kudlisekola

Kobieta ..pani domu?czy "kurka"domowa?

33 postów w tym temacie

Moje drogie nie będę się wymądrzać na tematy ezoteryczne, bo nie wiem tyle ile bym chciala z ciekawością czytam Wasze mądre wywody i wyciągam dla siebie co mnie interesuje. Fascynuje mnie ezoteryka od dawna i dzieki niektórym osobom tutaj chcę zgłębiać tajniki ezoteryki, ale może porozmawiam na tematy które sa mik bliższe i więcej o nich mogę powiedzieć, więc

Drogie Panie jak to u Was

jesteście mamami w wielkim mieście..pracujecie, macie dzieci i godzicie to pięknie ze soba czy

jesteście mamami paniami domu, opiekunkami domowego ogniska?

Ja jestem mamą i od 3 lat jestem w domku z dziećmi ogarniam strefę zwaną domem i wszystko co się wokól dzieje ale czesto już brakuje mi powrotu do pracy...ale dzieci, bezpieczeństwo, zdrowie, rozwój itd

Wyrywam się raz dziennie na fitness, żeby pogadać z kobitkami i raz na jakiś czas damski comber

Co lepsze dla domu i rodzinki nie wiem co Wy na to?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hmmm ,jestem też mamą wielkim mieście , pracuje i krążę w ciągu całego tygodnia miedzy domem, pracą, rodzinnym domem bez końca .Przyznam że nie chadzam na spotkania z koleżankami ani nigdzie , gdzieś to zgubiłam po drodze .Wciąż pracuje nad tym by to wszystko jakoś pogodzić i znaleźć czas na wszystko ,a często po pracy już chętnie bym nic nie robiła .

Ostatnio nie mam czasu niestety nawet na forum . Pracuje nad rozwojem prawdę mówiąc wszędzie, w czasie pracy, w domu ,wszystko co mnie otacza sprawia że daje mi impuls by nieustannie pracować nad sobą ,jedynie w czasie wolnym czytam i oglądam i zbieram informacje .

Nie mogę powiedzieć że idzie mi wszystko idealnie ,staram się wszystko jakoś połączyć i rożnie mi to wychodzi ,a nawet czasem mam wrażenie że jestem wciąż poddawana próbom i wszystko w koło sprawia że wymusza na mnie pewne działania które nie zawsze mi się podobają lub z którymi sobie jeszcze nie radzę - inaczej bym to określiła że muszę dwa razy więcej energii włożyć by utrzymać harmonie .

Dodam tylko że może mam to szczęście że moja rodzina najbliższa również interesuje się sferą ezoteryczną i dzięki temu nie czuje się przez to wyobcowana w niej .

kudlisekola- nie wiem czy o tego typu post Ci chodziło ;)

Edit : A co do tematu "Kobieta ..pani domu?czy "kurka"domowa?" to chyba ani jedno, ani drugie - ja w ciągłym ruchu i nie koniecznie u siebie w domu bo w nim bywam ostatnio najmniej .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

od paru dni z moją bliską przyjaciółką właśnie rozmawiamy na temat, rodziny domu oraz czsu dla siebie. Kiedyś bym powiedziła w tym temacie, że tak rodzina i dom jest na pierwszym miejscu, ale po rozmowach z nią i po wsłuchaniu się w siebie, wiem że najważniejsza jestem ja!

Doszłam do wniosku, czy żona lub matka, która nie ma czasu dla siebie nie jest w stanie dac więcej swojej rodzinie, niż ta która ma właśnie ten czas dla siebie? Właśnie ten czas dla nas wpływa na nią/nas najlepiej. Ty odnajdujesz się w rozmowach z kumpelami czy wyskoczeniem na fitnes, a ja....cóż dopiero to zrozumiałam, potrzebuję ucieczki od ludzi, bycia tylko z samą sobą i swoimi myślami. Owszem spotykam się z koleżankami, niegy nie możemy się nagadac ;) ale ten czas też dzielę z kimś, dla mnie i dla mojego rozwoju w tym momencie jest ważna właśnie ta samotnośc, abym mogła pójśc dalej w swoim rozwoju ezo.

