Dragonia

Użytkownicy
  • Zawartość

    36
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Dragonia

  1. Królu Dawidzie, z Twoją drogą wiary nie powinieneś nawet takich pytań zadawać, bo osmieszasz i siebie i swoich bogów, zwlaszcza Jezusa, który nie wątpił w dobro czlowieka, w końcu podobno za niego umarł w mękach. Jeśli zadajesz pytania, to rob to tak, by nie ośmieszać i podważać dogamtów swej religii.
  2. Hasesis, a mnie bardziej by interesowało Twoje własne zdanie i komentarze do tematu niż kopiowanie cudzych artykułów. Skoro już wklejasz je, to napisz kilka słów od siebie, dlaczego to robisz, czy chcesz to wyszydzić, czy może myslisz podobnie? Swoją drogą nie wiem czy forum ezoteryczne jest odpowiednim miejscem na debaty polityczno spoleczne o przyczynach globalnego kryzysu? A takich kryzysów świat zna wiele. Inna sprawa, że jak świat stary zawsze byl nastawiony na : "Wszystko dla siebie". I nie jest to domeną jedynie człowieka. W przyrodzie każdy gatunek (choć może nie tak świadomie jak człowiek, a raczej instynktownie) dąży do zaspokajania swoich potrzeb i swego potomstwa. Walki o terytoria (głównie lowieckie), o samice, o pokarm, gromadzenie zapasów, obchodzenie i znaczenie swoich terenów, to naturalny cykl przyrody. Człowiek, który wyewoluował z tej samej przyrody i z tych samych zasad też dąży do posiadania dla siebie. Domu, dóbr zapewniających byt, lepszych warunków itd. Polityka zaś jest taką dzwiką, która daje temu, komu sluży i nigdy za darmo. Tak było od początku, kiedy pierwsi homoidalni zaczynali tworzyć systemy społeczne oparte na wladzy. Dziś po prostu ma to większy, globalny wymiar.
  3. luk1407 czy Ty nasz straszysz, czy sam się boisz? Może masz nieczyste sumienie i sporo gzrechów do zmycia? Jak ktoś ma ugruntowany światopogląd i jest w zgodzie ze sobą, albo z bogiem, któremu cześc oddaje, nie obawia się końca dni. Bo nie ma czego sie bać.
  4. Wiele słyszałam o tym symbolu, od pozytywnych opinii do bardzo negatywnych. Na jednym z for są nawet relacje osob, u których ten pierścień wywoałał poważne uszkodzenia skóry na palcach. Taki wniosek wysunęli po tym, jak testowali go z róznych materiałów, od zlota i srebra poprzez stal nierdzewną. Co ciekawe inne obrączki i peirscienie z tych samych stopów metalu takich reakcji nie wywoływały. U niektórych osób wywoływał też ogolne zmęczenie i rozdrażnienie u innych dokładnie odwrotne reakcje, pobudzenia lub uspokojenia. Z kazdym symbolem należy obchodzić się ostrożnie. Nie ulegać modom i pamietać, że to co dobre dla jednego dla drugiego może okazac sie szkodliwe.
  5. Aczkolwiek do tego służy nie tylko OOBE. Myslę, więc, że każdy sobie sam powinien znaleźć metodę dla siebie, bo nie ma metod uniwersalnych i idealnych dla wszystkich.
