ziraya

Użytkownicy
  • Zawartość

    133
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez ziraya

  1. Hmmm a jakiś sposób na wytypowanie "sprawcy"?
  2. Apostazja nie anuluje sakramentów, a nasz dzisiejszy chrzest jest wg Biblii nieważny, bo brany nieświadomie.
  3. Ja agat dostałam w spadku po moim przyjacielu... w sumie jedyny pierścionek-obrączka, jaki noszę... Zauważyłam, że zmienia się pod wpływem humoru, jak jest mi dobrze jest jaśniejszy a jak jest mi źle albo jestem wkurzona- ciemnieje ...
  4. Verso wybacz, że się nie zgodzę ( ach to zboczenie zawodowe). Depresja JEST chorobą. Prócz depresji egzogennej czyli takiej w wyniku różnych zdarzeń życiowych jest depresje endogenna wynikająca z dysproporcji lub złego metabolizmu neurotransmiterów typu endorfiny, serotonina. I wtedy żadne "pozytywne myślenie" nie pomaga. Chociaż zgodzę się w tym aspekcie, że ludzie niestety coraz mniej potrafią sobie radzić w sytuacjach trudnych. Kiedyś były wojny, obozy koncentracyjne itp., ale jakoś to pokonywali, znajdowali w sobie siłę. A dziś? Myśli rezygnacyjne z powodu problemów, które można by przy odrobinie dobrej woli pokonać. I często ponuractwo to tylko poza. Smutek na twarzy sugeruje kogoś interesującego, podczas gdy radość kojarzy się z brakiem głębszej refleksji. Dlatego część ludzi woli chodzić naburmuszona, pokazując światu, jaie to głębokie ma wnętrze... Mój pierwszy chłopak udawał schizofrenię. I utrzymywał, że miał 20kilka prób samobójczych. Szkoda tylko, że nie pomyślał, że tragedią ludzi chorych psychicznie jest to, że zamiast podziwu wyzwalają niechęć. Jemu się wydawało, że jest inny. On obnosił się z tą innością, z tym, co uważał za nienormalność. On się z tą nienormalnością nachalnie narzucał, nie rozumiejąc, że dla większości ludzi, którzy myślą trzeźwo, jest najnormalniejszy pod słońcem i oby wszyscy byli tacy normalni... Po wielkim rozczarowaniu człowiek może umrzeć na wiele sposobów. Dla świata, ludzi, dla siebie samego. Najgorszą z tych śmierci jest zapomnienie o sobie samym, o swojej wartości. I o tym, co było w człowieku cenione przez innych. Kompletne zamknięcie się w sobie, próba zapomnienia o wszystkim, co miało znaczenie... Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostaje samotny nie dlatego, że lubi, ale dlatego, że próbował zostać częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi. Ja kiedyś bardzo chciałam, marzyłam, że kiedyś będę taka sama, jak oni, ale nic z tego. Kiedy dorosłam, okazało się, że wcale nie chcę być do niech podobna.
  5. Wiem, jestem prekognitką :D Swoją drogą i ten wyraz- prekognicja- kiedyś po prostu pojawił mi się w głowie jak mówiłam komuś o moich zdolnościach, chociaż w życiu go wcześniej nie słyszałam i nie miałam pojęcia go znaczy... dopiero jak w domu sprawdziłam, okazało się, że to słowo istnieje i że sama go nie wymyśliłam. A w kwestii "kolegów po fachu" chodziło mi o psychologów .
  6. To ja mam pytanie praktyczne? Czy to musi być koniecznie lina? Chodzi mi o kwestię pewności siebie, bo nie wyobrażam sobie, że dałabym radę wspiąć się po linie, ale np. po drabince linowej...
