Vanilia22

Użytkownicy
  • Zawartość

    707
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Vanilia22


  1. Wiesz odebrałam ten sen drugi chaotyczny z zabijaniem jakby budziła się w tobie sił i stanowczość. Choć nie wiem w jakim kontekscie odebrać tego mężczyznę ale to tak z ego spojrzenia wygląda. Być może coś co nie pozwalało iśc Tobie do przodu zostanie wyeliminowane:)ciekawi mnie motyw starszej kobiety i tej młodszy. Masz jakie skojarzenia?

    1

  2. Nie ma czegoś takiego jak wymysł;-) to jest symbol ale dość ciekawy zważywszy na jego charakter w realnym życiu jak i wygląd w Twoim śnie- miał kolor czerwony. To też ma znaczenie. Kolorystyka we śnie też jest ważna. Zresztą każdy szczegół, od kolorów o nawet zapachy i smaki (tak może się zdarzyć czucie we śnie)jest istotny.

    Sama zresztą śniłam pojazd, który ma czerwony kolor.

    Nietypowy środek lokomocji

    pod moim snem obszernie o kolorach napisała Wierzba. Zobacz sobie co oznaczają podstawowe kolory we śnie.

    Szary wg mnie jest takim odpowiednikiem - szukania ostoi, spokoju a zarazem bycia gdzieś pomiędzy gdzie chcemy dojść.

    A wiesz co myślę o tym traktorze? Bardzo pracowita maszyna;-)

    1

  3. Motyw podróży rzeczywiście jest ważnym symbolem.:) Interpretuję go "jako bycie w drodze by dojść do swego celu lub po prostu nasze życie". Ważne aby wtedy zobaczyć czy się prowadzi samemu jakiś pojazd czy pozwala innym kierować nim. Czy też idzie się piechotą i po drodze spotyka nas coś dobrego czy też nie. Przykładem może być np spacer, po pustej drodze, gdzie jest szaro, smutno i pusto nie ma nikogo wokół ciebie a wokół np są jeziora brudnej wody. I jak wygląda na tym tle Twój sen?

    Masz bardzo dobry sen tak jakbyś na swej drodze zbierała swoje nagrody:)

    1

  4. Hmm coraz częściej mówi się o takim przejściu, jak to wygląda itd. Ale czy uważam to za wiarygodne? - i tak i nie.

    Tak- wiem, że jest to możliwe choć nie doświadczyłam tego i mam nadzieję nie doświadczyć, ale zdaję sobie sprawę, że prawdę o świecie taką pełną dowiemy się po śmierci.

    Nie- słowa są ograniczeniem. Słowa są nie adekwatne do rzeczywistości. Słowa są tylko próbą określenia czegoś co nie uda się w pełni nazwać. Dlatego nie w pełni dowierzam Tym słowom.

    Ciekawa jestem jak po czymś takim można żyć?

    0

  5. Z Tymi granicami bywa różnie. Jednak, jeśli mogę Tobie doradzić, lepiej zgłoś się do dobrego lekarza, który Ciebie wesprze. Widzisz, z tego co piszesz jesteś świadoma swej nadwrażliwości i brakiem opanowania w tym względzie. Opieka lekarska może być dla Ciebie kotwicą bezpieczeństwa czymś, co pomoże Ci wrócić do stanu równowagi. A jednocześnie zapanujesz nad sobą, swymi myślami i staniesz się Panią samej siebie. Czemu masz się dręczyć ciągłą walką o równowagę sama. Niestety nikt tu na forum ezoterycznym nie jest wyrocznią, lekarzem ani tym bardziej nie poda Ci gotowego wyjścia z sytuacji. Jednak pomoc dobrego terapeuty pozwoli ci się skupić na jednym powiedzmy "zadaniu".