Od lat nam wpajona, że rolą kobiety powinno byc poświęcanie się właśnie dzieciom, mężowi, pracy...ale czy rzeczywiście w tych czasach tak musi byc? stajemy się coraz bardziej wyzwolone, dążymy do swojej indywidualności w domu,pracy wśród przyjaciół...niektórym jest ciężko zaakceptowac naszą "wolnośc". Powiem, że u mnie właśnie tak jest, mój mąż niby tu liberalny, ale ma to "ale"...keidyś byłam tylko dla niego i naszego dziecka, w momencie gdy ponownie weszłam na drogę ezo, nawiązałam nowe przyjaźnie i poświęcam czas wyłacznie sobie, swojemu rozwojowi, czy też rozmową z moją Mistrzynią on się "stawia" szuka pretekstów by mnie odciągnąc. Niby akceptuje to co robię, ale mimo wszystko ma to "ale", czy mu pozwolę na zatrzymanie się?- NIE!, ponieważ zbyt długo zwlekałam i uciekałam od siebie, pozwalałam by wcześniej ograniczali mnie inni. Teraz mówię dośc, jeśli moja rodzina ma byc szczęśliwa to wpierw i ja muszę. Wiem moja Mistrzyni i tak znajdzie do tych słów jakieś "ale", ale co mi tam... :* ;)

Przepraszam, że się tak troszkę rozpisałam, ale właśnie przerobiłam KN, sorki za off top ;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dokladnie o to mi chodzilo.

Chyba mam problem, bo sama już nie wiem co ze sobą zrobić.Niby już chcę to pracy, bo brakuje mi ludzi, adrenaliny, zaganiania itp ale tracę pewność siebie, którą wtedy mialam czy teraz dam rade?

Wtedy było jedno dziecko, niania, stres i każdy dzień byl inny, a teraz jest drugie dziecko, które ciągle chorowało jak byo malutkie,,,dlatego nie pracowalam.Dzien prawie każdy taki sam, gorowanie itd wiecie o co chodzi. mąż zadowolony bop wszystko ogarnięte jak trzeba a ja zmęczona dziećmi. A z drugiej stony wlaśnie sielanka rodzinna.

Coraz częściej zastanawiam się jak by bylo gdybym wrócila do pracy..pracowalam w prestiżowym hotelu tylko że na zmiany, życie uzależnione od pracy, wiecej kasy i ...psulo się w związku. Kobieta wyzwolona była.

Postrzegano mnie jako babę z "jajami" jak nie ja to kto! Czy dalej mam tę energię, może jej nie zatraciłam po drodze?

mam koleżanki, jedne pracują jedne nie i zdania są podzielone gdzie tu konstans?

Dzięki Domi

P.S a jeszcze ezoteryka...ukrywam się, bo moje otoczenie i najbliższe i dalsze jest przeciwne moim zainteresowaniom (pewnie wynikające z niewiedzy) i też to jest trudność

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
od paru dni z moją bliską przyjaciółką właśnie rozmawiamy na temat, rodziny domu oraz czsu dla siebie. Kiedyś bym powiedziła w tym temacie, że tak rodzina i dom jest na pierwszym miejscu, ale po rozmowach z nią i po wsłuchaniu się w siebie, wiem że najważniejsza jestem ja!

Doszłam do wniosku, czy żona lub matka, która nie ma czasu dla siebie jest w stanie dac więcej swojej rodzinie, niż ta która ma właśnie ten czas dla siebie? Właśnie ten czas dla nas wpływa na nią/nas najlepiej. Ty odnajdujesz się w rozmowach z kumpelami czy wyskoczeniem na fitnes, a ja....cóż dopiero to zrozumiałam, potrzebuję ucieczki od ludzi, bycia tylko z samą sobą i swoimi myślami. Owszem spotykam się z koleżankami, niegy nie możemy się nagadac ;) ale ten czas też dzielę z kimś, dla mnie i dla mojego rozwoju w tym momencie jest ważna właśnie ta samotnośc, abym mogła pójśc dalej w swoim rozwoju ezo.

