Paradoxa

Użytkownicy
  • Zawartość

    117
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Paradoxa


  1. KRK przypomina mi w tym wypadku ustrój komunistyczny. Wymyślają reguły a następnie sami się ich nie trzymają.

    Wymyślili test, który nijak nie przystaje do celu jaki mają nim osiągnąć, więc nadal forsują nazwę "sekta" do wszystkiego co im nie pasuje lekceważąc własne zasady. :oklasky:

    PozP

    1

  2. Idąc za przykładem Szerszenia odpowiem na pytania z testu katolickich duchownych, czy inicjowani w Reiki wyczerpują znamiona sekty. :chytry:

    1. Czy władza przywódcy grupy jest nieograniczona?

    Ktoś taki jak przywódca wśród reikowiczów nie istnieje. Są Mistrzowie-Nauczyciele, ale ich rola się kończy wraz z zainicjowaniem adepta.

    2. Czy w grupie kładzie się duży nacisk na gromadzenie pieniędzy? Czy istnieje społeczna kontrola ich wydatkowania?

    Jedyne pieniądze jakie się mogą przewijać, to opłaty za naukę i inicjacje Nauczycielowi (stawki są jawne). Niektórzy nauczyciele nie pobierają opłat wcale. Coś takiego jak "gromadzenie pieniędzy w grupie" nie istnieje, bowiem nie ma samej "grupy".

    3. Czy jednostka ma prawo w każdej chwili zrezygnować z członkostwa?

    Nie jestem żadnym członkiem, ale z Reiki mogę zrezygnować w każdej chwili, po prostu nie praktykując przesyłania tej Energii, w tym samej sobie.

    4. Czy pewne elementy doktryny i historii ruchu są przedstawiane inaczej na początku zaangażowania, niż po pewnym okresie uczestnictwa?

    Miałam inicjacje w dwóch "duchach", japońskim i zachodnim. Różniły się nieco między sobą szczegółami (znacznie mniej niż religie chrześcijańskie), ale w każdym z nich przedstawione mi elementy były spójne od początku do końca.

    5. Czy grupa nie utrudnia swoim członkom kontaktów z rodzinami?

    Do życia prywatnego nikt podczas zajęć się nie tylko nie mieszał, ale nawet o nie nie pytał.

    6. Czy istnieje obowiązek zakładania rodzin wewnątrz grupy?

    Zakładając, że taka "grupa" istnieje i są nią przypadkowi ludzie spotykający się RAZ na inicjacji, to

    wydaje mi się, że rodzinę zakłada się z osobami, które się zna, a czas kilku godzin lekcyjnych nauki, to dla mnie stanowczo za mało, żeby się poznać. Taka łatwa to ja nie jestem :luzik:

    7. Czy istnieje ograniczenie dopływu informacji ze świata i tendencja do kontrolowania każdej godziny życia członków grupy?

    Nie wiem jak z dopływem informacji ze świata u innych, ale ja po pierwszej inicjacji siadłam do neta i opisałam szczegółowo przebieg mojego wtajemniczenia.

    8. Czy da się zaobserwować postawę wrogości wobec świata i społeczeństwa przedstawionych jako ,,siedlisko zła” i źródło zagrożenia? Czy istnieje przekonanie o nieomylności nauki grupy i wyłączności dostępu do zbawienia?

    Wrogość do świata wśród reikowców jest bardzo źle widziana. O zbawieniu nie ma tam w ogóle mowy.

    9. Czy grupa jest programowo wrogo nastawiona do kształcenia pozareligijnego?

    Reiki to NIE religia, wbrew insynuacjom ignorantów, ale inicjują się w nią wyznawcy wielu religii więc..... odpowiedź nasuwa się sama.

    Jak widać Reiki nie tylko nie wyczeruje znamion sekty, ale jest jej absolutnym zaprzeczeniem (w/g standardów KRK :ostr: )

    PozP

    1

  3. .......

    To bardzo silna energia i wcale nie taka ułatwiająca egzystencję. Są osoby, które maja ją naturalnie obudzoną a ich życiowe zawirowania mogą wskazywać, że z pomocą "węża" wcale nie staja sie bardziej oświeceni, czy świetliści. Zresztą postawa moralna i etyczna często z Kundalini nie ma nic wspólnego. To już kwestia indywidualna. Można mieć kundalini i być bardziej mrocznym od Niosącego Światło i można być uduchowionym przewodnikiem.

    ........

    To ważne, aby przypominać o tym, że obudzony wąż nie implikuje w posiadaczu "bycia po stronie światła". Ja znam więcej osób z obudzoną żmiją niż jasnym wężem.

