Asus

Użytkownicy
  • Zawartość

    50
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Asus

  1. No nie wierzę, po prostu jesteś moim mistrzem, ezo mistrzem ;) Zaraz zrobię sobie z tego podpis :D:D 10/10 I tak jak mówi Szepcząca, wracamy do tematu
  2. To znaczy że skoro masz rodziców biologicznych ( a zakładam że masz) to była taka potrzeba? Ciekawe Totem to duchowy przodek, i się go po prostu ma, bo nikt nie wypadł sroce spod ogona - no chyba ze jego totemem jest sroka własnie ;) a palik to ja mogę komuś zasadzić co najwyżej
  3. Szerszen, pan ezomistrz ciśnie w drugą stronę, a wiadomo, każda nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu :D
  4. Dzięki za uznanie, staram się Tu w ogóle nie chodzi o potrzebę. Totem się po prostu ma, inna sprawa czy ktoś czuje potrzebę odkrycia kto zacz. a z tym wystawianiem totemu to wspaniały pomysł - postawię sobie zagrode i będę trzymał dzika na klatce
  5. Pewnie, ale który? JHVH to raczej ma własną menażerię i wysyła anioły. Poza tym to mało istotne - całe to zamieszanie ze zwierzętami mocy i totemami jest "obok" bogów i nie ważne czy jakiś je wysyła czy nie (a według mnie raz jakiś wyśle a 10 razy same przyjdą). Pracuje (właściwie współpracuje) się ze zwierzęciem, z duchem, a nie z bogiem. Bo się w ogóle narobiło zamieszanie. Zwierzęta Mocy to Zwierzęta Mocy, Totemy to totemy, a bogowie to bogowie. Ja cię Mistyk rozumiem o co ci kaman, załapałem tą dużą przenośnię, ale wiele osób , które sa "zielone" może sobie wyrobić fałszywy obraz całej sprawy - także trzeba mówić jasno i wyraźnie, najlepiej na prostych przykładach, coby nie zrobić z fajnej dyskusji nieczytelnego akademickiego bełkotu
  6. Ej no ale to po prostu nieprawda jest. Każdy lama i szaman, gdyby go spytać, to potwierdzi. To tak jakby powiedzieć że piwo i herbata są tym samym, bo oba napoje to płyny. Wystarczy spojrzeć na rejony świata, gdzie szamanizm i buddyzm współegzystują i uzupełniają się :Mongolię, Buriację, całe Zabajkale. Wszędzie tam szkoła żółtych czapek koegzystuje z wcześniej obecnymi na tych rejonach wierzeniami i praktykami animistycznymi, i po pierwszym okresie buddyzacji, nie wolnym od konfliktów, Obie tradycje wpłynęły na siebie i zaczęły się uzupełniać. Gdyby medytacja i podróże szamańskie były tym samym, koegzystencja obu tradycji nie byłaby potrzebna i jedna wyparłaby drugą. Wiem, że w naszej kulturze, która odcięta jest od korzeni szamańskich, a do buddyzmu ma kawał drogi, mieszanie i uogólnienia są modne, wygodne i stosowane na porządku dziennym. Ale nie można ignorować źródeł i wiedzy tych, którzy mają nieprzerwany kontakt z obiema praktykami. Inaczej jajko próbuje być mądrzejsze od kury. Kurde, zaraz mnie okrzykną trollem, bo wiecznie na nie jestem ;)
  7. Wilk, no właśnie. Medytacja, pathworking, a nie podróż do dolnego świata. Faktycznie, jeśli patrzeć na to w ten sosob to masz rację. Jak w większości przypadków informacji o szamaniźmie na sieci czy ezoksiążkach, tak i tu. Kilka faktów i technik wymieszanych i okraszonych duża ilością njuejdżowego bełkotu. Trzeba mieć sporo zacięcia, żeby odsiać ziarno od plew. Jeśli faktycznie potraktować ta praktykę jako medytację czy pathworking to owszem, nie ma co demonizować. w kocu te rejony to jak świat snów, dostępne dla kazdego. Ale jak ktoś sobie zrobi wycieczkę krajoznawczą do dolnego świata ... no comments.
  8. Pani powieść SF hahaha spadłem z krzesła Ale jeśli uważa szamanów za bodhisattwów to mile łechce moje ego tylko
  9. Ja tylko zwrócę uwagę na te "siedem talentów szamana". Moim zdaniem wypadałoby je rozwinąć, ale same w sobie nie są jakimś njuejdżowym wymysłem. Można spokojnie te cechy przypisać każdemu prawdziwemu szamanowi. Co tylko potwierdza że w neoszamanistycznym bagienku można odnaleźć prawdziwe perełki i ziarna prawdy. co prawda nie do końca zgodzić się można z tym, z czego wynika te siedem talentów, a przynajmniej nie z tak krótkich opisów. Np Wzmacnianie - cała moc pochodzi z naszego wnętrza. Moc pochodzi od duchów, z mana, z siły naszego umysłu i z jeszcze pierdyliarda innych źródeł. Ale to fakt, że od naszego wnętrza zalezy ile potrafimy jej przyjąć i co z nią zrobić.
