ziraya

Użytkownicy
  • Zawartość

    133
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez ziraya


  1. po 1 nie zaatakowano Cię podstępnie tylko całkiem jawnie w odpowiedzi na Twój... nazwijmy to styl wypowiedzi.

    po 2 ja napisałam już, treść Twoich wypowiedzi jest wartościowa, natomiast by uniknąć w przyszłości takich sytuacji, warto byś popracował nad formą. Dlatego, że nie jesteśmy tutaj by sobie wzajemnie dogryzać, ale by dzielić się wiedzą, uczyć się i innych. Piszesz, że celowo sprowokowałeś, a jednak masz pretensję, że ludzie bardziej lub mniej świadomie tę prowokację podjęli, a także co do formy, jaką owa odpowiedź przybrała. Będę szczera- sam sobie na to zapracowałeś.

    2

  2. " Jeśli czegoś bardzo chcesz, cały Wszechświat działa potajemnie, aby Ci się to udało" ( Coehlo)

    i

    " Uważajcie na swoje marzenia, mogą się nieoczekiwanie spełnić" ( autora zapomniałam ;) )

    Że się tak wtrącę w ramach zboczenia zawodowego. Myślenie magiczne to naginanie interpretacji rzeczywistości na swoją korzyść, tzn. sugerowanie swojego wpływu na rzeczy potencjalne niezależne. Np. taki sportowiec idzie na mecz zakładając najpierw lewa skarpetkę a potem prawą, wygrywa, i tak parę razy, a jeśli choćby jednorazowo założy te przysłowiowe skarpetki odwrotnie i przegra, nasuwa się myśl, ze sama kolejność wkładania skarpetek ma decydujący wpływ na wynik meczu. I tu dochodzimy do samospełniającego się proroctwa. Takie warunkowanie przesądów.

    Natomiast wasza interpretacja kojarzy mi się bardziej z Sekretem czy kształtowaniem rzeczywistości za pomocą Woli ( to, co u Crowleya nazywam metodą " w Imię moje"), trochę z sigilizacją...

    Osobiście uważam, że trzeba schować lenia i zmierzyć się z twardą rzeczywistością, nic nie robi się "samo", potrzebna jest chociażby ta pierwotna myśl, zintensyfikowane "chcenie", odrobina zaangażowania.

    Jak śpiewał Włochaty " zbieracie co siejecie, dostajecie co dajecie", że tak sparafrazuję Mistyka.:)

    1

  3. 1. White ma rację. Niestety długi czas sama popełniałam błąd dzielenia się wiedzą na zapas, co czasem mogło być odbierane jako arogancja. I potem nikt nie wierzył, że chciałam pomóc. Albo że jestem nieśmiałą...

    2. Szept, że zacytuję Stachurę " Jeżeli coś dotyka cię, znaczy: dotyczy cię. Jeżeliby nie dotyczyło cię - nie dotykałoby cię, nie zrażało, nie obrażało, nie drażniło, nie kuło, nie raniło. Jeżeli bronisz się, znaczy: czujesz się atakowany. Jeżeli czujesz się atakowany, znaczy: jesteś celnie trafiony. Miej to na uwadze."

    1

  4. Co zrobić w takiej sytuacji...

    po 1 uważam, że cokolwiek byśmy nie zrobili, powinno być poprzedzone klarownymi zasadami panującymi w domu. Respektowanymi przez wszystkich i przestrzeganymi nawet wtedy gdy wydaje nam się, że dzieci nie usłyszą/nie zobaczą. Dzieci muszą widzieć, że jeśli chodzi o zasady, nie ma lepszych i gorszych, wszyscy nie przeklinamy, nie bijemy, nie ruszamy cudzych rzeczy bez pytania, używamy zwrotów grzecznościowych itp.

    I jeśli zdarzy się taka sytuacja, to dziecko będzie mieć pełną świadomość, że nastąpiło coś, co wydarzyć się nie powinno, a nam w żadnym razie nie wolno tego bagatelizować, bo raz że pokazujemy, że zasady można łamać, dwa- że uczucia dziecka są nam obojętne.