    Paradoxo, co do skanowania Ciebie, proponuję zrobić sobie ochronę, bo chętnych do trenowania umiejętności skanów nie brakuje, a Twój zakaz mogą mieć głęboko w zadku napompowanego ego.

    Od jakiegoś czasu nie "nakładam kubraczka" ale jak ktoś przegnie, robię się nerwowa :oczko:

    Dzięki Wilku.

    PozP

    0

  4. .....

    Czy miałyście okresy totalnej stagnacji, gdzie nie ma możliwości pójścia w żadną stronę? Ostatnio mam ciężki okres. Wokół mnie wiele się dzieje a mimo to stoję na polu rozwoju. Zaczęłam mieć problemy z emocjami (podjadanie, chwijne nastroje, ogólne osdłabienie)

    Czy macie jakiś patent aby to przełamac?.....

    U mnie od II inicjacji wyglądało to tak;

    1) ok. miesiąca "pałera" :hejka:

    2) ok. 5 miesięcy stagnacji (ciszy przed burzą)

    3) pół roku rozpadu (pracy, wartości, wiary) i ciężka depresja.

    Pomogło mi wiele rzeczy i ludzi;

    wbrew temu co radzili mi znajomi ja nigdy nie pogodziłam się z tym stanem i go zwalczałam.

    Szept napisała doskonale, nie pogrążaj się w tym działaj, tylko malutkimi kroczkami za to systematycznie.

    Mnie bardzo pomogło wsparcie energetyczne innych osób. Wybrałam je sobie z forum i poprosiłam o pomoc. Oczywiście ją otrzymałam, za co jestem nieustająco wdzięczna.

    Muszę wspomnieć tu o mojej rodzinie, mąż, mama i dzieci (chociaż jeszcze bardzo młode) stały przy mnie murem wspierając mnie jak umiały najlepiej.

    Pomógł mi także mój....... ogródek :_slonko: cierpliwie pozwalał się tarmosić i otulał mnie zapachem, feerią barw i dotykiem przecudnej urody roślin.

    Pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki

    Pardi

    0

  5. Ciężko tu określić czasowo, że pól roku odbyłaś po dwójce i na oko następne pół roku Cie przygotuje do 3ki.. najlepiej pozwolić aby czas pokazał i rozwój gotowości odbywał się własnym tokiem i nigdzie nie śpieszyć

    Tri, u mnie minął już rok od drugiej inicjacji a końca jeszcze nie widać. O pośpiechu więc mowy być nie może. Rozumiem jednak tych, którzy się śpieszą. Najwyraźniej jest im to potrzebne, tak jak Tobie...

    W moim przypadku niektórzy uważali, że trochę za szybko się inicjuję,

    Kiedy przejmowałam się zdaniem innych czułam się jak w więzieniu. Staram się więc trzymać z dala od klatki z ludzkimi oczekiwaniami i wyobrażeniami.

    PozP

    0

  6. .......

    Tutaj samo Reiki podawanie sobie to nie wszystko już...inne energie przychodzą, pragną dawać informacje, życie się układa jak puzzle, ale też czeka nas dużo wyzwań jak w grze strategicznej i tutaj się męczysz na jednym levelu, a jak go przejdziesz z wielkim zmęczeniem i już masz dośc - wtedy wyższy lewel wita Cię dwa razy silniejszym wyzwaniem...

    Tak właśnie to sobie wyobrażam. Z resztą u mnie po "dwójce" powolutku zaczęły się inne energie pojawiać.

    Dla mnie jest to zaskakujące, ale po ponad roku od drugiej inicjacji, nadal się oczyszczam.

    Z psychiką już sobie poradziłam (prawie) ale to co dzieje się z moim ciałem fizycznym, to ludzkie pojęcie przechodzi, chociaż do tej pory uważałam się za osobę zdrową, nawet bardzo.

    Czakra gardła mnie tak dusi, że czasami mam wrażenie, że umieram.

    Oczywiście zrobiłam badania i ...... nic mi nie dolega (w/g medycyny uniwersyteckiej). :bezrad:

    No cóż, "przepchnę" to gardło. Obliczam, że zajmie mi to ok. pół roku i dopiero potem zrobię "trójkę". Mam nawet nauczyciela/kę na oku :oczko: i cała "jazda" zacznie się od początku, ale do 3x sztuka :luzik:

    PozP

    0

  7. Część z nich chodziła do Kościoła, ale traktowała to na zasadzie obowiązku. W chwili zostania okultystą wizyty w Kościele są coraz rzadsze, aż ustają całkiem.