Od lat nam wpajona, że rolą kobiety powinno byc poświęcanie się właśnie dzieciom, mężowi, pracy...ale czy rzeczywiście w tych czasach tak musi byc? stajemy się coraz bardziej wyzwolone, dążymy do swojej indywidualności w domu,pracy wśród przyjaciół...niektórym jest ciężko zaakceptowac naszą "wolnośc". Powiem, że u mnie właśnie tak jest, mój mąż niby tu liberalny, ale ma to "ale"...keidyś byłam tylko dla niego i naszego dziecka, w momencie gdy ponownie weszłam na drogę ezo, nawiązałam nowe przyjaźnie i poświęcam czas wyłacznie sobie, swojemu rozwojowi, czy też rozmową z moją Mistrzynią on się "stawia" szuka pretekstów by mnie odciągnąc. Niby akceptuje to co robię, ale mimo wszystko ma to "ale", czy mu pozwolę na zatrzymanie się?- NIE!, ponieważ zbyt długo zwlekałam i uciekałam od siebie, pozwalałam by wcześniej ograniczali mnie inni. Teraz mówię dośc, jeśli moja rodzina ma byc szczęśliwa to wpierw i ja muszę. Wiem moja Mistrzyni i tak znajdzie do tych słów jakieś "ale", ale co mi tam... :* ;)

Przepraszam, że się tak troszkę rozpisałam, ale właśnie przerobiłam KN, sorki za off top ;)

Fajnie, że się rozpisalaś.

Wlaśnie ja dochodze teraz do wniosku, bo dość dlugim czasie,że najważniejsza jestem ja sama i chyba to nie jest chory egoizm?

Z drugiej stony szcześliwa mama to szczęśliwe dzieci

A dzisiaj mija mi 11 rocznica ślubu

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wlaśnie ja dochodze teraz do wniosku, bo dość dlugim czasie,że najważniejsza jestem ja sama i chyba to nie jest chory egoizm?

Z drugiej stony szcześliwa mama to szczęśliwe dzieci

jak dla mnie to nie egoizm, tylko potrzeba bycia szczęsliwa :) :mrgreen:

A dzisiaj mija mi 11 rocznica ślubu

hehe, to wszystkiego naj z tej okazjin :* ja w minioną sobotę miałam 6 rocznicę ;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ruach Napisała o czasie dla siebie - troszkę się w tym pogubiłam, bo rodzina mówi że za mało spędzam czasu z nimi, znajomi i przyjaciele że za mało poświęcam czasu dla siebie -wiec nie wiem gdzie ten czas ucieka .Nauczyłam się w czasie codziennych czynności poznawać siebie i słuchać siebie ale to za mało co słyszę i do jakich wniosków dochodzę , brakuje mi ciszy i natury , ostatnio coraz częściej odczuwam potrzebę samotności i odizolowania się od wszystkiego na jakiś czas, by usłyszeć tą prawdziwą samą siebie , ale nie mam takiej możliwości na obecny czas .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wiesz Domi uważam, że możliwości są, ale to my same stwarzamy sobie bariery, które nas ograniczają, może dla tego że się boimy wziąc odpowiedzialnosc za siebie? To przecież my kształtujemy swoją rzeczywistośc, to ona jest taka na jaką jej pozwalamy.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Wiesz Domi uważam, że możliwości są, ale to my same stwarzamy sobie bariery, które nas ograniczają, może dla tego że się boimy wziąc odpowiedzialnosc za siebie? To przecież my kształtujemy swoją rzeczywistośc, to ona jest taka na jaką jej pozwalamy.