    Co zrobić? Oczywiście przeprosić, powiedzieć, że to co się zdarzyło zdarzyć się nie powinno. Że wina leży po obu stronach, bo dziecko nie powinno się zachowywać w jakiś tam sposób, natomiast my nie powinniśmy zareagować tak gwałtownie, bo nikogo bić nie wolno. Ze starszym dzieckiem można wejść głębiej, porozmawiać o emocjach. Każde natomiast powinno zostać zapewnione, że dołożymy wszelkich starań by się to nie powtórzyło ( nie, że na pewno się nie powtórzy, bo starsze dziecko zapamięta i jeśli jednak się powtórzy, to straci zaufanie).

    I oczywiście dokładać tych starań, żeby nie powtórzyło się na pewno. Jeśli samemu mamy problem z rozwiązywaniem konfliktowych sytuacji, polecam warsztaty np. asertywności, komunikacji, wizytę w poradni rodzinnej czy u psychologa dziecięcego, czytanie literatury itp.

    Chodzi o to, by dziecko miało klarowny obraz zasad i poczucie bezpieczeństwa pomimo błędów, które się każdemu zdarzają, szczególnie jeśli to pierwsze dziecko.

    1

  5. Trzeba jednak pamiętać, ze praktyka wyglada inaczej. Często klaps jest wynikiem maksymalnego wyprowadzenia z równowagi. Rodzic tez w sytuacjach tzw podbramkowych ma emocje, czasem nakłada sie na to cos wiecej, bo w dorosłym życiu tych problemów jest wiecej. I czasem zdarzy się, ze nie wytrzyma i sie "odwinie" i rąbnie w tyłek dzieciaka.

    Nie pochwalam tego, ale jestem w stanie zrozumieć. P{rzyznam, ze ostatnio samej mi sie zdarzyło, chyba po raz pierwszy w życiu.

    Przyznam, że trochę mi to usprawiedliwianiem pachnie. Jasne, może być wynikiem wyprowadzenia z równowagi, ok, ale DOROSŁY jako osoba bardziej dojrzała niż dziecko powinien potrafić radzić sobie z własnymi emocjami, a nie przerzucać ich konsekwencje na dziecko. Osobiście potępiam przemoc, uderzenie kogoś dopuszczam jedynie w obronie własnej tudzież w obronie osoby, która nie potrafi obronić się sama. Abstrahuję już nawet od tego, że to sprowadzanie człowieka do roli przedmiotu, własności.

    A teraz zagadka- co może zrobić dorosły człowiek jak ktoś go uderzy? Oddać, oskarżyć o pobicie. Dziecko takiej możliwości nie ma i raczej tego nie zrobi, bo wytwarza się w nim specyficzny dysonans, jednocześnie wie, że dzieje mu się krzywda, z drugiej strony kocha rodziców (o tym trochę pisała Alice Miller). Na szczęście przepisy się zmieniły na korzyść dzieci...

    Mówicie o klapsach jako o sposobie na otrzeźwienie kiedy już nic nie dociera. Tyle że małe dziecko ma nierozwiniętą pamięć krótkotrwałą i po 1 szybko zapomni, po 2 może mu się uwarunkować coś dziwnego ( skojarzyć jakiś bodziec z bólem i bać się go do końca życia), po 3- najważniejsze- wystarczy małe dziecko zająć czymś innym, lub usunąć z miejsca zagrożenia. Z większym porozmawiać albo zastosować kary typu zero tv, zero kieszonkowego, zero wyjścia na dwór, w zależności od tego co lubi. To często jest trudniejsza do zniesienia niż "klaps" czy "lanie" i działa na dłużej.

    Inna sprawa- agresja rodzi agresję. Kiedy bijecie dziecko uczycie je, że starszy i silniejszy ma zawsze rację, a przynajmniej jest w stanie tę rację przeforsować i zmusić do niej słabszego. Dziecko uczy się przez modelowanie, że agresja jest skutecznym sposobem na rozwiązanie konfliktów, a jeśli nie dostarczy się mu alternatywnie pozytywnych wzorców zachowań, człowiek sam nawet nie wpadnie na to, że można inaczej. Wszyscy, którzy biją, byli bici, przytłaczająca większość bitych bije.