    To ja jestem przykładem opętanej, która od czasu "opętania" hihi, częściej chodzi do kościoła niż wcześniej.

    Jakaż tam jest energia otwartych na oścież duszyczek !!!!!

    Po takiej wizycie w świątyni mam "kopa" energetycznego na tydzień.

    Wasz Bóg nieźle to sobie wymyślił..... gratulacje. :thumbsup:

    PozP

    P.S.

    To chyba ja należę do tej drugiej grupy - z gruntu złej :wysmiej:

    1

  8. Dobrze Paradoxa ,ja jestem nie chwaląc się tym dobrym skanującym ,ponieważ czytając czyjś post już czuję jego/jej Emocje/Energię ,a czytając twój Paradokso odczułem, duży przepływ energetyczny przez ciało .

    .......

    Dziękuję Mistyku, to co napisałeś pokrywałoby się ze zdaniem innych mnie badających pod kątem energetycznym.

    Wszyscy twierdzą, że nie mam obudzonego kundalini. Nie rozpaczam z tego powodu, jedynie na swoim przykładzie chcę pokazać jak można mylić różne typy tej samej przecież Energii (bo ta jak wiadomo jest jedna).

    W/g skanerów twierdzących zgodnie, mam otwarte dobrze czakry a między nimi szeroki tunel, w którym krąży Energia. Też tak to widziałam, tylko myślałam, że ten tunel to właśnie wąż :glupek:

    To właśnie mój "autorytet w energetyce" starał się mi wytłumaczyć, że mylę Chi z wężem. Ja się upierałam, bo przepływ ten jest bardzo silny. Nie miałam racji, ale nie zdarzyło mi się to po raz pierwszy. :oczko:

    Przed inicjacją na I stopień Reiki, też uważałam, że już płynie przeze mnie ta energia. Dopiero po otrzymaniu I wtajemniczenia zrozumiałam, że to nie była Reiki.

    Ech,

    potykam się na mojej drodze, czasami błądzę jednak cieszę się, że umiem przyznawać się do błędów i to publicznie. To moja dość nowa umiejętność :oczko:

    Może opisy moich potknięć coś komuś dadzą - kto wie :ostr:

    PozP

    P.S.

    Bardzo proszę o zaprzestanie już skanowania mnie.

    Wszystkim, którzy zrobili to dotychczas i podzielili się ze mną swoimi wnioskami serdecznie dziękuję.

    0

  9. Na tym forum jest wielu dobrych "skanujących" więc może sprecyzuj kogo prosisz o skan :)

    Swoją drogą nie wiem skąd parcie na "manie kundalini"- czy jak ktoś nie ma to jest gorszym człowiekiem?

    Ci, do których się zwracałam już mi odpowiedzieli.

    Porozmawiamy z nimi o tym na forum jak znajdą czas.

    "Parcia na kundalini" nie mam. Ba, nawet nie chciałam budzić węża, bo znam kilka osób z obudzonym kundalini i nie są oni zbytnio hmm .. świetliści.

    Odnośnie "parcia na manie" kundalini - Twoje pytanie jest - delikatnie mówiąc - zaskakujące. Nie uraczę go odpowiedzią.

    PozP

    0

  10. Witam ponownie w temacie,

    słowo się rzekło, że "CDN" i.......przyszły wątpliwości....nieee, nie moje osoby, która mnie "skanowała".

    Twierdzi ona, że ja kundalini mam uruchomionej niewiele, żeby nie rzec wcale.

    Długo trwało zanim zdecydowałam się o tym napisać myślałam, myślałam i nie zgadzam się z tą opinią. A CO! :nerwus:

    Mój kolega, który jest dla mnie autorytetem w energetyce człowieka twierdzi, że jego "skanerka" ma rację a ja mylę Chi z Kundalini.

    Cóż, mylić się - ludzka rzecz :glupek:

    Chciałabym jednak to sprawdzić.

    Proszę więc, jeżeli na forum jest dobry "skanujący" aby wyraził/a swoją opinię w tej sprawie po uprzednim sprawdzeniu mojej energetyki.

    Jeśli się mylę, będzie to doskonały przyczynek do dyskusji o różnicy pomiędzy kundalini a Energią wszechobecną.

    Pozdrawiam i czekam

    Pardi

    0

  11. Po prawdzie nie widzę niczego pozytywnego w byciu wcielonym aniołem, czy czym tam co się komu roi.

    Teoretycznie;

    noszenie ciężkich skrzydeł i poczucie, że jest się nie na swoim miejscu musi powodować frustracje.

