Szept

Uśmiercanie przeszłości

39 postów w tym temacie

Niedawno rozmawiałyśmy z przyjaciółką o Króliczej Norze. W trakcie dyskusji powiedziała, że przeszłość jest zawsze żywa. Te słowa zatrzymały mnie. Przeszłość, która odchodzi w niebyt, w każdej sekundzie życia miałaby być żywa?

Niestety moja przyjaciółka miała rację. Przeszłość żyje w nas, w naszych sercach, w naszej pamięci. Tam jest żywa i co gorsze ma wpływ na naszą teraźniejszość i przyszłość. Ktoś może tu powiedzieć, że przecież przeszłość nas uczy, więc trzeba ją szanować i pielęgnować. Tak, uczy nas. Jest naszym bagażem doświadczeń, z których jak najbardziej czerpiemy wiedzę. Poza tym jednak jest martwa. Nic w niej nie zdołamy zmienić, nie mamy już na nią wpływu, a im dalej w przyszłość idziemy, tym staje się bardziej mglista i zakurzona, niewyraźna. Mimo to wciąż sięgamy do przeszłości, ożywiając ją. Co gorsza, bardzo często wydobywamy z niej to, co bolesne, przykre. Zrzucamy winę na nieboszczkę przeszłość i trwamy w niej, zamiast poczuć, czym może być zaczerpnięcie oddechu teraźniejszości. A przecież Zycie polega na Byciu w Tu i teraz. Przeszłość miła swoje przysłowiowe 5 minut. Była ?Tu i Teraz?, ale odeszła. Teraz jest ?Tam i Przedtem?. Po co więc ją ożywiać?

Przeszłość nas kształtowała, nadała formę i treść tego, jacy jesteśmy dziś. Ale czy żyjąc w niej, nie pozwalamy by wciąż to robiła? Czy nie lepiej z wdzięcznością przyjąć od niej to, co było dobre, a odrzucić i zmienić to, co nam się nie podoba? Ja uważam, że jak najbardziej jest to wskazane.

W przeszłości wiele jest bolesnych wspomnień, do których z masochistyczną lubością wracamy, zrzucamy odpowiedzialność za to, co Jest, na to, co Było.

Pewna osoba powiedziała mi, że trudno wymagać od dziecka by wzięło odpowiedzialność za siebie, by kształtowało samo siebie. Rodzice, potem środowisko, kształtują nas poprzez nadawanie takich a nie innych matryc. Często tych samych, jakie i oni w sobie noszą. Z czasem przychodzą lęki, depresje i wizyty u psychoterapeutów, gdzie na dłużej można utknąć w przeszłości i zatrzymać się w miejscu. A tymczasem wystarczy uśmiercić przeszłość.

W Króliczej Norce trzeba przywołać ją, spojrzeć w jej twarz i ustalić, co zatrzymujemy, jako spadek, co odrzucamy. Nasze bolesne doświadczenia są jakąś wiedzą, z której możemy czerpać, ale czy musimy wbijać sobie je w serce wciąż od nowa? Moim zdaniem lepiej jest pochować przeszłość, zostawić ją niczym fotografie w albumie wspomnień i tyle. Zamiast tkwić Tam, zacząć Być Tu i Teraz. Bo tylko w Tu i Teraz jest wieczność.

Ktoś może powiedzieć, że łatwo mówić, gorzej zrobić, bo i blizny na duszy nie goją się nigdy. Nie zgadzam się z tym. Blizny na duszy można wyleczyć jednym cięciem. Wystarczy chcieć. Bo wracając i przeżywając od nowa to, co było, tylko je rozdrapujemy, nie pozwalamy się zagoić. I naprawdę można to zrobić szybko. Trzeba uświadomić sobie, czym były, a były doświadczeniem. Doświadczeniem, które dało nam jakąś wiedzę, miało miejsce i odeszło. Nie zmienimy tego, więc, po co sypać sól w rozdrapywane rany?

