Izabela

Użytkownicy
  • Zawartość

    366
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Izabela

  1. A u mnie sny o krwi oznaczają, że spotka się krewnych. Zwykle tak również bywa...
  2. Wypadające zęby... Coś mu "wypadnie" z życia. Co najlepsze, on nie będzie tego chciał - we śnie wkładał zęby na miejsce, jednak ma świadomość, że to nic nie da - wypadały ponownie...
  3. Jeśli gitara jest w rzeczywistym życiu czymś ważnym dla Ciebie, to taki sen może być podświadomą obawą, że coś tak ważnego jak ta gitara popsuje się akurat przed równie ważnym wydarzeniem jak koncert... Na koncercie z popsutą gitarą skompromitowałbyś się. Jasne, że powstaje obawa. Ale są być może w Twoim życiu również inne wydarzenia, w związku z którymi masz obawy, że coś nie wypali.
  4. Tak. Czasami wydaje mi się, że wpływ mamy jedynie na to czy pomidorówka nam się nie przypali, innym razem natomiast, mam wrażenie, że ludzie mogą zmienić wszystko.
  5. A ja bym chciała poznać taką szacowaną datę :D Tylko żal mi wysyłać tak drogich smsów... A co do śmierci, to martwi mnie jedynie to, że może to być faktyczny KONIEC. I nic poza tym. Nie chciałabym żeby tak było.
  6. No jasne, że tak. Dla mnie jednak słońce to życie - w słońcu wiosną rodzą się by żyć rośliny i zwierzęta. Gdy słońce wschodzi, zaczyna się dzień, wszystko się budzi... Również by żyć. Mistyk - podoba mi się ta interpretacja.
  7. A i powtarzają się też u mnie motywy szmaragdu. Śni mi się szmaragd w pierścieniu i bransolecie na zmianę Elwingo, takie sny o krwi i ranach... wrrr... ciarki aż przechodzą!
  8. Ostatnio raz na jakiś czas przychodzą do mnie sny o kartach Tarota. Śni mi się pojedyncza karta a potem się budzę...
  9. Dwa kocięta na balkonie w akwarium... Może: coś małego i cennego ( mnogie, bo dwa ), chronione w jakiś sposób, ograniczone ( w akwarium ) , a jednak narażone na niebezpieczeństwo ( na balkonie, na 10 piętrze nie przykryte ). Ptak sowa - kot latający. I sowa i kot, to drapieżnicy. Zwykła sowa pewnie mogłaby porwac małe kocię w rzeczywistości. Zagrożenie jest zatem rzeczywiste... Ale ptak zmienia się w kota, który zjada kocięta. Gatunek zjada się sam. Zagrożenie może okazac się bliższe niż można się spodziewac. Czasami nasze cenne rzeczy są narażone na niebezpieczeństwo od strony najbliższych, którzy całkiem nieźle się kamuflują.
