nie przypadkowa. - Ten tekst to w małej części prawdziwe zdarzenia. Na pewno prawdziwe są poranne rytuały? - Nie, nie jestem świrem, i nie, to nie channeling. Tek tekst napisałem po to żeby hmm? żeby pokazać co wiąże się z widzeniem duchów. Ten tekst, powtarzam, jest częściowo zmyślony, wymyślona sytuacja, duch itd. Nie wiem co dalej napisać.. najlepszy w pisaniu opowiadań nie jestem. Jakby były jeszcze jakieś pytania , to proszę pytać. To historia pewnego chłopaka i... tyle. Pozdrawiam. P.s.: właściwie nie wiem po co, ale już tak się do tego przyzwyczaiłem ze nie mógłbym tego nie zrobić.
  22. Można to traktować jako rozwinięcie samej pracy nad żywiołami. Jeżeli już ustaliliście jaki jest wasz główny żywioł, to można zabrać się za praktykę. Pierwsze co powinniśmy robić, i robić przez całą praktykę to rozważanie nad danym żywiołem, myślenie, pojmowanie, obserwacja, wczuwanie się itd. do tego momentu aż go pojmiemy (co to znaczy dowiecie się kiedy już to zrobicie). Wypiszę też tutaj ćwiczenia które mogą wspomóc: I Ćwiczenie - nasycanie Jest to ćwiczenie znalezione w książce o VooDoo: Znajdujemy sobie wygodne miejsce i pozycję. Zaczynamy medytować. Wyobrażamy sobie do o koła nas ocean wody/ognia/ziemi/powietrza (żywioł który jest nam najbliższy). My sami siedzimy na tej wodzie/(...), mamy z nią kontakt rękoma, dotykamy jej, czujemy ją. Wyobrażamy sobie że wchłaniamy energię z danego żywiołu - tu już może być dowolnie np.: poprzez dotyk, czy inne wyobrażenie wchłaniania i pobierania energii. Zakańczamy pracę po jakiś 15 minutach, lub kiedy poczujemy ze już koniec, kiedy poczujemy się całkowicie nasyceni. II Ćwiczenie - wibracje żywiołów i natury J/w znajdujemy miejsce i pozycję. Teraz wyobrażamy sobie do o koła nas ciemność, ale ciemność czarne tło, a nie że nic nie widać. Najlepiej jest też tu wyobrażać sobie wszystko z perspektywy 3 osoby, patrząc na samego siebie. Wyobrażamy sobie białe okręgi na ziemi, rozchodzące się od nas samych, wyobrażamy sobie nasze wibracje. Są one cykliczne, w stałych odstępach czasu się generują. Kiedy już wyobrazimy sobie taki wibracje, musimy wyobrazić sobie wibracje naszego otoczenia (czyt. natury - wibracje harmonii żywiołów, wszystkich razem działających jak jeden organizm) Oczywiście teraz to będą fale, półokręgi rozchodzące się po ziemi, koloru białego. Musimy się teraz dostroić do tych wibracji naturalnych. Robimy to poprzez zwiększanie/zmniejszanie pulsacji naszych własnych wibracji. Tutaj zalecam ostrożność bo to może być dla niektórych uzależniające, dlatego proponuję wykonywać to maksymalnie 15 minut. III Ćwiczenie - pomoc w pojmowaniu. Tutaj jest to proste ćwiczenie, no powiedzmy, Nie trzeba tutaj już specjalnie medytować, ale zamyślenie się jest wskazane. W sobie, w nas samych zadajemy pytania skierowane do danych elementali, i wysłuchujemy odpowiedzi. Na razie to tyle... może ktoś z was zna inne ćwiczenia?