Dziecko kształtowane przez rodziców nie ma wpływu na pewne rzeczy. Jednak, kiedy dziecko staje się dorosłym nie może już obarczać odpowiedzialnością przeszłości, za każdą nieudaną rzecz w życiu Tu i Teraz. Bo Tu i Teraz to my ponosimy odpowiedzialność za siebie. Jeśli wciąż pozwalamy sobą manipulować, jeśli nie robimy nic, by zmienić w nim cos na lepsze i kształtować siebie według nowych matryc, to pretensję możemy mieć jedynie do siebie, nie do przeszłości. Ta naprawdę jest martwa, więc nie ma, co już szarpać tego trupa.

W książce Anthonego de Mello ?Minuta mądrości? jest taka oto przypowieść:

?- Jak mógłbym osiągnąć życie wieczne?

- Życie wieczne jest teraz. Wejdź w teraźniejszość.

- Ależ czy ja nie jestem obecny w teraźniejszości?

- Nie.

- Dlaczego?

- Dlatego że nie zerwałeś z twoją przeszłością.

- Dlaczego miałbym się rozstawać z moją przeszłością? Nie wszystko w niej było złe.

- Z przeszłością należy się rozstać nie, dlatego, że była zła, lecz dlatego, że jest martwa.?

Kiedyś żyłam przeszłością i oddychałam jej trupim jadem. Potem przeczytałam te minutową mądrość. Dziś wiem, że przeszłość można zostawić martwą jednym cięciem. A gdy się zdarza, że jakiś jej duch nawiedza mnie w teraźniejszości, zabieram go do Króliczej Nory i odsyłam tam, gdzie jego miejsce. Do grobu z napisem Przeszłość.

Pozdrawiam

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

"Przeszłość zachowana w pamięci staje się częścią teraźniejszości."- Tadeusz Kotarbiński

fakt, czasem żyjemy przeszłością bo nie chcemy się od niej uwolnić,uświadomić sobie, że jest ona już tak odległa....Niekiedy jest nam dobrze upajać się wspomnieniami,powielać dawne zdarzenia,zachowania.

Czasem w swej pamięci idealizujemy przeszłośc, i tak bardzo pragniemy, aby na moment wróciła, a gdy nam dane jest stanięcie twarzą w twarz, to wówczas stwierdzamy, że wolimy wrócic do naszych wspomnień, a w konsekwencji zadac to jedno cięcie, i pochowac wspomnienia w grobie z napisem przeszłość.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Osobiście znam człowieka, który żyje tylko przeszłością. Bardzo trudno jest mu żyć w teraźniejszości. Utkwił gdzieś pomiędzy i w sumie nie wie co zrobić ze swoim życiem. Nie widzi rozwiązania swych problemów a jedynie się w nich pogrąża.

Mnie sie udaje szybko zapomnieć o tym co było, nie pamiętam tego co było złe choć i są momenty, które wymagają pracy nad sobą. Ale nie żyję nią. Przeszłość jest dla mnie jak wyblakły obraz. Czasem na niego spojrzę by pamiętać jakich błędów nie popełniać.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Też znam kogoś kto więcej tkwi w przeszłości niz w Tu i Teraz. Dobrze, że potrafisz zostawiać przeszłość za sobą :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

W kwestii uśmiercania przeszłości, to np dzisiejszy KIN dnia też coś o tym wspomina:

(...) Przestaję być pamiętliwy. Pielęgnowanie uraz, duma i upór nie idą w parze z miłością.

Piękne słowa, warte zapamiętania. Te urazy z przeszłości są jak ona. Już martwe. Tylko nasza postawa wobec tamtych zdarzeń czy sytuacji powodowana duma czy właśnie uporem, zatrzymuje nas w chwilach przykrych i złych.

A po co?

Ja też wobec kogoś chowałam urazę. Ale pewnego dnia poczułam potrzebę zadzwonienia, powiedzenia przepraszam, wyciągnięcia ręki na zgodę. I pomogło. Mnie wewnętrznie./ Poczułam ulgę i wolność. I nie ma już znaczenia czy z daną osobą dalej utrzymuję kontakt czy nie. Dla mnie ważne jest, ze pochowałam kolejne wydarzenie przeszłości i oczyściłam się.

Naprawdę działa i pomaga. Dusza jest po tym lżejsza.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dla naszej psychiki, naszego rozwoju konieczne jest oczyszczanie się, wyrzucanie zbędnego balastu negatywnych wspomnień, uczuć i żalów, które są jak kamienie które nas obciążają, z nimi nie damy radę ruszyć w dalsza drogę. Stoimy w miejscu i pod ich ciężarem tylko się pogrążamy.