  7. cytat z (prawie?) aktualnych Charakterów "Czym jest intuicja? Często wydaje nam się, że to przebłysk jakiejś wyższej mądrości, metafizyczne olśnienie, które pojawia się ni stąd ni zowąd. Potocznie kojarzymy je z tajemniczym szóstym zmysłem. Na tym przekonaniu żerują różni naturo- i inni tzw. terapeuci, którzy proponują nam warsztaty z intuicji połączone z jasnowidzeniem, przewidywaniem przeszłości, widzeniem na odległość, usuwaniem blokad z przeszłości, rozpoznawaniem aury itp. Łatwiej nam uwierzyć, że intuicja jest przejawem nadprzyrodzonych zdolności, tajemniczym głosem dochodzącym spoza nas niż przyjąć, że ten potencjał tkwi w nas i- choć go nie rozumiemy- pomaga nas i zaskakuje nas zarazem. Najnowsze badania psychologów pokazują, że nasza intuicja wykorzystuje skojarzenia, tyle tylko, że nieświadome, opiera się na określonych mechanizmach, ale uruchamianych poza naszą intencją. Często nie zdajemy sobie sprawy z jej istnienia dopóki w którymś momencie nie usłyszymy jej głosu" Więc pytam się kolegów po fachu co powiedzą o tym, że potrafię przewidzieć wynik rzutu kostką, piosenkę, która poleci zaraz w radio, albo kto do mnie zadzwoni, bo akurat "usłyszałam w głowie" dźwięk przypisanego tej osobie dzwonka albo po prostu wystąpiła we mnie pewność, że ta osoba się odezwie? Niech wyjaśnią mi, dlaczego przez 3 dni "chodziłam do tyłu", a potem okazało się, że mój przyjaciel był w śpiączce i umierał akurat wtedy? Niech wyjaśnią mi, dlaczego poczułam nagły impuls zrobienia kroku w bok, a w miejsce, w którym przed chwilą stałam , trafiła rzucona z co najmniej 8 piętra butelka z piwem? Niech przybliżą mi mechanizm, na podstawie którego dzień przed tragedią smoleńską zaczęłam myśleć o tym co złego się wydarzy i komu, chociaż nawet wiadomości nie oglądam? Niech powiedzą, na jakiej podstawie potrafię powiedzieć, że dane przedsięwzięcie się uda bądź nie, nawet jeśli okoliczności intensywnie przeczą mojej wizji? Która się notabene sprawdza? Przykłady można by mnożyć... Jak dla mnie zalatuje to racjonalizacją.
  8. Jeden z moich ulubionych wierszy... to, "Nic dwa razy" Szymborskiej i "Jeżeli" Kiplinga... takie skojarzenie: "Uwaga! jeśli jesteś tak zwanym normalnym facetem lub tak zwaną normalną dziewczyną jeśli nie dzielisz włosa na czworo i nie stawiasz sobie stu pytań dziennie jeśli nie masz cienkiej skóry jeśli wolisz brzdąkanie zamiast muzyki zadowolenie zamiast dzikiej radości flirt zamiast zwariowanej miłości pieniądze zamiast duszy to nie czytaj tej książki nie kupuj tej książki nawet do niej nie zaglądaj takich książek się dzisiaj nie pisze takich książek się dzisiaj nie czyta kup sobie lepiej hamburgera i podwójne frytki i zjedz wszystko, gapiąc się w telewizor" wiersz bodajże Marty Fox
  9. Nie umniejszając odwagi tych, którzy wykazali się nią umierając, nie powinniśmy zapominać o aktach odwagi, jakimi wykazali się... ci, którzy żyją. Odwaga, aby żyć, jest często mniej dramatyczna niż odwaga ostatnich chwil życia, ale jest niemniej wspaniałym połączeniem triumfu i tragedii. Człowiek robi to , co musi- nie zważając na konsekwencje i przeszkody, niebezpieczeństwa i naciski- i to jest podstawa wszelkiej ludzkiej moralności.