    Sama byłam bita. Może wydawać się, że patologia jak tak o tym opowiadam ludziom z przykładami, ale w czasach mojego dzieciństwa "klapsy" i "lanie" było na porządku dziennym. Wiem co to robi z psychiką, z kontrolą emocji. Obiecałam sobie, że nie uderzę, ale np. jak się emocjonuję, podnosi mi się głos automatycznie ( ostrzegam, jakbyście mnie kiedyś na żywo poznali, wtedy trzeba powiedzieć, że mówię za głośno, bo się sama nie słyszę), szybko się irytuję, czasem krzyczę albo moja reakcja jest niewspółmierna do "winy". Pomimo że znam alternatywne zachowania i wiem dokładnie z czego moje zachowanie wynika. Pracuję nad tym, ale nie jest łatwo...

    0

  6. Syberiuska- takie wychowanie to wychowanie autorytatywne

    Generalnie są 4 typy wychowania

    1. autorytarne- gdzie rodzice podejmują decyzję, narzucają własne zdanie nie biorąc pod uwagę chcciejstw dziecka; często przemoc fizyczna

    2. autorytatywne- kiedy rodzice są dla dziecka autorytetem, relacja oparta na klarownych zasadach, bez strachu, z miłością, ale jednocześnie dziecko wie, że np. matka to nie koleżanka; racjonalny system kar i nagród

    3. partnerskie- dziecko jako partner; tylko wyobraź sobie sytuację typu rozwód, długi, utrata pracy. I niech ci pomoże taki 3 latek jako partner... słabo

    4. permisywny, inaczej bezstresowy- system bez kar. Potem wyrasta ci dziecko- tyran. W większości przypadków. Nie polecam

    Najlepszy wg psychologów jest system autorytatywny, tylko trzeba zdobyć się na konsekwencją ( dzieci to zdolne bestyjki, wiele widzą i wyciągają wnioski więc przy kryzysach rozwojowych trzeba być twardym i np. nie reagować jak odstawi histerię o batonika w sklepie...), najlepiej typu konsekwencja zachowań- zniszczyłeś coś, więc nie kupię ci drugiej rzeczy; nie posprzątałeś po zabawie więc nie zdążysz już obejrzeć bajki itp. itd.

    Co do kar fizycznych. Co ciekawe w mojej grupie (psychologia) na 35 osób przeciwnych klapsom było 33... KLAPS TO TEŻ PRZEMOC chociaż może się tak wam nie wydawać. Każda przemoc to uznanie własnej bezsilności i porażki w walce z własnymi emocjami, nie mówiąc już o spustoszeniach, jakie wyrządza w psychice ( polecam książki Alice Miller, są ok 100 stronicowe). To po 1 nierówna walka- chcesz się wyładować? Idź do kogoś swojego rozmiaru. Nie wiem wyskocz do dresa. Bo bijąc dziecko to tak jakbyś pobił kalekę, również nie obroni się, nie odda( zauważcie że celowo używam słowa PObił a nie Zbił; bo pobicie to przestępstwo konkretnie w przypadku dzieci od sierpnia 2010, a zbicie to dysponowanie czyimś ciałem wbrew jego woli, do czego nikt nie ma prawa, a co podpada pod zapędy sadystyczne).

    1

  7. No sól to ogólnie podstawa do kąpieli jakichkolwiek... nawet prewencyjnie kąpać się w słonej wodzie żeby zwiększyć potencjał- normalnie przy każdej kąpieli sól zamiast płynu... osobiście mam większa zaufanie do soli takiej w kryształkach, a nie miałkiej... a jeszcze jak twoim żywiołem opiekuńczym jest woda, to już w ogóle combo ;)

    0

  8. "Ziraya nie do konca tak. Moczysz sie cala w tym zielu, nie czarne farfocle a takie kłączki. czasem tez woda zmienia nieco zabarwienie, metna sie robi albo taka kisielowta. czasem nawet smak zmienia"

    ja tylko mówię o tym co czytałam

    obmywasz naparem twarz i dłonie, najlepiej całe ciało- dodaj do kąpieli i poleż w tym

    a farfocle... pewnie myślimy o tym samym, to wygląda jak kłębki kurzu w wodzie mniej więcej.

    1

  9. Afirmacje są dobre...

    Gdzieś czytałam jeszcze o kąpieli i przetarciu ciała zielem ostrożenia ( vel czarcie żebro).Podobno osobie, na którą ktoś rzucił klątwę/urok, wychodzą z wody takie farfocle... i trzeba się w tym 3 razy wykąpać... Mi żadne farfocle się nie pojawiły, ale czytałam, że innym osobom tak. No chyba, że kłamią :>

    0