No tak masz racje - wiec powiem inaczej muszę poczekać, bo w pracy urlopu mi nie dadzą jak na razie, a co do reszty to jest właśnie to najtrudniejsze.To tak jak błędne koło, wystarczy zrobić jeden krok by z niego wyjść ;). Kolejne potwierdzenie że wiedza to nie wszytko, wprowadzić coś w życie i trzymać się tego to sztuka.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dziewczyny chciec to móc, jak naprawdę się chce to wszystko można, kwestia pokombinowania ;) pamiętajcie też, że najważniejsze to wsłuchac się w potrzeby swojego serca i iśc za tym głosem, a to da nam pełnię wolnosci i pozwoli na dalszy rozwój nas samych. Nieważne czy będziemy kurami domowymi, prezesami koncernów, pracownikami szeregowymi jakiejś firmy, urzędnikami, czy kim tam kolowk innym, ważne jest czy w tej roli czujemy się dobrze, podchodzimy do niej z pasją i radością. Najważniejsze, to byc tu i teraz, poznac Kim Się Jest i po prostu tym byc i byc dla siebie, bo jeśli brddziemy dla siebie, bo wtedy naprawde bedzięmy w pełni dla innych. Kiedyś żyłam dla innych, a dokładniej tak by innni oceniali mnie jak najlepiej, przejmowałam się tym co ludzie powiedzą, i kisialm się w życiu, które nie było moim życiem, tęskniąc i pragnąc czegoś czego określic nie umiałam stopniowo zatracając się w depresyjkach, dołkach, rozżaleniach i pretensjach, a pewnego dnia zdecydowałam się wejśc do KN, wziąśc odpowiedzialnosc za siebie, swoje czyny i działania. mam tu na myśli odpowiedzialnośc wynikającą nie z odpowiedzialności prawnej, czy obowiązków jako matki, ale tą odpowiedzialnośc za bycie tym kim chce byc na prawde, bez zwracanaia uwagi n a oceny i opinie innych , odrzucając wszelkie "nie da się", "nie mogę", "nie potrafię", "nie mam czasu". Bardzo dużo pracy jest juz za mną, jeszcze więcej przede mną...każdy może stac się tym kim chce byc, bo to nie jest droga tylko dla wybranych. To droga dla każdego, wystarczy chciec i się nie bac, bo na prawdę nie ma czego. My kobiety mamy w sobie dośc siły i energii, by stac się boginiami, bo w końcu kto jak nie my, jest tak silnie związany z ziemią i natura. Kto jak nie my ma w sobie wielkie pokłady siły, zdolnej przenosic góry i moc twórczą kreowania siebie takimi jakimi jesteśmy w głębi duszy. Z doświaqdczenia widze, że można i Wam też się uda, czego sobie i Wam życzę. Pozdrawiam

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak chcieć to móc ale i zrozumienie i wiedza,system,pewność słusznego postępowania,silna wola,cel. Bo jak można robić i dążyć do czegoś nie czując słuszności pomimo że się chce, ale jest to ale.....trzeba być gotowym by coś w życiu zmienić a nie udawać przed samym sobą że już się to zmienia. Tak łatwo się pisze i mówi ale by to "chcieć to móc" się zrealizowało to trzeba pracy nad sobą ,pracy nad sobą,pracy nad sobą i pilnowania się póki nie staną się pewne cechy nawykiem i przyjmiemy to za normę i naturę nasza.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dobrze powiedziane Domi. problem w tym, ze tak naprawde malo kto chce, a jak jjuz zacznie to czesto sie wycofuje lub tylko dotknie problemu i uznaje, ze przerobiony. A chciec to moc, a moc to jak napisalas ciezka praca, ale warto. :)

Buziaki dla Was dziewczyny

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Może to nie to, że " uznaje, ze przerobiony" ale jest że po odkopaniu jednego "syfu" ukazuje się nam następny.

I jest to trudna, żmudna praca.

Nie jednokrotnie bardzo nam się nie podobająca, więc łatwiej się wycofać, nie ruszać w nadziei, że jakoś to będzie.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

oj niestety masz racje. Ale czasem jest tez tak, ze sie wydaje cos przerobione, a tu pupcia :)

Ja sama dokopalalm sie do pewnej rzeczy gleboko i mialam pewnosc ze mam to za soba, a tu nagle buch i... i kopie dalej i glebiej, bo jakis korzonek zostal, a chwasta trzeba dokladnie wyrwac :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

a tak bardziej przyziemnie....to dzisiaj jestem kurka jak nic! papryczka do sloiczkow hop :D

znowu pada a ja z chorym dzieciaczkiem w domku....odzywa się alergia,jestem zmęczona ale daję radę

więc dzisiaj sobie dziobię w domku ale jutro babsko comber i pan mąż zostaje z dziećmi, bedzie zabwa przedurodzinkowa :D

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

o i kącik "kur domowych" jest nawet na forum ! :)

oczywiscie , jesli kogos obraza okreslenie "kura domowa" - z gory przepraszam - nie mam nic zlego na mysli :)

ja tez zaliczam sie do grona mam - moj syn ma 7 lat skonczone - a ja zaszlam w ciaze w wieku 19 lat :p

wie szybki kurs dojrzewania juz mam daaaawno za soba :)

jestem samodzielna mama - czyli sama wychowuje syna :)

a do stereotypowej "kury domowej" brakuje mi baaaaardzo duzo !!!

przydalaby by sie jakas magiczna "rozdzka" na te gary , ktore nie wiem skad sie biora tak szybko w zlewozmywaku :)

jakis czas temu mialam problem z wyrzutami sumienia wobec mojego dzieciecia :) - czyli realizujac siebie (praca, studia , itp.) , doszlam do wniosku ,

ze zaniedbuje mojego syna :)

na dzien dzisiejszy trzymam sie zasady : szczesliwa mama = szczesliwe dziecko ! koniec ! kropka !