  10. Garść cytatów, bo skoro zgadam się z jakąś myślą, to traktuję ją jak własną chwaląc człowieka, który ją za mnie sformułował " Potrzebny jest ten trud i wysiłek, w którym cały człowiek doznaje radości panowania nad sobą oraz pokonywania przeszkód i oporów" Jan Paweł II " Każdy człowiek ma prawo wątpić w swoje powołanie. I czasem zbłądzić. Nie wolno mu tylko o nim zapomnieć" Coehlo " Trzeba iść naprzód, bez względu na to, jak trudne się to wydaje" Coehlo " Odkryłam, że moje życie będzie miało taki sens, jaki sama mu nadam" Coehlo " To ja jestem moim szczęściem, nie ty. I to nie dlatego, że nie chciałbyś mi go dać, ale dlatego, że byłbym wtedy kimś innym niż jestem.Nie mógłbym być szczęśliwy wówczas, gdy zmieniałbym się jedynie po to by usatysfakcjonować twój egoizm. Nie mógłbym być szczęśliwy gdybyś mnie krytykował za to, że nie myślę twoimi myślami ani nie widzę tak, jak widzisz ty. Nazywasz mnie buntownikiem. A jednak za każdym razem, kiedy się z tobą nie zgadzam, nie zależy mi na tym, aby zmienić ciebie- " ty musisz być tym, kim jestem". Nie chcę pozwolić na to, abyś mówił mi, kim mam się stać. Mówiłeś, że jestem przejrzysty i bardzo łatwo mnie zapomnieć. Dlaczego więc użyłeś własnego życia aby udowodnić sobie, kim właściwie jesteś? Bruno Ferrero " Czasem musisz zrobić komuś przykrość. Jesteś odpowiedzialny za swoje uczucia i za niego. Jak o sobie zapomnisz, to i o nim nie będziesz pamiętać. Kochaj bliźniego jak siebie samego. Ale nie więcej. Tak samo uczciwie. Oczywiście, że mu będzie przykro. I co z tego? To jak człowiek wisi na krawędzi, nie powiesz mu, że ma przepaść pod sobą, bo mu przykro będzie? Czasem jest przykro i smutno, i źle, ale musi być prawdziwie. Tam, gdzie jest smutek, jest i radość, jest dzień i jest noc, jest białe i czarne. I to jest życie. A nie złudzenie, że <będzie dobrze>" Grochola " Nie mów nigdy, że nie masz wyjścia. Bo zawsze masz! Albo w lewo, albo w prawo, albo w górę, albo w dół, albo na północ, albo a południe. Albo możesz biec, albo iść. A jeśli jesteś sparaliżowany, to możesz zasnąć albo się obudzić, myśleć o tym lub o owym! Nie mów, że nie masz wyjścia, bo w tym właśnie tkwi diabeł" Grochola " Nie damy rady zrobić dużo więcej niż jesteśmy w stanie. Ale postarajmy się, by to nie było dużo mniej" Sapkowski "Jeżeli spokój zachowasz, choćby go stracili Ubodzy duchem, ciebie oskarżając; Jeżeli wierzysz w siebie, gdy inni zwątpili, Na ich niepewność jednak pozwalając. Jeżeli czekać zdołasz, nie czując zmęczenia, Samemu nie kłamiesz, chociaż fałsz panuje, Lub nienawiścią otoczony, nie dasz jej wstąpienia, Lecz mędrca świętego pozy nie przyjmujesz. Jeżeli masz marzenia, nie czyniąc ich panem, Jeżeli myśląc, celem nie czynisz myślenia, Jeżeli triumf i porażkę w życiu napotkane Jednako przyjmujesz oba te złudzenia. Jeżeli zniesiesz, aby z twoich ust Dla głupców pułapkę łotrzy tworzyli, Lub gmach swego życia, co runął w nów, Bez słowa skargi wznieść będziesz miał siły. Jeżeli zbierzesz, coś w życiu swym zdobył, I na jedną kartę wszystko to postawisz, I przegrasz, i zaczniesz wieść żywot nowy, A żal po tej stracie nie będzie cię trawić. Jeżeli zmusisz, choć ich już nie stanie, Serce, hart ducha, aby ci służyły, A gdy się wypalisz, Wola twa zostanie I Wola ta powie ci: "Wstań! Zbierz siły!" Jeżeli pokory zniszczyć nie zdoła tłumu obecność, Pychy nie czujesz, z królem rozmawiając, Jeżeli nie zrani cię wrogów ni przyjaciół niecność, I ludzi cenisz, żadnego nie wyróżniając. Jeżeli zdołasz każdą chwilę istnienia Wypełnić życiem, jakby była wiekiem, Twoja jest ziemia i wszystkie jej stworzenia I - mój synu - będziesz prawdziwym człowiekiem!" / "Jeżeli"- Ryduard Kipling
  11. Chcesz być szczęśliwy przez chwilę? Zemścij się. Chcesz być szczęśliwy zawsze? Przebacz... Co nie zawsze jest takie proste. Nie popadajmy w martyrologię i masochizm, nie pozwalajmy się krzywdzić. Zastąpmy słowo "zemsta" słowem "kara", będziemy mieli jasność. Skoro jest wina, musi być i kara... Ponadto przebacza się RAZ. Gdy przebaczysz po raz drugi, będziesz przebaczać ZAWSZE...