  23. O samych duchach można mówić wiele, ale w tym mini-artykule zajmę się duchem w pojęciu "żywiołu" a nie dusz. Tak więc: Duch - element natury, i właściwie czegoś więcej niż natury. To jest coś czego normalnie nie dostrzeżemy, nie pojmiemy, nie odczujemy, nie posłużymy się - co nie znaczy ze to nie możliwe. Duch to bardzo ważny element, to podstawa dająca o sobie znać w każdej dziedzinie magii, od zwykłej energetyki, po angeologię czy demonologię. Ludzie często mylę pojęcie "duch" i "dusza", mimo że to dwie odrębne rzeczy. W okultystyczny sposób można to wyjaśnić dość prosto: "patrzymy na życie jako na formę bytowania, przejawiającego się w tym co określamy jako materię, lub co nazywamy - niezupełnie właściwie, dzieląc je od siebie - Duchem, duszą i materia w człowieku. Materia jest przybytkiem, w którym przejawia się dusza; dusza jest przybytkiem, w którym przejawia się duch. Są one jednak jak trójca, którą syntezuje przenikające je życie." Nie zagłębiając się zbytnio w teorie które można snuć nad duchem, w skrócie tylko dopowiem jeszcze od siebie: Duch znajduje się we wszystkim i wszędzie, ale mało kto go rozwija. Nie mówię tu o rozwijaniu swojej duchowości w sensie samej wiary, ale też zagłębienia się w samego siebie. Jest to bardzo ważne dla ezoteryków, przyszłych magów, okultystów, ponieważ rozwój ducha w nas samych, nawet minimalny sprawia olbrzymie postępy na drodze jaką obraliśmy, niezależnie od tego jaka jest. W skrócie mówiąc Duch to ważny element w naszym życiu, można w nim dojrzeć te standardowe trójcząstki, czy inne symboliczne znaczenia. Krótko: Duch Archanioł: Metatron Cechy: bezczasowość, niefizycznosć Części ciała: kręgosłup Karty tarota: Głupiec (0) i Wszechświat (XXI) Kierunek: centrum Kolor: fiolet, czarny, biały, lśniące białe światło (kolory mroku i światła) Koncepcje: wola, harmonia, ewolucja, siły życiowe, transcendencja,szósty zmysł, transformacja, duchowość Narzędzia magiczne: kocioł, miecz Odzwierciedlenie w człowieku: nieśmiertelny duch Pora dnia: pomiędzy światami - pora nieokreślona, odczuwalna jedynie w sferze duchowej, rzadko w normalnych energetycznych strefach (astral, własne światy) pora roku: obracające się koło roku - nie jako pora a symbol całości, jedności wszystkich żywiołów, tego który jest we wszystkim i nie przemija, nie kończy się. Słowo klucz: wędrówka (wg mnie ewolucja) Symbole: spirala, kosmos Zmysł: słuch Duch jak widać nie jest do końca interpretowalny, nie powinno tu dziwić że nie jest interpretowalny, ale że w ogóle udaje się go zinterpretować, nawet nie do końca. Duch w Rozwoju duchowym... jest to dość ciężki temat, ale postaram się go krótko i prosto omówić. Zacznijmy wiec od ogólnego pojęcia rozwoju i jego zależności z duchem. Rozwój duchowy ma na celu (jak sama nazwa wskazuje) rozwój duchowy, ale odnośnie do duszy. Uczymy się np.: magii - wielu twierdzi że ma w tym inny cel, od pierdółki typu zemsta, do szlachetnych celów typu ratunek dla kogoś z powodu kradzionej duszy (np.: "zamiana" podczas OOBE), ale mimo to i tak jest potrzebny rozwój. Cokolwiek byśmy nie chcieli, dążymy w końcu do tego samego. Teolodzy, filozofowie, duchowny, okultysta - nie ma tu różnicy, cały czas jest rozwój. Trzeba się uczyć by być mądrym, trzeba praktyk by to poznać, trzeba to przyswoić. To dzięki duchowi w nas możemy osiągnąć to wszystko i jeszcze więcej. Dzięki niemu możemy zmieniać swoje limity, robić rekonstrukcje i wiele innych przydatnych rzeczy. Jak pracować z duchem (bo chyba wszyscy czekają na ten wątek)... z duchem jest pracować bardzo ciężko bo są do tego odpowiednie wymagania. Na początku trzeba wiedzieć że praca tutaj przebiega zupełnie inaczej, i jest już od nas wymagane coś więcej niż czas, wymagana jest tutaj odwaga, i to nie byle jaka, odwaga do samego siebie. Wymagane jest tu poświęcenie, cierpliwość, wytrwałość. Tutaj już nie ma czegoś w rodzaju "spróbuję jeszcze raz, bo teraz się nie udało", tutaj możesz się rozwinąć lub zaszkodzić samemu sobie. Mówiąc tutaj "zaszkodzić" mam na myśli nawet to, że można samego siebie zniszczyć, no, nie dosłownie. Ćwiczenia polegają tu na zaglądanie w siebie, wiec i na medytacji, ale też nie do końca takiej zwykłej. Podczas samej medytacji poznajemy siebie, swoje wnętrze, możliwości, podczas pracy z duchem, a właściwie praca z nim polega na pokonywaniu swoich wewnętrznych strachów, złych