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

moje dziecie juz duze...

jak byla mala - pracowalam, pomagala mama i sasiadka, w pracy tez kameralnie bylo - wiec moglam czasem wyjsc wczesniej

potem firma mi sie wyniosla do innegi miasta, a mezowi pjawila sie mozliwosc wyzjazdu zagranice

jeszcze szukalam pracy, ale juz bez entuzjazmu - w poprzedniej nie rozbestwili dobra placa i swoboda

niunia zaczelo wiecej chorowac i uktnelam w domu

na pol zadowolona

ale niestety nie bardzo potrafie laczyc dom i prace, bo jak cos robie - to "znikam" w tym

teraz dlugo juz nie pracuje i troche mi tego brakuje, choc od dobrych paru lat mam swoje "ezo"

lubie miec komfort, ze mam wolne - gdy moje dziecko ma wolne (teraz juz niekoniecznie, ale wczesniej -jak byla mala)

i mala miala komfort, ze jak wracala do domu, ktos juz byl

nie przepadam za opiekunkami, choc byl zcas gdy zdiecei chodzilo na tzw."swietlice", gdy ja w tym czasie robilam pzryspieszony kurs jezykowy

z czego nie umialabym zrezygnowac - ze swoich zainteresowac, z czasu dla siebie

moge nie pracowac, ale musze miec czas wylacznie dla siebie - bez dziecka czy meza

nie przepadam za kucharzeniem badz sprzataneim ;) wiec nie zajmuje mi to wiele czasu - byle jedzenie bylo w miare zdrowe, poniewaz nie cierpie fast-foodow

a do sprzatania i prasowania zaganiam meza ;)

kiedys, jak duzo pracowalam, a nie mielismy jeszcze dziecka maz mial niejakie pretensje, ze zostaje o godzinach -czul sie "niedopieszczony" bo siedzial sam w domu :)

moze tez przeszkadzalo mu to, ze wtedy wiecej zarabialam...

mnie teraz absolutnie nie przeszkadza, ze tylko on pracuje - dopoki moge realizowac swoje hobby :)

no, coz - samolub ze mnie :)

nie bardzo umiem robic cos "na pol gwizdka" - stad, jesli pojde do pracy -to nieco "zarzuce" dom

uwazam, ze genialne sa rozwiazania "na pol etatu" - masz wtedy czas na wszystko - ale takiej pracy jest malo, predzej ajkis "wolny zawod" lub wlasny biznes (byle nie za duzy -bo znow brak czasu)

ale jestesmy juz "duzi" i moje dziecie juz coraz mniej opieki wymaga, choc uwielbia jak jestem w domu - troche rozpuszczona moja corcia kochana :) -zatem pewnie w koncu cos sobie znajde...

buzaiki dla wszystkich mam :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Gdzie Twoje dzieci duże?? Pzrecież ty młodziutka jetes

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No to młoda jestes ;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Kura domowa czy Pani domu :) Dobry temat :)

Trochę jednak kobiety powinny być kurmai domowymi lub Paniami domu jak zwał tak zwał.

To zależy chyba jakie kto ma nastawienie do życia, co chce osiągnąć itp itd.

:)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Kura domowa czy Pani domu :) Dobry temat :)

Trochę jednak kobiety powinny być kurmai domowymi lub Paniami domu jak zwał tak zwał.

To zależy chyba jakie kto ma nastawienie do życia, co chce osiągnąć itp itd.

:)

Pani domu, jeśli czuje się szczęśliwa i spełniona.

Kura domowa, jeśli to robie, bo muszę...

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pani domu, jeśli czuje się szczęśliwa i spełniona.

Kura domowa, jeśli to robie, bo muszę...