  12. Żaden wstyd. Może właśnie teraz jest Twój czas na to dołączenie do nas? Cieszę się, że się tu znalazłeś, mam nadzieję na obopólne korzyści Może napiszesz coś więcej o sobie?
  13. Klątwa to sposób działania Magii na otoczenie człowieka. Wpływa na zdarzenia dziejące się na świecie, najczęściej w najbliższym otoczeniu człowieka, chociaż niekoniecznie. Zdarzenia te zmieniają poczynania czy sposób myślenia na dany temat. Tworzy się łańcuszek- zdarzenie- reakcja człowieka ( poznawcza lub w postaci zachowania), inne działanie. Zazwyczaj klątwa dotyka fizyczności człowieka, pośrednio lub bezpośrednio ( pech, "świat się na kogoś uwziął", osobiście kojarzy mi się to z rozsiewaniem fatum, aury psującej wszystko, czego się człowiek dotknie). Działając na fizyczność determinuje inne sfery np. uczuciową, zawodową, rodzinną czy po prostu postrzeganie świata, powodując konkretne zdarzenia, na które człowiek reaguje. Dotyka więc zdarzeń, nie samego wnętrza człowieka, a jego sposób myślenia zmienia się jedynie w reakcji na te zdarzenia. o różnicy między klątwą a urokiem pisałam tu:
  14. Nie chcę nikogo deprecjonować, ale mnie się wydawało, że to raczej urok ( albo larwa astralna). Klątwa jest to sposób oddziaływania magii na otoczenie człowieka. Klątwa dotyczy zazwyczaj zdarzeń które dzieją się w bezpośrednim otoczeniu człowieka. To one a nie klątwa bezpośrednio mają wpływ na ludzkie poczynania. Klątwa w odróżnieniu od uroku dotyka fizyczności człowieka. Czasem są to poszczególne zdarzenia, a czasem nawet jego ciało. Zawsze jednak jest tak, że klątwa dotykając sfery fizycznej, determinuje różne inne aspekty życia człowieka. Owszem klątwa działa na życie człowieka, ale przez powodowanie zdarzeń, które popychają do innych działań. Działanie uroku dotyka wnętrza człowieka, jego umysłu i sposobu postrzegania świata. Jest to rodzaj szyby przez którą osoba patrzy na świat i która wypacza obraz rzeczywistości. Osoba na którą rzucono urok, widzi zupełnie inny obraz otoczenia niż ten który widzą inni ludzie. Dlatego właśnie osoby objęte działaniem uroku mówią czasem rzeczy, które wydają nam się całkiem niedorzeczne. Z jej punktu widzenia jednak jest to fakt, coś oczywistego. Postępowanie takiej osoby jest wynikiem jej widzenia świata a nie wpływu otoczenia.
  15. Również się zgadzam. Rozwój nie powinien się kiedyś "kończyć". Przecież na każdym kroku uczymy się, doświadczamy czegoś nowego, dlaczego by tego nie wykorzystać. Nie rezygnujmy z rozwoju i starań, bo wtedy zacznie się uwstecznianie...
  16. po 1 nie zaatakowano Cię podstępnie tylko całkiem jawnie w odpowiedzi na Twój... nazwijmy to styl wypowiedzi. po 2 ja napisałam już, treść Twoich wypowiedzi jest wartościowa, natomiast by uniknąć w przyszłości takich sytuacji, warto byś popracował nad formą. Dlatego, że nie jesteśmy tutaj by sobie wzajemnie dogryzać, ale by dzielić się wiedzą, uczyć się i innych. Piszesz, że celowo sprowokowałeś, a jednak masz pretensję, że ludzie bardziej lub mniej świadomie tę prowokację podjęli, a także co do formy, jaką owa odpowiedź przybrała. Będę szczera- sam sobie na to zapracowałeś.