Raz na jakiś czas wysprzątanie naszego domu - naszej psychiki. Im częściej tym lepiej, nie zbierajmy ich bo potem nie damy sobie rady.

Najlepiej robić to od razu, w moim przypadku pomaga codzienny prysznic, wyobrażam sobie jak wszystkie moje żale i negatywne emocje które czułam do kogoś spływają z wodą, jak się oczyszczam.

Królicza Nora to dobry pomysł ale nie każdy ma tyle odwagi żeby do niej wejść. Często potrzebna jest pomoc osoby doświadczonej, terapeuty, nie zawsze mamy siły żeby to ruszyć, gdyż nasze "potwory z przeszłości" wydają nam się zbyt groźne.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Masz rację, ale wejsć zawsze warto. Czy to samemu czy z pomocą terapeuty.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

straszanie dziękuje za ten post..to o mnie, wczoraj rozmawiając z Zosia1977 podzielilam się z Nia swoimi odczuciami i On skierowała mnie tutaj...musze to przemysleć,bo niestety moja przeszłośc lezie na mna jak cien albo ja ją tak ciągne a chciałabym uciąć te line nawet nie wiecie jak bardzo...pomocy :cry:

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jeszcze Ja .

Niby pożegnałam przeszłość, wybaczyłam, zapomiałam, żyję dalej ale.....

Właśnie o te "ale" idzie, a mianowicie co jakiś czas łapie się na tym, że emecje z przed lat powracają, zakłucają mój spokój, moją energetykę.

Zastanawiałam się nawet "jak to możliwe" skoro wybaczyłam, odstawiłam ból, zapomiałam?

I doszłam do prostego wniosku "odstawiłam", właśnie odstawiłam, zakopałam go głęboko w sobie. Ale on wciąż tam jest, siedzi sobie cichutko i czeka by znów wyjść, dokuczyć i ponownie się ukryć.

Tak sobie myślę, teraz wiem, że on tam wciąż jest i tylko czeka by znów "zaatakować", trzeba się z nim rozliczyć i pozbyć go.

Wiem, czas teraz na działanie, wiem również, że to będzie trudna droga, tym bardziej, że to cząstka mnie, a tu trzeba będzie "uśmiercać" stare odnóża i zrobić miejsce na nowe pędy.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Warto od czasu do czasu usiąść i uśmiercić kawałek przeszłości. Warto robić to regularnie, żeby potem nie było właśnie rozczarowań ile spraw się namnożyło o których chcielibyśmy zapomnieć bądź przebaczyć.

Osobiście mam parę takich spraw z którymi dałam już sobie rade. Teraz mam może hmm 3sprawy, które muszę ruszyć żeby iść dalej :D

życzę Wam powodzenia w wybaczaniu i zapominaniu ;)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja, niby wybaczyłam, zapomiałam, "odchorowałam" nawet to wybaczanie ale okazuje się, iż to jest tak traumatyczne przeżycie, że chyba wybaczanie 7 x 70 starczyło na krótki okres.

Niby czuję, że ok, ale gdy chce "relacjonować" zdarzenia okazuje się, iż to gdzieś tam tkwi we mnie i tak strasznie dokucza.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Jeszcze Ja .

Niby pożegnałam przeszłość, wybaczyłam, zapomiałam, żyję dalej ale.....

Właśnie o te "ale" idzie, a mianowicie co jakiś czas łapie się na tym, że emecje z przed lat powracają, zakłucają mój spokój, moją energetykę.

Zastanawiałam się nawet "jak to możliwe" skoro wybaczyłam, odstawiłam ból, zapomiałam?

I doszłam do prostego wniosku "odstawiłam", właśnie odstawiłam, zakopałam go głęboko w sobie. Ale on wciąż tam jest, siedzi sobie cichutko i czeka by znów wyjść, dokuczyć i ponownie się ukryć.

Tak sobie myślę, teraz wiem, że on tam wciąż jest i tylko czeka by znów "zaatakować", trzeba się z nim rozliczyć i pozbyć go.

