ziraya

Użytkownicy
  • Zawartość

    133
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez ziraya


  1. Szatana postrzegam jako bardzo uzyteczny wynalazek ludzi. Dobrze jest mieć kogo obarczyć winą za swoje złe, zatajone albo i nie, uczynki. Nikt nie wie, ile z wiary z diabła jest wymysłem ksieży pragnacych zachować władzę nad ludźmi...

    Jakoś zawsze mi się wydawało, że na świecie/światach jest +/- równowaga pomiędzy dobrem a złem, a na pewno jest coś takiego jak odwieczne dobro i odwieczne zło, takie archetypy. I szatan nigdy ni kojarzył mi się z Lucyferem, jak to błędnie udowadniają sobie niektórzy, ale z tym właśnie odwiecznym złem, natomiast Lucyfer po prostu ze skrzywdzoną istotą. Bo ośmielającą się mieć własne zdanie, inne niż tzw. Boga.

    Coehlo pisał kiedyś, że Bóg nie jest wyłącznie dobry, on wybiera dobro. Gdyby był wyłącznie zły, to musiałby istnieć ktoś od niego potężniejszy i wtedy raczej służylibyśmy temu innemu...

    Wielu ludziom wiara jest potrzebna do stłumienia lęku przed Śmiercią.Jesteś miły dla nieznośnego młodszego brata, nie dręczysz kota i wierzysz, że pójdziesz do nieba. A nie, to niech cie diabeł porwie...A mimo to potrzebujemy czegoś, w co byśmy wierzyli. My, biedne ziemskie istoty, potrzebujemy czegoś czy kogoś silniejszego od nas, do kogo możnaby się zwrócić, gdy wszystko inne zawodzi. Wynajdujemy soibie wiec jakąś siłę, która by nas chroniła.Nie uważam jednak, że istnieje duża różnica między wiara a wierzeniemi, jest to dokładnie ta sama sprawa, tyle że za wierzenia można było kiedys pójść na stos.

    Oczywiście, jest wiele słuszności w dziesieciorgu przykazań, lecz chrześcijaństwo nie ma wyłączności na prawdę. przecież takie zasady jak "nie rób drugiemu co tobie niemiło" można w różnych formach spotkać poza chrześcijaństwem. Znam wspaniałych, przenikniętych chęcią czynienia dobra ludzi wśród tak zwanych pogan czy sekciarzy, ateistów, lecz nie należy ich karać tylko dlatego, że nie wierzą w Boga.

    Osobiście jestem pandeistką i skłaniam się ku wersji "zaprogramowania" świata by działał wg jakichś tam logicznych zasad i teorii koła zamachowego.

    KK wypacza wiele spraw. Może i dekalog jest ok, ale dzisiejsza "wiara" wg KK jest tak różna w porównaniu do treści zawartych w Biblii, skądinąd zawierającej treści wyselekcjonowane, czy nawet tego, co KK głosił jeszcze paręset lat temu, że zakrawa to na absurd.

    Osobiście nie uważam, by chodzenie do kościoła i te wszystkie rytualizacje zmieniały cokolwiek, bardziej skłaniam się ku wersji, że to dla uspokojenia własnego sumienia ludzi i przerzucenia odpowiedzialności...

    Swoją drogą 90% ludzi to idioci więc wcale się nie dziwię, że nie selekcjonują tego, co słyszą...

    0

  2. Witam wszystkich serdecznie :)

    Coś o mnie...

    Prywatnie:

    - mam 25 lat

    - mieszkam w Gdańsku ( hasam w miarę możliwości i motywacji)

    - jestem psycholożką, omc seksuolożką

    - ogólnie mam raczej entuzjastyczne nastawienie do świata, aczkolwiek bywam wredna i ironiczna ( ironia. taki owoc. podobny do aronii ;) )

    Magicznie:

    - "przebudzenie" u mnie nastąpiło ponad 10 lat temu, głównie skupiło się na prekognicji, widzeniu różnych rzeczy i stworzeń. Początkowo traktowałam to jako przypadki, ale było tego za dużo jak na zbiegi okoliczności... Obecnie prekognicja wygląda tak, że potrafię spontanicznie przewidzieć zdarzenia, najczęściej negatywne, jak i powiedzieć, czy jakieś przedsięwzięcie się uda czy nie. Działa to spontanicznie, jak u strasznie subiektywnie- dotyczy głównie mnie i moich bliskich

    - jestem empatką,rozpoznaję uczucia, emocje i intencje innych, czasem na odległość

    - konkretniej zajmuję się Magią od jakichś 4-5 lat,w miarę upowszechnienia się internetu. Dotychczas w mniejszym lub większym stopniu zajmowałam się: prekognicją, empatią, leczeniem ( przymierzam się do reiki), kontrolą energii, ld, rytuałami, mesmeryzmem...

    - co do Magii to nigdy nie traktowałam tego jak przygodę czy zabawę, ani nawet jako coś, czym się pochwalić można. Nie żeby nie było czym, tylko to, że mam bonus od życia nie czyni mnie lepsza od innych, nie samo to. Bo większa świadomość to większa odpowiedzialność, i to nie tylko za siebie, ale i za innych. Jeśli już miałabym zdefiniować czym dla mnie jest, przychodzi mi na myśl termin "sztuka" , w sumie główne doskonalenia siebie, ale także jako narzędzie do osiagniecia jakichś tam celow. A że nieuleczalnie durna pod tym względem ze mne dziewczynka, to te cele byłyby w moim przypadku bardziej altruistyczne niż egoistyczne. Aczkolwiek pozwolić na wykorzystywanie mnie nie zamierzam.

    Mam nadzieję,że mój pobyt na tym forum przysporzy nam obopólnych korzyści :)

    0