  10. A nie bodhisattwów? Bo bodhi staw to by było święte bajorko w Bodhi Gaia Nie, nie czepiam się wogóle, tylko mnie to ubawiło
  11. nie no to powinno być zakazane normalnie, żeby tak mnie zrobić no
  12. Przyjmij więc te sześć postów jako dar od duchów i więcej ich nie wkurzaj ;)
  13. To po prostu nieprawda. Jestem szamanem i wiem lepiej. Ale do rzeczy. To w ogóle nie ma sensu taka dyskusja. To, że podpieramy się z jednej storny naukowymi autorytetami, a z drugiej tym, co mówią prawdziwi rdzenni szamani z nieprzerwaną linią przekazu zrozumie ten co ma zrozumieć, a reszta tego nie ogarnie, i pozostanie przy romantyczno-njuejdżowej wizji szamanizmu. Przypomina mi to "wojnę o Wicca" która przetoczyła się kilka lat temu przez sieć. Przerabiałem to, i nie che mi się już marnować energii na walenie głową w mur
  14. Szerszeń, masz rację, ale to trzeba rozwinąć. Mały szaman nie ma choroby szamańskiej, ale powołany przez duchy jest, bo inaczej nie chciałyby się z nim kontaktować i nie nadawał się na ucznia (w przypadku np. szamana pochodzącego z szamańskiego rodu). Więc mimo, iż nie było namacalnych dowodów powołania (o jakich pisze Czaplicka, Eliade, Vitebsky), z racji samego faktu, że duchy chciały współpracować z uczniem, był on powołany.
  15. Isleen, i ty tutaj? Stara gwardia poszła na wielką emigrację czy co? Zaraz "hotel Lambert" tu załozymy
  16. Tak trzymać! Twardogłowy politeizm górą! :D Masz u mnie browara
  17. Wiesz, to nie jest nasza definicja słowa szaman. Z takim tłumaczeniem zgodzą się i szamani rdzenni, i antropolodzy, religioznawcy i inni jajogłowi. Nie my wymyśliliśmy sobie ta definicję, po prostu przyjęliśmy za własną, bo jest najcelniejsza i najpełniejsza. Tak, święte słowa, szamanem nie można stać się ot tak. Do tego potrzebne jest powołanie przez duchy, ale o tym za chwilę. Ciężka praca, trening i tak dalej to wszytko racja, ale jest to jeden z elementów, konieczny ale nie wystarczający. No widzisz, to akurat nieprawda zupełnie. wiem że taki obraz plemiennego czarownika pokutuje w zachodnich społeczeństwach. Ale wystarczy poczytać Eliadego, Szyjewskiego czy nawet najzwyklejszego w świecie Cejrowskiego żeby zobaczyć, że szaman w rdzennych społecznościach nie istnieje z dala od grupy, dla niej pracuje, i jednocześnie jest normalnym członkiem społeczności. Sednem funkcji szamana jest pośrednictwo w wymianie między światem materialnym i duchowym. i tej wymiany dokonuje przede wszystkim na zlecenie, dla dobra członków społeczności. Jakby był odludkiem po prostu nie miałby roboty. Takie podejście tez niestety pokutuje w zachodnim postrzeganiu świata. Człowiek jako potężny władca, który sobie sam duchy wybiera. Na szczęście społeczeństwa pierwotne nie są tak ignoranckie. Duchy muszą wybrać, naznaczyć szamana jako pośrednika między światami, obdarzyć go opieką. Inaczej nie da rady nic zdziałać w zaświatach. A co do wolnej woli - masz wolną wolę, możesz powołanie próbować odrzucić. Choć odrzucenie zazwyczaj kończy się bardzo niefajnie - duchy nie lubią odmowy. Wiadomo - to wszytko brzmi tak paskudnie i mrocnie i w ogóle - no ale niestety, wybielone wersje szamanizmu są niepełne i zafałszowane. Rzeczywistość jest jaka jest.
  18. Szepcząca pewnie że horoskop Indiański to fajna zabawa, można się nieźle pośmiać ;) Mistyk - a wierz sobie w co chcesz, mi się tam ścierać nie chce, mam ciekawsze rzeczy do roboty niż flejm forumowy ;) Tylko proszę, nie nazywaj totemów bzdurami, bo to ani ładnie, ani bezpiecznie. A stwierdzeniami "chora wyobraźnia" itd. obrażasz to, co dla wielu jest święte.