Wiem, czas teraz na działanie, wiem również, że to będzie trudna droga, tym bardziej, że to cząstka mnie, a tu trzeba będzie "uśmiercać" stare odnóża i zrobić miejsce na nowe pędy.

ja wlaśnie czuje to samo...moze nie tak trudne jest dla mnie wybaczanie ale zapominanie, cięzko z tym. Zapętlam się i zapętlam zupelnie niepotrzebnie analizuje i rzodrapuje u wspominam jakby sama sie katuje, tylko po co nie wiem.

Zamiast wracać do tego co dobre i to pielęgnować to powracam do tego co złe.

Dobrze i nie dobrze ze to nie tylko ja tak mam. :(

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
ja wlaśnie czuje to samo...moze nie tak trudne jest dla mnie wybaczanie ale zapominanie, cięzko z tym. Zapętlam się i zapętlam zupelnie niepotrzebnie analizuje i rzodrapuje u wspominam jakby sama sie katuje, tylko po co nie wiem.

Zamiast wracać do tego co dobre i to pielęgnować to powracam do tego co złe.

Dobrze i nie dobrze ze to nie tylko ja tak mam. :(

Oj, kochanie "nie tak samo",

nie ma 2 os. które czuły by tak samo, Ja "na codzień" nie rozpamiętuje, nie myśle o tym, tego już dawno u mnie nie ma, nie mam nawet żalu, ale są chwile gdy ktoś mnie pyta "jak to się stało, ja można, dlaczego tak?" i wtedy, gdy wracam do wspomień, relacjonuje, odżywa ból i emocje tego czasu, po tem wracam na normalne tory życia i jest znów db. nie myślę o tym.

Chcę tylko pozbyć się tego żalu gdy o tym mówie, bo (hura) gdy pomyślę o tym już mnie to nie boli, pisząć o tym, piszę bez emocji, ot tak normalnie było, mineło, ale nie wiem czy gdybym spotkała tamtą os. czy by ból nie wrócił.

Wolę myślleć, że nie.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie przekonasz sie jeśli nie spotkasz tej osoby.

Może sie tak stać, że odczujesz chłód.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Właśnie o tym mówie.

Ost. gdy widziałam wróciła obopólna miłość i był tym bardziej większy żal za tym co było.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Złe wspominianie i towarzyszące temu emocje są jak głazy które nagle mogą spaśc na głowę sama borykam się z takim głazem ,najgorsze jest to ze ulepiajac potwora z tych wspomnien dochodzi jeszcze strach złe emocje towazrzyszące temu w cześniej a czujemy je teraz ,ja natomiast staram sie zrozumiec dzlaczego było tak nie inaczej ,co mogłam zrobić a nie zrobiłam i ta setka pytań rozdziera dusze i spokuj wewnetrzny ,nie da się tego odciąć jak kołtuna we włosach ,to jest kołtun zapetlenie mysli,trzeba to chyba po prostu zrozumieć przerobić a dopiero może zapomnieć .

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Albo odciąć się od tego, i naprawdę mozna. Bo pzreszłosci nie zmienimy. Ona jest często bolesna, ale nie da się do niej wrócić i zmienic. Treaz jednak mozemy odciać sie od niej, zacząć tworzyc siebie od nowa. Ale fakt, tzreba wpierw uswiadomic sobie wiele, zrozumieć i swoje wcierpieć, wypłąkać, jednak nagroda jest warta tych łez.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

To będziemy cierpieć i zatruwać siebie i innych.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
a co jak odrzucamy życie w teraźniejszości i wybieramy cierpienie?

- to Duży Błąd... gdyż Cierpienie nie jest i nie może być Celem samym w Sobie... :(

- Cierpienie duchowe to tylko Konsekwencja... braku Miłości, wiec i jako "konsekwencja" chce Nam tylko powiedzieć że do Miłości należy wrócić...

- ale żeby to uczynić to Sami musimy to zrealizować, gdyż Nikt inny za nas Samych tego zrobić nie może z bardzo prostej przyczyny... gdyż Nasz Dar Życia... podporządkowany jest tylko naszej WWWoli (Własnej Wolnej Woli)...