  6. Jakby się tak dobrze przyjrzeć, to wszystko jest energią [OFFTOPIC] Co do tej sekty i wysysania energii nie jest to takie śmieszne. Oczywiście nie można uznać, że każda ezoteryczna, religijna czy inna grupa jest związana z jakims egregorem, niestety wiele z nich tak. Czy ezoteryka i okultyzm sa tym samym? Na pewno ściśle ze soba powiązane. Oba pojęcia odnoszą się do tzw wiedzy tajemnej. Ezoteryka dotyczy tego co wewnętrzne, więc obecnie jest jednym wielkim workiem na wszystkie rozwoje duchowe, magie, okultyzmy, szamanizmy, wróżby itd. Pierwotnie to co wewnatrz (eso, esotero) i co ukryte oraz tajemne (occultus). Ezoteryka będzie raczej pojeciem szerszym niż okultyzm. Niestety obecnie oba pojęcia są wypaczone przez ruchy new age. Aż żal, że idea dawnych bractw okultystycznych przechodzi do lamusa, a pewna wiedza staje się ogólodostepna, bo więcej z tego szkody niż pożytku. Kończąc offtop, czy Dajmony to nie jest nazwa wzięta z powiesci Pullmana "Mroczne materie"? O ile pamietam mogły one istnieć poza ciałem człowieka przybierajac różne formy, w tym zwierzece, a do tego posiadają własną tożsamość. Więc nie dziwne, że niektórzy mogą je kojarzyć z szamanizmem i zwierzetami mocy. Wiadomo, że koncepcja takich istot, czy też części człowieka znana jest w rożnych kulturach od bardzo dawna, także psychologia nie odcina się od koncepcji dajmona, jak choćby jungowskie Animusy. Wydaje mi się, że pojecie i postać dajmona wykorzystane w książce Pullmana(o ile wiem chyba też w japońskich kreskówkach występują dajmony)wzięło swój początek z poęcia dajmonion, co oznaczało rodzaj sumienia, wewnetrznego głosu, ostrzegającej nas intuicji. W słowniku psychologicznym Rebera (Wydawnictwo Nauowe Scholar Sp. z o.o. z 2002) nie znalazlam pojecia dajmona, jest natomiast pojęcie animy i sa trzy odnośniki: 1. z ac. pierwotnie dusza. 2. we wczesnych pracach C. Junga to wewnętrzna istota danej osoby, ten aspekt jej psychiki, ktory pozostaje w bliskim zwiazku z nieswiadomością, porwónaj "persona". 3. W późniejszych pracach Junga to archetyp kobiecosci, który odróżniał od animusa. Ponieważ Jung twierdzil, że wszyscy ludzie są z zasady biseksualni, przyjmował też, ze oba komponenty są obecne u obydwu płci. I dalej ten sam slownik: animus: w późniejszych pracach Junga nieświadomy męski archetyp u kobiety. Dajmona nie ma. Czy Jung używał pojęcia dajmona? Nie wiem, bo nie pamiętam wszystkich tekstów Junga, ale równie dobrze fani Pullmana (zwłaszcza po ekranizacji cyklu "Złoty kompas") podchwycili koncecpcję dajmona i dopasowali go zarowno do jungowskiej koncepcji animy/animusa. Także dopasowali to do daimona, o którym pisał Sokrates i inni. Tak, więc prawdopodobnie literacki dajmon stał się bardziej przystępną i zrozumiałą formą animy i diamona, a także innych podobnych koncepcji filozoficznych. Nie mniej ostrożna bym była w braniu za pewnik czegoś, co powstało może i na bazie pewnych założeń filozoficznych, ale jednak jako ksiązkowa, beletrystyczna opowieść. Co nie znaczy, że nie nalezy odrzucać ten element naszej osobowści. Może jednak warto nazywać go zgodnie z definicjami psychologii i filozofii a nie powieści?
  7. Myślę, że odpowiedź Wilka dotyczyła konkretnej wypowiedzi, a nie całości zagadnienia jungowskich dajmonów. Reszta to już kwestia nazewnictwa i filozofii. Zobacz, jak wiele roznych nurtów filozoficznych mówi o tym samym ale innymi językami. Dlatego zapewne niektóre pojęcia inaczej zrozumie osoba zajmująca się magią, inaczej psycholog, a jeszcze inaczej szaman. Każdy pewne rzeczy przyrównuje do siebie i do tego, jak rozumie i postrzega świat.
  8. Zawsze sądziałam, że magia to po prostu energia o takich a nie innych wibracjach czy też właściwościach. I... Hmmmm, chyba przy tej wersji zostanę. Prosta, skuteczna, działa. Mnie wystarczy, po co to komplikować?