  17. " Jeśli czegoś bardzo chcesz, cały Wszechświat działa potajemnie, aby Ci się to udało" ( Coehlo) i " Uważajcie na swoje marzenia, mogą się nieoczekiwanie spełnić" ( autora zapomniałam ;) ) Że się tak wtrącę w ramach zboczenia zawodowego. Myślenie magiczne to naginanie interpretacji rzeczywistości na swoją korzyść, tzn. sugerowanie swojego wpływu na rzeczy potencjalne niezależne. Np. taki sportowiec idzie na mecz zakładając najpierw lewa skarpetkę a potem prawą, wygrywa, i tak parę razy, a jeśli choćby jednorazowo założy te przysłowiowe skarpetki odwrotnie i przegra, nasuwa się myśl, ze sama kolejność wkładania skarpetek ma decydujący wpływ na wynik meczu. I tu dochodzimy do samospełniającego się proroctwa. Takie warunkowanie przesądów. Natomiast wasza interpretacja kojarzy mi się bardziej z Sekretem czy kształtowaniem rzeczywistości za pomocą Woli ( to, co u Crowleya nazywam metodą " w Imię moje"), trochę z sigilizacją... Osobiście uważam, że trzeba schować lenia i zmierzyć się z twardą rzeczywistością, nic nie robi się "samo", potrzebna jest chociażby ta pierwotna myśl, zintensyfikowane "chcenie", odrobina zaangażowania. Jak śpiewał Włochaty " zbieracie co siejecie, dostajecie co dajecie", że tak sparafrazuję Mistyka.
  18. A ja uważam, że Mistrz powinien popracować nad formą, treść jest ok...
  19. Szept, źle mnie zrozumiałaś. Ja Ci przyznałam rację. Znaczy w sensie, że jego reakcja była niewspółmierna do Twoich uwag i prawdopodobnie coś jest na rzeczy...
  20. http://enneagram.pl/ test i opis poszczególnych typów oczywiście tu Powiem, że mi się sprawdziło, jak robiłam jakiś czas temu, wyszło mi 2 w 1, czyli Dawca- służący... ehhh trzeba walczyć z własnym altruizmem, a przynajmniej selekcjonować obiekty...
  21. 1. White ma rację. Niestety długi czas sama popełniałam błąd dzielenia się wiedzą na zapas, co czasem mogło być odbierane jako arogancja. I potem nikt nie wierzył, że chciałam pomóc. Albo że jestem nieśmiałą... 2. Szept, że zacytuję Stachurę " Jeżeli coś dotyka cię, znaczy: dotyczy cię. Jeżeliby nie dotyczyło cię - nie dotykałoby cię, nie zrażało, nie obrażało, nie drażniło, nie kuło, nie raniło. Jeżeli bronisz się, znaczy: czujesz się atakowany. Jeżeli czujesz się atakowany, znaczy: jesteś celnie trafiony. Miej to na uwadze."
  22. Co zrobić w takiej sytuacji... po 1 uważam, że cokolwiek byśmy nie zrobili, powinno być poprzedzone klarownymi zasadami panującymi w domu. Respektowanymi przez wszystkich i przestrzeganymi nawet wtedy gdy wydaje nam się, że dzieci nie usłyszą/nie zobaczą. Dzieci muszą widzieć, że jeśli chodzi o zasady, nie ma lepszych i gorszych, wszyscy nie przeklinamy, nie bijemy, nie ruszamy cudzych rzeczy bez pytania, używamy zwrotów grzecznościowych itp. I jeśli zdarzy się taka sytuacja, to dziecko będzie mieć pełną świadomość, że nastąpiło coś, co wydarzyć się nie powinno, a nam w żadnym razie nie wolno tego bagatelizować, bo raz że pokazujemy, że zasady można łamać, dwa- że uczucia dziecka są nam obojętne. Co zrobić? Oczywiście przeprosić, powiedzieć, że to co się zdarzyło zdarzyć się nie powinno. Że wina leży po obu stronach, bo dziecko nie powinno się zachowywać w jakiś tam sposób, natomiast my nie powinniśmy zareagować tak gwałtownie, bo nikogo bić nie wolno. Ze starszym dzieckiem można wejść głębiej, porozmawiać o emocjach. Każde natomiast powinno zostać zapewnione, że dołożymy wszelkich starań by się to nie powtórzyło ( nie, że na pewno się nie powtórzy, bo starsze dziecko zapamięta i jeśli jednak się powtórzy, to straci zaufanie). I oczywiście dokładać tych starań, żeby nie powtórzyło się na pewno. Jeśli samemu mamy problem z rozwiązywaniem konfliktowych sytuacji, polecam warsztaty np. asertywności, komunikacji, wizytę w poradni rodzinnej czy u psychologa dziecięcego, czytanie literatury itp. Chodzi o to, by dziecko miało klarowny obraz zasad i poczucie bezpieczeństwa pomimo błędów, które się każdemu zdarzają, szczególnie jeśli to pierwsze dziecko.