Nie wiem, co jest grane, że dodałam tą odpowiedź jako inny użytkownik!? Wiem, że to nie miejsce, ale może mnie ktoś oświecić???

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pani domu, jeśli czuje się szczęśliwa i spełniona.

Kura domowa, jeśli to robie, bo muszę...

Mam podobne zdanie na ten temat. Okreslenie "kura domowa" kojarzy mi sie z niemilym obowiazkiem. Wydaje mi sie, ze wszystko zalezy od swiadomosci i poczucia odpowiedzialnosci. Jezeli zaklada sie rodzine i sa dzieci, trzeba je wychowac. Takze jakas czastka kobiety, matki - powinna w domu byc. Czy teraz powinna siedziec w domu non stop, byc ta przyslowiowa "kura domowa"? Nie... Zalezy od osobowosci. Sa kobiety, ktore dopiero majac doszczetnie wypelniony plan dnia (dom, praca itd.) potrafia z czasem zrobic cos konstruktywnego i takie, ktore wola skoncentrowac sie na raz na jednym zadaniu (w tym przypadku dom, rodzina). Najwazniejsze to chyba, aby podchodzic do tego z entuzjazmem i radoscia i co by kobieta nie zrobila, zeby rodzina nie musiala tego jej wyboru odbierac jako meczennictwa, poswiecania sie... bo to przeciez tak naprawde nie o to chodzi. ;)

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wydaje mi sie, ze wszystko zalezy od swiadomosci i poczucia odpowiedzialnosci. Jezeli zaklada sie rodzine i sa dzieci, trzeba je wychowac. Takze jakas czastka kobiety, matki - powinna w domu byc.

Zwróciłaś uwagę na bardzo ważną rzecz - na świadomość i odpowiedzialność za swoje wybory. Jeżeli kobieta decyduje się na kilkoro dzieci, powinna mieć świadomość tego, że jej praca zawodowa będzie wymagała "okrojenia", bo dzieci należy wychowywać, samo ich posiadanie to połowa sukcesu. A jeżeli jest świadoma rezygnacji z części życia zawodowego i czasem towarzyskiego na rzecz wychowania kilkorga dzieci, to jej świadomy wybór, który powinien dawać jej zadowolenie, a nie więzić.

Kury domowe, to często kobiety, które (mam wrażenie) nie zauważyły faktu własnego współudziału w tworzeniu sobie domowego więzienia. A potem jest biadolenie na swój ciężki los.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja nazywam siebie Nowoczesną Panią Domu. Określenie ''Kura domowa'' to dla mnie okreslenie zniewalające kobietę.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Kura domowa to raczej określenie ubliżające i pewnie zostało wymyślone do tych celów ;)

A Pan pracujący w domu to ? Kogut domowy? :) zabawne

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hmm zauważyłam również odnośnie samej kury domowej- mam skojarzenie pewne z lat dziecinnych, kiedy na mym osiedlu, duzo mieszkało rodzin, gdzie pracowali tylko mężowie.

Mamy- te spełnione i szczęśliwe w domu, były zawsze radosne uśmiechnięte, dzieci też czuły sie bardzo dobrze. Widać było od razu, że w takim domu jest dobrze. Przykładem tego jest moja sąsiadka, która zajmowała się swoimi dziećmi, domem i była z tego zadowolona. Mąż gdy wracał do domu zastawał dom pachnący chlebem, ciastem śmiechem dzieci i nawet teraz kiedy juz oboje nie pracują, dzieci dorosły ona ze śmiechem bawi wnuki, realizuje swoje pasje jakim jest uprawa działki i wcale nie czuje sie ograniczona.

Natomiast kura domowa- to określenie kojarzy mi sie z pewną panią, która musiala zając sie swoją 3 pociech z obowiązku, gdyż młodsze mocno chorowało. Kochała swoją pracę bardziej chyba jak dzieci co przedkładało sie na szczęście tych dzieciaków. Tą pania kojarzę wiecznie zaniedbaną, z dresach poplamionych zupą, z najmłodszą na rękach z mina udręczonej baby, która ma kompletnie dosyć tego stanu. Nie wiem co dalej z nimi działo gdyż się wyprowadzili z osiegla do wiekszego miasta.

hmm to tyle moich skojarzeń...;-)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.