  10. Dla mnie to jest słońce. I dla mnie słońce to życie, bo życie nie istniałoby bez słońca.
  11. Mój sen zadziwił mnie. Trzymałam małe dziecko w ramionach, nie wiedziałam nawet jakiej jest ono płci, mimo, że było nagie. Nie było ono do końca ładne, dlatego przyjęłam, że może to być chłopiec. Stałam tak nad jeziorem, w którym woda była mętna. Lato, wakacje, wkoło pełno wesołych, pluskających się ludzi. Nagle rosły mężczyzna podbiegł do mnie, wyrwał mi dziecko i wszedł z nim po pas do wody. Ja wbiegłam zaraz za nimi, jednak nim zdążyłam odebrać niemowlę zobaczyłam jak mężczyzna je topi. Widziałam twarz niemowlaka pod żółtą wodą i wielkie ręce faceta - trzymał dziecko za szyję, podduszał dodatkowo. Zaczęłam się z nim szarpać, jednak był znacznie silniejszy. Wykrzyczał w moim kierunku, żebym przestała, bo to chrzest. Chrzest? Jaki chrzest wygląda jak topienie? Myślałam sobie. W końcu odebrałam niemowlę i zaczęłam je reanimować - wytrzepywałam z niego wodę trzymając za nogi do dołu głową O.o! Dzieciak zaczął oddychać. Obok plaży miała stragan cyganka, która podała mi wielką księgę, gdzie kartki były za szybkami. Powiedziała: "Patrz w szybkę a zobaczysz to co w tym dziecku jest". Zobaczyłam oczywiście na tle swoich odbijających się oczu twarze wstrętnych demonów. Cyganka kazała mi wyegzorcyzmować niemowlę, jednak samodzielnie - "Broń boże nie u księdza!" - powiedziała. Poszłam więc do lekarza, który stwierdził, że dzieciak jest zdrów zarówno na ciele jak i głowie. Sen się zakończył, gdy wyruszałam poszukiwać odpowiednich ksiąg do egzorcyzmów. Najbardziej przerażającym mnie motywem ze snu było topienie niemowlaka... Gorąco proszę o interpretację.
  12. Wiecie dziewczyny, ja lubię tu opisać swój sen, bo bardzo pomagacie. Mimo, że sama sobie jakoś tam interpretuję - znam siebie - zawsze uważam za wartościowe co inni o tym powiedzą. Wy macie obiektywne spojrzenie, to jest świeże. Moje subiektywne, czasem trochę się dusi w często zaciętej windzie mojego umysłu, dlatego fajna i dobra jest taka świeżość. Dzięki Waszym podpowiedziom zlepiam sporo rzeczy. Może "całości" nie uzyskuję, ale na pewno linę, dzięki której mogę głębiej zejść, by przyjrzeć się lepiej tafli wody w studni swojej duszy. ;) Ogromniaste dzięki jeszcze raz! Buziale
  13. Mnie też się podoba. Ostatnio spotykam wiele osób, które wykazują "duszę do robienia zdjęc". Niesamowite jest dla mnie to, że jednak wciąż na świecie jest tyle wrażliwych ludzi! Ostatnio mocno w to zwątpiłam, ale jednak okazuje się, że z mojej strony to pomyłka. Elwingo - bardzo ładne zdjęcia!
  14. Raduniu, Twoja interpretacja jest podobna do moich odczuć zaraz po obudzeniu - rzeczywiście, pomyślałam sobie, że dziecko w moim śnie, to dziecko we mnie - moje wewnętrzne dziecko, które ktoś brutalnie zamierza zniszczyć... Chociaż z drugiej strony to wewnętrzne dziecko zabijają skutecznie od momentu kiedy poszłam do szkoły w wieku 7 lat :D. Dalsze aspekty w śnie typu szybki - to dystans, egzorcyzmy, to poczucie zła itp... są prawdopodobne, ale nie jestem do końca przekonana. Zastanawiałam się, czy czasami nie wiązać tego z lękiem - moim prywatnym i największym demonem jest stres i nadwrażliwość. Ale nie wiem, jeszcze pomyślę. Marcus, Twoja interpretacja jest ciekawa, jednak dziwna. Ale dziękuję Ci, że pokusiłeś się spojrzeć na mój sen. Jednak myślę, że problemu z KK i moim wewnętrznym "rozdarciem" gdzieś "pomiędzy" nie ma wcale. Nie wiem czy ktoś chce ukraść moją duszę, jednak wiem, że do samego Jezusa nic nie mam - był sobie pewien filozof, który do dziś porusza tłumy, jednak nie sądzę aby jakoś na siłę chciał kiedykolwiek kogokolwiek chrzcić przytapiając do tego. Może średniowieczny kler owszem, ale to też już było. Natomiast jeśli chodzi o miejsce z mojego snu... Ono chyba było jedynie wyśnione, nie znam ani tego jeziora, ani straganów żadnych cyganek... Dziękuję wszystkim pięknie za pomoc. Ułatwiacie mi wszyscy myślenie i pracę nad sobą