  23. witaj:) i zapraszamy do dzielenia się przemyśleniami ps. gg możesz sobie wpisać w ustawienia konta, będzie się wyświetlało przy każdym poście
  24. Ja oglądałam. Masakra. Wyszły takie rzeczy, jak aborcja, jakieś dzieci z poprzedniego związku i inne "trupy z szafy"... Mogę zrozumieć, że wychodzą relacje z osobami znanymi... ale takie niespodzianki? Podświadomość? Wielki szacunek dla pana Hellingera...
  25. Przyznam, że trochę mi to usprawiedliwianiem pachnie. Jasne, może być wynikiem wyprowadzenia z równowagi, ok, ale DOROSŁY jako osoba bardziej dojrzała niż dziecko powinien potrafić radzić sobie z własnymi emocjami, a nie przerzucać ich konsekwencje na dziecko. Osobiście potępiam przemoc, uderzenie kogoś dopuszczam jedynie w obronie własnej tudzież w obronie osoby, która nie potrafi obronić się sama. Abstrahuję już nawet od tego, że to sprowadzanie człowieka do roli przedmiotu, własności. A teraz zagadka- co może zrobić dorosły człowiek jak ktoś go uderzy? Oddać, oskarżyć o pobicie. Dziecko takiej możliwości nie ma i raczej tego nie zrobi, bo wytwarza się w nim specyficzny dysonans, jednocześnie wie, że dzieje mu się krzywda, z drugiej strony kocha rodziców (o tym trochę pisała Alice Miller). Na szczęście przepisy się zmieniły na korzyść dzieci... Mówicie o klapsach jako o sposobie na otrzeźwienie kiedy już nic nie dociera. Tyle że małe dziecko ma nierozwiniętą pamięć krótkotrwałą i po 1 szybko zapomni, po 2 może mu się uwarunkować coś dziwnego ( skojarzyć jakiś bodziec z bólem i bać się go do końca życia), po 3- najważniejsze- wystarczy małe dziecko zająć czymś innym, lub usunąć z miejsca zagrożenia. Z większym porozmawiać albo zastosować kary typu zero tv, zero kieszonkowego, zero wyjścia na dwór, w zależności od tego co lubi. To często jest trudniejsza do zniesienia niż "klaps" czy "lanie" i działa na dłużej. Inna sprawa- agresja rodzi agresję. Kiedy bijecie dziecko uczycie je, że starszy i silniejszy ma zawsze rację, a przynajmniej jest w stanie tę rację przeforsować i zmusić do niej słabszego. Dziecko uczy się przez modelowanie, że agresja jest skutecznym sposobem na rozwiązanie konfliktów, a jeśli nie dostarczy się mu alternatywnie pozytywnych wzorców zachowań, człowiek sam nawet nie wpadnie na to, że można inaczej. Wszyscy, którzy biją, byli bici, przytłaczająca większość bitych bije. Sama byłam bita. Może wydawać się, że patologia jak tak o tym opowiadam ludziom z przykładami, ale w czasach mojego dzieciństwa "klapsy" i "lanie" było na porządku dziennym. Wiem co to robi z psychiką, z kontrolą emocji. Obiecałam sobie, że nie uderzę, ale np. jak się emocjonuję, podnosi mi się głos automatycznie ( ostrzegam, jakbyście mnie kiedyś na żywo poznali, wtedy trzeba powiedzieć, że mówię za głośno, bo się sama nie słyszę), szybko się irytuję, czasem krzyczę albo moja reakcja jest niewspółmierna do "winy". Pomimo że znam alternatywne zachowania i wiem dokładnie z czego moje zachowanie wynika. Pracuję nad tym, ale nie jest łatwo...