  19. Jak ja lubie takie teksty ;D Wszytko pięknie ładnie, ale to po prostu nieprawda. Szepcząca to super wyjaśniła, ja wrzucę tylko swoje trzy grosze: Często spotyka się takie teksty nawet we w miarę wiarygodnych miejscach na sieci. Ale wystarczy dobrze się wczytać i skonsultować chociażby z wikipedią czy jakimś portalem sensownym żeby się zorientowac że to wszytko zlepek przeróżnych historycznych faktów okraszony duuuużą ilością New Age ;)
  20. Szerszeń? Oj jaki ten internet mały
  21. Horoskop Indiański to moim zdaniem kolejna próba białych ezoteryków zapakowania wierzeń Indian w ładne opakowanie i sprzedania za grubą kasę. Wystarczą dwie rzeczy by to zobaczyć: - Społeczeństwa pierwotne nie postrzegają czasu "po zachodniemu" U nich występuje jedynie czas mityczny, "czas przodków "np. u Aborygenów jest to Czas Snu. Nie ma więc w takich kulturach potrzeby przywiązywania się do czasu narodzin tak, jak jest to robione w horoskopach zachodnich. Czas urodzin jest oczywiście wazny, ale nijak się ma do Totemu czy do Zwierząt Mocy. - Wielość plemion Indiańskich w Ameryce N, a zarazem wielość podejść do kwestii czasu urodzenia, wierzeń, i tak dalej wyklucza możliwość istnienia oryginalnego panindiańskiego horoskopu. Jednym słowem mocno naciągana bujda ;) Było mądrze, aż mi się w uszu zakurzyło Teraz co do serwitorów, egregor i tak dalej i tak dalej. Są sobie i jedne i drugie - znaczy i te duchy tworzone przez człowieka (nie ważne czy świadomie czy nie) jak i duchy od człowieka niezależne, którymi są ZM i Totemy. (Swoją drogą fajny skrót, prawie jak Związek Mastodontów ;) ) Tylko ludzka ignorancja może głosić, że człowiek jest stwórcą wszelkich duchów. Więc tu odpowiedź brzmi nie, Zwierzęta Mocy i Totemy to nie serwitory czy inne istoty powstałe z człowieka. Totem to w ogóle inna bajka, ale po kolei: Totem - totem to duchowy protoplasta, założyciel rodu, pierwszego klanu z którego wywodzi się każdy z nas (każdy ze swojego oczywiście) I jako taki przekazuje nam coś takiego jak "duchowe geny" które towarzyszą nam przez wszytkie wcielenia. Tlatego jeśli ktoś pochodzi z rodu założonego przez Dzika, to przez wszytkie wcielenia jego totemem będzie Dzik. Dlatego totem przy pierwszym ukazaniu się często pożera człowieka lub jego czesc - w ten sposób jednocząc się z nim. I w końcu dlatego jest on zawsze zwierzęciem z ziem, z których się wywodzimy. A, no i jeszcze może być zwierzęciem wymarłym (typu mamut, tur, tarpan, bizon europejski). Ufff, strasznie dużo tego, ale mam nadzieję że da się wyrozumieć coś :D. Zwierzę Mocy - to duch który przychodzi do człowieka w najodpowiedniejszym momencie - gdy i duch, i człowiek mogą się od siebie najwięcej nauczyć i skorzystać. Może być jakimkolwiek zwierzęciem, może być z człowiekiem bardzo długo, albo zaledwie kilka lat. Jeden korzysta z pomocy duchowej, a drugi np. z fizyczności, z tańca. I z tym postrzeganiem ich jako ducha całego gatunku byłbym ostrożny, raczej każdy duch będący Zwierzęciem Mocy jest indywidualnym bytem. Nasmarowałem tyle że pewnie ciężko przez to przebrnąć, ale tyle się pojawiło przez cztery strony wątków że jakoś trza było.
  22. Dzięki dziewczyny A z tymi problemami technicznymi to się okazało że to kwestia przeglądarki - w domu mam firefoxa i wszytko hula jak złoto. Szepcząca - dzięki, postaram się pisać w miarę sensowne rzeczy :D
  23. Wszystko pięknie, ładnie, po neoszamańsku. Niestety sprawy nie są takie piekne i łatwe jak w wyżej cytowanym artykule. No wiadomo, nie che negować niczyich doświadczeń duchowych, ale powyższy opis jest delikatnie mówiąc niepełny i niebezpieczny. Nie wdając się w detale wytknę przede wszytykim trzy rzeczy: - do szamańskiej podrózy potrzeba czegos więcej niż tylko nagrania bębna w słuchawkach. - polecanie takiego swobodnego wędrowania po światach komuś, kto nie jest szamanem jest przynajmnierj lekkomyślne, bo może mu się stać duża krzywda. - z tego artykułu wynika że kazdy może sobie zostać szamanem i podróżować po światach, co jest po prostu nieprawdą.
  24. Siemano W końcu udało mi się zarejestrować, to wypada przywitać się jak grzeczny użytkownik ;) no to witam wsyztkich :D Mam nadzieję że na forum będzie przynajmniej tak fajnie jak w sobotę w Nalandzie I od razxu pomocy potrzebuję - posty wyświetlają mi sie jakoś tak mega długaśne i strona się rozciąga, nie wiem o co kaman, ktoś mi powie co w ustawieniach trza zmienić?