    Trzymam kciuki

    0

  6. Miałam sen. Pełen walki. Śniłam dom, ogromne mieszkanie pełne luksusowych sprzętów. Było dwupoziomowe i czułam się w nim bezpiecznie. Byłam w nim z przyjaciółką, którą traktuję jak własną siostrę. Powiedziała mi abym uważała, bo będą trzy włamania do domu. Pierwszy udaremnię całkowice drugi coś mi za bierze a trzeci całkowicie polegnę. Zaśmiałam się nie dowierzając zbytnio. Zmieniłyśmy temat i spokojnie sobie rozmawiałyśmy śmiejąc się. Stałyśmy przed balkonem gdzie roztaczał się nad nami piękny górski widok. Było ciepło a z okien bił jasny blask. W pewnej chwili postanowiłyśmy iść spać bo robiło się późno a za oknem zrobiło się ciemno. Kiedy już byłyśmy w innej części mieszkania usłyszałyśmy skrzypienie drzwi balkonowych. Spojrzałyśmy na siebie jednocześnie. S zmarszczyła czoło. „Idziemy zobaczyć co się dzieje?” Przytaknęłam jej i poszłyśmy. Ja zdenerwowana prawie biegłam prosto na balkon. Ujrzałam tam mężczyznę z krótko ostrzyżonymi włosami. Na mój widok cofnął się i zaczął uciekać. Bardzo nie chciał abym zobaczyła jego twarz ani go rozpoznała. Byłam tak zdenerwowana, że nie mogłam wydobyć z siebie głosu. S stała ze mną na balkonie patrząc na uciekającego mężczyznę, a ja miałam ściśnięte gardło. Chciałam krzyczeć na cały głos, żeby Spie… ale wydobywał się ze mnie tylko skrzek. S się śmiała ze mnie, ale też patrzyła po mej prawej na mnie z troską. Wiesz że zostały jeszcze dwa wejścia? Wzruszyła ramionami i poszłam do górnej części domu. Było skromniejsze w wyglądzie. Przy oknie była tam kotara o bardzo dziwnej barwie. Była niemal beżowa…. Szara jakby ktoś zrobił zdjęcie w kolorze sepii. Kiedy weszłam na ten poziom znalazłam się w jakieś ogromnej Sali, gdzie płynął strumień. Wokół pełno było drewnianych pomostów ale strumień wyglądał jak tor specjalnie tak ukształtowany. Usiadłyśmy na łódce z S ale zostałyśmy zaatakowane. Bardzo się wkurzyłam, że zaatakowali nas a przede wszystkim chodziło im o S. Pamiętam jak rzuciłam jakąś kobietą, która zaatakowała mnie całą sobą. Wręcz miałam siłę mężczyzny, bo walczyłam zajadle jakbym zawsze była wojownikiem. Nie pozwoliłam im się do nas zbliżyć. Widziałam jednak, że udało im się zabrać co bardziej luksusowe sprzęty ale mnie to nie interesowało. Dbałam o bezpieczeństwo S i swoje. Pamiętam jak jeden ze zbirów zaatakował mnie jakimś prętem. Kopniakiem powaliłam go na ziemię. Wyszłyśmy z tego cało. Choć S się nieco oddaliła łódką ale szybko „złączyłyśmy się”.

    Trzeciej walki nie potrafię sobie przypomnieć. Pamiętam tylko, że walczyłam tylko z jednym napastnikiem i udało mi się wygrać. Niestety nie pamiętam całego przebiegu walki ani w jaki sposób zwyciężyłam. Obudziłam się w dziwnym stanie.

    0

  7. Hmm

    Sądzę, że jesteś mocno związany z dwoma światami tylko jeszcze nie jesteś w pełni jakby to powiedzieć gotowy na pewne zdarzenia i rzeczy, których jesteś bardzo ciekawy. Widać też ogromne przebłyski samoświadomości ale chłopie uważaj. Bardzo łatwo jest zatracić pewną granicę. I chyba wiesz o czym mówię. w zasadzie wszystko sprowadza sie do pewnego pragnienia.

    Masz wiedzę, i z tego co czuję opiekę też. Lecz stąpaj ostrożnie.

    0

  8. Zgodzę się z Tobą Vanilko (ale Ty miałaś siedzieć odcięta i uziemiona na urlopie przecie

    Winter. Tak miałam siedzieć ale jak cvzytam pewne interesujące mnie rzeczy jak mogę siedzieć cicho? Poza tym tęsknie za pracą, Wrocławiem, sprawami..... Pracoholizm niestety się we mnie odezwał. Ale nie martw się. Do tygodnia czasu wydobrzeję. :D

    Od razu przepraszam za off top i idę urlopować się dalej.

    0

  9. Wiesz Adepcie, po czasie trochę zmienisz nastawienie do pieniędzy i ich wydawania. Teraz z tego co piszesz Twoje poglądy oscylują do światopoglądu, że skoro mnie utrzymują rodzice- nie jest mi potrzebne to i tamto. Dostaję tylko to co jest mi potrzebne i to jest ważne. Resztę warto umniejszyć by nie kusiło pragnienie tego czego się nie posiada. Trochę to takie mało motywujące...

    W kwestii czakr. Jak pewnie zauważyłeś jest wiele teorii na ten temat. Na pewno spotkałeś się z głosami, że czakry nie istnieją, są tylko teorią itd. Inni mogą uznać, że istnieją, ale do rozwoju duchowego nie jest potrzebna praca nad nimi. Jeszcze inne głosy twierdzą, że są wręcz niezbędnym elementem i warto znać ich działanie oraz podstawy pracy z nimi.

    Czakry rozumiem jako miejsca w naszym ciele które magazynują w sobie energie która wpływa na to jakie mamy samopoczucie itp. i są one ze sobą ściśle połączone i zdolne do rozwijania się.