  9. Ja swego czasu czytałam trochę o przeklętych obrazach. Ciekawe czy to tożsame z nawiedzonymi obrazami
  10. Na początek zacznij od siebie. Zadaj sobie kilka wąznych pytań, ot choćby po co mi to? Czy: co mi to da? Potem przejdx do tych w głebi siebie, kim jestem, co jest dla mnie dobre, co czuję itd. Na koniec sięgnij po fachowoą literaturę, nie new age, a potem zapomnij o tym wszystkim co dowiedziałeś się z powyższego i rob swoje
  11. @ KroluDawidzie, niestety ale zgodzę się z Piołunem. Niestety miałam okazję doświadczyć działań tej istoty zwanej przez Was bogiem. Póki byłam posłuszna, było ok. Byl spokój i tylko myśli się kołatały dziwne, bo intuicja już wtedy krzyczała. Zaczęłam drążyć, zaczęłam się otwierać na to, co mówił ksiądz. Zobaczyłam tę jego manipulację. Odeszlam, w końcu odcięłam się też energetycznie, wypisałam itd. Jestem wolna. Wolna i szczęśilwa. Nie boję się piekła, bo ono mnie nie dotyczy. W moim życiu zaczęły się zmiany, na lepsze. Żaden szatan ni inny diabeł mi nie szkodził, a moje czyny są rownie ludzkie, jak każdego innego człowieka. Śmiem nawet twierdziż, że lepsze niż nie jednego chrześcijanina, który w niedziele po mszy gna na wódkę, potem bije żonę i dzieci itd. Staram się żyć w zgodzie z własnym sumieniem i normami etyki moimi i powszechnie w naszej strefie kulturowej obowiązującymi. Czy jestem dobrym człowiekim? Popełniam błędy, ale tak. I nie potzrebuję żadnej istoty boskiej lub pseudoboskiej, która uzna co jest właściwe, a co nie, a już tym bardziej rozgrzeszającej mnie. Bo jakież to w końcu wygodne i nieodpoiwedzialne, rozrabiać z czystym sumieniem jednego puk puk w konfesjonale i kilku zdrowasiek. A może zamiast tego stac się w pełni odpowiedzialnym za swoje czyny? Nie szukac winy w bogach czy demonach? Ćpaleś? To był Twój wybór, Ty poniosleś tego konsekwencje, a nie szatan, który ci podrzucił Harego Potera i skierował na drogi okultyzmu. Ja też czytałam Potera, sięgałam po magiczne podręczniki i teskty okultystyczne, ale nie ćpam i nie ćpalam, nie uzewnętrzniam mego życia seksualnego, a juz na pewno nie widze w nim niczego złego. Kiedy popełniam błędy, lub zrobie komuś przykrość, nie nazywam tego złem, a już na pewno nie zwalam winy na siły wyższe lub niższe jako winne wyborom dokonanym przez to, co czasem nazywa się wolną wolą. Prawda jak zawsze leży gdzies po środku. Jezus jaki jawi sie z kart pisma i tekstów apokryficznych jest inny niż ten, jakim go malują księża i teologowie. Więc odpowiedz sobie na pytanie, który z tych Jezusów jest Twoim Panem i czy naprawdę tak fajnie być owcą idącą za swoim pasterzem? Czy nie lepiej być wolną duszą, odpowiedzialną i żyjącą w zgodzie ze sobą, a nie owczym stadem?
  12. Dla mnie trudne dni mocy
  13. Myślę, analizuję, konfrontuję i doświadczam. I na tej podstawie wybieram swoje ścieżki
  14. O&M Dziękuję za odpowiedź. Pozostanę jednak przy czymś, co niektórzy pewnie nazwaliby podróżami szamańskimi
  15. Zgadzam się również. To inny model Wszechświata
  16. Podróże wizyjne czasem robię
  17. W opisanych tu wyżej praktykach można znaleźć sporo elementów z różnych stron świata. Osobiście bym tego szamanizmem nie nazywala, ale generalnie nie o nazewnictwo chodzi. Same techniki ciekawe i pewnie nie jednemu pomocne Znacie jeszcze inne ciekawe techniki, którymi się podzielicie?
  18. Źródło, jeśli masz na mysli, to, co niektórzy zwą Bogiem lub Absolutem, to wedlug mnie nie jest miłością. Bo Jest wszystki i we wszystkim. Ludzkimi słowami, pojęciami raczej tego nie opiszemy. Więc nawet nie próbuje. Nie wydaje mi się jednak by można bylo podróż do tego Źródła nazwać podróżą do jednego z szamańskich światów, choćby dlatego, że to troszkę inna koncepcja modelu świata. Poza tym uznając, że Źródło jest tym czym jest, podróż do niższego świata logicznie też będzie podróżą do Źródła, bo ono podobno przenika wszystko.