wspomnień, na pokonaniu samego siebie, że tak powiem. Poprzez takie wewnętrzne konfrontacje nie tylko poznajemy siebie, ale i odkrywamy wiele tajemnic nas samych, zmniejszamy ograniczenia, pogłębiamy wiedzę o nas samych, co umożliwia nam dokonywanie wielkich rzeczy. Przede wszystkim na tle fizycznym zmieniamy się sami, stajemy się "lepsi". Na tle astralnym zachodzą już o wiele większe zmiany, bo zaczynamy być zdolni do rzeczy o jakich sami byśmy nie pomyśleli. Tutaj już należałoby się rozpisać, ale jako że nie pamiętam na raz wszystkiego wymienię to co pamiętam : - na tle energetycznym zwiększamy nasz potencjał energetyczny, mamy więcej energii, umiemy się z nią lepiej obchodzić, robimy to wręcz intuicyjnie. Wtedy możemy siebie nazwać już prawdziwymi magami. Przynosi nam to wiedzę, otwieramy się na nią. Zaczynamy inaczej patrzeć na energię, domyślać się oczywistych rzeczy. Umożliwia nam to osiągnięcie nowego stanu duszy. W skrócie - zmienia się nasza energia, oraz my sami. - na tle żywiołów daje nam to bardzo dużo. Przede wszystkim zaczynamy pojmować energię ducha, jej wszechobecność, przenikalność, w pracy z żywiołami daje nam to zupełnie nowy etap - lepszą komunikację, możliwości współpracy i użytkowania. "Opanowanie" ducha jest potrzebne do możliwości ewolucji żywiołowej. Na czym ona polega - żywioł/y z jakimi operujemy w pewnym sensie się zmieniają, ukazują się nam zupełnie nowe możliwości. Odczuwamy ich równowagę. W takiej postaci, jesteśmy w stanie o wiele lepiej się dogadywać np.: z Sylfami, a skoro z sylfami, jako istotami stworzonymi z esencji żywiołów, to i łatwiej nam przebywać w miejscach blisko stref duchowych. Ostatnią rzeczą która tu wypomnę jest wyżej wspomniana rekonstrukcja, w którą możemy wpleść dany żywioł. Dana rekonstrukcja polega na dowolnej zmianie naszego wyglądu. To norma niby, że pokazujemy się jak chcemy, ale tutaj też zachodzi coś w rodzaju "zmian genetycznych". Wplatając w siebie żywioł (nie esencję) jeszcze bardziej dostrajamy się do żywiołu. No cóż... tyle miałbym tu do powiedzenia, mimo wszystko - w skrócie. Zdaje sobie sprawę że może być to miejscami nielogiczne (w sensie cała budowa artykułu). Gdzie nie gdzie może być coś pomieszane itd. Z góry przepraszam, ale długo myślałem jakby to sformułować i myślę że jakoś mi się udało. Jeżeli coś będzie niejasne, to proszę napisać. Pozdrawiam. P.s. i przepraszam jeszcze za jedno - w wiele tematów się tu nie zagłębiałem, z prostego powodu - abym sam sienie pogubił. Jest tu wiele nie dociągnieć, wiele tematów nie omówionych... naprawdę przepraszam.
  24. W tym temacie krótko omówię energię życia, która jest częścią teorii czwórpodziału energetycznego. Energia życia, czy też energia natury, to domena szamanów, czy druidów, czy innych tego typu ludzi. To energia bardzo harmoniczna, uspokajająca jak bicie serca matki lub ukochanego. Krótki opis: Rodzaj energii: energia życia, harmonii. Gęstość/wibracje: różna gęstość, natomiast wibracje bardzo harmonijne, jednostajne, ale różne, zależnie od osoby. Przynależność: istoty związane z naturą np.: żywiołaki, czy też duchy drzew. Własności: uspokaja, coś w rodzaju "świeżego oddechu" Spotykana: lasy, góry, jeziora, wszędzie gdzie jest natura i tętni życie (to które jest harmonijne, a nie miastowe). Energia ta jest hmm... co tu dużo pisać... po prostu sama w sobie przynosi ukojenie i spokój. Niestety nie przynosi tego co nazywamy "dobrem", ona jednie uspokaja i pozwala się odprężyć. A właściwie nie "jedynie" tylko "aż". Energii tej używa się o wiele mniej, ale jak już to nie do leczenia, a do hmm... właśnie uspokojenia, wyrównania wszystkiego, wprowadzenia harmonii, która sama w sobie leczy. Pochodzi ona od samej Ziemi, którą my psujemy. Aż mam chęć przytoczyć pewnego demotywatora: "Ludzie - mają sumienie, a są największymi mordercami". Ale wracając do tematu. Nie wiele zostało już prawdziwych miejsc w których występuje szczera naturalna energia, wiec jeżeli takie miejsce spotkamy, to należy czerpać z niego jak najwięcej. Podsumowanie: co tutaj dużo mówić, z tej energii powinniśmy korzystać ile się da, i próbować ją utrzymać. to ona daje nam ukojenie, to dzięki niej w ogóle możemy doświadczać.
  25. Same pojęcia wytrzasnąłem z książki autorstwa Cedara - "Słownik Wiedzy Tajemnej", jednak sądzę że bardziej temat będzie rozwinięty chociażby w książce "O Alchemii" Sainta Germaina.