- a więc i z Własnej Wolnej Woli powinniśmy Wybaczyć... co oznacza że musimy to uczynić z poziomu Serca a nie Rozumu... ale żeby tak się stało to to SERCE... musimy najpierw w Sobie odnaleźć...

- dlatego skupić musimy się na Sobie anie na obwinianiu innych... ;)

--- pozdrawiam... infe7 :lol:

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Najpierw musimy zmienić sposób myslenia i postzregania rzeczywistosci, potem pokoachć siebie a dopieor potem wybaczac sobie i innym

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Najpierw musimy zmienić sposób myslenia i postzregania rzeczywistosci, potem pokoachć siebie a dopieor potem wybaczac sobie i innym

Hmm... zmiana sposobu myślenia jest związana właśnie z przejściem ze "Świadomości Ego" skierowanej na JA w Świadomość skierowaną na MY... ale to nie wystarczy Sobie tylko "powiedzieć", ale trzeba doświadczyć... w pełni to przeżywając i to Samemu...

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hmm...

- odpowiedź zależy od tego czy pytasz z ciekawości czy z ignorancji... ? ;)

- wiec jeśli z ciekawości... to odpowiem tylko tyle... tak wiem.

- a jeżeli z ignorancji... to odpowiem że... inaczej bym o tym nie pisał, bo i nie mógłbym o tym wiedzieć. ;)

--- pozdrawiam... infe7 :lol:

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie kazdy jednak ma dosc odwagi by stanać twarza twarz ze sobą, nie akzdy jest gottów doswiadzcać tego, co znaczy wywalanie z siebei lękó, najpierw tzreba znaleźć odwage by zaczać życie od nowa

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hmm... czy ja wiem ?

- może u Ciebie była to odwaga... ;)

- u mnie w grę wchodziła raczej Wielka Chęć i determinacja... by zrobić coś z tym Życiem ! bo dalej już być tak nie może... i wtedy raczej nie myślałem o odwadze...

- to było jak myślenie "wóz albo przewóz" ... albo jest COŚ i Sens, albo go nie ma... i akurat doświadczam/łem właśnie tego drugiego...

- bo jeśli jest Bóg to musi być i Światło... a to co miałem to nie był nawet "ogarek"... ;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie zmienisz za wiele, jeśli nie poznasz Kim w Istocie Jesteś, a to wyamga by stanąć twarza twarz ze soba. Z prawdą o sobie. Dzis wiem, ze prócz determinacji odwaga byłą potzrebna by nie zawrócić.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Nie zmienisz za wiele, jeśli nie poznasz Kim w Istocie Jesteś, a to wyamga by stanąć twarza twarz ze soba. Z prawdą o sobie. Dzis wiem, ze prócz determinacji odwaga byłą potzrebna by nie zawrócić.

Z tym akurat się zgadzam.

Odwaga jest potrzebna, bo nie wszystko jest fajne, a pokusa powrotu taka spokojna.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Nie zmienisz za wiele, jeśli nie poznasz Kim w Istocie Jesteś, a to wyamga by stanąć twarza twarz ze soba. Z prawdą o sobie...

- prawda o Sobie leży w Świadomości... a ta jest odzwierciedleniem Serca a nie tylko Rozumu... :lol:

- wiec i po to poznajesz własną Świadomość Ego... by zrozumieć, że to właśnie ona jest przyczyna naszych niepowodzeń zbieranych w ciągu Życia...

- wiec i po to zdzierasz jej kolejne maskiEgo tworzących cień, by w konsekwencji się od nich uwolnić i zaczerpnąć "świeżego oddechu"... a ten Oddech... to właśnie Wolność Absolutna, transformująca Nas na inny poziom Świadomości tej całkowicie wolnej od Ego... bo uświadamiającej to co Boskie... i z nią się jednocząca...

Dzis wiem, ze prócz determinacji odwaga byłą potzrebna by nie zawrócić.

- wg mnie raczej na odwrót... odwaga jest potrzebna by w ogóle zacząć... a "determinacja" by iść do końca... wiec jeżeli ktoś ma determinację to nie potrzebna jest mu odwaga... ;)

- odwagę potrzebują raczej Ci... którzy właśnie nie maja determinacji... i lękają się zrobić kolejny krok dalej... ;)

--- pozdrawiam... infe7 :lol:

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.