  15. Zapamiętałam sen od momentu w którym wchodziłam do miejsca pracy mojej bliskiej znajomej ( ona w rzeczywistości nie pracuje ). Poczułam tam ukłucie zazdrości, ponieważ powiedziała mi, że dobrze zarabia, głównie siedząc tylko przy komputerze i odpisując na maile. Uśmiechałam się i nie dałam poznac, że w pewien sposób mnie to zabolało, poza tym z drugiej strony też życzyłam jej dobrze - bardzo ją lubię. Zaproponowała mi kawę, jednak odmówiłam - powiedziałam, że muszę iśc do domu, że po drodze spotkam się jeszcze ze swoim facetem. Był bardzo słoneczny i ciepły dzień. Ruszyłam przez nieznane mi ogródki działkowe. Okazało się, że czeka na mnie mój narzeczony już przy końcu tej drogi. Niedaleko stał młody, wygolony na łyso, umięśniony mężczyzna z olbrzymim nożem. Mój narzeczony zaczął z niego żartowac - tak po cichu, tylko do mnie - nazwał go świnią z metrową kosą. Na tym mój sen się zakończył. Prosiłabym o jakieś podpowiedzi co do interpretacji.
  16. A ja świętuję trochę inaczej. Tego dnia są urodziny mojego narzeczonego i cała impreza skupia się raczej na tym indywidualnym święcie. Jednak rok temu zrobiliśmy wielkie ognisko, a dziewczyny przyszły w wiankach, które potem wrzuciłyśmy do Wisły. Niestety nie wiem czy tego roku będzie podobnie, ale bardzo bym chciała.
  17. Dziwne... Pierwsze słyszę, żeby każdy mag był jasnowidzem, czy jasnowidz magiem.
  18. Ja swoje trzymam w drewnianej szkatułce ...
  19. Ja na początku czytałam o tym, zanim obejrzałam film... Sławek, może rzeczywiście to coś takiego jak Trójkąt Bermudzki. Ale i o nim różnie mówią - niektórzy sądzą, że wcale go tak na prawdę nie ma...
  20. Witaj
  21. Mam nadzieję, że te prawdy wychodzące na jaw będą pozytywne...
  22. Śniłam o tym, że niebieski kubek w koty mojej współlokatorki przecieka kawą z mlekiem. Ona nic sobie z tego nie robiła, prowadziła dalej ze mną rozmowę i piła tę wyciekającą przez dno kawę. Potem współlokatorka zniknęła a pojawił się przystojny blondyn, który zaprosił mnie na spacer. Akurat panowała ciemna, gwieździsta noc, a my podążaliśmy w stroną ruin nieznanego mi zamku. Nie weszliśmy jednak do środka, ale zostaliśmy na polanie przed zamkiem. On kazał mi się położyć na trawie, był niesamowicie hipnotyczny. Potem włożył rękę pod moją bluzkę, zdjął ją. Gdy zapytałam czemu nie idziemy dalej, odpowiedział, że w ruinach mieszkają Nieludzie i on jest jednym z nich. Że nie jest ani żywy, ani martwy i że zna Szatana. Nie może mnie tam zaprowadzić, bo wszystkie pozostałe istoty rzuciłyby się na mnie, a zostając tu, będzie miał mnie tylko dla siebie. A ja - zupełnie zauroczona, będąca kłębkiem pożądania, kiwnęłam ze zrozumieniem głową i z rozkoszą oddałam się pięknemu, mrocznemu mężczyźnie.
  23. Tak, zrozumiałam, że może być to zagrożenie, jednak nie wiem w jaki sposób mam uważać na siebie. Moglibyście mi poradzić? A i jeszcze chciałam zapytać czy to na pewno jest inkub i jak to można rozpoznać?
  24. Hehe prawda. Dzieki