    Ok wiemy już co na ich temat wiesz - to dobrze. Jestem zdania, że w kwestii czakr, ich istnienia czy też nie, warto sobie samemu wyrobić opinie poprzez pracę nad własnym ciałem i energią. Na forach internetowych nie uzyskasz pełnych wyczerpujących odpowiedzi. Każdy przecież ma inne zdanie itd. Ale dobrze zaznajomić się z ich historią, symboliką, pracą nad nimi w bardziej niż podstawowy sposób. Najlepiej dużo czytać. Na rynku jest wiele pozycji, które traktują czakry naprawdę rzetelnie. Nie cierpię kopiowanych informacji z netu, które wiele nie wnoszą.

    Polecam książkę Anodei Judith "Koła życia". Bardzo dobry podręcznik pracy nad czakrami.

    1

  10. Przede wszystkim to chęć zysku, laduje się do jednego wora, to, co dobrze się sprzedaje. Z drugiej strony mamy ludzi, którzy szukają czegos, ale zamiast pomyslec wola ślepo wierzyć w coś za co płaca. Bo skoro już to w ksiązce ktos napisal, to musi byc prawda. Że subiektywna nikogo nie interesuje. Zasypują sie wzajemnie cytatami z tych oświeconych ksiązek i powtarzają wyrwane z nich frazy, ale mało kto przeklada te slowa na własne zycie. Powtażanie o czyms tam nie idzie w parze z doświadczaniem tego, co piszę.

    Nie znoszę tego słowa - Ezobiznes- ale z tego co piszesz na to wygląda. Mnie się właśnie przypomniała pewna historia zasłyszana jeszcze w szkole podstawowej na lekcjach historii. Wtedy wydawało mi się to szokujące ale teraz jak tak trochę popatrzeć z boku to widać jak historia zatoczyła koło. A chodziło o to, ze w czasach średniowiecznych, podobne praktyki były na porządku dziennym. Mówię tu np o oferowaniu np "rozgrzeszenia na całe życie by pójść do nieba", czyli praktyki kościoła za które trzeba było słono płacić. Nie wspomnę o tym, że im więcej grzechów tym grubsza kasa była potrzebna. Podobnie jest obecnie. Choć nie chodzi o samo rozgrzeszenie ale leczenie swego ciała i ducha tak. Tylko, że teraz mamy mnóstwo dziedzin do wyboru. Aż głowa BOLI.

    Kolejna rzecz to religie, ktore zaczynają być zbyt archaiczne by dać odpowiedź na zachodzące zmiany w świecie. Wiata staje się zbyt słaba, a bez niej i bez bogów ludziom źle. Więc szukają czegos, co im podpasuje i spelni ich oczekiwania oraz potrzeby. Problem w tym, że nie pojawia się nic konkretnego, a jeśli się pojawia to jest nie do końca dobre do przyjecia, więc zaczyna się tworzyć misz masz z tradycji i kultur, a inne rzeczy łagodzi się do wymiotów po słodyczy, a do tego wypacza pierwotne znaczenie.

    Wiesz zgodzę się z tym, że może mieć to związek ale nie koniecznie. Od zawsze przecież szukano alternatyw. Mam wrażenie, że jest takie pogubienie się ogólnie w życiu. Czy Bogowie są nam potrzebni do życia? O to jest pytanie ;-) A pytania rosną niemalże każdego dnia a odpowiedzi na nie... to juz insza inszość. Myślę, że nasza Cywilizacja nie ma Nowej określonej jasnej przejrzystej kultury, tradycji, które by dało oparcie w dążeniach. Stąd czerpanie z czegoś co było, zmieszanie tego do konsystencji papki. Choć jedna dobra prawa, że szuka się czegoś co ma pomóc w rozwoju, w odbudowaniu swego życia. Póki co nie podoba mi sie ta cała otoczka. I robienie wody z mózgu wielu naiwniakom. ale kto wie.... Może Nowy rok przyniesie nowe zmiany? ;-)

    1

  11. wybacz ze nie interpretowałam go od razu ale miałam co innego na głowie teraz:) Powiem ci tak:

    Mam mieszane uczucie co do tego snu.

    Po pierwsze:

    Sen jest trochę w swym opisie chaotyczny więc ciężko mi było połapać sie o co tu chodzi.

    Po drugie

    Nie czuję tego snu jako ważny choć mogę się mylić. Zastanów sie czy pewne elementy w tym śnie (w sensie np symboli) w jakis sposób nie mówią o Twej codzienności. Pojawiają sie tutaj pewne symbole, które znasz z tarota. Może to tu tkwi klucz?

    I wreszcie po 3. Zastanów się czy czegoś nie pominęłaś. Bo coś mi mówi, że o jakims elemencie waznym zapomniałaś w tym snie.

    Wiem, że nie bardzo pomogłam ale cóż:)

    Pozdrawiam

    1