    Aż tak wielkiego ego nie mam, żeby paść je bólami kręgosłupa i depresją :muza:

    PozP

    2

  12. To ja dorzucę kilka swoich doświadczeń. Podzieliłam je na etapy, dla lepszej przejrzystości. Te etapy widzę dopiero teraz z perspektywy czasu i mojego rozwoju. Wcześniej, w trakcie ich trwania były dla mnie niezauważalne a są to jednocześnie przełomy w moim życiu.

    I ETAP

    Zaczęło się niezauważalnie kilkanaście lat temu. Seks mimo dość młodego wieku przestał mnie interesować a z narządami płciowymi miałam nieustające problemy zdrowotne. Palenie bez przyczyny w kroczu, nadżerki, upławy.... ginekologów zmieniałam co kwartał, bo żaden nie potrafił mi pomóc. Nawet jeśli udało mi się wyleczyć objawy którejś z dolegliwości, to efekt był krótkotrwały. Kłopoty zakończyły się samoistnie po ok 5 latach. Jak się pojawiły tak odeszły - nagle a ja zostałam z pieniędzmi i.............. rozbudzona (pobudzona) seksualnie.

    II ETAP

    Czerpanie przyjemności z zarobionych wcześniej pieniędzy, seksu, ciała.

    Na tym etapie wszystko odczuwałam silniej, stałam się niezwykle egzaltowana. Kiedy się modliłam płynęły mi łzy, kiedy uprawiałam seks - zapamiętywałam się w tym, kiedy kochałam, to do bólu a w dole brzucha odczuwałam nieustająco przyjemne ciepło i mrowienie.

    Taj jak poprzedni etap ten też odszedł sobie sam, tym razem po 3 latach i........... tu zaczęły się schody :oczko:

    CDN........

    PozP

    1

  13. Skoro odświeżyliście temat to, pogadajmy jeszcze :kwiatek:

    Jakiś czas temu wygrzebałam się z "króliczej nory" a Eznarm i Dobahiel sobie poszli :smutny2:

    Spotykałam ich w stanach rozszerzonej świadomości, W moim przypadku była to skrajna depresja. Stali przy mnie obaj murem zlewajac się w jedno i taskali mnie do światła. Kiedy ciemność zniknęła a na mojej twarzy na powrót pojawił się uśmiech, oni odwzajemniając go ....... odeszli.

    Wołałam ich od tamtej pory dwukrotnie, bez skutku.

    Skoro przestali się o mnie martwić, to znaczy, że u mnie wszystko gra :thumbsup:

    PozP

    1

  14. Paradoxo wszystko fajnie, że dowiedziałaś się kim jesteś, ale zwykła medytacja dotyczącej naszej kobiecości chyba nie stoi na przeszkodzie, nie trzeba przecież wchodzic tak głęboko, aby doprowadzac do inicjacji...?

    Medytacje dotyczące kobiecości to ja mam codziennie. ja chcę być Boginią :beczy:

    PozP

    P.S.

    To oczywiście żart z ....... odrobinką goryczki :oczko:

    0

  15. Dzięki dziewczyny za odzew. :buzki:

    Zbliża się noc Walpurgii :oczko: Właśnie rozmawiam z Szeptem na PW. Bez kręgu się nie obędzie. Nie możemy tego przegapić.

    Ściskam Was

    Pardi

    P.S.

    Ziraya, chętnie skorzystam z pomocy.

    Napiszę do Ciebie, jak odzyskam z naprawy mojego kompa. :*

    Ten jest mojego męża i dostaję się do niego z doskoku (do kompa, męża mam na stałe :luzik: )

    0

  16. Temat kobiecej mocy jest mi tak bliski, jak żaden inny.

    Od dziecka, intuicyjnie skupiałam wokół siebie dziewczynki, potem dziewczyny, a teraz kobiety.

    Nieświadomie tworzyłam kręgi mocy, mocy księżycowej.

    Świadomie robię to od niespełna dwóch lat.

    Moja przyjaciółka wybudowała magiczny dom w Zachodniopomorskiem w niezwykle energetycznym miejscu.

    Zbiera się tam z mojej inicjatywy babska bohema z całej Polski.

    Dajemy sobie wspólnie wsparcie, zrozumienie, siłę, niepokorne myśli....itp, itd.

    Kolejną taką grupę chcę stworzyć w 3mieście. Bywam tam regularnie, więc....

    Kocham być KOBIETĄ!

    PozP

    3