  19. Wybacz, to nie złośliwość, ale przypomniał mi się cytat z Pratchetta: "-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości? -Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett Nie doświadczylam nigdy bolu w czasie snu, w każdym razie nie pamiętam czegoś takiego. Ale bywają stany, że to co się dzieje w wymiarze materii subtelnej, przekłada się na psychosomatyczne bóle. I wtedy nie jest miło :(
  20. Proponuje zacząć czytać uważnie wypowiedzi dyskutantów. Nie napisałam nigdzie, że to nie jest fajne. Zapytałm, czy to takie fajne. A to zasadnicza rożnica. Nie mam doświadczeń w OOBE, a to co o tej metodzie przeczytalam dotychczas nie wydaje mi się specjalnie pociągające. Dlatego zadalam pytania, a nie oceniłam metodę. Co do kwestii świadomości, to faktycznie źle użyłam sformułowania. Chodziło mi o to, co wyżej napisała Szept. O stan ciała podczas OOBE. czy w OOBE ciało i umysł funkcjonują jednocześnie w pełni świadomie. Czy podczas stanu OOBE można np wykonywac jakieś inne czynności, czy w można się bronić w razie zagrożenia, czy można kontrolować swoje ciało? Mam na mysli cialo fizyczne. Znam metody wchodzenia w światy duchowe czy astralne z jednoczesnym byciem w tzw Tu i Teraz i ciałem i duchem i umysłem. Być może w OOBE jest podobnie. Nie wiem. Czytałam gdzieś, że ciało w OOBE jest w stanie czegoś rodzaju snu czy letargu, to własnie mnie zniechęciło do OOBE. Ale za mało wiem o metodzie by ją oceniać. Dlatego pytam. Nie oceniam. Proszę więc czytać ze zrozumieniem wypowiedzi innych, a nie oburzać się czy kontratakować. Oczekiwałam odpowiedzi, a dostałam burę. Czy na tym polega dzielenie się wiedzą i doświadczeniem, O&M? Może zamiast tego opowiesz mi o swoim doświadczeniu i napiszesz co dla Ciebie jest fajnego w świecie astralnym i w OOBE? Przekonaj mnie zamiast zniechęcać do metody. Pozdrawiam
  21. Widzę, że podobnie myślimy Szaleństwem i modą pewnie jest większość s tych świetlistych nurtów nwe age, wypaczenie pewnych pojęć, ale też coś co uznaje się za pewnik, choć się nie widziało Szamanizm też powoli zaczyna być być wypaczeniem a szamanem zaczyna być każdy, kto się zajmuje ezo. Tak samo magia, powoli zaczyna sprowadzać się do intencjonalnego palenia świec i bezmyślnego tworzenia tzw skryptów runicznych. A czakry? Zaczyna ich byc coraz więcej, coraz wyżej i niżej. Mnie w sumie one też do szczęścia nie potrzebne
  22. No właśnie. Podobnie jak Szept postrzegam świat astralny i zastanawiam się czasem, co w nim jest takiego, że tak wielu chce tam za wszelką cenę spędzać tyle czasu
  23. Mam podobnie, tak, więc oddaję swoje życzenie
  24. Otóż to! Nic dodać nic ująć. A w tak zwanej normalności więcej można poznac i się nauczyć, niż w izolacji i całodobowej medytacji. Inna rzecz, że czasem pozostanie sam na sam ze sobą, nawet w oddaleniu od znanego nam świata i ludzi, jest wartościowe i potrzebne.
  25. Co wzasadzie takiego jest w astralu, że tak wszyscy się tam pchają drzwiami i oknami? Technik podroży do rożnych światów, w tym światów duchowych, wewnętrznych i zewnętrznych jest sporo, OOBE skupia się na świecie astralnym, który ani miły, ani przydatny. W kazdym razie z mojego punktu widzenia. Do tego OOBE (w każdym razie tak to rozumiem) wymaga od "wedrowca" stanu wyłączenia świadomości, kiedy jego ciało astralne bawi się w astralu. Czy to takie fajne? Nie wiem, dla mnie raczej mało pociagające. Ciekawsze chyba są już transy, tam przynajmniej można sie dowiedzieć czegoś ciekawego, lub nawet pomóc komuś - jesli z takim zamiarem się idzie. Co takiego fajnego, ciekawego czy wartościowego jest w OOBE? Chętnie poznam zdanie osób, ktore doświadczały i praktykowały OOBE.